Z moim Toffikiem nie miałam żadnego problemu. Wolno mu wchodzić na wszystkie tapczany z wyjątkiem mojego [taka jestem wredota
]. Parę razy próbował wskoczyć, ale pokazałam mu, że ma się położyć na innym i piesek szybciutko zrozumiał. Czasami, kiedy siedzę na moim tapczanie, Toffik podchodzi, hipnotyzuje mnie słodkim spojrzeniem i patrząc prosto w oczy najpierw kładzie jedną łapkę, potem drugą, a następnie raz-dwa idą tylne. Jednak kiedy mnie nie ma, nigdy nie leży na zakazanym miejscu. Miałam za to problem z jamnikiem mamy. Czasem musimy go wziąć na przechowanie, a uparciuch chce się kokosić wszędzie. Nie pomagało zganianie, po chwili Makuś był z powrotem. Zmusił mnie do tego, że na tapczanie rozścielam gazety
To go zniechęciło, choć raz spróbował polegiwać na papierze
Na szczęście bywa u nas rzadko, więc mogę się bawić w takie ceremoniały, na co dzień byłoby to męczące. Choć może po jakimś czasie nie wchodziłby nawet, gdyby gazet nie było? To jamnik, lubi stawiać na swoim, więc wątpię...