"Im więcej jest hodowców, nawet tych co mają teraria o powierzchni pokoju, tym więcej jest dzieci, które chcą miec węża. I mają. W 50 l akwa po rybkach.."
Niektóre węże w 50 l akwa będą miały raj. Ja też zaczynałem jako dziecko z wężem zbożowym, zresztą mam go do dzisiaj ( prawie 10 lat), pomimo że jest bezpłodnym samcem nie pozbyłem się go jakoś z mojej "nastawionej na kasę" hodowli i nie mam takiego zamiaru
Tutaj wszystko zależy od wiedzy i świadomości właściciela. Dla mnie fakt, że istnieją źli, zaniedbujący zwierzęta trzymacze nie jest argumentem żeby nie trzymać zwierząt. Można by to rozwinąć do absurdu , i zabronić płodzenia dzieci, bo niektórzy rodzice je zaniedbują... Jest to jedynie argument, aby edukować siebie i ew. przyszłych hodowców o potrzebach posiadanych gatunków zwierząt.
"Mamy pojęcie: potrzebą tego zwierzęcia jest żyć normalnie. Na wolności. Wyciagnąć długie ciało na słoneczku, i pełznąć sobie wśród traw czy piasków. Poczuć zapach ziemi nagrzanej przez słońce, ochłodzić się w zimnej wodzie rzeki czy jeziora. nie dac się schwytac, a przede wszystkim to co pisałam o moich żółwiach: NIE DAĆ SIĘ ZAUWAŻYĆ!"
Twoje żółwie też nie żyja na wolności, na wolności to one żyły w Azji
Różnica jest taka, że żółwie są zwierzętami dużych przestrzeni, bardzo aktywnymi, wbrew naszym wyobrażeniom o nich robiącymi kilometraże, dla nich nawet największe terrarium jest mimo wszystko klitką. Hodowane przeze mnie gatunki węży natomiast zasiedlają stosunkowo mały STAŁY obszar, na przestrzeni którego wytyczają sobie stałe trasy wędrówek. Stąd ich potrzeba przestrzeni jest znacznie mniejsza, a na gwałtowną zmianę warunków środowiskowych reagują stresem. Dlatego można je trzymać w relatywnie małych terrariach, zaś w dużych potrafią spanikować i nie jeść, zwłaszcza młode.
Mam też praktycznie osiadłe strzelce egipskie, które potrafią nie ruszyć się przez kilka dni, nie zmieniać pozycji przez kilka dni, i polują wyłącznie z zasadzki. Dla takiego zwierzaka naprawdę nie ma znaczenia, czy mieszka w terrarium, czy nie, i tak tkwi w miejscu.
"A to co piszesz że stwarzacie im idealne warunki... każde prawie stworzenie potrafi się przystosowac do wielu niegogodnosci. Te co się nie przystosowały zdechły, więc pozostały wam tylko osobniki z które juz maja w genach dużą odporność i zdolnośc do przetrwania"
Mam węże (2 gatunki) będące drugim pokoleniem w niewoli, rodzice przyjechali z USA z ośrodka reintrodukcji. Z trzeciego pokolenia, które do tej pory liczy już przynajmniej kilkadziesiąt sztuk z każdego gatunku padły może 2-3, zwykle tuż po wykluciu. To nie węże muszą się przystosować do naszych potrzeb, tylko my do nich
"no to napisz nam po co je masz. Może wtedy będziemy miec jasnośc i nie będziemy "dziumdziać' :lol"
Głównie dlatego, że interesuje mnie ich biologia i zachowanie.To jest zresztą główny powód, dla którego trzymam jakiekolwiek zwierzęta ( poza kotami- te mam bo muszę, same przyszły i postanowiły zostać- to nie znaczy, że nie lubię ich obserwować i nie uważam ich za stworzenia ciekawe
).
"To tak: Twoje węże szczęśliwe? Niby urodziły się w niewoli, nie znają nic innego i maja zapewnione wszystko co im do szczęścia potrzebne jest.
A wyobraź sobie ze bierzesz jednego z nich w piękny słoneczny dzień i wypuszczasz go na trawkę w miwejscu gdzie jest rzeczka, las, kamienie...no jakimś zbliżonym do warunków w których ten akurat gatunek węża zamieszkuje na wolności."
Wąż w panice miota się i ucieka przed siebie, aż znajduje dla siebie ciasną kryjówkę w której dochodzi do siebie przez kilka dni. Węże nie lubią otwartych jasno oświetlonych przestrzeni. Niektóre moje węże są wyłacznie produktem hodowli i nie występują na wolności. Niektóre nie mają pojęcia, że myszy i szczury mogą występować w innej postaci niz rozmrożona podana na talerzyku.
"stać na olbrzymie terra"
Ileż można mówić, że dla wielu węży olbrzymie terra będzie HORROREM, bo potrzebują małej, przytulnej przestrzeni. Wpuść pytona królewskiego do olbrzymiego terra i zobaczymy czy w ogóle coś tam zje i ile pożyje. Olbrzymie terra to są dla żółwi lądowych i waranów, to są przestrzeniolubne gatunki.
Fakt, gady bywają zaniedbywane, z tym, że taką grupą najczęściej zaniedbywanych gadów są gatunki będące przedmiotem tanich masowych importów - żółwie stepowe ( w tej chwili szczęśliwie trudniej je kupić i są droższe), legwany zielone, gatunki ozdobnych żółwi wodnych z USA. Nie ukrywam też, że czasami terrarystyka przyczynia się do niszczenia naturalnych populacji zwierząt ( rabunkowo odławiane są np. 4 gat. kameleonów z Madagaskaru, i to w majestacie prawa, a w niewoli żyją może kilka miesięcy). Uważam jednak, że mój pogląd na sprawę, czyli rozmnażanie zwierząt w niewoli, nie tylko zaspokaja potrzeby hodowców, ale także tworzy w niektórych wypadkch rezerwę hodowlanych osobników, które po odpowiednim doborze mogą być przeznaczone do reintrodukcji.Nie zagraża natomiast wcale dzikim populacjom.
Jeśli chodzi o małe i średnie gatunki węży, o których cały czas mówimy, to nawet w USA nie są one grupą przodującą w statystykach porzuconych czy zaniedbanych zwierząt, są gdzieś na szarym końcu, jeśli w ogóle jakieś są. W Polsce jak na razie mam nadmiar chętnych w stosunku do ilości młodych, i to głównie wśród doświadczonych hodowców, a nie tylko początkujących.
"Rosną, bo dostają jeść"
Zestresowany i przebywający w złych warunkach wąż nie je, albo je bardzo rzadko.Jeśli jedzą regularnie to jest to niezły wyznacznik dobrego samopoczucia.
"Że nie czują, że ich życie nie jest normalne i czegoś pozbawione? A jeśli nawet założyć, że nie czują (choć ja w to nie wierzę), to przecież tak jest."
Czego miałoby być pozbawione? Wąż to nie człowiek w więzieniu, wąż ma znacznie mniejsze potrzeby eksploracyjne, które można mu nawet na stosunkowo małej przestrzeni zaspokoić.To jest zupełnie nietrafione porównanie.
"Nie ma sensu mnożyć zwierzęta niezdolne do samodzielnego życia i skazane na opiekę (jakże czasami nędzną) człowieka. To tak, jakby celowo produkować kaleki. "
Znacznie większymi kalekami jest wiele ras psów, znacznie więcej psów też cierpi na skutek złej opieki. Dlaczego nie napiszesz na forum psim- przestańcie mnożyć psy, bo jak już wymrą, to nie będą cierpieć?
"Pomijając wszystkie inne powody, co do których można się spierać, jeszcze raz podam ten, który wystarcza za wszystkie inne. Jako opiekunowie zwierzat generalnie jesteśmy beznadziejni. Im mniej jest tych, których los od nas zależy, tym lepiej. Lepiej dla zwierząt, oczywiście"
Paradoksalnie zgadzam sie, jeśli chodzi o "tradycyjne" zwierzaki- psy, koty,do tego jeszcze może króliki domowe. To, co się bierze, "bo zawsze były", "bo dzieci chciały", " bo samo przyszło". Tutaj rzeczywiście jest tragedia, i wbrew pozorom niska świadomość potrzeb i słabe rozumienie zwierząt. Bicie "za złośliwe drapanie", karmienie resztkami i whiskasem, mnożenie, przepełnione schroniska i bezdomność. Albo "niby dobrze, wszystko dobrze" tylko piesek siedzi 10 godzin w domu sam...
Mam wrażenie, zwłaszcza z rozmów z przyszłymi hodowcami, że zwierzęta egzotyczne bierze się znacznie bardziej świadomie, z większą znajomością ich potrzeb. Zwłaszcza, że zazwyczaj jednak przyczyną kupowania takiego zwierzęcia jest chęć jego obserwacji w możliwie optymalnych warunkach. Owszem, zdarzają sie trzymający dla szpanu, dla rozrywki, do ozdoby, którym zwierzę się nudzi, ale jest to mimo wszystko niewilka mniejszość, której niewłaściwe postępowanie nie powinno rzutować na wizerunek reszty.Nie potępiam WSZYSTKICH właścicieli psów ponieważ NIEKTÓRZY z nich zaniedbują swoje zwierzęta.