Ja zrobiłam. Nie wiem, czy powinnam się przyznać, ale co tam... Zrobiłam prawie ściśle wg przepisu, tyle tylko, że ze zwykłego cukru, nie z brązowego. Pao, wybacz! No więc, kiedy po dość długim mieszaniu wylałam pachnącą substancję do foremki, nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam wiosłować łyżką... Było dobre! Kiedy zjadłam połowę,
zrobiło mi się trochę mdło. Popiłam herbatką i zostawiłam resztę do zastygnięcia. Ale nie zastygło... nie zdążyło, bo kiedy poczułam się lepiej, zjadłam resztę. Mój mąż powiedział, że jestem świnią,
bo dla niego nie zostawiłam. Ale dla niego to było za słodkie, i tak by nie zjadł! Moim zdaniem można dać troszkę mniej cukru i też będzie dobre