Hihihi oczywiście
chociaż nie całowaliśmy się non stop bo nie mieliśmy na to czasu
Wieczorem ognisko nad wodą do północy, pływanie po ciemku (
szukanie moich majtek od bikini w wodzie
). Potem do naszej rezydencji (goły beton, same fundamenty), rozpakowanie się, nadmuchanie materaców i kimono
o 4 nad ranem ktoś się włamał do domu i chodził po parterze dlatego też przez pół godziny chodziliśmy po domu z młotkami itp.
niestety ale "gość" nam zwiał kiedy poszliśmy na piętro, słychać tylko było trzaśnięcie drzwi wychodzących na taras
kretyn pewnie się schował w piwnicy.
Przygód byłó bardzo dużo ...
znowu jazda w bikini na szyber dachu i te sprawy. Warto było wyjechać za miasto.