Heh... no to ja miałam akcję że kiedyś - zdaje sie że jakieś dwa lata temu, mój ojciec przyniósł coś do domu. Stwierdził "masz na urodziny" i wcisnąl mi na ręce szczeniaka - co się okazało - szczeniaka znalazł na... wysypisku śmieci, mały miał jakieś 4 tygodnie, potwornie zarobaczony, długo na wysypisku nie był bo brudnu na nim za bardzo nie było, poza tym nie przeżyłby długo bez wody (sierpień - na dodatek upały, a tam raczej żadnej kałuży by nie znalazł) Cóż, mały został odrobaczony, potem zaszczepiony i jak skończył jakieś 8 tygodni trafił do pary która właśnie rozpaczała po stracie psa.