Ja nie pociągnęłam studiów dalej, po początkowym okresie bycia pijaną ze szczęścia, że nic nie muszę robić, teraz czasami sie nudzę wieczorami
A tak to miałam mobilizacje, że trzeba sie z czegoś przygotować(ja stary typ kujona, co lubił być przygotowany)
Widze, że kostek ma podobne doświadczenia z pracy grupowej, co ja
Ino Twoja coś tam usiłowała zrobić, moja czekała az coś jej wyślę i ... zajmowała sie stroną wizualną projektu/prezentacji- od siebie nic. I jeszcze do mnie z tekstem bo przecież ona nie miała czasu bo sprzatała mieszkanie- co mnie wtedy brała qrwica, bo ja pracowałam
i przychodząc wieczorem musiałam obleciec wszystko i napisać, a ona do pracy nie chodziła, ale nie zrobiła nic bo poczuła zews sprzątania.
Później, gdy jakiś wykładowca rzucał tekstem "projekt w 2 osoby "- to cierpłam...
Acha- i jeszcze słynęła z oszczędnosci. Kserujemy materiały, ok 100 kartek dwustronnie - od 4 egzemplarzy w górę wychodziło chyba po 4 -5 gr za kartkę- wiec tanio bardzo.
Ona z jakichś wzgledów nie kserowała - i potem do mnie z prośbą, żebym jej te 100 kartek czyli 200 stron ZESKANOWAŁA i wysłała na maila bo oszczędności robi, i wydrukuje sobie to w domu bo papier i tusz ma refundowany z jakiegoś tam funduszu...
Już miałam poinformować, że parę h mojego czasu kosztuje więcej niż owe niecałe 5 zł które zaoszczędzi, ale się w jezyk ugryzłam i inaczej wykręciłam