jeujuujak jak to wszytko czytam to skacze do gory z radosci bo jeszcze nic takiego mi sie nie przydarzylo... ale co do jedzenia to ja od kad pamietam zawsze bylam i jestem przesadnie ostrozna gdy cos jem, w ogole mam delikatny zoladek i byle czego nie jem. Sokow z kartonown, napojow typu orenzada itp to nigdy bym do ust nie wziela, wole sie pomeczyc i zrobic sobie swierzy sok z przynajmniej wiem czego albo napic sie swierzej wody
nie lubie jesc u babci bo ona wiekrzosc zeczy robi sama i jakos sie nie moge sie przemoc... taki dziwny ma zapach ten ser, maslo i w ogole... u mnie nie ma tez szans zebym nie patrzyla na to co jem, np jedzenie i ogladanie tv w tym samym czasie to u mnie nie mozliwe hehe
musze patrzec sie co jem
acha pamietam jak kiedys w kebabie znalazlam wlosy...
a przeroznych fastfoodow tez unikam bo nie wiadomo co sie dzieje w ich kuchni, a uswiadomialam to sobie dopiero po obejrzeniu takiego programu o tym i rozchorowaniu sie ze 2 miesiace temu przez Quick´a
niezle wymiotowanie mialam...