Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2] 3 4 ... 21   Do dołu

Autor Wątek: Coś dla fanów Harry'ego Pottera...  (Przeczytany 47235 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #30 : 2003-03-13, 19:45 »
...hmm... ludzie, błagam... skomentujcie... bo ja juz nie wiem czy mam pisać...

Część VI

Na zewnątrz zrobiło się chłodniej, zaczęło padać. Przyszła jesień. Pomimo złej pogody Harry nie przerwał treningów Quidtitcha, wręcz przeciwnie – zmuszał swoją drużynę do ćwiczenia cztery razy w tygodniu. Zaczynał rozumieć Wooda, na którego zawsze narzekał. Teraz, kiedy sam był kapitanem drużyny wiedział co czuł jego poprzednik.
Od kiedy Snape poczuł się gorzej nie mógł już pilnować drużyny podczas ćwiczeń. Zastąpiła go profesor Lizard. Ona okazała się dużo lepszym opiekunem niż nauczyciel eliksirów.
***
Podczas jednego z treningów Harry jak zwykle krążył nad boiskiem na swojej Błyskawicy. Drużyna właśnie grała pozorowany mecz, a Harry pilnował, czy nie popełniają błędów i rozglądał się przy tym za zniczem. Od czasu do czasu upominał któregoś z graczy.
W jego głowie powstawała nowa strategia gry, chciał się dobrze przygotować do meczu ze Ślizgonami.
W tym momencie coś zwróciło jego uwagę, coś jakby błysk. Zawisł nieruchomo w powietrzu i spojrzał w stronę profesor Lizard. Otaczała ją delikatna, zielonkawa poświata. Harry chciał podlecieć bliżej, ale bał się, że nauczycielka to zauważy, więc postanowił ją obserwować. Nagle zobaczył lecący prosto na niego tłuczek, uchylił się przed nim i na kilka sekund stracił Lizard z oczu. Kiedy ponownie spojrzał w tamtą stronę już jej nie było…
 „Dziwne” – pomyślał i zajął się swoją drużyną, która w tej chwili o coś się kłóciła.
Pod koniec treningu Lizard nadal nie było. Harry był zdziwiony jej nagłym zniknięciem, ale także faktem, że zostawiła uczniów, których miała pilnować. Jeszcze raz uważnie się rozejrzał. Na ziemi nie było nikogo, jedyną istotą, którą dostrzegł był kruk krążący od jakiegoś czasu nad boiskiem. Kruki w tej okolicy były raczej rzadkością, szczerze mówiąc Harry jeszcze żadnego nie widział odkąd zamieszkał w Hogwarcie. Ptak zatoczył koło i wylądował na jednej z ławek – tam gdzie wcześniej była nauczycielka. Coś błysnęło i… teraz na ławce siedziała Miria Lizard. Harry nie mógł uwierzyć własnym oczom.
***
Po treningu udał się na kolację do Wielkiej Sali. Szybko podszedł do przyjaciół.
-Ron, Hermiono! Muszę wam coś powiedzieć! – usiadł i pochylił się w ich stronę – Nie uwierzycie… Lizard jest… - nagle spojrzał w stronę stołu nauczycielskiego i urwał. Profesor Lizard patrzyła prosto na niego. Harry odniósł wrażenie jakby słyszała o czym mówił.
-Kim jest? Harry, co z tobą?
-Później wam powiem – odparł nie odrywając oczu od nauczycielki
Hermiona i Ron spojrzeli na siebie nic nie rozumiejąc.
***
Pół godziny później cała trójka siedziała już w najcichszym kącie pokoju wspólnego Gryffindoru.
-No mów wreszcie – ponaglił Harry’ego Ron
-Lizard jest animagiem – powiedział po cichu
-Co? – krzyknął Ron
-Ciii – uciszyła go Hermiona – To niemożliwe, przeglądałam listę animagów wielokrotnie, zapamiętałabym to nazwisko – dodała po chwili
-Sam widziałem jak podczas naszego treningu zmieniła się w kruka…
-W kruka? – spytał z niedowierzaniem Ron – Tak po prostu? Na waszych oczach?
-Nie.. Graliśmy, wszyscy byli zajęci, nikt nie zwracał na nią uwagi.
-Muszę to sprawdzić, Zaraz wrócę.  – Hermiona wstała i wyszła przez dziurę pod portretem, zostawiając zamyślonych przyjaciół.
***
Wróciła piętnaście minut później z jakąś wielką księgą. Siadła i otworzyła ją gdzieś w połowie.
-Patrzcie! – wskazała fragment tekstu – To jest lista wszystkich animagów. Mówiłam, że jej tu nie ma.
Harry zerknął do książki, Jedynym znanym nazwiskiem, które tam widniało była McGonagall Minerwa.
-Może… Lizard nie jest jej prawdziwym nazwiskiem?
-Sprawdzałam wszystkich. Nikt nie zamienia się w kruka…
Zapisane

mangushia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #31 : 2003-03-14, 09:03 »
Cytat: kasia
...hmm... ludzie, błagam... skomentujcie... bo ja juz nie wiem czy mam pisać...

Pisz.... bardzo Cię o to prosimyyyy!!!!!!!!!!!!!!!! :wink:  8)
Zapisane

Visenna

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #32 : 2003-03-14, 09:07 »
MASZ PISAĆ TO JEST ŚWIETNE PISZ PISZ PISZ może nie komnetuję, ale czytam!!!  ;)  ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedz #32 : 2003-03-14, 09:07 »

Michcio

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #33 : 2003-03-14, 13:56 »
ale kaszana :P  :P

a teraz naprawde jeste super wypas
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #34 : 2003-03-14, 20:51 »
Dzięki... teraz wiem, że jeszcze jest jakis sens to pisać  :lol:
Część VII
Rozpadało się na dobre. Pogoda była fatalna. Harry nadal nie przerywał treningów. Mecz ze Ślizgonami był coraz bliżej. Nie mógł sobie pozwolić na przegranie pierwszego spotkania.
Tymczasem Krukoni pokonali Puchonów 170:30.
Snape, który dzięki jakiemuś lekarstwu pani Pomfrey poczuł się lepiej, znowu pilnował drużyny podczas treningów. Gryfoni nie byli zadowoleni z tej zmiany, a Harry nie mógł zrozumieć dlaczego Snape pilnuje właśnie ich, zamiast drużyny swojego domu.
***
Harry’ego wciąż nękały koszmary. Tylko, że teraz były zupełnie inne. Widział krzyczących ludzi i płaczące, przerażone dzieci. Próbowali uciec, schronić się. Nie wiedział czego tak się boją, dlaczego uciekają. Martwiły go te sny, ale nie mówił o nich nikomu.
Aż do pewnej nocy…
Znowu widział ludzi… krzyczeli, płakali…w ich oczach było przerażenie, strach i rozpacz…chciał im pomóc, ale nie wiedział jak …Pojawiły się czarne cienie…nie, to nie były cienie…to ubrani na czarno ludzie, z maskami na twarzach…Śmierciożercy… rozbłysło zielone światło… starszy mężczyzna osunął się na ziemię… po nim następni…kobiety, dzieci…Nagle poczuł, że ktoś szarpie go za ramię…obudził się. Czuł piekący ból, odruchowo dotknął rozpalonej blizny.
-Harry! – nad nim stał przestraszony Ron – Co się stało?
Harry zdał sobie sprawę, że to Ron tak go szarpał.
-C-co? – spytał nieprzytomnie
-Co się dzieje? Strasznie krzyczałeś…
-Krzyczałem?
-Pójdę po McGonagall – chciał wstać, ale Harry powstrzymał go
-Nic mi nie jest… Po prostu miałem zły sen…
-Na pewno?
-Tak… Idź spać…
***
Podczas śniadania Ron i Hermiona, która dowiedziała się o całym wydarzeniu od Rona, uparli się, żeby Harry opowiedział im, co mu się przyśniło. Kiedy skończył wyglądali na przestraszonych.
-Powinieneś powiedzieć o tym Dumbledore’owi – odezwała się wreszcie Hermiona
-Po co? Przecież to tylko sen. – odpowiedział Harry sam nie wierząc w to, co mówi – Teraz, kiedy Voldemort wrócił wielu ludzi ma koszmary…
-Nie wymawiaj tego imienia – wzdrygnął się Ron
-Przepraszam…
-Lepiej chodźmy na lekcje.
***


Eliksiry minęły nadzwyczaj spokojnie. Snape jak zwykle odjął trochę punktów Gryfonom i dał szlaban Neville’owi. Harry i Ron pięli się po schodach prowadzących do sali wróżbiarstwa, ciesząc się, że tym razem to nie oni dostali karę. Jednak, jak powiedział Ron, karą dla nich była następna lekcja. Na samą myśl o spędzeniu całej godziny w dusznej sali, nad kupką fusów czy szklana kulą robiło im się słabo. Z minami skazańców weszli do ciemnej klasy. Ostry zapach jakichś perfum albo kadzideł powodował mdłości. Usiedli przy swoim stoliku – na samym końcu pomieszczenia, jak najdalej od Trelawney.
-Witam, moi kochani – nauczycielka jak zwykle pojawiła się niespodziewanie – Dzisiaj będziemy wróżyć z kryształowej kuli. Ciekawe czy jeszcze pamiętacie jak to się robi.
-Jasne – szepnął Ron do Harry’ego – Wystarczy gapić się w tą kulę i mówić co ślina na język przyniesie – uśmiechnął się, ale jego przyjaciel nie zareagował, był zbyt zamyślony
Trelawney rozdała wszystkim kryształowe kule i sama pochyliła się nad własną.
Ron skupił się na swojej kuli.
-O…Harry…Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie… Ktoś na ciebie czyha …taaak…widzę go wyraźnie – mówił Ron chichocząc – …to Snape! Chce ci odjąć całe 10 punktów! Lepiej się strzeż!
Teraz nawet Harry się uśmiechnął. Spojrzał w swoja kulę z zamiarem „przepowiedzenia” czegoś przyjacielowi i skamieniał. Zobaczył ludzi – tych samych, co w swoim śnie. Znowu krzyczeli, znowu płakali. Wszystko wokół przestało istnieć – teraz byli tylko Śmierciożercy i ich ofiary. Poczuł piekący ból i dotknął swojej blizny. Gdzieś w oddali, pośród krzyków i słów śmiertelnego zaklęcia, usłyszał głos Rona:
-Harry!...Słyszysz mnie?
Widział tylko śmierć – wszędzie wokół umierali ludzie. Ból narastał, wypełniał całe ciało… Nagle krzyki ucichły, zrobiło się ciemno… Harry osunął się na podłogę.
Zapisane

mangushia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #35 : 2003-03-15, 11:16 »
O kurcze... zaczynam sie strachać :P (bać :] ) . cio dalej, cio dalej :D ?
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #36 : 2003-03-15, 15:59 »
niestety nie będzie aż tak strasznie jak u Adrenalinki :)
(taka utalentowana nie jestem  :lol:  )
Zapisane

mangushia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #37 : 2003-03-15, 17:31 »
masz, masz i dobrze o tym wiesz, a sie nie chcesz przyznawać :P  8)
Zapisane

Michcio

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #38 : 2003-03-15, 18:08 »
:shock:  :shock:  :shock:  :shock: nie mogę znaleść odpowiednij=ej ikony wow ale sie drygnąłę
Zapisane

Forum Zwierzaki

Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedz #38 : 2003-03-15, 18:08 »

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #39 : 2003-03-15, 18:42 »
Teraz nie będzie mnie do czwartku (ach te konkursy z matmy... ;) ), więc daję kolejną część... chciałam Was trochę dłużej w niepewności potrzymać  :lol: , ale nie mam jak...
uwaga, uwaga..oto kolejny part:  :wink:

Część VIII
Obudził się. Było cicho. Otworzył oczy i zobaczył smutną twarz Dumbledore’a.
-Harry… Co się stało?
Rozejrzał się – leżał w skrzydle szpitalnym. Pani Pomfrey właśnie przygotowywała jakieś lekarstwo.
-Wypij to – podała kubek Harry’emu, który posłusznie spełnił polecenie
-Pan Weasley opowiadał mi o twoim śnie – powiedział dyrektor, kiedy pielęgniarka odeszła – Musisz mi opowiedzieć co widziałeś na lekcji wróżbiarstwa.
-Widziałem tych samych ludzi, co w moim śnie, tylko, że… - zawahał się chwilę – …byli bardziej realni, prawdziwi. Wydawało mi się, że stoję obok nich…To było straszne.
-Coś jeszcze?
-Tak, bolała mnie blizna – teraz ból nie był już tak wyraźny
-To wszystko? – Dumbledore spojrzał mu w oczy – Może cos cię martwi?
-Nie.. – przez chwilę zawahał się czy nie powiedzieć, że te sny powtarzają się tak często- To wszystko
-Dobrze Harry, odpocznij sobie. – powiedział dyrektor wstając
-Panie profesorze… Mogę o coś zapytać? – Dumbledore zatrzymał się – Dlaczego podczas treningów pilnuje nas profesor Snape?
-Cóż… Miałem inne plany, ale profesor Snape sam mnie o to poprosił. – uśmiechnął się i wyszedł zostawiając zdziwionego Harry’ego
***



Fakt, że Snape sam chciał pilnować Gryfonów bardzo zdziwił Harry’ego. Po nielubianym nauczycielu mógł się spodziewać wszystkiego – kar, szlabanów i przede wszystkim odejmowania punktów, ale na pewno nie czegoś takiego. Reszta drużyny traktowała ochronę Snape’a jak karę.
***
Trwał kolejny trening. Zawodnicy śmigali na miotłach podając sobie kafel. Harry latał wokół nich. Był zadowolony – nareszcie udało im się dopracować nową strategię gry. Byli gotowi do meczu ze Ślizgonami.
„Żeby tylko tak zagrali na meczu… Wygramy…Musimy!”- pomyślał i zarządził koniec ćwiczeń. Szóstka zawodników poleciała w stronę szatni. Spojrzał w dół i wydawało mu się, że dostrzegł jakiś ruch. Podleciał trochę bliżej. Nie pomylił się – z krzaków wyłoniły się trzy zamaskowane postacie. Szły w stronę boiska z różdżkami przygotowanymi do ataku. Chciał krzyknąć, ale Snape był szybszy. Wstał i ruszył w stronę intruzów. Harry postanowił wezwać kogoś na pomoc, ale nie zdążył. Zobaczył trzy wycelowane w niego różdżki. Pierwsze zaklęcie minęło go dosłownie o kilka centymetrów, zrobił unik – kolejne chybiło. Teraz Harry żałował, że nigdy nie zabierał swojej różdżki na trening. Niestety, przeciwników było zbyt wielu i jedno z zaklęć trafiło w jego miotłę. Zaczął spadać… Zamknął oczy, nie mógł już nic zrobić…Czuł jak zimne, wilgotne powietrze smaga mu twarz…W uszach słyszał szum…
Nagle wszystko ucichło. Zatrzymał się… Z niedowierzaniem otworzył oczy – wisiał kilka metrów nad ziemią, pod nim stał z wyciągniętą różdżką Snape. Był blady i przerażony.
Pomimo tego jak bardzo nienawidził swojego nauczyciela, teraz poczuł nieopisaną wdzięczność dla niego.
Jedna chwila nieuwagi wystarczyła – Severus trafiony zaklęciem rozbrajającym upadł na ziemię, a jego różdżka potoczyła się po trawie… Był bezbronny.
„Miria… Gdzie jesteś?!” – pomyślał – „Miria!!”
Śmierciożercy zbliżyli się do niego. Harry, unieruchomiony w powietrzu mógł tylko patrzeć.
W tym momencie za napastnikami stanęła profesor Lizard. Harry nie miał pojęcia skąd się wzięła. Widząc leżącego Snape’a wycelowała w jednego z atakujących.
-Avada Kedavra! – krzyknęła i mężczyzna bezwładnie upadł na ziemię
Jej pojawienie się na chwilę wyprowadziło Śmierciożerców z równowagi. Te kilka sekund wystarczyło: Severus złapał swoją różdżkę i zaatakował. Miria ogłuszyła trzeciego napastnika.
 Stali teraz oboje nad trzema ciałami. Snape spojrzał na Mirię, oboje byli bardzo zmęczeni.
-Jak za dawnych lat… - powiedział, a na jego twarzy pojawił się grymas przypominający trochę uśmiech
Lizard nie odpowiedziała.
-Nic ci się nie stało Harry? – krzyknęła w stronę chłopca
-Wszystko w porządku – odpowiedział Harry, kiedy Snape jednym zaklęciem sprowadził jego miotłę na ziemię – Dziękuję – spojrzał na nauczyciela. Na jego czole lśniły kropelki potu, a na twarzy nadal gościł ten dziwny grymas. Harry mógłby przysiąc, że to jednak był uśmiech. Uśmiech kogoś, kto długo się nie uśmiechał i wyszedł z wprawy.
Nie miał czasu dłużej się zastanawiać, bo nadszedł Dumbledore.
-Co tu się stało? – zapytał widząc tę niecodzienną scenę
-Trzech Śmierciożerców napadło na Harry’ego – wyjaśniła Lizard zdejmując maskę jednemu z napastników
-To Maverick – Snape poznał mężczyznę – Pozostałych dwóch nie znam.
Dyrektor pochylił się nad nim.
-Nie żyje – powiedział cicho
-Ten też – Severus przyjrzał się drugiemu – To było zaklęcie oszałamiające… musiałem przesadzić…
-Ten jest tylko nieprzytomny – Miria zaklęciem skrępowała mu ręce i nogi – Może coś nam powie.
Zapadła nieprzyjemna cisza. W końcu przerwał ją Dumbledore:
-Harry, powinieneś iść do pani Pomfrey
-Nic mi nie jest profesorze…
-Skoro tak uważasz… Możesz już iść. Jest późno. Jutro porozmawiamy.
Zapisane

Gerda

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #40 : 2003-03-15, 21:13 »
kacha świetne  8)
Zapisane

Michcio

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #41 : 2003-03-15, 21:49 »
8)  8)  8)  8) coooooooooooooolllllllllllll
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #42 : 2003-03-20, 12:29 »
Wróciłam  :lol:
Część IX
Harry był w szoku. Zbyt dużo się wydarzyło jak na jeden dzień. Gdy tylko wrócił do pokoju wspólnego Hermiona rzuciła się ku niemu.
-Harry! Gdzie byłeś? – spytała – Reszta drużyny już dawno wróciła.
-Chcieliśmy iść cię poszukać – dodał Ron
-To dobrze, że nie poszliście – ciężko opadł na fotel. Dwójka przyjaciół usiadła obok. Widząc ich pytające miny zaczął opowiadać. Słuchali go z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami (w przypadku Rona również ustami) i wypiekami na twarzy.
Gdy skończył byli przerażeni.
-Jak to możliwe? – Hermiona pierwsza odzyskała głos – Jakim cudem weszli na teren Hogwartu?
-Nie mam pojęcia. Ale bardziej zastanawia mnie coś innego… Lizard… zabiła tego Śmierciożercę bez mrugnięcia okiem, ot tak, jakby to było normalne…
-A wygląda na taką delikatną – stwierdził Ron – Gdybym cię nie znał, nie uwierzyłbym.
-Teraz już wiemy dlaczego Dumbledore ją zatrudnił…
Ich rozmowę przerwało pojawienie się McGonagall. Jej mina nie zapowiadała niczego dobrego. Rozejrzała się po pokoju jakby kogoś szukając. Wyłowiła z tłumu Harry’ego i było widać, że to ją uspokoiło. Jej wzrok mówił: „dobrze, że nic ci się nie stało”.
Nagle zdała sobie sprawę, że wszyscy na nią patrzą i przypomniała sobie po co przyszła.
-Cóż… - powiedziała – Miał miejsce wypadek. Dwóch… Śmierciożerców dostało się na teren zamku. Na szczęście profesor Snape wraz z profesor Lizard…- zawahała się - unieszkodliwili napastników.
Tak jak spodziewał się Harry ta wiadomość (a raczej informacja, że to Lizard pokonała Śmierciożerców) wywołała żywą reakcję pozostałych uczniów.
-W związku z tym pragnę przypomnieć o obowiązujących ograniczeniach. Po godzinie 18.00 nie wolno opuszczać murów zamku, a o 21.00 wszyscy mają być w pokoju wspólnym. Prefekci będą sprawdzać czy wszyscy są obecni. Nieprzestrzeganie tych zaleceń będzie surowo karane. Obawiam się, że w obecnej sytuacji mecze Quidditcha zostaną odwołane…
-Pani profesor – Harry wstał – To niemożliwe… musimy zagrać!
-Dobrze wiecie, że też chciałabym zobaczyć wasze zwycięstwo, ale…
-Przecież w takim tłumie nikt nie odważy się zaatakować. – nie dawał za wygrana Harry
McGonagall poprawiła okulary i spojrzała na niego.
-Zobaczę, co da się zrobić Potter… Dobranoc – odwróciła się i wyszła przez dziurę pod portretem
***
Następnego dnia Harry został wezwany do dyrektora. Nawet go to ucieszyło, ponieważ mógł opuścić nudną lekcję z Binnsem.
Opowiedział najdokładniej jak potrafił wczorajsze wydarzenia. Dumbledore słuchał z uwagą, a na końcu zadał kilka pytań. Potem zamyślił się.
Harry długo zastanawiał się czy może przerwać, w końcu odważył się zapytać.
-Profesorze…Czy pan już wie jak dostali się do zamku?
-Cóż… podejrzewam, że za pomocą teleportacji. Prawdopodobnie wylądowali na jednym ze wzgórz tuż za terenami Hogwartu i przyszli pieszo.
-Ale skąd oni wiedzieli, że akurat w tym momencie trwa trening?
-Obawiam się, że…na terenie zamku jest szpieg. Jestem tego prawie pewien…
-Kto nim jest?
-Nie mam pojęcia Harry… - posmutniał - …nie mam pojęcia…
Zadumany dyrektor spojrzał w okno. Harry pomyślał, że teraz wygląda naprawdę staro. Wcześniej jakoś nie zauważył tych wszystkich zmarszczek. Całości dopełniała długa, srebrzysta broda i oczy… teraz już nie świeciły w nich wesołe iskierki, które chłopiec tak lubił. Wciąż były niesamowicie niebieskie, ale ten błękit był jakiś taki smutny, matowy…
Harry zrozumiał, że to już koniec rozmowy. Po cichu wyszedł, zostawiając zamyślonego Dumbledore’a.
***
Szedł korytarzem nie wiedząc nawet dokąd. Nie chciało mu się wracać na lekcje. Myślał o szpiegu. Nagle skojarzył fakty… rozmowa, którą podsłuchał pod salą eliksirów. Przypomniał sobie słowa Lizard: „A jednak Severus nas zdradził…”. A jeśli to on?
Zaraz jednak zganił się w myślach – przecież Snape już kilka razy uratował mu życie, nie może go posądzać.
-Harry!
Odwrócił się i zdał sobie sprawę, że właśnie znalazł się pod salą Binnsa. Tuż przed nim stali Ron i Hermiona. Wyglądali tak, jakby spędzili tą godzinę w sali tortur, a nie na historii.
Uśmiechnął się.
-Och… jak ja wam zazdroszczę… - powiedział szczerząc zęby – Minęła mnie taka interesująca lekcja…
Zrobił unik – nad jego głową przeleciał podręcznik do historii
-Przestań! – powiedział Ron podnosząc z podłogi swoją książkę – To nie jest śmieszne!
-Lepiej powiedz, co mówił Dumbledore – Hermiona odciągnęła go na bok
Cała trójka usiadła na parapecie ogromnego okna.
-Opowiedziałem mu co się stało. Właściwie powiedział tylko, że na terenie zamku jest szpieg.- mówiąc to Harry wyjrzał za okno. Znowu padało. W strugach deszczu Hagrid pracował w swoim ogródku.
-Oczywiście!! – krzyknęła nagle Hermiona, a Ron prawie spadł z parapetu – Dlaczego wcześniej o tym nie pomyśleliśmy?!
-O czym? – spytał sadowiąc się wygodnie
-Przecież to jasne…
-Co?
-… w zamku jest szpieg – dokończyła nie zwracając uwagi na pytania Rona
-Tylko kto nim jest? – zastanowił się Harry
-No tak! Ale ja jestem głupia… Pomyślcie, kto pojawił się na miejscu ataku w dwie minuty po nim??
-Lizard!! – krzyknęli równocześnie i natychmiast rozejrzeli się po korytarzu, ale na szczęście nikt nie zwrócił na nich uwagi
-To dlatego nie ma jej na liście animagów… Ona jest po stronie Sami-Wiecie-Kogo… - stwierdził Ron
-Wszystko pasuje – dodał Harry, przypominając coś sobie –Wiecie co powiedział Snape do Lizard zaraz po tym ataku? – spytał przyjaciół
-Nie…
-„Jak za dawnych lat…”
-No tak… Teraz już wiemy skąd się znają – podsumowała Hermiona – Służyli razem w szeregach Śmierciożerców…
Zapisane

Gopi

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #43 : 2003-03-20, 18:14 »
To jest  :wink:  :wink:  :wink: Nawet krem z ptysia mi zemdlał, kiedy zobaczył coś lepszego od siebie  :wink:  :D
Zapisane

mangushia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #44 : 2003-03-21, 12:43 »
Cytat: Gopi
(...)Nawet krem z ptysia mi zemdlał, kiedy zobaczył coś lepszego od siebie  :wink:  :D
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:  hahah ;) dobreeeeeeeeeeeeeeeeee :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedz #44 : 2003-03-21, 12:43 »

Visenna

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #45 : 2003-03-21, 15:44 »
SUPER Kasiu to jest poprostyu wspaniałe. Wciągające i wszystko jest suuuper... Wymiękam...
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #46 : 2003-03-21, 20:25 »
zawstydzacie mnie...  :oops:

P.S. ten krem z ptysia był świetny  :wink:
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #47 : 2003-03-23, 12:56 »
to kolejna część.... robi się tak trochę...sami zobaczcie....  :D

Część X
Była chłodna, bezchmurna noc. Na granatowym niebie rysowała się wyraźnie jasna tarcza księżyca. Srebrzysta poświata otaczała Zakazany Las. Nawet oglądany z okien zamku wyglądał strasznie.
Severus Snape nie mógł spać. Stał przy oknie, zapatrzony w mrok. Myślał o ostatnich wydarzeniach, o odrodzeniu się Voldemorta i o rzekomym szpiegu. Zastanawiał się jak mogło dojść do tego ataku. Wolał nie myśleć co stałoby się z nim i z Potterem, gdyby nie Miria. Właśnie, Miria…
Wrócił do łóżka, ale pomyślał, że i tak nie zaśnie. Założył szatę, narzucił na siebie pelerynę i opuścił komnatę. Szedł pustym, ciemnym korytarzem. Doskonale wiedział, że o tej godzinie nikogo tu nie spotka i był z tego bardzo zadowolony. Uważał, że Hogwart byłby o wiele przyjemniejszym miejscem, gdyby nie tłumy hałaśliwych uczniów i duchy latające po całym zamku.
Zamyślony nawet nie zauważył, że już opuścił lochy i dotarł do dormitoriów nauczycieli.
Na końcu korytarza zauważył jakąś postać. Okazało się, że nie tylko on nie mógł spać i nie tylko on cenił ciszę i spokój.
Przy oknie stała Miria Lizard. Miała na sobie cienką, czarną koszulę nocną i… medalion - nie rozstawała się z nim nawet na noc. Wpatrywała się w coś za oknem, nawet się nie odwróciła słysząc kroki. Nie musiała – doskonale znała ten chód.
-Widzę, że też nie możesz spać… - powiedziała odwracając się
-Myślałem o tym ataku…
-Tak, całkiem nieźle sobie poradziliśmy – uśmiechnęła się
-Gdybyś się nie zjawiła już byłoby po mnie…
-Gdybyś mnie nie wezwał – przerwała mu
-Gdyby nie twoje zdolności…
-To była praca zespołowa –zakończyła śmiejąc się
Severus milczał przez chwilę.
-Tak jak kiedyś… - powiedział wreszcie patrząc jej prosto w oczy
-Nic już nie będzie tak jak kiedyś – odwróciła się do okna - …nigdy…
-Mirio… - położył jej rękę na ramieniu, dotknął czarnych, puszystych loków. Tyle wspomnień wiązało się z tymi włosami i ich właścicielką.
-Nie Sev, za bardzo się zmieniłeś. Już nic nie jest tak jak kiedyś.
-Ty też się zmieniłaś… Kiedyś byłaś taka delikatna, łagodna, a wczoraj… nie myślałem, że potrafisz zabić…
-Wszystko się zmienia. – mówiła bardzo cicho – To przez nich taka się stałam… przez to szkolenie…
-Więc to prawda… Należysz do Bractwa.
Nie odpowiedziała, nie potrafiła. Stali przez chwilę w ciszy, na końcu ciemnego, pustego korytarza. Severus delikatnie obejmował Mirię, która stała do niego tyłem. Nie chciała patrzeć mu w oczy, nie mogła… Bała się, że zobaczy coś, o czym nie powinien wiedzieć.
Nagle Severus zdał sobie sprawę, że ona stoi w takim chłodzie w cienkiej koszulce bez rękawów. Zdjął płaszcz.
-Zmarzniesz… - powiedział okrywając nim Mirię
I wtedy w wątłym świetle księżyca błysnął medalion z malachitowym oczkiem… zielony wąż wśród srebrnych zdobień. Już go widział… Pamiętał doskonale. Jak mógł wcześniej tego nie zauważyć… Może dlatego, że wtedy było ciemno…jak teraz.
Oczyma wyobraźni zobaczył tamtą scenę…
Młody mężczyzna w czarnym stroju i czarnej masce na twarzy – on, on jako Śmierciożerca. Jeden z kolejnych ataków i klęska… nagłe pojawienie się członków Bractwa Feniksa.
Pamiętał doskonale jak schwytano jego i dwóch innych. Złapała ich kobieta. Z zimna krwią zabiła dwóch pozostałych, a potem ściągnęła mu maskę i zamarła… opuściła różdżkę… i po prostu odeszła. Odeszła nie mówiąc ani słowa. Zostawiła go samego w środku lasu… darowała mu życie…

Nie widział jej twarzy i nigdy nie dowiedział się kim była. Zapamiętał tylko, że miała na szyi medalion… z zielonym oczkiem w kształcie węża.
- To byłaś ty…
Spojrzała na niego zdziwiona.
-To ty darowałaś mi wtedy życie…
Odwróciła się i spojrzała na niego, ale nie odpowiedziała.
-Powiedz…to ty??
-Ja… - powiedziała tak cicho, że prawie nie było jej słychać.
-Jak mogłaś?! – krzyknął – Trzeba było mnie zabić!!
-Sev...- próbowała mu przerwać
-Nie zasłużyłem na twoją litość!! Dlaczego tego nie zrobiłaś?! Dlaczego pozwoliłaś mi przeżyć?!
Nie chciał jej słuchać. Odwrócił się i odszedł bez słowa.
-Sev! Poczekaj! – próbowała go zatrzymać – Sev!!
Na próżno… Została sama. Otuliła się jego płaszczem. Tak bardzo nie chciała tego powiedzieć, ale musiała, nie mogła skłamać. Stała i patrzyła w mrok korytarza, w którym zniknął Severus Snape, po jej policzkach płynęły łzy.
Zapisane

Visenna

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #48 : 2003-03-23, 13:03 »
Kasiu pisz szybciej więcej, ja to chłonę jak gąbka wodę!!! WIĘCEJ To jest świetne!!
Zapisane

harpia

  • *
  • Wiadomości: 2480
    • WWW
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #49 : 2003-03-23, 17:08 »
Kasiu, albo ty dorwałaś piracką wersję następnego tomu, albo mamy tutaj prawdziwego zawodowca. Prubowałam kiedyś dopisać troche, ale wyszło mi pokręcone z pomieszanym. Super, Kasiu więcej, więcej!!! (czy te opowiadanie będzie miało 400 stron? :lol: ) mam nadzieje ;)
Zapisane

BEAUTY T3RROR

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #50 : 2003-03-23, 17:28 »
Wielkie WOOW !!  

 :okurcze:  :okurcze: :okurcze:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedz #50 : 2003-03-23, 17:28 »

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #51 : 2003-03-23, 17:44 »
Dzięki... ile będzie miało stron nie wiem... na początku miało być króciutkie, ale cały czas mi wątków przybywa  :lol:

I nie jest piracką częśćią V, co widać, bo opow jest bardziej o Severusku ( :lol: ) niż o Harrym...  
miał pokazać bardziej ludzkiego Seva, ale chyba niezbyt wyszło...
Zapisane

harpia

  • *
  • Wiadomości: 2480
    • WWW
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #52 : 2003-03-23, 18:37 »
oj wyszło wyszło, w żadnej części nie był tak ludzki jak w twojej opowieści, pozatym miłość!?!?!?!?! :ok:  :?:  :?:  cdn??????? :idea:
Zapisane

Visenna

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #53 : 2003-03-23, 20:47 »
Kasiu Severus i uczucia? 2 przeciwieństwa, on jest baaardzo ludzki PISZ PISZ PISZ
Zapisane

kasia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #54 : 2003-03-24, 18:01 »
część kolejna - dla wytwałych...  :D

Część XI
Snape był wściekły. Nie lubił litości, nienawidził takich sytuacji.
Oczywiście jego zły humor wpłynął na całe jego zachowanie, a w szczególności na lekcję z piątą klasą Gryfonów.
***
Harry, Ron i Hermiona jedli śniadanie w Wielkiej Sali.
-Dzisiaj będzie piękny dzień… - Ron uśmiechnął się
-Nie sądzę – powiedział Harry z pełnymi ustami – Na pierwszej lekcji są eliksiry…
-Nie sądzę, żeby były – odpowiedział Ron przedrzeźniając przyjaciela – Nie ma Snape’a.
Cała trójka spojrzała w stronę stołu nauczycielskiego – faktycznie go nie było.
-Dziwne… Snape jeszcze nigdy nie opuścił śniadania – wygłupiał się Harry – Coś musiało się stać. Powinniśmy kogoś poinformować.
-Ja na waszym miejscu bym się nie cieszyła – Hermiona oderwała się od studiowania planu lekcji – Jeszcze nie zauważyliście, że każde jego zniknięcie źle się kończy?
-Fakt – posmutnieli – A już się zdążyłem ucieszyć.
-Chodźmy.
Zebrali swoje rzeczy i ruszyli w stronę lochów. Po drodze wymyślali, co mogło się stać nie lubianemu nauczycielowi. Nawet nie zauważyli kiedy znaleźli się pod klasą. Stała tam cała grupka Ślizgonów, a także Gryfoni. Wszyscy czekali na Snape’a, którego nie było pomimo, iż od rozpoczęcia lekcji minęło już kilka minut. Ron wyglądał na zadowolonego, a Harry, sam się temu dziwiąc, zaczął się martwić o nauczyciela. Przypomniały mu się ostatnie wydarzenia. Właśnie chciał powiedzieć o tym dwójce przyjaciół, kiedy na końcu korytarza zauważył ciemną, sunącą ku nim postać. Był to Severus Snape – szedł tak szybko, że jego peleryna łopotała w powietrzu. Bez słowa zbliżył się do drzwi i wyjął klucz. Umieszczenie go w zamku sprawiło mu trochę trudności, co wywołało zdziwienie na twarzach uczniów. Mina Snape’a też nie wróżyła niczego dobrego – chociaż bardzo starał się opanować, było widać, że jest zdenerwowany.
Wszedł do klasy i nie czekając aż wszyscy usiądą zaczął wypisywać na tablicy składniki eliksiru. Przez cały czas nawet się nie odezwał. Przestraszeni uczniowie po cichu przepisywali informacje z tablicy, rzucając sobie pytające spojrzenia.
Wreszcie skończył.
-Dzisiaj uwarzymy eliksir Ignicio – powiedział Snape takim głosem, że kilka osób podskoczyło, a Neville upuścił słoik z żabimi sercami. Naczynie z hukiem rozbiło się na kamiennej podłodze.
-Longbottom! - Tym razem kilka osób krzyknęło słysząc głos nauczyciela. Do żabich serc na posadzce dołączył pojemnik z korą nerkowca.
-Co ty wyprawiasz! – Snape odwrócił się w kierunku dygoczącego ze strachu Neville’a – Zostaniesz po lekcji i posprzątasz to! – uśmiechnął się szyderczo – Albo nie… Zdemolujesz mi pół pracowni… Dostaniesz szlaban! A posprząta… - rozejrzał się po klasie - ...tak, posprząta Potter!
Harry, oderwany od siekania swoich żabich serc spojrzał na nauczyciela ze zdziwieniem, jednak nic nie powiedział. Snape zadowolony usiadł przy biurku, żeby obmyślić jakiś wyjątkowo złośliwy szlaban dla Neville’a.
-Co on sobie wyobraża – szepnął Ron do Harry’ego – Myśli, że jesteś sprzątaczką?
-Nie mam pojęcia – Harry’ego jakoś nie cieszyła perspektywa sprzątania serc z podłogi
-Potter! Weasley! – ponownie zabrzmiał głos Snape’a – Wy też macie szlaban!
-Ale panie profesorze… - powiedziała cicho Hermiona – Przecież…
-Granger! Dołączysz do swoich kolegów! Wyczyścicie wszystkie eksponaty w Izbie Pamięci.
Ron jęknął.
-Bez użycia czarów oczywiście. Wasz szlaban zaczyna się dzisiaj o godzinie 18.00.
***
Harry, Hermiona, Ron i Neville od ponad dwóch godzin polerowali odznaki i puchary w Izbie Pamięci. Byli już bardzo zmęczeni, a końca pracy nie było widać.
-Ciekawe co takiego zrobiliśmy, że musimy to czyścić… - powiedział Neville
-Nic, Snape miał zły humor i musiał się na kimś wyżyć… - Harry skończył właśnie polerować kolejny puchar
-Ale dlaczego zawsze na nas? – Ron rzucił ze złością jedną z odznak
-Uważaj! – skarciła go Hermiona – Chcesz dostać następny szlaban?
-Wszystko mi jedno…
-Ja już nie mogę… - Neville usiadł zrezygnowany na podłodze. Już po kilku minutach spał ułożony wygodnie na ławie stojącej w pomieszczeniu. Trójka przyjaciół nie chciała go budzić – zbyt wiele nie robił, a za to dużo narzekał
Pracowali w milczeniu. Chcieli jak najszybciej skończyć i iść wreszcie spać. Dochodziła już 21.30.
-Patrzcie! – krzyknął nagle Ron, budząc przy tym Neville’a. Chłopiec zerwał się z ławki i strącił ogromną szklaną wazę z jednej z półek. W ostatniej chwili Hermiona zdążyła użyć zaklęcia lewitacji i zatrzymała wazę kilka centymetrów nad ziemią.
-Niewiele brakowało – powiedział Harry z uśmiechem – Gdyby nie ty pewnie dostalibyśmy kolejną karę.
-Przepraszam… - wyjąkał Neville
-Już wszystko w porządku. Zostań tu. Poradzimy sobie sami. – odpowiedziała Hermiona i razem z Harry’m. ruszyła w stronę Rona, który cos im pokazywał.
-Patrzcie! – wskazał im jakąś tablicę
Harry przeczytał wygrawerowany na niej napis:
-„Drużyna Slytherinu”
Pod  nim widniało kilka odznak z nazwiskami. Chłopak odpiął jedna z nich i przeczytał napis: -„Miria Lizard – szukająca i kapitan”
-To niemożliwe! – krzyknął Harry – Ona grała w drużynie?
-Teraz przynajmniej wiemy, że to jej prawdziwe nazwisko. – stwierdziła Hermiona
-Taak, szkoda, że  nie ma daty…
-A co wy tu robicie o tej godzinie? – usłyszeli głos profesor Lizard
Nagle stanęła przed nimi – nie mieli pojęcia skąd się tu wzięła, nie słyszeli kroków. Ron odruchowo schował w kieszeni odznakę.
-Odpracowujemy szlaban od profesora Snape’a – odpowiedzieli jej
-Już późno. Idźcie spać… - uśmiechnęła się
-Nie możemy, jeszcze nie skończyliśmy…
-Nie martwcie się o to. Zwalniam was z tego szlabanu. Idźcie już.
-Dziękujemy! Dobranoc – odpowiedzieli chórem i cała czwórka udała się do dormitorium Gryffindoru.
Szybko wbiegli po schodach i udali się do swoich sypialni, zadowoleni, że minęła ich połowa szlabanu. Kiedy się przebierali z kieszeni Rona wypadło coś metalowego. Schylił się i podniósł odznakę z nazwiskiem profesor Lizard – przez to zamieszanie zupełnie o niej zapomniał.
Zapisane

harpia

  • *
  • Wiadomości: 2480
    • WWW
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #55 : 2003-03-24, 18:07 »
JESZCZE JESZCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!      
CO ZA DUŻO TO NIEZDOWO, ALE NIE W TYM WYPADKU. JESZCZE JESZCZE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zapisane

Gopi

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #56 : 2003-03-24, 20:03 »
Nic dodać nic ująć- CHCEMY JESZCZE!!!!!!!!! :D
Zapisane

Talagia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #57 : 2003-03-24, 21:33 »
Jest suuuuuper!!!!!!!!
Zapisane

Forum Zwierzaki

Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedz #57 : 2003-03-24, 21:33 »

pinczerka_i_Gizmo

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #58 : 2003-03-26, 17:55 »
nic dodać nic ująć jest poprostu extra!
jeszcze,jeszcze~!!!!
Zapisane

Talagia

  • Gość
Coś dla fanów Harry'ego Pottera...
« Odpowiedź #59 : 2003-03-26, 18:17 »
Czekamy na dalszy ciąg !!!!!!
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 21   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.141 sekund z 28 zapytaniami.