Kilka dni temu kupiłam dwa myszoskoczki :mrgreen: Właściwie wybrałam sie do sklepu po świnke morską, ale akurat nie było prosiaczków. Już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam cztery słodziutkie myszoskoczki
śpiące na sobie. W domu miałam przygotowaną klatke dla myszek (dosyć dużą). Kupiłam dwie samiczki, które już miały zaplanowane imiona : Xena i Faza (bo ja chciałam kupić myszki i miałam dla nich wszystko przygotowane
). Ale w domu okazało sie ze to panowie... Jednego nazwałam więc Utracjusz ale z drugim maluchem miałam problemy
bo nic do niego nie pasowało. Najpierw był Fazim, potem Wąglikiem, Fazim I Wąglikiem, Hadesem, aż w koncu został Ogryzkiem :mrgreen: . Maluchy nie są zbyt młode, ale zupełnie się mnie nie boją. W pierwszy dzien mogłam je już wyciągnąc, bo same właziły mi na rękę
eeee.. tzn Utracjusz sam właził, Ogryzek jest troche bardziej ostrożny. Jedzą mi już z ręki i w ogole są takie ufne i kochane
. Tylko mama narobiła paniki w domu kiedy je zobaczyła w wannie
bo sobie własnie tam latały.