"Prawdziwa miłośc" ma to do siebie, ż enie kończy się od tak...
ja bym nie była taka pewna...prawdziwa to długa? bo mi się zawsze wydawało, że raczej intensywna...chociaz, co za różnica, prawdziwa, czy nie, ważne, że była...i ja się obawiam, że się kończy. bo ludzie się zmieniają...wklejam tutaj wierszyk, bo
1)bardzo mi się podoba
2)pomógł mi to troche zrozumieć i jakoś się z tym pogodzić.
proszę bardzo:
JEŻELI GDZIEŚ JEST NIEBO
Nie wiedziałam, że tak blisko
jest to wszystko,
to wszystko, o co chodzi...
Nie wiedziałam, że tej zimy
zatańczymy,
zatańczymy jak w ogrodzie...
Nie wiedziałam, że się ręce
z tego tańca
jak z wieńca
nie rozplączą,
nie wiedziałam, że się serca
nigdy więcej,
nigdy więcej nie rozłączą,
nie wiedziałam, że to można-tak bez tchu...
nie wiedziałam, że ja takze będę Ewą,
nie wierzyłam, nie czekałam, nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest niebo,
to tu, to tu.
Nie wiedziałam, że się serca tak ostudzą,
uwierzyłam, że umiera się parami,
nie wiedziałam, że się ludzie różnie budzą
jak okręty, nie te same, choć w tej samej wciąż przystani...
Nie wiedziałam, że to można-tak bez tchu...
Nie wiedziałam, że odfrunie, co się rzekło,
nie czekałam, nie cierpiałam, nie przeczułam w głębi snu,
że jeżeli gdzieś jest piekło,
to tu.
[A.Osiecka]
kasiu, ta miłośc nie była prawdziwa?