Dzięki Agysz
Trudno, może będę szczęśliwa mając konia i przesyłając paczuszki dla starego pieska, który dzięki naszej wpłacie ma szansę na leczenie? Pewnie tak, ale nie przestanę prosić o psa. W życiu.
Mówi się, nie ma złego co by na dobre nie wyszło, ale tu chyba jest wyjątek... Jestem już pewna że jak bym gdzieś znalazła psa to by się zgodzli chociaż na leczenia, a mama ma miękkie, a zarazem twarde jak kamień serce. Tata też. Z tym że oboje dostają gorączki jak widzą jak tule się do każdego zapchlonego kota, każdego wyłysiałego psiaka
Kurcze, po naszym osiedlu biega mały czarny piesek który ma dredy od zaniedbania
Ale i tak go nie mogę wziąść, bo jest nieufny
Jutro sporóuję dać mu miesko
Ps. Ja o psa podobno zaczęłam prosic niedługo po tym jak zeczełam mówić
O jazde też prosiłam hoho jak długo, ale mama obawiała sie ze spadne i sie poturbuje [spadłam i sie nie poturbowałam
]
Ps2. Dzisiaj byłam w parku, przy rzeźni
Przyjechał traktor z przyczepą, a w niej koń
Poryczałam się z kumpela