Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Hello!  (Przeczytany 2272 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« : 2004-02-23, 22:15 »
Cześć!
Jestem tu nowa, chociaż przyznaję, że czytam Wasze forum od jakiegoś czasu.Teraz wreszcie poczułam się uprawniona do pisania czegoś od siebie, bo od tygodnia jestem szcześliwą właścicielką małej koteczki :)  :)  :)
Czekałam 3 miesiące, chyba nie muszę Wam mówić jak ten czas się dłużył...
Teraz mam już moje szczęście i otaczam je miłością. Bardzo podoba mi się Wasz stosunek do zwierząt i w tym względzie się zgadzamy w 100%.
Będę się na pewno zgłaszać po jakieś rady no i chwalić się tym co porabia moja kicia.
To by było na tyle przywitania, mam nadzieję, że się polubimy :) [/u][/i][/b]
Zapisane

myszka

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #1 : 2004-02-23, 22:23 »
Hej :) Coś więcej o kici poprosimy :)
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #2 : 2004-02-23, 22:40 »
Hej!
Kicia jest kotką burmańską niebieską, jest niesamowicie przymilna i kochana a do tego mądra: siusia tylko do kuwetki a drapie tylko swój drapak :)
jak mieszkałam z rodzicami i mieliśmy kota to wszystko było obsikane i podrapane.
bardzo jestem zadowolona, że w końcu ją dostałam :D
Zapisane

Forum Zwierzaki

Hello!
« Odpowiedz #2 : 2004-02-23, 22:40 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #3 : 2004-02-23, 23:40 »
Mam pierwsze pytanko:
Czym powinnam karmić moje słoneczko, żeby zdrowo rosła? Już kupiłam Royal Canin kitten i Hillsa ale ona zdecydowanie woli wyjadać psu z miski Nutre dla alergików(ku wielkiej radości naszej suni która sama jej to jedzenie przynosi). Czy taki mały kotek może jeść gotowane mięsko albo podroby? Gotujemy takie jedzenie psu, więc nie byłoby żadnego problemu, tylko zastanawiam się czy takie domowe dania mają wystarczająco dużo składników odżywczych i wapnia które są potrzebne kociakowi :?
Może powinnam jej gotować i do tego podawać jakieś witaminki dla kociąt?
Poradzcie mi proszę.
Zapisane

truskawa144

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #4 : 2004-02-24, 03:42 »
ja karmie swoje koty surowym świerzym mięsem...co jakiś czas dodaje do niego ugotowaną,podziabaną  marchewke, lub np .jajko(na sierść-ale najwyżej raz w miesiącu bo można kota przebiałkować)...poza tym kicia jest młoda więc nie ma jeszcze mlekowstrętu(moje dorosłe koty nie piją mleka,małe za to za nim przepadają) co się często zdaża u starszych kotów...więc do picia polecam mleko i wode (przgotowaną -oczywiście zimną lub mineralną niegazowaną) niektóre koty lubią warzywa (jeden mój kot lubi ogórka zielonego a inny sałate) ale czy i jakie lubi twój kot to już musisz sama sprawdzić jak troche podrośnie.

...jeśli zdecydujesz się podawać kotu mięsto to najlepiej go nie gotuj tylko wsadz na troche do zamrażlanika w celu zabicia bakterii....
Zapisane

Sal

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #5 : 2004-02-24, 08:03 »
Witaj!
Wrzuc jakąs fotkę koteczki do albumu...
Ciekawość mnie zżera... ;)
Zapisane

myszka

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #6 : 2004-02-24, 08:08 »
Potwierdzam: surowe, przemrożone przez 48h mięso - drób i wołowina. Gotowane warzywa. Natomiast byłabym ostrożna z mlekiem - jeśli podasz, upewnij się, że kitka nie dostaje po nim rozwolnienia. Preparaty witaminowe w każdym dobrym sklepie ZOO, np od Gimpeta.
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #7 : 2004-02-24, 09:48 »
Wkleiłam zdjęcie małej do albumu :)
Podobno w surowym mięsie mogą być bakterie toksoplazmozy, myślicie, że przemrożenie unicestwi je całkowicie? Martwię się tym bo chcielibyśmy z moim chłopakiem mieć dziecko za jakiś czas a na pewno nie wiezrzymy w to, że trzeba się wtedy pozbyć kota.
Mleko daje jej kocie ze sklepu zoologicznego ale ona troszke tylko poliże i zaraz daje spokój. Podobno można dawać śmietankę 12% łowicką, już kupiłam więc dzisisaj wypróbuję. Nie probowałam dawać warzyw ale ostatnio jak jadłam kokosa to mi na głowe wchodziła, żeby dostać :wink:  A jak jedliśmy kurczaka to dosłownie z ust nam wyciągała :wink:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
Zapisane

myszka

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #8 : 2004-02-24, 09:58 »
Ja myślę, że już pewnie sama masz tokso za sobą, tym jest naprawdę łatwo się zarazić, nawet od niemytych warzyw czy owoców. Szczerze mówiąc, to od kota najtrudniej ;) Dla świętego spokoju - zrób sobie test na tokso, proste badanie krwi, które pokaże czy już posiadasz przeciwciała.
Znalazłam ostatnio następującą wypowiedź dr Małgorzaty Wojtasiak - ktoś cytował tego maila na forum [....]anii. Dr Wojtasiak to jedna z lekarzy prowadzących vetserwis.


Cytuj

Witam!

Toksoplasmoza to choroba wywołana przez inwazję pasożytam pierwotniaka o nazwie Toxoplasma gondii.
Człowiek i inne ssaki (wszystkie!) może zarazić się poprzez spożycie:
- oocysty czyli takie "jaja" pasożyta,
- cysty czyli otorbione pasożyty - takie cysty można znaleźć w prawie każdej tkance ssaka, który został zarażony, ale przede wszystkim w mięśniach.
I teraz najważniejsze: oocysty, które wydalane są z kałem, mogą powstać tylko w organizmie kota. Tylko u kotów dochodzi bowiem do namnażania się pasożyta w przewodzie pokarmowym (przez jakieś góra 3 tygodnie) i wydalania dużych ilości oocyst. Jeśli człowiek czy pies czy koza czy krowa itp. zarazi się Toxoplazmozą (wszystko jedno czy poprzez cystę czy poprzez oocystę) to nie wydala oocyst!! U nich pasożyt może tylko otorbić się w jakimś miłym dla niego mięśniu i siedzieć tam do sądnego dnia.

Inaczej dzieje się u kotów. Zarażony kot przez 3 tygodnie wydala z kałem oocysty (w dużych ilościach), a potem zwalcza inwazję - zabija wszystkie pasożyty, które są w jego przewodzie pokarmowym, co oznacza koniec z oocystami! Te pasożyty, którym udało się wydostać z jelit do krwi, wędrują do mięśni, gdzie otaczają się torebką i zasypiają. Najczęściej na zawsze. Dlaczego najczęściej - o tym później.
Jeśli kiedykolwiek ten kot ponownie zarazi się oocystami czy cystami (np. zjadając surową wołowinę skażoną oocystami), nie będzie to miało żadnego znaczenia. Jego organizm nauczony poprzednim doświadczeniem, nie pozwoli na rozwój inwazji i bardzo szybko zlikwiduje wszystkie pasożyty! I nie ma mowy, aby z kałem wydalane były jakiekolwiek cysty i aby zarazić się, trzeba kota zjeść! Innej drogi nie ma.
Od razu też napiszę, że właściwie nie ma objawów pierwszego i kolejnych kontaktów z pasożytem czy to u ludzi czy u zwierząt. Ewentualne objawy są niemożliwe do odróżnienia od grypy albo lekkiej biegunki albo lekkiego bólu głowy. A najczęściej objawów nie ma wcale.

A teraz wnioski:

1. Kot jest źródłem zarażenia dla człowieka i innych ssaków przez około 3 tygodnie. Potem nie sieje już oocyst, nawet jeśli ponownie zetknie się z pasożytem.
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy dochodzi do znacznego osłabienia odporności - chodzi tu o poważne choroby np. FAIDS (kocie AIDS) lub chemioterapię przeciwnowotworową czy długotrwałe podawanie sterydów (np. przy alergiach, kiedy terapia trwa miesiące lub nawet lata). Wtedy może się zdarzyć (choć rzadko), że ponowne zakażenie nie natknie się na obronę organizmu i w kale pojawią się oocysty. Ale ponieważ wiemy, że kot jest chory czy leczony określonymi lekami, to możemy się tego spodziewać i temu zapobiegać.
Ale nawet w ciągu tych 3 tygodni o których mowa na początku, aby zarazić się od kota, trzeba nie przestrzegać podstawowych zasad higieny i np. sprzątać rękoma kuwetę i bez ich mycia siadać do stołu i jeść. W dzisiejszych czasach jest to niezbyt prawdopodobne.

2. Głównym źródłem zakażenia dla człowieka jest mięso - niedogotowane, niedosmażone, tatar itp., w którym znajdują się cysty.
Jeśli skonsumują Państwo mięśnie psa z cystami, to się Państwo zarażą. I to jedyny sposób aby zarazić się od psa.)
I jeśli chcą Państwo zakupić szczeniaka w tym właśnie celu (konsumpcyjnym) to stanowczo odradzam. )))


3. Jak już napisałam, człowiek zaraża się Toxoplazmozą i nawet o tym nie wie. Chyba, że ma AIDS (chyba jasne dlaczego - z powodu braku odporności) albo... kiedy jest w ciąży (to dotyczy tylko kobiet). Kobieta, która jest w ciąży i po raz pierwszy styka się z Toxoplasmozą, nie ma odpowiedniego poziomu odporności, dzięki czemu pasożyt będzie mógł szybko powędrować do płodu i w jego tkance nerwowej dokonać sporych zniszczeń. Dzieci rodzą się wtedy zwykle z zaawansowanymi zmianami np. wodogłowiem itp. i nie przeżywają zbyt długo.
Proszę zauważyć, podkreślę to jeszcze raz, że taka sytuacja ma miejsce, jeśli w czasie ciąży kobieta zetknie się z Toxoplazmozą po raz pierwszy. Bo jeśli to jest drugi, trzeci, dziesiąty - to nic jej nie grozi, chyba że jest chora na AIDS, przechodzi terapię przeciwnowotworową lub inną, która obniża odporność.

Można łatwo i prosto się dowiedzieć, czy kobieta miała już kiedyś kontakt z Toxoplasmozą i nic jej nie grozi czy też nie. Wystarczy zbadać poziom dwóch różnych przeciwciał we krwi. Jeśli wynik jedt dodatni = kobieta była kiedyś zakażona - śpi spokojnie, jeśli nie - bardzo, bardzo uważa, tylko że nie na kota czy psa a na mięso.
Niektórzy lekarze med. - ci niedouczeni ( - mówią kobietom: jak ciąża, to uśpić kota/psa/królika itp. Przykro mówić - to głupota. Bo nawet jeśli mamy kota, który cały czas wydala oocysty, to wystarczy poprosić męża, żeby sprzątał kuwetę i nie zjadać ani kota ani psa ani niedosmażonego kotleta czy tatara.

Dlatego każda kobieta przed planowaną ciążą powinna sprawdzić poziom tych przeciwciał. Bo być może, w czasie ciąży, musi jeść dla pewności spalone mięso.
Na Zachodzie, w niektórych krajach - bodajże Francji i GB - nastolatki są z premedytacją zarażane Toxoplasmozą (to taka naturalna szczepionka). Dzięki temu w ciąży będą bezpiecznie objadać się tatarem i niedosmażonymi stekami.

Z poważaniem

lek.wet. Małgorzata Wojtasiak

email: lek.wet@vetserwis.pl
Serwis weterynaryjny: http://www.vetserwis.pl
Zapisane

Forum Zwierzaki

Hello!
« Odpowiedz #8 : 2004-02-24, 09:58 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #9 : 2004-02-24, 10:23 »
Dzięki za te informacje!
Cieszę się bardzo, że nie można się tak łatwo zarazić bo jestem straszną paranoiczką jeśli chodzi o zdrowie moje, moich bliskich i moich zwierząt. Dzisiaj maleństwo dostanie sparzone mięsko, pewnie się ucieszy bo jak psu dajemy gotowane to jej się też zawsze coś dostanie i je ze smakiem.
Zapisane

truskawa144

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #10 : 2004-02-25, 03:20 »
Skarbie-poprzez parzenie mięsko traci dużo ze swoich wartości odrzywczych dlatego pisałam ci (myszka zresztą też)już wcześniej żeby mięso zamrozić a nie parzyć czy gotować,( dla psa to faktycznie lepiej ugotować bo mozna wtedy dodać inne składniki i przygotować mu w ten spodób konkretny posiłek)
co do mleka to oczywiście najpierw trzeba sprawdzić jak kot na nie reaguje, niektóre koty mimo że nic im się po mleku niedzieje po prostu go nie lubią (to że koty kochają mleczko to mit wzięty z bajek o kocie filemonie:))

a co do chorób przenoszonych przez zwierzęta to tak samo można się czymś zarazić od kota jak i od innego zwierzaka (choć i tak jest większe prawdopodobieństow że się wpadnie pod autobus) np. znajoma miała myszke i zaraziła się od niej grzybicą...poza tym od czego jest wet, jesli nie jesteś pewna czy twój kotek jest w 100% zdrowy to powinnaś udać się z nim na wizyte...będziesz wtedy spokojniejsza
Zapisane

Sal

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #11 : 2004-02-25, 07:42 »
Cytat: truskawa144

co do mleka to oczywiście najpierw trzeba sprawdzić jak kot na nie reaguje, niektóre koty mimo że nic im się po mleku niedzieje po prostu go nie lubią (to że koty kochają mleczko to mit wzięty z bajek o kocie filrmonie


Nie do końca mogę się z tym zgodzić, bo moje uwielbiają mleko i mimo, że mają tez miseczkę wody, tej nie tykają, a mleko znika. Nie chorują po nim wcale.
Ale być może wyjątek potwierdza regułę.  ;)
Jesli kotu smakuje i nie ma po mleku żadnych problemów trawiennych, to dlaczego nie podawać?
Zapisane

KasiKz

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #12 : 2004-02-25, 09:21 »
Cytat: Salamandra
Cytat: truskawa144

co do mleka to oczywiście najpierw trzeba sprawdzić jak kot na nie reaguje, niektóre koty mimo że nic im się po mleku niedzieje po prostu go nie lubią (to że koty kochają mleczko to mit wzięty z bajek o kocie filrmonie


Nie do końca mogę się z tym zgodzić, bo moje uwielbiają mleko i mimo, że mają tez miseczkę wody, tej nie tykają, a mleko znika. Nie chorują po nim wcale.
Ale być może wyjątek potwierdza regułę.  ;)
Jesli kotu smakuje i nie ma po mleku żadnych problemów trawiennych, to dlaczego nie podawać?


Z tym mlekiem to różnie bywa, a wszystko zależy od kota. Czasem kot mleko bardzo lubi, a jego organizm go nie toleruje - tak było z Luckiem - na początku nic nie było widać, a potem zaczęły się biegunki i te sprawy.
Trzeba po prostu obserwować kota nie tylko pod względem czy je lubi, ale jak się po tym czuje. Zamiast mleka można podać kotu od czasu do czasu śmietankę (ja daję taką do kawy z Łowicza) i nic po niej kotom nie dzieje :)
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #13 : 2004-02-25, 09:50 »
Ja daję mleko kocie, nie za dużo ale pije.Mam też śmietankę z Łowicza do kawy ale postanowiłam dać jak wypije mleczko. Dostała wczoraj sparzone serduszka a nawet mój chłopak dał jej parę kawałków surowych bo się bardzo domagała. Ja nie boję się chorób od kotka, tylko obawiałam się toksoplazmozy bo bo to zagrożenie dla zdrowia płodu ale skoro nie tak łatwo się nią zarazić, poza tym można zrobić badania to nie będę się przejmować i Daisy będzie jeść wszystko :)
Zapisane

KasiKz

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #14 : 2004-02-25, 10:29 »
No i tak trzymać  :wink:
Słyszałam, że koty jak za dużo mleka piją to często w późniejszym wieku źle na nie reagują  :?  Nie wiem jak to jest, bo tak jak pisałam Lucek mleka nie toleruje, a na przykład wszystkie 3 kotki mojej teściowej piją praktycznie tylko mleko i jest ok...
Zapisane

Forum Zwierzaki

Hello!
« Odpowiedz #14 : 2004-02-25, 10:29 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #15 : 2004-02-25, 10:33 »
Właśnie maleństwo domaga się jedzenia, ostatnio jadła o 6 rano, dałam jej Royal Canin ale nie miauuuu woła co pewnie znaczy "nutre psa mi daj"! Ona mnie rozbraja :lol:
Zapisane

KasiKz

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #16 : 2004-02-25, 10:44 »
Twoje maleństwo rośnie i dlatego jest głodne non stop :) Ciesz się, bo to oznaka zdrowia :)
Moje dziczki często podjadają psu żarcie  :lol:  I też są cały czas głodne. Wynoszę im jedzenie kilka razy dziennie i z prędkością światła znika. Czasem chodzą z takimi brzusiami, że wyglądają jak ciężarne kocury  :wink:  Już im powiedziałam, że w lecie tyle jedzonka nie będzie - polować, polować, bo nas myszy zjedzą  :lol:
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #17 : 2004-02-25, 10:54 »
Podziwiam Twoje serce dla dziczków, teraz rzadko spotyka się ludzi którzy naprawde kochają zwierzęta, mam na myśli taką bezinteresowną miłość właśnie a  nie dlatego że są 'ładne" czy "moje". Ja sama chętnie bym jakieś biedne kocię przygarnęła ale daisy i tak zdobyłam właściwie podstępem, bo mój Tomuś nie byl zbyt entuzjastycznie nastawiony do mojej chęci posiadania kota. Ale po wielu sprytnych zabiegach udało się, zostałam kocią mamą a Tomek zakochał się w Daisy bez pamięci i to w dodatku z wzajemnością :D
Zapisane

Sal

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #18 : 2004-02-25, 11:44 »
Cytat: Skarb
Ale po wielu sprytnych zabiegach udało się, zostałam kocią mamą a Tomek zakochał się w Daisy bez pamięci i to w dodatku z wzajemnością :D


Gratulacje!

Mój mąż się krzywił, jak przygarnęłam kota, bo on woli psy. Potem przyszła druga znajdka, więc mina skrzywiona była jeszcze bardziej.
Za to teraz...  ;)
Uwielbia nasze kociambry, gada z nimi, śpi z nimi, bawi się, co kociaki ubóstwiają.  :wink:
Są najlepszą metodą na stres.
Stwierdzam, że teraz jemu bardziej "bije" po kociemu niż mnie.  :lol:
Typowe zawołanie: Przynieś Dyźka. Pomruka mi ... "  :lol: A jakie prowadzi z nimi dialogi np. umoralniające (o zachowaniu), zdrowotne (o obżarstwie). Ubaw mam po pachy!  :lol:
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #19 : 2004-02-25, 11:52 »
:lol:  :lol:  :lol:
Moj mężczyzna też ciągle gada z naszą kicią, najbardziej rano bo mała z nim wstaje i chodzi z nim do łazienki, do kuchni, do szafy a potem odprowadza go do drzwi i płacze, że już wychodzi. Przez ten cały czas wesoło sobie gaworzą a Dasiy też gadatliwa jest więc na każde pytanie czy stweirdzenie odpowiada :)  Dzisiaj nawet chciała wyjść z nim z mieszkania i głośno protestowała gdy jej nie pozwolił. Po powrocie ciągle ją tuli, głaszcze caluje, dalej prowadzi pogaduchy i dokarmia kiedy ta tylko da mu znac, że by coś przekąsiła. hmmm...a jeszcze niedawno mówił, że koty to nie są takie kontaktowe jak psy, że są indywidualistami, że nie chodzą za człowiekiem a nawet gdzieś usłyszał, że koty traktują ludzi jak swoją własność. A tera...zmniana o 180 stopni :D  trzeba im przyznać, że stanowią wiatną parę :)
Zapisane

KasiKz

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #20 : 2004-02-25, 12:04 »
U mnie było podobnie. Gdy przeprowadzałam się do narzeczonego, po podwórku latały takie biedactwa, jeden szczególnie wzrócił moją uwagę, bo był taki biedny, powypadkowy i taki wierny. Gdy zbliżała się zima postanowiłam zabrać go do domu. To oczywiście spotkało się ze sprzeciwem Damiana, bo przecież mieszkamy tylko w jednym pokoju, a tu jeszcze kota chcę  :P
Oczywiście stanęło na moim i zabrałam Lucka do domu. Na początku był kotem wychodzącym, bo strasznie tęsknił za podwórkiem, potem go wykastrowaliśmy i od tej pory spojrzenia Lucka przez okno są z czystej ciekawości.
Potem, dzięki innemu forum miałam okazję adoptować naszą małą perską księżniczkę Talę. Tala też została wykastrowana i jest wszystko ok. Bardzo kocham moje kotki, a Damian, choć na początku sceptycznie nastawiony, kocha swoje kocie dzieci strasznie!!!!  :D
I nawet dziczki kocha, tak samo mocna jak ja  :wink:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Hello!
« Odpowiedz #20 : 2004-02-25, 12:04 »

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #21 : 2004-02-25, 12:15 »
Czyli nie tylko mnie udało się przekonać do kotów takiego sceptyka :wink:  My też mieszkamy w jednym pokoju z kuchnią i jeszcze do tego psa mamy i to był jego główny argument, jak się okazało nie dość mocny. Nasza sunia zresztą nie stanowi zagrożenia dla nikogo, bo ktoś ją musiał kiedyś bardzo skrzywdzić, bo strasznie boi się ludzi: wszustkich omija szerokich łukiem, za to z każdym psem się bawi jak szalona, co jest bynajmniej dziwne bo to pitbull. One tez się bardzo cieszy z nowego domownika, pozwala jeść ze swojej miski, myje ją nawet i wydaje się wtedy mowić: 'pomogę Ci bo ty masz taki malutki języczek" :)  Daisy sie jej nie boi i sama ją zaczepia żeby się pobawiły a potem paca ją łapą po nosie,a dziś w nocy to nawet skoczyła na psa z parapetu chyba w celu pobudki i zabawy :lol:
Tak więc, reasumując nie taki diabeł straszny jak go malują, a żeby mieć jakieś zdanie o zwierzętach to trzeba je najpierw poznać samemu o!
Zapisane

Sal

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #22 : 2004-02-25, 12:28 »
Cytat: Skarb
żeby mieć jakieś zdanie o zwierzętach to trzeba je najpierw poznać samemu o!



Święte słowa! A taki przyjaciel zwierzęcy, na pewno nie zdradzi...

Pewnie to też jakiś nieprawdziwy stereotyp, że to koty wybierają sobie ludzi i nie każdego akceptują, ale mnie się to stwierdzenie szalenie podoba, bo mnie koty od zawsze lubiły.  :wink:
A moje własne koty świetnie mnie rozumieją, a ja ich.  ;)
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #23 : 2004-02-25, 12:36 »
Przyjaciel zwierzęcy nigdy nie zdradzi ani nie skrzywdzi, nie wie co to fałsz i obłuda, czy można chcie więcej?
Uważam, że koty po prostu wyczuwają kto darzy je miłością i temu zaufają, skoro Ty masz wielkie serducho dla kotów to one to wiedzą i kochają Ciebie :wink:  to mądre zwierzęta, które naprawde lubią ludzi, wyczuwają zły nastrój wtedy przychodzą na kolanka i zabierają stres i złe emocje :)
Zapisane

KasiKz

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #24 : 2004-02-25, 12:53 »
Koty wybierają sobie ludzi i będą się głaskać ich rękoma... Do mnie koty przychodzą, dziki się mnie boją, oczywiście, ale jakoś tak widzę, że do mnie bliżej podejdą, a innych omijają szerokim łukiem... A ja koty kocham, wszystkie i one chyba to czują :)
Zapisane

Maxim

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #25 : 2004-02-25, 23:00 »
Zgadzam sie ze Skarbem, że trzeba najpierw poznać zwierzęta zanim będzie się mieć na ich temat zdanie :wink:  Ja zanim się " zakociłam"  :) , do kotów miałam stosunek raczej obojętny. Zawsze wolałam psy. Dopiero teraz wiem jaki to wspaniały gatunek  koty - to są poprostu czarodzieje.  Potrafią nas zaczarować sobą :D . Zastanawiam się czasami dlaczego ludzie, ci którzy oczywiście kotów nie znają tak dobrze  ;) , często mówią , że koty są fałszywe  :?  Zupełnie nie mam pojęcia o co im chodzi i skąd się to powiedzenie wzięło :?:
Zapisane

truskawa144

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #26 : 2004-02-26, 02:42 »
Cytat: Salamandra
Cytat: truskawa144

co do mleka to oczywiście najpierw trzeba sprawdzić jak kot na nie reaguje, niektóre koty mimo że nic im się po mleku niedzieje po prostu go nie lubią (to że koty kochają mleczko to mit wzięty z bajek o kocie filemonie


Nie do końca mogę się z tym zgodzić, bo moje uwielbiają mleko i mimo, że mają tez miseczkę wody, tej nie tykają, a mleko znika. Nie chorują po nim wcale.
Ale być może wyjątek potwierdza regułę.  ;)
Jesli kotu smakuje i nie ma po mleku żadnych problemów trawiennych, to dlaczego nie podawać?


salamandro ja przcież nie napisał że to regóła i że nie należy podawać...napisałam że najpierw trzeba sprwadzić jak kot reaguje na mleko......rózne koty reagują w różny sposób...nie wszystkie są miłośnikami mleka...wśród moich 7 kiciusiów zdania na temat mleka są podzielone...jedne lubią inne nie....jedna z moich kotek ma wstręt do mleka i wszystkiego co zawiera mleko,śmietane i jogurt natomiast trójka jej dzieci wręcz przceiwnie...
Zapisane

Darke Elf K.

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #27 : 2004-02-26, 08:54 »
ja to karmie Purina, Royalem wolowina, wedzona ryba, jogurty naturalne, ale i tak sa glupie  :lol: . Mleka nie pija bo to chyba zle, smietanke, i wode ugotowana.

PeeS. Od mleka to sie potem ma jakies uczulenia i jakies problemy... (maybe)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Hello!
« Odpowiedz #27 : 2004-02-26, 08:54 »

Sal

  • Gość
Hello!
« Odpowiedź #28 : 2004-02-26, 09:15 »
Nie bardzo rozumiem?
I tak są głupie?
Zapisane

Skarb

  • *
  • Wiadomości: 1977
Hello!
« Odpowiedź #29 : 2004-02-26, 23:27 »
Cytuj

Mój mąż się krzywił, jak przygarnęłam kota, bo on woli psy. Potem przyszła druga znajdka, więc mina skrzywiona była jeszcze bardziej.
Za to teraz...  

Cytuj

Bardzo kocham moje kotki, a Damian, choć na początku sceptycznie nastawiony, kocha swoje kocie dzieci strasznie!!!!  
I nawet dziczki kocha, tak samo mocna jak ja

Mój luby przed chwilą się przebudzil bo mu kota w łóżku zabrakło i rozespany pytał tylko "gdzie Daisy, gdzie Daisy?", bo przecież zasypiali razem:lol:  Musialam dostarczyć przytulankę(przyszla akurat na chwilę do mnie do kuchni bo myślała, że coś jej skapnie do żarcia), bo przecież by nie zasnął bidula :lol22:  teraz już śpią razem smacznie :D
A kiedyś to jeszcze mówił: "na pewno kot nie będzie w łóżku spał, pie nie śpi to kot też nie będzie" A teraz nie ma opcji, żeby kota nie było :hahaha:
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.159 sekund z 28 zapytaniami.