Heh...
Tak koło 20.00 widziałąm przez okno takiego debila... Pies (pseudoamstaff z giełdy) mu zwiał w kierunku naszego bloku, pewnie wyczuł że Bela ma cieczkę. Chłopak jak zobaczył, że go nie ma, zagwizdał raz, drugi, pies nie przychodzi. To po niego poszedł... Pies na kolczatce z gigantycznymi kolcami
Złapał go na smycz i ciągnie za sobą, caly czas mocno szarpiąc. Pies aż wyje z bólu. Podszedł do ławki, na której siedział z koleżkami (tak właśnie wyglądają jego spacery z psem - on siedzi na ławce i popija piwko, a pies biega gdzie chce; na szczęście jest jeszcze młody i nieagresywny
), spuścił psa ze smyczy. Pies aż szorował brzuchem po ziemi, jak do niego podchodzil