Po rozpadzie Alice Nine już nie byłem taki żywiołowy jak dawniej – odkryłem że potrafię być samotnikiem – właściwie to lubiłem. Nie wiedziałem co robić , moje zainteresowania zniknęły tak szybko jak zapach tanich perfum. Bezcelowo rozglądałem się za dziewczynami, żadna z nich mnie nie pociągała tak naprawdę. Zawsze uważałem że mogę mieć każdą , że każda coś w sobie ma – lecz dopiero teraz zauważyłem że gdy jest się sławnym na świat patrzy się zupełnie inaczej, wszystko przychodzi łatwiej i żyje się zupełnie beztrosko – tak jak małe dziecko. Po pewnym czasie odkryłem że życie nie jest w samych jasnych barwach , ma też swoje szarości. Zacząłem , a przynajmniej starałem się rozumieć innych ludzi. Podziwiałem wszystkich zakochanych. Bo tak naprawdę chciałem być zawsze w takim „stanie”
Był ciepły lipcowy poranek, lecz tym razem nie wstałem z łóżka zniechęcony do życia, przeczuwałem że stanie się coś wyjątkowego , czego nigdy nie zapomnę,. Jak co rano wziąłem prysznic, umyłem zęby , zjadłem lekkie śniadanie , wziąłem aparat ze stołu i wyszedłem z domu. Liczyłem na to że na zewnątrz spotka mnie coś wspaniałego , co będzie godne uwiecznienia tego na fotografii. Każdego przedpołudnia tokijskie ulice były bardzo zatłoczone , pełne spieszących się ludzi. Wtedy zauważyłem w tłumie coś cudownego, a raczej kogoś. Z daleka wydał mi się aniołem. Od razu wiedziałem że to jest ta cudowna rzecz. Postanowiłem do niego podejść. Serce biło mi jak oszalałe. Lecz troszkę przyspieszyłem i szedłem za nim chwilkę. Nie wiedziałem co mam robić. Wtedy odruchowo położyłem rękę na jego ramieniu , zatrzymał się i odwrócił w moją stronę. Ja zamarłem bezruchu nie wiedziałem co powinienem teraz powiedzieć.
CDN.
Hmm troszkę mi się usunęło i dlatego skróciłam o jeden akapit xD" mam nadzieję że się spodoba