Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: harpia w 2003-04-29, 22:57 Dla młodego początkującego akwarysty w większości przypadków sprzedawca jest głównym źródłem informacji o nabywanych roślinach i rybkach, o ich zwyczajach oraz wymaganiach.
Przytoczone poniżej wypowiedzi i opisy sytuacji są autentyczne i niestety nie są odosobnione. Sytuacje, które opisano poniżej były czasami sprowokowane moimi "dociekliwymi" pytaniami. Niektóre opisane sytuacje zostały opowiedziane mi przez innych kolegów akwarystów. Fachowość i poziom wyjaśnień tu przytoczonych często może zwalić z nóg nawet najodporniejszego. Nie chcę się nabijać z nikogo ani szydzić z kogokolwiek, ale jak tu się nie podzielić efektami swoich "badań" ku przestrodze klientów, którym się taki "fachowiec" sprzedawca może trafić. Dział ten może wydać się tendencyjny i krytykancki wobec sklepów i ludzi w nich pracujących, ale chciałbym tylko na swoje usprawiedliwienie podać kilka faktów: codziennie idąc do pracy przechodzę obok "wzorcowego" sklepu, w którym możnaby zrobić fotografie do strony, o chorobach rybek, rady i poglądy głoszone przez panią ze sklepu utwierdzają we mnie przekonanie o potrzebie istnienia takiej smutnej strony humoru, jestem strasznym marudą i do tego nie cierpię dyletanctwa połączonego często z cwaniactwem. Użyte skróty: K - klient, S - sprzedawca. R- opis sytuacji. Sklep w Czersku (miasteczko na Pomorzu), raczej nie odważyłbym się w nim nic żywego kupować. Klientka jednak kupuje 2 sumy krzaczaste (Heteropneustes fossilis) K- O jakie ładne czarne, poprosze 2. S- Łowi te sumiki do niewielkiego woreczka, w którym już pływają zmienniaki (Xiphophodus sp.) K- A nie zjedzą, mi te sumy innych rybek? S- Nie one są spokojne. R- Jak już klientka sobie poszła zapytałem sprzedawczyni wprost, czy zdaje sobie z rozmiarów jakie osiągają wspomniane sumiki i z ich zbójeckiego charakteru. Pani moje zapytanie skwitowała stwierdzeniem, że klientka ma duży zbiornik. Wolałem nie pytać co oznacza dla pani w sklepie duże akwarium. :( Dawno temu w Człuchowie zobaczyłem w sklepie taką scenkę: R- Para młodych ludzi, kupuje bojownika w kubeczku. K- Poproszę, rybkę. S- Proszę. Może być w kubeczku? K- Tak, oczywiście. S- Zresztą one mogą całe życie w takim kubeczku przeżyć. R- Dodałem, że krótkie, bo mi już wszystko opadło. W akwariach mętna woda, trupy i komplet chorób. W jednym z większych i szanowanych sklepów miał miejsce następująca sytuacja: K - Są jakieś dobre świetlówki o wysokiej temperaturze barwowej. S- Coś tam Marine. (O ile pamiętam Narva) K- No to wezmę, ciekawe jak mi roślinki bedą rosły? S- Jak do słodkowodnego, to nie może pan wziąć, bo panu rybki oślepną. R- Kolega stosuje tę świetlówkę w słodkowodnym z dobrymi efektami, znaczy roślinki rosną, a rybki je widzą :)) R- Kolega opowiedział mi nastepującą historię: W jednym ze sklepów w Gdańsku pływały sumy rekinie (Pangasius sutchi) z ospą. K1- Czy te rybki nadają się do kuli? S- Tak. K2 - A co to są za kropki na nich? S- To ozdoba. :) R- Klient kupił ryby razem z kulą, mimo nieśmiałych protestów kolegi. R - Byłem niedawno w Tucholi, jest tam sklep zoologiczno, wędkarsko, myśliwski. W akwarium pływają ładne podrośnięte naskalniki Regana (Julidochromis regani). K- Czy te rybki nadają sie do kuli? S- Nie, bo potrzebują napowietrzania. K- Ja mam napowietrzanie. :) S- No to O.K., może je pan trzymać w kuli. R- Ponieważ nie mam kuli, nie kupiłem. (Pani kłamała, to ja też sobie pozwoliłem pokłamać o tej kuli:)) R- Ten sam duży sklep w Tucholi inny sprzedawca. Nawiązałem rozmowę i proszę do czego doszło. Sprzedawca zwrócił mi uwagę na spore akwarium w którym pływa 1 pielęgnica pawioka, 1 pielęgnica zebra, 1 Cichlasoma spirulum(?), 2 spore (ok. 35 cm) Hypostomus punctatus i 3 wyrośnięte ryby z bliżej nieokreślonego gatunku podobne do piranii, ale sądząc z budowy pyska roślinożerne. W akwarium już dawno zagineły ślady jakichkolwiek roślin, poza sztucznymi, a i one wyglądały tak sobie. S- Niech Pan popatrzy, tu mamy piranie. K- O jeszcze nie zjadły tej pielęgnicy pawiookiej? Roślinożerne? S- One są od małego i sobie nic nie zrobią.:) K- Ciekawe?:) S- O tu jest jeszcze jeden gatunek piranii (Sprzedawca pokazał C. zebra). K- Niemożliwe!?:) O jakie fajne glonojady (Jak robić za tłumoka, to robić to dobrze). S- Jeden z nich jak się go dotknie to poraża (Sprzedawca wskazał H. punctatus z jakąś chorobą grzybiczą skóry). K- Niemożliwe. A wie Pan, że zamieszczę naszą rozmowę w internecie na swojej stronie? :)= S- Super, to fajnie. K- Do widzenia. :) ....:o= ZGROZA. Joanna na grupie dyskusyjnej pl.rec.akwarium opisała następujące przypadki, które za jej zgodą publikuję: R: Rozmowa pana w sklepie z dzieciątkiem przymierzającym sie do zakupu rybki: 1. Dzieciątko: A czemu ta ryba tak dziwnie pływa i tak się przekręca?....... S: Bo to jest ryba tresowana. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 2. Dzieciątko: A te kropki na rybie? S: To taki gatunek, tak się wybarwiają !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(ospa) (na wlasne uszy zasłyszała i przekazała Joanna) Asia już omija te sklepy. Ostatnio byłem w sklepie w Chojnicach i zobaczyłem chore (wg objawów) na chorobę neonową neonki Innesa. Poczekałem, aż klienci sobie pójdą i zwróciłem uwagę sprzedawcy, że mu się w tym akwarium źle dzieje:-( On mi na to: "Wlałem już błekit, za 2-3 dni będzie dobrze, zawsze tak jest po transporcie" Informacja dla niezorientowanych choroba neonowa uchodzi za śmiertelną i nieuleczalną:( Kolega podpisujący się jako 18cze nadesłał: W miejscowości X sklep na ulicy G. (Na akwarium z Plecostomusem jest napisane Plaktosomus) (A może właściciel ma dysleksję) S:- Mam prawdziwą sensację. Nie zgadniesz jaka to ryba. K:- Przecież to zwykła p. Kakadu S:- Nie to Gejsza. Mam też bardzo ciekawe Księżniczki z Bułgarii (Księżniczka z Burundii) (A może kupił je od jakiegoś Bułgara:))) (Podany wyżej sprzedawca ma też zwinniki zwinne (słonecznica), brzanę czerwonoogonową (młoda płotka), mieszankę palety ze skalarem (argus rdzawy) oraz jesiotra nadającego się do hodowli w małym, ciepłowodnym akwarium, bez napowietrzania z dużą obsadą ryb. ZGROZA:-(= Opadły mi wszystkie płetwy. No i znowu dotarły do mnie niepokojące wieści:( J-Mariusz Rutkowski S - sprzedawca ze sklepu na Krupówkach J: Co to za ryba pyszczak rot rot? S: To taki lombardzki J: (ROFTL), jednak kamienna twarz) Lombardzki? Chyba jednak nie lombardzki. S: To taka nazwa handlowa J: A może to jest Mylandia? R- widzę wścieklość na twarzy sprzedawcy S: Co za Mylandia? Co mi pan tu za głupoty opowiada? J: To jest Mylandia zebra red-red. A ja nazywam sie Mariusz Rutkowski i jestem członkiem Internetowego Związku Akwarystów - w tym momencie musiałem odsunąć się od sprzedawcy, bo obawiałem się, że zostanę pobity (wcale nie żartuję) J: Ostatnio w Toruniu podczas I Forum Akwarystyki Polskiej była prelekcja prof. Kronobisa "O nazywaniu" gdzie było wyraźnie powiedziane, żeby trzymać sie nazewnictwa i jeżeli już nie stosuje pan łacińskiej nazwy, to niech pan napisze nazwę jaka jest popularna w calym kraju czyli pyszczak zebra red red, poza tym z tą ceną to chyba lekka przesada, jeżeli pan chce to moge panu przywieźć 100 szt. tej ryby za 3zl. 400% marży - istne zdzierstwo. S: To, że Kronobis coś powiedział, to jeszcze nie świadczy, że wszyscy mają go słuchać. J: Skoro pan tak sądzi... ale niech chociaż pan poczyta gazetę (widzę Nasze Akwarium), jest tam sporo informacji, przy okazji jest tam mój artykuł, w którym jest napisane m.in. jak karmić zebry (w baniaku resztki ochotki pływaly, a ryby aż kiwały się na boki z brzuchami rozwalonymi, jak dynia). S: Ja takich gazet nie czytam. J: Jako czlonek IZA jeżdżąc po miastach odwiedzam sklepy i kontroluję je, później zaś wystawiam opinie nt. danego sklepu i to samo będzie z pańskim sklepem. S: A kto pana upoważnił do kontroli? - i dał kroka w moją stronę, więc mi już pięści się zacisnęły, kurde naprawdę myślałem, że zaraz dojdzie do bójki. J: Zasadniczo to nikt, ponieważ jesteśmy grupą nieformalną, więc nikt nam niczego nie zabroni. S: ..................... J: W związku z powyższym będzie reklama rownież pańskiego sklepu. S: Jak mogę się domysleć będzie negatywna (Jaki domyślny sprzedawca) J: Oczywiscie zresztą sam pan to stwierdził, to nie moje zdanie. S: Niech pan lepiej idzie stąd, już. J: Jak to? Wygania pan mnie ze swojego sklepu? Chciałbym jeszcze żeby pan mi pokazał frontosy. S: Tu nie ma żadnych frontos. J: Acha, a bylo napisane, że są S: To niech pan, to też zanotuje w swojej recenzji, wisi mi co pan tam napisze J: Acha - dziekuję, właśnie to chciałem usłyszec. Napisze ze panu to wisi. (No i napisał Mariusz na grupę, a ja za jego zgodą przepisałem) R: - po czym wyszedłem :))) Mariusz dzięki za relację, czuję się z lekka zszokowany:( Tym razem to ja miałem przygodę w sklepie po remoncie: Wchodzę i co widzę, sklep zrobił się większy ale towaru akwarystycznego jakby mniej. Rybcie są więc podszedłem do lady i zaczynam rozmowę: K: Czym mogę nakarmić moje rybki. R: Sprzedawczyni podala mi torebeczkę suszonej rozwielitki K: A coś innego? S: Dała mi jakiś granulat polskiej firmy, moje rybki go nie próbowały, więc nie wiem jaki jest. K: Bo, wie pani ja to potrzebowałbym coś dla paletek, one tego raczej nie ruszą. S: Mieliśmy tu pokarm takiej firmy na K. K: ????? A co mógłbym jeszcze z nimi trzymać? Bo jakoś tak smutno moje akwa z nimi wygląda. S: A paletki, to są takie większe, czy mniejsze rybki? K: ??!!???!!!?? No, te raczej większe, no powiedzmy wielkości mojej dłoni. :-) S2: Tylko pielęgnice. K: A jakieś są? S: No może te i wskazały na perłołuskie?!!!! Ludzie nie słuchajcie sprzedawców!!!! Kłamią:( Skopiowane ze stronki akwa :))) Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: Aś w 2003-04-29, 23:05 Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać
troszkę przerażające... :shock: Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: Asmi w 2003-04-30, 08:25 Cytat: Aś Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać Dlatego wlasnie w jednym z postow napisalem zeby po rade nie chodzic do sprzedawcow czy tez wlascicieli sklepow zoo. Najlepsze do tego sa rozne grupy dyskusyjne czy fora. Sprzedawcom zalezy tylko na robieniu kasy. A tak wogole harpia to trzeba bylo tylko link podac i nie byloby tyle pisania ;) . Chyba ze lubisz pisac. Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: Aś w 2003-04-30, 10:19 Asmi, łatwo powiedzieć
tylko trzeba wiedzieć że takie forum istnieje, ja wiadomości o rybkach w necie zaczełam szukać dopiero po fakcie (moja pierwsza rybka nie przeżyła mojej niewiedzy) teraz akwarium, które mam w sumie dość krótko funkcjonuje całkiem nieźle wiele osób kupuje zwierzaka (nie tylko rybki) nic o nich nie wiedząć smutne, ale prawdziwe poza tym nie wszyscy mają dostęp do netu Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: harpia w 2003-04-30, 12:13 Asmi ubustwiam pisać! tylko mi klawiatura nawala :( ale kopiowanie istnieje :))
Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: Ritka w 2003-04-30, 14:01 ja sie dowiedziałam o mrukach dużo ciekawych rzeczy, no i o kuli. hhehehe. Baba chciała mi sprzedać paletke, a ja mam akwa z gupikami :P.
Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2003-04-30, 14:23 O matko... :shock:
Na szczęście, w sklepie zoologicznym, w którym ja kupuję, jest w miarę dobrze. Kupiłam u nich bojownika (zdechł po jednym dniu), kiryśnika (żyje i ma się dobrze), danio pręgowanego (również), akwarium... i takie różne. Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: Asmi w 2003-04-30, 15:42 Cytat: Aś
Sam kiedys tak robilem. A moj syn jeszcze robi. Nawet ostatnio przytargal kolcobrzuchy do domu i to mialy byc do mojego akwa. Nie wyrzucilem go z rybkami, ale musialem postawic nastepne akwa. Cytuj poza tym nie wszyscy mają dostęp do netu Fakt, nie maja, ale sa jeszcze inne zrodla takie jak ksiazki, czasopisma akwarystyczne. Z nich tez mozna sie wiele dowiedziec. Tytuł: Humor od którego wieje zgrozą. Wiadomość wysłana przez: harpia w 2003-04-30, 17:06 ja też miałam kupe przygód z kolcobrzuchem, kupiłam jednego na spróbe jak będzie sie czuł, wybrałam najgorzej jak mogłam - wpuściłam go do welonek i innych długopłetwców. Rano przyszłam a tu wszystkie ryby jak ogryzki bez płetw, oddałam to cholerstwo znajomemu, ponoć też miał kłopoty (atakował brzanki sumatrzańskie)
najlepiej poczytać, popytac do bólu a potem upatrzyć sobie zwierzaka. |