Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2]   Do dołu

Autor Wątek: Do góry nogami  (Przeczytany 3784 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
Do góry nogami
« Odpowiedź #30 : 2004-10-31, 19:48 »
no napisz jeszcze napisz :D tylko szybciutko :P  :wink:
Zapisane

Zuzika

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #31 : 2004-10-31, 19:49 »
dobra napisze :P hehe naszło mnie cos na pisanie, wprowadziłam pewne zmiany :P
_____________________
Filadelfia był niegdyś dla mnie wszystkim, całym moim szczęsciem. Z jej smiercią zgineło cos i we mnie. Była klaczą rasy małopolskiej o pieknej budowie i cudownym ruchu, a jej galop eh... Poprostu była moja, jedyna i najwspanialsza a teraz była niczym, poprostu jej niebyło. Od czasu jej smierci już nigdy niewsiadłam na konia, próbowałam wyrzucic ją z pamieci, ja i miłość do koni...  Filadelfia stała w stajni nieopodal u państwa K.  Codziennie doniej chodziłam i prawie codziennie razem jeździłyśmy, nieraz startowałyśmy na zawodach w skokach, skakał cudownie jak ptak w locie pokonywała stacjonaty i oksery. Niebała sie niczego, była naprawde odważnym koniem a ja na niej czułam sie taka potężna i odważna. Po jej odejściu zazdrościłam każdemu kto miał konia, poprostu niemogłam znieść tego ze to własnie ona, przecież jest tyle innych starych i schorowanych koni a ona tryskała młodzieńczym wdziękiem i urodą. Niepotrafiłam juz nigdy na zadnego innego konia spojrzeć z miłością, poporstu skonczyłam z jeździectwem a wspomnienia próbowałam wyrzucic z pamieci. Jednak teraz wszystko powróciło...
- Pytali czy nie chciałabyś im pomóc w stajni, objeżdżała bys też ich konie, podobno kupili 2 nowe. - wyrwał mnie z zamylślenia głos mamy.
-...
- Powinnaś znów zacząć jeździc, kiedyś byłaś taka dobra... Wprawdzie powiedziałam im że raczej niebędziesz chciała, ale powiedzieli że jagby co to zadzwoń.
- Zgadzam się.
- Słucham?! :shock:
Nieodpowiedziłam gdyz właśnie siegałam po słuchawke wykręcajac dobrze znany mi numer...
Zapisane

vitani

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1390
  • najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
Do góry nogami
« Odpowiedź #32 : 2004-10-31, 20:52 »
0 700 ....
- pan w różowej koszulce nocnej w gąsiorki słucham ?
:hahaha: wybacz nie mogłam się powstrzymać :hahaha: super extra hiper bomba!!@ Czekam na cede!!! Być może dzisiaj?  :roll:
Zapisane
dokud se zpívá, ještě se neumřelo, hóhó

Forum Zwierzaki

Do góry nogami
« Odpowiedz #32 : 2004-10-31, 20:52 »

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
Do góry nogami
« Odpowiedź #33 : 2004-10-31, 21:48 »
ja takze czekac i nie byc moze ale na pewno dzisaj :lol: :P
Zapisane

Zuzika

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #34 : 2004-11-05, 19:09 »
ehehe mam przynajmniej 2 czytelnice, zawsze to coś :lol: ale jakos żółty gracior miał wiecej fanów a według mnie to była szmira :P sorki ale jakoś niewiem o czym pisać, brak weny, pomysle troche, popatrze i może cos stworze ale naprawde moc mnie opuściła :P
Zapisane

Kate and Tupcia and Fokus

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #35 : 2004-11-05, 19:58 »
Proszę !!!  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:  :prosze:
Zapisane

^kora^

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5706
  • www.sznaucer-kora.dog.pl
    • WWW
Do góry nogami
« Odpowiedź #36 : 2004-11-05, 20:00 »
Super,prosimy

Zuzika

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #37 : 2004-11-05, 21:18 »
Umówiłam sie przez telefon że jutro wpadne, dopiero po rozmowie stwierdziłam ze juz sie boje, a jeśli wspomnienia powróca... Wolałam teraz o tym niemysleć, powoli wziełam sie za lekcje, sprawdzian z chemi... no bomba! jak sie nauczyc na sprawdzian z kwasów jak sie niebyło na 2 lekcjach?? zaczełam czytać zaległe tematy, moze niebedzie tak źle akurat te 2 tematy sa o najprosztych kwasach... Powoli krok po kroku wbijałam do głowy wzory reakcji i innych badziew, nienawidze chemi... Potem pozostało mi tylko kilka ćwiczen z innych przedmiotów i mogłam juz z lekkim sercem włączyć komputer, posiedziałam sobie na necie do 23 po czym zawlokłam sie  pod prysznic i poszłam spać. Sen miałam niespokojny, cały czas się budziłam. Nagle gdzies o 3 w nocy obudziłam sie zlana potem i przerażona... zapomniałam jak zwykle namalować pracy z plastyki a pani powiedziałam ostatnio że jeszcze jedna pała i niemoge liczyc na pozytywną ocene na półrocze... przecież niebęde teraz malowac... położyłam się zła na siebie sama że o tym zapomniałam... Po takiej nocy niemożna oczekiwać dobrego dnia. Obudziłam sie z podkrążonymi oczami i jakas burzą na głowie co kiedyś było włosami, z trudem doprowadziłam sie do stanu urzywalnosci i zawlokłam sie do szkoły, a jeszcze zapomniałam wspomnieć że ze wczorajszego uczenia sie na chemie nic juz niepamietałam, poprostu wszystko gdzieś wyleciało... Wpadłam do klasy spóźniona 5 minut, "Super to napewno będzie okropnie udany dzień!"- pomyślałam wkurzona.
- Hej Zuzia ale ci sie udało!! Matematyczka jest na jakimś zebraniu i jeszcze niewróciła! - krzykneła jedna dziewczyna z sąsiedniej ławki. Uśmiechnełam sie do niej blado sama niewiedząc czy sie cieszyć mają w perspektywie na następnej lekcji sprawdzian z chemi... ale przynajmniej mogłam teraz zajrzeć do podręcznika, niezdąrzyłam nawet go otworzyć kiedy do klasy wkroczyła matematyca, eh jednak niebedzie tak pięknie... Zaczelismy robic zadania z wyrażen algebraicznych, spoko stwierdziłam że to chyba mój ulubiony dział matematyki, szybko i bezproblemowo rozwiązałam wszytskie zadania łącznie z pracą domową więc miałam juz  z głowy, siedziałam sobie juz spokojnie patrząc jak jeden z moich kolegów męczy się przy tablicy a pani już cieszy sie ze wstawi kolejną pałe, nagle zadzwonił zbawieńczy dzownek, kolega uciekł niedajac wstawić sobie oceny, jednak ja sie niecieszyłam, wolałabym sobie jeszcze posiedziec na matematyce niz ruszyć na rzeź niewiniątek, chemia zblizała sie nieubłaganie, a przerwa mineła niesamowicie szybko na powtarzaniu materiału. Miałam w głowie zamęt i pustke... Weszłam do klasy i usiadłam powoli w ławce, moja jedyna nadzieja w sciadze którą juz pokryjomu wyszukiwałam w plecaku, "Czy ktos chciałby o cos zapytać? cos sobie wyjaśnic? czegos nierozumie?"- usłyszałam w tle dobrze znane słowa chemika, "Boże gdzie ta cholerna ściaga" - pomyślałam coraz bardziej zdenerwowana a ręce zaczeły mi lekko drżeć, "...W takim razie chowamy wszystko z ławek i wyciagamy karteczki" - chemik mówił dalej a ja byłam coraz bardziej zrozpaczona, "Jeszcze tylko przejże ćwiczenie musiałam gdzies ją schować!" - szepnełam cichutko drżącym głosem po czym powiedziałam głośniej dla zmyły: "Boże gdzie ten długopis!". Wszyscy wyciagneli juz kartki i zaczeli sie podpisywać, niebyło juz czasu na szukanie ściagi to koniec... niepamietam nic, dostane pałe... Po głowie kołatały mi się czarne myśli, drżącymi rękami wyciagnełam kartke i zaczełam sie podpisywać, chemik powoli dyktował pytania... Dzwonek zadzwonił o wiele za szybko,  odetchnełam głęboko miałam juz to z głowy i odziwo podczas piasnia co nieco mi sie przypomniało i pewna część wiedzy wleciała mi do głowy, nawet udało mi sie ściagnąć pod koniec troche z ksiażki którą nieopodal otworzył kolega, dobrze miec okulary bo normalnie w zyciu bym tego nierozczytała z takiej odległosci... Na przerwie zajrzałam do książki dowiadując się że chyba niebędzie tak źle... moze to jednak nie będzie taki koszmarny dzień. Potem była religia na której gadaliśmy o sektach i było naprawde ciekawie, a potem nieszczęsna plastyka... powoli zawklekłam się pod klase, dzwonek oznajmił że czas na nauczycielke, ale gdzie ona jest?? Usłyszałam za plecami jakis dziki ryk: "JEEEE!!!" odwróciłam sie i zobaczyłam Piotrka biegnacego w strone klasy.
-Ej słuchajcie nie ma plastyczki!! - krzykną na co klasa odpowiedziała równie dzikimi okrzykami skacząc i klaszcząc z czego ja najgłośniej :) dzień z pewnością staje sie coraz bardziej udany... o nie... ale czemu w naszą strone zbliża sie matematyca? Po chwili wszyscy ze smętnymi minami weszli do klasy na drugą juz dzis matme. Dalej dzień minął jak minął, na wfie miałam kropeczke za brak stroju i na angielskim kropeczke za nieprzygotowanie, fajnie kropeczek nigdy za wiele. W koncu nieco zmeczona ruszyłam do domu wlokąc noge za nogą, przechodząc koło kwiaciarni uświadomiłam sobie ze dzis ide do stajni, dopiero teraz zdałam sobie sprawe ze boje się tego jeszcze bardziej niż dzisiejszej chemi... boje się powrotu tam... W domu zjadłam obiad i ruszyłam na dwór wyciągnąc z kurzów rower nieużywany przez wieki w koncu niebęde 2 km zasówać na nogach. Powoli popedałowałam w strone słonca :P w koncu dotarłam tam i dopiero po chwili zorientowałam się ze praktycznie nic się tu niezmeiniło... kamienie na drodze jak były tak są, brama jak sie psuła tak sie psuje a jakis kudłaty nieco wyrośnięty stwór okazał sie Pajdą pekińczykiem państwa K. Postawiłam rower tam gdzie kiedyś i niepewnym krokiem ruszyłam w strone drzwi, drżącał ręką zapukałam z całej siły aż rozbolały mnie knycie... cisza... powtórzyłam to juz troche lzej, dalej cisza... Już miałam wracać do domu bo niechciałam sama zaglądać do koni jakos bałam się ze sie rozkleje, z kimś napewno byłabym twardsza... przekłądałam juz noge przez rame roweru gdy nagle usłyszałam za soba czyjś głos:
- Hej to ty jesteś tą dziewczyną od koni?
Odwróciłam sie i ujrzałam młodego chłopaka, bruneta, na oko 15-latka.
- Tak to ja.
- Już odjeżdżasz? - powiedział spoglądając na mnie cały czas stojącą z rowerem. - Nie zobaczysz nawet nowych koni?
- Eee, myślałam że nikogo nie ma.. yy.
- Chodź kazali mi pokazać ci co i jak. - powiedział a ja postawiłam rower i powoli ruszyłam za nim czują na wpół strach na wpół radość.

c.d.n.
Zapisane

vitani

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1390
  • najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
Do góry nogami
« Odpowiedź #38 : 2004-11-05, 21:32 »
kurcze!!!! fajowe!!!! a długość taka jak powinna być.. więc czekam na cd : :wink:  ;)
Zapisane
dokud se zpívá, ještě se neumřelo, hóhó

Forum Zwierzaki

Do góry nogami
« Odpowiedz #38 : 2004-11-05, 21:32 »

Kate and Tupcia and Fokus

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #39 : 2004-11-05, 21:43 »
Proszę !!!!!!!!!! To jest chyba najlepsza opowieść jaką kiedykolwiek słyszałam !!!
Zapisane

Madia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2977
    • WWW
Do góry nogami
« Odpowiedź #40 : 2004-11-05, 22:16 »
Dawaj dalej!!! :)
Zapisane

eniqa

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3509
Do góry nogami
« Odpowiedź #41 : 2004-11-05, 23:14 »
no zuzika super :wink:  pisaj ciągotke  :P
Zapisane

Zuzika

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #42 : 2004-11-08, 23:02 »
...Szłam za nim wpatrzona w jego plecy, w zasadzie to skad on sie tu wziął?? przecież chłopaki juz nie jeżdzą konno, w koncu ten gatunek wyginął.... niemam zielonego pojecia skąd go wytrzasneli. Teraz mogłam mu sie uważnie przyjżeć: mocna sylwetka typowa dla chłopaka pracującego fizycznie (jednym słowem rolnik), ciemne włosy takie niezakrótkie - akurat, koloru oczu jeszcze niedojrzałam w koncu jak narazie miałam wglad na jego plecy. Doszliśmy pod drzwi stajni... powoli weszłam niepewnym krokiem, któryś z koni zarżał, ach to ten drań Handżar, boze niesamowite że go jeszcze niesprzedali... ech jak cudownie było zobaczyć te wszystkie mordeńki po tak długim czasie, odprawiałam takie tańce przed boksami głaszcząc raz po raz inne konisko w końcu zobaczyłaam 2 nowe konie, obydwie klaczki.
- O łał! Małoposkie tak? a jak mają na imie? - spytałam bruneta
- tak, małopolskie. Ta gniada to Omega a ta tarantka to Sonata, jest źrebna.
Z radością w oczach wpatrywałam się w te cuda. Nagle usłyszałam odgłos silnika i po chwili do stajni wkroczyli właściciele, zaczeła sie rozmowa o tym i o tamtym, nagle obejrzałam sie ale nigdzie niemogłam dojrzeć tego bruneta. Nawet nieznałam jego imienia :? Chwile jeszcze porozmawiałam z właścicielami i ruszyłam do domu moim rowerkiem, oj ziab był okropny ale mój rower zawsze używany był 365 dni w roku :P Powoli zmierzałam w strone domu próbując pokonać wiatr wiejacy jak na złość prosto mi w twarz, nagle straciłam panowanie nad kierownica, opona roweru zaczeła ślizgać się po lekko zmarźnietej ulicy, po chwili upadłam uderzając głowa o asfalt...
Zapisane

Kate and Tupcia and Fokus

  • Gość
Do góry nogami
« Odpowiedź #43 : 2004-11-09, 12:11 »
Pisz , pisz dalej !!!!!!!!!!!!!!!!!  :D
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.087 sekund z 25 zapytaniami.