w dlugi weekend to doiero schizy mialam - przez w sumie 5 dni bylam sama, samiusienka w domu - co chwila zdawalo mi sie ze cos slysze, po kilkanascie razy sprawdzalam czy drzwi pozamykane, itp. itd. - taka mania przesladowcza mnie trafila, ze glowa boli... Albo budze sie w nocy i widze ze COŚ sie na mnie gapi, czy tez (tez przy pobudce w nocy) widze na podlodze cos martwego - co ocywiscie okazuje sie potem jakims smieciem/ciuchem czy czyms... Albo wychodze z pokoju w nocy, zaspana, np. w drodze do kibla czy w jakies inne przyziemne miejsce i nagle omal ze schodw nie spadam, bo niemalze nadeptuje na "kota" (skarpetke) i moznaby tak wymieniac bez konca...
Jednak - coby nie mowic, najlepsze schizy sa gdy idzie sie noca przez las i ma latarke - szczegolnie zima, gdy snieg lezy (duuuzo sniegu na galeziach itp.) - cienie sa wrecz przerazajace i ma sie wrzenie, jakby po cie siegaly