gdzie tu widzisz brutalizm zuzieńko hahaha..
Gdy babcia się dowiedziała o mojej ręce, od razu zadzwoniła do szpitala... Okropnie bolała, aż mi zrobiło się niedobrze od bólu... Dostałąm gorączki 40 stopniowej... Przyjechała karetka. Jak przez mgłę pamiętam , że coś robili przy mojej ręce , po czym położyli mnie na sali..
- Gdzie ja jestem? - budząc się zapytałam
- Rodzice już wyjechali z Kanady.. Niedługo przyjadą, nie martw się... Jak się czujesz? - zapytałą babcia
- Tak.. jakoś dziwnie.. Wszystko mnie boli..
- Wczoraj miałaś gorączkę. I złamałaś rękę.. Ale reszta jest wporządku..
Nic już więcej nie mówiłam.. Patrząc w sufit myślałam o Likoiu.. Dokładnie nie wiem co.. Poprostu myślałam..
- Jezu!!! W coś ty się wpakowała!! - usłyszałam głos Zuzi - pod tira wpadłaś?
- Nie.. Likoi.. Tzn podknęłam się na schodach...
- Zrzucił cię???!!
- No coś ty! Sama tak niefortunnie zaczepiłąm nogą i frru! na dół.
- Haha ! Przynajmniej będziesz mogła zbierać podpisy na gipsie
- Jesteś potworem!!
...
- Dobra. Ja zmykam, bo w domu trzeba posprzątać
- A prawda... Jak tam ci się z Damianem układa?
- Od tamtej pory nie widziałam go
- Przecież mogłabyś do niego wstąpić.. Wybierz sobie busa, który przejeżdża obok jego domu i pójdź do niego, co ci szkodzi?
- Oszalałaś??? A jak go nakryje z inną?
- To wtedy będziesz miała pewność, że nie warto sobie nim zawracać głowy
- A jeśli nie będzie chciał się ze mną widzieć, lub spotka się ze mną z.. litości?
- Niemożliwe.. A teraz idź, bo przecież musisz jeszcze posprzątać
- hehe, dzięki, cześc
Najbardziej chciałam, żeby teraz odwiedził mnie Likoi, i żeby mu się głupio zrobiło, na widok roboty jaką mi urządził. To straszne, ale właśnie tego bym chciała... Chciałabym jeszcze, żeby mnie przeprosił i ... przytulił..
Po południu wróciłam do domu. Babcia zrobiła mi rosołku i... o Mój Boże!!! A kto się zajmie Kapuczinem??? - z tym pytaniem skierowałam się do babci
- Nie martw się, dziadek pomoże..
Uff, po tych słowach od razu mi się lepiej zrobiło.. Przynajmniej ktoś kto się zna na koniach, więc nie muszę się martwić.
W salonie jeszcze leżał materac z wymiętoszonym kocem.. Na poduszce był odciśnięty ślad jego głowy.. "Co się z nim dzieje?" Bałam się o niego. Wiem!!! Postawie pasjansa!! Karty nie kłamią
..
Więc wszystko jasne!! Coś ukrywa przede mną... I to coś musi być straszne..
[dzwonek do drzwi] Jedyna myśl przebiegła mi po głowie , "Likoi" .
Otwieram ...
- Cześć Aneta!!!
- O, cześć Zuzia..
- Miałaś racje!!!! czuje się tak wspaniale!!!! Opowiem ci od początku... Więc tak : Jechałam sobie spokojnie busem.. To znaczy to wcale nie było spokojnie, no ale jechałam.. Widze jego dom... Zanim się obejżałam minęliśmy go.. Krótka myśl i poszłam zatrzymać kierowce. Znalazłam się na zewnątrz... Biłąm się w głowe, że głupia jestem, i w duchu sobie mówiłam : Zuzia! ty wariacie!! coś ty narobiła?? ". Szłam powoli , powoli i.. Zauważyłąm, że ktoś rowerem jedzie.. Nie zgadniesz kto to był..
- Damian..
- Brawo!! No i jak mnie zobaczył, od razu się zatrzymał. Zaprosił mnie do domu na coś chłodnego do picia, porozmawialiśmy troche... Poprostu zostaliśmy przyjaciółmi.
Na to słowo zaczęłam się krztusić..
- Co się stało?
- A nie nic... ślina nie poszła w tą dziurkę co trzeba, no mów dalej..
- W zasadzie, to już koniec,ale obiecał, że teraz to on do mnie wpadnie..Dobra, to ja wracam do domu, bo już późno, a musiałam ci to powiedzieć..
Fajnie, że komuś się tak powodzi..Wychodzę z założenia, że gdybym była bardziej kochliwa, to już dawno bym była szczęśliwa, ale niestety jest odwrotnie... Bóg chce mi dać nauczkę..Jak już się zakochałam... TAK zakochałam!!!! .. to albo ta miłość jest niedwzajomniona, albo jakaś dziwna i nie mogę jej pojąć... Ech.. Jak ja dawno nie myślałam poważnie, o tym co czuje..
Czy jakbym poszła do niego, to byłby gotów mnie zabić? ... Wiem tylko, że bardzo chce do niego pójść, czy to mu się podoba czy nie! Ale to dopiero jutro ...