Aj, nie wiem czy jakość jest dobra... No, ale czytajcie.
- Ta baba jest okropna. –mruknęła Agnieszka i usiadła w swojej ławce, gdy nauczycielka polskiego – pani Desik – wpuściła wszystkich uczniów do klasy.
- O kim mówisz? –spytała Karolina, która w pierwszej chwili pomyślała, że Agnieszka wyraża się tak o pani Desik, która była przecież jej ulubioną nauczycielką.
- Oczywiście, że o Błędowskiej! – zawołała dziewczyna, na tyle cicho, aby polonistka tego nie usłyszała. Karolina mruknęła niechętnie.
- Nauczyciele już tacy są, mają różne swoje dziwactwa. Weź na przykład –ściszyła głos, ponieważ pani Desik zaczęła się im dziwnie przyglądać, czekając, aż uczniowie wyciągną swoje książki z plecaków –pana od historii. Niby taki niegroźny, a potrafi nieźle przywalić...
- Co? –prychnęła Agnieszka z oburzeniem.
- ... słownie, oczywiście. Pani od przyrody jest, jak dla mnie, za mało ostra, da się ją znieść, a Błędowska...
- ... to koszmar. –dokończyła Agnieszka
Tymczasem pani Desik, polonistka i jednocześnie wychowawczyni 5c, popatrzyła się na wszystkich uczniów swoimi bursztynowymi oczami, jakby ciesząc się, że są tu prawie w komplecie – i zaczęła mówić.
- Ponieważ jutro mamy lekcję wychowawczą, a teraz jest kilka spraw, które koniecznie musimy omówić, polski przełożymy sobie na jutro, a dzisiaj będzie wychowawcza...
W klasie rozległy się szepty wyrażające zadowolenie. Polonistka również się uśmiechnęła, ale po chwili jej twarz znowu stała się poważna. Popatrzyła się na Dawida Górskiego, który gryzmolił coś w swoim brudnopisie.
- Pani Błędowska mówiła mi... –zaczęła nauczycielka, a wszyscy uczniowie natychmiastowo umilkli i zaczęli wpatrywać się w Dawida-...że masz problemy z matematyką.
- Eeee... no tak... –zaczął chłopak, zupełnie nie wiedząc, co powiedzieć. Niedługo cała szkoła dowie się, że pisze kartkówkę „za karę”, ponieważ nie przyniósł kartek w kratkę na matematykę! Doprawdy, taki głupi powód i już kartkówka, dzięki której kolejna jedynka pojawi się w dzienniku.
- Może chcesz, żeby ktoś ci pomógł w przygotowaniu? – spytała pani Desik. Iza wyprostowała się w swojej ławce.
- Eee... no nie wiem... –mruknął Dawid.
- Klaudia może mu pomóc! –krzyknęła Justyna, a Izka wzdrygnęła się i zrobiła dziwną, niechętną minę.
- Właśnie, Klaudia może będzie miała szóstkę z matmy! –poparła Justynę Dorota. Siedząca obok niej Dominika, zgorszyła się lekko i krzyknęła:
- Izka powinna pomóc Dawidowi!
- Mika ma rację! – wrzasnął Jacek
- A wcale, że nie! Niech Klaudia pomoże Dawidowi! –ryknął Kuba, jakby to miało zakończyć całą sprawę. Nie chciał, żeby Izka pomagała Dawidowi, nadal pamiętał ten jej uśmiech... A co będzie, jeżeli Iza tak się uśmiechnie do Dawida, gdy będą się razem uczyć?
Tak spierali się przez jeszcze pięć minut, aż w końcu, zdenerwowana sytuacją pani Desik, krzyknęła, żeby wszyscy byli cicho. Uczniowie posłuchali, ale nadal szeptali między sobą, kto powinien pomóc Dawidowi w nauce do kartkówki.
- Dawid, chcesz, żeby ktoś ci pomógł? –spytała nauczycielka rzeczowo.
- No, eee... tak. –powiedział Dawid. Czuł się bardzo głupio w tej sytuacji. Popatrzył się na Izę, która obdarzyła go uśmiechem („ma aż ZA BARDZO białe zęby” – pomyślał z niechęcią Dawid), a następnie na Klaudię, która, lekko zarumieniona, patrzyła się tępym wzrokiem w tablicę, oczekując końca tej „lekcji wychowawczej” („współczuję jej, ale jakby nie była taka obrażalska wszyscy by ją lubili...” – myślał chłopak).
- A wiesz kto? Chyba tylko Iza i Klaudia umieją tak dobrze matematykę...
- Nnnie, nie wiem... –jąkał się Dawid. Karolina szepnęła cicho do Agnieszki:
- Ciekawe, czy on umie jakieś słowa oprócz „eee”, „no”, „nie wiem”, „nie” i „tak”? – i zaśmiała się do siebie.
Tymczasem Klaudia oderwała wzrok od tablicy i zdecydowanym ruchem podniosła rękę do góry.
- Tak? –spytała pani Desik. Dosyć lubiła tą czarnowłosą dziewczynkę, ale nie wiedziała, jak inni się do niej odnoszą. Klaudia przełknęła ślinę i zaczęła mówić.
- Proszę pani, ja chyba nie będę mogła mu pomóc, ponieważ muszę być w domu, bo mam pomóc mamie...
- ... „sławnej malarce”. –zacytowała ze złośliwością Agnieszka
- ... więc niech Iza pomoże Dawidowi, bo ja nie znajdę na to czasu. –powiedziała Klaudia.
- No... Dobrze... –rzekła pani Desik i podeszła do biurka.
Kiedy rozbrzmiał dzwonek, Karolina podeszła do Klaudii i położyła z rezygnacją ręce na jej książkach do polskiego.
- Dlaczego nie zgodziłaś się pomóc Dawidowi? Moglibyśmy zacząć cię lubić, ale ty jesteś jak zawsze strasznie obrażalska. –rzekła i zanim Klaudia zdążyła cokolwiek powiedzieć, Karolina wyszła z klasy.
Teraz Klaudia nie rozumiała już zupełnie NIC.