Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2 3 ... 5   Do dołu

Autor Wątek: 365 dni i... ona  (Przeczytany 42503 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
365 dni i... ona
« : 2006-10-31, 20:42 »
*1 styczeń*

Godzina 15:24.
I oto zaczyna się nowy rok. Postanowiłam kupić najgrubszy zeszyt, jaki tylko się da, narysować na okładce szkaradę z zielonymi włosami i króliczymi, żółtymi zębami. Tylko po to, by mama nie zorientowała się, co to w ogóle jest. Pomyśli pewnie - "To chyba zeszyt z rysunkami albo coś" i nawet nie otworzy. Ale i tak ten dziennik nikt nie przeczyta, bo jest ukryty między moimi starymi zeszytami z poprzednich lat nauki.
Miał to być dziennik, a nie opis mojego zeszytu... No więc... zaczynamy.
Siedzę na parapecie w pięknej kuchni... Nie, to jest zbyt poetyckie.
Siedzę na parapecie tuż przy okne z którego widać całe boisko przy naszym bloku... Ech, przecież to oczywiste, że parapet jest przy oknie. Dobra, ostatnia próba. Do trzech razy sztuka.

Siedzę na parapecie, z którego widać całe boisko przy naszym bloku. Teraz zamiast boiska jest raczej kupa białego puchu. Na nieskazitelnej bieli są żółte smugi rozlanego piwa, niedopalone papierosy, kilka butelek. Łatwo domyśleć się dlaczego. O północy witaliśmy nowy rok. To znaczy, ja witałam w ciepłych kapciach, na fotelu. Na kolanach siedział mi kot, przedemną stał telewizor. Mama spała w drugim pokoju. Oto mój sposób na uczczenie nowego roku. Później poszłam do swojego pokoju i zasnęłąm na dobre. Obudził mnie telefon. To była Żanetka, koleżanka z klasy. "I jak sylwestra? Udane?" - usłyszałam tuż po odebraniu -"Jasne, było super. Nigdy tak się nie bawiłam" - odpowiedziałam, po czym odłożyłam słuchawkę. Po kilku minutach dotarło do mnie to, że ktoś do mnie dzwonił. "Cholera, kto to dzwonił?" - pomyślałam. Lista połączeń, super. Żanetka, godzina 10:36. Boże, Boże, Boże. Co mam jej powiedzieć, gdy mnie spyta o szczegóły? Wstałam. Mama w pokoju piła kawę. Zaczęło się od dialogu:
-Kochanie, o której poszłaś wczoraj spać?
-Można powiedzieć, że dzisiaj. Kilka minut po północy, nie wiem dokładnie.
-Aha.
Potem pyszne śniadanko, mama wyprawiła mnie do dziadków, abym ich zaprosiła do nas na obiad. Śnieg zaczął padać na dobre, a mi nie uśmiechało się wyjście i spacer przez pół miasta, by później wracać spowrotem na piechotę z dziadkami. Ale nie odmówiłam. Ubrałam się i wyszłam. Wiał straszny wiatr, wszędzie biało, jedynie kolorowe łopaty migotały podczas odśnieżania chodników. W końcu doszłam, drzwi otworzyła babcia. Szykowali się dobre pół godziny i ruszyliśmy spowrotem do nas. Kolejne pół godziny. Wróciłam przemoczona, zmarznięta i głodna.
Potem obiadek, życzenia, ach i och, plany noworoczne, podsumowanie poprzedniego roku itp, itd. Poszli po piętnastej, a raczej pojechali autobusem. Później zmywanie naczyń, wszedzie resztki sałatek, ciasta. A jutro szkoła i pytania "jak tam sylwestra? Żanetka mówiła że udane". I co ja mam im powiedzieć?

Godzina 21:13
Czytam tamten fragment i myślę, że był udany. Opisałam najważniejsze wydarzenia tego cudownego dnia. No i ciągle nie wiem czy skontaktować się z Żanetką. A dam sobie spokój. Dobranoc.

PS Wiem, beznadzieja.
« Ostatnia zmiana: 2007-07-10, 18:42 autor MoniŚ »
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Kaczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2579
  • R x S
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #1 : 2006-10-31, 21:40 »
Wcale nie beznadzieja ;) świetnie zaczęte, mnie się osobiście b. podoba :D
Pisz dalej :)
Zapisane
Kamijo x Sanaka

Ima koko ni futari no kinenhi wo tatete
moshi sekai ga owaru to shite mo koko de mata aou
yakusoku dayo tatta hitotsu no ansorojii

Julias

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5330
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #2 : 2006-11-01, 08:51 »
a nie "1 stycznia"?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #2 : 2006-11-01, 08:51 »

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #3 : 2006-11-01, 09:18 »
Mogłoby być 1 styczeń, bo to jest tylko data, nie wiążąca się z resztą tekstu (tak jak zapisuje się w kalendarzu) :P .

Ale mogę to zmienić w CD, bo też myślałam czy tak zapisac, czy tak.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #4 : 2006-11-02, 19:16 »
*2 styczeń*

Godzina 17:47
Nie wiem dlaczego ja robię z igły widły... Żanetka nawet nie pytała mnie o nic, ani inne dziewczyny. I dobrze. Dzisiaj śnieg pada jeszcze mocniej, zaspy prawie po pas. W domu czekał na mnie super obiadek. Babcia trafiła do szpitala. Jest mi tak smutno. Zaraz do niej jedziemy.
Godzina 19:14
No i wróciliśmy. Babcia jest w dobrym humorze, zjadła kolację, porozmawialiśmy. Jest strasznie słaba. Aha, dla ścisłości - to nie ta babcia, co była u nas wczoraj. To babcia Adelka, strasznie miła, pulchna staruszka. Jak przyjechaliśmy w domu jakoś tak cicho było... No nie wiem.
Godzina 22:23
Po 20 przyszedł do mnie o dwa lata starszy sąsiad - przyjaciel i pocieszyciel. Pogadaliśmy o babci i połaziliśmy po zaśnieżonym centrum. Opowiadał o jego babci, która zmarła trzy lata temu...
Taki smutny ten wpis. Na pocieszenie powiem, że 8 stycznia mam urodziny. I wcale nie chce mi się świętować, nawet nie mam kogo zaprosić.

*3 styczeń*
Godzina 11:00
Dzisiaj nie poszłam do szkoły, bo jestem strasznie przeziębiona. Mama powiedziała, że to po wczorajszym spacerze z szanownym panem M. i dodała, że jestem trochę lekkomyślna wychodząc w jesiennej kurtce w taką pogodę i tylko ma ze mną kłopot. Później przyjechała siostrzyczka moja kochana, wsiadły z mamą do samochodu i pojechały do babci. Idę spać.
Godzina 16:29
Jednak postanowiłam napisać. Z babcią jest coraz gorzej. Tak bardzo się martwię... Mi już trochę lepiej, więc wsiadam do autobusu i jadę do szpitala. Mama wyszła na zakupy i siedze sama w domu. Wrócę wcześniej niż ona i nic nie zobaczy.
Godzina 17:14
Byłam u babci, wróciłam jednak po mamie. Zdenerwowała się, zaczęła wrzeszczeć, wlała mi trochę i powiedziała, że jest pewna iż byłam u M. I że za karę mam nie wychodzić przez miesiąc z domu, poza szkołą...
Dosć, dość, dość.


Sorry za posta pod postem ;)
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

ogryzek

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 4120
  • drugs are bad mkay? :>
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #5 : 2006-11-03, 15:36 »
fajne czekam na cd
napisz jeszcze na BB!!!!
Zapisane
nie interesuj się, nie pytaj się o nic! nie zgubimy się, nie zbłądzimy przecież..
l gg 3474439 l www.mamojestembaklazanem.fbl.pl

3.07-31.07 - w Kletnie ;)

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #6 : 2006-11-03, 19:54 »
Początek zapowiadał się nawet ciekawie, wciągnął, ale potem... za bardzo się rozpędziłaś :P Takie "Tamten coś tam zrobił. Ja coś tam zrobiłam. Oni coś tam zrobili". Za szybko to wszystko się dzieje.
Ale pisz dalej :)
Pozdr.;]

Kaczka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2579
  • R x S
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #7 : 2006-11-03, 20:25 »
Mnie się CD podoba ;] Fajnie to wszystko opisujesz ;)
Czekam na cd :D
Zapisane
Kamijo x Sanaka

Ima koko ni futari no kinenhi wo tatete
moshi sekai ga owaru to shite mo koko de mata aou
yakusoku dayo tatta hitotsu no ansorojii

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #8 : 2006-11-16, 20:14 »
*4 styczeń

Godzina 13:43
Dzisiaj czwartek, a co najczęściej robię w czwartek? Oczywiście chodzę do babuni na ciasteczka. Ale babcia dzisiaj nie będzie czekała na mnie z ciasteczkami. Matka zabrniła mi ją odwiedzić. Siedzę więc sobie z tym dzienniczkiem sącząc lurowatą herbatę. Jak zwykle spiesząca się mama i jej "Tylko nie wychodź z domu" pozwoliło mi porozmyślać w ciszy. Ten błogi stan około godziny dwunastej przerwał mi dzwonek do drzwi, zza których ukazał się pan M. z pudełkiem czekoladek. Opowiedziałam mu o wczorajszym dni, a on tylko się uśmiechnął. I tak oto wyszedł z uśmiechem od ucha do ucha, gdy podziękowałam mu za odwiedziny. Później zadzwonił telefon, oczywiście jakaś ciotka, nie wiem która bo według matki każda jej koleżanka jest dla mnie ciocią. Coś gadała, że ma fajne książki dla mnie i że przyniesie wieczorem, jak przyjdzie moja matka, a później w słuchawce rozległ się chichot, przesłodzone pożegnanie i trzaśniecie słuchawki.

Godzina 18:32
Mama wpadła z ową 'ciocią', która popatrzyła na mnie z daleka, jakby miała się zarazić, podała mi książki i wyszła bez słowa. Później śmiechy zza drzwi przeszywały moją głowę. Świat przez chwilę zakręcił się, a ja puściłam pawia na świeżo wypraną kołderkę. Zawołałam matkę, która z obrzydzeniem wyniosła pościel do łazienki przy okazji mówiąc "mogłaś chociaż na podłogę, nie wiedziałaś, że wczoraj prałam?!". Weszła ta ciociunia wspaniała, zobaczyła sytuację i wyprzedzając mamę w drzwiach wpadła do łazienki w celu kucnięcia przy klopie "bo dostała mdłości". Po minucie po cioteczce nie było śladu.

*5 styczeń*

Godzina 16:43
Dzisiaj zrobiło się ciepło. Śnieg z dachów zaczął się topić, a ulice z szaro-białych stały się czarne. Matka wróciła wcześniej z pracy.
-Jadłaś coś?
-Nie.
-Aha. [kwadrans ciszy] Wiesz, jutro przychodzi do nas nowy mieszkaniec... Będzie mieszkał w pokoju twojej siostry, która przecież mieszka w internacie, więc gdy przyjedzie, będzie miała rzeczy u ciebie. Przeniesiemy jej łóżko...
-Kto?!
-Student, dzisiaj go spotkałam, a z tydzień temu dałam ogłoszenie, bo nie mają gdzie zamieszkać, wszystko zajęte...
-Nawet mi nie powiedziałaś?!
-Uspokój się! To mój dom, więc ... Będziesz w swoim pokoju i nawet nie będziesz wiedziała, kiedy jest a kiedo go nie ma. Podobno jest uczciwy, spokojny...

To tylko fragment rozmowy, mi już jest lepiej. To do jutra, idę się pouczyć.

*6 styczeń*

Godzina 19:23
Rano wyszłam na kółko przy naszej szkole. Gdy wracałam, będąc przy drzwiach nerwowo szukałam kluczyka, który zawsze pakuje mi rano, bo ja sama zapominam (skleroza nie boli). Kląc w myślach uderzałam pięścią w drzwi. Osunęłam się na podłogę i usiadłam na progu. Ten dźwięk usłyszała gruba sąsiadka z naprzeciwka w różowiutkim szlafroczku i puchatych ciapkach
-Słoneczko, czy nie masz kluczyka? Chodź do mnie na rosołek!
Na sam dźwięk jej głosiku moje wnętrzności poruszyły się i myśląc o jej okropnym rosole z wielkimi okami na powierzchni zamdliło mnie. W tym samym czasie otworzyły się drzwi do mojego mieszkania i wpadłam do środka. Szybko wstałam przerażona. W drzwiach ukazał się chłopak w szlafroczku. Ich wzrok się spotkał. Sąsiadka powiedziała:
-Ooo... to może we dwoje przyjdziecie? Dzisiaj nagotowałam dużo, hihihi.
Pewnie była przecena makraronu, albo coś... - pomyślałam. Wpadłam do domu jak najszybciej i zatrzasnęłam drzwi.
-Przepraszam, brałem prysznic. To ty musisz być...?
-Tak.
Odłożyłam plecak i zajrzałam do lodówki. Na półce stała miasa z obiadem do odgrzania.
-Skąd ty masz kluczyk? - pytałam
-Twoja mama mi dała dzisiaj rano.
-No tak, mogłam się domyśleć.
Usiadłam i zjadłam zimne kawałki mięsa.
-Może napijesz się herbaty? - uśmiechnął się.
-To TY mnie się pytasz? W moim domu? - udawałam spokojną.
-No... yyy... Teraz to jest też mój dom... hmm... tymczasowy. Nie pomyśl o tym źle, ale myślę, że teraz mogę zaproponować ci herbatę.
Odłożyłam jedzenie. Kiwnęłam głową jak zahipnotyzowana, widząc przez korytarz wnętrze pokoju mojej siostry, gdzie miał zamieszkać. Wszystko lśniło taką czystością, że nie dałoby się znaleźć tam nawet okruszka.
-Hmm... Co tak obserwujesz?
-N... nic. Tak tylko patrzę - oderwałam wzrok od pomieszczenia - to ty sprzątałeś?
-Tak...
Wyszłam do swojego pokoju, na którym nie dało się znaleźć wolnego miejsca na dywanie. Wszedzie walały się ubrania, gazety.
-Słodzisz? - zobaczył, że jestem zamyślona i spytał, mimo, że wiedział, że już słodziłam...
« Ostatnia zmiana: 2006-11-17, 14:20 autor *MoNa* »
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #8 : 2006-11-16, 20:14 »

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #9 : 2006-11-17, 23:49 »
MoniŚ podoba mi sie ;)
czekam na CD :D
Zapisane
;)

Blackie

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5750
  • Christian <333 <loff *_* >
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #10 : 2006-11-21, 13:10 »
Tamto mi się bardziej co prawda podobało, ale to jestn iczego sobie ;P
Zapisane
Why so serious?

Princessa

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #11 : 2006-11-23, 18:12 »
pisz dalej, dalej....
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #12 : 2006-11-23, 19:10 »
*7 styczeń*

Godzina 18:59
Z tego wszystkiego zapomniałam o babci. Dobrze, że z nią coraz lepiej i powoli dochodzi do siebie. Może w przyszłym tygodniu wyjdzie już do domu. Gdy wróciłam z sobotniego kółka teatralnego nikogo nie było w domu. Naszczęście mam już nowy kluczyk i mogłam bez problemu dostać się do mieszkania. W pokoju mojej siostry (a raczej studenta, który u nas zamieszkał) było dziwnie czysto. Na biurku leżały książki do chemi. Gdy przeglądałam notatki, ktoś wszedł do domu. to był ten student.
-Cześć. Już wróciłaś?
-T... tak! - odwróciłam się szybko i próbowałam zamknąć książkę. Skończyło się na tym, ze upadła na podłogę. Spojrzał w kierunku zielonej okładki od jego książki.
-Hmm... widze, że przeglądałaś moją książkę.
Zapadła cisza. Nie wiedząc co powiedzieć, czułam jak staje się czerwona.
-Co się przejmujesz? - zaśmiał się.
Opuściłam szybko pokój by udawać, że jem obiad. Każdy kęs jednak sprawiał mi nie lada wysiłek.
-Przyniosłem super herbatę. Może chcesz?
-Nie, dzięki.
Grzebałam widelcem po zimnym makaronie. Zorbiło mi się jakoś smutno.  Może stracił zaufanie? Po co ja głupia pchałam się do jego rzeczy?
-Gdy byłem w domu, dzwoniła twoja mama i prosiła, abym ci przekazał, że jutro być może wyjedziecie na dwa dni na narty.
-Aha, ok. Ty jutro będziesz tutaj?
-Nie, wyjezdżam dzisiaj wieczorem. wracam w środę,
Milczałam. On jednak czekał na jakąś odpowiedź. Tą cisze przerwał dzwonek do drzwi. Podbiegłam, by je otworzyć. Pan M.
-Cześć. Przyniosłem ci lekcje.
-Przecież nie chodzimy razem do klasy.
-No tak, ale wziąłem zeszyty od jednak z twoich koleżanek.
-Ech, miło z twojej strony.
Popatrzyłam pytająco na naszego lokatora, który stał przy stole.

Godzina 21:00
Wyjechał. Matka wróciła i pożegnała go tekstem 'Wróć synu' i uśmiechnęła się od ucha do ucha. A ja sądze, że będe się nudziła. No, chyba że pojedziemy na te narty.
« Ostatnia zmiana: 2006-11-26, 20:35 autor *MoNa* »
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #13 : 2006-11-24, 18:23 »
:) Mi się bardzo podoba. :) Czekam ze zniecierpliwieniem na Ciąg Dalszy, który mam nadzieję ukaże się niedługo. :)
Takie "Tamten coś tam zrobił. Ja coś tam zrobiłam. Oni coś tam zrobili". Za szybko to wszystko się dzieje.
Hmmm... Chyba takie są pamiętniki?
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

shihTzu1

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3053
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #14 : 2006-11-26, 09:26 »
CD!!  :D
Zapisane
"Watashi ga ikudo mo motsure nagara
Hieyuku te de
Tsukuru suna no oshiro wo
Machibuseta nami ga sarau
Anata e..
Onegai dareka ga.."

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #14 : 2006-11-26, 09:26 »

Princessa

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #15 : 2006-11-26, 20:27 »
no CD!!!!! zajebiste to jest...
no wlasnie o to chodzi ze pamietniki tylko steszczaja pewne zdarzenia...i daltego ciagke cos sie dzieje i nie jest to dokladnie opisane.
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #16 : 2006-11-26, 20:59 »
Danke :cmok:

*8 styczneń*

Godzina 15:20
Idąc uliczką otoczona ze wszystkich stron kamienicami rozmyślałam o wczorajszym dniu. Jednak  wydarzenia przytłoczyły mnie. Zrobiłam z siebie idiotkę szperając w jego rzeczach. Gdy doszłam do domu mama powiedziała, że nie jedziemy. Mi to było obojętne. Wróciłam do domu i przywitana przez mamę poszlam do swojego pokoju. Siedząc przy oknie usłyszałam dzwoniący telefon. Odebrała mama
- Tak, tak. Dobrze. Do zobaczenia. - słychać było zza korytarza. Po chwili mama weszła do pokoju.
- Córciu, dzwonił nasz lokator. Przyjedzie jednak jutro, bo musi coś załatwić na uczelni.
- Aha.
Nic nie chciałam mówić, bo po co. Mama odeszła do kuchni i słychac było gwizd czajnika. Zaczął padać śnieg. Zawiał wiatr. Przykryłam się polarowym kocem. Mama oglądała głośno telewizor. Dziennikarz mówił o wypadkach, coś o polityce. Ach, co ja będe pisać.

Godzina 23:43
Dzisiaj znowu mam gorączkę. Raz mi zimno raz ciepło. Mama biega od pokoju do pokoju i łapie się za głowę
-Niech to szlag trafi. Ale mam z tobą problemy. Mam dzownić do lekarza? W niedzielę w nocy?
-Nie musisz. i nie obwiniaj siebie.
-Co ja poradze, że mam taką córkę! Że Bóg mnie tobą pokarał! Latać się zechciało, co?!
Milczałam. Czułam, ze robi mi się coraz zimniej a do oczu napływały mi wielkie łzy. Mama podeszła do okna i łdugo nad czymś myślała.
-Dobranoc - warknęła i wyszła.
Dobranoc.

*9 styczeń*

Godzina 11:11
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Pan lokator uśmiechnięty rzucił plecak w kąt i podbiegł do pokoju. Przywitał się z mamą, wziął coś z pokoju i wyszedł. Mama uśmiechnęła się tylko. A ja już nie mogłam zasnąć.

Godzina 17:43
A jednak zasnęłam. Zamiast śniegu była niesamowita wichura. Myślałam, że nikogo nie ma w domu. Cicho podeszłam do drzwi. Zza szpary widziałam mamę, uśmiechniętą niesamowicie i JEGO, czyli tego studenta, który gładził jej włosy. 'Mamo!' - krzyknęłam w myślach. Zaczęłam płakać. Mama jest po trzydziestce, to fakt. Ale z wyglądu dałabym jej 25. Jeszcze raz zajrzałam. Teraz dotykał jej policzka. Nie wytrzymałam. Weszłam do pokoju. Mama wstała, on udawał, ze nic się nie stało i uśmiechnął się.
-Jesteś ubrzydliwa. Nienawidze cię. Myślisz, że jeste ślepa? Że będziesz go dotykać, a ja tego nie zauważę?
Matka nie odpowiedziała. Otwarła usta i zakryła je dłonią.
Wybiegłam na klatkę schodową w moich żałosnych, różowych ciapach w misie. Zbiegłam na dół i uciekłam do piwnicy. Smród stęchlizny spowodował, że poczułam się jescze gorzej. Usiadłam przy drzwiach i zaczęłam płakać. Ciemna piwnica dała mi jedyne schronienie. usłyszałam ciężkie kroki na schodach. Matka.
- Wynoś się z mojego domu rozkapryszona panienko! Jesteś niby chora, to dam ci jeden dzień na spaowanie rzeczy. Nie będziesz mi użądzała przedstawień w moim domu! - wrzeszczała. Użyła kilka niecenzuralnych słów, złapała mnie za ręke i szarpnęła do mieszkania. Rzuciła mnie na łóżko i zamknęła drzwi na klucz.
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #17 : 2006-11-26, 21:22 »
jak zawsze boskie ale... czy ty zapomniałąś że 8 stycznia bohaterka miała urodziny?:P a y w notatce z 8 nawet o nich nie wspomniałaś xD
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #18 : 2006-11-26, 22:30 »
Pixuś a no zapomniałam... ale przeciez ona miala takie przygody, z emogla zapomnieć :P . Poprawie się! ;)

Dzięki za uwagę :D
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #19 : 2006-12-09, 15:15 »
Ech, nawet niekt nie czyta... Aż takie to beznadziejne?
Bo chcę cd napisać...
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #20 : 2006-12-09, 16:29 »
ja czytam ale czekam na cd xD dużo osób czyta ale poprostu nie zaśmieca tematu czekając na cd xD
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #20 : 2006-12-09, 16:29 »

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #21 : 2006-12-09, 16:38 »
ja tez czytam :P i na cd czekam xD
Zapisane
;)

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #22 : 2006-12-09, 23:59 »
Ja też czytam. :) No i oczywiście czekam na Ciąg Dalszy. :)
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #23 : 2006-12-11, 17:34 »
*10 styczeń*

Godzina 17:33
Dzisiaj wstałam o 7:55. A, że miałam na ósmą i na dodatek mam daleko do szkoły, pomyśłałam - już po mnie. Środa, środa. Wbiegłam  do kuchni, złapałam plecak, później łazienka. Mama piła kawę. Zapach czarnego napoju był w całym domu. Czy zacznie krzyczeć? Za wczoraj? Milczała. Nienawidzę się spóźniać. Biegłam przez uliczki patrząc co chwilę na zegarek. Ósma. Ósma trzy. Ósma dwanaście... Ósma dwadzieścia trzy byłam w szkole. Szatnia zamknięta. Szybko przez kraty wrzuciłam kurtkę, buty były za daleko by po nie sięgnąć. Szybko, szybko. Białe drzwi, pukanie. Zdenerwowany nauczyciel i cała klasa patrząca jak na kosmitę.
-Siadaj, siadaj.
Rozpakowując plecak wypadł mi piórnik i wszystko rozsypało się na ziemię.
-A pannica co taka nierozgarnięta? Może za drzwiami odzyskasz spokój?
Jeszcze tego brakowało. Przez resztę lekcji nie ruszłąam się, aby nie zrobić niczego złego. Zadzwonił dzwonek.
- Możesz zostać po lekcji?
Nie, nie mogę. Ale nie mam innego wyjścia.
- Mogę?
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Złapał mnie za rękę i odsłonił kilka czerwonych głębokich kresek na skórze.
- Dlaczego?
Co dlaczego, co dlaczego?! Co n może wiedzieć? Nic mu nie powiem. Nic.
- Wiem, że nic nie poradzę pewnie, ale wiesz, że możesz się do mnie zwrócić. Będe sprawdzał, czy są nowe...
- Ja się spieszę na lekcje.
Złapałam plecak i szybko wybiegłam. Czułam, że cała szkoła na mnie patrzy. Puki była przerwa poszłam do łazienki. Zamknęłam się i po chwili zadzwonił dzwonek. Drzwi się zacięły. Kopałam je, ale to nic nie dawało. W końcu udało się. Znowu spóźnienie. Co się ze mną dzieje? Po każdej lekcji szłam za osobami z mojej szkoły. Udało się już nie opuścić nawet minuty lekcji. Po ostatnim dzwonku wzięłam kurtkę i poszłam do domu. Mama siedziała przy oknie. Obiadu jeszcze nie było.
- Przepraszam za wczoraj. Poniosło mnie. Nie chcialam być tak niemiła. Wiedz, że nie myślę tak o tobie. On już tutaj nie przyjdzie. Obiecuję.
Calkiem zaskoczona patrzyłam na nią.
- Mamo... - podeszłam i objęłam ją. - Chcę o tym zapomnieć...

cedeen
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Iza13

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 563
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #24 : 2006-12-11, 20:10 »
woow
coraz lepiej ;)
z niecierpliwością czekam na CD ;)
Zapisane
;)

Princessa

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #25 : 2006-12-14, 20:35 »
no super :) :) pisz dalej :D
Zapisane

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #26 : 2006-12-15, 17:02 »
*11 styczeń*

Godzina 23:30
Dzisiaj zrobiłam jakąś tam pseudo imprezę urodzinową. A raczej jeden film nie do końca obejrzany i chipsy. Dostałam od koleżanek tandetną skarbonkę. Zmywałam  po nich naczynia zapominając o poprzednich dniach. Ktoś zapukał. Otworzyłam. Pan M!!! Z bukiecikiem róż i uśmiechem. Wstawiłam kwiaty do wazonu i kryjąc ogromną radość, która mnie rozpierała kończyłam myć naczunia. Miałam ochotę rzucić mu się w ramiona.
- Pójdziesz ze mną do sklepu?
- Pewnie, ale muszę skończyć myć te naczynia...
- Dobra, to ja idę po kasę.
Myjąc śpiewałam. Minuta i wszystko lśniało. Wszedł do mieszkania. Założyłam kurtkę. Na dworze było już ciemno, jedynie latarnie pokazywały na chodniku nasze cienie. Mimo, że miałam rękawiczki było mi chłodno w dłonie. Szliśmy bez słowa. Nagle poczułam, że coś dotyka moje palce. Zaskoczona udawałam, że nie czuję. Później już tylko czułam, jak splatają się nasze dłonie. Szliśmy tak, nadal milcząc. Dłoń zaczęła mi się pocić, a ja miałam ochotę skakać z radości. W sklepie uśmiechaliśmy się do siebie ale nadal milczeliśmy. Gdy wracaliśmy nadal szliśmy trzymając się za ręce. Tym razem dostrzegłam księżyc i gwiazdy. Nie żadna romantyczna pełnia. Smród pobliskich śmietników i zapach jego perfum łaczyły się razem. Było tak cicho, że słyszałam jedynie skrzypiący pod nogami śnieg i jego oddech.

Romantiko :lol:

Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.

Princessa

  • Gość
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #27 : 2006-12-22, 21:05 »
troche dziwnie sie robi..ale nadal chce czytac :P
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedz #27 : 2006-12-22, 21:05 »

PPSIARA

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3582
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #28 : 2006-12-28, 12:20 »
kiedy CD?
Zapisane
Głośnym strzałem w swoją głowę rozpoczynam rzeź idiotów.

MoniŚ

  • *
  • Wiadomości: 2554
Odp: 365 dni i... ona
« Odpowiedź #29 : 2007-01-17, 16:26 »
*12 styczeń

Godzina 23:25

Dzisiaj szybciej pozwolili nam iść do domu, bo nie było ostatniej lekcji... A i tak myslami byłam gdzieś daleko. Na dworze zaczęła się robić chlapa a słoneczko przyciągnęło na świeże powietrze większość osób. Gdy tylko usłyszałam ostatni dzwonek wybiegłam ze szkoły. Rzeczywiście było niesamowicie ciepło. Na boisku usłyszłam wołanie. Zobaczyłam za sobą moje dwie koleżanki.
- Idziesz dzisiaj z nami do parku? No wiesz, na coś 'na rozgrzwkę'. W piątek możemy się zabawić, nie?
Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć. 'A co mi tam' - pomyślałam.
- Dobra... o której?
Kilka godzin później siedzieliśmy na ławce. Park był zupełnie pusty. Okazało się, że to coś 'na rozgrzewkę' to herbatka w termosie. Przesiedziałysmy tak kupę czasu. Gdy wróciłam do domu czekała na mnie kolacja. Mama milczała.
- Czy coś się stało? - spytałam.
- Nic. Poprostu głowa mnie boli.
Nie odpowiedziałam Wiedziałam, że ją poprostu coś gryzie. Pozmywałam naczynia i poszłam na górę. Spojrzałam przez okno na ruchliwą ulicę. Otworzyły się drzwi.
- Córciu wczoraj dzwonił do mnie twój nauczyciel. Chciałabym się dowiedzieć dlaczego TO zrobiłaś...
- Mamo, ty i tak dobrze wiesz o co chodzi...
- Rozumiem.
Wstała i wyszła. A jednak mieszkanie we dwie nie jest takie fajne, jak myślałam...
Zapisane
Black then white are all I see in my infancy.
Red and yellow then came to be,
reaching out to me, lets me see.
As below so above and beyond I imagine,
drawn beyond the lines of reason.
Push the envelope. Watch it bend.
Strony: [1] 2 3 ... 5   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.134 sekund z 26 zapytaniami.