Sama nie wiem, skąd ten tytuł... W każdym razie, zaczynam pisać zbiór opowiadań o pewnej klasie (nie mojej oczywiście, wymyślonej... jakby było o mojej klasie - padlibyście ze zdumienia i ze śmiechu
). Nie wiem, jak mi to wyjdzie, ale na razie zapowiada się dobrze.
1. Edyta usiadła na krześle pod oknem i spróbowała się skupić na swoich myślach. Dotarło do niej, że w dwie godziny musi nauczyć się, odrobić lekcje, zrobić kilka prac dodatkowych...
Miała wrażenie, że zaczyna boleć ją głowa. Za dwie godziny ma dwa kółka, a potem przychodzi jej mała kuzynka, którą będzie musiała się zająć...
Szybko zabrała się do robienia zadania, gdy w całym mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Edytko, odbierz! –zawołała mama z łazienki. Dziewczyna – z lekką irytacją na twarzy – wstała z krzesła, pozostawiając niedokończoną pracę domową z matematyki. Irytacja ta zwiększyła się nieco, gdy przed drzwiami zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę.
- Zgadałyśmy się z Kasią, że o trzeciej będziemy na ławeczce pod szkołą. Ty też wyjdziesz na pole? –Julia mówiła z maksymalną szybkością, opierając się o ścianę.
Edyta zrobiła minę, która Julię zmartwiła.
- Przecież jest taka ładna pogoda! Edytko, błagam! Ty wiesz, że ja nie lubię Kaśki, miałam nadzieję, że ty wyjdziesz i dodasz mi otuchy! Proszę! Błagam! Bła...
- Wiesz, że nie mogę. Mam dzisiaj francuski i kółko plastyczne.
- A tam, kółko plastyczne, jedna nieobecność.
- Ale mieliśmy dzisiaj robić ten „wielki” projekt pastelami. Nie mogę zaprzepaścić takiej okazji.
- Francuskiego tydzień temu nie miałaś. –powiedziała z wyrzutem Julia, nie znajdując żadnych argumentów na przekonanie koleżanki.
- Ale od tego tygodnia mam. Wiesz jaka to okazja... Musisz się pogodzić, Julka, nie wszystko musi być tak jak my chcemy. –rzekła Edyta swoim lekko przemądrzałym głosem.
- A ty możesz przestać prawić mi morały! –wybuchnęła dziewczyna –Ciągle tylko mówisz tym swoim tonem... Bla, bla, bla, bla, bla, bla, bla! Wiesz, pójdę z Kaśką na to pole, lepsze to niż ciągle słyszeć twój głosik.
- Julia, przestań! Wcale tak nie mówię! Jesteś po prostu zła, że Beata przez wszystkie przerwy rozmawiała z Piotrkiem, a na informatyce siedzieli przy tym samym komputerze.
Te słowa zraniły Julię, ale nic nie powiedziała, nie chcąc dać Edycie satysfakcji. Obróciła się na pięcie i zaczęła schodzić po schodach. Myślała, że nigdy już nie odezwie się do przyjaciółki. Zawsze tak myślała, dlatego nie było po co się martwić.
Wiem, że krótkie xD