1.0.1.3
Dziecko w rodzinie.
Początek odkrywania swojej osobowiości.
Tupot małych nóżek kojarzył się zawsze ze stabilizacją i dobrobytem. Nic bardziej mylnego. Od czasu przyjścia na świat – mężczyźni nazwani już wcześniej – dużymi agresywnymi dziećmi – stają się zazdrośni. Kobieta nie mogąc sprostać swoim shizofrenicznym wizjom piękna zaczyna czuć rozgoryczenie. Pojawiają się pierwsze skazy na wydumanej idylli naszego społeczeństwa – na idylli zwanej rodziną.
Mężczyzna dowiaduje się że musi panować nad swoją agresją, musi opanować swój popęd seksualny – co często popycha go w manie prześladowcze z nastawieniem na filmy porno.
Kobieta dowiadując się o nowych nawykach mężczyzny wpada w popłoch – nie mogąc walczyć w kobietami wampami w TV lub czasopismach... Zaczyna odreagowywać swoje emocje na otoczeniu – zrywając powoli kontakty z sąsiadkami i koleżankami – poddaje się walkowerem w odwiecznej bitwie na ciała.
Początek końca dopiero się zaczyna.
Dziecko uzmysławia rodzicom jacy sami są. Niestety najczęściej – w sposób negatywny.
Okazuje się że dziecko jest uparte jak tatuś – ma odstające uszy jak mamusia... jest workiem negatywnych cech rodziców.
Zmiany powoli potęgują uczucie osamotnienia, beznadziejności. O dziwo dziecko ma jak najbardziej terapeutyczny wpływ na rodziców.
Zauważmy. Kobieta przestaje walczyć – uspokaja się. Mężczyzna uczy się odpowiedzialności, oraz czułości. – Jednak dla społeczeństwa stają się wyrzutkami.
Nie mogąc pogodzić się z przykrą dal nich rzeczywistością – że są wyleczeni...
Zaczynają przenosić swoje wizje na dzieci. Facet uczy potomka że się nie płacze i nie okazuje emocji.. Kobieta stroi dziewczynkę ....
Tak oto powstało błędne koło naszej cywilizacji społecznej.