Mam prośbę. Zastanawiam się nad kupnem wilczaka, od dość niedawna. Chciałabym prosić was o opinię, czy powinnam dać sobie radę z tak... dominującym, ruchliwym i wymagającym uwagi psiakiem.
Obecnie mam 18 lat, jednak jeśli już to kupowałabym psa za rok - dwa, na początku wakacji, żeby mieć dla niego dużo czasu. Nie wiem czy to ma wiele do rzeczy, ale jestem jednostką dość wysoką, ciężką i silną. Gram w tenisa, biegam, trenuję jeździectwo. Do tej pory miałam (i nadal mam) tylko jednego psa, suczkę labradora, nie mam z nią większych problemów (jest już słusznego wieku, nie wyobrażam sobie domu bez psa i dlatego jestem pewna, że chcę następnego, a wolę się zawczasu trochę dowiedzieć o "kandydatach"). Dodatkowo posiadam konia, bardzo dominująca baba, udaje mi się nad nią panować i zaakceptowała mnie jako przewodnika stada, choć testuje bezustannie.
Co do możliwości zapewnienia pieskowi ruchu - rano namiętnie biegam i nie widzę przeszkód, żeby nie biegać z psem. Dodatkowo jeśli chce może ganiać za koniem, o ile nie strzeli mu do głowy, żeby na niego polować.
Aktualnie mieszkam w dzielnicy domków jednorodzinnych, zamierzam się jednak razem z rodzicami przenieść pod miasto, w pobliże lasu do domu z własną stajnią.
Główne wątpliwości mam trzy. Czy jeśli dobrze go wybiegam i wymęczę nie zdemoluje mi domu, oraz czy nie potraktuje mi konia jako zwierzyny, bo mając wybór, mój koń, a wszystkie psy świata, wybieram konia. Nie oznacza to oczywiście, że nie kocham psów.
No i oczywiście pytanie, czy o ile pójdę z nim na szkolenie, zaakceptuje mnie jako Alfę.