Czyli inaczej mówiąc - nie wierzy. Bo religia to nie jest coś, w co raz wierzysz, a raz nie - zrozumiem rzadkie momenty zwątpienia, ale jeśli twierdzisz, że "nikt nie może być do końca pewien czy Bóg istnieje" - jesteś AGNOSTYKIEM, nie KATOLIKIEM. I tyle.
Nie, nie jestem AGNOSTYKIEM.. jestem Katolikiem..
bo ja wierzę, ale patrze z różnych punktów widzenia..
jesteś mi w stanie udowodnić że Bóg istnieje.. masz jakieś pewne dowody, które mogłabyś mi przedstawić..?? Jak miałabyś mnie, przekonać do wiary..??
załóżmy że nie wieże, co być mi powiedziała aby mnie przekonać do tego że Bóg istnieje.. kazałabyś mi poczytać Biblie..?
powiedziałabym Ci że nie wierze w brednie które mógłby sobie ktoś tam powypisywać.. nie wiadomo kto.., jakbyś powiedziała że mam się udać do kościoła posłuchać kazania, wyśmiałabym Cię że nie będę słuchać gościa <czyt. ksiądz> który opowiada jakieś bajki, żeby namówić ludzi do dania datku na kościół..
Mogłabym tak do końca życia bo wszystko jest kwestią wiary.. ale jednak rozumuje trochę ideą Platona..
dlaczego uważam że Katolik jest trochę agnostykiem..??
jeszcze raz.. dlatego że nie jesteśmy w stanie stwierdzić zmysłami czy Bóg istnieje, choć zdarzają się objawienia, ale nie są one w stanie przemówić do większości osób tylko do jednostek..
Dlaczego ludzie nie wierzą.??
to proste, dlatego że nie widzą..
I większość katolików nie jest w głębi serca do końca pewien czy ten Bóg istnieje, tylko dlatego że nie mogli doświadczyć jego łaski zmysłami..
(Poza tym troszeczkę mnie to zabolało, że nazwałaś mnie Agnostykiem, ja wierzę, jestem praktykująca, zostałam lektorem Pisma Świętego, na katechezie jestem wzorowym uczniem i kurcze, nie uważam żeby moje wnioski z punktu widzenia zmysłowego były czymś co mogłoby ukruszyć moją wiarę..)
Nie możliwe, tylko pewne. A ja myślałam, że tego też naucza religia chrześcijańska oO ale może źle pamiętam.
Wiesz, nikt mi nie mówił że to pewne, sama do tego doszłam..
dlatego podchodzę, że "możliwe" bo pewna nie jestem, ale skoro tak mówisz..