Zgadzam się z Angelika, że są to indywidulalne cechy psa.
Przykład: mam dwie bulki pełne siostry z jednego miotu. Są abstrakcyjnie różne, także pod względem niszczenia - Gruba w życiu nic nie zniszczyła. Podejrzewam, że na samą myśl o tym chodziłaby prze tydzień "pod podłogą". Natomiast na Białą nie pomaga absolutnie nic. Z tym, że ona nie tyle gryzie, co żuje. Np leży na łóżku niby śpi (musi być sama, ale to nie jest reguła, przy ludziach też potrafi) i zaczyna żuć: najpierw mamy koc, potem jedna strona poszwy, potem kołdra, potem druga strona poszwy i jak się jej nie ścignie to "przeżuwa się" przez miękie części łóżka!! Są równiutkie okrąglutkie dziury na wylot. Najgorsze jest to, że praktycznie wystarczy moment nieuwagi - pościelonego łóżka nie da się spuścić z oka.
Również uwielbia żuć bieliznę, nie wiem jak ona (i skąg) to wyciąga - jest niesamowita. I co ciekawsze wcale jej to nie szkodzi - ćwiczy to już piaty rok!!! Śmiejemy się, że jest to jej sposób na czyszczenie przewodu pokarmowego - co dziwniejsze "przerabia" tylko materiały i niestety ostatnio skórę
, guziki, sprzączki zostają. O co w tym chodzi nie wiem. Może ktoś z was ma pomysł. Bedę wdzięczna, bo jak tak dalej pójdzie to zostanę bez jednej poszwy.
Acha może być to jej wyraz miłości - bo ostatnio wygryzła dwie piękne okrągłe dziury w ulubionej bluzie mojego kolegi, którego bardzo lubi!!
Pozdrawiam CHI