Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Samochód a pies  (Przeczytany 1111 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ZEMAT

  • Gość
Samochód a pies
« : 2003-08-02, 08:25 »
W Polsce nie ma przepisów określających, w jaki sposób należy je wozić w samochodach osobowych. Tymczasem nie przypięte, wystraszone i rozdrażnione psy lub koty mogą być przyczyną wypadku.

Przygody Antonii

- Pies jest zwierzęciem niezwykle wrażliwym i każda zmiana oznacza dla niego stres. Taką zmianą jest jazda samochodem. Reakcje na stres mogą być różne: wymioty, szczekanie i rzucanie się po samochodzie - wyjaśnia lekarz weterynarii Sławomir Przybylski.

Tak właśnie było z Antonią, suczką Adama Wajraka. Już pierwsza wyprawa samochodem zakończyła się zabrudzeniem całej tapicerki. Nie było innego wyjścia, jak wozić ze sobą worek foliowy. Musiał on już leżeć przed Antonią, gdy zaczynała się nienaturalnie ślinić. Zdarza się to wielu psom przed wymiotami. Później właściciel odkrył, że Antonia łatwiej znosi jazdę na czczo. Po pewnym czasie już coraz rzadziej trzeba było sięgać po worek. Antonia, kiedy tylko znalazła się w aucie, wskakiwała na kolana i zasypiała.

Czasem, by uspokoić psa, wystarczy otworzyć okno i pozwolić mu wystawić łeb na zewnątrz. - Pies nie ma wtedy poczucia zamknięcia w ciasnym pomieszczeniu. Czuje mnóstwo nowych, fascynujących zapachów - wyjaśnia weterynarz Paweł Słowiński. Jego zdaniem nie jest to niebezpieczne. Sporadycznie spotyka się przypadki psów chorujących na zapalenie spojówek wywołane kurzem i długotrwałym nadmuchem.

Wozić od szczeniaka

Weterynarze, z którymi rozmawialiśmy, uważają, że psy i koty trzeba od małego przyzwyczajać do jazdy. Potem nie tylko nie boją się samochodów, ale bywa, że nawet lubią podróże.

Pierwszy krok to zachęcenie szczeniaka, by sam wsiadł do samochodu. Możemy to powtórzyć kilka razy, skusić go jakimś przysmakiem. Kiedy wsiądzie - można go pogłaskać, okazać nasze zadowolenie.

Następny krok to częste, ale bardzo krótkie wycieczki samochodem. Warto zacząć od kilkuset metrów. Gdy zwierzę się przyzwyczai i widać, że nic mu nie dolega - to możemy powoli zwiększać odległość.

Są jednak zwierzęta, które nie znoszą samochodów. Przyczyną może być na przykład stres, który kiedyś przeżyły.

Weterynarz Paweł Słowiński uważa, że dobrze sprawdzają się w takich przypadkach kupione w zwykłej aptece ziołowe tabletki uspokajające. Zawsze jednak warto podać je wcześniej zwierzęciu na próbę. - Może się bowiem okazać, że przed nami do przejechania jest kilkaset kilometrów, a tymczasem specyfik działa na zwierzę zupełnie odwrotnie - radzi Słowiński.

Zdarza się, że pan lub pani karmią swego pupila przed podróżą Aviomarinem, a nawet Relanium. Weterynarze jednak tego nie polecają. W sklepach zoologicznych można bowiem kupić za kilkanaście złotych specjalne tabletki albo maści, po których pies lub kot uspokaja się i nie ma choroby lokomocyjnej.

Bywa, że zwierzęta w samochodzie, choć nie chorują, to są jednak uciążliwe - skaczą, wyją, drapią pazurami, przeszkadzając kierowcy. Często wystarczy je jednak czymś zająć, na przykład gryzakiem wykonanym z prasowanej skóry wołowej.

Wiele psów lubi wskakiwać na przedni fotel i za żadne skarby nie chce zejść. I na to jest rada. Wystarczy fotel spryskać specjalnym preparatem, którego zapach odstrasza psa, a nie przeszkadza człowiekowi. Buteleczka takiego specyfiku kosztuje ok. 20 zł.

Pies w szelkach

Posłusznym i dobrze ułożonym pieskom można położyć w samochodzie kojec (ceny od 20 do 100 zł) i nakazać w nim leżeć.

Co jednak zrobić z większym zwierzakiem? W najlepszej sytuacji są właściciele samochodów typu kombi - umieszczają oni psa lub kota w przedziale bagażowym i odgradzają go siatką od pasażerów.

W pozostałych samochodach można tylko próbować zwierzaka unieruchomić. Najbardziej wymyślne urządzenie, jakie udało nam się spotkać, to specjalne szelki dla psów. Przypina się je do zamontowanych na tylnej kanapie klamr pasów bezpieczeństwa. Pies praktycznie nie ma większej możliwości ruchu. Produkowane w kilku rozmiarach szelki mogą potem służyć jako smycz. Cena - ok. 50 zł.

Kotom i mniejszym pieskom można kupić przenośne klatki-kosze. Wybór jest ogromny - wiklinowe, plastikowe, metalowe itp. Kosztują od blisko 30 do 120 zł. Ich podstawowa zaleta: zapewniają czystość w samochodzie.

Inny sposób to specjalne torby podróżne (cena od 40 do 60 zł). Wsadza się do niej zwierzę, zasuwa zamek błyskawiczny, a obrożę zapina do specjalnego zaczepu wszytego przy otworze. Pies tkwi w takiej torbie jak turysta w śpiworze. Pomysł skuteczny, ale zwierzęciu jest niewygodnie.

Tak naprawdę to dla kotów, a zwłaszcza psów, znacznie niebezpieczniejsze od samej jazdy jest zostawianie ich w zamkniętym samochodzie. Ale o tym napiszemy przy następnej okazji.

Weterynarze radzą przed podróżą:

1. Dać zwierzęciu pić i około jednej trzeciej zwykłego posiłku.

2. Umożliwić wypróżnienie się.

3. Podczas jazdy średnio co dwie godziny robić przerwy, by zwierzę mogło się wybiegać, załatwić i napić wody.


Źródło: Gazeta Wyborcza
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.07 sekund z 21 zapytaniami.