wiez miedzy czlowiekiem a koniem czasem jest silniejsza od nas...ja sie przywiazuje bardzo czesto i czasem po 3 dniach spedzonych z koniem nie potrafie sie z nim rozstac...
takich przypadkow juz bylo kilka...pierwszym z nich byla Garda..wprawdzie z tym koniem malo czasu spedzalam..czasem jezdzilam na niej. potem poszla na matke.....
zawsze brakowalo mi jej. teraz nawet nie pamietam jak wygladala
kiedy sie dowiedzialam ze po okresie maciezynstwa zostala sprzedana gdzies pod krakowa potem w anglie ryczalam caly dzien
bo bardzo chcialam ja jeszcze chociaz raz zobaczyc
potem Warka...niestety po porodzie odeszla
zrebak jej jelito przebil. zalobe nosilam przez tydzien...Warka byla TAKIM wspanialym koniem...przysiegam do tej pory jak jezdze zaden taki nie byl
i taka bystra....
teraz jest Arkadia. ale za 3 miechy tez idzie na matke..boje sie ze potem nie wroci. nie mam szczescia do klaczy. strasznie sie boje. bo choc Arkadia nie jest lubianym koniem, jest wredna, gryzie, plochliwa jest, na jezdzie jest oporna i wogole to i tak jest dla mnie najlepszym koniem pod sloncem
boje sie...znowu nie chce przezywac tego samego. obecnie nie ma juz zadnego konia ktorego jakos specjalnie lubie (wszystkie kocham ale nie w ten sam sposob co Arkadie)...
Dunia ja bym na twoim miejscu wrocila...przynajmniej bedziesz mogla byc przy tym koniu. a teraz cierpisz....