Nie wiedziałam o tym Nadszedł ten ranek. Który może przesądzić o przegranej. Zebrali się wszyscy mugole: mężczyźni, kobiety jak i dzieci. Kilka animagów pokazało się jako ludzie, bo jako zwierzęta walczyć nie mogli np. myszki, Magdaland.
-Idą, idą, idą- zaczęła wołać Elfblondyn i wszyscy się ukryli.
Orki szyły nie spodziewając się ataku. Śmiali się, żartowali
"Może Voldemort i saruman nie ą tacy wszechmocni? Bo nie zauwarzyli tego ukrytego przogotowania. Może jest jeszcze nadzieja?"- pomyślał ZEMAT.
Orki przechodziły obok nich. AniaS wyszła. Umówiony znak. Wszyscy rzucili się do ataku. Nikt nie podejrzewał, że tak lekko im pójdzie. Po godzinie wycieli w pień wszystkich orków i nie ponieśli strat nie licząc rannych.
-A teraz idźcie i pracujcie. Może nie będą podejrzewać, wy braliście w tym udział. Wszyscy uczący się czarodzieje ze mną.- powiedział ZEMAT- AniaS oprowadzisz mugoli prawda?
-Tak.
Po kilku godzinach rzybegła do tajnej kryjówki AniaS i zaczęła opowiadać.
-Do wioski po chwili przybył wielki pół orków. Takie wielkiego jeszcze nie widziałam. Nikt nie przeżył
. Tylko zwierzęta schowane w podziemiach. Zabierzemy ze sobą zwierzęta i przenosimy się w góry tam jest wioska, niewielu o niej wiedziało. Może jeszcze nie odtarły tam siły Voldemorta. Szybko zbierzmy się pójdziemy za kilka dni, ale zwierzęta już weźmiemy. na pewno ich będą szukać.- phantom zaczął kierować.