Jak żalowo. Kumpela mnie wkurza. Niech mi da spokój, wreszcie. ._.'
Nie wiem co jej odbija, chyba jej się nudzi.
Zachciało jej się afer robić. o;
hyh, ona wiedziała już od jakiegoś czasu, że ja nie jestem katoliczką, ale jej się zachciało nagle mnie nawracać.
Dziś znów nie byłam w szkole, jak i wczoraj. (znowu chemia, wczoraj pomidory kazali mi mielić xd itp.)
Ale, okazało się, że większość klasy dziś nie przyszła, bo wczoraj uciekli z matematyki wszyscy.
Więc dziś się bali, bo facet od majzy to piła. XD
Nie idę na to spotkanie modlitewne i tyla, a ona upiera się, że jej obiecałam.
Moje szczęście - rano zobaczyła mnie o 8.45 (hm, mieliśmy na 8 ;>), taka Wiola - pobożny metal. Potem, niedawno wracam drogą koło kościoła, a tam trzy dziewczyny z mojej klasy (koleżanki kumpeli, te pobożne) i ksiądz.
Dodam, że ona (Kaś) im nagadała o mnie i w pewnym sensie jestem w centrum uwagi i one modlić się za mnie będą podobno.
Denerwuje mnie to bardzo, że ona takie akcje robi. oO"
To moja sprawa, wcześniej było ok, a tej nagle się zachciało mnie nawracać.
No właśnie co do tego kościoła, ja idę, patrzę oni tam stoją, ja takie oczy "oO", co teraz?
Zawrócić się nie ma jak, więc muszę iść i przejść koło nich. -.-'
Na dodatek one chyba z nim z godzinę rozmawiały, bo tyle czasu temu moja klasa skończyła lekcje.
One do mnie "ale wy głupie, że nie przyszłyście Wiola i tak was widziała". xD"
Ksiądz "o jest bezbożnik!", a ja "no eee... hahahehee ... eee x.x", spytał się w jakiej klasie chodziłam do gima, a potem czy to z tą klasą był w Oświęcimiu, złapał mnie za głowę (
), a potem się rozeszliśmy.
Nie idę na to spotkanie, nie ma mowy ;D.
Jak się wykręcić? : >
Bo mówienie zdecydowanego "NIE, po co?", nic nie daje. xP