Razem z koleżanką piszemy (przez gg) opowiadania i bajki...oto jedna z nich...
Piękna księżniczka wyszła na balkon by obejrzeć zachodzące słońce, gdy zobaczyła jak jeden z wieśniaków bawił się zapałkami i podpalił własną chatę. Był to dla niej szok, gdyż chaty były zbudowane z cegieł. Miriam - bo tak właśnie miała na imię księżniczka, wyszła z zamku na dziedziniec aby obserwować nadbiegający tłum, który starał się ugasić ogień. Wieśniacy przynosili wodę dziurawymi wiadrami ze stawu położonego 2km od zamku, więc jak możecie się domyślić byli małointeligentni, bo tuz pod zamkiem była baaardzo duża studnia. Ehh...i tak przez głupotę mieszkańców chatka spaliała się do ostatniej cegłówki pozostawiając po sobie tylko nie spalony dach z sianka. Czy to jest dziwne Nie dla mieszkańców tamtej wiochy. To była normalka dla nich. Codziennie działo sie coś niezwykłego, dlatego też (mogliście się tego domyślić) księżniczka była chłopcem. Przykra sprawa według Was... Ale dla nich to norma . Miriam powróciła do zamku po słomianych schodkach, bo robiło się już ciemno i chciała iść spać do wsojego drewnianego wyrka. Ale coś jej w tym przeszkodziło... Zauważyła osła, który pożerał jej słomiane schodki! No i co teraz? Jak wróci do swojego pokoju w różowe plamki? Przypomniała sobie, że z jego pokoju, jakiś czas temu zwisał piękny warkocz...(z pokoju Miriam czy osła? Coś Ci się poknociło!) a do kogo należał ten warkocz? Spojrzała za dwoje plecy i spostrzegła dosyć długi warkocz.. jej plan wziął w łeb... (jego, bo to chłopiec) bo warkocz okazał się żółtym boa dusicielem który zwisał z drzewa. Myślała dalej... (boa! je też cem takiego!) ale Miriam była blondynem więc nic nie przychodziło jej do głowy...była równie ciemna jak wieśniacy mieszkający przy zamku. Tak więc możemy spostrzec brak różnicy między blondynkom (em?) a osłem... Eeee... Chyba Napewno! No więc Miriam myślała i myslała a nie chciała spać przed zamkiem więc próbowała cos wymyśleć...nagle przyszła jej do głowy genialna mysl..nawet ja bym takiego planu nie miała! Plan... Jaki plan? AAA! Ten! Postanowiła iść...yyy...do wieśniaka o imieniu Wiśniok któremu spalił się dom. Wieśniak przypominał jednego z polskich piosenkarzy o czerwonych włosach. No ale po co poszła do Wiśnioka Drabina! Czerwony kretym był na tyle łaskawy, by jej pożyczyć największą ze swych drabin...hmm...al e zapomniał o tym że drabina była w domu i się spaliła! Ale klapaa Poszła więc do innego wieśniaka... Tego co użyczył dziurawych wiader i poprosiła o drabinę, a on powiedział że da jej drabine o długości 10metrów jeżeli Miriam... ją odda zaraz po wejściu do swego pokoju. Miriam się zgodziła. Wzięła więc drabinę i poszła przed zamek. postawiła ją pod swe okno i weszła do pokoju, ale jak tu ją teraz oddać? Głupia dziewczyna nie wiedząc co zrobić, popchnęła drabinę wprost na... murek i ta się połamała...Przera żeni mieszkańcy myśleli że to Bóg się mści za to że pasą krowy przed kościołem, więc pomyśleli że jak złożą ofiarę to sie przestanie gniewać na nich...więc chcieli aby ofiarą była księżniczka. A nie książę? A mniejsza o to... Ale jej (jego?) skórę chroniło osioł, który zeżarł schodki i brak na tyle wysokiej drabiny, by sięgała do okienecka. Wieśniacy - idioci mysleli że dziewka sama do nich zlezie, ale po pierwsze - nie miała jak; a po drugie nie chciała stać się ofiarą groźnych sługusów. Ale ale... CO ONA MIAŁA JEŚĆ Nic...przez pierwsze dwa tygodnie żywiła się owadami które wpadały do pokoju...jadła pająki...nawet myszy wszytskie zjadła ale potem... Zaczął się głód... Bieda księżniczka schudła...po 4 miesiącach żywienia się paskudstwem Miriam zmarła...Chlip! Ja nie lubię smutnych zakończeń Łeeeeeee Podeślijcie mi kurde chudteczki chigieniczne bo klawiaturę zalewam Daj spokój...i tak gdyby miała jedzenie to wieśniacy wybudowaliby nowe schodki i weszliby do pokoju po Miriam...debilki Ci żal?! Tee... To w końcu on czy ona, bo ja już nie łapię? ONO (hahaha) - to już koniec <lol>