Jesli chodzi o kare smierci - szczerze mowiac nie widze sensu w bezbolesnym zabijaniu osobnikow, ktorzy w okrutny sposob kogos zamordowali.
A ja widzę... Podkreślę, że jestem zwolenniczką kary smierci wyłącznie w przypadkach, nie pozostawiających najmniejszej wątpliwości co do winy podejrzanego. I nie chodzi o przyznanie się delikwenta, bo znam przypadek, gdy do zbrodni przyznał się brat przestępcy. Oczywiście został skazany, bo po co się starać o dowody, skoro facet sam się przyznaje? A przyznał się, bo nie był całkiem sprawny umysłowo i dał się przekonac rodzinie, że jego sąd potraktuje łagodniej, niż brata.
I nie tylko o to chodzi, że skazuje się niewinnego, ale że winny nadal chodzi na wolności i stwarza niebezpieczenstwo. A wszyscy myślą, że już nie...
Kara śmierci nie ma boleć, bo i po co? Ma raz na zawsze uwolnic społeczeństwo od niebezpiecznej jednostki. Pastwiąc się nad zbrodniarzem, w pewnym stopniu upodobniamy się do niego i szerzymy okrucieństwo. Co z tego, że z innych pobudek? Wiem, znam to uczucie "jakbym go dorwała" itd... Ale to afekt, katowanie na zimno to już całkiem inna sprawa.
A pedofili itp. - najlepiej byloby wsadzic takiego do celi zbiorowej z najgorszego typu bandziorami i rozglosic ze pedfil - szybciutko by zaczal MARZYcC o smierci...
No tak, znana sprawa. Pedofil w więzieniu... Cóż, nawet najgorszy bandzior potrzebuje mieć świadomośc, że jest ktoś gorszy od niego. Tym kimś najgorszym w więzieniu jest pedofil lub ogólnie ktoś, kto ma na sumieniu życie dziecka, np. zabitego w wypadku. Dałabym jednak głowę, że niejeden z tych "mścicieli", siedzący np. za mord rabunkowy popełniony na dorosłym, ukręcił by główkę dziecku, gdyby tylko mu się to opłaciło... Ale zabił "tylko" dorosłego, może niejednego nawet, więc jest lepszy...
A że odebrał życie czyjemuś ojcu, synowi, mężowi, to mniej ważne... Czy na pewno? Pedofilia to choroba, okropna, obrzydliwa, budzaca odrazę, ale choroba... Dlaczego jakiś pospolity bandzior, zabijający dla pieniędzy, ma mieć prawo do wymierzania "sprawiedliwości"?
Mysa, a co tu myśleć? Może są lepsze i gorsze sposoby na odebranie sobie życia, ale rozpacz bliskich pewnie jest taka sama w każdym przypadku.
Na pytanie wątku nie da się odpowiedzieć jednoznacznie. Jeden woli śmierć nagłą, w ułamku sekundy, inny woli wiedzieć wcześniej, na co się zanosi, by móc się przygotować, pożegnać, pogodzić z kim trzeba... Ja na pewno nie chciałabym umrzeć, zanim uporządkuję swoje sprawy. Po co ktoś ma po mnie moje smieci wynosić?