Witajcie!!!
Kilka dni temu, byłam na działce sie opalać. Lezac zachciało mi sie czeresni i weszłam na drzewo. Z drzewa zobaczyłam małego kociaka.....był przepiekny, pregowany..poprostu cudo. Malutkie kotki są piekne na działkach, tylko zeby były zdrowe.....Gdy zeszłam z drzewa podeszłam do kotka i wzięłam go na rece....wogóle sie nie bał, matka równiez nic nie robiła....zobaczyłam, ze kotek ma całe oczko zaropiałe, nie moze go nawet otworzyc! wziełam je do siebie do altanki, zamoczyłam kawałek papieru i zaczełam mu przemywać oczka....gry to robiłam zauwazyłam.....że kocika........
nie ma oka
wiecie moja reakcja nie była taka, ze żuciłam kotka, tylko wzięłam go na rączki, pogłaskałam i odniosłam do matki. Zauwazyłam, że jest jeszcze jeden kotek, niebieściutki, jak niebieski rosyjski....Jego również wzięłam i przemywac zaczełam oczka......ten kotek również miał problemy z oczkiem, tylko, ze miał je przekręcone
Ja nie wiem co tym kotkom mogło sie stać, ale prawdopodbnie stracić je mogły w trakcje bujek, ale one sa jeszcze malutkie
Nie wiem, ale to co zobaczyłam-wstrząsnęło mną
Wiem, że nic sie nie da zrbić, żeby te kotki były bezpieczne na działkach, ale poiwedcie mi czy katracja i sterylizacja kotów będzie tutaj odpoiwednia? Pytam sie o to, ponieważ nie chciałąbym aby więcej kotków miało takie urazy....i żeby ich nikt wręszcie z tej działki nie zabijał
Bo sa tacy ludzie