to część związku, to fakt, ale w moim przypadku było trochę od końca, bo wpierw razem pracowaliśmy, potem razem mieszkaliśmy, (dodam, że jestem bardzo niezależną osobą więc Bartek nie miał łatwego zadania), później pojawiła sie Gabi więc w tym wszystkim takie zajęcia jak kino czy restauracja w ogóle nie istniały. coś na kształ randki to dgy wsiadaliśmy na rowery i po przejechaniu wycieczki 150km wpadaliśmy do knajpy na piwo. Bartek pracuje poza szczecinem więc w domu jest mna dwa tygodnie przez dwa tygodnie tak więc ten czas wykorzystujemy jak możemy, zarówno rodzinnie jak i bardziej osobiście. myślę, że to bardzo przypomina randki, bo w końcu nie jesteśmy razem codziennie...