ehhhmmm... porod pestka? dla wlasciciela moze i tak - jednak wlasciciel nie jest zmuszany do czucia bolu, wlasciciel nie bedzie musial odchowywac stada mlodych... wlasciciel nie zdechnie przy najmniejszej komplikacji. Zeby hodowac COKOLWIEK trzeba miec pojecie nie tylko o trzymaniu doroslych, ale rowniez o mozliwych komplikacjach, genetyce itd. itp. a rozmnazanie bo "sie chce male" - to nie tylko glupota, ale tez skrajna nieodpowiedzialnosc - co potem zrobisz z malymi bedziesz trzymac wszystko razem? samce z samicami, siostry z rodzicami i bracmi by sie niekontrolowanie mnozyly i stawaly sie zbiorowiskami wad genetycznych? czy moze oddasz do sklepu zeby staly sie karma dla wezy ?
Spokojnie, a nie pomyślałaś, że niektórych jednak stać na KILKA klatek, jak moja kuzynka i JA. Może KTOŚ nie ma, ale mnie to nie wzięłaś pod uwagę, co? Wcale nie mam zamiaru trzymać ich w jednym miejscu, nic takiego nie napisałam, spoko.
Ale z psem to trudniej idzie, niż z takim myszoskoczkiem. (Rada na przyszłość: Nie przeczytasz głupot: nie oskarżaj za głupotę).
Moze sie nie opiekowalas nim odpowiednio? Nie oskarzam cie, tylko rozmyslam
Jakbys chciala miec hodowle to moze czegos rasowego?
Właściwie, to dobrze się nim opiekowałam. Wiosna, jesień, lato; cały dzień na polu, w nocy miał miękkie trocinki, marchewki, suchy chleb do skrobania, świeżą wodę co jakiś czas...
Ona była jakiejś rasy, kiedyś sprawdzałam...