Przekopiowane:
Poznałam ja 21.08.03 r. w póznych godzinach wieczornych, kiedy razem z Ewą zamiast odpoczywać, podjęłysmy kolejna "psia" interwencję. Zadzwonił do nas syn naszej "kociej" znajomej, który w czasie rowerowej eskapady "odkrył" bezdomna psia rodzinę na terenie zrujnowanego zakładu pracy na Jelonkach. Kiedy zajechalismy razem na miejsce (same nie trafiłybysmy tam z pewnoscia), znalezlismy się w ciemnosciach egipskich i przywitało nas ostrzegawcze szczekanie zaniepokojonej suki- matki, broniacej swoich szczeniat.
Kiedy przywołalismy ja serdecznie, podeszła do nas merdajac ogonem i tulac łeb do kolan Ewy, poddała się z ufnoscia pieszczotom. Jest duża wilczasta suka o beżowo- brazowym umaszczeniu. Nazwałam ja Troska, bo jest cudowna matka, która porzucona przez ludzi, zdana była tylko na siebie, dzielnie odchowała dwoje szczeniat (maja około 3 miesięcy). Znalazła dla siebie i dzieci lokum w ruinach zakładu, oddalonego od ludzi i jakims cudem zdobywała pożywienie, żeby przeżyć.
Najwyższa pora na zabranie stamtad psiej rodziny, zanim szczeniaki zdziczeja, nie majac kontaktu z ludzmi. Niewykluczone, że Troska jest znowu szczenna. Dwa szczeniaki- tłuste czarne, podpalane "kluski" będa dużymi psami: jeden z nich jest odważny, drugi niesmiały. Jestem wstrzasnięta widokiem tych ruin w srodku miasta i tętniącego w nich życia, które wbrew wszystkiemu tam trwa. Taki jest los naszych "mniejszych braci" w miescie stołecznym Warszawa, kiedy znudza się nam- "większym braciom".
Szczeniak Szaman jest już u mnie w domu od soboty 30.08 (trzeci pies!!!) i niecierpliwie czeka na swój dom!
Nie wiem, czy w norce mieszka i żyje w dalszym ciągu siostra Szamana- nie widujemy jej w czasie naszych wizyt wcale- jutro wybieramy się z Ewą "na polowanie".
Karmimy sukę i zostawiamy jedzenie dla szczeniaka kiedy tylko mamy możliwość (niestety nie codziennie), ale Troska wygląda coraz gorzej: jest chudziutka, ma marną sierść.
Jeśli zostawimy ją na tym pustkowiu, z
pewnością nie przetrwa jesieni i zimy w lodowatych ruinach. Poza tym nie
wysterylizowana oszczeni się z pewnością ponownie, a będzie wtedy listopad!
Reasumując:
nie zgłosił się do tej pory po moim apelu nikt, zainteresowany czasową czy dożywotnią opieką nad Troską i jej dziećmi.Nie widzę innego wyjścia niż ulokowanie Troskę w hotelu, ale za pobyt psa w hotelu trzeba będzie zapłacić (ok. 500 zł miesięcznie).
Radźcie i pomóżcie- my nie mamy funduszy na pokrycie kosztów hotelowych- wyżywienie i opieka weterynaryjna pochłaniają wszystkie fundusze, jakie mamy od sponsorów i wciąż tych funduszy brakuje.
Zanim ulokuję sukę w hotelu muszę mieć gwarancję zabezpieczenia finansowego minimum na jej 3 miesięczny pobyt w hotelu (adopcja może nie nastąpić szybko).
CZEKAM PILNIE NA WASZĄ POMOC I RADĘ.Anna Wydra
Fundacja Opieki nad Zwierzętami CANIS
(piszcie bezpośrednio do mnie na w/w adres mailowy
canis@koty.pllub telefonujcie: 835-64-38 pon.-pt. 18-22, sob.-nd. 10-22)