Cóż... ten tzw "chwyt reklamowy" jest prawdziwym ostrzeżeniem... jeśli ktoś się nie będzie trzymał to już jego problem , ostrzegałam? tak. walę następną częśc, a wracając jeszcze na moment do reklamy - gdybym wiecej cenzury zastosowała to nie byłoby opowiadannia...
Czekała... czekała, a ciemność nie nadchodziła. Leżenie było dla niej udręką, najpierw złość, potem żal. nie wiedziała jak długo to ma trwać, nie wiedziała czy ciemność wogóle jeszcze zapanuje, czy pozostanie w tym stanie... Niedaleko niej wylądował kruk, przez chwilę bacznie ją obserwował, jednak nie zbliżył się... Prawdopodobnie czuł że coś jest nie tak.... momo iż jej ciało bylo martwe. Potem przyszli ludzie, Jeden z nich - starzec zachowywał się jakby wiedział, że nie jest zwykłym zwierzęciem, wyciągnął resztki stzały, robił coś jeszcze, jakby sprawdzał jak długo jest martwa... Mówił do niej, tak jakby wiedział że go słyszy... Zanieśli ją do jakiegoś ciemnego miejsca, nie wiedziała gdzie... Nie wiedziała co ją czeka... Bała się. Przykryli jej głowę. Nic nie widziała, tylko słyszała odgłosy życia pogrążonym w nocy lesie. Nie mogła nic zrobić... Mogła tylko czekać...
Następnego dnia Nathaniel wyszedł z chaty. Skierował się w stronę domu starca w nadziei że tencoś wyjaśni. Aż podskoczył gdy usłyszał za sobą ochrypłe szczekanie... Odwrócił się, za nim stał stary pies. Chłopak prychnął jakieś przekleństwo pod jego adresem. Nie przepadał za nim... Stare zgrzybiałe psisko szczekało bez przerwy i bez powodu. Nathaniel wszedł do domu starca, ten nawet nie odwracajac się od razu zadrwił z niego.
- Widzę chłopcze że twój ulubieniec Loki poczuł się lepiej...- Nathaniel wzdrnął sie słysząc tą uwagę...
- Taaa, czuje się lepiej... wyraźnie to słychać. Może gdybyś nie podał mu tych ziółek byłaby cisza. - Nie chciał odpowiedzieć niegrzecznie, ale ten pies go naprawde denerwował. Starzec natomiast nie przestawał drwić.
- No wiesz co? Trzeba sznować starszych, ten pies jest starszy od ciebie. Poza tym co ci przeszkadza jego szczekanie? Za jakiś czas będziesz za nim tęsknił
- Ech... ile on właściwie ma i skąd się tu wziął? bo z tego co wiem to był juz kiedy się urodziłem... - Zaraz po zadaniu tego pytania Nathaniel tego pożałował... Zapomniał że często pytanie o coś takiego powodowało dłuugą i nudną opowieść.
- Ile ma i skąd sie wziąl? No wiesz chłopcze, ten pies ma już dwadzieścia lat, co jest wręcz niezwykłe dla psa, a na dodatek tej wielkości. Osiemnaście lat temu przybył tu przejazdem człowiek który był wtedy jego właścicielem, Miał on sukę jakiejś bojowej rasy, która puściła się gdzieś z jakimś brytanem, urodziła tylko jednego ale za to bardzo dużego szczeniaka... Facet był zadowolony że będzie miał takiego psa... z tym że nieważne jak się starał nie potrafił wzbudzić w nim agresji. Loki - bo tak się tego psa nazwało, był dla tego człowieka całkowicie do niczego, więc gdy wyjeżdżał zostawił go..Chociaż o tym że Loki został dowiedzieliśmy sie dopiero po paru dniach... Wiesz chłopcze, ten pies to usposobienie łagodności, to że on szczeka to jak dla mnie jest zaletą, bo jeśli ktoś go nie zna, to raczej będzie wolał ominąć go z daleka.
- No ale chyba widać że on nie jest agresywny, odkąd pamietam był powolny, flegmatyczny... Widać że on szczeka ot tak sobie...
- Hehe... wyobraź go sobie w nocy, podchdzi i zaczyna szczekać... Przecież ciebie dziś - w dzień przestraszył..
Nathaniel skrzywił się... nie lubił jak mu się wypominało jego wady. To że się często zamyślał i że w takich przypadkach stawał się nieczuły na otoczenie było jedną z nich. Właśnie miał się spytać starca czy ten ma dla niego jakieś zadanie, gdy ten odezwał się, jakby czytając w myślach Nathaniela..
- Chłopcze, mam dla ciebie zadanie, idź do jaskini i sprawdź czy coś sie zmieniło... - Coś sie zmieniło? Starzec chyba zmysły postradał, co miało sie zmienić, tam przecież jest tyllko martwe zwierzę... Jedyną zmiana mogło by być to że zaczęło śmierdzieć... Pytanie to zadał na głos
- Dziadku ale co mogłoby się tam zmienić? Po co mam tam iść?
- Idź i sprawdź, jeśli zaszła zmiana będziesz wiedział jaka...
Gdy Nathaniel dotarł do jaskini, zastał tam to czego się spodziewał... Nic się nie zmienilo. Nie mógł dojść do tego co miał na myśli starzec... Odkrył wilka. Leżał tak jak go zostawili. Chłopak westchnął i usiadł obok zwłok.
- Dlaczego miałem tu przyjśc?- zadał pytanie sam do siebie - Wiesz może? - Zdziwił się sam że zwraca sie od martwego zwierzęcia. poczułsię dziwnie, odczuł jakby ulgę że może zadać pytanie i że nikt go za to nie zgani, wiedział że odpowiedzi nie otrzyma (bo jak zwierzę mogłoby odpowiedzieć - i na dodatek martwe...) Ale mimo tego rozpoczął opowieść o tym , co go dręczyło. Mówił jak starzec kazał mu jechać do osady i, o tym że się spóźnił... Opowiadał długo, w pewnej chwili zorientował się że głaszcze wilka... Poderwał się z odrazą. Jednak po chwili usiadł z powrotem, ostrożnie położył dłoń na wielkim łbie. Dopiro teraz się zorientował że ciało nie jest zimne, choć być powinno. Starzec mówił coś o temperaturze, Nathaniel nie pamiętał jednak dokładnie co bo (jak zwykle) Był pogrążony we własnych myślach... Czyżby to że ciało nie ostygło było jakąś wskazówką do tego co przyniesienie wilka do jaskini, miało na celu? Chłopak postanowił od tej chwili bardziej zwracać uwagę na to co starzec mówi, może coś sie wyjaśni... Nathaniel spostrzegł że zaczęło już zmierzchać, musiał wracać. Na powrót przykrył wilka i ruszył w drogę do wioski. Kiedy dotarł namiejsce, była już noc, prawie że nic nie widział. Wstronę chaty starca szedł ostrożnie, nasłuchując czy Loki znowu nie zakradnie sie od tyłu i go nie przestraszy... Nie stało się tak. Dopiero wtedy zauważył że panuje głucha cisza, w niemal wszystkich domach paliło się światło, było to dziwne, że ludzie jeszcze nie pokładli się spać, było dość późno. Tylko w jednej chacie panowała ciemność - w chacie Mirii , dziewięcio letniej dziewczynki, która mieskała tu w raz z rodzicami. Właśnie Mirię można było uważać za właścicielkę Lokiego, uwielbiała go wręcz. Gdy Nathaniel wszedł na ganek chaty starca niemal upadł po tym jak się na czymś poślizgnął. Zdołał jednak utrzymać równowagę, spojrzał w dół, na deskach widniała ciemna plama, dotknąl jej. Krew. Ciearki przeszły mu po plecach, ogarnięty złym przeczuciem wpadł do chaty starca z pytaniem na ustach:
- Co się.... - Nie dokończył, stanął jak wryty. Pod ścianą leżały ciała trzech ludzi, dwojga dorosłych i dziecka. Starzec nie odwracając się od swojego zajęcia powiedział:
- Miałeś szczęście że cię tu nie było - w jego glosie brzmiał smutek- gdybym cię nie wysłał do niej też byś tu leżał... - Nayhaniel podszedł do leżących. Dziecko to była MIria, dorośli - jej rodzice.
- Jak to... - Starzec odwrócił się, w oczach miał łzy.
- Rano mówiłeś że chciałbyś by Lokiego nie było, twoje życzenie się spełniło... Przyszli zaraz po twoim odejściu, Loki jak to on zaczął szczekać, zabili go. Zrobili to na oczach MIrii. Podbiegła do tego który to zrobił i zaczęła bić go po nogach... Nic nie powiedział, nawet nie dał ostrzeżenia, zamordował ją... Potem jej rodziców...
- D..Dlaczego... - Nathaniel był zszokowany...
- Powiedziel że będą przyjeżdżać co jakiś czas, mówili że tepią pasożyty i wszystko co je przypomina... Pasożytami nazywają wilki... To co je przypomina, to psy, które są w jakikolwiek sposób do nich podobne... Mówili też że każdy kto się sprzeciwi także zginie... Nie obchodzi ich czy to będzie nawet kilkuletnie dziecko... Loki zginął bo zaczął szczekać... Miria bo do nich podbiegła po tym jak zabili jej ulubieńca... Jej rodzice chyba wiadomo jak zareagowali... Ty też byś dziś zginął gdybyś był... Jesteś porywczy, Nie stałbyś nic nie robiąc... Prawda? - Nathaniel nie mógł wydobyż z siebie słowa... ktoś zamordował rodzinę i uszedł bezkarnie... Starzec miał rację, nie stałby nic nie robiąc.. - Idź spać Nathaniel, Jutro też masz do niej iść - Chłopak zdumiał się... dziś zginęły trzy osoby, a starzec kazał mu iść nazajutrz do tego willka, sam przecież powiedział że mordercy "polują" właśnie na wilki... Co to miało na celu? Bez słowa wyszedł. Poszedł do siebie, nie mógł jednak zasnąć, różne myśli mącily mu umysł, zdawał się mieć sny na jawie, miał przed oczami wszystkie okrutne zdarzenia jakie miały miejsce od rzezi osady... Coś mu mówiło że to jeszcze nie koniec... że to dopiero początek...
Mijały dni , tygodnie, Nthaniel codziennie na polecenie starca udawał się do jaskini gdzie leżał martwy wilk, przyzwyczaił się już do tego, kiedy tam był bez końca "rozmawiał" z wilkiem, o tym co kiedyś było, o tym co się działo teraz ... Mordercy zawitali do wioski jeszcze dwa razy jak do tej pory, raz zabili kilka psów, i chłopak nie miał pojęcia co te psy miały wspólnego z wilkami, za drugim razem obyło się bez "ofiar". Nadeszła zima, droga do lasu stała się nie do przejscia, więc wycieczki się również skończyły. Nathaniel dopiero wtedy zorientował się (z niemałym zdumieniem) że lubił tam chodzić, co więcej polubił wilka (jeśli można wogóle polubić martwe zwierzę) Za każdym razem gdy wracał starzec czekał na jakąś nowinę, za każdym razem coraz bardziej smutniał gdy się dowiadywał że nic się nie zmienia, jakby zaczął wątpić w swój - nieznany dla Nathaniela cel. Gdy mordercy przyszli po raz trzeci, zginął kolejny pies i także jego właściciel - kilkunastoletni chłpak, który nie wytrzymał tego że zabili mu psa którego miał od szczeniaka i nauczył go wielu rzeczy, chłopak wpakował jednemu z morderców sztylet w gardło.tamtego dnia sprawdziło się to co mówił starzec, że Nathaniel nie stałby bezczynnie. Nie stał... Można powiedzieć że poszedł za przykładem zabitego, z tym że ten w którego celował Nathaniel dostał w nogę. Nathaniel miał jednak więcej szczęścia, dostał strzałę w ramię, a mordercom nie chciało się sprawdzać jak ciężko go ranili...Po długim czasie Nathaniel wyzdrowiał, akurat śnieg zaczął topnieć, było go jeszcze dość dużo ale nie utrudniał już tak bardzo poruszania. Pierwsze co zrobił to poszedł do lasu, do jaskini. Gdy tam dotarł doznał szoku, dopiero wtedy zrozumiał jak bardzo zależało mu na tm by zobaczyć jakąś zmianę, o której mówił starzec... Wilka nie było. W miejscu gdzie leżał walały się strzępy derki, kyórą był przykryty i czarnej sierści. Gdzieniegdzie były plamy krwi, przed jaskinią Nathaniel zobaczył ślady dzikiego kota...
to tyle na dziś...