Ponieważ wątek o Mandarynie został zamknięty, a to co tu mam nie jest o jej sesji zdjęciowej do czegoś tam zakładam to jako nowy.
Widzieliście? Czytaliście?? Co sądzicie???
List otwarty od Mandaryny
Żeby jasne było na samym początku, ten list dedykuję tylko tym, którzy poruszyli i dołączyli do lawiny oszczerstw, jakimi obrzucano mnie na przełomie ostatnich dni.
Jak wiecie, wiele razy potrafiłam zmierzyć się z upokorzeniem i brutalnymi atakami, jakich nie szczędziła mi prasa brukowa i nie tylko.
Właściwie mogę się przyznać, że przywykłam do tego, iż jestem ulubionym obiektem zwłaszcza tych, którzy znaleźli ujście dla swojego rozgoryczenia, frustracji i niespełnionych nadziei. Takich ludzi jest mnóstwo, a gorycz coraz
bardziej się z nich wylewa. Jedno jest pewne - ten świat się nie rozwija, ten świat się kończy.
Co stało się z marzeniami, ideałami, wrażliwością, rozwojem duchowym czy choćby intelektualnym, do którego media powinny inspirować ludzi?
Przecież to media w ogromnym stopniu kształtują samoświadomość społeczeństwa.
Czy nie czujecie odpowiedzialności za to, że jesteście częścią jakże wielu żyć, że tworzycie historię?
Czy ten fakt nie rozbudza Waszych ambicji?
Jeśli nie jesteście przykładem prawej, uczciwej postawy w codziennym życiu, to jakim prawem sięgacie po pióro? Jakim prawem zabieracie się za "psychoanalizy" osób publicznych, o których nie wiecie dosłownie NIC.
Co według Was daje Wam prawo oceniać i sądzić innych?
Jakim prawem psujecie opinie i utrudniacie pracę innym dziennikarzom, dla których rzetelność informacji jest celem najważniejszym? Dla których pisanie jest prawdziwym powołaniem?
Gdzie podziały się granice przyzwoitości, dobrego smaku, taktu?
Gdzie podziała się kultura osobista i Wasza ETYKA zawodowa?
I co na to wszystko Wasze sumienie?
Być może jesień nie byłaby dla wielu tak przygnębiająca, gdyby mieli z kim rano wypić herbatę...?
Ale przecieć niektórym nie zależy na lojalności czy uczynności, bo to za duży wysiłek, prawda?
Więc nie dziwi mnie, że nie ma czasem dobrych dusz w pobliżu, które służyły by Wam mądrą radą i ciepłym słowem, bo spłoszyła je Wasza obojętność.
Jeżeli Wasze życie jest niespełnione, to być może tylko z Waszego własnego wyboru, więc schowajcie swoją zazdrość i wściekłość do kieszeni, że ktoś inny doczekał się w końcu szczęścia.
Zamiast wymyślać po nocach, jak oczernić, ograbić kogoś z intymności i prywatności, naruszyć harmonię, spokój, podglądać zza krzaków i podsluchiwać, znajdując w tym dziką przyjemność, zrobilibyście lepiej coś pożytecznego dla kogoś, bo zapewniam Was, że wtedy radość i satysfakcja byłyby nieporównywalnie glębsze i trwalsze.
Dla bezpieczeństwa mojej rodziny i mojego zdrowia, proszę Was abyście odnaleźli w sobie resztę skrupułów i uszanowali ten i tak trudny i ważny dla mnie po dzisiejszym koncercie nadchodzący czas.
Apeluję o wstrzemiźliwość spokój i wyważone komentarze, oraz nie ingerowanie w moją prywatność.
Do tej pory, przez wszytkie lata mojego związku z Michałem i pracy artystycznej, pozwalałam Wam szargać swoim imieniem, znosząc wszystko z pokorąi zrozumieniem. Dziś - ze zrozumiałych chyba powodów - nie stać mnie już na dyplomację.
To nieprawda, że nie umiem śpiewać i mam silikonowe implanty.
To czego byliście dzisiaj świadkami jest efektem waszej niepochamowanej złośliwości.
Zamieszczany w ostatnich dniach "fake" - spreparowany fragment mojego występu był przyczyną ogromnego stresu. Wasze komentarze tylko go potęgowały.
Żaden z Was nie próbował dociec prawdy, zdemaskować prowokatorów i ich niecne działanie mające na celu ośmieszyć mnie i zdyskredytować jako artystkę.
Pełna żalu i wewnętrznie potężnie rozbita wyszłam na scenę w Operze Leśnej.
Na zasadzie mechanizmu samosprawdzającego się proroctwa otrzymaliście swoją schadenfreude.
Zestresowana z łąmiącym głosem nie byłam w stanie pokazać swoich prawdziwych zdolności wokalnych.
Wypadłam fatalnie chociaż na próbach wychodziło mi idealnie.
Wiem, że Was nie przekonam ale boję się następnych dni w których jak sądzę przyjdzie mi się zmierzyć z całą bezwzględnością machiny pracującej w służbie prasy brukowej.
Po raz pierwszy występuję do Was z jakąkolwiek prośbą, więc mam nadzieję, że odniesiecie się do tego w należyty sposób.
Jest przecież tyle innych tematów, na których możecie zarabiać pieniądze, niekoniecznie brutalnych oszczerstw i podłych insynuacji.
Mimo wszystko, życzę Wam spokoju w sercu."
Mandaryna"