Nie wiem Lisie, czy udomowienie byłoby dla lisa z jego lisiego punktu widzenia korzystne i opłacalne. Czy byłoby ono również dla nas ważne?
Trudne pytania ...
" czy udomowienie byłoby dla lisa z jego lisiego punktu widzenia korzystne i opłacalne. "
Można by się zastanowić,czy udomowienie psa było dla niego korzystne i opłacalne?
na pewno są zyski i straty:
zysk dla psa jest taki,że powstała unikalna więź pomiędzy nim a człowiekiem / mówi się,że pies to najlepszy przyjaciel człowieka /,pies uzyskał pewną niezależność,tzn.nie musi walczyć o pożywienie,o terytorium,o prawo do rozrodu,itp.
Do strat zaliczyć należy fakt,że mimo zapewnień o owej więzi i o miłości człowieka do psa,człowiek krzywdzi swoich czworonożnych przyjaciół,nie zapewnia im podstawowych warunków do życia,wyrzuca,porzuca gdy mu się znudzi,bezmyślnie rozmnaża i nie zapobiega owemu rozrodowi - jednym słowem,człowiek nie bierze na siebie pełni odpowiedzialności za los swoich psich przyjaciół / i nie tylko psich /.
Tak więc,udomowienie byłoby z jednej strony korzystne ale za razem i nie korzystne - musiałby chyba tu przeważyć bilans zysków i strat.
" Czy byłoby ono również dla nas ważne? "
Myślę że to zależy od ludzi,od konkretnego człowieka
pamiętam jak
Iras pisała na innym forum że gdyby lis stał się zwierzęciem domowym to ludzie inaczej by na niego patrzyli,inaczej też postrzegaliby lisy dziko żyjące,inne spojrzenie mięliby na zabijanie lisów w naturze i na ich hodowle na futra gdyż lis byłby nam bliższy - zgodzę się z tym,gdyż obserwować to można na przykładzie znanych mi oswojonych lisów i ich oddziaływania na innych ludzi:
każdy opiekun lisa twierdzi że zmienił on jego życie,że inaczej patrzą oni teraz na to zwierzę,ich życie w naturze - także inni ludzie mający styczność z takim lisem przekonują się że wszelkie stereotypy są błędne i szkodliwe,że lis nie jest chytrym,przebiegłym i złośliwym okrutnikiem,jak go się nieraz przedstawia,że nie zabija bez potrzeby,z okrucieństwa / najedzony lis nie ma potrzeby zabijania /,bardzo zainteresowały mnie spostrzeżenia opiekunów lisich w kwestii odmienności lisa od kota - kot udomowiony lubi sobie zapolować,na gryzonie,ptaki - oswojony lis / oczywiście,nie dysponuje jakimiś pełnymi danymi / nie wykazuje się agresją wobec innych zwierząt / pamiętam niemieckiego lisa Lisara,który bawi się nawet z kurczakami oraz ową głuchą lisiczkę z Anglii,która przebywa u osoby opiekującej się rannymi,osieroconymi dzikimi zwierzętami /,myślę że ta kwestia mogłaby być głębiej zbadana w przyszłości.
Czyli,z jednej strony
Iras ma rację ale - nie oszukujmy się,człowiek który nie docenia,nie szanuje i nie kocha psa lub kota,nie pokocha też lisa - dlatego na samym początku pisałem że zależy to od samego człowieka,od tego jaki ma stosunek do zwierząt.
Czy lis ma potencjał aby wnieść coś nowego,świeżego w sferę relacji ludzi ze zwierzętami? - na pewno tak / pamiętam też niemieckie badania na temat inteligencji lisa,że gdyby człowiek te miliony lat temu postawił nie na obronę dobytku,stróżowanie i pomoc w polowaniu / wilk / a postawił na inteligencję / lis / to miałby obecnie zupełnie inne zwierzę niż pies - ale to tylko przypuszczenia i dywagacje / - tylko czy człowiek jest na to już gotowy? - myślę że nie.
Wydaje mi się że w przypadku lisów może w przyszłości wyróżnić się podział:
Ogólnie myślę że lisy które od zawsze żyły w lasach,były dzikie i nie dopuszczały do siebie człowieka,nadal takie pozostaną / choć pamiętam lisiczki Shadow i Ghost,które towarzyszyły Timothemu Treadwell'owi w jego bytowaniu w naturalnym środowisku dzikich zwierząt podczas obserwacji niedźwiedzi - lisiczka leżała mu na kolanach a przecież była zupełnie dzikim lisem ... /,natomiast zbliżenie z człowiekiem może nastąpić w przypadku lisów miejskich,które już teraz zachowują się jak półdzikie koty - tutaj jest spore pole do wzajemnego poznania się ludzi i lisów - jeśli tylko obie strony dadzą sobie kiedyś na to szansę.