A patrzcie, jak mnie zmusiliście, to terqaz mam wenkę
Pozdro dla czytelników, i dla PAuliny, która wreszcie zamieściła nową notkęęęę xD xD
V.Eh, to jej niesamoiwte szczęście. Wpadła właśnie na Konrada, tego niesamowitego(trudno to wyrazić inaczej :]) chłopaka ze skrzypcami. On wyglądał, jak zwykle, wspaniale, ciężko powiedzieć to samo o niej. Zaczerwienione oczy, czarna bluzka krzywo zapięta, włosy dość... potargana, lekko mówiąc.
- Ooo... Cz-cześć - zająknęła się.
- Yyy... To ty jesteś Ola? - spojrzał na nią z ciekawością tymi swoimi brązowymi oczami.
- Tak... - spuściła głowę - Słuchaj, muszę lecieć, zobaczymy się po szkole... - jej oczy, chłopak nie wiedział czemu, wypełniły się łzami, po czym próbowała go wyminąć, ale zręczny chłopak zagrodził jej drogę ramieniem i powiedział:
- Ej, co jest? Wiesz co, olejmy dzisiaj lekcje, chodź się przejść..
Olka spłonęła rumieńcem,była w stanie tylko kiwnąć głową.
Jesień tego roku była wyjątkowo piękna. Chłodne, świeże powietrze. Mokre liście leżały w całym parku, do którego Bojkowska udała się razem z Konradem. Park, zwany "Niebem na ziemi" przez uczniów szkół w tym mieście, leżał tuż obok liceum. Drzewa, pogrążone w śnie, zmęczone po tym upalnym lecie, pozbawione już niektóre liści, był cudowne.
Ola pamiętała, jak udawała się tu z rodzicami i rodzeństwem, aby się wyciszyć, albo zabawić przy fontannie.
Konrad zaciągnął Aleksandrę w mejsce, w którym ona jeszcze nigdy nie była...
Za parkiem, od strony liceum, była piękna łąka. Mokra trawa, zielona i świeża błyszczała od rosy.
Konrad położył na ziemi swoją kurtkę. Usiedli na niej, a Ola... Ola powiedziałą mu wszystko
Tak. Temu dopiero co poznanemu chłopakowi zwierzyłą się ze wszystkiego co ją dręczyło. Konrad wysłuchał, po czym szepął parę słów pocieszenia. Ola oczywiście odpowiedziała mu swoim słodkim, bladym uśmiechem. Zaczęli rozmawiać o nieco weselszych sprawach...
*****
- OLKAAA!! - usłyszała walenie do drzwi.
- Otwarte! - odkrzyknęła.
Nie miała czasu na podchodzenie do drzwi. Była zajęta sprzątaniem domu przed przyjściem pani Marii. Raz po raz spoglądała na zdjęcie mamy, taty i Tomka. Wszyscy troje uśmiechnięci, nie wiedzący jeszcze, co ich czeka za najbliższe 2 tygodnie...
3 osoby wpadły do pokoju, głośno tupiąc. Aleksandra uniosła głowę, odgarniając 2 kosmyki włosów wpadające jej do oczu.
W pokoju stały zdyszane Paulina i Iwona, a obok nich wierny Piotruś(xD jakie określenie
).
- Nie było cie w szkole - burknęła obrazona Paulina.
- Miałam coś ciekawszego do roboty.
- WIDZIAŁYŚMY CO BYŁO TAKIE CIEKAWE! - powiedziała podekscytowana Iwona
- Szybko się zabrałaś za niego. - powiedział Piotrek.
- Przestańcie.... Musiałam z kimś pogadać... Wy jeszcze nie wiecie.. Ale ja...
- Chodzicie ze sobą?! - niedowierzała Iwona.
- Nie, moi...
- UMOWILIŚCIE SIĘ NA RANDKĘ! - wrzasnęła jej przyjaciółka.
- NIE! MOI RODZICE NIE ŻYJĄ TOMEK TEŻ! - wrzasnęła rozwścieczona Ola.
Jej przyjaciele zamarli... Po czym... wybuchnęli śmiechem...?!
- BUHAHAHAHA!!! Dobry żart... - Piotrek zanosil się śmiechem wraz z Pauliną.
Tymczasem Bojkowską roznosiło od środka. nic nie mówiąc, złapała ich troje( o lol...) i wypchnęła za drzwi.
Wyjrzała przez okno, zobaczyłą zdziwionych kumpli, jak odchodzą. Byli w niezłym szoku.
DRYN! To była pani Nowacka...
**********************************************
To nie jest najlepszej jakości notka, ale ujdzie, nie?