chodząc jeszcze do podstawówki miałam szczura KOKSA. dostałam go od kolegi, który wykupił go z labolatorium. ukrywałam go przed rodzicami (jedyna istota którą mój ojciec lubi to moja córka, ale wtedy jej nie było, a co do mamy to nie miałam pojecia jak zaeaguje). po tzrech miesiącach powiedziałam o nim mamie, a taki prezent na dzień matki
. chodziłam z nim wszędzie, na imprezy, do szkoły, w odwiedziny do babci... początkowo miał przeciwników, ale kiedy zdechł w szkole była prawdziwa zaloba. do tej pory spotykam ludzi, którzy zaczepiaja mnie i pytaja o Koksa, ale mojego imienia nie pamiętają