Opowiadanie już dawno na konkurs wysłane zostało - Pójdę z tobą do Urszuli. Choć nie uważam, żeby była wielce sympatyczna, to spróbuję nie ujawniać tego, że nie żywię do niej sympatii.
Monika stanęła na chwilę wniebowzięta. Słownictwo, jakim posługiwała się koleżanka, wywoływał u niej zawsze podziw.
- Ty czytasz dużo książek, prawda Irenko? –zapytała, jak zawsze uśmiechnięta
- Nie wiem, czy dużo, ale uwielbiam to robić. A ty? Lubisz czytać?
Blondynka zawahała się.
- No, zbyt często nie czytam. Mama nawet mówi, że za dużo tańczę, a za mało się uczę. A poza tym wszystkie książki, na które trafiałam były okropne i nudne.
- Mam kilka w domu, mogę ci pożyczyć. –powiedziała Irenka. Nigdy nie przypuszczała, że rozmowa z Moniką może być tak miła. Kiedy wyobrażała sobie długą rozmowę z ta dziewczyną, przypuszczała, że będzie raczej o chłopcach i ubraniach, a nie o książkach.
- Naprawdę?! –ucieszyła się dziewczyna, odgarniając z ramienia długi, jasny warkocz.
- Tak. Mam wszystkie części „Ani z Zielonego Wzgórza”. Ach, dużej liczbie osób wydawało się, że jest ona nudna, ale mam nadzieję, że w twoim przypadku tak nie będzie.
Dziewczynki śmiejąc się skierowały swoje kroki ku pięknemu, dużemu budynkowi, w którym mieszkała Urszula. Choć nie myślała, że z powodu zarozumialstwa Urszuli – takiego samego jak Elki – będzie to udana wizyta, ona zmieniła jej życie. Przekonała się, że jak mówiła Monika – nie należy oceniać ludzi zbyt pochopnie i trzeba być odrobinę wyrozumiałym.
Promienie słońca przedostały się przez brudne szyby biura pana Marka Górki. Biuro to było małe i dość smutne. Na szafach było pełno papierów z zapisanymi na nich kodami, które były znane tylko informatykom. Biurko, na którym znajdował się dalszy ciąg kartek i komputer, stary jak świat.
Nikt jeszcze dokładnie nie określił tego, na czym polegał zawód przeciętnego informatyka, ale pan Górka był ze swojej pracy niezmiernie zadowolony. Kiedy pojawiła się okazja wyjazdu do Anglii na chociażby na miesiąc – w jego sercu pojawiło się światełko nadziei, że nie będzie jednak takim przeciętnym informatykiem.
Jego żona zawsze była wściekła, gdy tylko ktoś rozwalał jej plany. Ale teraz chyba odrobinę przesadziła, a gdy Marek usłyszał, że zamierza gdzieś wyjść z „kolegą z pracy” ogarnęła go złość i przygnębienie jednocześnie. Nierzadko widział przebłysk smutku w oczach swojej jedenastoletniej córeczki, ale jednak to tylko miesiąc... Karolina w końcu przestanie być wściekła i skończy te „wyjazdy z kolegą z pracy”. Zawsze tak robiła, gdy chciała zrobić mu na złość. Otworzył program i zaczął pisać coś, jak każdy przeciętny informatyk.
- Och, witaj Moniko, i ty też witaj, ale nie wiem jak masz na imię. –rzuciła przesadnie obojętnym tonem Urszula, kiedy tylko je zobaczyła. Była ubrana w zieloną sukienkę w groszki i gustowne żółte skarpetki, które musiałyby być bardzo drogie.
-Mam na imię Irena. –powiedziała oschle dziewczynka, bo od pierwszych chwil pobytu w tym domu czuła się nieprzyjemnie i źle.
- Ach, więc IRENO. –podkreśliła ostatni wyraz tak okropnie, aż Monika zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że Irenka ma powody, aby nie lubić Uli.
- Wejdźcie –ciągnęła Urszula –Wprawdzie mamy teraz porządki, to i tak mam porządek w pokoju. Ostatnio przywieziono mi nowe książki, mogę ci je pożyczyć, Moniko. To cała seria „Ani z Zielonego Wzgórza”. Choć uważam, że są odrobinę nudne, to są ładne. Tylko strasznie nie podoba mi się wątek miłosny. Ten Gilbert jest okropny...
Irenka wprost kipiała ze złości. Nie dość, że Gilbert był jedną z jej ulubionej postaci, to jeszcze Urszula chciała pożyczyć Monice swoje książki, które miała pożyczyć jej Irenka!
- Przykro mi, ale Irenka chce mi pożyczyć te książki... –zaczęła cicho Monika – A co do wątku miłosnego to nie wiem, ale –spojrzała na Irenkę, która w tym momencie wyglądała okropnie –ale dużo osób mi mówiło, że Gilbert to bardzo sympatyczna postać. –mrugnęła do koleżanki porozumiewawczo.
Urszula nic nie powiedziała, tylko poszła wolno do swojego pokoju, a za nimi weszły dwie pozostałe dziewczynki. Monika starała się być wyjątkowo cicho, a Irenka się już trochę uspokoiła.