Kolejny
Uwazaj gdy wchodzisz na mój teren,
Nie zbliżaj się, choć wiem, że nie jesteś zerem.
Po prostu pod nogami masz miliony min,
Chronią mnie przed obcymi jak komórkę pin.
Wchodząc na moje pole minowe, duzo ryzykujesz,
Chociaż może nie nadepniesz, może nie eksplodujesz.
Ze złości, frustracji, rezygnacji,
Gdy ja znowu w waznej sprawie nie przyznam Ci racji.
Ale to nie tak, że zamykam sie w otoczonym minami świecie,
Gdy zdobędziesz zaufanie, pokaże Ci jak przez nie przejśc przecież.
Rozbroję je dla Ciebie, dla Was, dla ważnych mi ludzi,
A obcy jak chce niech się dalej z minami trudzi.
Może mu się znudzi, często się nudzi,
Adrenalina początkowy zapał szybko studzi.
Bo widzisz ja mam cos w swoim charakterze,
Cos negatywnego, coś co pociąga ale też zniechęca w tak ważnej sferze.
Nie jestem zwyklą, przecięcietna kobietką,
Nie zawracam sobie głowy firmowych ciuchów metką.
Mam swój styl, mam szyk, mam klase,
Słucham rapu, robie rap, ale założe tez buty z obcasem czasem.
Na pozor silna, minami uzbrojona, nieomylna,
Kobieta z silna osobowością,
Tylko na pozór otoczona przez wielu ludzi miłością,
Tak naprawdę codziennie przez fałsz i obłudę się przedzieram,
Przez to często upadam i od nowa swój kurs obieram.
Pewnie myslisz, że kobieta do tej muzyki się nie nadaje,
Wątpisz w kobiecy rap? To trudno, bo ja nie.
Nie jestem murzynką, nie mam ciemnej karnacji,
Nie jestem z Brooklynu, sorry, ja nie z tej nacji.
Dziś sprawię, że dreszcze przejdą Twoje ciało.
Bez dotyku, muzyką, zobaczysz, będzie Ci mało!
Ten bit, te słowa, spowodują drganie na membranie,
Jest trzecia w nocy, piszę na pełnym spontanie,.
Dzisiaj niepozorna kobietka zniszczy stereotypowo myślącego człowieka,
On nie przejdzie przez to pole minowe, myśli, że po drugiej stronie ćpun czeka.
Pijak, cham i dres w ręku z baseballem,
Ten człowiek nie patrzy na kawałki powstające z mozołem.
Przeciez nam mozg dawno wypalila trawka
Jedyne co potrafimy to siedzieć na ławkach.
Myśl tak, wyrażaj swoją tak bzdurną opinię,
Ale nie zdajesz sobie sprawy, że właśnie stanąłeś na minie.
Ty wciąż za kasą podążasz, taki masz życiowy cel.
Ale z forsą życie nie zamieni się w piękny sen
Takie Zycie jest najczęscie puste, bez wyższych wartości,
W nim bezinteresowna przyjaźń nigdy nie zagości.
Czyżbyś poczuł wielki przypływ zazdrości?
No, przyjmij na swoje salony nowoprzybyłych gości.
A może rozum Ci wraca, zaczynasz się zastanawiać,
Jak wiele fałszu w nich, jak oni potrafia kłamać.
To teraz odwiedź nas, przyjdź na osiedla, dzielnice, na ławki, pod bloki ,
Zobaczysz jak wygląda przyjaźń, ja od dziecka mam tak wspaniałe widoki,
Wiec zatrzymaj się, pomyśl nad swoim życiem, nad sobą,
Kasa to nie wszystko, nie staniesz się przez to lepszą osobą.
I milcz człowieku zanim o nas cos powiesz,
Bo każde słowo może być uzyte przeciw Tobie.
I w końcu obudzisz sie samotny, nie ma obok innych ludzi.
Bo każdy ma swoje pole minowe, które inny przejśc musi.