W kwestii formalnej, tak naprawdę prawdziwą namacalną duszę miały kiedyś tylko żelazka
.
Oczywiście twierdzę, że zwierzęta mają dusze (rozumiane jako zbiór cech, które my umownie nazywamy(?), pojmujemy(?), wyobrażamy sobie(?) jako właśnie duszę.
Co do definicji książkowych - papier wszystko przyjmie, w encyklopediach też hasła ulegają (conajmniej) zmianom.
Fakt, łatwiej przyjąć, że zwierzę nie ma (nazwijmy umownie) "duszy" bo wtedy łatwiej jest je jeść, wykorzystywać, czy maltretować.
A popatrzcie plemiona żyjące w zgodzie z naturą przepraszały dusze zwierząt, że musiały je zabić - i nigdy nie zabijały więcej niż to było konieczne dla zaspokojenia głodu lub w celach religijnych.
A czy tasiemiec ma duszę?? Oczywiście, że ma. Po niechlubnej śmierci tasiemca jego dusza idzie do tasiemcowego raju gdzie do skończenia świata będzie się pławić w mleczku pokarmowym już naprawdę ostatecznego żywiciela. I nikt jej stamtąd nie wykopsa!!!
Bo generalnie dla mnie "duszę" ma prawie wszystko.
Wymyśliłam sobie taką teorię na własny użytek (a co wolno mi!). Duszę (może niekoniecznie w rozumieniu encyklopedii, z której czerpał cytaty Edi) ma zwierzę, kamień, roślina. Duszę mają Góry. Kiedy jestem sama w górach (sama tzn bez innych ludzi) to wyraźnie czuje Ich duszę i to zarówno całych gór, jak i zbiór dusz traw, drzew, kamieni itp. Natomiast jak pojawiają się ludzie to góry "tracą swoją świadomość" stają się deptakiem, ulicą - są zupełnie inne, dla mnie robią się "puste".
Napisałam duszę ma prawie wszystko, dlatego że (zaznaczam dla mnie - a każdy ma prawo do własnego zdania) duszy w/g mnie nie mają pewni ludzie. Ludzie, którzy generalnie żyją krzywdą innych i to zarówno zwierząt, jak i innych ludzi. Dla których liczy się tylko zaspokojenie swoich celów, pragnień, dążeń po przysłowiowych "trupach". I nie ważne, że mają wykształcenie, pieniądze, układy, (itp itd) - wszystko to na raz lub pojedynczo, kiedy właśnie brakuje im tej jednej "niewielkiej rzeczy" - właśnie duszy.
No cóż, jem mięso, ale uważam, że można zabić, ale nie wolno dręczyć.
No i wypijmy
na zgodę, bo nikt nie jest nieomylny, a zwłaszcza "urzędnicy Pana Boga" (ja też ich jakoś nie lubię), może ta wiara byłaby lepsza (Święty Franciszek z Asyżu) gdyby nie częś tych właśnie urzędników!!! I tu się sprawdza moja filozofia (jaka jestem mąda, a jaka skromna
), że konkretni ludzie potrafią zniszczyć, bądź obrzydzić, wszystko.
Pozdrawiam, jeszcze raz zapraszam na
lub
, to że mamy inne zdanie nie znaczy że zaraz musimy
CHI