Najpierw kilka słów wstępu - podejdźcie do tego testu poważnie, nie sięgajcie po rozwiązanie, zanim nie odpowiecie na pytania. Ja po rozwiązaniu tego testu nie mogłem się zgodzić z jego wynikami i dopiero po kilku chwilach, kiedy zacząłem je analizować, zdałem sobie sprawę, że "może coś w tym jest". Tak więc dobrze zastanówcie się, w jakim stopniu mówi to o was prawdę. Najpierw wysłuchajcie bajki .
"Za górami, za lasami, za siedmioma morzami, w czasach, kiedy bogowie chodzili jeszcze po ziemi, żyła sobie pewna dziewczynka. Na imię miała Monika, dziewczynka żyła sama w swoim niewielkim domku nad brzegiem rzeki. Po drugiej stronie rzeki mieszkał Piotr, chłopiec śliczny jak tęcza. I w tym właśnie chłopcu była zakochana Monika. Dziewczynka wiele myślała o Piotrze, ale, niestety, nigdy nie miała w sobie tyle odwagi, aby mu o tym powiedzieć. Jednak pewnego pięknego piątku postanowiła, że wreszcie opowie Piotrowi co do niego czuje. Zanim jednak zdecydowała się na przekroczenie rzeki, postanowiła odwiedzić swojego bliskiego przyjaciela Pawła. Paweł mieszkał w domu obok i otworzył jej od razu, kiedy zapukała. Posadził ją za stołem. Nalał jej herbaty i postawił przed nią ciastka. Monika, jedząc, zaczęła opowiadać Pawłowi, co czuje do Piotra, i o tym, że postanowiła do niego popłynąć. Paweł przez chwilę milczał, a potem zaczął mówić.
- Daj sobie spokój z tym facetem, on jest największym lowelasem w całej wsi. Wszystkie dziewczyny z nim spały, a te, które nie spały, albo są za stare, albo za brzydkie. On cię potraktuje jak szmatę. Daj sobie spokój.
Monika jednak nie chciała go słuchać i powiedziała, że popłynie, bo Piotr pewnie taki nie jest, bo na pewno jest delikatny i romantyczny... Paweł pokręcił z rezygnacją głową.
- Rób, co chcesz, ja ostrzegałem... Jeszcze herbatki? Monika jednak nie chciała więcej pić i pożegnawszy Pawła poszła w stronę promu na drugą stronę rzeki. Na brzegu siedział przy swojej łódce Olek przewoźnik.
- Zabierzesz mnie na drugi brzeg? - zapytała dziewczynka.
- No - mruknął chłopiec - zabiorę, ale dziś piątek i mam przerwę do poniedziałku. Musisz więc wrócić jeszcze dziś wieczorem do zachodu słońca, jeśli się spóźnisz, to przykro mi... ale dopiero w poniedziałek będę cię mógł zabrać.
- Na pewno wrócę dzisiaj.
Przewoźnik zabrał dziewczynkę na drugi brzeg. A ona poszła do domu ukochanego. Piotr przyjął ją gościnnie, postawił wino i chrupki. Zaczęli rozmawiać... a potem całować się. I, niestety, zanim Monika się zorientowała, przyszła już noc. Rano zakochana obudziła się koło Piotra. Przytuliła się do niego i zaczęła mówić o tym, jacy będą szczęśliwi i jak będą żyć razem, i o tym, jakie śliczne będą mieli dzieci. I wtedy Piotr leniwie podniósł się na łokciu i powiedział:
- No dobra, ale teraz spadaj. Było miło, wpadnij, kiedy jeszcze będziesz chciała, ale teraz zmiataj, bo zaraz przyjdzie ta sprzedawczyni ze sklepu. No, nie ma cię już!
Monika zapłakana pobiegła nad rzekę, aby wrócić do domu. Niestety, nie było przy brzegu Olka. Dziś miał wolne. Dziewczynka usiadła nad brzegiem i zaczęła płakać. Chciała wrócić do domu, ale nie miała jak - rzeka była rwąca, szeroka i głęboka. Na dodatek nie mogła zaczekać do poniedziałku w domu Pawła. Nie chciała już go widzieć.
Nagle dziewczynka przypomniała sobie, że parę kilometrów od domu Piotra mieszkał jej kolega ze szkoły - Michał. Ruszyła więc do niego. Niestety, chłopiec mieszkał za lasem i górami - tak więc kiedy Monika doszła do niego, było już późno. Słońce zaczęło zachodzić, było zimno. Dziewczynka zapukała w okno. Ale Michał nie otworzył nawet drzwi, tylko wyjrzał na zewnątrz.
- Cześć. Czego chcesz?
Monika, kurcząc się na zimnie, zaczęła opowiadać, co jej się przydarzyło - mówiła o Piotrze, o łodzi i o tym, że nie ma gdzie spać.
- Sama jesteś sobie winna - powiedział Michał - każdy po obu stronach rzeki wie, kim jest Piotr. To zły człowiek, a ty nie jesteś lepsza, bo z nim poszłaś do łóżka. To twoja wina. Daj mi spokój, nie pomogę ci, nie mam czasu... a poza tym, co by wszyscy powiedzieli, jeśli pozwoliłbym ci zostać na noc. Myśleliby, że jestem taki jak Piotr. Idź stąd i nie denerwuj mi psa.
Michał zamknął okno. A dziewczynka została sama na wietrze. I znowu zaczęła płakać. Było zimno, wiedziała, że nie przeżyje nocy na dworze - zeszła więc nad rzekę aby znaleźć bród. Wreszcie zobaczyła, że rzeka w jednym miejscu wydaje się płytsza i węższa. Weszła do niej i... się utopiła."
Teraz czas na ćwiczenie.
Wypiszcie w kolejności od 1 do 5, kto - według was - był najbardziej winny śmierci Moniki.
Przypominam, że w bajce wzięli udział: Monika, Paweł, Piotr, Olek i Michał. Każda z tych postaci musi się znaleźć w waszym rankingu winnych śmierci.