Czy ktokolwiek oprócz Anas to czyta?
Weszła do klatki bloku i ogarnęło ją dziwne uczucie. Ona jest tutaj, dosyć daleko od domu, bez parasola gdy pada deszcz, pokłócona z rodzicami i siostrą (na samo wspomnienie o Łucji jęknęła) a poza tym w bloku swojej przyjaciółki, której może nie być w domu. No i przyjeżdża na tydzień ciocia Aneta, która jest starszą siostrą taty. Nie wiadomo dlaczego, ale przyjeżdża za jakieś dwie godziny, a ona miała pomóc w przygotowaniu obiadu.
Asia podeszła do drzwi mieszkania Beaty, które mieściło się na parterze. Beata była przyjaciółką sióstr od około pięciu, czterech lat. Łucja już dawno o niej zapomniała, a gdy usłyszała jej imię – wzruszała tylko ramionami i wychodziła razem ze swoimi koleżankami, bardziej nie znanymi Asi.
Brunetka, po dłuższej chwili wahania zadzwoniła do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Gdy już chciała wracać do domu, albo jeszcze gdzie indziej, w drzwiach stanęła Beata.
- Wiedziałam, że przyjdziesz! Co się stało? – słysząc ten dźwięczny, znajomy głos, Asia odwróciła się i podeszła do przyjaciółki.
Beata nie była ładna. Miała proste czarne włosy oraz wielkie zielone oczy, bladą cerę, a w ręku trzymała kubek z ciepłą herbatą.
- Nie stój tutaj, tylko właź. – mruknęła Beata, nie słysząc odpowiedzi.
- Wszyscy mnie denerwują! –wybuchnęła Asia, gdy już weszła do środka.
- Łusia też, co? –spytała ponuro dziewczyna stawiając swój kubek na jakimś stoliku, który znajdował się w ciasnym przedpokoju.
- Ona najbardziej. Albo nie: tylko ona, bo rodzice w sumie nie mają nic z tym wspólnego. Łucja jest najgorszą osobą, jaką kiedykolwiek znałam. Nie, Betuś, nie mów nic! Ciągle na mnie wrzeszczy i wyśmiewa się... normalnie można zwariować! Przecież ja też mogę o sobie decydować, nie? Mogę, prawda?
- No jasne, przecież jesteście w tym samym wieku. –powiedziała Beata i gestem zaprosiła przyjaciółkę do swojego pokoju. Był on ciasny, a znajdowały się w nim dwie małe szafy: jedna na ubrania, druga na książki, łóżko przykryte zielonym, nieco zniszczonym kocem oraz biurko z mnóstwem zeszytów, brudnych kubków po herbacie i książek. Biurka dwóch przyjaciółek były bardzo do siebie podobne.
Asia stanęła pod jedną z szaf, patrząc się przez okno. Niespodziewanie zmieniła temat, widocznie chciała zapomnieć chociaż na chwilę o siostrze.
- Piękny mamy listopad... Przez tydzień śnieg, następny tydzień będzie deszczowy.
- A potem grudzień... – mruknęła Beata , sprzątając ukradkiem rzeczy z biurka – Usiądź sobie na krześle, ja za raz wrócę – to mówiąc, zniknęła za drzwiami, aby zanieść brudne kubki do kuchni.
Asia jeszcze raz rozglądnęła się po pokoju przyjaciółki. Lubiła tutaj przesiadywać, dawał wrażenie przytulności, wręcz przeciwnie niż ten jej. Jej pokój to był ten, w którym kiedyś mieszkały we dwójkę z Łucją. Później siostra oczywiście dostała za nowy pokój pracownię taty, tyle że z nowymi tapetami na ścianach, dywanem i kilkoma nowymi meblami. A ona została w tamtym starym pokoju, brudnym i zakurzonym, chociaż często odkurzanym. Asia odczuwała to jako wywyższenie bliźniaczki nad nią, kolejny raz. Źle jej było to znosić.