Multimedia > Fanfiction

Opowiadanko fantasy pewnie do bani

(1/10) > >>

Iras:
No cóż, piszę sobie ot tak "do szuflady" więc pomyśloałam ze może ktoś to skomentuje bo mam wrażenie że pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną... ale skoro już piszę to wypadałoby kontynuować (trochę tego już jest)
Ach i dodam jeszcze coś - taka dobra rada- NIECH NIE CZYTA TEGO NIKT KTO MA PONIŻEJ 14 LAT, ALBO NIE CIERPI PRZEMOCY!!!


Obudziła się w ciemnej grocie, czuła przenikliwy ból w każdej części ciała,
wiedziała jednak że nie może ponownie stracić świadomości... jeszcze nie... Spróbowala wstać, jednak ból w w boku ugodził ją jak ognisty sztylet... opadła z powrotem. Nie wiedziała jak długo już tu leżała, kiedy dotarła do groty akurat zaczynało świtać... Ponowna próba podniesienia się zakończyła się jeszcze gorszym bólem... czuła że zapada w ciemność... nie mogła na to pozwolić... oznaczałoby to dla niej śmierć... Leżała... wzrok powoli przyzwyczaił się do panującego mroku... Grota nie była zbyt duża... gdyby udało jej się wstać musiałaby zapewne iść pochylona... Bała się... nie była w stanie się podnieść, nie mogła tu zostać... pościg wkrótce ją odnajdzie, a nawet jeśli nie to panujący chłód i wilgoć nie pozwoliłyby jej długo przetrwać. Nie chciała ponownie umierać... ninawidziła tego... Śmierć... zastanawiała się jak to by było umrzeć... umrzeć na zawsze... wiedziała jednak że ona nie może tego doświadczyć... zawsze u niej było najpierw ukojenie...ból umierania mijał... potem jednak zaczynał się koszmar... świadomość pozostawała... podobnie wzrok i słuch... najgorsza jednakże była niemoc... Pamiętała pierwszy raz jakby to było wczoraj... wiedziała że nigdy tego nie zapomni... mieszkała w niewielkiej osadzie , w której żyli podobni do niej ... nieśmiertelna rasa... która jednak umierała... byli zarówno starzy jak i młodzi. Zastanawiała się jak to było starzeć się... to uczucie również jej odebrano... Pamiętała opowieści które słyszała jako dziecko... opowieści o jej rasie... zawsze słuchała ich nie wiedząc że jest jedną z nich... Zazdrościła tym którzy zdążyli osiągnąć wiek w którym tracili możliwość wiecznego życia... kolejna rzecz którą jej odebrano... nigdy nie będzie dane osiągnąć jej tego wieku, straciła tą możliwość wraz ze swoją pierwszą śmiercią... Zamknęła oczy... ujarzała znów to co się wydarzyło tamtego dnia... Płomienie pożerające domy... krzyki mordowanych... Przybyli w biały dzień - mordercy, nauczeni zabijać przedstawicieli jej rasy... najpierw zabijali dzieci i starców, wiedząc że pierwsze były zbyt młode by się Przebudzić, drudzy zbyt starzy na to... matki, synowie, córki... z początku próbowali walczyć... lecz widząc jak giną inni bez możliwości powrotu tracili swoją Wolę Życia... i stawali się kolejnymi ofiarami.... ją również miał spotkać ten los... nie miała prawa się Przebudzić... nie powinna ... była za młoda, miała dopiero dziewiętnaście lat, żaden z nich, który zginął nie ukończywszy dwudziestusześciu lat nie Przbudił się... jeszcze nigdy w historii rasy się to nie wydarzyło...Jednak ona przeżyła... Pamietała jak stała na środku osady patrząc jak mordują jej pobratymców, niezdolna do jakiegokolwiek ruchu, pamiętała czyjś głos jak krzyknął "uważaj!", słyszała za sobą tętent kopyt... popełniła błąd.. zamiast uskoczyć odwróciła się...Zobaczyła Go, tego który ją zabił, który odebrał jej życie... odebrał przywilej śmierci...spojrzała mu w oczy... wydawało jej sie wtedy że trwa to całe wieki, mimo że trwało to ułamki sekund... Miecz rozpłatał jej głowę... zginęła po raz pierwszy... ostatnim uczuciem jakie wtedy odczuła była zimna nienawiść... Jednak tamta śmierć była niczym w porównaniu do Przebudzenia... Obudził ją wtedy ból... tak straszliwy że zwykły śmiertelnik zginąlby czując chociażby jego cząstkę... Ból nie do opisania...Ból zmuszający ją do Powrotu....
Ból był coraz gorszy , nie do wytrzymania. Chciała by się skończył... by wszystko się skończyło. Jak przez mgłę pmiętała cios, świadomość mówiła jej że to powinno ją zabić... nie wiedziała jeszcze że nie może umrzeć. Umrzeć i nigdy się nie obudzić... Chcciała otworzyc oczy. Nie mogła. Próbowała się poruszyć - bezskutecznie. Dopiero po długim czasie męczarni spostrzegła coś co ją przeraziło, nie czuła nóg, nie czuła zadnej części ciała, jedyne co czuła to był ból.Spostrzgła jeszcze coś... nie oddychała... Jakiś instynkt podpowiedział jej , że by ból ustał - musi oddychać. Długie godziny spędziła na próbach zmuszenia się do oddechu... świadomość ,że powinna być martwa napawała ją coraz większym przerażeniem. W końcu udało się... pierwszy oddech, instynkt nie podpowiedział jej wszystkiego... oddech ten nie sprawił ,że ból ustał... wręcz przeciwnie - Ból rozpromienił się przez całe jej ciało, z taką mocą , że teraz żałowała iż się do tego zmusiła. Nie była jednak w stanie zatrzymać pierwszego oddechu. Wkroczyła już w Nowe Życie, życie które miało jeszcze przynieść wiele cierpienia... Mijały dni... a może to były tylko godziny? lub nawet minuty? Nie wiedziała - Ból promieniował, nie pozwalając jasno myśleć. W końcu powoli - bardzo powoli, zaczął mijać,racało czucie do ciała, spróbowała się poruszyć, nie udało jej się, ale czuła już że napina mięśnie. Poczuła coś... mdły, słodkawy odór gnicia i odór spalenizny. Po długim wysiłku udało jej się otworzyć oczy.... Czuła wzbierające przerażenie i rozpacz. Widziała dymiące zgliszcza osady która jeszcze nie dawno była dla niej domem, wszędzie leżały rozkładające się ciała... Ciała nie tylko ludzi, ale także wilków... Nie mogła dojść do tego skąd się wzięły te wilki, nie było ich w czasie rzezi... Patrzyła na to w niemym przerażeniu, gdy spostrzegła ,że ból stał się już ledwie wyczuwalny. Chciała wstać, jednak nie udało jej się, nie wiedziała czemu. Wiele razy podejmowała próby podniesienia się , za każdym razem kończyły się fiaskiem. Zaczęło ją to irytować... Kiedy spojrzała na swoje nogi, ogarnęło ją przerażenie nie dające się opisać... Nie była juz czlowiekiem....
Wiedziała już jak wstać, mimo to nadal miała trochę kłopotów z tym. Udało jej sie w końcu. Była zdezorientowana, nic nie miało sensu, wszyscy zginęli , tylko ona nie, chociaż powinna być tak samo martwa jak inni... Na dodatek to co się z nią stało - ta przemiana... Krążyła po ruinach osady, wciąż miała nadzieję, że nie tylko ona przeżyła, że przeżył ktoś kto mógłby jej wytłumaczyć co się z nia stało... miała jednak świadomość ,że te poszukiwania były bezcelowe. Swąd spalenizny i odór rozkładających się ciał drażnił jej nos. Zapach krwi również był nadal bardzo silny, w pewnym momencie zatrzymała się... Było to miejsce w którym ona zginęła, miomo iż najwyraźniej minęło już kilka dni od rzezi, w tym miejscu nadal była wyczuwalna krew... Jej krew. Wszystko wydawało się obce, nie tylko dlatego ,że miejsce w którym spędziła całe życie już praktycznie nie istniało... ale też dlatego że nie była przyzwyczajona do patrzenia na wszystko z dołu...
Czuła się samotna, zagubiona w świecie który był teraz jeszcze większy niż przedtem. Usłyszała jakieś głosy... głosy kilku mężczyzn, nie były przyjemne, czuła że są oni jednymi z tych którzy byli tu podczas najazdu. Szybko musiała znaleźć jakieś miejsce gdzie mogłaby się schować. Mimo że czuła w sobie dziwną siłę i pewność siebie, miała świadomość ,że w walce nie miałaby szans... nie była przyzwyczajona do obecnej postaci... nawet jeszcze miała kłopoty z chodzeniem... Rozglądał się nerwowo, ludzie się zbliżali. Nie mogła ukryć się w zgliszczach, istniało z a duże ryzyko że jeszcze w nich żar pozostał, nie chciała żeby sierść się jej zapaliła... Wpadała w panikę.. potykając się podbiegła do najbliższych zarośli, miała nadzieję że nikt nie wpadnie na pomysł żeby je przeszukać... . Nie zauważyła jednej rzeczy... pozostawiła ślady na rozmiękłej od krwi ziemi...


a więc, będę dodawała kawałek po kawałku, proszę o komentarze/krytykę
Mam nadzieje że ktoś zechce to przeczytać i że cenzura opisów jest wystarczająca...

taigan:
Wiesz, że mi się podoba :)
Czekamy na komenty innych :D

kasia:
Sam pomysł bardzo mi sie podoba, dobrze się czyta :)
nareszcie w tym dziale pojaiwło się coś porządnego do komentowania  ;)

Mam tylko zasrzeżenie do formy zapisu. Za dużo tych kropek... Zdecydowanie. I w niektórych miejscach zły rozkład zdań (tzn kropki i duże litery nie sa dokładnie tam, gdzie powinny być).

Gdzies napotkałam jedną literówkę, ale już mi umknęła. Więc stwierdzam, że ortografia bez zarzutu.

Ogólnie - duży plus. Czekam na ciąg dalszy :)

Iras:
Widzę że nie bardzo się podoba:( skoda...

wielokropków z czasem będzie mniej, błędów chyba też... jak widzę muszę zastosować baaardzo dużo cenzury.... chociaż skróci to opowiadanie mniej więcej o polowe...

Schowała się w zaroślach, i czekała, głosy się zbliżały. Zdawało się jej że to czekanie nie ma końca, jeśli ich słyszała to musieli być blisko, a może pomyliła się i to nie byli ci za których ich wzięła? Dojechali jednak... wtedy dopiero dotarło do niej że teraz ma nieporównywalnie lepszy słuch...Przywarła do ziemi, nie chciała by ją zobaczyli, bała się... Było ich trzech, jeden z nich wydawał jej sie znajomy, ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie go widziała... Drugiego , poznał od razu... to był ten który pozbawił ją wszystkiego... Czuła jak wzbiera w niej wściekłość.. Z trudem zdusiła ją w sobie... nie mogła pozwolić na to by puściły jej nerwy... Czekała... widziała jak jeden z ludzi zaczyna ciągnąć ciała w stronę wykopanego dołu, którego wcześniej nie zauważyła. Masowy grób... Dwaj pozostali rozmawiali o czymś cicho, po chwili jeden z nich odszedł kawałek, zaraz jednak wrócił. Zawołali tego co ciągnął ciała do dołu, tłumaczyli mu coś żywo gestykulując, stali dokładnie w miejscu w którym ona zginęla...Usłyszała cos za sobą... nie była pewna co ale nie miała zamiaru się najpierw odwracać by się przkonać co to... ostatnim razem nie przyniosło to nic dobrego. Zamiast się odwrócić skoczyła w bok, wiedziała że razem z tym traci kryjówkę, ale sądziła że już ją i tak straciła... miała rację, w chwli gdy skoczył tuż obok niej przemknęła strzała... Musieli od początku wiedzieć że tu jest... Rzuciła się do ucieczki... za sobą usłyszała jeszcze jak któryś z mężczyzn woła "Zabić tego wilka!" Przez chwile biegła nie słysząc za sobą pościgu... nie łudziła się jednak że zaniechają "polowania"...Doganiali ją , była zmęczona, zorientowała się dopiero po jakimś czasie że się nie potyka... przedtem w biegu kierował nią jakiś instynkt.. teraz gdy to sobie uświadomiła , zaczęła mieć kłopoty... Nie potrafiła skoordynować swojego ruchu, potykała się, chwilami nawet przewracała... Jeden z tych upadków uratował ją, w chwili gdy padła, tuz nad nią przeleciała strzała... Szczęście bywa jednak zawodne... następnej już nie uniknęła... Upadła ze skowytem, strzała która utkwiła jej przy łopatce złamała się, potęgując ból... Starała sobie przypomnieć jaki ból czuła jeszcze niedawno.. gdy leżała w ruinach osady, to wspomnienie sprawiło że udało jej się pokonać ból powodowany przez ranę od strzały... Poderwała się i na nowo zaczęła uciekać. Juz niemal jej sie udało zgubić prześladowców, gdy zobaczyła coś przed sobą, w ostatniej chwili zdołała się zatrzymać... znalazła się w ślepym zaułku... za nią byli ścigający... a przed nią skarpa, ponad dziesięć metrów w dół. Odwróciła sie, prześladowcy zatrzymali się, wyraźnie im się nie śpieszyło... Jeden naciągnął cięciwę łuku... Patrząc na nich sprężyła się do skoku... znów czuła wściekłość, tym razem nie zamierzała jej tłumić... nie zamierzała ginąć bez walki...
W chwili gdy łucznik wypuścił strzałę ona również zaatakowała. Warcząc wściekle rzuciła się w stronę jeźdźców, Strzała minęła ją, a łucznik nie zdążył założyć następnej gdyż jego koń stanął dęba, o włos unikając wilczych kłów. Konie wpadły w panikę... Czarna wilczyca miotała się przed nimi ujadając wściekle i co chwila skacząc im do gardeł... Mężczyźni próbowali bezskutecznie opanować konie... Koń łucznika po jednym z tych ataków przysiadł aż na zadzie zrzucając go, pozbawiony jeżdźca rzucił się do ucieczki... Nie zamierzała go ścigać... Zaatakowała drugiego... tego który wydawał jej się znajomy... wiedziała już kim był - na kilka dni przed rzezią zawitał do osady udając kupca... teraz wiedziała że przybył na zwiad. Skoczyła tak ,że znalazła się z boku konia, chwyciła człowieka za nogę i szarpnęła by ściągnąć go z siodła. Koń stracił równowagę i przewalił się na człowieka, przygniatając go. Po czym poderwał się i tak jak poprzedni zaczął uciekać... ciągnąc za sobą człowieka , którego noga zaplątała się w strzemię... Poczuła ból w boku - łucznik skorzystał z okazji i zdążył do niej strzelić, gdy była zajęta zdrajcą... Była to ostatnia strzała jaką wystrzelił w swoim życiu - które chwilę potem się zakończyło.... Stała przez chwilę trzymając martwego już łucznika za gardło. Nagle minął ją koń trzeciego z mężczyzn - koń jej mordercy... Zobaczyła, że koń jest bez jeźdźca.. Próbowała dojść do tego gdzie się podział, jednak zaćmiony przez wściekłośc umysł pracował wolno... za wolno...Coś z wielką siłą uderzyło ją w grzbiet... zaskowyczala, potem poczuła szarpnięcie... Spróbowała się odwinąć żeby zaatakować człowieka, upadła... Podniosła się na przednie łapy, lecz tylnie odmawiały jej posłuszeństwa...Na miejsce wściekłości pojawiło się przerażenie. Była bezbronna, nie mogła uciekać, nie mogła też walczyć.
Mężczyzna stal i przyglądał się jej z nieskrywaną makabryczną satysfakcją, jakby napawał sie jej cierpieniem. Zakrztusiła się krwią... kiedy upadał , strzała tkwiąca jej między żebrami musiała przbić płuco. Ostatnim wysiłkiem spróbowała się poderwać. Upadła charcząc.. dławiąc się własną krwią, chwilę później znieruchomiała. Podszedł. Widziała go dokładnie, słyszała jego kroki, nie mogła się jednak ruszyć...Czuła jak wyszarpuje z niej strzałę, nie czuła jednak bólu. Potem czuła jak przeciąga ją na krawędź skarpy, wiedziała co zrobi... nie bała się jednak. Zrzucił ją, kiedy uderzyła o ziemię, wiedziała że jest cała połamana... Nie przejęła się tym... Leżała. Leżała czekając na ciemność... a potem na ból który ponownie miał ją obudzić....


BŁAGAM O KOMENTARZE I KRYTYKĘ!

mafinia:
troche za malo rozwiniety koniec, chodz przyznam podoba mi sie opowiadanie.  wzbogacilabym je dodatkowymi refleksjami dziweczyny i przemysleniami ktore towarzysza umierajacemu- rachunek sumienia.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona