witam serdecznie, od końca maja mam suczkę Husky, jest cudowna, bardzo ją kochamy, ale przytłacza nas ilość problemow. Kupiliśmy ja w renomowanej hodowli, od tego dnia pies miał biegunki, jak go zabieraliśmy wyglądał pięknie, jak dojechaliśmy po 5 godzinach do domu zobaczyłam ze mała ma łupież, czego nie zauważyłam odbierając ją, biegunki z dnia na dzień się nasilały, mała opadała z sił, byliśmy u wet.podał leki zrobił podstawowe badania, niby było ok, jak dostawała leki było wmiarę ok, ale kupy nadal nie były stałe tylko galaretowate, hodowca powiedział ze to normalne u szczeniaków, nic się nie zmieniało mijały tygodnie, odstawiliśmy leki, i znów było piekło kupy 12 razy na dobę, sama woda i doszły wymioty, trafiliśmy do szpitala dla psów, zrobili podstawowe badania i znów wyniki ok. w końcu okazało się ze pies ma w sobie 6 pasożytów każdy inny, lekarze byli w szoku jak to możliwe. czekalo nas długie leczenie, antybiotyki do żylnie, leki na pasożyty. leczona była 3 tygodnie. pasożyty zniszczyły jej przewód pokarmowy i jest na karmie dla wrażliwych psów. jest bardzo radosna, ma piękną sierść, uwielbia spacery i bieganie, spędza ponad 5 h dziennie na spacerach. jest lepiej ale nie może niczego innego jesć bo są biegunki. czy ktoś miał podobne przygody z psami z hodowli które były strasznie zarobaczone? proszę o kontakt