"PRAGNIENIE"
Siedziała na łóżku. W ręce miała żyletkę. Pragnęła bólu. Pragnęła tego ,by nikt nie musiał się o nią więcej martwić. Pragnęła dojrzeć bram śmierci. Żyletka błyszczała w bladym świetle księżyca. Pragnęła świeżej krwi. Pragnęła zadawać ból. Pragnęła czyjejś śmierci.
Dziewczyna opuściła ręke na dół. Nie była na tyle silna ,żeby zadać sobie ból. Ogromny ból czuła w środku. Jej dusza już dawno umarła. Teraz przyszła kolej na ciało. Bała się bólu, bała się krwi, ale to ją fascynowało. Fascynowała się czymś ,o czym nic nie wiedziała. Pragnęła się dowiedzieć. Choć na chwilę stanąć oko w oko ze śmiercią. "Śmierć nadaje piękno życiu..."- zacytowała w myślach.
Wzięła dłuższy oddech i podniosła dłoń w górę. Ah, jak ta żyletka pięknie pobłyskuje... TYlko zachęcała ją do pierwszego ruchu. Ręka trzymająca żyletkę trzęsła się, podobnie jak trzęsło się całe ciało. Dziewczyna przyłożyła przyłożyła przedmiot do wewnętrznej strony nadgarstka. Po jej policzku potoczyła się łza. Żyletka nacięła skórę bardzo mocno. Jej właścicielka pisnęła z bólu. Po dłoni leciała ciurkiem krew. Zacisnęła zęby i nacieła kolejny kawałek skóry. Teraz krew kapała wszędzie. Na pościel, na nogi dziewczyny i na jej brzuchu. Wiedziała ,że jest blisko. Przycisnęła żyletkę do żyły. Przedmiot błyszczał się jeszcze bardziej ,zachęcając ją ,tym razem do ostatecznego ruchu. Na krew wokół ciemniej postaci spadały łzy. "To nie będzie bolało. Czułaś większy ból"- przypomniała sobie. Pozwoliła by ostatnia łza upadła na jej rękę. Zauważyła wtedy ,że z ran wypłytwa coraz więcej krwi. "To nie będzie bolało..." ,a żyletka błyszczy w dłoni. "Śmierć nadaje piękno życiu" ...
Odwróciła się i napisała krwią na ścianie- "PRZEPRASZAM". W głowie miała tysiąc myśli, a przede wszystkim głos matki "odejdź z mojego życia !". "Dobrze mamo"- pomyślała i zliżyła żyletkę do żyły. Teraz była pewna. Jeden ruch i... Z wewnętrznej części nadgarstka wytrysnęła krew. DZiewczyna niemo krzyknęła i osunęła się na kołdrę. Przecież tego pragnęła. "Ja nie chcę umierać" -wypowiedziała szeptem swoje ostatnie słowa...
eeeh... to zrodziło się wczoraj na skutek mojej chorej wyobraźni ... czytajcie albo nie ...