No i Dianka jest u nowej opiekunki, dziewczyny, która dorabia w ten sposób w wakacje. Potem ma pojechać do Niemiec, do córki sąsiadki. Dotychczasowi opiekunowie wyraźnie mieli dość kocich dąsów, a może po prostu są kociarzami, a nie psiarzami... Tak czy siak, sąsiadka, która trochę lepiej się poczuła, domaga się powrotu suczki, ale z jednej strony może to i dobry pomysł (działanie terapeutyczne - antydepresyjne), ale z drugiej... Jestem po operacji oka i nie miałabym teraz odwagi wyprowadzać szalonego psa, który w każdej chwili może mnie przeciągnąć po podłożu. Tłumaczę to sąsiadce, mówię, że i ona jeszcze nie wróciła całkiem do sił (ma zawroty głowy), ale jednego dnia jakby to rozumie, a drugiego, mimo wszystko, oczekuje powrotu Dianki. Myślę jednak, że rodzina do tego nie dopuści...