Forum Zwierzaki

Wszystko o Wszystkim => Przyjaźń, miłość, życie => Wątek zaczęty przez: Flaś w 2004-09-27, 14:46



Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-09-27, 14:46
Dawno i nieprawda.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-27, 15:09
kiedys... raz... ale juz prawie nie widac. Teraz wole sie na czyms wyzyc niz sie pociac.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-09-27, 15:13
...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-27, 15:13
Ja się ciąłem, ale to okropne, niemam śladów..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-09-27, 15:50
nie chce Was martwic ale sznyty nie schodza

a tak poza tym.. Flashka, Ty tez?? (nie mowie tu "tez" jako o sobie, ja mam inne metody zeby sie uspokoic) :( :shock:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2004-09-27, 15:51
Nie ciłam sie ;] Jestem na to za młoda:P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 15:53
Ja takich pomyslow nigdy nie mialam. Totalna glupota  :roll: . I w dodatku boli :P Co to ma niby dac?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: madz w 2004-09-27, 15:56
W zyciuuu:P Tzn nigdy.. ale rozumiem ze niektorzy to robia nie tak se tlyko mają powody.. ale ja tam odradzam. Nigdy bym czegpos takiego nie zrobiła, ba! Ja bym sie bala sobie zastrzyk robic a co dopiero ciąc sie ot tak.. ale rozni sa ludzie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-09-27, 16:57
tak, ale lekko, tak, zeby nie zostaly blizny ;)
Zamiast tego dobre jest cięcie tapety na ścianie  :lol:

Wiedźma, daje upust gniewu, złosci, bezradności... glupota, ale to silniejsze ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 16:59
Sa chyba lepsze sposoby  :roll: A tak co? "Na zlosc babci odmroze sobie uszy?".  :roll:  Przeciez to niczego nie rozwiazuje!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-09-27, 18:02
stara sprawa.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2004-09-27, 18:14
Ja jestem z natury niepoprawna optymistka. Dól dopada mnie raz na jakis czas owszem. Czasami mam ochote zrobic cos na przekór, ale zawsze szybko sie opanowuje i inaczej wyzywam (nałogowo wcinam słodycze)  ;)

Nie pociełam sie nigdy i nie potne (prawie na pewno) bo jestem za wielkim tchórzem i za bardzo kocham zycie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 18:19
Flasq, mam problemy i mysle, ze wieksze, niz Ty... Ale ciecie sie niczego nie zalatwia.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-27, 18:21
Wiedzma... i reszta, jeśli chodzi o kaleczenie swojego ciała to nie po te żeby zrobić komuś na złość... Osoby chore na autoagresje ranią swoje ręce itp głównie po to żeby sprawić sobie ból... ukarać się, szczególnie jak jesteśmy źli na siebie
widok krwi na naszych rękach bardzo uspokaja, usatysfakcjonuje ale tylko chwilowo. Potem są wyzuty ze się to zrobiło. Wiem że to spory problem, nie ładnie wyglądają ręce całe w takich bliznach :) Długo sie goją takie rany itp. Ale w przypływie gniewu na własną osobe nie czuje się żadnego bólu... Wręcz przeciwnie... Ale potem nie jest za ciekawie...
Nikt kto nie miał takiego problemu... zadawanie sobie samemu bólu nie powinien krytykować takich osób, kótre radzą sobie tylko tak. Ale delikatnie mówiąc takie osoby MUSZĄ się leczyć... Nie polecam nikomu takiego rozwiązania, powiem prosto JEST ZŁE...

Na moim przedramieniu, dłoniach, brzuchu jest wiele takich głębokich ran... Nie schodzą...
Na sercu jest ich więcej... dużo więcej... a te bolą najbardziej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 2004-09-27, 18:25
Cytuj

 I w dodatku boli

Właśnie, to boli. Lepsze są np. jakieś mocne tabletki. Ja żadnych z tych metod nie próbowałam w przeciwieństwie do siostry.
Kiedy próbowałaś się ciąć Flash? - jakl nie chcesz nie odpowiadaj


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: misiakonisia w 2004-09-27, 18:28
właśnie mozesz powiedziec czemu to zrobiłaś, ja osobiście wole mieć doła niz sprawiać sobie dodatkowo ból!! ale co  ja poradze na to ze inni mają takie wielkie problemy!!:(:(:(:(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 18:28
Talagia, ja tego nie rozumiem, bo to niczego nie rozwiazuje. A jesli jest to choroba, zreszta tez tak uwazam, to TRZEBA sie leczyc, a nie miec pretensje do innych, ze nie akceptuja CHOREGO zachowania! Bo to NIE jest normalne.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: misiakonisia w 2004-09-27, 18:32
Cytat: Wiedźma
Talagia, ja tego nie rozumiem, bo to niczego nie rozwiazuje. A jesli jest to choroba, zreszta tez tak uwazam, to TRZEBA sie leczyc, a nie miec pretensje do innych, ze nie akceptuja CHOREGO zachowania! Bo to NIE jest normalne.
zgadzam sie z wiedźmą ja tez tego nie rozumiem i uwazam ze tacy powinni sie leczyć!! :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 2004-09-27, 18:33
Ale to się robi pod wpływem chwili. I większość osób po chwili zastanowienia się by tego nie zrobiło.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 18:34
Tak, ale robia to ponownie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-27, 18:35
Na ciecie nigsdy sie nie jest za mlodym, ja sie cialem w wieku 9 lat... daje to ulge.. i bol.. ja mam dola caly cvzas :/


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2004-09-27, 18:36
7, czy 8 latek sie chyba nie potnie :/


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 2004-09-27, 18:41
no niby tak, alenp. moja siostra miała rozmowę z psychiatrą i stwierdzili że ona jest zupełnie zdrowa. Powody cięcia się to zazwyczaj albo ucieczka o problemów, albo chęć sprawienia sobie bólu. Owszem niekturzy robią to ponownie, ale zdro
wych ludzi się nie zamknie w wariatkowie

No ale naszczęscie Flash sama powiedziała
Cytuj

to bylo glupie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 18:42
Tu przeciez nie chodzi o zamykanie w wariatkowie... Skoro ktos ma problemy, to trzeba z tym walczyc, leczyc... Skoro sam jest na to za slaby.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-09-27, 18:45
W moim przypadku jest tak, gdy nie moge dać upustu zlosci... nie moge sie wykrzyczec sie na kogos i pierwsze, co przychodzi na mysl - to na sobiewyładuje złosc...a takie cięcie daje ulge... wiem, ze to nie jest normlane, ale to automatyczne. Tera zjuz tak nie robie, raczej cos rwe, czy tne żyletką po tapecie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 18:47
No i lepsze to wyjscie na pewno ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 2004-09-27, 18:50
ale z niektórymi problemami nie da się tak prosto walczyć. Znaczy walczyć się da ale wygrać walki nie bardzo. Powiedzmy moja 21- letnia siostra zakochała się na zabuj w 46letnim facecie. Łazi do niego wieczorami i siedzi tam do rana(teraz wyjechała na studia). On nie zwraca na nią raczej uwagi, ale cały czas powtarza że nie chce się z nikim wiązać. Moja sistra nie jest pierwszą osobą która się truła przez tego faceta


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-09-27, 20:02
Kiedy to zrobilam? Sto lat temu :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Roxette w 2004-09-27, 20:04
Wiedżma trudno ci zrozumieć takie zachowanie........gdyż nie jesteś nastolatką.........Poza tym współczesność........dzisiejsza rzeczywistość....... czasy dla młodych ludzi są często nie zrozumiane...........nastolatki się gubią........często nie mają pomocy.....nie potrafią o nią poprosić.Sami rozwiązują problem.......trzeba być silnym......a teraz młodym ludziom jest naprawdę trudno się zdobyć na odwagę.....Ja w 3 klasie liceum byłam do takiego stopnia zagubiona,iż potrułam się........


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-09-27, 20:07
Roxette, nie jestem nastolatka, ale nia bylam i to znowuz nie tak dawno. A jesli myslisz, ze teraz jest Wam jakos cholernie trudniej, niz mojemu pokoleniu, to jestes w bledzie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Roxette w 2004-09-27, 20:11
Najwyrażniej jestem..........


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-27, 20:35
ja sie pocialem w czasie, gdy zycie wywalalo mi się do gory nogami, nie umialem znalezc sobie miejsca, niczego poukladac w glowie. Wszystko mnie przytłaczało i czułem się jakby moje życie nigdy nie miało byc tak szczęśliwe jak dawniej. Nie pomagało rozładowywanie energii, wyżywanie się na worku treningowym. Gdy parę razy przejechałem żyletką po ręce poczułem ulgę. Psychiczną ulgę.
Teraz żałuję, bo lewe przedramie mam w około 10 sznytach... Cud, że większe żyły zostały w nienaruszonym stanie :roll: blizny mało już widać, ale od paru miesięcy przestały znikać.. eee... może i to nie zejdzie, ale wtedy przyniosło mi to ulgę. No niektórzy moga nie rozumieć ;)

Na szczęście problemy się skończyły jak na razie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-09-27, 20:42
Ja to rozumiem... :roll:  nigdy się nie cięłam i zapewne nie będę ale czaqsem sprawianie bólu samemu sobie przynosi ulgę. Ja np. po jakimkolwiek zastrzyku czuję się lepiej...stracę trochę krwi, w moje ciało wbije się staslowa igła...kocham to...i może to też jest NORMALNE ale walę na to i walę co kto o mnie myśli...nie umiem się doczekać kiedy w końcu będę zaszczepiona na grypę...igła :kocham: ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-27, 20:58
hmm Essey ja też to lubie :D sis ćwiczyła na mnie pobieranie krwi (studiuje medycyne)
uwielbiałam to tylko czekałam aż mnie zawoła :D heh
Co to ranienia się to pamiętam jak zrobiłam to po raz pierwszy... po okropnej kłótni w domu,usłyszałam od wszystkich że jestem nikim, zerem itp,potem jak tata mnie uderzył, zamknęłam się w łazience i chciałam się zabić... Prosty cel, stchórzyłam, zamiast po wewnętrznej stronie przedramienia przejechałam po zewnętrznej i poczułam niesamowitą ulge... Tak jak nigdy w życiu. Wolałam sama się ukarać za to że jestem beznadziejna niż żeby ktoś inny zrobił to za mnie
Nie jest to łatwe, potem jest mi wstyd... Moje ręcę często spływają krwią...
Jak teraz o tym mówie to dla mnie coś strasznego, coś czego nie chce robić... Ale jak znowu jest źle, to nie myśle, biore cokolwiek ostrego wbijam w ręke... i parze na stróżki krwi... na rękach... na podłodze, lubie jak plamy robią się większe... A wtedy czuje tylko jedno... Sprawiłam sobie ból... ukarałam się sama...
Jeśli chodzi o pomoc dla ludzi chorych na autoagresje, to wiem że nie można samemu chcieć się ratować... Ktoś musi takiej osobie pomóc... Mi nikt nie chce podać ręki... więc nie jestem w stanie sobie poradzić... boje sie...
Jeśli ktoś mnie kiedyś spyta, Czy żałuje tego? Jestem pewna że odpowiem tak... gdyby tylko to mogło sie skończyć... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-09-27, 21:05
Tal odezwij sie do mnie na gg, co ? 3718272 ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-09-27, 21:09
Talagia nawet cię trochę rozumiem... nie chciałabym mieć yakich problemów...nie wiem jak bym się wtedy zachowała...chyba od razu nałykałabym sie jakiegoś świństwa i zasnęłam na wieczność... :( ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 2004-09-27, 21:32
a ja wam strasznie współczuje. I nie wiem nawet co powiedzieć


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agatra w 2004-09-27, 22:08
Ja tylko czasami w szkole pisze sobie rózne wzorki na rękach skalpelem żyletką albo cyrklem ale to raczej z nudów niż z checi jakiegos ukarania sie czy innych problemów...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-27, 22:14
wiecie, jeżeli chodzi o podcinanie żył.. moje kumpele.. kumpela.. bliska..
ja nie. ostatnio tylko mam ochote wyjść z domu i pojechać do mojej przyjaciółki, która mieszka koło Gdańska... i nie mówić o tym nikomu. wziąść swoje rzeczy i sru... teraz mi cięzko... rodzice robią problem z niczego.. dosłownie z niczego. ale cóż... to pewnie normalne, tylko ja boję się, że sobie z tym nie poradze. bo oprócz moich problemów, sa problemy innych. wazniejsze. dużo.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-09-28, 13:15
No pewnie tak. Ale większości się wydaje że ich problemy są najważniejsze. Też mi się tak często wydaje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-28, 13:59
moze nie tyle mysla ze najwazniejsze, po prostu nie umieja sobie z nimi poradzic...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-09-28, 14:05
Kochani, rozumiem Wasze problemy... :(
Ale powinniście pójść do psychologa... żeby nie doszło do tragedii... :( :(
Trzymajcie się :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2004-09-28, 16:14
taki wiek..wiek w ktorym ludzie robia wiele żeczy ktorych potem beda żałować przez cale zycie..takie blizny po cięciu są zauważalne i na pewno ludzie bedą pytac od czego to dlatego nie bede się ciąć.rozumiem osoby ktore się okaleczają wiem co to znaczy nagly impuls naprawdę wiem..Dlatego powinniście sie udać na leczenie to jest bardoz wazne...to da sie wyleczyć..Ja ot jzu bym pewnie zwiala z domu niz zyly podciela gdyz wiem jakie bylyby konsekwencje tego czynu no ale kazdy czlowiek jest inny


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-28, 16:25
wiecie.. my tu mówimy teoretycznie [ludzie, którzy sie nie pocieli]. ale może to jest trudne? tak sobie powiedziec, ze nie nie potnę się.. nie sprawię sobie bólu. może ludzie wtedy nie myślą o ucieczce... tylko o bólu


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-28, 18:15
Erso, wyobraz sobie ze ja sie cialem .. w wieku 8lat, cialem sie 3 razy


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-28, 18:30
ja sie pocialem raz i widok tych krwawiacych ran wystarczajaco zniechecil mnie do ponownego ciecia... no i blizny. Nie, nie chce wiecej. Kiedys sie smialem, ze po to, aby sie wiecej nie ciac bede nosic na nadgarstku zawiazana rzemykiem zyletke ;) I nosze. Hmmm talizman ochronny? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: misiakonisia w 2004-09-28, 18:58
słuchajcie ja tez kiedys miałam ochote sie pociąć ale sie powstrzymałam, bo moja mama przyłapała mnie na przygotowaniach do tego, miałam wtedy 8 moze 9 lat, mama powiedziała mi ze jest pewien smieszny sposób na wyładowanie swojej złości:
biorę balonik dmucham go , biore markera i pisze na nim wszystkie moje problemy, wypisując je mozesz na nie spojrzeć z boku i to przynosi ulge a potem przebijasz balonik własna ręką ( nie zadna igła) wtedy  zawsze ulatuje ze mnie złośc, bo wiem ze te problemy kiedys pękna tak jak ten balonik :P
i własnie tak jak ostatnio mówiłam teraz nie rozumiem tych ludzi, b9o znam lepszy spodób i właśnie sie nimi podzieliłam!! :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-28, 22:41
Misiakonisia ale nie qmam, przygotowania do cięcia? Jezu to co ty robiłaś odkażanie żyletki czy coś? W stanie takiej nerwicy osoba bierze cokolwiek ostrego i tnie się to impuls nie rytuał... Myśle że jak ktos jest chory na autoagresje to pomysł z balonikiem nie pomoże...
Bo my sie krzywdzimy dla bólu i dla ukarania siebie, chęć wyządzenia sobie krzywdy, wyładowania emocji na sobie... W bólu... Gdybym mogłą spróbować tak z balonikiem :) Byłabym duuużo szczęśliwsza gdyby pomagało :) Ale nie pomaga... szkoda...
Nie rozumiesz tych ludzi bo nie jesteś taką osobą, ina napisała to doskonale... W końcu jak możecie wiedzieć co czuje człowiek tak znerwicowany(mówie tu o tych co się ranią)
Dużo osób uważa, że "Ja to jestem taaki nerwowy, mam tyle problemów a jednak Nigdy sienie potne"
To nie o to chodzi... Istota problemu w krzywdzie na swoim ciele jest większa po pierwsze to choroba, po drugie jeśli ktos myśli (nikogo konkretnego nie podaje, to tylko przykład) że np. Kłótnia z bratem, jedynka z matmy to wieeeelka tragedia a mimo to się nie ranisz to sory ale niektórzy mają większe problemy. Z autoagresją się nie rodzi...Całe dzieciństwo kształtuje naszą psychike, któa potem jest duużo słabsza i nie radzimy sobie z problemami normalnie tylko BÓlem ... Ja zawsze jak sie z kimś pokłóce, to całą wine zrzucam na siebie... nie wiem czemu ale zawsze i potem MUSZe jakoś się uspokoić... Sami wiecie jak..  :?

Powiem jedeno jeśli ktoś tego nie robił... NIECH NIGDY NIE PRÓBUJE CHOĆBY NIE WIEM CO... nic w stylu "a może mi pomoze?"
Jeśli ktoś ma ten problem to... musi z tym skończyć, zanim dojdzie do tragedi... to trudne, ale szukajcie pomocy... ja wciąż szukam...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-29, 08:26
tak, nieprobujcie, bo to krzywda do konca zycie  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sal w 2004-09-29, 08:54
Cóż... na blizny polecam maść Kontratubex.

Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

Nie każdy chory leczący się u psychiatry nadaje się do szpitala.  :? Ale każdy, kto tak traktuje swoje ciało, powinien pogadać z psychologiem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ilia w 2004-09-29, 09:01
o pocięciu się nigdy nie myślałam. Nienawidze widoku krwii. Często myślałam, żeby coś zrobić...Skonczyło się całe szczęście na staniu nad opakowaniem tabletek i myśleniu "wiąć czy nie". Poprostu zrozumiałam, ze po co mam to  robić? Problemy są po to żeby sobie z nimi radzić, a nie żeby uciekać od nich, ale też uciekać od tego co jest szczęśliwe.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-30, 12:26
po prostu zadawanie sobie bólu. hm.. ale czy przez to chcieliście się zabić ?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-30, 15:10
Cytuj
Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

nie kazdy... ojjj nie kazdy... ja sie zbytnio otwierac nie bede, bo to moje zycie prywatne...

ja sie nie chcialem zabic... chcialem zrobic cos, co daloby ulge psychice. To pomoglo, ale wiecej tego nie zrobie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-09-30, 15:23
Cytat: golden
Cytuj
Poza tym zgadzam się z Wiedźmą. Nie wiecie jeszcze, co to są dorosłe problemy. Na szczęście, nie wiecie.

nie kazdy... ojjj nie kazdy... ja sie zbytnio otwierac nie bede, bo to moje zycie prywatne...

ja sie nie chcialem zabic... chcialem zrobic cos, co daloby ulge psychice. To pomoglo, ale wiecej tego nie zrobie.

Golden ja też i pewnie Wiedźma również i cała reszta seiorskiego grona w wieku lat -nastu myśleliśmy że mamy strasznie dorosłe problemy, ale wierz mi, że dopiero teraz przekonaliśmy się co to naprawdę są dorosłe problemy ;)  Życzę Wam oczywiście abyście mieli ich jak najmniej na drodze swojego życia, ale niestety nie ma tak łatwo :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-30, 15:55
Myśle że każdy uważa że jego problemy są najcięższe :/ I dorośli i młodzi... A tu chodzi o to ze ci młodzi w tym wypadku Ci co sie okaleczają, nie potrafią radzić sobie z problemami, są one zbyt duże jak na ich psychike. Więc moim zdaniem to duze problemy...
Nie można mówić takiej osobie "Twoje problemy są zbyt małe żeby robić coś takiego, gdy dorośniesz to (...) " Delikatnie mówiąc takie słowa są baaardzo tragiczne w konsekwencjach... Każdy problem jest duży, a taki który prowadzi do samookaleczenia lub samobójstwa jest ogromny i nikt nie ma prawa mówić że nasze problemy to błachostki... bo tu nie chodzi o 3 z matematyki :/  :? Ale całe życie... Radze zastanawiać sie nad swoimi słowami...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-09-30, 16:07
Talagia, uwierz, że ja znam ten ból, sama w wieku lat nastu przechodziłam próby samobójcze :(  Nie o problemy tu chodzi a jak sobie człowiek z nimi radzi, a młodego człowieka często przerasta problem z który człowiek dorosły kopnięty już przez życie jako tako sobie poradzi.
W przypadkach gdy sobie ktoś nie umie z problemem poradzić, konieczna jest wizyta u psychologa lub pychoterapeuty. Niestety coraz częściej młodzieży doskwiera depresja i nerwice, a tego nie wolno lekceważyć. Młody człowiek może nie zdawać sobie sprawy z choroby i tu powinien wkroczyć rodzic, tylko, że nazbyt często się zdarza, że opiekunowie bagatelizują te problemy, tłumacząc to problemami wieku modzienczego.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-09-30, 16:17
Nie wiem czemu ale kropnie wkurza mnie w dorosłych coś w stylu "jak się jest dorosłym to się ma większe problemy niż nastolatek" Doprowadza mnie to do szału :grr:  to co np. macie większe problemy niż trzynastolatka którą gwałci ojciec lub ośmiolatka która żyje w pijackiej rodzinie :grr: One mają zapewne gorsze problemy niż niejeden dorosły...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-30, 16:19
baa.. nawet nie reagują jak im mówisz o własnych problemach. nie no, ale nie powiecie mi, że gyd moja kumpela chciała sie zabić... to nie był to jakis błahy powód... nie wolno żadnych problemow lekceważyć....
a do dorosłych idzie się z problemem właśnie dlatego, że są w jakis sposob kopnięci przez życie i może znajdą jakąs rade na problem


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-09-30, 16:58
Dziewczyny przypadki gwałtów czy nadużyć przemocy to są sytuacje ekstremalne i zdażają się też osobom starszym. Jednak problemy przeciętnego nastolatka porównane z problemami przeciętnego dorosłego wypadają zdecydowanie lepiej.

Ina masz całkowitą rację, nie wolno problemów lekceważyć, ja miałam szczęście, że moi rodzice ich nie zlekceważyli. Jeśli nie możecie uzyskać pomocy od rodziny, to są psychologowie, telefony zaufania. Często problemy wyolbrzymiamy i nie umiemy sobie z nimi samo poradzić dobrze jest wtedy zwrócić się do kogoś o pomoc.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-30, 18:30
tak, czesto problemy sa wyolbrzymiane... i czesto dorosli, ktorzy slysza o problemach nastpolatkow mowia sobie "a ten mlody to wszystko wyolbrzymia, jeszcze nie wie co to zycie". Wiekszosc moze i nie wie...

Cytat: Skarb
Golden ja też i pewnie Wiedźma również i cała reszta seiorskiego grona w wieku lat -nastu myśleliśmy że mamy strasznie dorosłe problemy, ale wierz mi, że dopiero teraz przekonaliśmy się co to naprawdę są dorosłe problemy

znam ogrom takich mlodych ludzi, ktorzy i mnie rozsmieszaja czasem swoimi problemami... ale jest pewna czesc, ktora ma na prawde duze problemy, a nikt tego nie widzi... Niewiele nastoletnich osob w momencie gdy zaczelo sie swietnie rozumiec ze swoimi opiekunami, po wielu latach sprzeczek i nierozumienia sie nawzajem, dowiaduje sie, ze ich rodzicami jest ktos inny... ja to przezylem... juz 2 tygodnie pozniej musialem zamieszkac w moimi biologicznymi rodzicami... to byl cios. Pewnie i tak wiekszosc z doroslych uzna to za duzy problem, ktorzy o wiele wiekszy wydaje sie w oczach nastolatka, ale nawet nie wiecie jak bylo mi ciezko... szczerze?... przez to zamknalem sie w sobie i stracilem zaufanie do ludzi, bardziej zblizylem sie do przyjaciol, bo tylko oni zdawali mi sie godni zaufania. Niestety w domu bylo pieklo. Pieklo z powodu ojca... Ale nie bede sie na ten temat rozdrabnial... Juz i tak duzo powiedzialem.
Najgorzej, jak nawet we wlasnym domu, wsrod wlasnej rodziny czlowiek nie czuje sie pewnie... jesli jeszcze ten mlody czlowiek nie odwazy sie poprosic kogos o pomoc, to moze sie to zle skonczyc. Nie tylko bliznami po zyletce.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shadow_evelyn w 2004-09-30, 19:17
Nawet jeśli nastolatek wyolbrzymia swoje problemy... to przecież logiczne jest ze jest mu ciężko... i można porównać to z tymi dorosłych... czym te dwa się różnią skoro w oczach nastolatka wydają się takie wielkie?? Moim zdaniem nie powinno być tego porównania problemy starszego a problemy nastolatka... człowiek ma inną psychikę gdy jest dojżalszy... wiele spraw zostaje wyjaśnionych... a problemy z młodszych lat wyśmiane... nastolatkom nie jest do śmiechu bo nie poznali jeszcze tych innych.... i dlatego jest tak ciężko :(. Nie wiem czy ktokolwiek mnie zrozumiał ale trudno jest mi wyrazić emocje w słowach.... Oczywiście nie popieram cięcia się ale rozumiem ze w oczach nastolatka jego problemy sa tak wielkie jak ludzi starszych.... Golden przykro mi... nigdy nie miałam takich problemów... i ja już nic nie powiem....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-30, 19:58
hmm GOlden napisałeś naprawde prawdziwą rzecz. Ja uważam że najgorszym dramat to dla młodych ludzi brak zaufania w domu, utrata poczucia bezpieczeństwa, utrata uznania ze strony rodziców, brak miłości. W moim przypadku to wszystko mnie dobija. Myśle że nie jest tak łatwo powiedzieć komuś o swoim problemach, ja nigdy nie powiedziałam bo się bałam i wstydziłam...Dlatego nikt mi nie pomógł...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-30, 20:10
hm.. no cóz, ja nie mam do kogo się zgłosić z moimi problemami... teraz o nich nie myślę, bo mi za dobrze. tylko tak sie traci powoli wszystkich... najbliższych...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-30, 20:14
Czasem mam ochotę to powtórzyć. Patrząc na to nudne życie. Ponure i głupie, i nic się nie dzieję :(. Lecz gdy tylko przychodzi mi na myśl rozcięcie skóry, i czerwona krew... To aż mi się niechce powtarzać tego bólu i smutku. Nie ma sensu, naprawde, nie da to ukojenia, ukojenie da... *chwila namysłu* Śmierc...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-09-30, 20:36
prawdziwa rzecz, bo na prawde sie stala... ja sie czuje, jakbym juz nie mial rodzicow. Do obydwu tych malzenstw stracilem zaufanie. Jedyne podpory to siostra, dziewczyna i jeden najwiekszy przyjaciel ;) ale z tego powodu nie mam zamiaru sie ciac, nie ma o tym nawet mowy. Mam nadzieje, ze gdy wyprowadze sie z domu za te pare lat, to zacznie sie jakby nowe zycie. Bez tych glupich problemow zatruwajacych zycie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-09-30, 20:46
Golden. Wspólczucia :wink: dasz radę.

Człowiek musi być chory, by robić to wiele razy. My robimy to raz, by zobaczyć - co to daję?. Tniemy, się. Tak, za pierwszym razem, daje ulgę, tak lub nie. Jedni robią to dla zabawy, a inni nie. To jest krzywda do końca życia, jak mówiłem, to jest tak jak ktoś zostanie zgwałocony, i zostaje to do końca życia. Hed's ups :wink:...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-09-30, 21:22
Ja też się chciałam pociąć w środę rano  :( czułam się tak strasznie źle  :(  ale nożyczki okazały się za tępe...drugi raz się nie odważę i dobrze  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: NaNcY w 2004-09-30, 21:26
ja mam ślady i śladziki... długa historia... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-09-30, 22:18
przykre... mam nadzieje, że nigdy sobie czegoś takiego nie zrobie. wiem, jak żałuje tego moja koleżanka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-09-30, 22:28
Mam już tego dość, nie wytrzymam  w tym domu... Stłukłam lusterko, znowu to samo...
Męcze się... Już wiem że tak nie moge, jutro zadzwonie do psychologa.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-01, 12:05
talagia
zadzwon, umow sie z psychologiem, pogadaj z nim..
tak byc nie moze !!..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-01, 12:41
Hm.. wiecie co? Niektóre wypowiedzi w tym temacie są dla mnie wręcz śmieszne.. Czy Wy myślicie, że ktoś wściekły idzie sobie do łazienki, śpiewa, dezynfekuje żyletkę, myje rękę i wybiera miejsca gdzie nie będzie tego za bardzo widać, i tnie sie leciutko z myślą o bliznach? Jasne.. A potem jeszcze dezynfekuje rękę, czyści żyletkę spirytusem i wychodzi śpiewając..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: -Sunny Dk. Elf- w 2004-10-01, 14:48
Heh. Tak, to prawda. Inna sprawa, niektórzy przez cięcie czują się ha, i są dobzi - bo się odważyli ;). Może ja i też to kiedyś zrobiłem dlatego, byłem 8-mio latkiem, niewiedziałem co robie, człowiek się starzeje i zdobywa coraz to mądrzejszych rzeczy, u mnie może to powoli przychodzi.

Talagia - niewiem czy psycholog to dobry pomysł, sama siebie nie przezwyciężysz? :roll: :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-01, 14:53
Cytuj

Talagia - niewiem czy psycholog to dobry pomysł, sama siebie nie przezwyciężysz?  


Darke, prowokujesz ja, czy po prostu lubisz byc zlosliwy i kpic z ludzi ?  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-10-01, 15:32
Sama sobie nie pomoge :/ To nie takie łatwe... już od dawna się starałam... Tak być nie może... Ale w sumie boje się o tym rozmawiać...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-10-01, 15:38
Talagia, umow sie z psychologiem, innej rady nie ma. A takich "porad" jakie daje Darke nawet nie sluchaj.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-10-01, 15:40
Boję się... Bardzo, nawet nie wiem co moge mu powiedzieć...  :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wiedźma w 2004-10-01, 16:15
Domyslam sie, ze sie boisz i nie jest latwo rozmawiac z kims obcym. Z drugiej strony mozna mu powiedziec wszystko i nie martwic sie, co on sobie pomysli ;) A juz on bedzie wiedzial, jak rozmawiac, w koncu to specjalista ;) Tak wiec badz dzielna!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: kasia w 2004-10-01, 16:18
Po prostu przyjdź. Sam fakt,że widzisz problem, że chcesz z nim wlaczyc świadczy bardzo dobrze. A to psycholog jest od tego, żeby sie wsyzstkiego dowiedziec i pomóc Ci to rpzezwyciężyć. On będzie wiedział jakie pytanie zadać itd. Będzie dobrze  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-10-01, 16:21
ok spróbuje :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-01, 17:13
spróbuj, trzymamy kciuki ! :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-10-01, 17:49
no spróbuj! bardzo byłoby dobrze, gdybyś poszla!! 3mam kciuki za Ciebie ! ciumka =*


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agata:) w 2004-10-01, 19:45
Trzymam kciuki Talagia :(

A co do ciecia sie... Rozne sa motywy.... Moja znajoma pociela sie dlatego, zeby koles, ktory jej sie podobal, zwrocil na nia uwage  :roll: Bez sensu.. Teraz pewnie tego zaluje, bo jest z kims zupelnie innym....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Tika w 2004-10-01, 20:10
Cytuj

nie chce Was martwic ale sznyty nie schodza

Dokładnie - pomślcie o tym, że za parę lat będziecie dorośli i co wtedy :roll: .
Lepiej już żyletką po tapecie, albo wyżalić się tu na forum :stuka:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agatra w 2004-10-01, 21:05
Szkoda tapety(chociaz w sumie lepiej tapeta niż ręka)...Ja jak mnie coś złości albo mam doła to pisze po wszystkim co sie da co mnie trapi...na chusteczkach, na papierze toaletowym, po ciele :P tak mi troche lżej :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: kasia w 2004-10-01, 21:17
No ewentualnie możecie coś potargać, pomiąc, pognieść, podeptać...  ;)
Na mnie działa ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-02, 10:32
a na mnie nie dzialaja takie rzeczy.
jak bardzo mi zle, to musze sie komus wygadac. a najlepiej kilku osobom.

takze.. strzezcie sie! :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-10-02, 13:45
Vio, ze mną jest tak samo. Przyjaciele ze mną czasem nie wytrzymują, bo potrafię przez cały czas w trakcie rozmowy mówić o jednym i tym samym przez tydzień albo i miesiąc :oops:  :lol:  :P Ale cięcie się? To chyba choroba psychiczna. Sorry, że to powiem, ale wydaje mi się, że nikt normalny przy zdrowych zmysłach się nie tnie... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-02, 14:43
to moze byc ktos calkiem normalny... Jednak przytloczony problemami, z ktorymi nie daje sobie rady. Spaczenie psychiczne zaczyna się póżniej - gdy juz ten ktoś nie umie się opanować i tnie sie zawsze wtedy, gdy przydarzy mu się jakiś problem :( Wtedy nie obejdzie się bez pomocy psychologa.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Andziek w 2004-10-07, 18:26
ja wam cos powiem- trzeba swirowac zeby nie zwariowac :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-23, 10:59
wiecie jak mnie sciska serce :cry:  az mi sie plakac :cry:  chce za was :cry:
ja mam neurografizm to znaczy jak sie podrapie to na 5 min wychodzi taki wypukly slad, wiec jak sie zdenerwuje to "maluje" po sobie pazurami, to tez boli, ale nie az tak pewnie jak ciecie sie :cry:  straaaasznie wszystkim wspolczuje ktorzy to przezyli  :( i rozumiem was :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-10-24, 16:32
Też mam neurografizm. Dopiero teraz dowiedziałam się, że jest coś takiego :P Ale rzecziście, wystarczy, ze pociągnę po skórze lekko popznakciem, to zaraz jest czerwony ślad. Mam bardzo wrażliwą skórę. Scotia, a czy neurografizm to choroba, niedobbór witamin?... Może powinnam iść do lekarza, czy co? :roll:  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-10-24, 18:36
Pocięłam się po raz kolekny ... 2 tygodnie temu ... Po pierwszym razie nie było śladów... teraz są ... :( Boje sięreakcji ludzi ... kumpel to widział i się ze mnie śmiał ... chowam ręce przed nauczycielami, rodzicami ... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-24, 19:37
to nie ma być tylko czerwone to ma być WYPUKŁE. to moze bbyc zwiazane z sucha skora u mnie jest to "choroba" dzidziczna. moja mama też to ma. pojawiło się to u mnie jak miałam 10 lat wcześniej nie. myślę że jak sie nie robi czeegoś zeby skora nie byla sucha to sie to objawia.  :?
hmmmmm nie wiem hmmmmm smaruję sie róznymi kremami jem owocki i nic
ja to ama i już :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-25, 11:17
no tak ;)
no to ona to ma tak jak ja
ten neurografizm ;)

hej hej Talagia
poradzilas sobie, co :?
pozdraowka dla Ciebie 8)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-10-25, 11:21
Cytuj
Wystarczy że lekko sie podrapie i juz ma czerwone w tym miejscu...


Ja też tak mam.

Nie pocięłam się nigdy...kiedyś chciałam...
Dziś znów ide do psychologa...już chyba z 6 raz...
Ludzie nie bójcie się psychologów, oni nie gryzą ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-25, 11:25
a robi sie blade wypukle ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-25, 14:32
Cytat: FlashQ
Pocięłam się po raz kolekny ... 2 tygodnie temu ... Po pierwszym razie nie było śladów... teraz są ... :( Boje sięreakcji ludzi ... kumpel to widział i się ze mnie śmiał ... chowam ręce przed nauczycielami, rodzicami ... :(

3maj sie FlashQ :tuli: moje blizny jakos dopiero niedawno zauwazyli znajomi. Nikt sie nie smial, wszystkim opadly szczeki... chyba wydawalo im sie, ze i poza szkola jestem tym wiecznie usmiechnietym kolesiem, ktorego widza na codzien... nauczyciele, rodzice - jakos nie widza sznyt na lewym przedramieniu. I dobrze.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-10-25, 14:51
Nie boicie się, że przetniecie sobie żyły czy coś? :?

A neurografizmu chyba jednak nie mam, jeśli już, to jakąś małą dawkę, bo bardzo czerwone to si nie robi i wypukłe tylko troszkę... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-25, 14:54
Cytuj
Nie boicie się, że przetniecie sobie żyły czy coś?

u mnie to wlasnie cud, ze wieksze zyly zostaly w nienaruszonym stanie :shock:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-25, 19:16
ja tam mialam cale rece w bliznach ale zeszło, przeszło polowa dziewczyn z mojej klasy to robi. a zaczelo sie własnie odemnie :oops: . jk nie chcecie miec blizn to tnijcie sie cyrklem :P jak na odwrót to zyletka tylko mocno. potem tylko okaźcie rane. a tak wogule to lepiej tego nie róbcie, idźcie se nqa siłownie :boks:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-25, 22:37
Cytuj

u mnie to wlasnie cud, ze wieksze zyly zostaly w nienaruszonym stanie

a co by było jakbyś je sobie przeciął  :cry:
weżcie przestancie sie ciachac lepiej pociachac worek treningowy, albo poduszke, albo walnac  kogos w kinola :P
3majcie sie wszystkie ciachajace sie osoby  :( :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-25, 23:05
Pacuszka.. Ja nie wiem, Ty to robisz na pokaz? Co znaczy odkaźcie ranę? I te "dobre rady babuni" ? Tym sie tnie mocniej, tym lżej, ładnie wyglądam tam, tu wygląda brzydko, teraz jest moda na blizny tu i blizny sram..  :roll:  Jak dla mnie to żałosne.. I dlaczego pół klasy tnie sie, dlatego, że Ty zaczęłaś? To moda..? :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 09:27
chyba jestes mało kumata, poprostu powiedzwy ze ja 1 raz sie pociełam (głupi pomysł!!!!!!), potem jakos samo tak wyszło ze jak sie nawet komus nudzi to czasem samo wpada do głowy taki durny pomysł. a ze taki był temat to sie wypowiedzialam  :P  :P  :P  :P  :P  :P  :P  :P  :P  :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 13:42
niektorzy robia to z mody, a inni z prawdziwych problemow. Lepiej nie probujmy rozwiklac tu tej kwestii :P
Chwalic nie ma sie co... w koncu czym? :roll: tym, ze zrobilo sie sobie krzywde z wlasnej woli? zalosne...
Cytuj
ja tam mialam cale rece w bliznach

i mowisz to ot tak sobie? :Oo: :roll:

Cytuj
a co by było jakbyś je sobie przeciął

nie chce o tym myslec. dobrze, ze nic sie nie stalo ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-26, 15:21
Cytuj

chyba jestes mało kumata


i kto to mowi..

Cytuj

potem jakos samo tak wyszło ze jak sie nawet komus nudzi to czasem samo wpada do głowy taki durny pomysł


sposob na nude..? nie no spoko.. :Oo:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-26, 16:23
Boże, Pacuszka.. Jesteś poprostu żałosna. Nie tnie sie z nudy.. Wiesz dziewczyno co to jest cierpienie? Ból? PRAWDZIWE problemy? A nie jedynka, uwaga do dzienniczka czy inne gówno?  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: harpia w 2004-10-26, 16:40
Polecam przygiąć reke do środka i pojechać sobie żyletką pod nadgarstkiem.
Wtedy będzie wam wesoło, no i nudy sie skończą.

Ciąć sie, największa głupota jaką można wymyśleć, robić sobie krzywde.
Wiecie że to sie leczy u psychologa?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 19:21
nie mam zamiaru kłucic sie z wami na forum bo dla mnie nie ma to wiekrzego sensu...tak niektórzy tak maja ze tna sie z nudów (ja taka osoba z pewnoscia nie jestem). tak wogule to wybacz ze cie zawiode , ale nie ciełam sie z powodu uwagi w dzienniczku ani niczego w tym stylu(to ze wy nie macie problemów nieznaczy ze inni tez ich nie maja,chociaz rozumiem ze to nie jest najleprze wyjscie z sytuacji, mi poprostu usmizyło troszke ból, no cóż wszystkiego trzeba spróbowac :]), a powód nie powinien byc twoja sprawa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i zakonczmy juz ten temat.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 19:32
taaa pacuszka robila to z nudow zapewne ...na lekcji kiedy nauczyciel przynudzal albo w domu przy M jak Miłość:|   Znam Pacuszka i wiem ze nei orbila teog z nudow i miloa powod as polowa osob zapewe sie wtedy ciela w naszej klasie bo wszyscy mieli podobne problemy :] a u nas jest solidarnosc..dobra mniejsza z tym..:[


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 19:33
Cytuj
(to ze wy nie macie problemów nieznaczy ze inni tez ich nie maja,chociaz rozumiem ze to nie jest najleprze wyjscie z sytuacji, mi poprostu usmizyło troszke ból, no cóż wszystkiego trzeba spróbowac :])

<golden glosno zaczyna sie smiac> usmiezylo bol... chyba tylko go dodalo... wszystkiego sprobowac?... z zyrandola na linie zawieszonej na szyi tez probowalas sie zwiesic?
Nie wkurzaj sie tak bardzo. Po prostu dla osob, ktore maja blizny, bo mialy w zyciu problemy, takie przechwalanie jest po prostu smieszne... Ja sie nie chwale, przeciwnie - ukrywam to. Ciekawe dlaczego twoja klasa odmalpowala od Ciebie ciecie sie?... jakos Ci wszyscy ludzie musieli sie dowiedziec :roll: (nie mowie, ze sie chwalilas, nic z tych rzeczy)
Cytuj
bo wszyscy mieli podobne problemy :]

dziwne, ze okolo 30 osob na raz mialo tak powazne problemy, aby sie ciac :roll: i to w dodatku "podobne problemy"...

Cytuj
zakonczmy juz ten temat.

jedne z niewielu madrych slow.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 19:40
poprostu mam ludzi w klasie którzy wszystko(prawie) o sobie wiedza. moze inaczej to odczułes mi akurat usmiezyło to w jakis sposób ból i co ja na to poradze, nie kwestinuj  mojej inteligencji, bo nawet mnie nie znasz źle to o tobie świadczy!!!!!!!!!!!!!! :diabelek:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 19:45
Cytat: pacuszka7
poprostu mam ludzi w klasie którzy wszystko(prawie) o sobie wiedza. moze inaczej to odczułes mi akurat usmiezyło to w jakis sposób ból i co ja na to poradze, nie kwestinuj  mojej inteligencji, bo nawet mnie nie znasz źle to o tobie świadczy!!!!!!!!!!!!!! :diabelek:

a/ moja klasa tez jest bardzo zgrana, a jakos o bliznach znajomi dowiedzieli sie po roku od pociecia sie

b/ jesli chodzi Ci o usmierzenie bolu psychicznego, to OK, nie mam zarzutow

c/ nie znam Cie fakt, ale gdzie ja kwestionuje Twoja inteligencje? :roll: wybacz, wyrazam tylko swoje zdanie, to chyba o mnie zle nie swiadczy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 19:51
no widzisz ot az tak zgrana nie3 jest a nasza jest .. iwiemy o sobie wiele..i duzo rzeczy robilmy razem..  no widzisz;]akurat mamy podobne problemy w tym wieku ;] i dzielimy sie nimi;] i probujemy sobie pomoc ..a pacuszka chodizla po szkole i sie chwalila ze sie ciela...jakos nie wierze w garbate aniolki:|ukrywala to starala sie ale ot nie az tak latwo szczegilnie jka sie trenuje sport:]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 20:03
poczytaj dokladnie moje poprzednie posty - sam wykluczylem mysl, ze chodzila i sie chwalila ;) ja nie wierze w garbate aniolki, kiedy Wy mowicie, ze wszystko sobie w klasie mowicie... Ok, mozecie mowic, ale dla mnie ciecie sie to zbyt osobista sprawa, aby postawic to na forum klasy... "podobne problemy"... nagle po tym, jak pacuszka sie pociela i inni to zauwazyli, to wszyscy zaczeli miec problemy? Nagle cala klasa zaczela sie ciac? tak to wyglada z Waszych opisow, wiecie?
wiem jak trudno jest ukryc blizny przed innymi. Ten problem mam juz od roku.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 20:09
buhahahahah  malo kumaty jestes:P:P   ty tego nie mzoesz zrozumiecc  czemu nie mzona sie ciac mzoe innym to sprawialo przyjemnosc okaleczanie sie ..maja takie rzeczy..z rewow z zalu .."z nudow" malo powodow ??bosheee...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-26, 20:15
Dla mnie z nudów to nie powód - dla mnie to idiotyzm. Pozatym, szczerze Wam przyznam, że net to net, ale cięcie to jednak zbyt osobista sprawa, nawet w necie ;) No ale ja nie o tym..

Pacuszka - nie mów, że nie mam problemów, bo zwyczajnie tego nie wiesz..  :?  Nie wwalaj się w moje życie, bardzo Cie proszę..  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 20:17
Cytat: oolciaa
buhahahahah  malo kumaty jestes:P:P   ty tego nie mzoesz zrozumiecc  czemu nie mzona sie ciac mzoe innym to sprawialo przyjemnosc okaleczanie sie ..maja takie rzeczy..z rewow z zalu .."z nudow" malo powodow ??bosheee...

znacie tylko okreslenie "malo kumaty jestes" ? jesli tak, to to samo moge powiedziec Tobie...
Sama pewnie tez nie wiesz co to znaczy MIEC PROBLEMY. Problemy w rodzinie - wiesz co to znaczy? zapewne nie. Wiesz co to znaczy nie moc sobie poradzic tak bardzo, ze nie widzisz innego wyjscia jak np koniec zycia lub chociaz pociecie sie? Na pewno nie. cielas sie? jesli tak, to dlaczego? co mogloby Cie do tego sklonic?? nie musisz mi wymieniac powodow, jest ich zbyt duzo.
I nie mow "bosheee..." - widac lekcewazysz problemy. Badz tez nie rozumiesz ludzi, ktorzy przechodza horror.

...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 20:17
ooo jaki zonk czy ona sie wwala:|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-26, 20:27
Tak, ona się wwala.. Powiedz mi Oolciuu, skąd wie, że nie mam problemów? Powiedz mi Oolciuu skąd wysnówa wnioski hm.. jakby to delikatnie nazwać, jakies urojone?  :?
Koniec kłótni, bo znów temat będzie zamknięty..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 20:28
dobra skonczmy juz z tym, bo to jest raczej bez sensu. potraktujmy to jako chwilowe nieporozumienie. mniejsza z tym.a, ja nie wwalam sie nikomu w zycie, ehhh...troche gupia sprawa... :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 20:30
dobra mniejsza z tym ...chociaz ja lubie sie klocic:P i wyglaszac swoje zdanie:P:P wybrechatlam sie po wszytkie czasy jak to czytalam :P choaiz temat nie za fajny....a ona nieingerowala w twopje zycie tylko tak to zucila..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-26, 20:33
Tak to rzuciła? Co to znaczy? Jeśli nie wie, to niech "tak tylko sobie nie rzuca"..  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 20:39
jaa czepiasz sie ..teraz..przeczytaj dokladnmie ot co na napisala...nie napisala ze ty nie masz owgle tych problemow ale nei masz problemow mzoe o takiej wadze jak ona miala...dobra nmiejszxa z tym...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 20:41
wiesz co?? wydrukuj sobie cala rozmowe idź do pani od polskiego i popros ja ladnie aby zinterpretowala bo widze ze ty ni jestes w stanie tego zrozumiec  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-26, 20:44
Yh.. Wiecie co, szkoda gadać.. Naprawdę.. Pacuszka? Masz rodziców?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-10-26, 20:50
Cytuj

a u nas jest solidarnosc


tzn kolega cpa, to cala klasa cpa ?? super..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 20:50
Cytuj
wydrukuj sobie cala rozmowe idź do pani od polskiego i popros ja ladnie aby zinterpretowala

pewnie powie, ze wiekszego bezsensu nie czytala :krzywy:
Cytuj
bo widze ze ty ni jestes w stanie tego zrozumiec

a Ty nie jestes w stanie zrozumiec, ze komus twoje zdanie moze sie nie podobac... remis :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-26, 20:52
Pacuszka, Ty na pewno nie masz 15 lat... chyba, że ja znam nadwyraz dorosłe osoby w tym wiku, albo Ty jesteś tak dziecinna...
Żenada.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 20:54
taa dziecina ..farmazonmy ta peweni w domu ma lalke barbii.. i klocki lego..:D a czy to chodiz o jaks gre ze jest remis??:|  a zebys wiedizla ze jak jededen palil to reeszta tez ;] nie ma tkiej osoby chyba u nas w klasie ktora by nie probowala :]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 20:58
to widac macie wysoka wplywowosc na innych, albo tak wysokie mniemanie o sobie... I zbyt duzo pewnosci siebie...
poruszylas papierosy - tez palilem, rzucilem, mimo ze inni nalegali abym nie rzucal. I nie tylko ja sie wybilem z podobnych klasowych sprawek. Czy tak trudno jest byc indywidualista?

Whiper powiedziala wprost i sie z nia w 100%tach zgadzam...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 21:06
nie mowilam w tym momencie o fajkach;] ja tez nie pale ... tylko okazyjnie :| i mnie jakso nikt do tego nie namawila sama chchialam :| taa mowice o ludizach co nich myslicie nie znajac ich...daeko sie zajdzie ..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-26, 21:10
Cytuj
ja tez nie pale ... tylko okazyjnie

tez daleko zajdziesz... tez palilem okazyjnie, wpadlem w nalog.
Ty nas, no chociazby mnie, tez oceniasz, mimo ze mnie nie znasz :roll:

Please, skonczmy juz ta ostra wymiane zdan na tematy w ogole nie zwiazane juz z tematem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 21:18
wiem
:P
 ja juz mowilam wczesniej zeby skonczyc ale mnie nikt nier sluchal...a ja mma charakter trudny i zawsze powiem co mi lezy ..zle ...niestety...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 21:20
juz nie wnikam, wogule dobra nie mam zaiaru kłucic sie z osobami, które wyrazaja na mój temat negatywne zdanie wogule mnie nie znajac:| poziom-0  ;)  ;)  ;)  ;)  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 21:26
kurna nie :grr:  mam gg:[


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-26, 22:01
materdej, Golden ale se podpis dałes :(
to a propos tego tematu :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: NaNcY w 2004-10-26, 22:05
eh wiecie co wam powiem... nieraz byłam w Tym temacie ale chyba nigdy nie napisałam nic albo nic sensownego...  
co do cięcia to przyznaje sie że mi sie zdazryło... ale WCALE NIE DLATEGO ŻE PACUSZKA KTÓRA CHODZI DO MNIE DO KLASY TAKL ROBIŁA... dla mnie to co napisała jest troche śmieszne... bo prawda jest inna ale dobra ;)  
a OLU co do palenia to też sie gruuuuuuuuuuubo mylisz...

eh wiecej komentzrzy daruję sobie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2004-10-26, 22:11
nono moze nie, kurde chyba źle to napisałam, hmmm...jakis dziwny zbieg okolicznosci??dobra niewazne, wazne jest to ze po mnie duzo osób sie cielo ale PO MNIE a nie PRZEZE MNIE o i tak to powinno sie rozumiec:D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 22:11
no o tobie nei mowil;a,m :[ wiesz mowilam o innej czesic klasy tej gorzszej w ktorej ja sie hcyba znajduje:|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: NaNcY w 2004-10-26, 22:22
dobra schodzimy z tematu...
jaki wniosek?? nie ciąć sie a nie bedzie sie o co kłócić... :lol:  ;)

jak wąty międzyklasowe to na priwa :P  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: oolciaa w 2004-10-26, 22:25
taaaa....jasne ....na ;prive:P:P:P juz lece:Ppodwazylas nasz autorytet!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-10-27, 11:28
Co za bezsensowna wymiana zdań :lol:  :lol:  :lol: Nie wiem jak można mówić o czyichś problemach w ogóle go nie znając... naprawdę nie wiem... :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-27, 13:40
Cytat: Scotia
materdej, Golden ale se podpis dałes :(
to a propos tego tematu :(

tak sie ostatnio czuje... :P kompletny zastoj...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-10-27, 16:09
Golduś nie łam się. Wszystko przejdzie. ja właściwie teraz też mam doła :cry:  :( ale wierzę w lepsze jutro.
(Nie wyskakujcie mi tu z żadnym "ty nie masz problemów takich jak my i bla bla bla", też mam problemy i też z rodziną, ze szkołą aż czasem sobie myślę że4 łyknę jakieś świństwo i będzie po kłopocie TYLKO TO NIE JEST ŻADNE WYJŚCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-27, 16:22
Essey, będzie okeeej :) Dobrze, że masz nadzieję :) I bynajmniej nie mam zamiaru wyskakiwać Ci z tekstami, że Ty nie masz problemów czy coś.. :) Ess, Golden ->  :tuli:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2004-10-27, 16:29
Na pewno będzie dobrze.  8) <--szklaneczka dla wszystkich którzy się tną, wyluzujcie, kiedyś MUSI być lepiej. jak nie jutro to za miesiąc, jak nie za miesiąc to za rok :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-27, 16:54
Cytuj
Golduś nie łam się. Wszystko przejdzie.

no na pewno bedzie przejdzie ;) moj spokojny zastoj to cisza przed ogromna burza, ale bedzie w porzadku, zycie sie toczy.

Ostatnio szklanka rozbila sie zaraz obok mojej reki i odlamki szkla poranily mi przedramie tak, ze wyglada to jakbym sie pocial :P do tego musialem zabandazowac reke.
Dzis mielismy wf, oczywiscie bylem w koszulce z krotkim rekawem. Zrobilo mi sie dziwnie milo, bo moi najlepsi przyjaciele z klasy, z ktorymi rozmawialem na ten temat duzo wczesniej, przejeli sie, od razu zapytali "Maciek, czy cos sie stalo?...". Przez ich przestraszone miny dowiedzialem sie, ze na przyjaciol ciagle moge liczyc ;) Mile.
Wam tez radze trzymac kontakt z przyjaciolmi :) nawet nie wiecie jak bardzo ich przyjazn moze Wam pomoc.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-27, 17:40
Yh, Golden.. Wiem jak bardzo ich przyjaźń może nam pomóc... Dzięki Vio za wszystko :) Bez Ciebie, nie poradziłabym sobie :) :*


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2004-10-27, 18:08
i ja jestem cała z blizn, ale to nie z żyletki .. ciesze się, że nie mam narazie takich problemów .. jestem jeszcze mała ale raczej mnie to nie ominie :( teraz jednym z największych zmartwień jest zła ocena z kartkówki .. ja nie chcę dorosnąć :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-27, 18:21
Edytowane: Sorki Sche... ślepa jestem  :P
Ja mam, co raz wieksz wrazenie, ze to Moda <te cięcia>... ja tak na prawde nie ciełam sie juz dosc dawno ... naszescie radze sobie narazie ze sobą, nie mam wiekszych problemow i jak na razie z tym skonczylam. Chociaz zdarza mi się wziasc cos ostego i ot tak lekko podrapac się, zeby poleciała krew, lubie jej widok... Ale ja nie uwazam tego za ciecie to dla mnie tak naturalne jak pilowanie paznokci. Duzo osob teraz sie tnie z błachych powodow, jakby dla mody... ja sama nie wiem, czemu tne sie... dla zabawy... Wiem, że glupio to brzmi, ale dopiero wczoraj pomysllam, ze to, co robie jest co najmniej dziwne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2004-10-27, 18:24
Cytat: Sche-Wa
i ja jestem cała z blizn, ALE TO NIE z żyletki

ani z cyrkla, ani z niczego takiego. Ktoś mówił o tej chorobie nucośtam, ja właśnie też to mam :? i jak mnie nawet świnka morska podrapie to mam blizne przez kilka lat :[ i na rękach mam jakieś popażenia i na kolanach (z roweru 6lat w tył) w ogóle ja mam jakąś bardzo wrażliwą tą skore


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-10-28, 14:45
...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-10-28, 14:53
FlashQ, a Twój beagelek? :) A rodzina?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-10-28, 15:03
...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-28, 15:09
Cytuj
Ja nie mam przyjaciela/przyjaciółki ... w klasie widzieli - nie rozumieją, że to autoagresja ...

jednego, najlepszego przyjaciela tez chyba zaczynam tracic... ma on do mnie pretensje, i to duze, o popularnosc w szkole... dziecinna makabra :P ale nie jestem sam ;)
FlashQ, nie mow, ze nie masz nikogo. Twoi rodzice na pewno moga Cie wesprzec ;) mowilas o chlopaku - szczerze pogadaj, wyplacz sie, wykrzycz! Pomaga. Jesli to nie pomoze to zawsze mozesz albo prowadzic monolog do Toffa albo wyplakac mu sie w siersc ;) I nigdy nie bedzie tak, ze wszyscy zrozumieja. 3majta sie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-28, 15:21
Ja też nie mam przyjaciół, ale nie narzekam.. nigdy nie miałam jakos potrzeby zwierzania się, sama zawsze chciałam rozwiązać swoje problemy... wole psy, niz ludzi... za wiele razy się na nich przejechałam...
Flaszeczka, kiedyś znów wyjdzie słońce...
Miałam czas w życiu kiedy nie było jego sensu, ale mineło...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: kasia w 2004-10-28, 15:51
Też tak zawsze myślałam - że poradze sobie sama, po co mieszać innych itd.
Nie ma nic gorszego, naprawdę.
Często tkwimy w bzdurnych przekonaniach o sobie, o innych. Drugi człowiek uswiadamia nam, co robimy źle, do czego podchodzimy nie tak, jak trzeba. Potrafi spojrzec na wszystko z większym dystansem, nie tak emocjonalnie jak my sami.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-10-29, 14:57
Ja myslałam, że mam przyjaciół, ale cóż, zostawili mnie... Teraz są jeszcze tak bezczelni, że... Ehh... Przez net myślałam, że mam przyjaciela i przyjaciółkę, ale teraz mam chyba tylko przyjaciółkę. Chciałabym mieć kogoś w realu. Co prawda przyjaciółkę z neta znam ze 3 lata, ma przyjechać do mnie na ferie zimowe. Ale na zywo a przez net to trochę inaczej. Ona może wysłać SMS, zadzwonić, a przyjaciel przyjdzie, pocieszy, przytuli jak jest smutno i się powygłupia jak jest wesoło. Ja dziś mam totalnie zjechany nastrój, napiętrzyły się mi problemki :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-10-29, 15:02
wiecie ja nie mam przyjaciół. mam tylko bardzo dobre kumpelki... tolerancyjne i wzbudzające zaufanie. nie mamy za bardzo przed sobą tajemnic... i to mi wystarcza, bo jak mi źle, mówię jednej czy drugiej [jest nas 10:D] że mi cięzko na duszy. a one co robią? biorą i przytulą... mówią, że będzie dobrze... wysłuchają i poradzą... a takie przytulenie dużo daje... taka bliskość innego człowieka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: sarenka24 w 2004-10-29, 16:07
a czy ktos z was się ciął po to żeby się zabić? Czy nigdy wam o to nie chodziło?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-29, 17:12
Cytat: sarenka24
a czy ktos z was się ciął po to żeby się zabić? Czy nigdy wam o to nie chodziło?

nigdy. to bylo tylko wyladowanie wscieklosci na swoim ciele.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-29, 17:13
hej, moze to ciecie sie polega na tym ze chcemy (wy chcecie) ulzyc bólowi psychicznemu na rzecz bólu fizycznego :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-29, 17:20
Scotia, ja akurat nie myslalem o tym, abgy poczuc bol... nie bylo juz niczego na czym moglbym sie wyladowac, przyjaciol nie chcialem (i nie chce) meczyc dluzej gadka na temat problemow. Nie pomagalo wyzycie sie na worku treningowym, wyladowanie energii az do padania ze zmeczenia... Problemy zostawaly. A ciecie sie jakby dawalo chwilowe uczucie ulgi psychicznej... jakby przez te rany i plynaca krew mogly z ciala ujsc pietrzace sie nerwy. Teraz widze jakie bezsensowne bylo takie myslenie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-10-29, 17:56
moja koleżanka chciała się tak zabić... ale widzę, że żałuje tego BARDZO BARDZO


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2004-10-29, 19:03
Za każdym razem jak przeglądałam ten topic zaczynałam pisać swoją historię, ale nigdy jej nie kończyłam, bo najtrudniejsze jest tak na prawdę uświadomienie samemu sobie, że to co 'robimy' jest złe i że nie powinno się w ten sposób rozwiązywac problemów.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-29, 19:17
Golden to tez moze byc, ze przez "dziury" w ciele ulatuja-troszke-te problemy :?  :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-10-29, 19:35
Cytat: Scotia
Golden to tez moze byc, ze przez "dziury" w ciele ulatuja-troszke-te problemy :?  :)

moze... ale najwyzej tylko na moment. Na chwile, w ktorej sie mysli o cieciu, kiedy wyobraza sie sobie, ze z kazda kropla krwi te problemy uchodza ;) blad. Przeciez i tak nic sie nie zmienia...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-29, 19:38
U mnie bylo troche tak jak spekuluje Scotia, ale głownie codziło o to, że patrzenie na krew mnie uspokaja....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-10-29, 20:34
Cytuj

spekuluje

hohoho.....polonistka.... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-29, 20:48
nie zabardzo rozumiem Twoją wypowiedź   :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2004-10-29, 21:15
a ja mam przyjaciół,mam kochającą rodzine,psiaka no NARAZIE bez chlopaka.Miialam keidys przyjaciela alee no zaczynalismy dorastać i ta przyjaźń sie przyczynila do czegos wiecej no i chodizmy do innych kals no to wszystko...w każdym razie mam naprawdę duzo sob ktore mogę nazwać przyjaciółkami,Aśkę,Agate i Pałke znam je od 4 latek i są super naprawdę jestesmy zgrana paczką(tylko ja troche zwariowana jestem) ale ogolnie ok.i moja przyjaciółka Ewa...choc nasza przyjaźń czasami wisiala na bardzo cieńkim wlsoku jednak trwa:) Znamy sie od 7 lat i jest spoko:)
Co do cięcia się...ja sądze ze to jest cos w rodzaju tego że "jezeli teraz sie nie potne to bedzie źle,musze ise pociąć teraz zaraz,wściekość,ból,pragnienie wyladowania sie" tak ja to postrzegam.Co do osob ktore mysla ze nie maja przyjaciół i zadnych bliskich osob.Tak nie jest..naprawdę nie zamykajcie sie w swoim umyśle,nie zamykajcie tam na kluczyk jak w szkatułce swoich problemow to nie ma sensu.TRZEBA si komus wygadać.Zwierzyć sie ze wszystkiego.Czasami nawet rozmowa z psem ktory zdawaloby sie niczego nie rozumie pomaga..ale wierzcie mi psy rozumieja wiecej niz nam sie wydaje..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-10-29, 21:20
tak, psy dużo rozumieją. ja jak pąłcze to mój pies albo na mnie krzyczy, albo przychodzi się przytulić... :) sympatyczne to jest.. nie powiem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-10-29, 21:35
Ale mi cvhodzilo o przyjazn miedzyludzką... moj chart - jasne to moj mały przyjaciel, ale to jednak nie czlowiek...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: kasia w 2004-10-29, 22:10
Cytat: ina
moja koleżanka chciała się tak zabić... ale widzę, że żałuje tego BARDZO BARDZO

Moja koleżanka próbowała nałykać się wszystkich tabletek, które znalazła w domu... Na szczęscie było ich za mało. I tez żałuje teraz....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-10-29, 22:49
Ja nie chcę powracać do tego wszystkiego. Powiem po prostu: TAK.
Około godzinę temu opisywałam to w Kundelomaniakach. Potem kiedy przeczytałam to wszystko jeszcze raz zrozumiałam,jaka ja byłam wtedy głupia...Wiem,ze wtedy człowiekiem targają emocję,sama to przeżywałam i zdawać się może niewiarygodne,że 12-latka(było to ok. pół roku temu) się tnie...ale jednak....Ja też miałam to szczęście,ż epomogła mi przyjaciółka. Mam jedną przyjaciółkę od serca, to ona właśnie wtedy najbardziej mi pomogła. ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-04, 18:42
HEJ
wszystko w porzadku  :)
przetrwaliscie te kilka dni bez ciachania :?  :)
coś na pocieszenie :lol:  :P
http://upload.miau.pl/31531.jpg
http://upload.miau.pl/31533.jpg
http://upload.miau.pl/31534.jpg
http://upload.miau.pl/31535.jpg
http://upload.miau.pl/31536.jpg
http://upload.miau.pl/31539.jpg

tylko kotki, bo tylko kotki znalazłam
HEHE :lol:
3majcie się WSZYSCY :wink:
myśle ze was pocieszy


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Tiggy w 2004-11-05, 18:36
Boze......
Dzis w szkole dowiedzialam sie ze POLOWA pierwszogimnazjalistek sie POCIEŁA.  :?  :roll: Taka mala jedna (nie mam na mysli ogolnie 13 latek, ale ta to naprawde dzieciak) ma takie 5-cm dlugosci rozciecie na reku... plasterkami pozalepiane... My sie pytamy jej co sie stalo, a ona sie usmiecha i mowi "zmienmy temat". Inne z jej klasy maja brzuchy pociete, na nogach imiona chlopakow...  :?  :roll: Jak to nie jest jakas MODA to ja jestem ...yy...  :?

A Wy... Trzymajcie się wszyscy cieplutko... ! :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-05, 18:57
Moda, moda... paranoja...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-05, 19:34
moda... a ze paranoja to malo powiedziane :roll: ja widzialem tylko dwie pociete osoby. Jedna z nich to perfidna pozorantka... :| mam nadzieje, ze nie wejdzie to w "zwyczaj": nerwy = żyletka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-05, 22:09
MATKO :shock:
ale to jest.. :roll: .szkoda klawiatury... :roll: ...
POPULARNOŚĆ, czy co :?
myśla ze jak sie pociachaje i se pobazgrole imiona chłopków na rekach to kazdy bedzie je chciał :?:
Przeciez to jest juz totalny idiotyzm :stupid:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-11-06, 10:01
Ja nie mam odwagi sie pociac ale moja przyjaciółka jak pokłóci sie za starymi TNIE sie i musi nosic bandamke na reku bo to nie zchodzi :cry: przykra sprawa


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-06, 18:23
niektorzy mysla ze to atrakcyjne... Jedna idiotka wyryla sobie krzyz na reku i mysli, ze blyszczy :roll:

julia_mrm - mi tez nie schodzi :| tylko ze to w takim miejscu, ze chyba jedynym sposobem na zakrycie jest dlugi rekaw... albo dodatkowy rekaw :lol:

http://outflow.w.interia.pl/rekawek.JPG


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-06, 20:00
niezły rękawek :lol: ...to specjalnie na takie okazje :?  :( ....???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-06, 20:09
to nie jest zdjecie mojej reki :P nie mam takiego mocnego ramienia :lol22: mam takie, ale rzadko kiedy zakladam, zeby zakryc przedramie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zimoludka w 2004-11-06, 23:46
hmm moze i będziecie źli na mnie ale moim zdaniem to jest popisówa. żeby wszystkim pokazac- o ja sie pociąłem/ pocięłam- patrzcie jaka jestem biedna...
Wy naprawdę nie znacie prawdziwych problemów. taa pewnie sobie myślicie, co ja mgoe wiedziec 16 letnia dziewczyna. A wydaje mi się, że troche  więcej od Was wiem.... np... moja koleżanka  wmoim wieeku, dowiedziała się, że ma raka... i co, cięla sie? pokroiła na kawałeczki? nie!! wręcz przeciwnie, żyje i trzyma się bardzo mocno! Zostały jej juz ttlko dwa naświetlania i będzie mogła wrócić normlanie do szkoły
Wy naprawdę nie wiecie co to jest prawdziwy problem... nie jakas nieduana miłosc czy zawalanie szkoły. to jest nieważne!! Zrozumiecie to z czasem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: norris w 2004-11-07, 10:58
Zimoludka, a skąd wiesz że ich problemy nie są tak poważne jak ten Twojej koleżanki? Przecież ich nie znasz, więc nie mów, że nie wiedzą, co to jest prawdziwy problem :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-07, 13:08
Heh, Zimoludka... nie wszyscy ;) nie tylko Twojej koleżance zawalił się świat...

Cytuj
Wy naprawdę nie wiecie co to jest prawdziwy problem... nie jakas nieduana miłosc czy zawalanie szkoły.

niektórzy nie mają tak silnej psychiki zeby nie brac tego za życiowy problem...

Ja sie nie popisuje... To bylo wyzycie w czasie, gdy dowiedziałem sie ze moi rodzice nimi nie sa... to było totalne załamanie - 10 lat zycia w jednym wielkim kłamstwie... wiecej nie mowie, to moja prywatna sprawa.

Cytuj
to jest popisówa

a wiesz ze wiekszosc tych pocietych z prawdziwych problemow to ukrywa? ze robi wszystko, aby nikt sie o tym  nie dowiedzial?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zimoludka w 2004-11-07, 19:20
no ok... ale i tak dla mnie to jest totalna głupota.
Norris: wiem bo jakos większosc mówi o swoich problemach, ze ich przytłaczają itp... naprawdę, jesli nie wiecie co to prawdziwy problem to niech się rozejrzą wokoło, niech pójdą na "spacer" po szpitalu onkologicznym lub ortopedycznym i może coś zrozummieją
Golden- ciesz się, że w ogóle masz rodziców!
A jeśli jzu ktoś ma taki na sero pważny problem to tym bardziej nie powinien się ciąć bo to nie załatwia sprawy. Lepiej pójść gdzieś, wyżyc się fizycznie, na pewno więcej to da niż ciachanie sie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-07, 19:35
oj rozczaruje Cie Zimoludka :P wyzywanie sie fizycznie wlasnie nic nie dalo... ciecie sie tez, ale zauwazylem to dopiero pozniej...  A nie mam z czego sie cieszyc. Calkowicie zmienilo sie moje podejscie do ludzi, stracilem zaufanie do rodziny, przyjaciol i wszystkich innych... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-08, 14:12
Zimoludka, no z tego co przeczytałam, to Golden nie ma rodziców. To nie są rodzice. Ja z resztą też ojca nie mam.. Matka była alkoholiczką.. Jeśli Zimoludko, dla Ciebie to nie są problemy, to przykro mi.. Wiesz co to znaczy stracić dzieciństwo? Pamiętać tylko ból, cierpenie, krzyki i bicie?
Wiesz co znaczy nienawidzieć ludzi i nie mieć do nich zaufania?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-11-08, 14:55
To nie jest powód do cięcia się :? :| Podzielam całkowicie zdani Zimoludki 8) Ten, kto się tnie, ma widocznie problemy sam ze sobą, z głową, a ni z tym, co się dzieje wokół. Bo normalne to nie jest, że kaleczy się własne ciało by "bylo lżej" :| :? wybaczcie, ale to jest moje zdanie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-08, 15:10
Cytuj
ból, cierpenie, krzyki i bicie

to czesto otrzymujemy od innych osob... tnac sie mozna dac satysfakcje wlasnej podswiadomosci, ze samemu zadalo sie sobie bol, a nie ze zrobil to ktos inny... Czasem mozna byc pod tak duza presja psychiczna, zeby tak zaczac myslec. I ja tak myslalem... Nie mowie ze to nie jest problem z psychika - wrecz odwrotnie, to jest taki problem i to bardzo duzy... Dlatego osobom, ktore ciagle sie tna, radze porozmawiac z psychologiem. Ja dzis pod przymusem musialem porozmawiac ze szkolnym psychologiem, ale szczerze mowiac wyszedlem z gabinetu podbudowany.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-08, 15:15
Gunia, fakt, ma problemy też ze samym sobą. Wiesz, ja sie wstydziłam być sobą. Wstydziłam się domu, "rodziców", siniaków, ran..
Ale jak dla mnie to co sie działo w okół, działało 100% - nie głowa, nie inne czynniki - tylko otoczenie.

PeeS. Wiele "ludzi" uważa "nas" za psychicznych. Jak dla mnie nic nowego.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-11-08, 15:19
Ale czy cięcie się powoduje, że coś się zmienia? Co jest uspakajającego w cięciu się?...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-08, 15:24
Tak, zmienia. Z resztą Golden pisał parokrotnie jakie to jest uczucie. I innichyba też, nie pamiętam.
To jest satysfakcja z ukarania się samemu, takie zadanie sobie bólu. Wole sama się pobić, niż żeby ktoś mnie bił (taka przenośnia mała ;) )
Z resztą - sam widok krwi, mojej krwi, na jakiś czas koi.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: taigan w 2004-11-08, 15:28
CIĄĄĄĄĄĄĄĄĄC SIEBIE :shock: !?!?!?!?!

Cytuj
W zyciuuu:P Tzn nigdy.. ale rozumiem ze niektorzy to robia nie tak se tlyko mają powody.. ale ja tam odradzam. Nigdy bym czegpos takiego nie zrobiła, ba! Ja bym sie bala sobie zastrzyk robic a co dopiero ciąc sie ot tak.. ale rozni sa ludzie.


Dokładnie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-08, 20:29
Cytuj

to czesto otrzymujemy od innych osob... tnac sie mozna dac satysfakcje wlasnej podswiadomosci, ze samemu zadalo sie sobie bol, a nie ze zrobil to ktos inny...

ja nigdy nie mialam takiej motywacji do ciecia... poprostu na chwile moje problemu robiły się jakby lzejsze... widok krwi mnie uspokajał... jak jestem bardzo zdenerwowana cała drze... dziwnie to wygląda... a cięcie uspokajało...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-08, 21:17
to jest w jakims sensie zboczenie ;) tez lubie patrzec na krew. Dziwne, czesto jak sie zranie, to nie dezynfekuje szybko rany, tylko patrze na te czerwone kropelki... Wg mnie krew to nic obzydliwego - w koncu to jeden z najczystszych plynow ;)

Mnie widok krwi uspokaja. Nawet nie tylko mojej... czesto sa takie sytuacje, ze gdy ktos sie zrani, to kazdy sie odwraca z obrzydzeniem... a ja nie. To jest lekko psychiczne, ale o czlowieku, ktory sie tnie lub chociaz lubi widok krwi, nie mozna od razu mowic, ze jest wariatem :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-08, 21:57
dokładnie Golden. Wiecie, ja uważam, że jak człowik się tnie, to ma problem. Nieważne czy ze sobą czy otoczeniem. MA go i trzeba go rozwiącać i to szybko. Zresztą, jak już tu mówiłam, moja kumpela sie cieła...chciala sie zabić. Ale jakoś się poskładała i teraz jest w miare...

Sama nigdy nie chciałam się ciać. Ale czas pokaże, bo przecież wszystko może się zmienić.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-09, 10:44
Cytuj

tez lubie

wszystko zostaje w rodzinie   :P  :lol:

Ja nie moge za to patrzec na pobieraną krew... jak widze, że do strzykawki "wlatuje" krew zaraz mam "ochotę" zemdleć :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zimoludka w 2004-11-10, 22:44
jesli tak naprawdę lubucie widok krwi to zostancie lekarzami, a najlepiej chirurgami :roll:
ale na serio, jesli macie ochotę się ciąć to tego nie róbcie. co to wam da? zobaczysz krew i rane i to od razu zmieni wszystko? to nic nie zmieni, tylko jeszcze pogorszy bo będziesz nienawidziec siebie jeszcze bardziej.
a poza tym co to jest, jakas moda czy co?
Cytuj
Jeśli Zimoludko, dla Ciebie to nie są problemy, to przykro mi.. Wiesz co to znaczy stracić dzieciństwo? Pamiętać tylko ból, cierpenie, krzyki i bicie?
Wiesz co znaczy nienawidzieć ludzi i nie mieć do nich zaufania

to są problemy i to powazne. ale to nie powód do cięcia sie...
Jeśli Zimoludko, dla Ciebie to nie są problemy, to przykro mi.. Wiesz co to znaczy stracić dzieciństwo? Pamiętać tylko ból, cierpenie, krzyki i bicie?
Wiesz co znaczy nienawidzieć ludzi i nie mieć do nich zaufania
[/quote]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-10, 22:52
znow powtorze:  niektorzy nie widza innego wyjscia, jak np ukaranie siebie za to, ze sie zyje... nawet kilkakrotne... ja juz tez nie widze sensu w cieciu sie, ale rozumiem ludzi, ktorzy sie tna.

Cytuj
a poza tym co to jest, jakas moda czy co?

no wychodzi na to... nagle wszedzie zaczelo sie o tym slyszec...

Cytuj
zostancie lekarzami, a najlepiej chirurgami

eeee... ja i medycyna :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-10, 22:58
Cytuj

zostancie lekarzami, a najlepiej chirurgami

Nawiasem mówiąc - chce być chirurgiem ;)

Cytuj

ale to nie powód do cięcia sie...

Ja jestem słaba. Dla mnie najważniejsza była rodzina. Przyjaciół nigdy nie miałam(teraz Wik), takich serdecznych, któremu moge wszystko powiedzieć - z resztą, i tak bym wszystkiego nie powiedziała. Bo niby co? Rodzice sie biją, mnie biją, matka pije, ojciec sie wyprowadza?
Nie dawałam sobie rady, ani nie daje. Jestem osobą bardzo wrażliwą i delikatną - fakt, to nie uzasadnienie.. ale..
Poprostu inaczej nie umiem, tak mi jest najlepiej.


"Tnę się po rękach, bo nie mam już miejsca w sercu"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-11, 19:55
jeju, ale mi was szkoda :cmok:
Lalaith i Golden :tuli:

tak mi smutno znowu ze ide sie rozweselic do tematu Humor :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dona w 2004-11-11, 20:06
ja w sumie o tym myślałam... ale nie dla szpanu ani mody... po prostu mam też "małe" problemy... rodzina... tak zwani przyjaciele... zresztą co tu dużo mówić, chciałam się pociąć żeby już nigdy się nie obudzić... ale doszłam do wniosku że nie tylko samo zło jest w życiu. że mogą mnie czekać szczęśliwe momenty jakich rzadko, ale jednak, doświadczam.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: agentkapalinka w 2004-11-17, 10:34
Ja bym się bała ciąć i wam też odradzam nie wiem po co wy się wogule do tego bierzecie napewno macie takie problemy jak milion osób na tym świecie więc nie musicie sie aż do tego stopnia wysilać ;) Odradzam żle to może sie skończyc :evill:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-17, 14:53
Agentko, jasne, że nie tylko ja nie mam normalnego domu. Ale każdy z problemami radzi sobie inaczej..  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-11-17, 15:52
A ten sposób jest głupi i osoba, która tak robi, powinna iść do specjalisty... Bo to nie jest normalne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-11-17, 16:48
Takim moim skromnym zdaniem Gunia to nie masz podstaw osądzać,czy ten sposób jest "głupi". Nie miałaś nigdy problemów-i ciesz się,ale nie masz prawa móić,że te osoby mają coś  z głową bo nie wiesz jak to jest. To tak jakbym nigdy nie jadła sera, a mówiła "nie lubię sera,jest głupi i ohydny". To tylko taki przykład.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2004-11-17, 17:27
tak moi  skromnym znadeniem -  co innego ser, a co innego krojenie sie... ser jest normlana rzecza, a osoba ktora sie nacina ma powazne problemy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-11-17, 17:37
Cytuj

Takim moim skromnym zdaniem Gunia to nie masz podstaw osądzać,czy ten sposób jest "głupi". Nie miałaś nigdy problemów-i ciesz się,ale nie masz prawa móić,że te osoby mają coś z głową bo nie wiesz jak to jest

DOKŁADNIE :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: agentkapalinka w 2004-11-18, 10:07
Może masz straszne problemy ale każdy na świecie ma problemy i mają może gorsze niż ty i się nie tną  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-11-18, 11:43
Wiem Amarae o co chodzi,to był TYLKO przykład. NIe można mówić,ze coś jest głupie,jak się nigdy tego nie doświadczyło.
Agentka-nie rozumiem,co Cie w tym wszystkim bawi. Niektorzy potrafią inaczej poradzić sobie ze smutkiem/złością np. wysiłkiem fizycznym. Ja nie potrefię.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-11-18, 14:56
Skąd wiecie, że nie mam problemów? Czy pisałam gdzieś o tym tutaj? Gdzie, bo jakoś nie zauważyłam?... :roll: Krojenie się nie jest oznaką tego, że ktoś jest słaby, bo ma za dużo problemów, tylko oznaką tego, że ma coś nie tak n głową... Bo nikt normalny sam się nie okalecza, a widok swojej krwi na pewno nie sprawia, że czuje się lepiej ("problemy odpływają")...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agakonik w 2004-11-18, 15:06
Od poczatku śledze ten topic i postanowiłam napisac. Ja nigdy się nie cięłam i napewno bym się nie pocieła (bo znam siebie) i wiem, że widok krwi czy sprawianie sobie bólu to nie dla mnie. Podziwiam też Was,ze potrafiliscie sie do tego przyznac, napisac, ze macie problemy chociaz nie uwazam,ze jest to najlepszy sposob na rozwiaznie ich to nikogo nie potępiam ani nie powiem,ze to jest 'głupi' pomysł czy cos takiego.
Za to nie rozumiem niektorych ktorzy probouja tutaj oceniac i pisac,ze maja wieksze problemy i sie nie tną lub,ze Wasze problemy nie sa wcale takie duże (do nikogo konkretnego raczej ogólnie).  Do nikogo nie należy ocenianie ani pisanie,ze niektorzy maja inne problemy itp itd. Moze niektorzy nie moga sobie poradzic nawet z pozoru błahymy problemami?
Gunia- ja nie wiem jak w ogole możesz oceniac.  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mleksik90 w 2004-11-18, 15:13
Nie ciąłem się nigdy bo myślę że to jest szpecenie swojego ciala.
Kiedyś się przypadkowo zaciąłem żyletką przez cały dzień nie mogłem zatamować krwi.
Teraz nawet żyletki nie dotykam.
Ale uważam że takie zachowanie powinno być brane pod szczególną obserwację.
Wole sę wyladować na ścianie. :grr: . :grr: . :grr: .


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-18, 18:25
czasem wyladowanie sie na scianie nie pomaga...
obserwacja lekarzy często jest konieczna. Ja sie juz nie tne, ale problemy sa nadal... i sam ze soba sobie nie radze. W gre zaczał wchodzic psycholog.

Agentkapalinko... skad ten lol na koncu ostatniej wypowiedzi?... widac jak umiesz brac cos powaznie... moze nie tna sie dlatego, ze nawet im to nie przyszlo do glowy, badz maja na tyle mocno psychike, by ciagle byc optymista. Ja, tak samo jak osoby tnace sie, na pewno wiedza co to koszmar...

Ktos gdzieś w necie napisal...

Cytuj
Znowu to zrobiłam. Znowu... Kolejna rana, kolejna rysa na ciele. Ulga... Krew spływające bezwładnie po ręce, nawet nie bolało. Przecież żyletką w ogóle nie boli. Krew przynosi mi ulge... nie ból... Kiedys było inaczej. Kiedyś liczył się tylko ból. Teraz wystarczy jedna rana, trochę krwi... a juz jest lepiej...

chyba nic wiecej dodawac nie trzeba.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-18, 18:30
Cytuj

Ktos gdzieś w necie napisal...

Cytat:
Znowu to zrobiłam. Znowu... Kolejna rana, kolejna rysa na ciele. Ulga... Krew spływające bezwładnie po ręce, nawet nie bolało. Przecież żyletką w ogóle nie boli. Krew przynosi mi ulge... nie ból... Kiedys było inaczej. Kiedyś liczył się tylko ból. Teraz wystarczy jedna rana, trochę krwi... a juz jest lepiej...

chyba nic wiecej dodawac nie trzeba.


co nie zmienia faktu, ze nie jest to normalne


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-18, 18:33
Vio, sam kiedys napisalem ze...

Cytuj
To jest lekko psychiczne, ale o czlowieku, ktory sie tnie lub chociaz lubi widok krwi, nie mozna od razu mowic, ze jest wariatem


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zimoludka w 2004-11-18, 23:00
golden, ja to wszystko rozumiem ale znowu się powtórze- to nie są powody do cięcia się. W ogóle jakie są powody do cięcia?
a i dobrze, ze juz jest ok, golden :) Widze ze psycholog pomaga :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: agentkapalinka w 2004-11-19, 08:35
Sorki za ten lol  bo mnie poprostu śmieszy przecinanie sie ja nie jestem na tyle odważna by sie przeciąć nie cierpie widoku krwi sorry ze jakieś takie głupoty pisze ale ja jestem jeszcze początkująca :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-19, 16:07
Cytuj

Sorki za ten lol bo mnie poprostu śmieszy przecinanie sie



faktycznie, jest sie z czego smiac.. :roll:

Cytuj

ja nie jestem na tyle odważna by sie przeciąć


ciecie sie, to nie odwaga.. :roll: juz bardziej glupota :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-19, 18:14
glupota Vio, glupota... ale tez nie widze powodów do śmiechu... to tak jakbyś miała np inny kolor wlosow i ktos w taki sposob zaczalby sie z tego smiac...

Cytat: Zimoludka
to nie są powody do cięcia się.

dla Ciebie nie, dla innych tak... wolnośc słowa i myśli ;)

Cytat: Zimoludka
a i dobrze, ze juz jest ok, golden ;) Widze ze psycholog pomaga ;)

pomaga, ale ok nie jest ;) może nie będzie całkiem ok, ale mam nadzieję, że będzie choc troszke lepiej.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-19, 19:12
Cytuj

sorry ze jakieś takie głupoty pisze ale ja jestem jeszcze początkująca

to ze jestes poczatkujaca to nic nie znaczy :roll:

nie tnełam sie nigdy, ale rozumiem tych, którzy sie tna, byc moze oni nie radza sobie z jakimis problemami, z ktorych ktos inny by łatwo wybrnął :( a po to jest psycholog zeby iść do niego i zeby on pomógł tej osobie zyskać mocniejsza psychike :wink:

ciesze sie golden, ze tobie dobry wybór w takiej sytuacji-->czyt.psycholog-->pomógł choć w małym stopniu :D
zawsze cóś ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-19, 21:14
Cytuj

Może masz straszne problemy ale każdy na świecie ma problemy i mają może gorsze niż ty i się nie tną

Hm.. Nie oceniaj mnie. Wiadomo, że są gorsze problemy. Ale dla mnie to, co się u mnie działo, i jakie są tego następstwa - powoduje, że cały świat wali się na głowę.
Cytuj

Nie ciąłem się nigdy bo myślę że to jest szpecenie swojego ciala.

Myślisz, że o tym się wtedy myśli..? Grubo się mylisz.. Wszyscy się mylicie..
Cytuj

ja nie jestem na tyle odważna by sie przeciąć

tak jak napisała Vioa - nie chodzi o odwagę.
Ale nie zgodzę się z żadnym twierdzeniem, że ktoś, kto się tnie jest chory psychicznie, ma coś z głową czy tam tylko lekkie odchyły. Co, mam iść do wariatkowa? Posiedzieć sobie w kawtaniku?
Cytuj

a po to jest psycholog zeby iść do niego i zeby on pomógł tej osobie zyskać mocniejsza psychike

Ja np. nie mam najmniejszego zamiaru udać się do psychologa. Nie będę pieprzyć zupełnie obcej osobie, o tym jak mi smutno, jak mi źle, jakie mam problemy itp. Poprostu jest mi wstyd, wstyd za to co sie u mnie dzieje, wstyd za to, co czuję.. A to, iż jest to obca osoba, też nie ułatwia sprawy..  


PeeS. Jak czytam niektóre wypowiedzi, to naprawdę, robi mi się Was szkoda. Czy Wy nic nie rozumiecie..? Do loli, rotfli i innych takich.. Żałosne jest to Agentkoblabla jakaś, że Cie to śmieszy.. Ale nic, jesteś jeszcze dzieckiem, kiedyś zrozumiesz


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-11-19, 21:26
Ja się nigdy nie ciełam choć takich myśli miałam dużo... Ja nie lubię krwi (pamietam kiedyś robiłam zaklęcie i musiałam napisać krwią  z palca imię chłopaka na krtce- niesety miał długie imie ale sie udalo, ale nie bylo to miłe...). Dziewczyny nie kłućcie się czy ktoś ma problemy czy nie, bo moim zdaniem każdy je ma  :(
A śmieszne to na pewno nie jest!!! (chodzi mi o wypowiedz agentkipalinki)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-19, 21:28
Cytuj

pamietam kiedyś robiłam zaklęcie i musiałam napisać krwią z palca imię chłopaka na krtce- niesety miał długie imie ale sie udalo, ale nie bylo to miłe

Wybacz, że to powiem.. Ale to jest dla mnie chore.. ;) Po co Ci to było? ;) Bo co? Jak nie napiszesz, to ktoś tam Cie rzuci i przez 20 lat nie zaznasz miłości? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-11-19, 21:30
Lalaith, ja jednak polecałabym Ci psychologa, to nie jest po prostu obca osoba tylko w pewnym sensie lekarz. Ja się nie cięłam nigdy, ale miałam inne ciężkie problemy, w tym niestety próby samobójcze.  Skutki tamtych problemów w mojej psychice odczuwam do dziś, czasem się niestety nasilają. Niedawno znów przeszłam dość poważną depresję, mało tego, mam wrażenie, że wraca :(  Jeśli bardzo nie radzicie sobie z problemami, to jest też psychiatra, który pomoże farmakologicznie,szkoda, że w naszym kraju nie wszyscy jeszcze zrozumieli, że zdrowie psychiczne też trzeba leczyć. Skutki nie leczenia takich spraw odczuwamy w późniejszym życiu :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-11-19, 21:34
~=Lalaith=~ znalazłam to zaklęcie w książce o magii i jest to zaklęcie miłosne aby mnie pokochał a ta krew jest to tylko część zaklęcia.... Za bardzo w to nie wierze ale zawsze warto spróbować


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-19, 21:44
Jaśka- no comments.

Skarb- ja tez Lal namawiam na psychologa, ale widzisz ze ona jest uparta :( martwie sie o nia strasznie i modle sie zeby wreszcie sie udalo.. bardzo bym tego chciala..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-11-19, 21:54
Cytat: VioaoiV
Jaśka- no comments.


No to po co to pisałaś?? Moja kolezanka sie tym interesuje wiec ksiazke sobie pozyczylam... Ale to nie o to zaklecie chodzizlo tylko krew :? Wiesz zreszta ja się magią ostatnio troszkę zaczęłam interesować i proszę jeżeli nie znasz sie na tym i nie znasz dalszej czesci tego zaklecia to nie krytykuj...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-19, 22:31
zaklecia....acha...no to spoko....... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-11-19, 22:34
Dziewczyny, magia podobno istnieje, i niekoniecznie musi być zła czy pogańska ;)  Tylko nie powinna się znaleźć w nieodpowiednich rękach.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-19, 22:36
nie no dobra, ale ja nie poswieciłabym mojej krwi i bólu dla jakiegos chłopaka....
....nie warto....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2004-11-19, 22:36
dla mnie jezeli ktoś poprosu tnie się ,dla mnie ten czlowiek nie jest gorszy czy coś takiego.Ten czlowiek porpostu ma taki charakter i ma rowniez porblemy z ktorymi ciezko jest mu sobie poradzić.Zauważcie że ldzie różnie wyladowuja swoje emocje,jedni krzyczą,jedni biją się,nastepni mają już tak wszystkiego dosyć że popelniają samobójstwo.Najgorsze jest to że przewaznie takie osoby nie chca pomocy albo po prostu jej nie ma.Nie wiedzą gdzie sie zglosić gdze szukać pomocy i to mie boli...mówi się o tym ale zadnych specjalistycznych poradni nie ma ( z tego co wiem).Ponadto powinno być duzo infolinii dla takcih osob aby sie komus wyżaliły,może wtedy bedzie latwiej im pomoc. No ale poczekajmy jeszcze chwile...ile? nie wiem rok moze dwa lata, cieńcie stanie sie powszechne tak jak ćpanie i mam skryta nadzieje że wtedy podejmie się jakieś środki,wykombinuje się coś aby pomóc tym osoba. Nie zawsze psycholog pomaga.
Ja staram się zrozumieć takie osoby,na swój sposów.Ja jak mam jakies problemy chce uciec z domu jak najdalej ale nie jestem w stanie tego zrobic w jednej chwili,natomiast osoby tknące się to jest chwila bierze się żyletke,cyrkiel robi sie kreche na ramieniu,rece i juz po bólu.Krew spływa po paznokciach aż wreszcie skapuje na podloge,a ta osoba patrzy się i w pewnym momecie cos jej w pamieci zaczyna swiatać "znowu to zrobilam co ja zrobilam" ale chwile odczeka przypomni sobie problemy i mysli 'dobrze zrobilam tak i co z tego i tak mają mnie wszyscy gdzięs ale ulga".Kolejna kreska kolejna az wreszcie ukoi sie.Lecz niee to za chwile powraca za pół dnia za dzien bedzie to samo,strupy sie zdrapuje,robi sie nowe kreski 'przeciez nikt nie zauwazy a nawet gdyby przeciez wszyscy i tak mnie nie lubia jestme niepotrzebna a robie soie dobrze i to mi pasuje "....i to tak leci.do takcih osob dosyc trudno jest dotrzeć (takcih ktore robia jzu to dzien w dzien nie moga wytrzymac) zamykaja się w sobie nie chca nikomu mowic dlaczego tak robią...na pomoc w tym wypadku jest o wiele za późno ale cóż zawsze można probować.Wytrwali i wierzący ( w sukces)mogą zdzialc bardzo dużo.Tylko przeważnie rodzice nie mają pojecia o tym co sie z dzieckiem dzieje.Aż do pewnego dnia jak przypadkiem chwycą dzienniczek ucznia,pojda na wywiadowke o ktorej dowiedzieli sie od matki kolegi z kalsy dziecka ,lub po prostu do rodzice zatelefonuje wychowawczyni lub pedagog.rodzice pewnie odpowiedza ' ja o niczym nie wiedzialam/łem" i zaczna sie usprawiedliwiac...ale coz z teog jak dziecko wahgaruje,rece ma w strupach,ma wszystko gdzies,prawie nic nie mowi,nie odrabia lekcji ale rodzice sa zwykle tak zapracowani ze tego nie zauważają.
Moim zdaniem takich osobą tnącym się powinien pomoc przedewszystkim rodzic,potem pedagog aby zrozumiem i pomoc w problemie .Czasami takie osoby dzieki przyjaciolą,rodzentwu sami przestaną sie ciąć...
Nie uważam takie osoby za chore ponieważ one tak porpsotu wyladowuja swoje emocje...to jest cos w rodzaju kopaniu w sciane,walenie.. :-x  w poduszki rekami,krzyczenie lecz im to poprostu nie wystarcza chcą więcej..
to jest moje zdanie na ten temat...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-19, 22:40
nic dodać, nic ując
jak dalej uwarzacie ze to osoby sa chore, albo sa wariatami to niech to przeczytają


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-20, 13:36
Ja ciełam się, gdy zawalił mi się  Świat... problemy przeszły i cięcie też (pomijając cięcie się "ot tak" - z przyzwyczajenia). Byłam u psychologa, ale nic mi nie pomógł... nie umiał mne zrozumieć, dał mi tylko do zrozumienia, że dziwna jestem... może źle trafiłam.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-20, 13:52
Po tym, jak przełamałem sie u psychologa i powiedziałem mu dość dużo, powiedział mi parę słow: "Uwierz w siebie. Zrob cos, za co sam moglbys sie docenic i nie zważaj przy tym na opinie innych." W pewnym sensie kazał mi wrócic do dawnego ja... Czas ciecia sie juz chyba u mnie minal. Chyba, bo nie wiem na ile moge samemu sobie zaufac... :roll: Zasada jest prosta - zrobiłes to raz, drugi i kazdy nastepny przyjdzie łatwiej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-20, 15:42
Ciesze się, że choć jedna osoba zrozumiała tak naprawdę, o co mi/nam chodzi. Ruska :) Dziękuję :)
Cytuj

Zasada jest prosta - zrobiłes to raz, drugi i kazdy nastepny przyjdzie łatwiej...

Wiesz, dla mnie jest coraz trudniej. Coraz częściej myślę o tym, co poczuje Asia, gdy znów zrozumie co się stało.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-20, 17:18
lalaith ale juz ci mowilam, ze nie chodzi mi o to, zebys to robila dalej a mi nie mowila, wiesz??


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-20, 18:12
Umówiłam sie na rozmowe ze szkolną psycholożką ( jak w tej reklamie :) ). Może coś sie zmieni. Nie wiem. Ale kobitka wygląda na przyjaźnie nastawioną :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-11-20, 18:45
No widzicie, jak się chce, to się wszystko może :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-20, 19:30
whiper, przejdz sie do innego psycholożka  :lol:  ( Flashka ) tak jak w kazdym zawodzie, niektórzy sa dobrzy inni zli ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-20, 20:42
Cytuj
Wiesz, dla mnie jest coraz trudniej. Coraz częściej myślę o tym, co poczuje Asia, gdy znów zrozumie co się stało.

kazdy człowiek jest inny ;) ja nie raz sięgałem po cos ostrego, ale pukałem sie w łeb i sam do siebie na głos mówiłem "idiota.". Odkładałem dana ostrą rzecz...

FlashQ - psycholog tez człowiek ;) taki sam jak i Ty


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-20, 21:45
Ja mówię sobie "idiotka" i z taką jakby "satysfakcją" + agresją tnę się jeszcze mocniej :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-21, 15:19
Scotia, mi juz nie potrzebny... sama sobie z sobą radzę ;)

FlashQ, Golden, reszta...
bedzie dobrze, zobaczycie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-11-21, 15:22
Cytuj

FlashQ, Golden, reszta...
bedzie dobrze, zobaczycie
_________________

musi byc dobrze! POWODZENIA


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-11-21, 15:23
Cytat: FlashQ
Umówiłam sie na rozmowe ze szkolną psycholożką ( jak w tej reklamie :) ). Może coś sie zmieni. Nie wiem. Ale kobitka wygląda na przyjaźnie nastawioną :)

To już pierwszy krok  ;)  Mam nadzieje że będzie wporządku psycholog i Cię zrozumie... 3maj się ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-21, 16:16
Cytuj

Umówiłam sie na rozmowe ze szkolną psycholożką

Powodzenia Flaś :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-21, 20:52
stawiam wszystkim 8)  :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-21, 22:43
Nie pije :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-11-22, 10:13
Cytuj

Nie pije

Seriooooo?? :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-22, 20:02
Cytat: FlashQ
Nie pije :lol:

ja tez tak mowie i cooo? :lol:

Cytuj
FlashQ, Golden, reszta...
bedzie dobrze, zobaczycie

jesli odczepi sie ode mnie przeszle zycie to bęęedzie... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-22, 20:13
Ale ja na serio nie pije :P Bo nie znosze alkoholu :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-22, 20:15
Cytat: FlashQ
Ale ja na serio nie pije :P Bo nie znosze alkoholu :lol:

no tak, ja tez abstynent 24 na dobe :lol: ja tylko nabijam sie tylko z samego siebie... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-22, 20:21
golden :lol:

Nie znosze wóóóóóóóóóóóóóódy :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-22, 20:24
ja powiem tylko tyle, że mam nadzieje na to, aby alkohol sie mnie mocno nie trzymał :P bo z problemu zyletki przejdę w problem szklanki/kieliszka :| :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-11-22, 20:38
Cytuj

Nie znosze wóóóóóóóóóóóóóódy

Ja również :P
Całe szczęście, że mamy w czym wybierać :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-22, 21:06
ja też wódy nie znosze i jaboli  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-22, 21:32
a kto powiedział, ze stawiam wóóóóóóóóóóóóóóóóóódę, CO?
na pewno nie ja ;)
wóóóóóóóódy tez nie znosze, bo jedzie jak z wrocka do moskwy :lol: , ani piwa, bo nie dobre, ale moja 5 letnia siora uwieeelbia :lol:

co powiedzie na soczek malinowy, albo multivitaminke, dla zdrowia??? :wink:  :wink:  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-22, 21:35
Cytuj

co powiedzie na soczek malinowy, alvo multivitaminke, dla zdrowia???

moze byc  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-22, 21:37
no to dobra, ktoś jeszcze zamawia :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-22, 22:32
Cytuj

ale moja 5 letnia siora uwieeelbia  


to chyba ten wiek, ja jak mialam te 5-6 lat to co narysowalam w przedszkolu na temat "moje wspomnienie z wakacji"? butelke E.B. :lol: mamuśka sie niezle musiala tlumaczyc w przedszkolu :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: koniulka w 2004-11-23, 11:55
nie no Vio :lol: Ja chcę soczek pomarańczowy :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-23, 12:01
Śledzę ten temat, ale teraz się wypowiem..
Kilka osób pisało tutaj, że problemy można przezwyciężyć, że one potrafią i tak robią..
Ale ci, którzy to piszą możliwe, że mają inne problemy.... Nie wiecie jakbyście zareagowali na takie nieszczęście jak strata ukochanej osoby, jak byście się zachowywali i jakbyście sobie radzili gdybyście np. musieli żyć w patologicznej rodzinie, gdyby Was bito, wyzywano, nie moglibyście spać w nocy, bo musielibyście słuchać awantur rodziców albo ich pijanych 'znajomych' itd... gdybyście byli molestowani seksualnie, maltretowani itd. :roll:
Ja mam różne problemy, z którymi sobie radzę w inny sposób (nie są to takie problemy, o których napisałam wyżej!) i też mogłabym powiedzieć, że przecież ja sobie radzę to czemu oni nie potrafią, nie chcą, nie mogą.. ale tak nie mówię, bo nie mam TAKICH problemów...
Moje problemy na szczęście nie są tragiczne, mam normalną rodzinę, życie, jestem szczęśliwa. :) Więc nie będę porównywać się z osobami, dla których los nie był tak łaskawy.

Co oczywiście nie zmienia faktu, że to jest bardzo złe i powinniście pozwolić sobie pomóc... Bardzo dobrze mieć przyjaciół, którzy w takiej sytuacji pomogą, doradzą, wyciągną z dołka... :D

Jesli ktoś np. próbowałby popełnić samobójstwo bo dostał jedynkę, nie zdał do następnej klasy, nawet dlatego, że rodzice stracili pracę to byłoby to strasznie dziwne i świadczyłoby to o niedojrzałosci takiej osoby.... :? Ale to NIE są straszne problemy, także pamiętajcie o tym, że zanim kogoś osądzicie to dowiedzcie się jakie są te jego problemy! :(

Dalma&Maja


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-11-23, 14:59
Cytat: Dalmafreciak
Jesli ktoś np. próbowałby popełnić samobójstwo bo dostał jedynkę, nie zdał do następnej klasy, nawet dlatego, że rodzice stracili pracę to byłoby to strasznie dziwne i świadczyłoby to o niedojrzałosci takiej osoby.... :?


Może nie o niedojrzałości tej osoby co o nie umiejętności poradzenia sobie z zyciem, o ucieczce z życia.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-23, 15:19
Cytat: Karletka
Cytat: Dalmafreciak
Jesli ktoś np. próbowałby popełnić samobójstwo bo dostał jedynkę, nie zdał do następnej klasy, nawet dlatego, że rodzice stracili pracę to byłoby to strasznie dziwne i świadczyłoby to o niedojrzałosci takiej osoby.... :?


Może nie o niedojrzałości tej osoby co o nie umiejętności poradzenia sobie z zyciem, o ucieczce z życia.

badz o calkowitym braku umiejetnosci rozrozniania duzych problemow od malych niepowodzen...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 19:16
Cytuj

Może nie o niedojrzałości tej osoby co o nie umiejętności poradzenia sobie z zyciem, o ucieczce z życia.

A ja uważam, że świadczy o chorobie psychicznej ;) To nie niedojrzałość ani (nie) umiejętność radzenia sobie w życiu.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-23, 19:56
Cytuj

 To nie niedojrzałość ani (nie) umiejętność radzenia sobie w życiu.


a ciecie sie nie?.. :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 19:59
Cytuj

a ciecie sie nie?..

Przerabiałyśmy to. Wiesz jakie mam o tym zdanie. Dla mnie to nie jest niedojrzałość.. Fakt, to nieumiejętność poradzenia sobie z problemami w życiu, ale nie żadna choroba psychiczna czy coś w tym stylu.
I ja już nic nie mówie, bo mamy zupełnie różne zdania na ten temat, a nie chcę się kłócić
Pozdrawiam ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-23, 20:13
obooj jak oficjalnie.. :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 20:22
Cytuj

obooj jak oficjalnie..

? Eee.. co chciałaś przez to powiedzieć..?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-23, 20:34
niss. nothing.
eot.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-23, 21:05
Cytat: ~=Lalaith=~
Cytuj

Może nie o niedojrzałości tej osoby co o nie umiejętności poradzenia sobie z zyciem, o ucieczce z życia.

A ja uważam, że świadczy o chorobie psychicznej ;) To nie niedojrzałość ani (nie) umiejętność radzenia sobie w życiu.


Choroba to też jest. Na pewno. :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-11-23, 21:20
Może nie tyle choroba, co jakieś schorzenie, nieprawidłowość, ale to się leczy, i nie jest to żaden wstyd. Większy wstyd jest jak się nie leczy i ignoruje swoje zdrowie,


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 21:22
Hm, chyba nie zrozumieliście.. ;) Chodzi teraz o zabijanie się np. z powodu złej oceny ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Skarb w 2004-11-23, 21:28
Lalaith choroba psychiczna to bardzo mocne słowo.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-23, 21:34
sorry, ale ja chory psychicznie nie jestem, a sie cialem... :roll:

Cytuj
choroba psychiczna to bardzo mocne słowo

i chyba za mocne, zeby tutaj uzyc. Czy to w stosunku do tematu ciecia sie, czy samobojstwa z powodu szkoly.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 21:39
Cytuj

sorry, ale ja chory psychicznie nie jestem, a sie cialem...

To było do mnie..? Nie twierdze, że jesteś chory psychicznie.. Golden, mam ten sam problem ;)

Cytuj

choroba psychiczna

No dla mnie  bynajmniej powodem do cięcia się nie jest zła ocena.. I hm.. dla mnie to nie jest normalne, jeśli ktoś z powodu złej oceny zaczyna popadać w depresje czy inne tego typu sprawy. Są wiele poważniejsze problemy..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-11-23, 21:46
wlasnie troszke mnie zdziwilo, ze Ty to napisalas.
a to, ze cos nie jest powodem do ciecia niekoniecznie swiadczy od razu o chorobie psychicznej tnącej sie osoby... z Twoich slow wlasnie to mozna latwo wywnioskowac... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-23, 21:48
No dopsz dopsz.. Dla mnie 'choroba psychiczna' jest częściową przenośnią ;)
Nieważne już ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-23, 22:10
Mi też chodziło o sytuację, w której ktoś ciąłby się albo próbował targnąć się na swoje życie z powodu jedynki, kłótni z koleżanką czy podobnej tak na prawdę mało istotnej sprawy...
Myślałam, że napisałam to dosyć wyraźnie. 8)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-24, 15:12
Cytuj

Myślałam, że napisałam to dosyć wyraźnie.

tylko ci sie tak wydawało :chytry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-11-26, 17:22
Ja sie tne : (
Od niedawna niby, ale już ok. 3 tygodni wytrzymuje bez tego...
Raz matka zobaczyła nogę w bliznach, szczególnie że miałam zakażone krechy ran robionych zapałka...
; (


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-26, 20:56
Etherine, a szukałaś u kogoś pomocy? :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-11-26, 23:26
Cytat: Dalmafreciak
Etherine, a szukałaś u kogoś pomocy? :(

Nie, moi niektórzy znajomi też tak mają. Szukam właśnie takich osób. Z haty niewychodze chyba że ze znajomymi w lato czy w ferie... Znajomymi... hm... Najczęściej z przyszywaną Siostrą, ona też ma ten problem. Nie wypuszczają mnie i tak chaty...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-27, 16:08
Nie wypuszczają Cię, bo się o Ciebie boją?...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-27, 17:07
ale moim zdaniem to troche bez sensu, radzic sie u osob, ktore tez maja ten problem- chyba, ze obie uwazacie ze to ne jest normalne, to co robicie, i obie chcecie z tego wyjsc ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-27, 19:13
Zgadzam się z Vio... Natomiast bardzo dobrze może zmobilizować osobę, która to robi, osoba, która miała taki problem, przeszła przez to wszystko, ale już poradziła sobie z tym. Może pokazać, że da się sobie z tym poradzić, przekonać, że teraz łatwiej jest żyć... :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-27, 19:40
Tak jak mówi dalmafciak... ale osoba, która nigdy nie miała takich problemów - raczej nie zrozumie dlaczego ta osoba tak robi i nie pomoże.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-27, 20:35
hm, czy aby na pewno ?? ja sie z tym nie zgodze, bo mysle ze jest zupelnie inaczej ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2004-11-27, 20:38
Ja jeszcze nigdy sie nie cie;lam ale moja kolezanka tak ona jest jakas dziwna mowi ze ona sie tak kara za to ze cos zle zrobila
np dostala 1 z spr z anglika to na przeriw w kiblu sie ciela nozyczkami :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: whiper w 2004-11-27, 20:45
A ja uważam inaczej - w moim przypadku tak było. Coś podobnie jak jest z przyjaźnią - ciągnie do osób do osób o podobnych zainteresowaniach, stylu życia, a nawet problemach... i znowu przykład z mojego życia ;)

Kora, zważając na wiek koleżanki myślę, iż warto byłoby powiadomić o tym jej rodziców, czy wychowawczynie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2004-11-27, 20:48
Sprubuje
Bo to mnie juz do szalu doprowadza
i jakby co ona ma 12 lat i jest w 6 kalsie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-27, 23:13
Cytuj

ale moim zdaniem to troche bez sensu, radzic sie u osob, ktore tez maja ten problem

A ja właśnie uważam, że ma to większy sens. Ten ktoś mnie potrafi zrozumieć, bo sam przeżywa to samo.. A ktoś, kto tego nie przeżył, może się tylko domyślać jak to jest..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-28, 13:56
To prawda... Ja np. do końca nie wiem co Wy przeżywacie, bo sama nie jestem w takiej dokładnie sytuacji... Domyślam się, próbuje się postawić w takiej syt., wyobrazić sobie jak się czujecie, ale ja sobie radziłam zawsze inaczej z moimi problemami, więc w 100% sobie tego nie mogę wyobrazić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-28, 14:56
Cytuj

To prawda... Ja np. do końca nie wiem co Wy przeżywacie, bo sama nie jestem w takiej dokładnie sytuacji... Domyślam się, próbuje się postawić w takiej syt., wyobrazić sobie jak się czujecie, ale ja sobie radziłam zawsze inaczej z moimi problemami, więc w 100% sobie tego nie mogę wyobrazić...

no tak, to prawda ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2004-11-28, 18:50
Ja mam nawet swoj wlasny noz do ciecia sie (taki do tapet)... Ale nie tne sie juz z powodu problemow (mozna sie wykrzyczec, wyplakac), czy z checi ukarania sie - mnie to w ogole nie boli, a blizny mi sie podobaja, wiec zadna to kara. Lubie patrzec jak krew splywa i mozna wypic... bosh ja chyba wampirem jestem :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-28, 18:57
:szok: :hmmm:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2004-11-28, 19:00
Vio, wiem wiem... zaraz zostane zlinczowana przez reszte... :roll: Nie wiem moze to po ojcu mam, on tez sobie rozne rzeczy wycinal...
Ale na poczatku to faktycznie bylo zwiazane z problemami... zaczelo sie od tego, ze sie strasznie z mama poklocilam, nie wiedzialam co ze soba zrobic, wiec wzielam igle i rozoralam sobie dlon. Potem doszly cyrkle i noze, az nauczylam sie inaczej radzic sobie z problemem, ale to ciecie sie jednak zostalo... no i picie wlasnej krwi, ale to od dziecka mialam...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-11-28, 22:11
Cytat: Dalmafreciak
Nie wypuszczają Cię, bo się o Ciebie boją?...

Moze, sama nie wiem... Lesz raczej tej swojej troski i miłości nieokazują... w pozytywny sposób... (ojciec troche w sposób pozytywny)

Mnie też jak sie tne nie boli( ew. czasem boli), lubie pić krew i też mam coś z wampira. Zresztą wampiryzm biore poważnie. A jeśli chodzi o blizny to niektórymi sie przejmuje. Raczej mam b. mocną skóre, bo niektóre blizny znikają po jakimś czasie...

Ps. Głupia jestem, zwinełam ojcu z chaty 2 żyletki...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kira w 2004-11-29, 01:30
nie wiem zdawało misie ze tu posta pisałam ale znależc go nie moge :roll: jesem teraz w 2 iceumi ciełam sie w 2 i 3 gimnazjum :roll: aby sie odstresować
moje kolezanki odreagowywałyna zwierzakch jedna oderwał kawałek ucha psu druga obezwała szcurkowi ogon ja na zwierzkach nie potrafiłam wic na meblach i na sobie najpirw rozbiłam szybe w szkole potem blat szklany w kuchny w pokoju a pózniej tym co miłam paznokciem zebami po rekach   potrafiłam nawet nie zatemperowana kretka wykonac rane :roll: na szczescie blizny zciemnieły i zazywam jakies tam witamini :roll: i nie jest to tak widoczne tylko dwie długie sa az rożowe i maja blask dlaego nie znosze nosic rekawów 3/4 w bluzie albo krótki albo długi :(
tez wiem ze to auto agresj ale nie umienm sierozładowaz c w szkole grzeczna bo opinia :roll:  dobre ceny itp ale ja cicha i spokjna jnie jesem umie zlac i odsiebie strszego kolesaia w obronie   chomika trzepnełam tak pijaka w domu dziadkow ze stracił kontakt z rzeczywistoscia i uciekł w poplochu :roll: jak oprzytomniał
lekarze twierdza ze jestem zdrowa ale mam napady depresyjne  co wuidza w opisywanych sytuasjach ale nie traktuja tego na serio nestety :roll:  leki usypiajace dla mnie nie dzaiłaja nawet konskie dawko mojego ojca jedna zwalaz nug dla mnie 3 to zamało :(
ale auto agreskja zawszemoze sie pojawić icasem mi to wraca w newelkim stponiu :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-29, 10:31
Matko.............. :shock:
Powinnyście z kimś pogadać, naprawdę.....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-29, 13:02
powiedzcie, ale skąd to się bierze, ze tyle ludzi się tnie. Nie rozumiem:( Przecież ... świat jest normalny... Nie ma innego sposobu?
Wiecie, nigdy nie spotkałam aż tyle osób co się tnie, jak na tym forum:( dobija mnie to...
Czyli znowu się wybijam, tak??


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-11-29, 14:38
Świat nie jest normalny. :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2004-11-29, 15:26
Ina, hmm... nie wiem, no ludzie maja rozne sposoby, ja jako dziecko obgryzalam palce do krwi, mialam takie rany, ze wygladalam, jakbym wpadla pod kosiarke :roll: Potem to mi przeszlo, to zaczelam sobie szarpac, ciac i wyrywac wlosy... Z tym cieciem sie tak jakos wyszlo samo (nie wiedzialam, ze inni ludzie tez sie tna, ze w ogole jest cos takiego jak autoagresja), mialam igle w rece (bo costam nia robilam wtedy) i ciach po dloni, a ze nic nie czulam i nie widzialam przez lzy, wiec dotad szarpalam az mnie zabolalo... i tu zonk, bo cala reke mialam we krwi :roll: No i jak tak patrzylam na ta krew to sie momntalnie uspokoilam, poszlam do kuchni opatrzyc rane i spoko. Uznalam, ze to jest sposob, ze zamiast komus zrobic krzywde, zdemolowac dom, czy wyskoczyc oknem, moge sie pociac i mi przejdzie...  Ale i to prowadzi do uzaleznienia (tak jak z tym obgryzaniem rak), potem to juz nawet niezaleznie od sytuacji czulam potrzebe pociecia sie i napawania sie widokiem rany (wiem, ze to masakrycznie brzmi, ale mnie to serio uspokajalo i cieszylo).
Ostatni raz pocielam sie 2 miesiace temu, po kilkumiesiecznej przerwie, juz mi chyba przechodzi... patrze na ta blizne i mysle sobie po cholere ciezka ja to zrobilam, przeciez to mi nic nie daje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-29, 16:02
Ellen, a rodzice o tym wiedzą?... Robią coć żeby Ci pomóc?

Ina, mnie też to co tu czytam przeraziło, ale skąd wiemy, że np. połowa ludzi z naszej szkoły się nie tnie?... No właśnie, nie wiemy.. Przecież o takich sprawach nie mówi się koleżance z klasy... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2004-11-29, 16:08
Rodzice... tak, przez cale zycie robili bardzo duzo, zebym miala teraz zjechana psychike...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-11-29, 18:04
Cytat: Ellen
Rodzice... tak, przez cale zycie robili bardzo duzo, zebym miala teraz zjechana psychike...

Dokładnie. Jeszcze nawet niedawno... 2 lata temu. Wspomnienie: Duża kłótnia... Stołek... Walenie nim... Dziury w dżwiach... Krzyk i płacz... ale tylko mój... Nerwy matki i babki... To chyba na mnie najbardziej wpłyneło.
Potem i przedtem też było pare podobnych sytuacji...
Jedno wiem - zawsze po dużych kłótniach leży wszystko na ziemi lub poza domem i są zawsze jakieś dziury...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2004-11-29, 18:39
W psychologii zapedy autodestrukcyjne najczęsciej są klasyfikowane do osób któe w jakimś stopniu mają problemy z wyrażaniem swoich uczuć - tnąc się pogłebiają w jakiś chory sposób swoje wewnętrzne uczucia i potrzeby - jeszcze bardziej zamykając się na swiat... a rany i blizny pasują do zachowańw stylu... "...zobaczcie - ja istnieję i jest mi z czymś zle" ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 19:31
Cytuj

tnąc się pogłebiają w jakiś chory sposób swoje wewnętrzne uczucia i potrzeby - jeszcze bardziej zamykając się na swiat...

Zupełnie się z tym nie zgodzę.. W sumie nie wiem jak uzasadnić ;) Więc poprostu sie nie zgodze ;)
Cytuj

a rany i blizny pasują do zachowańw stylu... "...zobaczcie - ja istnieję i jest mi z czymś zle"

Tylko wtedy jeśli ktoś robi to 'na pokaz' Chociaż faktycznie, podświadomie jest to jakiś apel o pomoc, niemy krzyk..  Dla osób tnących się - przynajmniej dla mnie - blizny tutaj nie mają znaczenia. Podczas cięcia się jest chwila, moment ulgi, spokoju.. I właśnie ten spokój u mnie osiąga się przez cięcie.. Takie wykrzyczenie wszystkiego co zalega we mnie, w środku.. Tylko w troche inny sposób..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-29, 19:45
ale osobie, która chce sie pociąć... tnie się, bardzo cięzko pomóc. nie mówie tu o psychologach, tylko normalni przyjaciele. mówią tylko: "nie rozumiesz, nie pomożesz, daj mi spokój, nie chcę o tym gadac".  to takie zamykanie się w sobie. bo co taka zwykła osoba nie mająca problemów może wiedzieć? tak to odbieram. oj, juz się miałam wybierac do psychologa z kumpela... ale jakoś sobie z tym poradziła, pomogli jej koledzy i koelzanki z klasy .... wyszła z tego.. narazie. moze to są pozory... ale wszystko wygląda dobrze, przynajmniej z mojego punktu widzenia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 19:50
No bo taka jest prawda. Nikt nie będzie potrafił do końca wyobrazić sobie/ zrozumieć mój problem, jeśli nigdy czegoś takiego nie przeżył, chociaż nie wiem jak bardzo by się starał.. I poprostu nie widze dużego sensu gadania o tym z kimś, kto i tak nie ma szansy mi pomóc. Bo i po co?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-29, 19:59
Lal, a przyjaciele? Nie mają tego problemu, ale chcą pomóc i pomagają. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 20:01
Dalma, właśnie o tym mówie. Owszem chcą, mają chęci.. Ale co z tego, jeśli nie do końca potrafią mnie zrozumiec..?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-29, 20:05
Wiem, że nie do końca my (czyt. ludzie, którzy tego nie robią) możemy zrozumieć Was...
Ale jednak sama obecność przyjaciół, świadomość, że chcą pomóc, nawet jeśli do końca nie potrafią, to, że im zależy na Tobie - pomaga. :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2004-11-29, 20:44
Och no doprawdy. Czytam ten temat i nie mogę was pojąć. " Przyjaciele nie pomogą " " Psycholog nic nie rozumie " " To mnie zawsze uspokaja " " Wszystko jest nienormalne " " Nikt mnie nie rozumie " Czy wy nie znacie innego sposobu? Musicie to robić? Blizny wam nie przeszkadzają? Uważacie, że tak jest dobrze? Chyba nie? Z nikim nie możecie o tym porozmawiać, bo nikt was nie rozumie? Nikt nie ma racji? Psycholog czy jakiś inny specjalista wie trochę więcej. Zapewne uważacie, że plecie bzdury, mówiąc, że to jest nienormalne? Że to wywołała u was muzyka? Byc może to i nieprawda, ale pomyślcie szczerze, od czego się to zaczęło? Jakbyś słuchała popu, to też byś się  cięła? :? Ktoś wam mówi, że trzeba podchodzić do życia z optymizmem, ale wy od razu odwracacie sie od tego i mówicie op prostu " nie potrafię, nie moge " I to jest w porządku? Ludzie chcą dla was dobrze, dają dobre rady, a wy widzicie w tym same kłamstwo..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 20:53
Cytuj

" Przyjaciele nie pomogą "

Pomogą, ale nie rozumieją.
Cytuj

Psycholog nic nie rozumie

Rozumie, owszem, ale łatwo byłoby Ci opowiadać obcej osobie o Twoich problemach? Zupełnie obcej.. Ja nie dałabym rady.. I nie dam
Cytuj

Że to wywołała u was muzyka? Byc może to i nieprawda, ale pomyślcie szczerze, od czego się to zaczęło? Jakbyś słuchała popu, to też byś się cięła?

Że co? Tak, słucham punku i dlatego się tnę..  :lol:  No lol, dziewczyno, litości. Myślisz, że cięcie się bierze sie od słuchanego rodzaju muzyki? :lol: Nie komentuje :lol:
Cytuj

Ktoś wam mówi, że trzeba podchodzić do życia z optymizmem, ale wy od razu odwracacie sie od tego i mówicie op prostu " nie potrafię, nie moge "

Nie, nie prawda. Chcę być szczęśliwa, podświadomie każdy człowiek do tego dązy. Ale czasem naprawde nie daje rady. Nie rozumiesz tego, że nie potrafie sobie poradzić ze smutkiem? To nie, trudno.

Cytuj

a wy widzicie w tym same kłamstwo..

Ja wcale nie widze kłamstw w radach innych. Ale do rad nie jest tak łatwo się 'dostosować'. Czy za każdym razem, gdy ktoś Ci coś radzi, i jest to dobre, potrafisz to zrobić? Przemóc się..? Wątpię..  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-29, 21:11
ech no i to jest własnie to. ja czasami się zastanawiam czy nie lepiej zostawic tych ludzi z problemami sobie samemu. i ciekawe co by wtedy było?? bo tak to jest, ludzie wyciągają reke z pomoca, ale sie ją odtrąca... bo co? wszyscy myslą, że ludzie ktorzy sie nie tną, też nie mają problemów w domu? o nie...   tylko jakbyście sie poczuli [Ci co sie tna], gdybyscie stracili przyjaciół? myślicie, że im jest łatwo? wcale nie....  ile dni spędziłam na tym, żeby znaleźć wyjście z sytuacji... gdyby moja kumpela o tym wiedziała....
słowa "nie rozumiesz mnie" ranią.... bardzo...
z jednej strony  ma sie ochote wykrzyczec tej osobie w twarz, ze jzu sie nie daje rady z nia wytrzymac, ale z drugiej wiadomo, ze sobie sama nie poradzi

i tak w kółko


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-29, 21:29
zgadzam sie z iną !!
Cytuj

 bo tak to jest, ludzie wyciągają reke z pomoca, ale sie ją odtrąca... bo co? wszyscy myslą, że ludzie ktorzy sie nie tną, też nie mają problemów w domu? o nie... tylko jakbyście sie poczuli [Ci co sie tna], gdybyscie stracili przyjaciół? myślicie, że im jest łatwo? wcale nie.... ile dni spędziłam na tym, żeby znaleźć wyjście z sytuacji... gdyby moja kumpela o tym wiedziała....
słowa "nie rozumiesz mnie" ranią.... bardzo...

dokladnie !! my bardzo chcemy pomoc, a to ze nie bardzo potrafimy cos wiecej zrobic niz dac wsparcie, dobra rade- to nas bardzo meczy. jednak nie wyobrazam sobie, zebym mogla taka osobe zostawic sama sobie, chocby z uwagi na moją sympatię do niej [bo raczej zwyklej kolezance z klasy nie mowi sie o takich rzeczach]. bardzo sie ciesze ze juz jest tak jak jest i mam nadzieje ze juz tak zostanie i ze "razem z tego wyjdziemy" :) :cmok: z jednej strony jest mi bardzo, bardzo ciezko, a z drugiej ciesze sie, ze ta rola przypadla mnie, ze moglam w jakis, chocby nieznaczny, sposob, pomoc :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 21:44
Oj Ino.. Nie zgodze się. Staram się zauważać problemy innych. Problem  to nie tylko sznyty na rękach..
Problem to problem, sposób rozwiązywania go, to sposób rozwiązywania go. Dwie zupełnie inne rzeczy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-29, 21:50
ja mam o tym takie zdanie. po prostu tak to odbiera osoba starajaca sie pomóc....
a ludzie, którzy starająs ię pomóc też nie opowoiadaja o swoich problemach. bo po co? żeby jeszcze bardziej dobić człowika?? albo usłyszeć teskt" ciesz sie, ze tylko masz takie problemy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-11-29, 22:01
Ino, nie zakładaj tak. Mogę tak powiedzieć, owszem, jeśli problem jest naprawdę błahy.. Jeśli dostałaś 1 i przez to wali Ci sie świat ;) To taki przykład


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Scotia w 2004-11-29, 22:11
jak to czytam to........
a moja matka mówi, ze ja jestem nienormalna ( nie pisze, ze wy jesteście ) bo do niej odpyskowuje i tyle, a ona sie wscieka, mówi ze jestem chora, durna i takie tam
chyba jej karze przeczytac co inna młodziez wyprawia, to sie odczepi ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-29, 22:24
Lalaith, kazdy ma inny charakter, psychike, priorytety w zyciu- dla jednego tragedia jest to ze dostal jedynke ze sprawdzianu, dla innego to co sie dzialo np w jego domu w przeszlosci.. nie mozna mowic ze "moje problemy sa najwieksze na swiecie, reszta to jakies blahostki". nie przecze, ze jak dla mnie ten drugi z przypadkow jest o wiele gorszy, ale to nie znaczy, ze nalezy wszystkie inne trudnosci bagatelizowac.. Nie mowie ze Ty tak robisz, mowie tak ogolnie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-11-30, 11:33
No właśnie... bardzo nie lubię jak ktoś tak bagatelizuje... 'Inni mają dużo gorsze problemy niż Ty, a Ty jeszcze narzekasz'... Usłyszałam to wiele razy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2004-11-30, 15:14
No niestety czasy sa coraz gorsze... szczegolnie dla nas- mlodych ludzi  :? Ja tez sie czesto gubie, mam typowe wielkie doly... nie tne sie, ale roznie sie na sobie wyzywam  :? Znam dziewczyne naprawde bardzo zaglebiona w te wszystkie ,,smutki" ktora cale rece ma w wielkich sznytach ktore niestety jej juz nie zejda... widac to bardzo wyraznie ale ona wcale sie tego nie wstydzi .. pokazuje ,,jaka jest silna"  :( Niestety rozne sa przypadki....

A co do tej ,,pomocy"... wiem sama ze ja czesto ja odtracam i jestem taka osoba ktora napawde nawet najlepszej kolezance nie powie calej prawdy o swoich problemach... na szczescie teraz (nie wiem jakim trafem) znalazlam osobe ktora chociaz znam krotko.. potrafie jej powiedziec wszystko, ona swietnie mnie rozumie.. i taka osobe naprawde wsrto imec...szkoda tylko ze bardzo daleko od siebie mieszkamy  :( Ale naprawde cos takiego pomaga....

Wszyscy z problemami - trzymajcie sie :cmokkk: Zycie jest piekne i tego trzeba sie trzymac..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-11-30, 15:22
no własnie, 3majcie sie. i nigdy nie am sytuacji bez wyjścia :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-11-30, 18:36
o! ta nade mna dobrze gada;))


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-12-01, 10:54
Tylko czasem się nam wydaje, że nie ma rozwiązania... i stąd te załamania... :(

Ale trzymajcie się! Musi się znaleźć jakieś wyjście! :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-01, 12:14
Hm.. Na niektóre wydarzenia poprostu nie ma się wpływu..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-01, 17:36
wyjscie jest zawsze, ale nie zawsze ma sie mobilizacje do dzialania. niektore wydarzenia, problemy sa zbyt przytlaczajace by isc dalej... :( Szczegolnie trudne sa powazne problemy w rodzinie. Ktos, kto tego nie przezyl, nie ma szans na zrozumienie kogos, kto sie w takiej sytuacji tnie...
Ja juz zaczalem olewac zachowania ojca, znow zaczalem wracac do dawnego szalonego siebie, majacego przyjaciol. Pomaga. Niektorzy jednak nie potrafia sie wygrzebac z samego dna na wyzsze pietra...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-01, 17:41
Hm.. Ale zwróć uwagę Golden np. na to, że poprostu, zwyczajnie nie masz wpływu na to co robi Twój ojciec. Możesz to tylko olewać.. A ja nie potrafie.. Podtrzymuje, że nie zawsze jest wyjście :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-01, 21:06
nie mam wplywu, nawet jakbym chcial, to nie mialbym :P szczescie o tyle duze, ze on na mnie tez nie zwraca najmniejszej uwagi. Lalaith, nie potrafisz, bo tak czy siak, w jakis sposob swoich rodzicow kochasz, wychowali Cie, a ja moich biologicznych rodzicow znam bardzo krotko - to ulatwia mi olewanie niektorych spraw ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2004-12-02, 09:15
Miałam iśc do psycholożki. Nie poszłam. Po raz kolejny się pociełam.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-02, 15:18
Cytuj

Lalaith, nie potrafisz, bo tak czy siak, w jakis sposob swoich rodzicow kochasz, wychowali Cie

I tu sie mylisz.. Ojca nie mam, a mama czy sie mną zajmowała w czasie jak dorastałam..? Raczej nie, sama się wychowałam..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-02, 17:24
Cytat: ~=Lalaith=~
Cytuj

Lalaith, nie potrafisz, bo tak czy siak, w jakis sposob swoich rodzicow kochasz, wychowali Cie

I tu sie mylisz.. Ojca nie mam, a mama czy sie mną zajmowała w czasie jak dorastałam..? Raczej nie, sama się wychowałam..

sorry, nie wiedzialem.

FlashQ - przełam sie i pójdz.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-02, 18:11
Cytuj

FlashQ - przełam sie i pójdz.


popieram goldena !! FlashQ, naprawde, powinnas pojsc. Trzymam za Ciebie kciuki :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-02, 18:29
Cytuj

sorry, nie wiedzialem.

:) To nic :)

Yh Flash.. Rozumiem Cie.. Ale postaraj się Mała.. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-12-04, 11:47
Ja ostatnio mysle o pocieciu sie ... ale jakos nie moge ... kur*a no nie moge wiec ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ax w 2004-12-04, 17:27
..więc idź do psycologa a nie tnij się! bo t w niczym nie pomaga


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2004-12-04, 18:07
Julia, Ty się zmuszasz do cięcia się? To najgłupsze co możesz zrobić... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-04, 20:07
julia, pojdz do kogos po wsparcie. Czy to psycholog, czy chociazby ktos z rodziny lub przyjaciel, ktoremu mozesz zaufac.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-04, 22:09
dokladnie; "mysle o pocieciu sie" to jakas paranoja :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: k_lap w 2004-12-10, 03:21
Przerazaja mnie sytuacje kiedy mlodzi ludzie w ten sposob "radza" sobie z problemami. Ja mam dopiero 20-stke i w sumie nie tak dawno przezywalam podobne problemy. Nie mialam latwo w zyciu, ale nigdy nie myslalam o zadawaniu sobie ran, probach odebrania sobie zycia. Mam taki charakter, ze wlasnie na przekor problemom chcialam walczyc, sprawic by moje zycie bylo szczesliwe, dazyc do wybranych celow. A zadawanie sobie ran nie ma dla mnie sensu...
A poza tym mdleje na widok krwi... takze problem i tak mialam z glowy  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2004-12-14, 00:20
Dawno tu nie pisałam... Chce napisać tylko ten post.
Mam nadzieje że ktoś mnie tu jeszcze pamięta,
tak łatwo zapomnieć o człowieku  :roll:
Od dawna miałam problemy...  :cry:
Było ze mną coraz gorzej,w końcu wylądowałam w szpitalu.
Pewnego razu nie wytrzymałam wziełam lusterko, zgniotłam w ręce, odłamki szkła mnie raniły, wziełam najostrzej zakończony kawałeczek, wbiłam w przedramie i zrobiłam głębokie nacięcia w 3 miejscach.
Zaczełam się wykrwawiać, poczułam fale strachu, po raz pierwszy żałowałam, poczułam że zrobiłam coś strasznego...
Lodowaty dreszcz po ciele, ostry ból i straciłam przytomnośc, obudziłam
się w szpitalu, znalazła mnie siostra. Jest pielęgniarnką, zatamowała
krawanienie i wezwała pogotowie... Uratowała mi życie  :cry:
W połowie października, leżałam w szpitalu.
Rodzice mało mnie nie zabili...No i jak zwykle,
Nazywali mnie kretynką, niewdzięczną itp.
Ale więcej się tym nie przejeli, olali mnie... jak zawsze
Na początku października (przed tym wydarzeniem), tak jak mówiłam poszłam do poardni.
Zapisać się do psychologa, miałam przyjść za tydzień po termin...
Nie przyszłam, za bardzo się bałam tego co czuje... Może gdybym poszła
wszystko byłoby inaczej? nie wiem...
Na szczęście zrozumiałam, że ktoś mi chce pomóc...
Tylko mój chłopak podał mi ręke...Powiedział że chce mnie ratować.  :(
Z wielkim trudem, było mi to przyjąć ale w końcu uwieżyłam...
Nie moge zmarnować życia, mam nadzieje że teraz tego nie zrobie.
Od prawie 2 miesiecy nie kaleczyłam się umyślnie, obiecałam nie tylko sobie że togo nie zrobie... Wreszcie otworzyłam oczy i mimo że jak jestem bardzo zła albo zdołowana przez moją głowe nadal przebiegają myśli..."Zabić się" To już wiem że nie chce tego zrobić, żałuje że to się zaczeło i mam nadzieje że skończyło się na zawsze...
Żałuje... ale okropne rany i blizny na moich rękach przypominać będą mi zawsze ten koszmar...
W psychice mam ślad, budze się w nocy, jestem nerwowa...
najgorsze są rany na sercu, nikt ich nie widzi a nie zabliźnią się szybko...
Chciałabym żeby każdy zrozumiał że życia nie można mieć drugiego, i jeśli śmierć jest blisko, zrozumie się jak wazne jest to jedno życie...
Nie marnujcie go.

Trudno naprawiać swoje błedy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-14, 12:03
Talagia, jasne, że ktoś Cię pamięta ;) takim "ktosiem" jestem np ja.
Problemy, problemy, problemy... moga zniszczyć człowieka doszczętnie... A ten post, to kolejny przykład pokazujący jak bardzo ważne są dla nas osoby, którym mozemy zaufać...

Po przeczytaniu tej wypowiedzi od razu przypomniała mi się jedna strona internetowa. Jest to historia 15letniej niedoszłej samobójczyni. Mnie to wciagnęło, mimo że jest obszerne (10 części). Polecam, aby spróbowac zrozumieć pewne problemy ludzkiej psychiki po przejściach.

OTO TA HISTORIA (http://earth.icenter.pl/~fred/15%20rok%20zycia1.html)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-12-14, 13:51
Talagia, oczywiście, że Cię pamiętam. :) Jesteś odważną osobą.. nie bałaś się napisać tego co czułaś i czujesz teraz, podzielić się z forumowiczami swoją historią... gratuluję! :)
Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Musi być! :wink:
Wspaniale, że jest taka osoba, która Cię kocha i której na Tobie zależy, która chce walczyć o Twoje życie i o Was - Twój chłopak. :D  

Pozdrawiam Cię serdecznie
Dalma :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-14, 15:21
Cytuj

Talagia, oczywiście, że Cię pamiętam.  Jesteś odważną osobą.. nie bałaś się napisać tego co czułaś i czujesz teraz, podzielić się z forumowiczami swoją historią... gratuluję!  
Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej. Musi być!  
Wspaniale, że jest taka osoba, która Cię kocha i której na Tobie zależy, która chce walczyć o Twoje życie i o Was - Twój chłopak.  

Pozdrawiam Cię serdecznie
Dalma

popieram co do slowa! :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2004-12-17, 20:49
Cytuj

Julia, Ty się zmuszasz do cięcia się? To najgłupsze co możesz zrobić...

no co ty!!! Tak sobie czasem myśle ze to moze by mi pomogło ale potem sięgam po smycz i wychodze na spacer z psem to jest mój sposób na stres


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: monikaa w 2004-12-17, 21:17
chodzi o to, że czasami uczucia bola ale nie wiesz co Cie boli to taki ogólny ból -jak sie potniesz to przynajmniej wiesz co Cie boli...bo jak zmienic cos czego sie nie moze zdefiniowac...ja sie nie tne ale wiem o co chodzi, w zyciu każdego przychodzi czas na kryzys a jedynym wyjściem z niego jest idea, pomysł coś w czego strone może sie skierowac -najgorzej jest tkwić w takim stanie...cięcie sie nie jest rozwiązaniem a jedynie chwilowym oderwaniem od tego prawdziwego bólu. Ja mam ostatnio bardzo cięzki okres w zyciu, nie wiem co zrobić nie portafie tego zmienic, potrzeba mi pomysłu.....ale nie mam juz czasami siły go szukać.......


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-17, 21:59
cięcie się w ogóle rozwiązaniem nie jest...

Cytuj
czasami uczucia bola ale nie wiesz co Cie boli to taki ogólny ból -jak sie potniesz to przynajmniej wiesz co Cie boli...

w pewnym sensie tak... ale tez nie do końca... zadany sobie ból wskutek problemów moge nazwac kojącym bólem... a tak BTW - pociecie sie zyletka nie boli ;) bynajmniej mnie nie bolało...

"Skóra lekko nadcięta
Płacze bordowymi łzami...
Wydawałoby sie, że woła
Że chce pomocy...
Nie daj się zwieść
To tylko pozory
Ona chce bólu
Chce zła
Bo nic nie ma już sensu
(...)"

/stojac-przed-milczacym-lustrem (http://stojac-przed-milczacym-lustrem.eblog.pl/glowna.php)/


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-18, 12:37
Pozwole sobie również dać kawałek hm.. Opowiadania
"Otwieram oczy tylko po to, żeby znowu je zamknąć, Nie chcę nad tym panować, to znów mnie rozwala, znów mnie rozwala." (The house Jack built)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-18, 21:15
"Co by było gdybym się zabiła?
uciekła od problemw,ludzi,krzyku,nienawiści ?
Ale to znaczy stchórzyć!
Największą siłą ludzi
jest to,że żyją
Trwają i nie poddają się
A życie z nimi walczy
zaskakuje i rani
bo tak musi być
Jeśli siły na życie już nie masz
-miej przyjaciół
Żyj dla nich
Nie poddawaj się"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Gopi w 2004-12-22, 13:21
Przyczepiliście się tak do tych 1... A to naprawdę może być dla kogoś problem, bo coś jeszcze może za tym stać... Nie myśl Lalaith, że to takie proste i jednowarstwowe, bo taka 1 może wywołać lawinę problemów. Niezdanie do następnej klasy na przykład, jeżeli to 1 na koniec. A w moim przypadku to by skończyło się tak że jeszcze przed skończeniem studiów (bo w wieku 24 lat) przestałabym dostawać rentę po ojcu, a 500 zł piechotą nie chodzi... Oczywiście, że nie cięłabym się z tego powodu, bo to też nie jest ogromny problem  ale napisałam to po to byś mogła sobie uświadomić, że nie każdy problem się widzi na pierwszy rzut oka i żebyś wreszcie przestała bagatelizować te 1...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-12-22, 13:27
Gopi nam chodziło raczej o takie jedyneczki...No...Np. z kartkóweczki z matmy...Same 5,5,5,5,5,5,5,5 i nagle 1. Tragedia! :roll: Ale na pewno nie powód,by się ciąć.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-12-22, 16:14
Mi chodziło właśnie o to, o czym napisała Karletka.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-22, 17:33
MI tam zycie mile.. nigdy sie nie cielam..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-22, 18:29
Zle mnie zrozumiałaś Gopi. Poprostu nie mogę zrozumieć, że dla kogoś otrzymanie jednej jedynki może być ogormną tragedią. Nie mówiłam o nie zdaniu czy coś, a o np. jednej przypadkowej słabej ocenie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2004-12-23, 16:49
bardzo przejmująca jest ta opowieść z linka Goldena, ale jednak dalej wydaje mi się to jakąś "ściemą"...tzn żebyu aż tajk zmienić zdanie..próbowałeś się zabić ale nagle stajesz się nowym człowiekiem, nie wiem, jakoś mi to nie podchodzi.. jeśli ktoś podejmuje tak drastyczną decyzję, chyba nie bardzo powinno mu się odmienić. wiem że pobyt w takim miejzscu jak psychiatryk zmnienia człowieka ale... mam mieszane uczucia. nie mówię absolutnie że ta dziewczyna w swoim opowiadaniu nakłamała czy coś, ale ogólnie o samobójcach, niedoszłych samobójcach.. ja się cięłam raz. w przypływie gniewu nożyczkami rozdrapywałam sobie skórę, za każdym razem mocniej, im mocniej raniły mnie wspomnienia tych wszystkich złych chwil. jednak jest to tymczasowa ulga.. od jakiegoś czasu rozważam ostateczne rozwiązanie, ale w pełni poważnie o wyborze tak lub nie stanę, gdy złe sytuacje mojego życia znacznie przeważą ilością dobre chwile..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2004-12-23, 17:16
Ananas, powinnaś się zgłosić do kogoś o pomoc, jeśli takie myśli chodzą Ci po głowie, całkiem zresztą poważnie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Gopi w 2004-12-23, 18:49
W takim razie zwracam honor, Lalaith :)

Ananas, ja jednak myślę, że można się tak zmienić, umysł potrafi wszystko.
A ty musisz znaleźć w sobie odwagę, nie uciekaj od życia!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-23, 18:53
-


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2004-12-23, 19:30
Co do wypowiedzi Ananasa - ja uważam, że ludzie mogą się jak najbardziej tak zmienić.

Cytuj

Z tego co wiem to ludzie sie tną z powodu miłości albo problemów rodzinnych

Problemów jest naprawde multum. Różnych.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-23, 20:50
Cytuj
ludzie mogą się jak najbardziej tak zmienić

mogą, mogą ;) człowiek jest zdolny do wszystkiego...

Ananas - szukaj pomocy. Rodzina, przyjaciele... psycholog... mi ten ostatni bardzo pomogl ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-23, 21:29
"Jutro założę swoją skorupę, wzniosę mury... I mam cholerną nadzieję, że już nikt mnie nie zrani.
Ale dziś jestem tutaj i jestem kochana za to, kim jestem, niedoskonała, pełna spękań i brakujących kawałków.
Mimo to, jestem kochana"

"Teraz zdaję sobie sprawę, że nie można wyzbyć się uczuć. Ci wszyscy ludzie wokół ciebie. Kochają cię. Te dziewczyny, z którymi spędziłam najtrudniejszy okres w moim życiu..."


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-12-26, 14:22
A wiecie co najbardziej boli? Np. Ja wielu bardzo mi bliskim osobom (szczególnie internetowym) obiecałm, że juz nie będę sie cieła...
Obiecałam, ale co z tego? Złamałam to. Nawet niewiedząc kiedy. Nie chciałam tego robić, ale mnie poniosło, bo to było silniejsze ode mnie. To mnie bardzo boli. Nie chce im tego mówić, nie chce ich ranić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-26, 16:42
.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-26, 18:00
Etherine, to jest właśnie to... jedno pocięcie sie niesie za sobą chęć zrobienia tego po raz drugi... ja nie raz łapałem w dłoń żyletke, cyrkiel, nożyczki - ale jakoś znajdowałem w sobie cos, co mnie zatrzymywało... Do tego doszedl psycholog. Juz sobie z tym radzę ;) Nie liczac rodziny - mam dziewczyne, przyjaciol, psy, muzyke (w tym zespol) - dla nich teraz zyje ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-12-27, 09:31
Golden, masz racje. Bliskie osoby, może tylko odrobinke, ale ratują sytłacje. Ja mam w realu tylko 2 osoby bardzo mi bliskie z zespołu (nie wiem jak trzecia osoba, bo jak narazie jeszcze jej nie znam :roll:). Jedna to przyjaciółka, a druga to przyszywana Siostra (one tez mają ten kłopot co ja). Poza tym blizkich osób mam wiele w internecie. Tylko że 100 osób z listy GG poszło... : \ Sprubuje jakoś powyciągać ich numery z blogów, smsy pisać... Moze sie uda zrobić choć 20 z tych 100... Proszę, 3majcie kciuki.
Dla nich żyje, tylko że ta cała autoagresja zaczyna być silniejsza ode mnie... Sama sie już dziwie... A tak poza tym jeszcze to z przyjaciółką i Siostrą moge sie tylko spotykać w lato i ferie, bo one troche daleko ode mnie mieszkają, a tak to też nie ma czasu...

A tak PS. Te dwie osoby z realu poznałam przez net : )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-12-27, 11:28
Etherine... :( To smutne,że większość przyjaciół masz w Internecie...Mam nadzieję,że Ci się uda,3maj się.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-12-27, 15:03
Ale wiesz Karletka tacy przyjaciele przez net cie nie zrania... Wiadomo ci realni są lepsi... Ale ja czasem wole posiedziec przy kompie i sie wyzalic osobie ktorej nie znam osobiscie. Często czuje sie gorsza od swoich przyjaciolek, np. one maja chlopakow-ja nie, i kilka takich rzeczy jest.
A przez net jestes na rowni, mozesz sie wyzalic wiedzac ze nikt nie zdradzi twoich tejemnic...
Ja tak jak Etherine mam 2 no moze 3 bliskie mi osoby... (no nie liczac babci i brata ktorzy sa mi bardzo bliscy)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2004-12-27, 18:18
Mi osobiscie bardzie pomaga wykrzyczenie sie w siec niz realni przyjaciele. Na tcyh realnych za czesto sie mozna zawiesc - tak samo pewnie jak oni sie na mnie zawiedli :( ... tych z netu zawiesc nie mozna - oni tez... a ból z serca odchodzi...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-27, 20:20
ja tez sie wyzalam osobkom z neta :-) gg dokladniej ;) nom i spoczko :) zawsze mi ulzy.. i tez nigdy na tych osobach sie nie zawiodlam =)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-27, 21:17
-


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-28, 18:11
tak czy siak - mając przyjaciela, czy go nie majac, mozna popasc w klopoty... ja mialem przyjaciol, a i tak zaczalem sie ciac...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2004-12-28, 18:16
W sumie to macie rację no ale...Ja o swoich zmarwieniach(np. jakbym sie nieszczęśliwie zakochała) wolę powiedzieć przyjaciółce. Nikt tak jak ona mi nie doradzi,nikt mnie tak nie wysłucha. Jednak są rzeczy o których nikt z reala(z moich przyjaciół,ofcoz) nie ma zielonego pojęcia. Pare osób wie,że jestem chora ale nikt tak naprawdę nie wie dokłądnie co mi jest i jak poważna jest sytuacja. Nie jest tak dlatego,że nie są moimi przyjaciółmi,bo są i za nic w świecie ich nie oddam po porstu...nie chce ich martwić i tyle...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-28, 21:27
Golden mi by przyjaciółka na to nie pozwoliła ;) Zaraz by gadała "głupia ty?! co ty sobie wyobrazasz? nie pozwalam!! a jak sie potniesz to nie chce cie widziec" jeszcze mi nie wpadło to do łba (i myslę że nie wpadnie bo jak pisalam ze mnie cholerna optymistka  :lol: ) ale gdyby wpadlo to by tak zareagowala.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-28, 21:34
Cytuj
Golden mi by przyjaciółka na to nie pozwoliła  Zaraz by gadała "głupia ty?! co ty sobie wyobrazasz? nie pozwalam!!

a Ty powiedzialabys przyjaciolce o zamiarze pociecia sie?... ja nie. I nie mowilem. Z takimi textami dopadli mnie, gdy zobaczyli bandaz i wyciagneli ode mnie powod noszenia go.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-28, 21:48
Ekehm... ja jej wszystko mówię :) Kiedy były problemy- mówiłam jej o nich. Jak ona miała problemy- to ona mi się wyżaliła. Takich przyjaciół spotyka się bardzo rzadko. Ja naszczeście spotkałam ją i cieszę się że jest  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2004-12-28, 22:15
wiecie co??ja sie nie dawno przekonałam że mam jednak przyjaciółke, krorej mogę o wszystkim powiedzieć!! Zawsze ja traktowałam jak zwykla kumpele ( znamy sie od nawet nie pamietam kiedy, bo mieszkamy w blokach obok), ale od wakacji zaczelysmy sie przyjaznic. teraz jak gadamy to okazuje sie ze sie swietnie dogadujemy i mamy podobne problemy i zawsze mozemy na siebie liczyc. Ciesze sie ze mam taka przyjaciolke  :) Wprawdzie do niedawna miałam je 2, ale po tamtej klutni z Martyyną, mam tylko Moniczke :) Bo kumpelek blizszych amm bardzo duzo ale nie mowie im o wszystkim  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2004-12-29, 09:28
hm... ale takie bliskie kumpele tez są fajne. bo ja nie mam przyjaciółki. powoli dochodzę do wniosku, że kółko osób, którym mogę zaufać zmniejsza się.
od razu po świetach koleżanka z tesktem do mnie, że bede miała powtórke z pierwszej kalas ykgima [wyzywanie itp. przez mojego kolege] , bo podobno mówiłam komus z mojego osiedla, że się cieszę, ze go wywalili... :/ no to mnie wcielo. swoją drogą należało mu się, a po tym co mi zrobił... no wiecie. cięzko mi jakos być strasznie smutną. poza tym nalezało mu sie. ale potem jej teskt: no myślałam, że nie chcesz powtórki z rozrywki z pierwszej klasy.
mnie to po prostu rozwaliło. to mam siedzieć cicho ? tak... ? ? ech.... =|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2004-12-29, 09:50
Cytuj

kółko osób, którym mogę zaufać zmniejsza się
no, to samo co u mnie  :roll: nikomu praktycznie nie ufam do końca, po ostatnich aferkach, ale co tu dużo gadać  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-29, 12:25
Ja ufam 2 qmpelom.. ale nie zawsze im wszystko powiem.. kuzynka- co innegi, powiem jej all :)
4 osobkom z gg powiem wszystko :) nom i jest spoxik :) jakos sie zyje. gdy mam dola, to rozmowa z nimi mi pomaga.. i nigdy nie mam checi sie ciac :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2004-12-29, 20:42
A ja chciałam spróbować...ale przestraszyłam się. Uciekłam. Ale mam cholerne problemy w domu. I nie wiem jak sobie z nimi radzić.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-29, 20:52
Zwierzaj sie przyjaciolom :) jak sie wyzalisz to bedzie lepiej :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2004-12-29, 20:52
Ja już kilka razy nie mogłam się wygrzebać ale jakoś udało mi się o własnych siłach :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2004-12-29, 21:30
Heh, wyluzowałam się na maxa.....totalna olewka  :lol: czekam na sylwa i mnie nic nie obchodzi  :lol: to najlepszy sposób  :wink:  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Etherine w 2004-12-29, 21:45
Cytat: golden
tak czy siak - mając przyjaciela, czy go nie majac, mozna popasc w klopoty... ja mialem przyjaciol, a i tak zaczalem sie ciac...

Zgadzam sie. Miałam identycznie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-29, 21:45
hehehe  :wink:
jezeli nie mam w kogo sie wyplakac, to wyplakuje sie w mojego TYtanka (psiaka) :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2004-12-30, 11:29
A ja jednak musiałam. Po kolejnej awanturze nie wytrzymałam, zamknęłam się w łazience i...finał znacie. Teraz żałuję. Cholernie. Już nigdy tego nie zrobię...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2004-12-30, 12:08
Malka..  :tuli:  << nie rob tego..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-30, 18:11
ja tez znow sie pocialem... totalne wyprowadzenie z rownowagi przez ojca... nocny spacer... zyletke na rzemyku non stop mam przywiazana na nadgarstku. Zawsze byla czysta, teraz juz nie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2004-12-30, 20:50
Golden, u mnie przez matkę, na odwrót :( Ja już mam jej dość... :?
Nie wiem co będzie "kiedyś" ... się zobaczy. To się robi pod wpływem chwili.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-31, 14:39
malka..

az nie wiem co mam powiedziec..

nie no...

...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2004-12-31, 14:41
:cry:  :cry:  :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2004-12-31, 14:54
Wszystko WSZYSTKO rozumiem, trzymajcie się, u mnieżelastwo na ręce czyste od....niesiąca  :) trzymajcie się, naprawdę... odpuście, olejcie, wyluzujcie... pomaga ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2004-12-31, 15:56
malkesz juz Ci wszystko napisalam.. ni przytaczaj tgo tutaj, zatrzymaj to dla siebie- mam nadzieje ze Ci to pomoze


ja jak juz pisalam- nigdy. sa inne sposoby rozwiazywania problemow.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2004-12-31, 17:04
Cytuj

ja jak juz pisalam- nigdy

Vioaś, będę się starać :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2004-12-31, 21:21
jak juz to gdzies pisałem, jednym z moich planów na rok 2005, jest poradzenie sobie z własnym umysłem :krzywy: przez problemy nabawiłem sie zmian nawet we własnej głowie... wiem o tym doskonale, ale zamierzam zacząć z tym na powaznie walczyc, bo w końcu wyląduję w jakims zakładzie psychiatrycznym :krzywy:

Malka - 3maj sie kobito ;) starczy Ci te parę blizn, których juz się nabawiłaś... jesli wierzysz, módl sie aby zeszły ;) moje coś nie chcą, heh. Powodzenia życzę!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-01, 12:02
No ja myślę, że będzie dobrze :krzywy:
GOLDEN WALCZ Z TYM BO TO PO PROSTU NIE MA SENSU!! Nie daje niczego,a tylko szkodzi. Myslę, że będzie ok i to Twoje piostanowienie nie będzie tylko "obiecanką cacanką" ;) Jeśli się potniesz będziesz miał do czynienia ze mną ;) To samo tyczy się Malkusi :) Malka masz wspaniałe psisko, pewnie dużo przyjaciół no i nas. Nie ma sensu takie coś ;) Jesli Cię to wyprowadza z równowagi może kopnij w szafkę  :lol: Ale najlepszym lekarstwem będzie Twoja Nelka  :wink:
Ja osobiście takiego czegoś nie rozumię (chodzi o cięcie)... po prostu nie trawię takiego czegoś. Jak jestem nawet u lekarza i chcą mi pobrac krew to czuję coś takiego... no po prostu nie mogę. Ręka sama mi się zgina nie dam pobrać krwi... a co dopiero żeby się pociąć...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2005-01-01, 12:22
No, też się boję pobierania krwi.... jakieś zastrzyki, kroplówki itp to ok, ale pobiranie... ble... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-01, 13:00
ja ma jakoś tak... nie cieprie tego ;) to juz jest odruch niekontrolowany i reka sama się zgina ;) kroplówki to samo, ale już jestem przyzwyczajona, bo nie raz bylam pod kroplówą... hmmm... mogę powiedziec że dużo razy byłam  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-01, 14:17
ja nie mam w ogóle wstrętu do krwi :P nawet moge sobie sam krew pobrac i nic mi nie będzie :P nie wiem czemu...

Na ręce czerwone kreski... mam nadzieje, że więcej ich nie przybędzie ;) golden(ka) - dzięki za słowa :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-01, 14:42
Ja do krwi nie mam żadnego wstrętu tylko po prostu nie wiem... nie cierpie pobierania... po prostu bleh... a co do krwi widziałam wiele już w życiu :P

PS. Wczoraj był super sylwek po za tym, że sąsiadka zmarła... się porobiło akurat w sylwka...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-01, 20:16
Ja też mam już dość.. Nie mam siły z tym walczyć...
Ciągle ryczę, mam dość tego domu.. Nikomu już nie ufam.. Chciałabym powiedzieć komuś o wszystkim o czym myślę.. Ale nie mogę, mam chory umysł.. chory..
A sylwek.. przeleżałam w łóżku.. wypasiony był..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-01, 20:22
Cytuj

jak juz to gdzies pisałem, jednym z moich planów na rok 2005, jest poradzenie sobie z własnym umysłem  przez problemy nabawiłem sie zmian nawet we własnej głowie... wiem o tym doskonale, ale zamierzam zacząć z tym na powaznie walczyc, bo w końcu wyląduję w jakims zakładzie psychiatrycznym  

Golden, Tobie to niegrozi, a jak już, to chociaż rysować sobie będziesz :P
Cytuj

Malka - 3maj sie kobito  starczy Ci te parę blizn, których juz się nabawiłaś... jesli wierzysz, módl sie aby zeszły  moje coś nie chcą, heh. Powodzenia życzę!

Boże daj żeby zeszły!!
Goldi, dzięki :cmok:
Lalaith, 3m się laska :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-01, 20:34
Malka, jak jeszsze parę lat pobędę z ojcem w jednym domu, to chyba na serio zwariuję... :roll:
ja już żyję w zasadzie dla dziewczyny, muzyki i psów :P nie wiem co z tych trzech rzeczy masz Ty, ale wiem, że masz Nelę! :) jej w kazdej chwili możesz wypłakać się w sierść :krzywy: żyleta tu nie potrzebna.

Możecie pomyśleć, że mówię te słowa, a sam się tnę... Ehhh i to jest problem mojej głowy :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-01, 21:01
No ale chociaż wiesz o czym mówić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-01-01, 22:02
Mnie widok krwi w ogóle nie przeraża ;) Widziałam tysiąc razy i jakoś...nie mdleje :P Jka mi facetka pobierała krew to sięnormalnie na to patrzałam ;)
Lal...Trzymaj się :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-01, 22:06
Cytuj

Golden, Tobie to niegrozi, a jak już, to chociaż rysować sobie będziesz  

ale nie bedzie skanować nam rysunkow :P

Cytuj

Mnie widok krwi w ogóle nie przeraża  Widziałam tysiąc razy i jakoś...nie mdleje  Jka mi facetka pobierała krew to sięnormalnie na to patrzałam  

mnie tez nie przeraza, ale pobieranie krwi to dla mnie ... X_x i _-_ :P [nie ma to jak ubranie w slowa swoich uczuc :P ]

Cytuj

Ja też mam już dość.. Nie mam siły z tym walczyć...
Ciągle ryczę, mam dość tego domu.. Nikomu już nie ufam.. Chciałabym powiedzieć komuś o wszystkim o czym myślę.. Ale nie mogę, mam chory umysł.. chory..
A sylwek.. przeleżałam w łóżku.. wypasiony był..

Lal tFymaj sie ;) bedzie dopsz :) musi byc ;) ja spedzilam sylwka z babcia i 9letnim kuzynem, jesli Cie to pocieszy ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-02, 09:50
Cytuj

ja już żyję w zasadzie dla dziewczyny, muzyki i psów  nie wiem co z tych trzech rzeczy masz Ty, ale wiem, że masz Nelę!  jej w kazdej chwili możesz wypłakać się w sierść

No więc tak:
-Dla żadnego chłopaka nie żyję bo nikt mnie nie chce :mrblue:
-Dla muzyki...hmm...zależy jakiej ;) Na pewno nie tej mojej, klarnetowej.
-Dla psów..OF KORS :D
-Nela nie da w siebie płakać. Ona kocha moją matkę  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-02, 12:23
oops!... strzeliłem w pudło. No to jak nie Nela, to chociaż poduszka ;) na niej możesz się nawet wyżyć żyletką, aby nie katować ręki...

Malka, Lalaith - jestem z Wami :krzywy: 3mcie sie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-02, 19:17
Dzięki Golden :cmokkk:
 :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2005-01-02, 19:59
Ale chyba jak sie do Nelki przytulisz to Cie nie ucieknie? :) zawsze jakas ulga ;) Mi sie dzisiaj Tytus przydal..  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-03, 07:02
ja też już nie wytrzymuje, po ostatniej awanturze z matką zamknelam sie w kiblu i tak sie pociełam, że do szkoły musiałam w bandaż ręke sobie owinąc, zeby nikt sie nie domyślił... Moja psychika już wysiada, do niczego siły nie mam...
Cytuj

Ja też mam już dość.. Nie mam siły z tym walczyć...
Ciągle ryczę, mam dość tego domu.. Nikomu już nie ufam.. Chciałabym powiedzieć komuś o wszystkim o czym myślę.. Ale nie mogę, mam chory umysł.. chory..

lalaith mam dokładnie tak samo, chodze jakas przygaszona, ryczę i sama nie wiem z jakiego powodu. Jak tak dalej pójdzie to do psychiatryka trafię na 100%. sił do życia już nie mam


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-03, 08:24
Cytuj

lalaith mam dokładnie tak samo, chodze jakas przygaszona, ryczę i sama nie wiem z jakiego powodu. Jak tak dalej pójdzie to do psychiatryka trafię na 100%. sił do życia już nie mam

Jeesoss...dlaczego ci rodzice tacy są? :cry: a szczególnie matka...przecież ona mi daje do zrozumienia, że żałuje, iż mnie i mojego brata urodziła! Chyba będziemy wszyscy razem siedzieć w tym domu bez klamek...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-03, 15:52
mam nadzieje, że ten temat nie skłania nikogo do cięcia się... widze, że wiele osób sie tnie... moda? :roll:

Ulcia - ja tez mam bandaż na ręce. Dzisiaj już dostałem reprymendę od przyjaciół, ehhhh, nie ukrywam, że zrobiło mi się miło :krzywy:

a po tym, jak ostatnio się zbuntowałem i warknąłem ojcu, żeby mnie nie bił, tak teraz udaje, że mnie nie zna... Dzięki mu za to... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-03, 15:58
Cytuj

mam nadzieje, że ten temat nie skłania nikogo do cięcia się... widze, że wiele osób sie tnie... moda?  

niektóre osoby robia coś przeciwko sobie, żeby sie przypodobac innym, albo tak poprostu mówią, to jest naprawde przykre...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-03, 16:24
Cytuj

mam nadzieje, że ten temat nie skłania nikogo do cięcia się... widze, że wiele osób sie tnie... moda?

Ah... moda :p Niektórzy to i dlatego się tną chociaż problemów nie mają...  :roll: Na szczeście się mnie to nie tyczy  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-03, 16:28
Cytuj
Niektórzy to i dlatego się tną chociaż problemów nie mają...

no właśnie... w tym sęk... :( na moje blizny większośc znajomych reaguje strachem, przerażeniem (tak np dzisiaj, zdjąłem bandaz, bylem w krotkim rekawku... a wszyscy wokol w szoku :roll: ), ale wiele jest ludzi, których blizny innych namawiają do spróbowania tego...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-03, 16:34
Niom... moja kumpelka się podziurawiła cyrklem bo chciała na ręcę napisac swoje imie... "taka moda" no ok a teraz blizny jak zagoić... mówiłam jej "głupia jesteś? nie rób tego" to nie na drugi dzień z wyrytym napisem na ręce "olka"  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-03, 16:35
takie blizny bardzo trudno schodza... ja pierwszy raz pocialem pare miesiecy temu, a bliozny jeszcze nie zeszly...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-03, 16:37
A to że trudno schodza to wiem. Nożem się kiedyś przeciełam i blizna nadal jest. A miałam ok 7 lat i pamietam jak to się stało. A co dopiero jeśli ktoś zobaczy tę bliznę (po cięciach) i zapyta "a co to za blizny" Ty wtedy nie mozesz odpowiedzieć bo te blizny to po prosty Twoje problemy...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-03, 16:39
ja otwarcie odpowiadam, że to blizny po żyletce. Właśnie dzisiaj była taka sytuacja - odkryte przedramię przed inna klasą. Jakos sie tego nie wstydzę...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-03, 16:43
Ale co powiesz jeśli blizna jest problemem większym? Takim o którym nigdy nikomu nie chciałeś powiedzieć? A pytanie w stylu "z kąd masz tą bliznę ? po czym?" to powrócenie do przeszłości i tego problemu co Cię nękał. Olka np. blizny ma "po modzie" ale jak nie wiem komuś zginie bliska osoba, ktoś coś tam... no raczej o tym otwarcie mówić się nie chce. Ale najwidoczniej masz inny charakter ;)
Golden tak na boku jeśli mogę spytać, kiedy ostatnio się pociałeś? Jesli odpowiadać nie chcesz ok zrozumię ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-03, 17:04
Cytuj

ja pierwszy raz pocialem pare miesiecy temu, a bliozny jeszcze nie zeszly...

ja pociełam sie pierwszy raz jakieś 2-3 miesiące temu i większość blizny zeszło, ale boje się, że po ostatnim cięciu nie zejdą zbyt szybko jeżeli tak sie w ogole stanie  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-03, 17:13
kiedy?... hmmm... sam juz dokładnie nie pamietam... jakieś 8?... 6 miesiecy temu?... gdzies tak mniej wiecej pierwszy raz. Ostatnio? Parę dni temu.

Ulcia, ja się pociąłem dośc głęboko... i blizny nie schodzą, ciagle szramy widac na przedramieniu.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: aga... w 2005-01-03, 17:35
tez kiedys mialam czas kiedy ciecie sprawialo mi  ulge.ogolnie nie moglam sobie poradzic z calym moim zyciem,ale na szczescie juz wszystko jest ok i moja reka nie widziala noza od wakacji....mam nadzieje ze juz wiecej nie zobaczy,bo dopiero niedawno zdalam sobie sprawe ze zyletka nie rozwiaze za mnie problemow.... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-03, 19:38
Ja już skończyłam :? Przynajmniej od kilku dni. Wczoraj poszłam po awanturze z psem na łąkę i skopałam drzewo, powyzywałam się z pijakami. Może nie najlepszy sposób. Ale pomogło...
Moje nie są głębokie. Pewnie niedługo zejdą.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-03, 19:53
Widzę, że w ostatnim czasie dużo osób miało kryzys i się pocięło... :(
Trzymajcie się wszyscy. :(
Naprawdę postarajcie się dołożyć wszelkich starań żeby to się już nie powtórzyło.....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-03, 20:23
Staramy się, bardzo mocno ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-03, 23:37
Cytuj

Jakos sie tego nie wstydzę...

A ja się tego wstydzę.. Bardzo się wstydzę, krótkiego rękawka unikam jak tylko mogę, jeśli muszę założyć, to na ręce zawsze mam pełno bransoletek, frotek.. I tak nie wszystko zasłania, ale zawsze coś to daje..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-04, 09:49
Cytuj

Jakos sie tego nie wstydzę...


A ja się tego wstydzę..

Ja też...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-04, 10:34
Cytuj

Ja już skończyłam  Przynajmniej od kilku dni. Wczoraj poszłam po awanturze z psem na łąkę i skopałam drzewo, powyzywałam się z pijakami. Może nie najlepszy sposób. Ale pomogło...
Moje nie są głębokie. Pewnie niedługo zejdą.
_________________


Cytuj

Cytat:

Jakos sie tego nie wstydzę...


A ja się tego wstydzę..


Ja też...



Malkuś trzymaj się i dobrze że skopałaś biedne drzewko :P Niom masz całuski od całego gangu :cmok:  
A jednak się ludzie wstydzą. No to już rozpatrzyłam powyżej  :roll:


Cytuj
kiedy?... hmmm... sam juz dokładnie nie pamietam... jakieś 8?... 6 miesiecy temu?... gdzies tak mniej wiecej pierwszy raz. Ostatnio? Parę dni temu.

Miałeś przestać, ale trudno co? A szkoda gadac... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 10:46
autoagresja ma różne formy i dotyczy właściwie wszystkich (przynajmniej w pewnym okresie życia). znam ludzi którzy kopią drzewa (o tym też tu było) znam takich co uderzają głową w ścianę, są i tacy, którzy biorą na siebie odpowiedzialność za czyny innych (tylko, że tu to samoznęcanie psychiczne). jako nastolatka wycięłam sobie żyletką symbol anarchii na ramieniu. bardzo płytko, żeby nie bolało i nie było śladu. wsztscy robili to i ja spróbowałam. wystarczył raz bym zrozumiała jaka to była głupota z mojej strony.
a na stresy... wpierw wyrzyć się fizycznie (np.trudna trasa rowerowa) a potem wyciszyć w medytacji. działa to rewelacyjnie a i organizm korzysta ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-04, 10:49
pao to już wiem dlaczego Ty taka spokojniutka jesteś ;) Dla mnie lekarstwo na stres- wtulić się w cieplutkie futerko Agneski, pocałować Algę w nosek i pomaltretowac Banty :P (chcoiaż bardziej Banty maltretuje mnie ;))


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 10:56
kiedy bierzesz na siebie odpowiedzialność za swe życie, lepiej nie działać pochopnie, bo to boli a mozna uniknąć  ;)
a ostatnio tak poważny stres kiedy potrzebowałam wyżycia (przejechałam niedostępnym lasem 60 km po czym położyłam się na leśnej polanie) wiosną 2000 roku. ale stres był niebywale potężny. bezprawnie mnie eksmitowano z mojego mieszkania (sąsiadka chciała moje mieszkanie :? )  więc trzeba było jakoś spożytkować te energię.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-04, 11:02
Heh dobry pomysł ;) U mnie też nierzadko kończy się na długim spacerku w pola z trzema suniami, słuchawkami w uszach i dźwięku ulubionej muzy ;) Kocham te chwile. Albo jak mnie poniesie to na koński grzbiet i łąkami galopem w stronę horyzontu ahh... aż miłe są te chwile zdenerwowania ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 11:15
czasem właśnie po to sa ciężkie chwile byśmy mogli znaleść czas dla siebie. kiedy nie miałam domu (po drodze pracy, byłam w ciąży a mąż wyjechał do niemiec na 4 miesiące) miałam czas dla siebie. cieszyłam sie każdą chwila a ludzie patrzyli na mnie jak na idiotkę. nikt nie mógł zrozumieć z czego się cieszę. a ja byłam szczęśliwa i stan ten od kilku lat mnie nie opuszcza (pomimo pewnych smutków, które raz na jakiś czas się pojawiają)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-04, 11:24
A tacy ludzie to już dystans do świata maja ogromny i "myślą trzeźwo"... ale co to za życie pogrązone w ciągłej pracy? W kółko praca, dom, noc, praca dom noc... no zycie jest wtedy już nudne...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 11:33
to nie jest ani dystans ani życie. dla mnie to wegetacja. osoby takie niewiele różnią się od pierwotniaków, jeść spać, rozmnożyć się, a potrzeba duzo siły by ich obudzić. pozwólmy im tak żyć i jak przyjdzie ich czas to otworza oczy.
to nie jest trzeźwe myślenie, gdyż nie widzą wielu ważnych spraw a przecież obiektywny osąd na podstawie wycinka rzeczywistości nie jest możliwy. a co do dyztansu... moim zdaniem takie osoby uciekaja przed życiem, chcą czegoś wiecej ale boją się, że nie osiągną, że nie dadzą rady, że zostana sami, że ktoś przestanie ich lubić... nie można swego istnienia wartościować na podstawie rzeczy materialnych. wszystko w świecie jest ruchome. carpe diem. dziś jest a jutro nie ma a jedyna rzecz której możemy być pewni to zmiana. dla mnie dystansem jest pojecie i przyswojenie tej prostej zasady i nie przeciwstawianie się jej. ona jest piękna.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-04, 14:42
Cytat: Malka
Cytuj

Jakos sie tego nie wstydzę...


A ja się tego wstydzę..

Ja też...

dziś nie poszłam w bandażu do szkoły, miałam już tego dość, a na wf, w bluzce z krótkim rękawkiem siedziałam nie zakrywając reki. kilka osób zapytało sie co mi sie stało,a ja poprostu odpowiedziałam "pociełam sie" i sie zamknęli. Już nie miałam siły ukrywać, tej ręki... Jakoś przestało mnie obchodzić co inni myślą o mnie, niech sobie myślą co chcą.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 17:34
no to pierwszy krok do odpowiedzialności za swoje czyny. :) gratuluję :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-04, 19:50
Chyba i ja zacznę. Ale jednak się boję..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-04, 20:37
Cytuj
Już nie miałam siły ukrywać, tej ręki... Jakoś przestało mnie obchodzić co inni myślą o mnie, niech sobie myślą co chcą.

dokładnie, ja tak samo. Wf - krotki rekawek i zero wstydu. Jak ktos sie pyta, to odpowiadam krotko i koncze temat ;) Jednak wcześniejsze bycie indywidualista pomaga się przemóc w pokazaniu "nowości" ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-04, 23:47
Cytat: Malka
Chyba i ja zacznę. Ale jednak się boję..


obawa przed nowym jest naturalnym odrucham. polub to wyzwanie i powodzenia :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-01-05, 12:35
Kurde. Po pierwsze mam wrażenie, że ten temat spowodował, że zamiast rozwiązać problem niektóre osoby się tną i to mnie martwi... :Oo:
Po drugie, aż dziwne, że nagle tyle osób na forum się tnie. Nie posądzam nikogo o kłamstwo, ale to aż dziwne bo w moim otoczeniu znam tylko jedną osobę która się pocieła i lista skończona.

Malka nie dotrzymałaś obietnicy. Jestem na ciebie oficjalnie obrażona :?

mężu staraj się wytrzymać ....

U mnie w domu nareszcie zapanował spokój. Koniec kłótni z tatą i z kimkolwiek. Teraz robię wszystko aby zeszły blizny. Wie ktoś może co pomoże? Smarowałam Contratubex'em ale pff... Nie chcę, żeby zobaczyli to rodzice, bo to jest ślad po czym co było "dawno  nie prawda" a nie chcę ich martwić. Pomocy! :prosze:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 13:03
FlashQ ja nie znam żadnych środków na zejście blizn...  :(
A wiecie co? Tak sobie wczoraj przemyślałam ten temat i powiem teraz do tych osób które się tną: macie wielkie szczęście że możecie widzieć ten świat. Co niektórzy może się domyślą o co chodzi, niektórzy nie- trudno ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-05, 13:16
Ja już skończyłam. Raz i koniec.
Flash, no i co ja mam teraz powiedzieć? :?








no comments...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 13:21
_________________
malcia co no comment?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-01-05, 13:50
golden(ko) no comment to do jej zachowania raczej :(
Jest mi przykro po prostu i tyla :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-05, 14:45
Moja matka o moich bliznach, cięciu się wie.. Ale jakoś chyba specjalnie jej to nie obchodzi, czemu sie nie dziwie.. Skoro cenniejszy był dla niej alkohol ode mnie..
Flasz, blizny nie zejdą.. A mi cztery maście które wypróbowałam - żadna nie pomogła.. Ani troche nawet..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-01-05, 15:06
Zejdą, bo już prawie śladu nie ma. To nie było takie poważne cięcie w sensie że chce sobie naprawde mocno dowalić ...
Starłam sobie naskórek na którym były te jasne kreseczki, teraz mam ogromniastego strupa. Zejdzie. Musi!

PeeS. Czy to jest fajny widok?!

(http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/m/moje-marzenia/10.jpg)

Niebardzo :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-05, 15:20
dlaczego młode osoby z głowami pełnymi marzeń robią sobie krzywdę :?:  mój wybryk był jednorazowy i przez ciekawość i nie wyglądał nawet w 1/100 tak strasznie jak powyższe zdjęcie. sznujcie życie to i ono będzie was szanować. :uklon:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-05, 15:49
Flasz, dla mnie to więcej niż 'niefajny' widok... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-05, 16:14
co do zdjecia... az tak powaznie to chyba nikt z nas się nie ciął... mam taką nadzieję.

żono - wygrzebie się z tego, Tobie też to życzę ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-05, 16:27
Widok.. uspokajający, na mnie.. Z resztą takie zdjęcia mnie nie przerażają.. Mi blizny nie zejdą.. Mam je za głębokie.. W paru miejscach dziwię się, że samo się zrosło..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 17:23
Widok zdjęcia to nie cięcie ale już samobójstwo


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-05, 17:42
http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/m/moje-marzenia/9.jpg

http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/m/moje-marzenia/8.jpg

http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/m/moje-marzenia/7.jpg

http://blog.tenbit.pl/i/blog/upload/notes/m/moje-marzenia/6.jpg



te sa jeszcze gorsze..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 17:49
Vioaś fotki nie wchodza
  :roll:

PS. Tylko jak skopiuję link. Fotki nienajprzyjemniejsze w oglądaniu. Oka napewno nie uciesza...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-05, 17:56
te fotki są obrzydliwe :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: monikaa w 2005-01-05, 18:23
widziałam juz takie "zdjęcia" no bo na szczescie nie sa one prawdziwe ale faktycznie bardzo nieprzyjemne -jak dla mnie :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-05, 18:35
ja mam jedno takie: (http://upload.miau.pl/41114.jpg)  zdjecie na kompie i w sumie zastanawiam sie czemu go jeszcze nie wywaliłam :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-05, 18:45
Te podane przez Vio nie przedstawiają kogoś po pocięciu się, ale zakrawione ciała...

[otwierają mi się dwie pierwsze]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 18:49
Pacuszka bo ludzią w tych czasach podoba się takie coś jak strach, zbuntowanie itp. No cóż.. fascynuja się uczuciami ludzkimi ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-05, 19:29
a ja sie fascynuje nieróbstwem...przestaje mieć coraz bardziej chęć do życia..."ludzie ludziom zgotowali ten los"...to wyraża wszystko


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-05, 19:33
ludziom strach i rolew krwi podobał sie zawsze... niby dlaczego dziś oglądamy horrory? Niby dlaczego nawet w starożytnym Rzymie urządzane były igrzyska z walkami gladiatorów ze zwierzętami lub samymi sobą? Nawet w QuoVadis dokładnie opisywane były sceny śmierci... Ludzi, nawet całkiem cywilizowanych, takie widoki ciekawią :|

Te foty, widziałem je gdzieś. To już wg mnie przesada i to duża...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-05, 19:38
Mnie to wcale nie fascynuje... (chodzi o krew, morderstwa, horrory)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-05, 19:55
Nie kazdy to lubi. Ale patrząc na przeszłość mozna chyba z przekonaniem powiedzieć, że człowiek to istota żądna krwi... :roll: niestety...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-05, 19:56
przesada-pewnie tak, ale każdy ma swój gust (czasem chory, ale ma), a producenci takich filmów porostu widza czego chcą widzowie i dokładnie sie do tego dopasowują. Quo vadis-byłam w kinie, widok lwa pozarającego ludzką stope napawał mnie obrzydzeniem ogólnie niezbyt mi sie podobał film...za dużo tej przemocy...chociaż to przecież po czesci prawda :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-05, 19:58
nie mówię dokładnie o każdym, ludzieee.... to tylko stereotypy...

teraz lepiej wrócić do głównego tematyu, bo chyba za bardzo z niego zbaczamy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 21:09
Hmmm... mi się wydaje że teraz też cięcia są popularne przez właśnie zbuntowanie ;) No chociażby szablony na blogi, które sa często mroczne, z krwią a ludzie tam opowiadają "jacy to oni nieszczęśliwi bo chłopak/dziewczyna mnie zdradził"  :roll: Teraz każdy robi problem z byle czego- udaje że jest nieszczęśliwy bo mama raz krzyknęła na niego, jest odżutkiem bo koleżanka pierwszy raz go skrytykowała itp. Gdyby takie problemy świat miałby na codzień- byłby naprawde piękny. Ale np. problemy takie jak ma np. Golden czy Malka. Tutaj nie powiem że to "byle jakie problemy" bo są one poważne. Ja już nie raz bałam się na serio (i nie dlatego bo Kasia powiedziała mi że makijaż mi się rozmazał...  :roll: ). Bałam się kiedy pielęniarka powiedziała do mnie "oglądaj świat póki możesz". I dlatego jestem optymistką. To są dla mnie święte słowa bo wiem że za rok mogę już tego świata nie widzieć... żyć ale jednak nie widzieć. Dlatego tak korzystam z każdej chwili i zbuntowanie czy problemy jest czymś dla mnie obcym bo nie po to jestem na tym świecie żeby narzekać i wiecznie być smutną.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-05, 21:18
Cytat: golden
Ludzi, nawet całkiem cywilizowanych, takie widoki ciekawią :|


w takim razie nie jestem cywilizowana, bo nie szukam sensacji i makabrycznych podniet. w życiu jest tak dużo przemocy, że nie widzę najmniejszego powodu by skupiać na tym moją uwagę. życie jest nadrzędna wartością i należy ją szanować i to odnośnie każdej istoty.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-05, 21:23
no to cie podziwiam, wiele osób załamało by się, a znam takich ludzi którzy z byle powodu ryczą, tną się itp. czasem to brak wyobraźni, czasem przewrażliwienie...wszystko bezsensu


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-05, 21:27
Pacuszka albo po prostu moda na cięcia i bycie zbuntowanym...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-05, 21:35
moda to jedno, ja jej uległam i szybko zmądrzałam (przynajmniej w moim odczuciu) ale bardzo często takie próby to rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi. niestety ludzie mają plany co do budowy domu, wymiany samochodu czy kariery zawodowej ale mało kto potrafi odpowiedzieć na pytanie: jak wychowasz swoje dzieci?
znam niewielu ludzi o wysokiej samoocenie (ale nie mówię tu o narcyzach czy burakach). zazwyczaj ludzie nisko się cenią i nie wierzą w swoje możliwości, a możliwości ludzie maja olbrzymie, każdy z Was jest niepowtarzalna istotą i juz to jest wystarczającym powodem by szczęśliwie i godnie żyć. ale czy tak jest to już zależy od nas samych :uklon:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-06, 10:31
Cytuj

Widok zdjęcia to nie cięcie ale już samobójstwo

Zapewniam Cie, że nie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 15:23
Cytuj

ale bardzo często takie próby to rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi.

No i to jest to! ;) Ludzie też tną się żeby zwrócić na siebie uwagę... nie za fajny sposób ale skuteczny, a przedewszystkim bardzo głupi bez większych przemyśleń...

Cytuj

Cytat:

Widok zdjęcia to nie cięcie ale już samobójstwo


Zapewniam Cie, że nie.

No to jak wytłumaczysz mi ludzi z podciętymi nadgarstkami leżącymi na pół żywo w wannie??  :roll: Nikt sobie zycia nie odbiera dla przyjemności (ew. odbierze je innym-sobie nigdy)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 17:33
golden(ka) - przyjemnosc z umierania może być... jesli komus życie nieźle dokopuje i nie może wytrzymać... łagodnie to powiedziałem. Az zbyt łagodnie.

Cytat: pao
w takim razie nie jestem cywilizowana, bo nie szukam sensacji i makabrycznych podniet. w życiu jest tak dużo przemocy, że nie widzę najmniejszego powodu by skupiać na tym moją uwagę. (...)

juz mówiłem, że to tylko stereotyp...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 17:38
Cytuj

golden(ka) - przyjemnosc z umierania może być... jesli komus życie nieźle dokopuje i nie może wytrzymać... łagodnie to powiedziałem. Az zbyt łagodnie.

To samobójstwo jest największym dokopaniem... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 17:40
ale niektórzy widza w tym niestety jedyne wyjście...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 17:47
no i nie zawsze daje ono szczęście. Sorki poprawka NIGDY nie da szczęścia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-06, 17:47
no jak na moje to nie jest wyjście :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 17:57
ktos kto nigdy nie chciał się zabic nie zrozumie co czuje osoba, która chce bądź chciała to zrobić... To juz nie jest logiczne myslenie... to dążenie za wszelką cenę do tego, aby odeszły problemy. Wszystko wokół nie jest już ważne.

a ze szczęścia nie daje... fakt.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 17:59
Golden to juz jest choroba psychiczna  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-06, 18:00
Cytuj

no jak na moje to nie jest wyjście


dokladnie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 18:01
golden(ka) - może jeszcze nie tyle choroba psychiczna, co duże kłopoty z umysłem. To tez trzeba leczyć, ale osoba, która chciała się zabić nie jest do końca wariatem. Ten temat był tu juz przerabiany.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 18:02
Nie musi być wariatem. Wtedy taką osobą kieruje chory rozsądek albo jest tak załamana że po prostu musi to zrobić. Ale czy wariat czy nie- i tak trafi (jeśli przeżyje) do szpitala..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 18:09
Cytat: golden(ka)
Nie musi być wariatem. Wtedy taką osobą kieruje chory rozsądek albo jest tak załamana że po prostu musi to zrobić. Ale czy wariat czy nie- i tak trafi (jeśli przeżyje) do szpitala..

racja ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 18:10
No a jak... ja zawsze mam rację ( :lol: ) Alke dobra wróćmy do głownego tematu bo już coś schodzimy z niego ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-06, 18:55
no to moze tez nie do tematu ale mnijesza z tym...otórz czasem se tak mysle, że co sie dziwić takim np. żurom, nie mają więkrzych problemów, niczym sie nie przejmują oby im tylko na winko starczyło...chociaż i tak ój końcowy wniosek to chyba fakt że mam więkrze ambicje :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 19:06
pacuszka przepraszam ale kompletnie Ciebie nie zrozumiałam... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-06, 19:10
chyba chodziło o żuli i innych drobnych pijaczków


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-06, 19:20
no tak chodzi o to że sie zadumałam czy lepiej mieć problemy i walczyć z nimi, czy poddać sie i zostać takim żurem. bo słyszałam wiele takich historii, ze np. lekarz, który miał rodzine nawet nie miał problemów, ale porostu został se żurem bo męczyła go praca itd.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 19:32
pacuszka to już nałóg alkocholowy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Lalaith w 2005-01-06, 19:41
Cytuj

no to moze tez nie do tematu ale mnijesza z tym...otórz czasem se tak mysle, że co sie dziwić takim np. żurom, nie mają więkrzych problemów, niczym sie nie przejmują oby im tylko na winko starczyło...chociaż i tak ój końcowy wniosek to chyba fakt że mam więkrze ambicje

W 80 % takich przypadków, tych ludzi poprostu nie było stać na mieszkanie, zostawiła ich rodzina itp.. I mają dużo większe problemy niż to, czy starczy im na winko..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-06, 19:41
tak, ale ten lekarz nie był alkocholikiem przynajmniej na początku...to była świadoma decyzja...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 19:46
pacuszka nieraz tej świadomości brak- człowiek siega po jedno piwo, nastepnie po drugie, trzecie, czwarte i robi to całkiem nieświadomie. Później idzie 0,5 l nastepnie winko... i kasa przepada na alkochol bo człowiek po prostu się uzależnia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 20:10
alkoholizm to kolejna rzecz, z którą człowiek sam sobie nie poradzi... I w alkoholizm tez łatwo mozna wpaść pod wpływem problemów... Osoby bezdomne czesto maja w sobie więcej optymizmu niz każdy inny człowiek, który uważa, że ma szczęśliwe zycie...

zrobił sie mały off...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-06, 20:21
Lalaith, może być i tak, że najpierw ktoś nadużywa alkoholu i wpadaw chorobę alkoholowa, a potem rodzina go zostawia, bo nie może tego znieść, a pracę traci też z tego powodu.. :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-06, 20:45
... co prowadzi do zrujnowania życia... ale to już jego wybór. Jesli alkochol jest ważniejszy...  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-06, 20:52
Miałam się tu nie wypowiadać... Ale trudno.

Alkoholizm to nie jest taka łatwa sprawa, jak niektórym się wydaje. Jest zasadnicza rożnica między alkoholikiem a pijakiem - alkoholik chce przestać, ale nie może, a pijak przestać nie chce.
To nie jest tak, że oni mogą w każdej chwili rzucić picie, że wszystko zależy od ich dobrej woli. Oni nie rządzą swoim życiem - ich życiem rządzi alkohol, czy tego chcą, czy nie. Nie zależy to od nich.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-06, 21:45
tak samo osoba tnąca się, mimo swojej woli, nie może przestac się ciąć... to jest ponad umysłem tego człowieka... Wielu ludzi tego nie rozumie, mówi "raz sie pociąłeś, po co to zrobiłeś znowu?" a nie wierza, gdy im sie powie "to silniejsze ode mnie".

to tak wracając do tematu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-06, 22:12
No dokładnie...
Po prostu po jakims czasie chcąc nie chcąc przestajesz nad tym panować, cięcie się staje się jedynym sposobem na wyżycie się, uspokojenie, wyzwolenie emocji... Inaczej nie potrafisz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-06, 23:56
Cytat: golden
To juz nie jest logiczne myslenie... to dążenie za wszelką cenę do tego, aby odeszły problemy. Wszystko wokół nie jest już ważne.

a ze szczęścia nie daje... fakt.


już dziś to pisałam ale podam raz jeszcze. problemy to wytwór naszego myślenia. nie ma problemów ale sprawy do załatwienia. a jeżeli nie mamy wpływu na jakąś kwestię to też nie problem ale okoliczność. odebranie sobie życia jest ucieczką i to strasznie nieprzemyślaną. więcej siły i wiary w siebie :)  :)  :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-07, 08:41
Cytuj

Wielu ludzi tego nie rozumie, mówi "raz sie pociąłeś, po co to zrobiłeś znowu?" a nie wierza, gdy im sie powie "to silniejsze ode mnie".

ja wierze, ale wlasnie dlatego uwazam ze takie osoby powinny szukac pomocy..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-07, 11:13
VioaoiV, to właśnie mam na myśli mówiąc o problemach. jeśli taki człowiek nie daje sobie rady sam to niech wesprze się na pomocnym ramieniu. trzeba tylko (a może aż) otworzyć oczy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-07, 15:59
A niektórym to i pomoc nie pomaga  :? Jeśli ktoś problemów nie chce- będzie je omijał jak największym łukiem. Nieraz przyjdą same ale czy nie lepiej z nimi walczyć niz odrazu za żyletkę kilka ran, kilka cięć?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-07, 16:07
lepiej, ale często robi się to pod wpływem emocji czy chwili...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-07, 16:38
No i to nazywa się głupota... myślenie pochopne prowadzące do niczego


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-07, 16:45
Wy naprawdę nie rozumiecie... To nie jest tak, że 'a co ja się będę trudził, ciach za żyletkę i po ręce!' :? Po prostu robisz to, bo musisz, bo uzależniłeś się od tego, bo jedynie to jest w stanie jako tako cię uspokoić...
I oczywiście, trzeba się na to leczyć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-07, 17:22
widzisz ja to rozumiem...i chyba nie odrazu się uzależniasz tylko po jakimś czasie i wcale nie musisz poprostu działasz pod wpływem emocji, nie wiem może nie uwszystkich, ale u mnie tak dosłownie bylo...ale to ja a nie wszyscy!!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-07, 17:33
olc!a gdy ktoś pociął się raz to nie popada automatycznie w uzależnienie  :roll: Tak jak nie wypijesz kropli alkocholu i popadasz w alkocholizm. Jeśli ktoś ma silna wolę, ma chęć do życia to więcej ciąć się nie będzie. Jeśli nie no to już jego sprawa...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-07, 19:02
Cytat: golden(ka)
No i to nazywa się głupota... myślenie pochopne prowadzące do niczego


nie oceniaj Golden(ko), bo to jest jak nałóg a nołóg to choroba.
co do pomocy, to ci ludzie jej potrzebuja ale nie zawsze są tego świadomi. a nawet jeśli są to mogą jej nie chcieć, a na siłe pomóc nie można. czasem potrzebne sa drastyczne kroki by unaocznić problem ale decyzja i tak należy do człowieka, którego ta sprawa dotyczy.

alkoholik na początku pije dla towarzystwa, mody, rozluźnienia ale przychodzi czas gdy nie może nie pić. podobnie jest z kazdym nałogiem w tym i z cięciem :(  na trzeźwo może i wie, że to go niszczy ale głód jest silniejszy i bardzo ciężko jest wyjść z tego bez pomocy. ale pomoc to nie głaskanie po główce albo obrażanie się. pomoc polega na wpuszczeniu światła prawdy w ten mroczny świat. na początku będzie raziło, wręcz oślapiało ale gdy oczy się przyzwyczają mozna ujrzeć nowe możliwości.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-07, 20:12
Cytuj
olc!a gdy ktoś pociął się raz to nie popada automatycznie w uzależnienie  Tak jak nie wypijesz kropli alkocholu i popadasz w alkocholizm. Jeśli ktoś ma silna wolę, ma chęć do życia to więcej ciąć się nie będzie. Jeśli nie no to już jego sprawa...

ale chwila... Nie mówimy o kimś, kto tnie się, bo wszyscy to robią. Mówimy o ludziach, którzy faktycznie mają problemy.
Po prostu kiedy nie możesz poradzić sobie z problemem, kiedy nie masz w nikim oparcia [a przynajmniej ci się tak wydaje]... To jest impuls. Bierzesz coś ostrego do ręki i rozcinasz skórę. Być może przynosi ulgę, uspokaja. Chwilowo, fakt. Potem przychodzą wyrzuty sumienia, ale przy następnym złym nastroju będziesz pamiętać, jak wyciszyła cię żyletka... I sięgniesz po nią znowu. Może to i kwestia silnej woli, nawet na pewno, ale to bardzo silna pokusa... Zwłaszcza dla kogoś tak załamanego, że nie potrafi dostrzec wyjścia z sytuacji. I nie zobaczy go sam...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-07, 22:11
[/quote]  kiedy nie masz w nikim oparcia [a przynajmniej ci się tak wydaje][/quote]

i ja bym tu upatrywała powodów. każdy z nas na swej drodze napotyka przeszkody. jedni idą dalej inni sie załamują. i jak to jest, że w tych samych okolicznościach jedni potrafią dalej żyć i wyciągają konstruktywne wnioski a inni popadaja w depresje i inne nieprzyjemności?
siła woli to nie wszystko. znam wielu silnych ludzi w różnych sidłach i osoby niezwykle ulegajace wpływom a jednak szczęśliwe pomimo trudów życia. dobrze jest mieć oparcie w najbliższych, ale niestety takie osoby należą do wyjątków...
siła, ta prawdziwa dzieki której żyjemy i jesteśmy szczęśliwi tkwi w nas samych, tak więc oparcie z zewnątrz jest tylko pozorne ale czasami bardzo potrzebne. jeżli mamy prawdziwą wewnętrzną siłę to łatwiej nam zrozumieć tych ludzi, którzy mogliby być dla nas oparciem (niektórzy myślą zże wręcz powinni) a jednak nie są


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-08, 13:45
olc!a ale gdyby uzależnienie od alkocholu powodowała tylko kropla to ja już bym była nałogowcem.. nie jestem bo nie pije (zreszta za młoda jestem  :lol: ) Ale fakt nieraz pokusa bywa silna że ludzie nie moga sobie z nią poradzić. No ale jak ktoś ma silna wole (nie mówię tutaj o "silnej woli" tylko o naprawde mocnej silnej woli) to drugi raz tego już nie zrobi bo wie jakie to pociąga za sobą konsekwencje...

Cytuj

nie oceniaj Golden(ko), bo to jest jak nałóg a nołóg to choroba.

Wiem że to choroba ale wynikająca z głupoty ludzkiej. To już człowiek sam wybiera czy woli alkochol czy prawdziwe życie...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: *Antek* w 2005-01-08, 13:54
ja sie cielam ale cielam sie z nudow wiem ze to gloopota ale to prawda na koloni mi i mojej przyjaciolce sie nudzilo a lezaly szkielka od zbitej szyby ktora niechcacy zbilam :?  nio i wzielysmy male kawaleczki i sie pocielysmy i teraz niestety mam sznyty :?
kiedys na lekcji tez mi sie nudzilo i wzielam cyrkiel i tez sobie kilka kresek zrobilam :? nio i niestety mam kilka takich sznytow :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2005-01-08, 13:55
szczerze powiedziawszy to przypatruje sie tutaj tej rozmowie. i nie przypuszczaąłbym, że tyle ludzi sie tnie... :/ po prostu to musi być przypadek.
duzo o tym myślałam. zastanawiałam się czy mogłabym na dzien dzisiejszy wziąść tą  zyletke do ręki.. i chyba nie. nie wyobrażam sobie widzieć moją krew spływającą po ręce....
i cieszę się że niektórym z Was się udało :) bo to bardzo dobra wiadomość. i trzymam kciuki za tych, którym jeszczesię nie udało, ale sa na dobrej drodze do tego :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-08, 13:56
poniekąd masz rację ale idąc tym tropem to każdy z nas jest głupcem, bo nie znam człowieka, który nie popełnia błędów. nie każdy ma na tyle wypracowaną własna postawę że wie co chce osiagnąć w życiu i by do tego dążyć. wystarczy spojrzeć na palaczy. większość dzieci nie lubi papierosów, neguje je i złości na rodziców gdy palą a jednak wiele z nich  sięga po nie...

człowiek świadomy swej wartości (i nie mówie tu o pozorach czy apodyktyczności) z błedu wyciągnie wnioski, ewentualnych pokrzywdzonych przeprosi, przyzna się do błędu i ruszy dalej. niskie poczucie własnej wartości powoduje wiele niedobrych zachowań. nie tylko nałogi, próby samobójcze, czy umartwianie siebie ale też agresję, dążenie do władzy, bezwzględność, okrucieństwo i wszystko to czego sie boimy.
nie chcę bronić tych ludzi ale też nie chcę ich oceniać. "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" i wystarczy spojrzeć kto kamieniami rzuca... niestety poczucie własnej wartości zaczyna budować się w domu, w relacjach z rodziną i nie znam człowieka, który miał ku temu optymalne warunki. wokół mnie są osoby, które to zrozumiały i juz troche inaczej żyją ale wiem że takie osoby nadal należą do mniejszośći ale wciąż wierzę, że to się zmieni :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-08, 14:56
Cytuj
olc!a ale gdyby uzależnienie od alkocholu powodowała tylko kropla to ja już bym była nałogowcem.. nie jestem bo nie pije (zreszta za młoda jestem  )

Nie mieszajmy alkoholizmu z autoagresją. To zupełnie co innego.
Cytuj

No ale jak ktoś ma silna wole (nie mówię tutaj o "silnej woli" tylko o naprawde mocnej silnej woli) to drugi raz tego już nie zrobi bo wie jakie to pociąga za sobą konsekwencje...

Problem w tym, że często chęć chociaż małego ulżenia sobie przesłania konsekwencje...
Cytuj

Wiem że to choroba ale wynikająca z głupoty ludzkiej. To już człowiek sam wybiera czy woli alkochol czy prawdziwe życie...

To nie jest jego wybór! On nie chciał zostać alkoholikiem! On po prostu pił, może dla przyjemności, może, żeby zapomnieć i nie wiedzieć kiedy stało się to nałogiem... To nie tak, że alkoholicy sami sobie wybierają wódkę. Oni bardzo by chcieli normalnie żyć, ale nałóg jest silniejszy od nich...
Jeżeli np umrę na raka ludzie będą mówili "Biedny Daron!", ale jeżeli umrę z przedawkowania narkotyków, to wtedy będą mówić "No cóż, sam to sobie zrobił". Ludzie nie zdają sobie sprawy, że obie te sytuacje są identyczne. Chorzy ludzie nie powinni być sądzeni, tylko leczeni.Daron [SOAD]
Antek - :?
Cytuj

poniekąd masz rację ale idąc tym tropem to każdy z nas jest głupcem, bo nie znam człowieka, który nie popełnia błędów. nie każdy ma na tyle wypracowaną własna postawę że wie co chce osiagnąć w życiu i by do tego dążyć. wystarczy spojrzeć na palaczy. większość dzieci nie lubi papierosów, neguje je i złości na rodziców gdy palą a jednak wiele z nich sięga po nie...

Dokładnie...

Po prostu jedni mają silną psychikę, inni słabą. I tym z silną łatwo jest prawić morały słabszym...

Nie mówię, że cięcie się jest dobre, ale zanim zaczniemy negować, spróbujmy zrozumieć!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-08, 19:13
alkoholiz i autoagresja wbrew pozorom są podobne. alkoholizm jest swoistą formą autoagresji tylko nie tak widoczną. ciężko jest spotkać człowieka, który nie zna zagrożeń płynących ze spożycia a jednak wciąż ludzie się w to pchają (mowa tu o wszystkich nałogach i jeszcze paru innych sprawach). u podstaw obu zachowań leży brak akceptacji przede wszystkim dla siebie. jak ktoś kto nie lubi i nie szanuje siebie może mieć silną wole??? te osoby które znam i które szanuja też samych siebie nie maja takich problemów, ale osoby, które nie mają do siebie samych szcunku i miłości wpadaja w rożne sidła. jedne bardziej widoczne (alkoholizm, narkomania, próby samobójcze) inni w mniej (nadopiekuńczość, zazdrość, choroby nowotworowe).
to co nam sie przytrafia jest na nasze własne życzenie więc dobrze jest sobie to uzmysłowieć, choć początkowo moze to być bolesne.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-08, 20:31
A ja dziś nic nie napiszę...

ręce opadają...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-08, 21:08
malka, nie mow, ze znowu to zrobilas.. bo nie uwierze.. !!  :?  :shock:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-08, 21:12
Hmmm..nie do końca... może jutro napiszę...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-08, 21:17
pisz..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-01-11, 19:55
Kiedyś napisałam tu w Waszym temacie, ale nikt nie odpowiedział na moją notkę, nie skomentował. Nie wnikam dlaczego ;)

Chciałam jeszcze poruszyć problem narkomanii i alkoholizmu. Często można spotkać właśnie takie osoby na ulicy. Często są bezdomnymi. Zdarzają się przypadki, kiedy własna rodzina zrywa kontakty z takimi osobami, wypiera się ich. Jak myslicie, jak moglibyście się czuć? Odepchnięci od rodziny, przyjaciół, zapomniani olewani z góry do dołu przez wszystkich. Ja bym się załamała, pogrążałabym się dalej (a może juz się pogrązam, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy? ).  Z jednej strony takie osoby budzą w nas żal lub inne uczucie, jeszcze inni się ich  boją lub czują obrzydzenie. Tyle się mówi, żeby pomagać. A my co? W gruncie rzeczy nie robimy nic. NIC. Mijamy takie osoby obojętnie, zamykamy oczy, a kiedy przychodzimy do własnego mieszkania rozpamiętujemy jacy jesteśmy szczęśliwi i jak dużo robimy dla innych. Duzo jest osob, które widzą  w drugiej osobie kogoś gorszego od siebie, choc powinno być przecież inaczej. Ale cóż, widocznie taki już nasz los. Jesteśmy tylko cząstką wszechświata, małą cząsteczką, pyłkiem, osobami (przepraszam, że powiem prawdę) zadufanymi w sobie, cholernymi egoistami, które nie widzą nic prócz czubka swojego cholernego nosa. Wstydzę się za ludzi, za to, że należymy do jedengo gatunku. Gatunku, który sobie nie pomaga. Tylko w człowieku jest jakaś siła, która karze mu wziąc w rękę broń i zabić...(to już tak nie na temat ;) )

Amen. Koniec wykładu ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-11, 20:34
W sumie już po sprawie, nie ma co tego wyciągać na światło dzienne...
Już wszystko oki ;) Żadnych nowych blizn...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-11, 20:44
Cytuj

Cytat:
olc!a ale gdyby uzależnienie od alkocholu powodowała tylko kropla to ja już bym była nałogowcem.. nie jestem bo nie pije (zreszta za młoda jestem )

Nie mieszajmy alkoholizmu z autoagresją. To zupełnie co innego.

Olc!a ja tutaj nie mieszam autoagresji z alkoholizmem. Odpowiadam na Twój post który już dawno napisałaś (przeczytaj dokładniej ;))

Cytuj

poniekąd masz rację ale idąc tym tropem to każdy z nas jest głupcem, bo nie znam człowieka, który nie popełnia błędów.

eh... każdy każdy...



Poruszyliście problem raka... hmmm... może nie na temat ale: www.kiedy-umre.blog.pl...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-12, 09:14
Byłam, czytałam...masakra. Nigdy nie chciałabym się znaleźć w takiej sytuacji.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-12, 14:06
Cholka - nie na temat, ale wielka racja...

Goldenko, ja nigdzie nie napisałam, że od alkoholu można się uzależnić po pierwszej kropli.
Jednak z autoagresją jest inaczej... Może nie od razu jest uzależnienie, ale... zresztą pisałam już o tym.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-12, 14:32
Cytuj

(a może juz się pogrązam, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy? ).


cholka... ?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-12, 14:40
Cytuj

Wy naprawdę nie rozumiecie... To nie jest tak, że 'a co ja się będę trudził, ciach za żyletkę i po ręce!'  Po prostu robisz to, bo musisz, bo uzależniłeś się od tego, bo jedynie to jest w stanie jako tako cię uspokoić...
I oczywiście, trzeba się na to leczyć...


Cytuj

olc!a gdy ktoś pociął się raz to nie popada automatycznie w uzależnienie  Tak jak nie wypijesz kropli alkocholu i popadasz w alkocholizm....



Cytuj

Nie mieszajmy alkoholizmu z autoagresją. To zupełnie co innego.


Cytuj

alkoholiz i autoagresja wbrew pozorom są podobne...


Tak wyglądała rozmowa ;) Ja porównywałam problem z alkoholizmem i z cięciem się. I jak pao twierdzęże może nie są to dwie identyczne sytuacje ale "wbrew pozorom są podobne"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-12, 15:26
Cytuj

Cytat:

(a może juz się pogrązam, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy? ).



cholka... ?

Własnie....Cholka???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-12, 18:42
Być może.
Ale nie wolno niczego uogólniać, niczego pakować do jednego worka. Tym bardziej, że chodzi tu o psychikę ludzi, każdy z nas jest inny, nie można porównywać sytuacji dwojga innych ludzi, ich zachowania czy tego, który ma więszy problem.
Dla 5-latka tragedią będzie bka pieniędzy na wymarzoną zabawkę, dla 17-latka zero randek od tygodnia, a dla 30-latka brak pracy. Nie można mówić, że 'inni mają gorzej'. Dla TEJ osoby największym problemem jest brak wsparcia czy, powiedzmy, zły kontakt z rodzicami i naprawdę nie obchodzi jej, że dzieci w Afryce umierają z głodu, czy że ktoś tam jest chory na raka i zostało mu kilka miesięcy życia. No bo co to za argument?
Ale chaotycznie piszę, chyba nie bardzo ma to sens. Mniejsza o to.
W każdym razie: jedni mają silniejszą psychikę, inni mniej silną. Jeden totalnie zalamie się na wieść, że, powiedzmy, jego rodzice się rozwodzą, a drugi zaciśnie zęby i będzie żył dalej. I nie można piętnować tego, który się załamał.
Oczywiście, denerwują mnie ludzie, którzy tną się, bo robią to wszyscy, ale jeśli ktoś robi to, bo naprawdę sobie nie radzi, to trzeba mu pomóc, a nie ograniczyć się do komentarza: 'przecież to głupota!'. Najpierw spróbujmy zrozumieć, później osądzajmy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-12, 19:17
Cytuj

Dla TEJ osoby największym problemem jest brak wsparcia czy, powiedzmy, zły kontakt z rodzicami i naprawdę nie obchodzi jej, że dzieci w Afryce umierają z głodu, czy że ktoś tam jest chory na raka i zostało mu kilka miesięcy życia. No bo co to za argument?


Dokładnie..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-12, 20:37
Ehhh... w każdym razie ja przestałam, miejmy nadzieję, że na zawsze. Teraz postaram się inaczej wyładowywać złość. Miejmy tylko nadzieję, że nie złamię ręki jak ostatnio :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-12, 20:48
Cytat: Malka
Ehhh... w każdym razie ja przestałam, miejmy nadzieję, że na zawsze. Teraz postaram się inaczej wyładowywać złość. Miejmy tylko nadzieję, że nie złamię ręki jak ostatnio :P


po pierwsze nie miej nadzieje ale podejmij świadomą decyzję bo to zależy tylko od Ciebie
po drugie warto wyładowywać złość rzucając poduszkami w ścianę, ręki nie złamiesz, mieszkania nie zdemolujesz a i krzywdy osobie postronnej nie zrobisz jak taka sie pojawi ta drodze  ;)  polecam ten sposób wszystkim, który maja problem ze znalezienie bezpiecznego ujścia enerii, agresji i frustracji. zażaleń i reklamacji nie spotkałam


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-12, 20:53
Uspokajają też kadzidełka zapachowe, odpowiednia muzyka, rwanie papieru na małe kawałeczki, wyjście gdzieś na odludzie i wykrzyczenie się... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-12, 20:56
byle nie do lasu bo zwierząt szkoda ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-12, 21:18
Cytuj

byle nie do lasu bo zwierząt szkoda

Nie wolno krzyczeć w lasach  :lol: Drzewka zakończą przez to proces fotosyntezy  :roll:
Tak wracając do tematu ostatnio czytałam na jedyn blogu że dziewczyna chce się pociąć z powodu "bardzo duzego problemu- szkoły"  :?  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-12, 21:20
Cytuj
byle nie do lasu bo zwierząt szkoda

no fakt :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-12, 21:24
problemy to sobie sami stwarzamy. juz to pisałam ale powtórze: ja nie mam problemów ale sprawy do załatwienia, jeżeli zaś nie moge na coś wpłynąć to yeż nie problem ale okoliczności. elastyczność bardzo pomaga ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-12, 23:06
Dla mnie niestety problemy są często problemami, a nie sprawami do załatwienia... ;)
Ale nigdy się nie cięłam i nie zamierzam tego robić.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-13, 00:10
biorąc pod uwagę, że Twoje podejście zależy od Ciebie to możesz to zmienić  ;)

w gwoli ścisłości chodzi mi o pierwsze zdanie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-13, 22:31
Dobrze, że nie o drugie Pao i dobrze, że to zaznaczyłaś... ;)

Popracuje nad tym. 8)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-13, 23:20
A ja wczoraj sie 1 raz pocielam... nie dalam rady ....  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-01-14, 06:34
Taraa co sie stało...? ;( wspolczuje ja sie nigdy jeszcze nie pocielam...  i mam nadzieje ze sie ne potne


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-14, 16:00
Cytat: ^_Taraa_^
A ja wczoraj sie 1 raz pocielam... nie dalam rady ....  :?


Taruś, kochanie :( Czo siem stało?? Szkoda, że nie wytzrymałaś, całkiem tak jak ja... Ale powodzenia :cmokkk: I nie ró tego więcej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-14, 16:21
Eh... znów następna osoba?  :? Aż wydaje się to mi dziwne...  :roll:
Tara 3maj siem  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-14, 16:36
Nic szczegolnego sie nie stalo... od dawna dawna ma sie problemy i wreszcie czlowiek nie daje rady bo ile mozna...  :roll: I szuka rozwiazania....

Kochane jestescie :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-14, 16:47
właśnie trzymaj sie mocno Tara :cmokkk: dobrze, że sobie niczego poważnego nie zrobiłaś. Ja sie wczoraj powstrzymywałam ze wszystkich sił, żeby sie nie pociąć, naszczęście sie udało, być może dlatego, że ze zmęczenia i steru szybko zasnełam  :roll: ale nie wiem jak bedzie nastepnym razem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-14, 16:47
trzymaj się, a jak znów będziesz miała dość to pomyśl bardzo mocno o mnie a puszczę Tobie trochę energii :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2005-01-14, 16:59
Cytuj

odpowiednia muzyka

mnie uspokaja albo glosna muzyka albo spacer z psem
Cytuj

właśnie trzymaj sie mocno Tara  
:tuli:
~Taruś wiem ze to za malo ale POWODZENIA w takich chwilach wyjdz z psem lub przytul sie mocno do nigoe:tuli:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-14, 17:08
Jestescie super dziewczyny dzieki za takie mile slowka :* Dzisiaj znowu w szkole mi sie dol powiekszyl, ale potrafie sobie na rozne sposoby z tym radzic.. a cielam sie tylko ten raz bo... po prostu mialam noz pod reka...  :? A ja musze sie zawsze jakos wyladowac... chociaz wedlug mnie to nie jest dobre wyjscie wiec mam nadzieje ze jednorazowo to robilam ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: julia_mrm w 2005-01-14, 17:39
Cytuj

A ja musze sie zawsze jakos wyladowac... chociaz wedlug mnie to nie jest dobre wyjscie wiec mam nadzieje ze jednorazowo to robilam

Kazdy musi jakos odreagowac tylko pytanie czy potnie sie czy np. nakrzyczy na kogos?!
A co sie stało w szkole?( jesli mozesz o tym mowic )
 :evill:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-14, 18:56
Cytuj

Kazdy musi jakos odreagowac tylko pytanie czy potnie sie czy np. nakrzyczy na kogos?!

nie polecam ani jednego ani drugiego. pierwsze to autoagresja, drugie agresja. agresja rodzi agresje a jak trafisz na wiekszego krzykacza to potem na kim sie wyładujesz???a jesli w złości skrzywdzisz kogoś, powiesz słowa których będziesz żałować???
jak chcesz krzyczeć to stań pod wiaduktem gdy bedzie przejeżdzał pociąg i drzyj się na całe gardło, nikt cie nie usłyszy, zwierząt i dzrzew  nie będziesz stresować a Tobie ulzy :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-15, 11:26
pao masz rację, w ogóle bardzo mądrze piszesz  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-01-15, 14:21
Cytuj

Cytat:

(a może juz się pogrązam, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy? ).



cholka... ?


Własnie....Cholka???

To jest forum publiczne, a ja raczej nie chciałabym na nim poruszać swoich problemów. Zostawię to dla siebie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-15, 21:57
Ja kiedyś byłam kompletnie wkurzona... wziełam nóż... psa... smycz... i poszłam w polka. Podeszłam do mojego ulubionego drzewka (Elizabeth tak je nazwałam z ekipka  :lol: ) i... wyryłam inicjały wszystkich znajomych ;) Dziwne odreagowanie nie?  :P Ale przynajmniej siebie nie pociełam (bleh nawet o tym nie myślałam ;)) Ehhh.. drzewko cierpiało...  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-15, 22:08
biedne drzewo... a przeprosiłaś je chociaż później???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-15, 22:17
Nioooo pewnie ;) Elizabeth jest naszym kochanym drzewkiem :P Jutro zrobię jej fotkę a to naprawdę... eh... super drzewko :P Stoi tak samo... na polu... żeby tam dojść trzeba znalezc taką dróżkę "tajną" :P a jesli nie znajdzie się- trzeba lecieć przez pole  :lol:  :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-15, 22:20
to pozdrów Elizabeth od nas. :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-15, 22:24
Ok na pewno :P Wyryję jutro "pao" na niej  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-15, 22:28
Golden(ko)!!!!
bez takich pomysłów mi tu!!!!
wystarczy że pogłaszczesz i powież od kogo. drzewa lubią delikatny dotyk, nie nożem!!!
jak mi się poskarży na Ciebie to czeka Cię bardzo poważna rozmowa ze mną ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-01-15, 22:46
Ok już nie będe (nie bij!! :P)  :lol: Pogłaszczę ją, pocieszę... kiedyś zasadze przy niej przyjaciółkę i nazwę... Anastazja  :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-16, 11:47
Dla mnie.. najlepsze na "wyładowanie się" jest poprostu wysiłek fizyczny.. czesto skakanie do muzyki lub tez bieganie po łące do utraty tchu (w zimie nie radze... boli gardło  :P )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-16, 12:22
Taa...KikerS, taka cwaniara, takie rady dajesz, pokaż lepiej ręce :P Ani mi się waż tego robić więcej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-16, 12:26
Malkesz... ćśśśś   :killer:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-16, 12:31
Dobra, dobra, nic nie mówię, bo się wyyydaaaa ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-16, 12:32
No ja myśle.... :)

upsss... wydało sie że myśle :)  jesus.. jak mogłam :oops:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-01-16, 13:15
a co ty nie myślisz?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-16, 14:10
wiesz... są i tacy..  :P  co nie mysla :mrgreen:  np. jaaaaa :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2005-01-16, 14:47
nie tylko TY :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-16, 19:48
Właśnie :P Spójrzcie np. na takiego Malkesza :mrgreen:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KaLa w 2005-01-16, 20:53
Heh widzę że dużo jest ludzi co nie myślą :-) Mi to z trudem przychodzi (jeśli w ogóle)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-16, 21:59
hej KikerS, trąci mi tu małym rozdwojeniem jaźni ;)  bądź sporą hipokryzją... na przyszłość już lepiej pobiegaj sobie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KaLa w 2005-01-16, 22:14
Pao a czy ty myślisz (bez urazy) ? Chciałabym wiedziec kto myśli a kto nie :D np: ja myślę bardzi rzadko :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-16, 22:20
myślę, ale staram się zachować równowagę pomiędzy sercem a rozumem. nie pozwalam sobie na nieprzemyślane słowa czy zachowania a jeśli takie sie zdażą to ponoszę konsekwencje. czasem brakuje mi słów a czasem skróty myślowe mieszaja odbiór moich wypowiedzi jednak robie co w mojej mocy by słowa me i czyny były zarówno przemyslane, jak i naturalne i płynące z serca :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KaLa w 2005-01-16, 22:24
Ja ostatnio w ogóle nie myślę bo się zakochałam :D:D:D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-17, 10:16
Ehe, dzieci chyba nie zauważają ironii :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KaLa w 2005-01-17, 10:30
DZIECKO ?? Ja ?? Ależ skad :D:D:D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-17, 10:53
Widzę, że kolejna osoba nie może sobie poradzić z problemami... :(

Czemu jest tak dużo osób tnących się...?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-17, 14:01
Jest tak duzo osób tnących się bo tak ma byc. dwa pokolenia wstecz - dzieci wojny, rodzice w obozie, dziadkowie nie zyją, reszta do gazu,
3pokolenia wstecz - 1 wojna swiatowa ... maskara za masakrą, pierwsza wojna pozycyjna.
x  pokolen wstecz, rewolucja przemysłowa, zabory, ciemnogród, zabory, inkwizycja, choroby, całe wisok umierajace na czerwonke, tyfus, dzumę,  
  Czemu jest teraz osób któe sie tak tną?

Proste, za mało sie dzieje w waszym zyciu. Ludzie tacy są ze im mniej sie dzieje złego w ich zyciu - tym bardziej tego zycia nie szanują.
 JA juz troche stary jestem. I jak widze ideologie hip hopu, tego nowobogackiego rocka czy rapu - to mi sie womitowac chce.
  Gada sie o komercji, o tym ze dla kasy zycie jest bez sensu - a zarazem te 2packi eminemusy jakies inne cuda - obstrojone w złoto i ciuchy z najdrozszych butików ...
  Kiedys czytalem ksiazkę o upadku rzymskiej kultury.
  Tam tez tak sie zaczynalo. Najpierw byly podboje, kształtowanie a potem.. wiecie dlaczego panstwo rzymskie upadło?
Bo bylo za duze rozluznienie społeczne. Niemoralnosc - przez co upadek podstawowej komorki rodzinnej - zabawy w stylu koloseum, niewolnictwo..
Zauwazcie ze teraz pod innymi nazwami jest to samo..
  Dzieciaki w wieku 13-15 lat jak nie chodzą z kims to są albo dziwne, albo brzydkie !!!! sic! jak dzieci mogą byc takie złosliwe !!!  
  JAk nie masz ciuchów to jestes nikim !!!
  rodzice jak niewolnicy pracują po 10-12 godzin ... przeciez wsrod moich znajomych nie znam ludzi ktorzy by mieli normalne godziny pracy !!!
  W tv - nowoczesnym koloseum - tylko zabijanie sie i nowe reklamy w stylu "musisz tomiec - bo jak nie bedziesz nikim" ...

   NAwet w sztuce i w muzyce - same retusze starszych utworów, tylko popartowe retusze...  
   nasza kultura upada. po prostu upada.
  Przeciez nawet religia upada. Kosciol tak rozwodnil nauki jezusa, tak je pomioeszał z poganstwem ze teraz w europie panuje wrecz moda na machometanizm.. niedlugo europa bedzie muzełmanska.

   Nie wiem dlaczego ludzie odpowiedzialni za dobor programów w tv, rzady ludzi nie zapobiegają rozkładowi rodziny, dlaczego pozwala sie na takie manipulacje w reklamach w godzinach ogladalnosci przez dzieci...
   
   Po przeczytaniu ksiazek : "Socjotechnika - teoria i praktyka" "Poradni dobej reklamy" tej ksaizki Mitnicka, oraz "kultury masowej" Kłoskowskiej - spojzalem na swiat w zupełnie innych barwach.. i niestatey nie sa to pozytywne kolory


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-17, 15:17
to proponuję zmienić lekturę na bardziej optymistyczną i to nie tylko Tobie Codi :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-17, 20:38
Cytuj

2packi eminemusy jakies inne cuda

Hmmm...widzę, że nieźle obeznany jesteś :chytry: A podobno nie słuchasz :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-17, 23:49
heh, ja uważam że w takim wieku jak mój,niewiele starsi, a napewno w podstawówce, chodzenie z chłopakim jest dziwne, w takim wieku nie jest się w stanie 'naprawdę' kochać.. i wszyscy mówią że jestem inna, dziwna. ciągle węszą wokół mnie romanse ;)

w moim życiu ostatnio dużo się pomieszało i zmieniło z czego się cieszę, ale przymusowy długi pobyt w domu zawsze źle na mnie wpływa.

od jakiegoś czasu zaczęłam  odważniej kablowac na brata, przez co rzadziej obrywam za niego. jednak niedawno b. się wkurzyłam na niego i po kłótni wyszłam z psem na dwór.. niestety za cienko się ubrałam i po ok. półtorej godziny musiałam wracać, i niestety wszystko wzięła cholera, bo znikałam już na dłużej i nie zwróciła ich uwagi moja nieobecność.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-18, 10:42
Wlasnie o tym mówię. Dzieci uwazają ze ktos jest dziwny jak w wieku 14 lat nie chodzi z kims.. po co sie pytam.. by wpasc z kims w wieku 15 lat a wieku 16 byc mamusią?
A moze po to by w wieku 19 lat miec nadzerkę 3 stopnia?

A moze po to by zamiast zatrzymac tą resztkę ochłapów rzucanych rodzinom przez czas... tracic na oglądaniu bzdurnej tv lub pc tach? Przeciez niedosyc ze rodziny mją dla siebie z 2 godziny dziennie, to jeszcze członkowie rodzin unikają wręcz siebie.
 
  Najgorzej sie dzieje, jak rodzice ktorzy mają wyrzuty sumienia ze pracują do pozna, załatwiają swoje problemy kasą.. dziecko uczy sie tylko finasowego podejscia do swiata. Potem mamy dresów pod klatkami ktorzy odparadowani w dresiki za 500zł z wypłukanymi przez reklamy mózgami...
  za jakies pare lat tacy ludzie sie obudzą z tego medialnego snu - ale wtedy bedzie z pozno,,, zostanie tylko piwko i koledzy zpod baru...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2005-01-18, 10:43
Ja jestem za bardzo wrtazliwa aby sie ciac


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 11:03
myślę, że nie można ignorować uczuć, nawet gdy mówi o nich bardzo młoda osoba. pierwsze miłości pojawiaja sie już w przedszkolu i jeśli nie zostana zabite przez ignorancje starszych jest szansa że młody człowiek wyrośnie na wrażliwego człowieka umiejącego radzić sobie z uczuciami. wsparcoie ważne jest w każdej chwili i sprawie a wiek nie gra roli. jesli młody człowiek znajdzie wsparcie teraz, to i później będzie mieć zaufanie i głupstwa nie zrobi bo wpierw sie poradzi, a jeśli zoztanie wyśmiany, czy zignorowany to będzie działać sam, bądź co gorsza pod wpływem rówieśników a wtedy tragedia gotowa...
oczywiście 12 lat to jest inne pojmowanie miłości ale z tego co pamiętam tez pragnełam mieć wtedy chłopaka... a jakoś w ciąże nie zaszłam zbyt wcześnie :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2005-01-18, 11:03
Cytuj

widzę, że nieźle obeznany jesteś  A podobno nie słuchasz
też wiem co to eminem i inne shit'y ale wątpię czy da się słuchać hh i np. Queenu jednocześnie przez poszanowanie dla wcześniej wymienionych....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-18, 11:16
Ja rozumiem ze milosc przychodzi szybko, ale nie uczy sie teraz mlodziezy po co jest ta milosc.. to nie jest zabawa.. ona sluzy wyzszym celom.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 11:22
ja o tym wiem, pytanie czy rodzice tłumaczą to swoim pociechom??? z doświadczenia wiem, że nie i to nie tylko nie mówią o miłości duchowej ale i fizycznej. skoro rodzice nie martwią się tak kluczową sprawa w rozwoju ich pociech to kto to ma robić???
dzieci pozostawione sa z tą kwestią same sobie i dyskutuja z rówieśnikami a tu mitomania zazwyczaj jest bardzo zaawansowana. skoro pojawia sie taki temat to nie negujmy go, bo co prawda miłość ta ma inny wymiar ale też jest bardzo szczera i spontaniczna czego później brakuje ludziom gdy dorastają...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-18, 14:12
od wczoraj jestem kompletnie załamana, a z resztą od dłuższego czasu nic mi sie nie układa. Chciałam sięgnąć po coś ostrego w wiadomym celu, ale sie powstrzymałam. Złapałm sie za poduszki i zaczęłam w ścianę nimi rzucać, poszłam za waszą radą, ale boje sie co bedzie następnym razem jak bedzie usypianie moje psa...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 14:34
cieszę sie, że zaproponowana przeze mnie metoda pomogła (jeśli ktoś oprócz mnie też ją polecał to tym bardziej się cieszę). niedawno byłam w podobnej sytuacji, bo rozważałam Uśpienie mojej kotki. po nocach płakałam, pod wiaduktami krzyczałam i wyłam do księżyca. wygadałam sie na forum i efekt taki, że kota udało sie uratować. jeszcze troche leczenia przed nami ale juz jest dobrze.
jeśli jest Ci tak ciężko i nie dajesz już rady, pozwól sobie na łzy, na złość, poduszki już znasz (i nie zaimeniaj ich na nic cięższego ;) ), a jakby co to wyżal się na forum jak ja to zrobiłam (temat na kotach "smutny temat ale muszę o tym porozmawiać"), idź pod wiadukt i krzycz ile wlezie a pociąg i tak Cię zagłuszy, wsiądź na rower czy idź pobiegać. zacznij tupać czy skakać tak jakbyć chciała przebić sie do piwnicy, podnij na kolana i wyj ale przede wszystkim nie duś tego tylko daj ujście. jeśli masz przyjaciela to powiedz mu o swych odczuciach... rób wszystko to co pozwoli Ci przetrwać ciężkie chwile ale czego nie będziesz później żałować. ból częst jest trudny do wytrzymania ale jest to możliwe. zachowaj w swym cierpieniu szcunek dla samej siebie.
powodzenia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-18, 16:51
Cytuj

też wiem co to eminem i inne shit'y ale wątpię czy da się słuchać hh i np. Queenu jednocześnie przez poszanowanie dla wcześniej wymienionych....

Racja.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2005-01-18, 17:59
hm.. co do tego, ze rodzicie nie rozmawiają z dziećmi na temat miłości to się zgodzę.
wczoraj
siadłam sobie z mamą i zaczęłyśmy rozmawiać. najpierw ona mi się wyżaliła... co w pracy itp. a potem ja zaczęłam gadac jej o takim kolesiu. szczerze powiedziawszy spodziewałam się innej reakcji. a tutaj nic.. tak jakbym miała życ w celibacie do konca życia. ja wiem, że 15 lat to mało... tylko po prostu.. spodziewałam się, żę pogada ze mną tak jak z kumpela itp. a tutaj tak jakby na sztywno... nie tak powinno być.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: madz w 2005-01-18, 18:41
Z moją mamą nigdy o takich rzeczach nie gadam. Po prostu i ja sie nie nadaje i ona ;). Ja tez sobie swietnie zdaje sprawe, ze mam dopiero 14 lat (no mzoe rocznikiem 15 :/) i ze jeszcze wiele sie zmieni i wiele przezyje. Ale co z tego jak ja zakochalam sie teraz? Mama chyba wie, bo mowie jej ze ide gdzies z kolegą.. ale wciaz powtarza (i to calkiem na serio) ze mam nie wychodzic za mąż za wczesnie i t d. Troche to męczące jest, ale trudno.. wiele mam tak juz ma.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-18, 19:03
Widzis wiekszosc rodzin tak nie ma. JA mam mało kolegów, bo .. poprostu. siedzie dzin i noc w ksiązkach czytam studiuje - mam fioła na punkcie poszerzania swojej wiedzy w kazdym kierunku... i nie mam czasu...
  Czy to jest dobe, nie uwazam zeby tak bylo.. Czasem bardzo tesknie a towarzystem, ale jak juz jestem w towarzystwie.. no coz.. nie umiem sie dogadac... oni o TV o muzyce... ja zatrzymalem sie na The Doors , a TV nie ogladałem cho cho.. chyba z 2 miesiace... i oczym mam z nimi gadac o "Wojnie Zydowskiej" Flawiusza ktora teraz czytam?  kogo to...

  ale wracając do tematu.. to moje grono znajomych - jednego ojciec jak sie wk***** to mu głowa o podłoge udezal... drugi wiecznie naprany.. trzeci zna rodziców tylko poprzez konto w banku... nie znam rodziny ktora by miala normalne stosunki ...
  Mnie to przeraza... boje sie ze jak bede mial córeczkę, za którą bym zycie oddał - a ona zacznei ubierac sie w ta dziwkarską modę, jaka teraz panuje - zacznie sie szwendac z jakimis ziomalami co mają zamiast mózgu spermę... przeciez ja będe jaw idział przez 4 godziny dziennie, i moze niedziele całą...
z resztą co ja jej przekaze, czy ja jestem jakis geniusz wychowawczy? przeciez sam nie mam zadnego kontaktu z ojcem , którego po prostu sie boje. Kluce sie z matką i choc mam x lat wciaz wlasciwie zycje na garnuszku u rodziców...
  tak sobie mysle - czy to wogole ma sens?
 Jakbym teraz mial dziecko to bym zakazł mu pokemonów, hip hopu, polowy gazetek dla mlodziezy... przeciez wszyscy nazwali by mnie oszołomem.. wariatem... pewnie nawet wy...
(nie nie slucham radia maryja) .... a przeciez kazdy wie ze gdy z przemoca niemorlanosc TV prowadzą tylko do jednego.. do utrwalenia w mózgu dziecka pewnych zachowan... przeciez kazdy wie ze muzyka - rytmiczne powtarzanie slow wykutych na pamiec jest lepsze od samohipnozy...  ale czemu nikt tego w zyciu nie stosuje..
czemu media czemu rodzice wiedząc o tych sprawach przymykaja na wszystko oczy? kto im powiedzial ze przyczyna NIE RODZI SKUTKU!!??  :grr:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 19:33
no to coraz więcej rozumiem Codi ;)
wychowywanie to nie jest łatwa sprawa, ale da sie coś z tym zrobić. najwięcej zależy od tego jakie wzorce widzimy, bo człowiek naśladuje to co widzi a nie to co słuszy. jako dzieci widzicie pewnie błędy swoich rodziców, najpewniej je powielacie w mniejszym bądź większym stopniu, ale to od was zależy jak będziecie postępować i co pokażecie waszym dzieciom. niestety najczęściej rodzice mówią jedno a robią drugie a potem wkurzaja sie na dzieci, a właściwie to wkurzaja sie na siebie ale wyładowują na dzieciach. ja jak na razie tego wzorca nie powielam ale cenzurke wystawi mi Gabi. tak jak ja wystawiam moja osobą cenzurkę moim rodzicom. jeśli dziecko wpada w złe środowisko i odchodzi od naszych nauk przejściowo to bunt (chyba kazdy to przeszedł) a jeśli to odejście (czy wręcz negacja) jest trwała, to znaczy, że coś spapraliśmy jako rodzice. niestety, to nie dzieci sa złe ale złe wzorce dostali, ajest nad czy pracować, oj jest...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-18, 21:11
Ja bym chciała móc na 'takie' tematy rozmawiać z mamą. Ale nie mogę. Ona wiecznie tylko do mnie mówi: "Ucz się, sprzątaj, graj na klarnecie". Ostatnio do mnie z tekstem wyskoczyła:"Jak nie będziesz nic robiła w tym domu - zapomnij o siatkówce" No myślałam, że ją trzasnę :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-18, 21:42
Dokładnie.. ja nie moge wogole nawiazac kontaktu z rodzicami... "Jak było w szkole" "Popraw tą pałe" "Ćwicz na skrzypcach" "Ucz sie"
 Najbardziej mnie danerwuje ze mogłabym siedziec w ksiazkach cały dzien i wieczorem na kompa wejść to ona i tak "Idź sie ucz"  Nigdy z mamą nie gadałam na tematy "miłosne" nawet o przyjaźni.. o niczym...
Zawsze byłam niegrzeczna..  ciagle ma waty ze sie szlajam z "brudami"..  ze to ćpuny i wogole.. esh.. przecież ona ich nie zna...

P.S sie wyżaliłam...  :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: madz w 2005-01-18, 21:49
Ja do mojej mamy zbyt wiele zastrzezen nie mam.. Ale pamietam jakie byly nieprzyjemnosci gdy po kryjomu spotkalam sie z kolega z internetu pod pretekstem ze ide z przyjaciółką. [Of course wiedzialam ze to on, bo to z resztą bylo drugie spotkanie] Ale i tak byl mi ten 'wybryk' wypominany dlugo dlugo. Ja sobie swietnie zdaje sprawe, ze WIEM ze okłamałam, ja nie lubię kłamać, ale.. ehhh.. bardzo mi zależało.

Tak wracając do tematu to czasami miewam 'doly', ale zawsze z nich wychodze. Cięcie sie nie wchdozi w rachube- wogole nigdy nie mysle zeby sobie zadać ból. Nie przynosi mi to przyjemnosci. Tak wlasciwie to zachowuje sie wręcz przeciwnie. Gdy nie mam humoru staram sie poprawić go ;) Wiem, ze moje problemy w porownaniu do innych są pryszczem.. jednak (i to wiem na pewno) sobie bym nic nie zrobila. Taka jestem po prostu.. Wogole zawsze strasznie na siebie uwazalam (ale to juz inny temat  ;)  )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-18, 21:54
No to masz szczęście. Moja matka czasami ostro przegina :? Ona nawet poczucia humoru nie ma!! Jedyna pociecha w tacie...ostatnio sobie plecak ozdobiłam a on do mnie:
"Oj Malka Malka, Skiny Cię pobiją :P"
Jak ja go kooochaam :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 22:02
nie będę powtarzać tego co pisałam o rodzicach w temacie "czy wy tez sie kłócicie z rzodzicami". jak ktoś chce to znajdzie. pewne poczucie krzywdy czy niesprawiedliwości towarzyszy właściwie każdemu z nas. to co było to jedno ale pytanie co zrobicie/zrobimy z naszym doświadczeniem gdy sami staniemy sie rodzicami... ja juz wiem bo córkę mam ale dla wiekszości piszącej w tym temacie to przyszłość. niestety ale rodziców i ich obawy i zachowania rozumiemy dopiero gdy sami jesteśmy rodzicami (co nie oznacza, ze mamy powielać ich błędy :wink: )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2005-01-18, 22:06
wiecie, ja jako tako z mamą mam spoko kontakt :P naprawde.. tylko tak mnie to troche rozczarowało i tyle...
a ciecie sie.. nie to odpada zdecydowanie. narazie, nie sotakałam jeszzce az takich problemow


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: madz w 2005-01-18, 22:06
Własnie Pao, jak ja sobie czasami wyobrazam co bedzie jak ebde miala wlasne dziecko (dosc daleka przyszłośc ;-)) ). Ja sama wiem na co sobie moge pozwolic, a na co nie. Bardzo zlosci mnie to, ze czasami nie moge gdzies wyjsc bądź do pozna spacerowac po miescie.. Ale tak w gruncie rzeczy, jak sama bede miala dziecko, to TEŻ nie będę mu na to pozwalac.. I koło się zamyka ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 22:13
czy zamyka to zależy od Ciebie... kiedy nauczysz dziecko od małego sztuki kompromisu ten temat znika. Gabi ma 3 lata a niemal codziennie zadziwia mnnieswym bardzo mądrym i dojrzałym podejściem. tylko wychowując dziecko w ten sposób trzeba być p[rzygotowanym na dzień w którym nasz maluszek użyje argumentu, na który nie będziemy mogli nic powiedzieć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: madz w 2005-01-18, 22:17
O rany ;) Jak to dobrze ze mam jeszcze te 14 lat i duuuzo czasu na takie wlasnie przemyslenia  ;)

Upst, chyba troche zboczylismy z tematu :> Ja juz siedze cichuteńko  :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-18, 22:23
myślę, że wychowywanie jest dużo przyjemniejszym tematem.
a tak apropos to co mieliby robić rodzice tnących się dzieci??? nie dość, że mają swoje kłopoty (kredyty, rachunki, szefowie, rodzinne sprawy i wiele wiele innych) a do tego dziecko jeszcze taki numer wycina (i to wycina dosłownie)???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-19, 09:26
Moi rodzice o tym nie wiedzą. Gdyby się dowiedzieli, zobaczyli, miałabym psychologa na karku :? Mam nadzieję, że nikt im o tym nie powie. A blizn nie zobaczą. Nie pokażę. i tyle. Zresztą...chyba u mnie to tylko tata by się przejął. Matka kazałaby mi chodzić do psychologa i miałaby mnie daleko...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-19, 09:51
CZasem mi sie wydaje (Sorry Malka ze uzyje tutaj Twojego przukładu) - ze wlasnie chcemy pokazc tym osobom - o których uwazamy "ze ich to nie obchodzi" ... nie robimy takich drastycznych rzaczy dla kogos kto i tak sie interesuje... :(

   Mi rodziców zastąpiły ksiązki i komputer... i mniej wiecej wyroslem na ulozonego czlowieka. Dawno temu - jak  mialem 8-10 lat .. moja siostra zachorowała na powazna chorobe... z winy rodziców czy tez nie.. tulalem sie po rodzinie bo dla mnie po prostu nie mieli czasu, ojca nawet w domu nie bylo - pracowal w reichu... a matka z siostra w szpitalu...
   Mialem wybór... szwendac sie z rozwydrzonymi dzieciakami - czy cos zrobic ze swoim zyciem.
    Wy sie oburzacie jak ktos wam w wieku 14-12 lat zakazuje chłopaków/ dziewczyn.... jesli jestescie tacy/takie dorosle... to nie rzadajcie tylko od wszystkich by was traktowali jak doroslych... pokazcie ze umiecie wybierac WŁAŚCIWE DECYZJE ... nie dla niech...
  nigdy bym nie zrobil dla moich rodziców tego.. po co :? .... zróbcie to dla siebie...

Co osiągniecie tnąc się? Jestescie tacy slabi? Rodzina mnie nie zuwaza to sobie uszy odmroze? - to ma byc dorosla decyzja? - To jest wasze ciało... nie ich!!! TO wybedziecie chodzic ze szpetnymi bliznami... a o tym przez co sie tniecie - uwiezcie zapomnicie... i nie dlatego ze kiedys bedziecie dorosli i bedziecie miec jakies wieksze problemy.. NIE!!! po prostu czlowiek zycje dalej... a o przeszlosci zapomina KAZDY!!! czas wyleczy kazdą ranę!!!

Więc noski do góry - zróbcie cos ze swoim zyciem - cos dla siebie, cos co da wam silę cos dzieki czemu wstaniecie rano z lozka - pojdziecie do lustra i nie będziecie sie wstydzic spojzenia tej osoby z lustra, która na was patrzy!!! Od chwili połaczenia plemnika i jajceczka - jestescie odrębnym zyciem - I NIKT ZA WAS WASZEGO ZYCIA NIE PRZEZYJE !!!
  pamietajcie o tym buźki kochane  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-19, 10:39
Cytuj

pokazcie ze umiecie wybierac WŁAŚCIWE DECYZJE ... nie dla niech...


 :D  :D  :D dla siebie!  :D  :D  :D
 to Wasze życie i warto czasem pomyśleć o konsekwencjach. :D  :D  :D  
więcej niż Codi chyba juz nie powiem, bo ujął to bardzo trafnie :D  :D  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-19, 20:39
Co do rodziców...
Ja nie potrafię rozmawiać ze swoją mamą. Nie potrafię. Oczywiście, takie głupoty jak 'co słychać', 'jak w szkole' itd, czasami nawet trochę poważniejsze sprawy... Ale ja się jej boję. Nie wiem nawet dlaczego tu o tym piszę. Nigdy mnie nie uderzyla, nie zrobiła mi krzywdy, a przynajmniej tego nie pamiętam, ale kiedy mam ją poprosić choćby o jakiś drobiazg, to czuję się fatalnie... Tyle sobie odmówiłam tylko dlatego, że bałam się do niej odezwać, bałam się do niej zwrócić. I mur między nami coraz bardziej rośnie...
Powiedziałam jej co czuję, chociaż w części... Najpierw stwierdziła, że powinniśmy pomyśleć o psychologu, ale nic z tego nie wynikło, jest jak było. Ona myśli, że juz ok. Nie wiem sama, czy ona rzeczywiście twierdzi, że sobie wszystko wyjaśniłyśmy, czy woli nie widzieć problemu, bo tak wygodniej?
Ojciec przyjeżdża do domu raz na dwa, trzy tygodnie... jest kierowcą. Do tej pory mialam z nim dobry kontakt, między świętami coś się wydarzyło, nie będę pisać co, i czar prysł. Stracił całe moje zaufanie. Jak na razie nie wyobrażam sobie, żeby mogło być jak wcześniej.
No to się wygadałam :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-19, 20:42
Cytuj

Tyle sobie odmówiłam tylko dlatego, że bałam się do niej odezwać, bałam się do niej zwrócić. I mur między nami coraz bardziej rośnie...

skąd ja to znam... Dokładnie mam taką samą sytuację, tylko ze ja nie powiedziałamco czuję, jakoś sie przemuc nie moge  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-19, 21:11
Cytuj

Nie wiem sama, czy ona rzeczywiście twierdzi, że sobie wszystko wyjaśniłyśmy, czy woli nie widzieć problemu, bo tak wygodniej?

myślę, że boi się jeszcze bardziej niż Ty ale co gorsza nie jest tego świadoma... bycie rodzicem to olbrzymie wyzwanie i wielka odpowiedzialność a wielu to przerasta a wtedy jedyne co moga robić to udawać, że wszystko jest ok. jedni rodzice wyzywaja się na dzieciach za swoje niepowodzenia, inni usiłują zaqsłodzić im życie by zgłuszyć swoje kopleksy i właściwie nie ma rodzica, który nie popelnił by jakiegoś błędu (i piszę to również jako rodzic). z moja mamą miałam zawsze świetny kontakt a całym złem świata tego był dla mnie ojciec. przyszedł moment gdy temat z tata przerobiłam (niestety jednostronnie bo mój tata to jednostka niereformowalna) ale cos w powietrzu wisiało. długo nie wiedziałam co aż wyszło że to mama!!! okazało się ze moja mama uciekając od odpowiedzialności całą wine za niepowodzenia i aktualna sytuację (oczywiście tylko w złych jej aspektach) zrzuciła na ojca!!! ja w to wierzyłam! niby nie powinno to wpłynąć na nasze relacje a jednak. potrzebowałyśmy sporo czasu by wszystko sie unormowało, nieźle mamie po drodze dokopałam (w pozytywnym znaczeniu). mój tata wiele mnie nauczył i choć jest strasznym gburem wdzięczna mu jestem za wszelką naukę (nawet tę nieprzyjemną) bo dzieki niemu potrafie walczyć o swoje i rozmawiać z ludźmi. mamę kocham ale nie mogę żyć za nią i podejmować za nią decyzji, ona sama ma iść swoja droga a ja mogę jedynie czasem pomóc, doradzić... teraz mam komfortową sytuację ale nie zawsze tak było. ten proces trwał długo i chwilami był bardzo bolesny, ale było warto! :wink:
Cytuj

No to się wygadałam

i bardzo dobrze, że to zrobiłaś. człowiek który dusi emocje w sobie w pewnym momencie eksploduje i albo wyzyje sie na innych, albo na sobie (i tu wracamy do smutnego tematu...)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-19, 21:31
Poza tym oni [moi rodzice] zawsze szczycili się świetnym konaktem ze mną, zawsze byłam grzeczną córeczką, wszystko bylo idealnie... Teraz idealnie być przestało, córcia dorośleje i jest coraz bardziej niezależna, ma swoje zdanie [nie mówię, że jestem dorosła, wręcz przeciwnie, dzieciak ze mnie, jednak do grzecznej pięcioletniej córci uznającej swoich rodziców za bogów trochę mi brakuje], mam wrażenie, że oni nie potrafią się z tym pogodzić, tak bardzo chcą, żeby wszytsko było doskonale, że nie widzą lub nie chcą widzieć problemów... Nawet jeśli coś się wydarzy [jak wlaśnie z ojcem niedawno], to przechodzą nad tym do porządku dziennego, jakby nic się nie stało, nawet nie wiedzą, jak mnei to bardzo boli...
Oki, już nie schodzimy [zchodzimy?] z tematu, nie miało być o rodzicach tylko o autoagresji.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-19, 21:57
Cytuj

oni nie potrafią się z tym pogodzić, tak bardzo chcą, żeby wszytsko było doskonale, że nie widzą lub nie chcą widzieć problemów.

myślę, że to kluczowe słowa. rodzice chcę być idealni a każdy błąd (czytaj decyzje inna niz oczekiwana) traktuja jak osobista porażkę. ja kiedyś (w okresie szczytu mego buntu i naporu) napisałam do mamy list w którym opisałam mój punkt widzenia, to jak mi brakuje zdrowej relacji, rozmów, poszanowania. o tym, że nie chcę się z nią kłocić, ze ją kocham i że zaistniała sytuacja mnie boli. efekt zaskoczył nas obie. nie znam ani Ciebie ani Twej mamy ale może to jest sposób (bo nie dasz jej szansy przerwać :wink: ). taki list warto napisać nawet jeśli go nie przekażesz mamie (czy tez tacie?) dla Ciebie ta sytuacja jest bolesna ale jestem pewna, ze dla rodziców także tylko, ze nie wiedzą oni jak z tego wybrnąć, bo przecież to oni powinni nad wszystkim panować i być idealni (paskudne stereotypy :grr: ). najwyraźniej nie wiedzą, że maja prawo popełniać błędy (ale tego im nie pisz bo mogą się obrazić) i tu potrzeba jest Twojej mądrości. wchodzisz w czas kiedy to nie rodzice Ciebie wychowują ale ty zaczynasz wychowywać rodziców.
a co do schodzenia z tematu to myślę, że nie oddalamy sie bardzo, gdyz gdyby wszyscy mielli kochających rodziców, którzy szanuja indywidualność swego dziecka i okazują mu wsparcie to nikt by nawet nie pomyślał o cięciu


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-20, 14:39
Cytuj
[moi rodzice] zawsze szczycili się świetnym konaktem ze mną, zawsze byłam grzeczną córeczką, wszystko bylo idealnie... Teraz idealnie być przestało, córcia dorośleje i jest coraz bardziej niezależna, ma swoje zdanie [nie mówię, że jestem dorosła, wręcz przeciwnie, dzieciak ze mnie

oj tak... ja przez ostatnie 2 lata zmienilem sie nie do poznania, chodzi mi o charakter. z jednej strony stalem sie bardzo spokojny, ale z drugiej wyrosl bunt. Bunt przeciwko ojcu, zyciu... Moge smialo powiedziec - stracilem rodzicow. Stracilem osoby, ktorym ufalem bezgranicznie. Teraz mieszkam z innymi ludzmi, rodzicami, tak, ale tylko biologicznymi. Maxymalne zmiany w zyciu, psychice, nawet w sposobie odnoszenia sie do innych ludzi.

Galago De Codi powiedzial, ze za malo dzieje sie w zyciu dzisiejszej mlodziezy... Fakt... nagle pojawily sie problemy, o ktorych swiat wczesniej nawet by nie pomyslal... Bo byly jednak sprawy wazniejsze, grozniejsze.

Mi wypada powiedziec jeszcze tylko trzy słowa:   ZE MNĄ LEPIEJ ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-20, 14:43
Cytuj

ty zaczynasz wychowywać rodziców.


podobno rodzice to przeterminowane dzieci :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-01-20, 14:44
Ja nigdy nie chciałam pociąć się- może nie dorosłam jeszcze do takich myśli. Chociaż czasami mam uczucie, że nie mam gdzie się podziać , co ze sobą zrobić...że nigdzie mnie nie będą chcieli...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-20, 14:57
ja ciagle mam takie mysli... ale mam swoj kat, gdzie nikt nie ma wstepu (oprocz mnie ;) ) i tam sie czesto zamykam na dluuuugie godziny. Przy tym spokoj, glosna muza z plyt lub gram na gitarze sam, zero innych mysli. I smutek odchodzi ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-01-20, 15:00
Taki kąt, to rzeczywiście coś. Ja niestety nie mam takiej możliwości, bo nawet pokoju nie mam własnego(z młodszą siostrą). A wszędzie w naszym domu ktoś się ciągle kręci i takie życie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-20, 15:12
Ja mam swój kąt. Pokój. Mogę się zamknąć i nikt tam nie wchodzi. Zawsze dobija się tylko pies, żeby zobaczyć, dlaczego się zamykam. Wtedy ją wpuszczam i sobie razem siedzimy. Jedyne oparcie w Neluszce mojej kochanej :cmokkk:
Ze mną też lepiej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2005-01-20, 15:13
Cytuj

Ja mam swój kąt. Pokój. Mogę się zamknąć i nikt tam nie wchodzi. Zawsze dobija się tylko pies, żeby zobaczyć, dlaczego się zamykam. Wtedy ją wpuszczam i sobie razem siedzimy. Jedyne oparcie w Neluszce mojej kochanej  
Ze mną też lepiej...
Ja tez mam taki kat kora zawsze do mnie przychodzi i mnie przytula a czasem lize moje lzy


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-20, 15:15
Wlasne miejsce, taka samotnia, jest bardzo wazne ;) miejsce do skrycia swych mysli. Ja mam caly "domek" dla siebie - jedno wielkie pomieszczenie. Moge tam grac na gitarze do upadlego - nikt nie bedzie mial pretensji, sciany mama popisane, wymalowane sprayem ;) MY PLACE :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-01-20, 15:18
Jak ja płaczę to zawsze moja psinka gdy tylko to usłyszy to przychodzi i mnie pociesza


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-20, 17:18
Chciałabym mieć taki swój, urządzony w/g siebie pokój. Niestety moja mama uważa, że mój pokój ma wyglądać jak reszta domu, i nic na to nie poradzę... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-20, 17:28
ja mam swój pokój ale niestety nie ma drzwi tylko przejscie na 3/4 całej sciany...wiec to faktycznie jest tylko kąt :? mam też w sadzie małą chAłupkę, taką altanką tylko musze to doprowadzic do porzadku, jakis prad podlączyc czy cos. znajomy sam zbudował sobie taką 'bachtę' na pobliskiej łące, a ja z moją kumpelą też mamy zamiar urządzić sobie coś takiego, gdzie można się zamknąć, ukryć, wyżyć..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-01-20, 18:08
ja już dziś nie wytrzymałam  :( znowu sie pociełam, ale tym razem tak leciutko, blizn nie bedzie... pokłóciłam sie z matką, w ogóle przez te awantury strasznie pogorszyłam sie w nauce, lepiej nie mówć o ile, a swojego kąta to nie mam, zawsze ktoś mi gdzieś wejdzie  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-20, 19:10
Cytuj

podobno rodzice to przeterminowane dzieci

coś w tym jest, tylko czemu przeterminowane??? ja bym powiedziała niezrealizowane!!! (niestety zazwyczaj za sprawą swoich rodziców...)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-21, 08:03
co to kurczę jest?! :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-21, 08:09
:tuli:  biedny Malkesz...  uspokoi siee :) zobaczysz...   ty chociaz masz Nele :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-21, 08:23
Cytuj

Nienawidzę jej!  

szkoda, ona Cię kocha tylko nie umie tego okazać :(
Cytuj

raz pociągnęłam, i...wyrzuciłam ją przez okno

to o raz za dużo ale robisz postępy :wink:
Cytuj

Jestem z siebie dumna

ja z Ciebie też :D  czekam na dalsze postepy

a mama chce dobrze tylko nie wie co jest dobre... rodzice niestety zapominaja jak to jest gdy ma sie 5, 10, 15 lat a przecież każdy wiek ma swoje prawa i szaleństwa...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-21, 10:24
 :shock:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-21, 10:46
wsparcie to ważna sprawa :wink:  co prawda internetowe ale zawsze dobrze jeszt wiedzieć, że ktoś w ciebie wierzy


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-22, 16:35
Święta racja :!!!:
Pao, w ogóle mądrze piszesz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-22, 16:59
mnie cieszy, że mogę pomóc  :D
a czy święta to nie wiem, napewno życiowa ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ina w 2005-01-22, 17:01
wiesz Pao, taka osoba jak Ty to skarb :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-22, 17:16
nie łechtajcie mojej dumy bo to bywa zwodnicze ;)  jakby co to jestem :D
trzymajcie sie ciepło :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-22, 19:50
Cytuj

wiesz Pao, taka osoba jak Ty to skarb :)

Tak jest, chyba Cię ukradniemy i powiesimy w antyramie nad łóżkiem :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-22, 20:21
w antyramę to raczej się nie zmieszczę :lol:  :lol:  :lol:  a nad łóżkiem to niebezpiecznie bo jak na głowę spadnie...  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-22, 21:59
ee to po kawałku na pewno się zmieścisz ;) ale mam lepszy pomysl, ktoś będzie 'wydzielał' naszą pao na receptę ;) pao jako kochana ciocia oid ziółek przyjedzie, pocieszy i pojedzie uradiować następną poranioną duszyczkę ;)  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-22, 22:05
myślę, że z kawałków to niewielki byście mieli pożytek, chyba ze traktowalibyście to jako relikwie ale do świetości to mi jeszcz troche brakuje, więc myślę że to nie najlepszy pomysł (i mam nadzieje że sie przy nim nie upieracie ;) )
a kot miałby te recepty wypisywać, co ??? i byłabym refundowana??? :lol:  :lol:  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-01-22, 23:10
heh  :wink:  to może nie recepty, o służba zdrowia jest do kitu tylko specjalne petycjke o przyznanie prawa do pobycia z pao. a rozpatrywać je będzie Gabi skoro to takie rozgarnięte dziecko :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-22, 23:16
no to bym miała sporo ruchu, nie mam nic przeciwko :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-23, 20:08
Cytuj
Jak ja płaczę to zawsze moja psinka gdy tylko to usłyszy to przychodzi i mnie pociesza


Moja też tak robi... To słodkie........... :cry: Kocham JĄ. :kocham:

Malka, przykro mi, że tak się stało... :( Staraj sie z całych sił... żeby to się już więcej naprawdę nie powtórzyło...

Ja dzisiaj się kłóciłam z Tatą strasznie (nie ma co pisać o szczegółach), ale na szczęście nigdy nie zamierzałam się ciąć i po prostu sobie popłakałam... Czasem mam dosyć różnych rzeczy, ale po pierwsze, są ludzie mający o wiele większe problemy (chociaż dla mnie to nie jest az tak ważne..), a po drugie radze sobie inaczej i staram się być szczęśliwa... :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-24, 17:14
Wy chociaż macie swoje psiakii.. :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-01-24, 20:17
Kikers, też doczekasz się na pewno za jakiś czas psiaka... :)

A nie masz ludzkich przyjaciół...? :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-25, 09:37
Dalma !! Ona ma mnie, Qasię, kilka innych osób. No ale nie chce nas słuchać :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-25, 09:49
tylko myślę, że ona potrzebuje nie kogoś kto będzie mówił ale kto bedzie słuchał. właśnie dlatego zwierzeta to najlepsi przyjaciele, rad nie daja ale można im sie wyzalić i nie bedą tego komentować


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-25, 14:10
dokładnie.. pao masz racje w 100%...  Ludzkich przyjacioł oczywiście mam.. to bardzo ważne.. ale ja potrzebuje kogoś do KOCHANIA.. (Malkesz.. wiesz ze Cie kocham.. zeby potem nie było :P) kogoś kim bede mogla sie opiekować..  ktory zawsze bedzie na mnie czekał :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-25, 20:30
...;p;p;p;p....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-25, 20:38
nie zamierzam iść na psychologię, to co robię też pomaga ludziom i myślę, że nawet bardziej niz gdyby mieli mi płacić za wizyty. jestem ukierunkowana na świadome zycie, na rozwój i na pomoc wszelkim stworzeniom i myśle, że nie muszę mieć papierka by pomagać.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-26, 13:20
a można wiedzieć co robisz? noo... chyba ze tajemnica służbowa.. jak tak to nie dociekam :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-26, 13:43
przede wszystkim wychowuje córkę. ponad to doradzam ludziom naturalne metody leczenia, ustalam diety a jeśli ktoś ma zapotrzebowanie na terapie duszy to też służe. firma z którą współpracuje dba o moje wynagrodzenie ja zaś moge skupić się na tym co najbardziej lubie. nie chiałam być psychologiem bo nie mam ochoty wysłuchiwać malkontentów. jeśli ktoś zwraca sie o pomoc do mnie to ma świadomośc (albo sama go uświadomię) że nie jestem po to by podejmować decyzje za kogoś i nie jestem po to by ktoś mógł sie tylko wygadać. takie osoby mnie unikają, bo szukam rozwiązan i nie pozwalam na zagłębianie się w problemy, bo dla mnie nie ma problemów ale sprawy do załatwienia (ewentualnie okoliczności jeśli nic zrobić nie możesz)
oprócz tego ćwicze tai chi, medytuje, maluję, upiększam świat, niegdyś pisałam i realizowałam sztuki teatralne ale teraz to funkcjonuje bardziej jako doradca i krytyk. i jeszcze parę innych rzeczy
chyba łatwiej było by napisać czego nie robie :lol:  :lol:  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-26, 14:03
łał :)

 
Cytuj

oprócz tego ćwicze tai chi, medytuje, maluję, upiększam świat, niegdyś pisałam i realizowałam sztuki teatralne ale teraz to funkcjonuje bardziej jako doradca i krytyk.


Co to jest tai chi?? :P
masz bardzo szerokie zaiteresowania :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-26, 14:20
tai chi to medytacja w ruchu będąca zarazem sztuką walki, z tym, ze w czasie ćwiczenia form kazdy ruch jest wykonywany powoli. jest nie tyle choreografia co praca nad energią. poprawia kondycje, pomaga utrzymać młodość, poprawia funkcjonowanie narządów... same plusy i jakby tego było mało pochodzi z mych ukochanych chin


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-26, 16:56
Ciekawie musi to wyglądać :) :mrgreen: naucz mnie :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-26, 18:23
tak netowo to sie nie da ale napewno w lublinie jest jakaś szkoła tai chi więc zorientuj się :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-26, 19:08
Cytuj

 w lublinie

klikers mieszka w Lubinie, a nie w Lublinie :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-26, 19:11
literówka moja droga, literówka.
 a tak nawiasem to mam miłe skojarzenia z lubinem.
a za szkoła bądź nauczycielem tai chi rozejrzyj sie i tak


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-26, 21:19
a trudne to jest? :chytry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-26, 21:25
nie. ważne by regularnie ćwiczyć. polega to na rozluźnieniu ciała tak by mogło odpocząć. początkowo mogą sie troche mięśnie czy ścięgna odzywać ale to dlatego, że u większości ludzi są zastałe ale po kilku dniach (szczególnie gdy później ćwiczenia przenosi się do domu i ćwiczy samemu) nie ma problemu. kiedy ćwiczenie wykonywane jest prawidłowo daje poczucie siły i harmonii. jest kilka styli (najpopularniejszy to jang) i wiele form. najbardziej popularna to 24kroki,ale sa też łatwiejsze (np. 8kroków). to genialne rozwiązanie dla tych, dla których jaga jest zbyt statyczna, a nie chcą ładować się w kontaktowe sztulki walki. a poza tym jest piękne :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 14:19
Malka, ja tak mam codziennie, zawsze jak matka wraca do domu, to sie na mnie drze :roll: O wszystko i o nic, co jej am do glowy przyjdzie. Rozumiem ja, ze sie musi powyzywac, bo ma taka prace, siedzi godzinami i gada z roznymi nieciekawymi ludzmi, a do tego musi zachowac spokoj. No i jak przychodzi taka zmeczona i wkurzona na maksa, to mnie sie niestety obrywa. Ale wiecie, juz jej nie slucham, slysze tylko jednostajny jazgot... przynajmniej staram sie nie sluchac, ale we mnie, gdzies w srodku rosnie taka agresja, ktorej sama sie boje. Wiem, ze moge kiedys zrobic cos zlego, cos zeby ja uciszyc... i wiem, ze zrobie to jesli sie nie wyprowadze i to jak najszybciej. Moze uda mi sie zalatwic jakies mieszkanko, juz niedlugo bede pelnoletnia i bede sobie mogla mieszkac sama, z moimi kotami i w zupelnym spokoju. Ale to tylko takie glupie marzenie, oczywiscie nie stac mnie na wlasne mieszkanie :/ Tymczasem znow sie pocielam... ale tylko tak troszeczke, zeby moc znowu poczuc smak krwi i zeby zapomniec o wrzaskach zza sciany.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-27, 14:38
widac problemy z rodzicami sa promotatorem do ciecia sie... mnie moj ojciec doprowadza do szalu... ale sie juz nie tne. Blizny po zyletce zszokowaly moich rodzicow. Nie wiedzieli o tym, ze sie cialem. Nagle mama stala sie opiekuncza i przewrazliwiona na moim punkcie... masakra :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-27, 16:31
@Golden - własnie po to sie wszystkie dzieciaki tną ... a Ty jestes tego przykładem jak szybko przestają gdy "Oprawcy" zaczynają się interesowac..

  Dla was wszystkich dedykuje piosenkę zespołu Pearl Jam - "Jeremy" (chyba płyta "10")


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 16:45
Moi maja to gdzies. Ojciec sam sobie rozne rzeczy wycinal, a matka tylko sie patrzy i mowi, ze moge zakazenia dostac i ze jestem psychiczna.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 16:54
więc tym bardziej dlaczego to robić???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 16:58
Dla siebie :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 17:11
dla siebie??? nie rozumiem. zaden zdrowy organizm nie ma zachowań autodestrukcyjnych. żaden zdrowy organizm nie bedzie dążył do samookaleczenia. kiedy zwierze jest uwięzione, kiedy panikuje, kiedy nie może sprostać sytuacji... ale zadne z powyższych nie jest dla siebie. czegoś takiego nie robimy dla siebie. kiedy chcemy szcunku i poważania od innych nauczmy się wpierw szanować samych siebie. jak można oczekiwać szacunku i zrozumienia od kogokolwiek (w tym rodziców) kiedy sami do siebie go nie mamy i sami nie rozumiemy naszych zachowń.
pytanie wraca: dlaczego


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 17:34
Chyba nie mowimy tu o zdrowym organizmie... a przynajmniej o zdrowej psychice :roll: Zreszta to tak jakbys zapytala palacza czemu pali, bo to przeciez zachowanie autodestrukcyjne. Bo lubi? Bo to go uspokaja, zmniejsza nagromadzona agresje? Nie wiem, bo nigdy nie palilam, ale na mnie tak dziala rozwalenie sobie czegos i wypicie krwi. Przynajmniej lepiej niz uszkodzic kogos innego.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-27, 17:44
Cytuj

i wypicie krwi


wampir :P

 A ja wcale nie tne sie zeby ktos widzial... wrecz przeciwnie... wstydze sie tych szram  :? Na wf sie dziko patrza.....  :? Glupie uwagi... i samej sobie nie podobaja sie pocharatane rece... ale po prostu nie potrafie sie inaczej wyladowac  :roll: I to jest dopiero glupie i dziwne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 17:48
Cytuj

Bo lubi? Bo to go uspokaja, zmniejsza nagromadzona agresje?

on też siebie oszukuje i też nie ma szacunku dla siebie. to polepszenie, uspokojenie jest pozorne i nic nie zmienia w naszym życiu a jeśli nawet coś się zmieni to nie na lepsze. takie zachowanie nie zmniejsza agresji, bo gdyby tak było to nie było by to tak nagminne... cięcie to reż nałóg i to bardzo groźny i wbrew pozorom bardzo częsty i to szczególnie u kobiet (!).
Cytuj

Przynajmniej lepiej niz uszkodzic kogos innego.

czy lepiej??? czy krzywdzenie jakiegokolwiek stworzenia moze być dobre??? to tak jakby stwierdzić: lepiej, że umarł sąsiad niż moja ciocia... i jedno i drugie nie ma dobrego wymiaru. rozumiem, ze ciężko jest wyładować nagromadzone emocje, w szole czy w domu nie uczy sie tego a to jest kluczowe zagadnienie szczęśliwego życia. wcześniej pisałam w tym temacie o sposobach wyżycia się bez szkodzenia komukolwiek.
a co do zdrowia, to jest ono prawdziwe gdy zdrowiu psychicznemu toważyszy fizyczne.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 18:04
Pao, wlasnie na tym nalog polega, ze sie czlowiek oszukuje, przeciez nie twierdze, ze to co robie jest normalne i super. A co do drugiej kwestii, to mysle, ze jednak lepiej. Wtedy jak sie na mnie ostatnio wydzierala, akurat kuwete kotom sprzatalam, mialam w reku nozyczki, zeby otworzyc opakowanie ze zwirkiem i naprawde mialam ochote inaczej je spozytkowac (nie, nie na sobie) :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-27, 18:09
ja znalazlem sobie inne "destrukcyjne zajecia" - na przykład katowanie poduszki jak sie tylko da :P tak mozna sie wyzyc jeszcze bardziej niz na wlasnej skorze. Dobrze też jest mieć zajęcia, dzięki którym można zapomnieć chociaż na chwilę o problemach. Takie zajęcie umysłu czymś innym ;)

Cytuj
nie tne sie zeby ktos widzial... wrecz przeciwnie... wstydze sie tych szram  Na wf sie dziko patrza.....  Glupie uwagi... i samej sobie nie podobaja sie pocharatane rece... ale po prostu nie potrafie sie inaczej wyladowac  I to jest dopiero glupie i dziwne...

Taraa, można inaczej, na prawdę. Choćby waląc pięscimi w poduszkę (w ścianę lepiej nie walić, bo można sobie kości połamac...)
na moje blizny też krzywo patrzą... ale mi to zwisa ;) a kiedy tylko nie chcę tego widzieć, można założyć bluzę z długim rękawem lub dodatkowe rękawki na ręce ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-27, 18:13
No ja mam opaski na lapkach ;) Wiesz... ale mi to naprawde nie pomaga... moge sie wyzywac na poduszkach, czy nie wiem na czym, ryczec caly dzien... ale dopiero ulge mi sprawia jak sie potne :/ Nie robie tego czesto - raczej mozna powiedziec ze rzadko.... ale nie wiem jak sobie inaczej radzic no  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 18:28
Cytuj

 na przykład katowanie poduszki jak sie tylko da

na przykład, albo pobiegnij do lasu i biegnij tak długo az ze łzami w oczach padniesz na trawę czy liście i wtedy porządnie sie wypłacz. to też zadziała. idź pod wiadukt i krzycz kiedy pociąg przejeżdza, skacz na skakance a nawet stłucz talerz (byle nie z ulubionego zestawu mamy bo to sie może źle skończyć)
cieszę sie Golden czytając Twą wypowiedź :wink:  spora zmiana zaszła od naszej wcześniejszej rozmowy :wink:
 
Cytuj

wlasnie na tym nalog polega

a skoro wiesz,ze to nałóg to poszukaj pomocy, dobrej pomocy. każdy ma inna motywację ale warto też mieć kogoś kto w Ciebie wierzy. rozejrzyj sie i uwierz że jesteś warta miłości, szcunku i prawdziwej przyjeźni. początkowo może sie to wydawać trudne ale to tylko z początku, a jak juz będziesz miała oparcie w samej sobie to zobaczysz jak wiele od Ciebie zależy. powodzenia :D wierze ze Ci sie uda, jeśli tylko chcesz


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-27, 18:30
juz mowione to tu bylo wiele razy - znajdz w kims oparcie ;) kogos, komu moglabys sie wygadac. Pisz tez pamietnik, zapisuj nawet 10 kartek opisujac swoje uczucia, przezycia. To tez moze pomoc ;) Zyletki najlepiej wyrzuc z domu, wszelkie ostre przedmioty wywal ze swojego pokoju, aby Cie nie kusily. Jesli nic nie pomoze, polecam psychologa. Dobrego psychologa. Powodzenia Taraa - wierzę w Ciebie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 18:35
Ja nie moge plakac, to jeszcze bardziej matke wkurza, zreszta juz za duzo plakalam w swoim zyciu. Poduszka nie dziala :P Ostatnio sie wyladowalam rzucajac nozem w boazerie... matka wrocila i zauwazyla slady, stwierdzila, ze to pewnie koty... jakos nie chcialam jej z bledu wyprowadzac :roll: Zaczela sie drzec, ze to wszystko przeze mnie, bo chcialam koty, a one teraz wszystko niszcza... A chcialam sobie z ojcem wyjsc do lasu porzucac, to oczywiscie ma mnie gdzies, nawet nie odpowiada na telefony.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-27, 18:42
Dzieki golden  :wink:

A moi rodzice maja w dupie co robie... czy placze czy nie, czy sie tne czy nie.. w sumie nie oni mnie obchodza :/ Bo chcialabym i to bardzo zmienic to co robie, bo widze ze sama z soba sobie rady nie daje  :?  :roll: No ale coz.. takie czasy.... damy rade  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 18:53
spróbujcie zrozumieć rodziców. wiem że to nie jest łatwe, ja moich zrozumiałam dopiero niedawno i widzę, ze wiele ich idiotycznych zachowań wynikało z troski czy źle pojętej opieki. często rodzice chcą podołać swej roli choć sami nie do końca wiedzą o co  chodzi a każde niepowodzenie (np. płacz dziecka, złe oceny, brak porozumienia) odbieraja bardzo osobiście a w zależności od swych wcześniejszych doświadczeń reagują obojętnością, agresją, bagatelizowaniem, zafałszowaniem i jeszcze sporo innych. ciężko jest zrozumieć wiecznie marudzącego typa, wyniosłą ignorantkę czy nadopikuńcze stworzenie, ale jeśli nie osiągniemy tego stanu zrozumienia sami też wpadniemy w tę pułapke rodzicielstwa. moja córka otworzyła mi oczy na to i wdzięczna jestem jej za tę nauke.
co do autoagresji to nie ma sutuacji bez wyjścia. jeżeli chcesz wyjście znajdziesz.
trzymajcie się i nie bójcie się łez bo to oczyszcza :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-27, 18:59
Pao, a czy Ty umialabyś zrozumieć ojca, który dawałby Ci 3 razy z rzędu w twarz, potem pytał, czy chcesz jeszcze, tylko za to, że wcięłaś mu sie jednym słowem w jego pretensje na temat nieposprzątanych płyt CD?... Wątpię... Nie mów mi, że mam z nim porozmawiać... po 5 minutach z rozmowy zrobi sie kłotnia i znów dostanę w twarz...

Dobrze, że mi otworzyły sie oczy i teraz widzę, że żyleta to nie wyjście. Mam pasje, w których się zatracam. Fizycznie doprowadziłem się już do dobrego stanu, znów mogę robić to, co wcześniej. A więc znów całe noce spędzam z zespołem na graniu. Wtedy zdzieram gardło przy mikrofonie, ale na drugi dzień czuje się jak motylek ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-27, 19:06
Cytuj

ojca, który dawałby Ci 3 razy z rzędu w twarz, potem pytał, czy chcesz jeszcze, tylko za to, że wcięłaś mu sie jednym słowem w jego pretensje na temat nieposprzątanych płyt CD?... Wątpię... Nie mów mi, że mam z nim porozmawiać... po 5 minutach z rozmowy zrobi sie kłotnia i znów dostanę w twarz...


golden.... w zupelnosci cie rozumiem... mam to samo... a to naprawde bardzo boli ,,dusza"....  :(  :?

Ja tez mam swoja pasje.. mam moje psy... tylko ze te psy sa traktowane przez cala rodzine jako jakis moj odchyl psyhiczny  :roll:  :? Ale powoli rozumieja... kazdy ma prawo miec swoja pasje...

Mam nadzieje ze skoncze z cieiem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 19:21
jeżeli ojciec tak postępuje to świadczy o słabym poczuciu jego wartości i o tym, że chce w Twych oczach być autorytetem i trwardzielem. sięga po przemoc ale czy miał kiedyś inny wzór??? nie łatwo z takim rozmawiać (o ile to w ogóle możliwe) ale zrozumieć można,awtedyzobaczysz go w bardziej ludzkim wydaniu i kto wie, moze kiedyś powiesz coś co go zlamie w tym głupim uporze...
kilka razy dostałam lanie od ojca ale genaralnie nie bił mnie, jednak robił coś myśle, ze dużo gorszego: obniżał moja wartość w moich oczach negując wszystko co robię, mówię i nic nie było wystarczajaco dobre, nic nie było tak jak on by to zrobił, jak on by sobie tego zyczył, wieczne awantury, strach przed jego powrotem, strach przed jakimkolwiek słowem, ruchem, myślą kiedy był w domu. mysle, że wiele osób które to czytaja też to zna a problem polega na tym, ze przecież nie bił... więc czego się bać. kiedy ktoś używa przemocy fizycznej łatwo nam zrozumieć jego ofiarę, dosadną przemoc psychiczna też ale jak znaleść wsparcie gdy niby wszystko jest w porządku??? przecież awantury sa w każdym domu...
nie w kazdym, w moim nie ma, w moim jest rozmowa, dyskusja bez obrażania rozmówców, poszanowanie zdania innych nawet gdy sa skrajnie różne od moich, ale nie jest łatwo to wypracować i myśle, że nie dałabym rady gdybym wpierw nie zrozumiała moich rodziców, bo dzięki temu zobaczyłam czego nmie nauczyli i co z tego jest dobre (świetna argumentacja) a co złe (udowodnienie swej racji za wszelka cene). mogłam to przeanalizować i wykorzystać w mojej rodzinie a i rodzicom moim wyszło to na zdrowie bo łatwiej jest sie z nimi teraz dogadać (mama tez zagląda na to forum ;) )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-27, 19:33
Ja wiem z czego to wynika u mojej mamy, ona ma po prostu dosc, chyba juz nie ma sil na wychowywanie corki. Wiem, ze jej przeszkadzam i moje koty, dlatego tak bardzo chce sie wyprowadzic. Ona kiedys nie byla taka, kiedys byla wrazliwa i kochajaca i to wlasnie ja zniszczylo. Teraz mnie sie obrywa, chociaz w wiekszosci nieslusznie. Wiecie kiedys podczas wieczornej klotni (a byly codziennie, normalka) ojciec zamknal mame na balkonie (to byla zima) i nie chcial wpuscic do mieszkania. Slyszalam to, ale balam sie wyjsc z lozka i pojsc tam, zeby jej otworzyc. Zatykalam uszy koldra, zeby nie slyszec jej krzykow i ojca jak grozil, ze nas pozabija. A potem sie na mnie skupilo, miala do mnie pretensje, ze jej nie otworzylam, ze trzymam strone ojca. A teraz oboje sie rozwodza nad tym jak to mnie bardzo kochaja. Ojciec, ktory widuje mnie raz na ruski rok i odstawia wspanialego, troskliwego tatusia i matka, ktora pracuje do wieczora, a jak wraca, to nawet nie ma po co sie odzywac, bo wszystko ja drazni.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-27, 19:35
Pao, różnica między Tobą a mną jest w tym, że Ty ze swoim ojcem jednak spędziłaś całe życie, pare razy tylko dostałaś od niego lanie.
Ja mojego ojca znam od niecałych dwóch lat. Ponoc od początklu miał mnie gdzieś. Teraz wybitnie daje mi to do zrozumienia. Jeszcze rok temu próbowałem się z nim porozumieć, ale to nie dawało rezultatów, wręcz pogorszyło sprawę. Niedawno były takie dwa tygodnie, kiedy 5 razy dostałem od niego w twarz. Nie z liścia... z pięści. Jednak ojciec trafił niestety na mnie, a mnie tak łatwo nie zdominuje, bo mam twardy charakter ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 19:38
Ellen, to częste zjawisko, że kobiety daja sobą pomiatać a potem szukaja winnych by móc sie wyładować. szkoda mi Twojej mamy i myślę że gdzieś w duszy Tobie tez jest jej żal, tym bardziej, ze jak wspomniałaś była kiedyś wrażliwa i kochająca a teraz pracuje do nocy. myślę, ze ma poczucie beznadziejności, tego że zmarnowała zycie, ze mogło byc inaczej. ma żal do Twego ojca i jest to zrozumiałe i myśle, że nie ma żalu do Ciebie ale nie wie jak swe emocje wyrazić co niestety kończy się tak agresywnym sposobem jakiego doświadczasz. myśle, że to jej przydałby się bieg do lasu ale zatrzymałaby się dopiero we francji... co do żalu, iż jej nie pomogłaś to myślę, ze to bardziej Twój własny żal, ale przeciez jesteś dzieckiem, nie można od Ciebie wymagać heroicznych czynów a postawienie sie tak okrutnemu człowiekowi to wyraz wielkiej odwagi (a moze głupoty???). może gdybyś spróbowała ja docenić, pomóc jej, może gdybys przypomniała jej jaka była dla Ciebie dobrą matką gdy była kochajaca i wrażliwa... myśle, że mogłoby to wiele zmienić. a co do ocjca, to skoro masz do niego żal to powiedz mu to. pewnie nie zrozumie ale Ty pozbędziesz się balastu z serca.
Golden jako dziecko marzyłam by mój ojciec nie mieszkał z nami, zazdrościłam mojej siostrze, ze go nie widywala (córka z 1 małżeństwa) a teraz widze że miało to sens. skoro nie mieszkał z Toba to tym bardziej jestem przekonana, że w ten sposób (idiotyczny i beznadziejny) próbuje zyskać szacunek i posluch. to idiotyczne działanie bo strachem nic się nie zyska, tylko że on nie jest tego świadomy. z jednej strony masz racje rozumując, ze skoro tyle lat go nie było to z jakiej racji wcina mi sie teraz w moje życie ale z drugiej strony pomyśl jak on sie czuje??? okazuje to paskudnie i ja bym na to nie pozwoliła. kiedy go zrozumiesz to nie tylko lżej będzie Tobie na duszy ale tez znajdziesz metode na niego. jeśli nie będzie skłonny do rozmów (tak ajk mój) to przynajmniej zapedzisz go w kozi róg i da Ci spokój. mój mnie unika bo wie że nie ma szans a jest tak dlatego, ze go rozumiem i jestem w stanie przewidzieć jego zachowania i argumenty. jeżeli teraz mój tata mnie zaskakuje to tylko pozytywnie :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-01-27, 20:54
Pisaliście wcześniej, a raczej dorośli pisali, że nastolatkowie mają błahe problemy i z błahych rzeczy chcieli się zabić. Ja jestem naprawdę silna psychicznie i każdą aferę czy kłótnię wolę przesiedzieć z zaciśniętymi zębami, albo po prostu rozpłakać się jak dziecko. Moja koleżanka- niedawno mi to opowiedziała- chciała kiedyś skoczyć ze skały wcale nie z błahego powodu. Przeżyła śmierć Taty (miała 10 lat wtedy), a potem.... najbliższej przyjaciółki. I to na jej oczach przyjaciółka zginęła pod samochodem.... przechodziła przez ulicę- nie zauważyła rozpędzonego samochodu i.... to był koniec. Paula na to patrzyła i nie mogła zapomnieć. Kiedy stała na skale ściągnęła ją  stamtąd koleżanka. Miała szczęście. Ja rozumiem osoby, które chcą się zabić. Ja kiedyś myślałam o samobójstwie, ale szybko mi to z głowy uleciało....

Pozdrawiam
Psiara


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 21:52
myślę, że to nie kwestia siły. ludzie silni często zamykaja się ze swymi emocjami i robią wszystko by nikt nie wiedział co się dzieje tak naprawdę. znam to z autopsji, bo sama wpadłam w te sidła wiele lat temu (ale mam to za soba). ja nie uważam żadnych problemów za błache, ale też żadnych nie uważam za poważne. to są pewne sytuacje, to tak jak z matematyką. w pierwszej klasie uczyliśmy się dodawania później doszła tabliczka mnożenia (pamiętacie ten strach przedklasówkami z mnożenia???) co by było, gdyby dziecku z pierszej klasy dać zadanie maturalne??? i jak zareagowałby maturzysta dostając zadanie typu 5+9-3=??? tu jest podobnie szkoda tylko, ze większość dorosłych nie pamięta jak kiedyś przezywali podobne sytuacje.
co do siły, to kiedy zaciskamy zęby powodujemy kumulację energii. energii negatywnej, destrukcyjnej, mocno emocjonalnej, rozgoryczonej i kiedy jest juz jej w nas za duzo, kiedy nie daliśmy jej uciec to ona sama szuka ujścia i wtedy wybiera nie najlepsze ale najkrótsze drogi (nałogi, jawna agresje, autoagresje czy nawet samobójstwo). to nie problem nas pcha do tego, ale fakt ze nie wiemy jak reagować by zachować równowage psychiczną. niestety tego nas się nie uczy, tego nie uczą rodzice (ja staram się uczyć moja córke), nie uczą tego w przedszkolach, nie uczą w szkołach... dlaczego mężczyźni częściej popełniaja samobójstwa a kobiety częściej się samookaleczają??? to przez te pie....ne stereotypy!!! nie możesz myśleć i czuć taka jak czujesz bo jesteś, bo sie zachowuj, bo nie wypada, bo jesteś dziewczynką, chłopcem!!! dla mnie idiotyzm. rodzice którzy nie radza sobie ze swoimi emocjami niszczą emocje swoich dzieci a one idą tą przeklętą drogą....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: becia w 2005-01-27, 21:56
Ja nigdy się nie cięłam. Nie znoszę widoku krwi... ale bardzo chciałam się kiedyś utopić. Myślałam, że wtedy miałabym spokój i nie musiałabym wysłuchiwać awantur, trząść się w nocy ze strachu.... Powiem wprost: mój tata jest alkoholikiem. Kiedy byłam mała, upijał się co tydzień, znęcał się fizycznie i psychicznie nad moją mamą, mną, siostrą. Wtedy tego nie rozumiałam, myślałam, że wszyscy tatusiowie tak robią :( Właśnie przez to wszystko jestem teraz zamknięta w sobie, tchórzliwa, uległa, płaczliwa... Wiele razy myślałam, jak dobrze byłoby, gdyby tata zniknął... :( Parę razy we trójkę wyprowadzałyśmy się do babci. On obiecywał, że to już się więcej nie powtórzy... lecz to były tylko słowa... Nigdy nie miałam prawdziwego dzieciństwa. On uważa, że jest bogiem i wszyscy poza nim to nieudacznicy... Obniżył moje poczucie własnej wartości. Nie zliczę, ile razy przez niego płakałam, odczuwałam ból, ścisk serca, ciągły stres, niepokój... poniżał moją mamę, ubliżał jej, przeklinał, wydzierał się, rozbijał szyby, walił w ściany, stoły...
Dzisiaj jest już lepiej, upija się rzadziej, raczej nie bije już nikogo... jednak psychicznie znęca się nadal... nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam... ale nie chcę umierać, bo mam wiele marzeń: o szczęśliwym życiu, kochającej rodzinie... poza tym nie mogę tak po prostu zostawić mamy, siostry, przyjaciółki i zwierząt...
Już mi lepiej... cieszę się, że chociaż tutaj mogę się wyżalić. To naprawdę pomaga. Teraz wyładować się pomagają mi piosenki Eminema. Nie czuję już potrzeby śmierci, bo doszłam do wniosku, że jednak nie warto. Pozdrawiam wszystkich.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-27, 21:59
Cytuj

On uważa, że jest bogiem i wszyscy poza nim to nieudacznicy... Obniżył moje poczucie własnej wartości.

Cytuj

którzy nie radza sobie ze swoimi emocjami niszczą emocje swoich dzieci a one idą tą przeklętą drogą

obniżyć poczucie wartości u innych by samemu poczuć się lepiej (pozornie lepiej), jakie to smutne, ale jakie częste...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-01-28, 09:59
Pao, swieta prawda, gdy jest sie w niebezpieczenstwie ludzie najczesciej zatrzymuja emocje w sobie, staraja sie byc za wszelka cene silni, zeby przetrwac nastepna awanture. A potem, gdy sie awantury koncza (tak jak u mnie po przeprowadzce) to wszystko puszcza i nagle przypominaja sie te wszystkie lata piekla. I dlatego wkurza mnie jak lekarze zdziwieni powtarzaja mnie i mojej mamie, ze to przeciez juz minelo, to w czym problem? Albo, ze nas w sumie nie bil (pomijajac proby duszenia, szarpanie i popychanie), to o co chodzi?  :? Najgorsze jest wlasnie to, ze tak malo ludzi rozumie, ze nie tylko bicie zony i dzieci do nieprzytomnosci to agresja wobec rodziny. Jak to mawial moj ojciec "Nikt ci nie uwierzy, bo nie masz sladow".

Becia, znam to wszystko :( Najgorzej, ze moj ojciec na trzezwo jest naprawde wspanialy i lubie z nim spedzac czas, to on pokazywal mi przyrode i zaszczepil milosc do niej. Gdyby byl calkiem beznadziejny, nie byloby mi teraz tak przykro. Ale niestety jest alkoholikiem (teraz juz przestal pic, ale mimo wszystko nadal nim jest) i trzezwy bywal nieczesto, a codziennie upity ojciec to bylo pieklo. Chociaz nie moge powiedziec, ze to tylko jego wina, wiekszosc awantur nakrecela moja matka, inaczej on by poszedl spac i jakos wytrzezwial. Ona chyba miala nadzieje, ze jak mu zmyje glowe, to on przestanie pic. Ja nie mialam takiej nadzieji. Najpierw zmusilam rodzicow do rozwodu, ale matka raz mu darowala, bo obiecal, ze sie zmieni :roll: Nie zmienil sie oczywiscie, za drugim razem doszlo do skutku. Ale nadal mieszkalismy w jednym domu, nadal byly awantury, wiec zalozylysmy dzwiekoszczelne drzwi na zamek do pokoju (tak, super drzwi jak do jakiegos sejfu we wlasnym domu) i spalam u mamy. Nie chcialam tak zyc, postanowilam, ze lepiej jakby ojca nie bylo... ze nalezaloby go usunac... raz na zawsze :roll: Wstyd mi teraz, ale naprawde bylam na to zdecydowana, mialam plan (ba, kilka planow)... Ale wtedy znalazlo sie mieszkanko dla mnie i dla mamy, wiec sie wyprowadzilysmy i problem zniknal. Pozornie, bo jak juz wczesniej pisalam, problemy to sie dopiero pojawily jak we mnie wszystko puscilo.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-28, 10:10
Cytuj

problem zniknal. Pozornie

niestety ludzie nie rozumieją, że stres to nie sytuacje które nam się przytrafiają ale nasze reakcje na nie. jezeli ktoś tak długo tłumił swe emocje, jeżeli w myślach posuwał się nawet tak daleko, to powrócenie do normalności to długi proces... to nie jest tak że typ umiera i my juz jesteśmy szczęśliwi... wręcz przeciwnie, szybciej rozliczymy sie z przeszłościa kiedy zyje, bo mamy mozliwość powiedzieć o naszycg zalach, odczuciach...
to bardzo ciężka decyzja io trudna do zrealizowania powiedzieć co się czuje,oczyścić siebie oraz atmosferę, okazać szacunek komuś kto nas tyle czasu krzywdził. to nie jest proste ale ktoś pierwszy krok wykona i kiedy zrobi sie go mądrze, bez złości i chęci odwetu to można uspokoić swoje sumienie.
jak czytam to widzisz człowieka w ojcu mimo jego błędów, ale czy widzisz też człowieka w swojej mamie??? nie chodzi o pobłażanie, jeśli nam coś nie odpowiada, rani nas to nie pozwalajmy na to ale też sami nie rańmy i okazujmy szcunek. to tak niewiele a jednak tak wiele...
Cytuj

 problemy to sie dopiero pojawily jak we mnie wszystko puscilo.

bo dopiero wtedy tłumione do tej pory emocje mogły znaleść ujście. i to sie dzieje zarówno z Toba jak i z mama i podejrzewam, że również z tatą... nie łatwa to sytuacja ale z każdej jest wyjście :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-28, 14:53
mimo wszystko dobrze jest miec mysl, ze kiedys, predzej czy pozniej, zycie sie uspokoi ;) 3majcie sie wszyscy


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-28, 17:31
ja myślę inaczej, wszystko co mnie dotyka jest dla mnie ważna lekcją. ciesze sie nią i żyję dalej wyciągajac wnioski i nie oglądając się niepotrzebnie wstecz. zyjemy teraz i tylko teraz jest ważne (choć warto myśleć czasami o konsekwencjach ;) )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: sylwas w 2005-01-28, 23:41
A ja napiszę o odczuciach jako rodzic.
To smutne czytać o takich trudnych relacjach pomiędzy Wami a Waszymi rodzicami. Jestem przekonana, że gdyby któryś z Waszych rodziców miał okazję wejśc na tę stronę to zapewne niejednemu łza w oku by się zakręciła i długo dochodziłby do siebie.
 :(  :(  :(  
Napiszę Wam o pewnej sytuacji sprzed lat gdy moja córka była nastolatką. Dzisiaj już nie wiem (i to jest ciekawe!) czego dotyczył zatarg między nami ale do dziś pamiętam ,,Kaca moralnego" jakiego miałam po zajściu. :oops:  Podczas sprzeczki złapałam torebkę (małą, na pasku i niezbyt ciężką) i zamachnęłam się nią waląc córkę w głowę. W torebce było lusterko, które oczywiście się stłukło. W tym momencie poczułam, że nie jestem sobą. Jakieś negatywne emocje skumulowały się we mnie i dałam im ujście w ten paskudny sposób. Ona płakała w jednym pokoju a ja w drugim. Zrobiła jednak coś mądrego: zostawiła mi list, w którym opisała swoje odczucia i uczucia do mnie. Napisała tak jak czuła -zapewniając mnie o swej miłości ale pisząc o tym co Ją we mnie przeraża.
Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić sobie jakie to na mnie zrobiło wrażenie.
Nie twierdzę, że po tym zdarzeniu byłam idealną matką ale od tamtej pory nasze relacje zaczęły się zmieniać. Dostałam jeszcze dwa listy ale już o innym charakterze.
 :D  :D  :D
tak na marginesie: mam kochanie te listy do dziś...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-29, 12:41
tak mamo, kiedyś na nie trafiłam :wink:  a pokłóciłyśmy się o pierdołę bo ruszyłam coś Twojego i sie wściekłaś... pamiętam

a tak nawiasem to ja też pisze jako rodzic.. co zapomniałaś??? :lol:  :lol:  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-29, 13:55
oo mamy mame i corcie na forum :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-29, 14:12
pffff... ja żadnych liścików zostawiać nie będę :lol: prędzej w twarz powiem mu "astalavista" i juz mnie więcej w swoim życiu ojciec nie zobaczy :P :lol:

rodzinka, wow :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-29, 15:54
mamę to już wcześniej zdekonspirowałam :lol:  :lol:  :lol:
mąż siedzi obok, teściowie zarzekają się ze netu nie chcą, a gabi jeszcze pisać nie umie ;)
poza tym zaraz szczecińska część rodzinki się zejdzie bo gabi ma urodziny :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-29, 16:22
bo byśmy walczyli o dostęp do komputera :lol:  :lol:  :lol:
a gabi juz rozpracowała prezenty. oczywiście akwarium jest nie do przebicia :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-29, 16:33
wróćmy do cięcia się...

znalazlem pewne zdjęcie i postanowiłem je Wam pokazać. Na zdjęciu jest efekt moich problemów z ojcem, własna psychiką... tak, to moje przedramie. Nie radzę Wam się ciąć... Niektóre z tych blizn mają już rok i dalej nie schodzą...

(http://upload.miau.pl/45064.jpg)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2005-01-29, 17:16
:/ auc.. :/ ja sie nie cielam i jakos mnie dotego nie ciagnie.. nie lubie bolu.. ;/


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-29, 19:12
rozumiem Golden, ze to ku przestrodze...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-29, 20:26
Pao, tylko i wyłącznie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-01-29, 22:49
ehh...mi więkrzość zeszła ale dwie więkrze zostały :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Mia w 2005-01-29, 23:16
Ja jak muszę się rozładować to naogół tylko padam na dywan walę pięściami w podłoge a potem rycze w poduszke. I oczywiście to problemu nie rozwiązuje :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-01-31, 11:54
Mam pytanie golden.. czym sie tniesz/ciąłeś?  po żyletce takie blizne nie zostają!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 12:01
Cytuj

I oczywiście to problemu nie rozwiązuje

nic problemu nie rozwiązuje. problem sami stwarzamy myśląc o nim w ten sposób. łatwiej (i lżej dla duszy) jest widzieć sprawę do załatwienia (jeśli mamy na nia wpływ) lub okoliczności (kiedy wpływu nie mamy). dzieki temu łatwiej jest zachować poptzrbny dystans i żyć nie myśląc o tym wszystkim aż tak powaznie.
ja nie mam problemów, co nie znaczy ze nie mam powaznych dylematów...
Wy również możecie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-31, 13:03
Cytat: pao
Cytuj

I oczywiście to problemu nie rozwiązuje

nic problemu nie rozwiązuje. problem sami stwarzamy myśląc o nim w ten sposób. łatwiej (i lżej dla duszy) jest widzieć sprawę do załatwienia (jeśli mamy na nia wpływ) lub okoliczności (kiedy wpływu nie mamy). dzieki temu łatwiej jest zachować poptzrbny dystans i żyć nie myśląc o tym wszystkim aż tak powaznie.
ja nie mam problemów, co nie znaczy ze nie mam powaznych dylematów...
Wy również możecie


Swites slowa.. powiedz to tylko mojej dziewczynie .. :( ona nigdy nie potrafi nabrac dystansu do rzeczy nienaprawialnych... przez to jest kłabkiem nerw..
Ale to chyba chdzi o to ze niektorzy w zyciu niemieli tak naprawde podbramkowych sytuacji.
  Moja sistra 4 razy umierała (białaczka) i za kadym razem ją odratowali.. to jes sytuacja w ktorej nic nie mozna zrobic.. i to uczy pokory ... ze nalzey cie czieszyc kazdym dniem zycia. Ze nie nalezy sie przejmowac przemijuaniem rzeczy czy ich nienaprawialnoscią..
Jak mówi nauka zen (choc sie nie zgadzam z jej zaloezniami politycznymi :) ) - bądzmy jak trawa... nie trzymajmy się czegos co nie daje oparcia a płynmy z zyciem dalej.. tak jest bezpieczniej dla nas a i dla osob ktore nas kochają...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 13:18
Cytuj

.. powiedz to tylko mojej dziewczynie

w przyjemnościa tyle, ze pewnie nie wybieracie sie w najblizszym czasie do szczecina  ;)
jakby co to czujcie sie zaproszeni :D
Cytuj

Jak mówi nauka zen (choc sie nie zgadzam z jej zaloezniami politycznymi

ja sie nie zgadzam z żadnymi założeniami politycznymi
 :)
tao mówi: jeśli malpa jest na drzewie jest zwina i pewna siebie, jednak kiedy wpadnie pomiędzy ciernie panikuje i niepotrzebnie traci energie. natura małpy się nie zmieniła ale zmieniły sie okoliczności. mędrzec nie będzie przejmował sie okolicznościami :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-31, 13:22
Inteligentny człowiek wyplącze sie z sytuacji - do której mądry by nigdy nie dopuścił  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 13:35
i myśle, że jest to idealny cytat do tego tematu :uklon:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-31, 14:29
Cytuj

Mam pytanie golden.. czym sie tniesz/ciąłeś? po żyletce takie blizne nie zostają!!


A co to za roznica ?? Pamietnik piszesz? Wywiad prowadzisz? :?

Sorry, ale nie moglam sie powstrzymać.. :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 14:40
Kikers... a wiesz jak wygląda blizna po rozpapranej ranie? Takiej, ktora przez dluzszy czas sie nie goi?... Wiesz?.. Jesli nie, popatrz na zdjecie. Dziękuję, kurtyna.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 14:45
nie dość, ze się ciął to jeszcze później rozdrapywał... oj Golden, Golden... jak dobrze że juz pewne rzeczy zrozumiałeś...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 14:50
nie tyle rozdrapywal, co same nie chcialy sie zabliznic :( WF-y i te sprawy... no ale juz sie zagoilo ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-31, 15:11
Stres - za mało płytek, wogole wy kobiety musicie uwazac na wszelkie rany - w koncu co jakis czas tracicie dosc duzo cennej krwii i wszelkie naciecia mogą sie paprac.
Tak ma moja kuzynka - ledwie sie nie utnie juz jakis stan zapalny.. ja sie za to goję jak pies albo i lepiej...

@Pao - a moze poszukac dla grupowiczów punktów "nieskonczonego cierpienia" z chinskiej akupunktury :) :) :)  - oczywiscie zartowalem  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-31, 15:26
Cytuj

Stres - za mało płytek, wogole wy kobiety musicie uwazac na wszelkie rany - w koncu co jakis czas tracicie dosc duzo cennej krwii i wszelkie naciecia mogą sie paprac.


golden ma na imie Maciej :lol: :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 15:34
mój drogi Codi, z tą akupunkturą to nie jest taki głupi pomysł. chcesz się ciąć to idź do speca a ten cie fachowo pokłuje i jak będzie rzeczywiście wiedział o co chodzi to i stres zredukuje, i funkcjonowanie narządów poprawi a mało tego i z nałogu wyleczy :wink:  ;)  problem w tym, ze to nie boli, ale zawsze można iść do początkującego, lub wzmocnić efekt moksą, a jeśli i to nie pomoże wybrać sie na warsztat chodzenia po węglach a to juz napewno da efekt!!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-31, 15:47
Cytat: VioaoiV
Cytuj

Stres - za mało płytek, wogole wy kobiety musicie uwazac na wszelkie rany - w koncu co jakis czas tracicie dosc duzo cennej krwii i wszelkie naciecia mogą sie paprac.


golden ma na imie Maciej :lol: :lol:


aaa.. to dlatego są przy nickach te znaczki...

ale dałem plamę  :oops:  sorry Macieju..  :oops:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:04
Nobody else can see me..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-31, 17:09
A ja ostatnio sobie strzelilam taka ,,ladniutka" rane szeroka dosc, bo glebokie to u mnie nigdy zbytnio nie sa... i takie gdzies... szerokosc z 0,5 cm  :? I jestem z tego powodu na siebie strasznie zla... nie dosc ze sie paprze... to obiecalam sobie ze juz koniec...  :?  :grr:  Juz ani razu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:12
To zdarzyło się na przystanku przy operze. :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 17:16
Cytuj

A ja dość długo nie zaglądałam, bo... się nie pocięłam  Coraz mniej kłopotów z matką.

cieszą mnie te słowa. utrzymaj poziom Malka, wiem że możesz :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-01-31, 17:17
.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:21
pamiętam tylko, że była wtedy wiosna, wiadomo maj, te sprawy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-01-31, 17:23
Cytuj

Pao staram się, nawet nie wiesz jak bardzo

wiem moja droga, wiem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:25
A ja jestem boska.
Tyryry. Kocham się. :]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-01-31, 17:31
ja się chyba z 2 razy pociełam, ale czasem się zastanawiam czy tego znowu nie zrobić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-01-31, 17:32
O matko..
Ludzie zalamujecie mnie czasem..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:35
.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-01-31, 17:35
Zrobmy aneks do konkursu na miss i mistera  - kto sie tnie odpada z konkursu :) mozna miec tylko STARE blizny :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:37
Looooool.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-01-31, 17:38
heheheeheheeh, no przecies napisalam ze się jeszcze nie ciełam, tylko czaem mam takie napady...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:40
 :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-01-31, 17:42
no też bym wolała, ale ja złapię doła to te mysli jakoś tak same mnie nachodza... Nic na to nie poradze.... heheh


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:44
 ;p


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-01-31, 17:47
a skąd masz fota ręki?????


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 17:50
Była na poprzedniej stronie ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-01-31, 17:51
aha, no to ide oblookac.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 18:48
DeeDee13, please, nie nabijaj postów... żałosne. Twoje, jak to ujęłaś, "napady" tez... nad tym się nie rozmyśla. Bynajmniej dla mnie to był... hmm... urok chwili?

Malka, u Ciebie wygląda lepiej, bo Ci sie rany nie paprały :( u mnie dwie czy trzy głebokie rany (tam gdzie widac krew na fotce) pękały na nowo po każdej grze w kosza czy siatkę na WF'ie...Pare razy musiałem lecieć do pielęgniarki po bandaż. Tak samo sytuacja z lekcji muzyki. Byłem na lekcji w innej klasie, stałem przy tablicy. W pewnym momencie dwie pierwsze ławki w szok - Maćkowi kapie z ręki krew :|

Galago de Codi - nie szkodzi ;) Już i tak zostałem tu przechrzczony na goldenkę :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-01-31, 19:29
Kikers - po żyletce zostają blizny, i to duże, wszystko zależy od głębokości cięcia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 19:54
 :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-31, 19:57
DeeDee  :roll: Moim zdaniem to nie jest tak ze sie mysli ,,pociac sie czy nie... eee... zyletka za daleko lezy nie chce mi sie dupy ruszac" :P Sory ale cos takiego w twojej wypowiedzi podobnego bylo...przynajmniej dla mnie... ja nie tne sie jakos nalogowo ale nie mam tak ze mysle o tym szczegolnie... mam problemy, nie radze sobie, wielki dol i szast prast - krew  :?

Moja lapka jest podobna do goldenowej...  :(  :? Ale powoli te starsze sie goja :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 20:00
Cytuj

Moja lapka jest podobna do goldenowej...

Agaś, aż tak źle? :( Matko ... :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 20:01
Malka, jesli juz Ci sie dośc porządnie zasklepiły, to się nie bój ;) Ja miałem przez trzy dni ostry wf, zaraz po cięciu się... a jak przez 3 dni nic nie dawało sie temu nawet w najmniejszym stopniu zabliźnić, to teraz są tego efekty :( to było bitych 5 dni w bandażu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-01-31, 20:02
Your creeping body, lies on the carpet now.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-31, 20:04
golden ale dlaczego tak? Ja gdy sie pocielam nastepnego dnia mialam w-f i nic wielkiego mi sie nie dzialo... troszke tylko zaczelo sie paprac ale bez zadnych bandazy etc.. czyzbys to kwestia glebokosci?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 20:09
Taraa, jeśli miałabyś jednego dnia dwie godziny ostrego WF'u - mecz w siatkówkę, gdzie co chwile trzeba piłkę odbić od dołu - szybko by Ci popękały świeżo zabliźniete ranki... Nastepny dzień trening - koszykówka. Poszturchnięcia, wyglebanie się na parkiet ręką wprzód :roll: i przejazd 2 metry po parkiecie... potem znów wf i znów siatkówka... ;) ehhh...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2005-01-31, 20:11
brr.. az mam gesia skorke :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-01-31, 20:11
Golden trenuje siatkowke wiec wiem jak jest  :roll: A na rekach mialam takie ,,ozdobne" opaski (tak na nadgarstkach gdzie sie odbija dolem) wiec moze dlatego nie.. bo wiekszosc ran mialam tak troszke wyzej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-01-31, 20:14
a może jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności piłka nie naciągała Ci mocno skóry ;) A może tez i nie wariowałaś tak jak ja w tamte dni :P opaska tez pewnie Cie uchroniła ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-01, 09:30
Had's full of wine, trembling hands and the empty eyes.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-01, 13:47
Malka - proffesionalizm rlz  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-01, 15:10
Taruś, lepiej nie mieć powodu, żeby profesionalnie czy nieprofesionalnie ukrywać rany... :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-01, 15:13
Cytat: Dalmafreciak
Taruś, lepiej nie mieć powodu, żeby profesionalnie czy nieprofesionalnie ukrywać rany... :D

Zgadzam sie  :wink:

Mi chodzilo o siatkowke...  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-01, 15:18
kochane skróty myślowe... nie wiem czy wiecie, ale to one w głównej mierze decydują o naszych konfliktach... skróty + przewrażliwienie (a może mieć różna formę, przerost ego, butność, nadwrażliwość emocjonalna... kazdy coś znajdzie), bo kiedy ktoś powie neutralne słowa nie rozwijając o co mu dokładnie chodzi to osoba przewrażliwiona zareaguje złością, smutkiem, żalem... a przeciez to tylko słowa...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-01, 18:02
no tak w sumie troszkę więcej inicjatywy z obu stron i czasem mogłoby być lepiej...jak sie ostatnio wkurzyłam stoje se w łazience mama wychodzi z domu zaklucza drzwi, po chwili wchodzi spowrotem bo czegos zapomniała i wyskakuje że ledwo wyjdzie a ja sie juz zamykam na 4 spusty [nic ze stałam caly czas w łazience]...takie chore filmy mnie denerwują :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-01, 18:47
Tara, po prostu inaczej to zrozumiałam... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-01, 19:57
Cytuj

DeeDee  Moim zdaniem to nie jest tak ze sie mysli ,,pociac sie czy nie... eee... zyletka za daleko lezy nie chce mi sie dupy ruszac"  


Chodziło mi o to że czasem mam takie napady ale zazwyczaj potrafię się powstrzymać przed cięciem, poprostu się opamiętam i zaczynam robić coś innego :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-02, 10:54
it is, not the first time, when you look at way...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-02, 13:46
Lepiej w jakim sensie...? Ze mna ogolnie nie jest zle tylko po prostu przez rodzine, ostatnie przezycia mam tak psyhike zjebana ze mam cos w rodzaju ,,zalaman"... i wtedy wogole nad soba nie panuje, chodze rycze tne sie.. nawet raz prawie sie nie zabilam....  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-02-02, 13:54
Cytat: DeeDee13
zazwyczaj potrafię się powstrzymać przed cięciem,

Zazwyczaj?? tzn że nie zawsze??  :roll:
Cytuj
nawet raz prawie sie nie zabilam...

jeju Taraa.... :(  Wiem jak to jest ale trzeba być twardym (chociaż to trudne, wiem) ale pamietam po zlym przyjdzie dobre. i prosze cie odgon od siebie takie myśli  :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-02, 13:58
Taraa - bedzie lepiej ;) Wyjdziesz z tego na pewno! Ogolnioe czuje sie podonie do Ciebie, dlatego trzymam za Ciebie kciuki tak samo jak za samego siebie :wink: 3maj się Aga


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-02, 14:05
Kochani jestescie :cmokkk: Ja teraz zyje nadzieja ze w ferie MOZE pojade do mojej wieelkiej przyjaciolki do Warszawy (z ktora sie widuje raz na ruski rok, a tylko jej moge sie wygadac, wyplakac, wysmiac, wywabic i powyglupiac za wszystkie czasy...).... Ale niestety - jak zawsze ojciec ma jakies ,,ale" co do wyjazdu...  :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-02, 14:14
Napewno pojedziesz i wszystko bedzie dobrze :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-02, 14:49
Taruś, dasz radę, pomyśl, że będzie lepiej... :)

Masz poważne kłopoty z rodziną czy w czym innym tkwi problem...?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-03, 14:34
Agaś, na pewno będzie dobrze :) Takie boskie dziecko jak Ty nie może mieć długo problemów. Zobaczysz, pojedziesz do tej Przyjaciółki ;)
Wierzę w Ciebie :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-03, 14:40
u mnie dzis znowu denny dzień... widze dno i wodorosty normalnie... ale sie nie pocialem. Nawet mi to do głowy nie przyszło. Razem jakoś zwyciężymy ten problem, co?? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-03, 16:41
Wszyscy tutaj zwyciezymy razem!  :wink:

Malka - boskie dziecko heh...  :? Pozory myla..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-03, 17:04
kazdy z Was jest boskim dzieckiem więc dbajcie o nie jak najlepiej.  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-03, 18:55
Dokładnie Pao. :D Uda Wam się, wierzcie tylko w to i pamiętajcie, że są ludzie na świecie i na fz ;) , które też mają taki problem i wszystkim Wam może się udać. :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-03, 18:59
Nie jade....  :(  :(  :grr:  :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-04, 12:19
Taruś, tylko nie tnij się... :( poradzisz sobie z tym w inny sposób... :)
Bardzo mi przykro, tak niestety bywa... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-04, 12:25
Cytuj

poradzisz sobie z tym w inny sposób...

w razie czego to wiesz że masz z kim pogadać :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-04, 13:41
Dzieki... ale i tak jakos znowu sens mi uciekl...  :? Naprawde tego bardzo chcialam... i potrzebowalam...  :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-04, 13:52
najwyraźniej nie tak bardzo jak sie mogło wydawać... czasem to co teraz wydaje sie tragiczne, smutne, okazuje sie byc mniejszym złem dla nas. może koleżanka rzeczywiście nie miałaby czasu... albo nastąpiły zmiany, jakieś sytuacje i akurat w tym czasie mogłyście sie nie dogadać... góra wie co robi a chroni nas. wyślij koleżance maila że nic  tego i że za nia tęsknisz i mysle, ze dasz sobie radę :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-04, 13:58
Tu nie chodzi o czas kolezanki bo ona tak samo tego chce jak ja... a nie mam co jej maila wysylas bo od wakacji (kiedy sie poznalysmy) nie ma dnia (dokladnie) kiedy nie mamy kontaktu przez tel, sms czy gg... prawie non stop jakos sie kontaktujemy... ale jednak spotkanie to zupelnie co innego.  :cry: Coz trzeba zyc dalej..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-04, 14:01
rozłąka pozwala zrozumieć czas radości ze spotkania... często to właśnie to oczekiwanie staje sie sensem znajomości. jeśli dane jest sie Wam spotkać to sie spotkacie... ale zycie jest teraz więc teraz się uśmiechnij i pomyśl co teraz możesz zrobić... :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-04, 14:04
 :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-04, 14:06
Wiesz Malka tylko to nie jest zwykla kolezanka z wakacji  :? Ale i tak nie zrozumiecie tego kim ona dla mnie jest... bylam u niej w pazidzierniku, ona u mnie w listopadzie... i od listopada do teraz sie nie widzimy.. .dla nas to bardzo duzo  :?  :( Ale wlasnie wiem ze im dluzsza rozlaka tym to spotkanie bedzie lepsze... i ze jezeli tak dlugo wytrzymamy i utrzymamy kontakt to naprawde bedzie powazna przyjazn...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-04, 14:08
Cytuj

Bo zobaczyła blizny u mnie, i stwierdziła, że ona MUSI zobaczyć jak to jest

i tu juz kłania sie odpowiedzialność... wielu mysli, ze tnąc siebie nie rania innych ale zawsze znajdzie sie ktoś kto sie na nas wzoruje, ktoś kogo może nie znamy ale widząc zastanowi się jak to jest i moze zdarzyć sie że spróbuje...
Cytuj

Ale ja bym jej radziła naśladować mnie w tych dobrych rzeczach a nie złych

gdyby to było takie proste... ludzie robia nie to co im sie mówi ale to co widzą... najważniejszy dobry przykład ale o ten jest niełatwo, lecz jeśli sie uprzemy to i taki sie znajdzie :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-04, 15:58
Adaś, a nie może przyjechać do ciebie ta przyjaciółka??


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-04, 16:18
Ja akurat wiem jak to jest, gdy ktos mnie nasladuje... bycie osoba - no nie ma ukrywac - publiczna w mojej szkole ma swoje minusy... na szczescie ciecia nikt nie "kseruje". Chwała im za to ;)

AgaŚ, będzie dobszz ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-04, 16:20
No ciecie się to nie jest chyba rzecz do nasladowania....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-04, 16:22
tak myslisz?... niektorzy nasladuja z ciekawosci. Praktycznie jest to 3/4 osob tnacych sie. To tak samo jak z narkotykami - "o, coś nowego, pewnie fajne, spróbuję" :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-04, 16:25
No może ale ja bym nie naśladowała osoby tnącej się, to chyba zalezy od osobowości...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-04, 16:28
Ale sama zaliczasz sie do tych 3/4 tnacych sie :P skądś się dowiedziałaś, że niektórzy się tną. Teraz Cie to interesuje, bo... jak sama pisałas "miewasz czasem napady" ;) To wychodzi z Twoich wypowiedzi...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-04, 16:29
Noo prawda, wzasadzie to sama na to wpadłam.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-04, 21:34
...........................


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-04, 21:40
gęś... dokładnie ;) i nie przejmuj się... jej głupota, jej ciało, jej blizny... A za pretensje do Ciebie odpowiadaj jeszcze bardziej chamsko ;) powodzenia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-05, 09:06
Heh nie rozumiem jakie mozna miec do ciebie  pretensje  :roll: Wedlug mnie to glupie... nigdy nie cielabym sie ,,zeby zobaczyc jak to jest" chociazby ze wzgledu ze to nie wyglada zbyt ladnie  :roll: No ale jesli kogos to rajcuje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 10:27
Cytuj

Ehh ja jej nie rozumiem  Teraz się na mnie wydziera, bo ją piecze!! Co za głupia...głupia...gęś!!!!!!

to są konsekwencje... zaczęłaś, ktoś podążyła za tobą więć teraz zmierz się z tym.
Cytuj

 i nie przejmuj się... jej głupota, jej ciało, jej blizny... A za pretensje do Ciebie odpowiadaj jeszcze bardziej chamsko

mądry przepuści głupiego... odpowiadając chamsko tylko o sobie i swej głupocie świadczysz... skoro rozpoczęłaś to dokończ, przełknij tę gorzką lekcję... kiedy popełnimy błąd to nasza sprawa, ale jeśli ktoś o tym wie to juz zmienia postać rzeczy. kiedy zaś ktoś idzie w nasze ślady to bierzemy na siebie również i za tę osobe odpowiedzialność. oczywiście to jej życie i nie możesz podejmować za nią decyzji i brać na siebie całego ciężaru sytuacji, ale warto pamiętać, że pośrednio do tego sie pzryczyniłaś...
ja na twym miejscu wpierw przeprosiłabym za własną głupotę (czyli, ze sama się cięłam) a potem powiedziała aby więcej nie czyniła tego bo szkoda życia i pięknego ciała (bo kazde jest piękne). jeżeli mimo tego będzie agresywna to juz jej sprawa... ale agresja i chamstwem niczego nie rozwiążesz a jedynie kaca moralnego sie nabawisz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-05, 10:40
pao - ale przeciez ona to robi z wlasnej glupoty  :roll: Malka napewno jej juz mowila wiele rzeczy, ale jesli ona dalej sie tak bawi to wedlug mnie jej sprawa... i za co ma Malka przepraszac? Nie bardzo rozumiem  :? Jezeli ktos zabije bo ktos inny kogos zabil to tez odpowiedzialnosc jest tego kto zabil na poczatku...?  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 10:56
Cytuj

pao - ale przeciez ona to robi z wlasnej glupoty

głupota jest jej ale zobaczyła ją u kogoś innego...
Cytuj

i za co ma Malka przepraszac?

za swoją głupotę bo przez nią dała niezdrowy wzór. kiedy nasze działania wywierają wpływ na innych to częściowo też ponosimy odpowiedzialność. jeśli zaś dziwczyna nadal będzie w to brnęła to już jej sprawa, lecz by Malka miała czyste sumienie dobrze by było przeprosić za zły wzór jaki dała, za swoją głupotę i zaproponować pomoc jeśli będzie potrzebna...
Cytuj

Malka napewno jej juz mowila wiele rzeczy

ludzie ciągle mówią wiele rzeczy ale to nie oznacza, ze są to rzeczy właściwe... języki ludziom miały służyć a niestety dzielą...
Cytuj

Jezeli ktos zabije bo ktos inny kogos zabil to tez odpowiedzialnosc jest tego kto zabil na poczatku...?

są mordercy wzorujący sie na innych ale nie jest to większość. częsciej jest tak, że ktoś zabija przez ciekawość ale nie dlatego ze kolega też to zrobił. to zupełnie inna grupa. mordercy, terroryści, wojska, bojówki oni wszyscy niosą ból i cierpienie i niestety machina cierpienia będzie napędzana tak długo póki ofiary nie zdobędą sie na wybaczenie i miłość a kaci nie zrozumieja swych działań...
kiedyś jako dziecko byłam w małym miasteczku. była tam grupa (nikt nie wiedział kto to) która dręczyła zwierzęta. pewnego dnia posunęli sie do morderstwa a ich ofiarą był mały kotek. osoba która dopuści się takiego czynu ma juz tylko dwie drogi: udawać, że tego nie było i starać się zyc normalnie w cieniu wyrzytów sumienia albo podąża dalej tą mroczna drogą...
wykonując jakikolwiek ruch, mówiąc jakiekolwiek słowo warto mieć świadomość, że to oddziałuje na innych. czasem wystarczy mała zmiana by sytuacja sie zmieniła diametralnie ale do tego potrzeba mądrości, miłości i zrozumienia...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-05, 13:55
?????????????????????


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 14:00
za jej głupotę nie, tylko za swoją... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-05, 14:07
pao, bez przesady :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 14:18
każdy kto się ciął popełnił głupotę... ci którzy mają to za soba potwierdzą. za tę głupotę też należy wziąść odpowiedzialność, a jeżeli potrafimy to zrobić świadczy to tylko o tym, ze to była głupota a my juz z niej wyrośliśmy i jesteśmy na ścieżce ku mądrości.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-05, 14:28
eh no moze masz racje

...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-05, 15:50
tyryryry.
lol.
nigdy.
w.
życiu.

nic o mnie nie wiesz. pierdoło.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-05, 15:57
Nie Malkesiu, ale pao ma po czesci racje. Oczywiscie, nie stalas nad nia z siekiera ani nic takiego, ale po prostu.. no nie wiem jak to wytlumaczyć. Może ktoś się Tobą przejął-ona też chciała żeby ktoś się nią zajął... czy cos w tym stylu


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 16:20
tu nie chodzi o to, że jesteś winna bo to ona dokonała wyboru i będzie ponosić jego konsekwencje, ale o to, ze nieświadomie dałaś jej przykład. ona odpowiada za swoją głupotę, Ty za swoją. absolutnie nie można obarczać Cię winą ale jako, że to Ty dałaś wzór to jej działanie jest konsekwencja Twojego. może gdybyś nie dała jej przykładu nie zrobiłaby tego, a może za kilka lat widząc ten sam przykład nie byłaby zainteresowana. nie ważna co gdyby i nie ważne co było: dałaś wzór, zły wzór i to jest "wina" a to, ze ona naśladowała to jej głupota. lepiej znasz temat więc możesz jej pomóc jeśli wpadnie w sidła autodestrukcji ale pamiętaj, nic na siłę.
nie chodzi o to by się kajać ale by sobie uświadomioć potężną odpowiedzialność tkwiącą w każdym naszym czynie czy słowie a nawet w mysli...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-05, 16:26
sombody else.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-05, 16:32
No pao dobrze mowi  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 16:32
Cytuj

Akurat mną się nikt nie zajął

może nie pozwoliłaś na to... pamiętem siebie  kiedy byłam zbuntowana do granic, nawet jak bardzo potrzebowałam pomocy to nikt o tym nie wiedział, wszystko sama... długo tak sie nie da. wiele lat minęło a mi nadal jest trudno prosić o pomoc ale juz umiem, to postęp, jednak moi najbliżsi tak sie przyzwyczaili do tego, ze ze wszystkim radzę sobie sama, że sami nigdy by nie wpadli na to, że potrzeba mi jakiejś pomocy, chośby przy takim babale jak wniesienie kilku ton zakupów na 4 piętro ;)
pomyśl, do czego przyzwyczaiłaś przyjaciół i rodzinę???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-05, 16:45
pao - ale np. mi niewiele kto moze pomoc...  :? Mi potrzebna jest rozmowa, zrozumienie... a ja takich osob nie mam wielu... Mam wielu przyjaciol, znajomych... ale oni jakos nie potrafia mnie zrozumiec, pocieszyc tak zeby naprawde pomoglo, przemowic do rozsadku...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-05, 18:39
A moim  zdaniem Pao troszkę za bardzo próbujesz nam tu przemówić do rozumu wbijając nam naszą głupotę... Wiemy to doskonale. Np mi nikt nie musi powtarzać, że głupio zrobiłem. Wybacz, ale osoba naśladująca wydaje mi się mniej rozważna od tej, która była "wzorem".

Cytuj
nie chodzi o to by się kajać ale by sobie uświadomioć potężną odpowiedzialność tkwiącą w każdym naszym czynie czy słowie a nawet w mysli...

Lecz niektórzy mają tutaj już duże problemy z właśną psychiką, wywołane przez jakieś czynniki - w moim przypadku np przez rozwalenie się mojego świata i przezs ojca. Osoby, które mają problemy podobne do moich, często nie potrafią sobie uświadomić od razu niebezpieczeństwa, odpowiedzialności za czyn... To byłoby dziwne... Nie móc poradzić sobie z własnymi myślami, z przeskokiem na inny tor myślenia, a co dopiero zapanowania nad nimi...

Podziwiam Cie Pao, za Twój optymizm, za Twoje nastawienie do świata. Nie każdy umie patrzeć na ortoczenie przez różowe okulary, ale... czasem trzeba być tez realistą i uświadomić sobie, że coś może się potoczyć w inną stronę...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-05, 19:22
Cytuj

ale oni jakos nie potrafia mnie zrozumiec, pocieszyc tak zeby naprawde pomoglo, przemowic do rozsadku...

a może to Ty nie chcesz usłyszeć. czasem prawda jest dobitna i uciekamy przed nią. moi przyjaciele wiedzą, że mogą na mnie polegać, ale wiedzą też, że nie będę pozwalać im na trwanie w kłamstwie i że rozmowy ze mną czyszczą a to często jest łzawe... jednak aby zrobić coś konstruktywnego w zyciu nie mozemy żyć w zakłamaniu... a każdy ma swoje małe hipokryzje. ja też się co jakiś czas przyłapuje i jest to bolesna ale ważna i pouczająca lekcja. jeśli rzeczywiście nie masz z kim porozmawiać to napisz do mnie jednak jestem pewna, że są w okół Ciebie osoby chcące pomóc. pamiętaj: gdy uczeń jest gotów mistrz sam przychodzi (przesłowie chińskie) być może Twój jest już obok ale jeszcze nie jesteś gotowa.
Cytuj

wbijając nam naszą głupotę...

mam na myśli głupotę czynu, bo ludziom zdarza się dostawać małpiego rozumu. prawde mówiąc to właśnie Ciebie podejrzewałam o zrozumienie tego co piszę ale widzę, że to jeszcze przed Tobą.
Cytuj

 niektórzy mają tutaj już duże problemy z właśną psychiką

i właśnie dlatego pisze by widzieli, że można inaczej. wsparcie jest potrzebne bo mało kto jest w stanie poczynić zmiany w zyciu świadomie i samotnie. a nie jest ważne jakie kto ma problemy, bo sa tacy, którzy maja powazniejsze i mają siłę i są tacy co od podmuchu sie przewracają. problemy nie istnieją (nie bedę się powtarzać, bo o tym juz pisałam nie raz).
Cytuj

często nie potrafią sobie uświadomić od razu niebezpieczeństwa, odpowiedzialności za czyn...

powiem więc że mało kto potrafi to uczynić ale jest to zamierzenie do którego warto dążyć.
Cytuj

Podziwiam Cie Pao, za Twój optymizm

i pewnie sie zdziwisz ale jestem realistką. widzę rzeczy takimi jakie są ale w przeciwieństwie skupiam się na tym co w nich dobre a wtedy wiele sie zmienia i rzeczy przykre równiez zmieniaja oblicze. nie mam rózowych okularów, bo nie chcę by cokolwiek przysłaniało mi obraz świata, nawet ładny kolor... świat sam w sobie ma tyle pięknych barw, ze nie ma sensu tego zakłócać ograniczając sie do jednego filtru


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kira w 2005-02-06, 02:59
co do mojego  ciecia nie lubie o tym gadać moje zycie od listpoada  sie uspokoiło :roll:  ze ciac sie nie musze :( ale depresja mnie  ciagle dopoada najgorsze jest to zemojego problemu rodzice nie cha zauwazyć Smierć w poim wypadku  była by dobrym  rozwiazaniem :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-06, 10:20
Cytuj

ze ciac sie nie musze

nikt nie musi, niczego nie musi, to był wybór...
Cytuj

zemojego problemu rodzice nie cha zauwazyć

a rozmawiałaś o tym w prost???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-06, 13:26
Mi się wydaje - przynajmniej tak jest w moim przypadku - że rodzice spoglądają na moje problemy inaczej niż ja. Do nich to co jest dla mnie ważne jest bardzo mało ważne, i temu nie mogę się z nimi dogadać...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-06, 15:37
Ja w sumie przyzwyczailam sie ze rodzice za bardzo nie mieszaja i nie przejmuja sie moimi problemami....  :roll: Moze to i lepiej... wiem ze na nich za bardzo liczyc nie moge....  :? Jedynie w sensie zeby gdzies zawiezc, dac kase....  :roll: Ale co to za pomoc..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-06, 19:38
AgaŚ, rodzice chcą jak najlepiej, ale często nie wiedzą jak pomagać. Dlatego jesli naprawdę ma się jakiś problem, warto z nimi porozmawiać. Dużo bym dał za rodziców, którym mógłbym chociaż po części zaufać...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-06, 19:41
Cytuj

Dużo bym dał za rodziców, którym mógłbym chociaż po części zaufać...

Wiesz ze ja tez.... Moi rodzice niby sa (powinnam sie cieszyc  :? ? ) ale nie pamietam kiedy mnie ostatnio przytulili... chociazby pochwalili czy powiedzieli jakies dobre slowo... a to - nam mlodym ludziom jest bardzo potrzebne szczegolnie od nich.... tak mi sie wydaje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-06, 19:43
Oj jest... Oj jest AgaŚ :( Ja ostatnio częściej dostaje ten "zły dotyk", jak to kiedys było w hasłach reklamowych pewnej akcji... Ale co tam...

AgaŚ, przebrniesz przez bunt ;) Tak jak my wszyscy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-06, 19:50
A zly dotyk boli przez cale zycie...:(

Jaki bunt? :hmmm:?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-06, 19:54
Dokładnie...

A cóż to innego? ;) Jesli masz pomysł jak inaczej nazwać stan,gdy człowiek się zmienia i to coś co było bliskie nagle staje sie odległe i znienawidzone, to powiedz ;) Nie mówie o agresywnym buncie, prędzej... buncie osobowości? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-06, 20:03
Cytuj

coś co było bliskie nagle staje sie odległe

Moi rodzice nigdy nie byli mi bliscy....  :? moze gdy mialam z 5 lat...  :roll: Nie wiem no mi tu okreslenie buntu nie bardzo pasuje :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-06, 20:05
No to widocznie bunt tyczy sie tylko mnie (?) :P nie no joke.  Jesli nie pasuje, znaczy, ze nim nie jest ;) Kończymy temat buntów ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-06, 20:39
Cytuj

Moi rodzice nigdy nie byli mi bliscy....  moze gdy mialam z 5 lat...

rodzice zawsze są bliscy ale jeśli tej więzi sie nie utrzymuje, to zapomina sie o tym. rodzic to największy autorytet i wzór ale niestety rodzice boją sie tej odpowiedzialności i często nawalają... sami zapominają jak to było gdy sami byli w naszym wieku...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-07, 19:54
Cytuj

Moi rodzice niby sa (powinnam sie cieszyc  ? ) ale nie pamietam kiedy mnie ostatnio przytulili... chociazby pochwalili czy powiedzieli jakies dobre slowo...


U mnie jest identycznie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: sylwas w 2005-02-08, 00:02
To prawda, że za relacje pomiędzy rodzicami i dziećmi winę ponoszą rodzice. Kiedy dziecko jest od maleńkości przytulane i chwalone, czuje tę miłośc rodziców do siebie to nawet kiedy należy je skarcić za przewinienie(nie mam tu na myśli kar cielesnych!), odbiera naganę czy karę inaczej i nie obniża to jego wartości w ocenie własnej.
Często kiedy zapracowani czy zajęci sobą rodzice cieszą się iż ich dziecko zaczyna być samodzielne jest to okres wyrastania pomiędzy nimi muru czy barier. Samodzielne dziecko też potrzebuje miłości tyle, że rodzic widząc dorastającą pannę czy chłopca, czasem z buntowniczą naturą, jeśli sami nie zostali nauczeni otwrtości, czesto nie mają śmiałości przytulić go czy okazać jakąkolwiek czułość. I odwrotnie dziecko też czując tę barierę samo nie ma odwagi dopomnieć się o swoje potrzeby i okazywanie uczuć przez rodzica bo nie zostali tego nauczeni. Ja sama miałam taki okres gdzie córka bała się mnie i brakowało jej mojego ciepła. I właśnie w tym momencie napisała mi ów opisany przezemnie we wcześniejszym poście list
Napewno każdy z Waszych rodziców kiedyś was tulił i zachowywał się inaczej tylko gdzieś ,,po drodze" wspólnych, różnych - lepszych i gorszych doświadczeń życiowych - gdzieś to się zagubiło...
Może warto się dopomnieć o ich miłość?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-02-08, 14:04
Golden - witaj w klubie buntowników :P
Nie no poważnie - tak to już jest, każdego w naszym wieku to dotyka [co nie znaczy, że należy nasze problemy bagatelizować, bo 'z wiekiem przejdzie' - może i z wiekiem przejdzie, ale 'pamiątka' na rękach i nogach zostanie... a jeśli nie na rękach i nogach, to w duszy]


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-08, 14:55
a te na duszy są najbardziej bolesne i najtrudniejsze do wyleczenia bo zazwyczaj zamiast leczyć wolimy pchnąć w zapomnienie a od serca (duszy, rozumu) nie uciekniemy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-02-08, 17:09
Wczoraj poklocilem sie z dziewczyną, nie wytrzymujemy tego rymu zycia. Ja wciąz w pracy.. nie mialem urlopu od 2 lat... wlasciwie to nie wiem po to piszę, moze po to ze ona nie odpbiera telefonów, gdy o 20 skoncze prace (koncze o 17:30 ale nie mam tyle benzyny by jezdzic wkolko) i sie z nią spotkem to peze te dwie godziny i tak sie zdarzymy najwyzej pogodzic, albo i nie. Moze pisze dlatego  ze w domu wlasciwie tylko sypiam i z rodziną i tak nie mam kontaktu.. jestem sam... moze wlasnie dlatego [iszę..
 Nie chcę juz tak , nie chce pisac postów w necie, chcę zyc, chcę pisać o czyms co przezylem o czyms co poczulem a nie o tym co przeczytalem. Bo teraz nie mam o czym pisac, czuję pustkę i smutek.
   Nie chce wracac do domu, nie chce zostac tutaj... nie chcę tak dluzej...
 w PONIEDZIALEK WROCI SZEF I POJDE NA URLOP.. PO CO? po co mam isc z jednego grobu do drugiego, skoro i tak jestem trupem...
  Zycie jest takie piekne, nie ma to jak samotnosc wsrod tylu ludzi , pustka wsrod tylu wyzwan, brak zaintersowania gdy wszystko jest na wyciagniecie dłoni... tylko po co...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-08, 17:14
zasmucił mnie Twój post... :(  niezwykle Cię polubiłam i łączę sie z Toba w Twym bólu i poczuciu pustki... niestety ja mogę wesprzeć Cię tylko przez net albo energetycznie ale wiem że to nie zastąpi przwdziwej rozmowy z żywym człowiekiem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-08, 19:53
eh przeraża mnie życie...to co jest przede mną; ludzie często źli, nierozumiejący potrzeb innych, praca jest chyba najtrudniejszym dla mnie tematem...bardzo dużo ludzi w polsce nażeka na pracę na współpracowników np. moja mama, szkoda gadać siedzi w tej pracy charuje zarabia...conajmniej mało, a jakaś kierowniczka przyjdzie zrobi kilka telefonów jedzie do domu a zarabia dwa razy tyle co moja mama...odechciewa sie żyć :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-08, 20:06
życie masz takie na jakie sie nastawiasz. jeśli dołączysz do grona maruderów to spójrz na nich a możesz zobaczyć jak będzie Twe życie wyglądać. ja  się nie daje temu marudzeniu. życie jest piękne :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-08, 20:06
to jest właśnie polski horror rynku pracy... my szarzy ludzie nic nie możemy poradzić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-08, 20:09
możemy ale boimy się to zobaczyć. świat sie zmienia i wymaga od nas zmian a ludzie z uporem maniaka dalej siedzą w starych zasadach, które nie obowiązują...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-08, 21:13
tak życie jest piękne...czasami :P  :wink: a więc bądźmy liberalni...?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-08, 21:15
..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-08, 21:37
Nie Ty jedna Malka...
Tyle że o tym nie pisałem...

3maj się :tuli:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Golden_Tina w 2005-02-08, 21:42
Mi na szcęście ani razu się to jeszcze nie zdarzyło i się z tego cieszę. Co prawda, życie mnie nie rozpieszcza, ale od soboty wyznaję nową zasadę: A olać to! Szkoda tylko, że nauczyciele tego nie kapią....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-09, 09:00
...................................


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 09:25
następnym razem zamiast się ciąć wywołajcie mnie na gg. może coś wymyślimy???
nie wiem co Wam poradzić... ja mogę pisać, uzasadniać, argumentować ale to Wasze życie, Wasze ciało i Wasze decyzje... ale później i Wasze konsekwencje...
sił Wam nie zabraknie, ja w Was wierzę :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-09, 09:35
ja też w was wierzę ;)  bedzie dobrze w końcu zobaczycie że to wcale nie miało sensu...olać wszystko, a co do rodziców...wiem jak to jest i nie lubię o tym mówić , moja matka ma jakąś zjechaną psyche a ja nie boję się o siebie tylko o to że w przyszłości tak samo jak ona bedę traktować swoje otoczenie a tego bardzo nie chcę... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-09, 09:51
:tuli: trzymajcie się miśki.. dacie radę  :cmok: :tuli:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-09, 11:52
Malka, mozesz! Ja tez moge! w danej chwili nie znalezlismy w sobie sil, ale je mamy :) I czesto wiecej od innych!! Ale tak jak inni mamy swoje slabosci - wiadomo co jest nasza... Grunt to znalezc argumenty do tego, aby sie nie poddac.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-09, 12:10
Kiedy mi cięcie sprawia przyjemność  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-09, 12:38
mi tez, i co?...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 13:01
przyjemność jest pozorna i źle sie czujemy gdy sie kończy, często mamy kaca moralnego, źle sie później czujemy... nie warto ulegać przyjemnościom... czym innym jest szczęście ale do tego nie dojdzie się poprzez cięcie. tu juz inna droga...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-09, 14:10
właśnie... szkoda, że słowa i wiedza wobec psychiki mają niewielkie znaczenie :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 14:55
słowa mają potężne znaczenie. pomyśl poważnie jak mówisz i myślisz na codzień... czy nie jest tak, że większość czasu myslicie jak to by było, dlaczego jest źle, czy nie jesat tak ze walczycie ze wszystkim naokolo myśląc, ze moze być lepiej ale nie konkretyzując tego??? czy wiecie czego oczekujecie od życia, czy świadomie dążycie do tego??? słowa maja wielką moc a kiedy są spójne z myslami to zaczynamy wpływać na rzeczywistość i idą za tym też spójne czyny!!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-09, 15:56
:(  :(

Malka, Golden... przykro mi. To trudny wiek, ale wierzcie, że da się przezwyciężyć problemy...

Kikers, cięcię się sprawia Ci przyjemność...? A dlaczego to robisz...? Nie czujesz potem wyrzutów sumienia, nie chcesz zmienić czegoś w życiu? :(

Pao, nie wszystko jest jednak takie kolorowe jak w Twoich postach...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 17:33
dla mnie jest bo ja w to wierze i tak zyje. kiedy słowa myśli i czyny są spójne życie nabiera innych kolorów. tu nie chodzi o sam optymizm bo wystarczy brutalne zderzenie z rzeczywistością by stracić usmiech z twarzy. tu chodzi o kształtowanie charakteru a nie wizerunku!!! to potężna różnica!!!
życie jest piękne i jest kolorowe ale pośród tych barw zdarzają się czernie i szrości. na tym polega piękno świata.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-09, 18:38
heh prawda pao a musze się pochwalić, wygraliśmy mecz 1 a drugi przegraliśmy ale jest dobrze :wink: wzloty i upadki... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 18:58
życie nie może być tylko słodkie bo byśmy się przesłodzili... przecież urok w wyzwaniach, a że nie wszystkie są przyjemne... no cóż tak bywa. róznie się od innych tylko tym, że sie cieszę z wyzwań podczas gdy inni widzą w nich problemy... niby niewiele, ale...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-09, 19:15
Pao, to bardzo wiele, a wierz mi, że taki 'stan' jest bardzo trudno osiągnąć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 19:35
wszystko zależy od naszego myslenia. kiedy myślimy, ze to trudne to tak mamy... nie twierdzę, że łatwo ale to dobrze, bo tego co przychodzi łatwo człowiek nie docenia...
ale warto popracować nad soba by to osiągnąć :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-09, 20:29
problem w tym, ze niektorzy, a w zasadzie duza czesc spoleczenstwa, nie sa optymistami. Nie widzą tak różowych barw jak Ty, Pao. Ja czesto widzę tylko gorsze wyjścia, przed oczami widzę słowa "to może się jednak nie udać" - typowa ze mnie mieszanka realisty z pesymistą. Szczegolnie teraz widze tylko ciemne barwy, a nie mam wystarczajacofarb, aby je pokolorowac na jasniejsze odcienie.
Zazdroszczę Ci toku myslenia, argumentów, pomysłów na szczęśliwe życie - wydaje mi się to jednak przesłodzonym obrazem człowieka... Nie wmówisz mi, że wobec każdego problemu masz ciepłe myśli. Wg mnie to nierealne, wybacz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 20:42
tu nie chodzi o ciepłe myśli. jak kazdy człowiek czasem jest mi smutno, czasem wacham sie wątpię, zastanawiam. czasem płaczę w poczuciu bezsilności... to normalne uczucia ale nie skupiam się na nich, pozwalam i popłynąć i gdy tylko wypłyną sobie swobodnie szukam rozwiązania. nie ma sytuacji bez wyjścia tylko trzeba chcieć je zobaczyć. "kiedy bóg zamyka drzwi zostawia otwarte okno" i to sie tyczy wszystkiego :)
ludzie skupiaja sie na problemie a nie na jego rozwiązaniu. wiem o tym i widzę naokoło pełno ludzi tak działających (rodzice, mąż, przyjaciele) i dlatego rozmawiaja ze mną bo wiedzą, że z tego wyrwę, bo nie uznaję problemów.
nie oznacza to, ze mam idealne słodkie bezproblemowe zycie... też spotykam sie z różnymi sytuacjami, często bardzo bolesnymi, jednak umiem do nich podejść  tak by mnie nie przerosły a kiedy nie widzę rozwiązania to płaczę i zasypiam a gdy się obudzę to wracam do tematu na świerzo i z nową siłą :)
emocje to coś normalnego, ważne by nie zaczęły żyć za nas :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-09, 20:54
Cytuj
bo nie uznaję problemów.

o...

mało jest ludzi, którzy tak potrafią...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-09, 21:02
z tymi emocjami to sie baaaaaaaaaaaardzo zgadzam :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-09, 21:03
wiem o tym
troche nad tym pracowałam... to nie przyszło tak samo z siebie.
juz nie raz to pisałam ale powtórze bo myślę, ze warto: nie ma problemów, są sprawy do załatwienia a jeśli na coś nie masz wpływu to są to okoliczności.

a czy potrafią... myślę, że tak tylko jeszcze o tym nie wiedzą :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-10, 14:28
Cytuj

następnym razem zamiast się ciąć wywołajcie mnie na gg. może coś wymyślimy???


Tak, tylko ja nie mogę siedzieć na kompie jak się z nią pokłócę :? W sumie to wszystko przez komputer..za dużo siedzisz, nie uczysz się...

Ale i tak najgorsze wydarzyło się dzisiaj na wuefie :( Siedzę sobie spokojnie, miałam frotkę na ręce. Podeszła do mnie kolezanka, powiedziała: "jaka fajna, pokaż"  i mi ją zdjęła z ręki. Potem zobaczyła blizny...hmm...powiedziała, że jestem nienormalna i się do mnie nie odzywa :| Ale mniejsza. Potem po wuefie to wygadała pani. Pani mnie wzięła na stronę i do mnie z takim tekstem: "Idziemy do pani psycholog". No wymiękłam. Poszłam do tego psychologa i ona chce dzwonić do mojej matki. Ja nie wiem. Błagałam ją żeby nie dzwoniła, ale nie obiecała. Powiedziała, że za tydzień mam się do niej zgłosić z ręką i ona ma ocenić czy mama powinna to zobaczyć czy nie. Fantastycznie wprost :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-10, 14:37
no i znów kłaniaja sie konsekwencje... niemiła to sytuacja ale wyniknęła z Twego działania...
no cóz trzeba wypć to piwo, którego sie nawarzyło... a że nie najlepsze... trudno... może to na przyszłość zadziała mobilizująco by pozostawić swe młode ciało w spokoju...

a skoro masz brak dostępu do komputera to pomyśl o tych którzy w Ciebie wierzą, np. o mnie ale na pewno jest takich osób więcej  :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-10, 14:50
Cytuj

no i znów kłaniaja sie konsekwencje... niemiła to sytuacja ale wyniknęła z Twego działania

Tak, wiem. To wszystko jest tylko i wyłącznie moja wina. Nie zrobiłabym tego, to by się nie stało. W każdym razie muszę nad sobą panować. Po feriach kontorola..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-10, 14:58
po feriach??? to jak odchudzanie od jutra... jeśli coś mamy zmieniać to podejmujmy decyzje, juz teraz odrazu a nie planujmy bo to od jutra będzie się ciągnęło...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: sylwas w 2005-02-10, 15:23
Dokładnie tak jak mówi Pao!
Powieś na lodówce hasło: ,,Od jutra zmienię siebie i swoje myślenie" ,,od jutra się więcej nie tnę" - zawsze będzie aktualne - tylko czy to o to chodzi?
Nie brałabym przykładu z latynosów, którzy zawsze powtarzają ,,maniana"!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-10, 19:28
Oj Malcia :( I sama widzisz...

Cytuj
Siedzę sobie spokojnie, miałam frotkę na ręce. Podeszła do mnie kolezanka, powiedziała: "jaka fajna, pokaż" i mi ją zdjęła z ręki. Potem zobaczyła blizny...hmm...powiedziała, że jestem nienormalna i się do mnie nie odzywa  Ale mniejsza. Potem po wuefie to wygadała pani. Pani mnie wzięła na stronę i do mnie z takim tekstem: "Idziemy do pani psycholog". No wymiękłam. Poszłam do tego psychologa i ona chce dzwonić do mojej matki. Ja nie wiem. Błagałam ją żeby nie dzwoniła, ale nie obiecała. Powiedziała, że za tydzień mam się do niej zgłosić z ręką i ona ma ocenić czy mama powinna to zobaczyć czy nie. Fantastycznie wprost

U mnie było podobnie, tylko, ze ja blizn nie ukrywalem - nauczyciele (paru) zauwazyli je sami - patrzyli na mnie jak na osobe, ktora powinna juz dawno siedziec w zakladzie psychiatrycznym... Kilka spotkan z psychologiem szkolnym, wzywanie moich rodzicow do szkoly przez psychologa i wychowawczynie, rozmowy z nimi w domu. Co to dalo? :roll: NIC. Nawet psycholog nie pyta sie mnie na korytarzu, czy u mnie wszystko OK.
Ostatnio mouj ojciec wybuchnal w szkole - czulem sie jak na arenie... Duza grupa osob, ktore znam nas otoczyla. Nie wiem czy to mialo byc popis, czy "zwykle" nerwy... Efekt? duza plama mojej krwi na scianie korytarza szkolnego... Zeby ploty sie nie szerzyly, juz jest to zamalowane... Przez to zajscie wzywany byl do szkoly moj ojciec. Wychowawczyni go wystraszyla, od tatej pory nawet sie do mnie nie odezwal.

Do tego teraz wszystkie osoby, ktore znaja mnie tylko z widzenia, patrza na mnie jakos dziwnie, wszyscy, ktorych znalem tylko troche albo przestali sie ze mna zadawac, albo udaja, ze o niczym nie wiedza... Blizn nie ukrywam, teraz w zasadzie nie blizn, tylko ran. Podczas rozmowy nie umiem nie gestykulowac, a gdy mam na sobie tylko koszulke z krotkim rekawem, to podczas gadki z kims, czesto lapie rozmowce na przygladaniu sie mojej lewej rece...

W tej sytuacji chyba nie dziwne, ze siadaja moje nerwy :(
Otworzylem sie, moze za bardzo jak na publiczne forum. Ale nie skasuje tego co napisalem. Moze w oparciu na tych slowach ktos dojrzy fakt, iz jego sytuacja nie jest najgorsza i powstrzyma sie od robienia jakichś głupstw...

Malka, na prawde, bedzie lepiej *przytula Malkę mocno do siebie* ;) Wierze w to


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-10, 19:46
Cytuj

,,od jutra się więcej nie tnę"

Tak, mamusia zobaczy karteczkę na lodówce i wszystko będzie jasne :?

Pao, chodzi mi o to, że po feriach mam iść do tej pani psycholog pokazać ręce...

Cytuj
*przytula Malkę mocno do siebie*

Hmmm :P Bo Twoja dziewczyna będzie zazdrosna :;d:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-10, 19:51
Malka, nie wiem czy bedzie czy nie :P teraz to malo wazne... tak czy siak - 3maj sie :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-10, 19:52
:tuli: Malkesz... trzymaj się ;) będzie dobrze :tuli: wierzę w Ciebie :*


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-10, 19:59
Cytuj

 Malkesz... trzymaj się  będzie dobrze  wierzę w Ciebie :*

Jejku, nawet nie wiecie jak się cieszę, że ktoś się o mnie martwi... :cmokkk:
Cytuj

Malka, nie wiem czy bedzie czy nie  teraz to malo wazne...

Mało ważne? Czemu?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-10, 20:07
Malka, mam ten sam problem, wiem co to jest... Jak móglbym się nie martwić? :)
Dlaczego mało ważne? to tez można oznaczyć mianem "mało ważne" ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-10, 20:12
Eh Malka współczuje u mnie jak rodzice zobaczyli ręke to leciało tylko: nienormalna jesteś itp...twoi pewnie też nie będą zadowoleni ale przeżyjesz ;) bedzie dobsz ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-10, 20:20
Cytuj

Pao, chodzi mi o to, że po feriach mam iść do tej pani psycholog pokazać ręce...

ale decyzje możesz podjąć teraz... wiele czasu upłynie zanim ferie się skończą....
trzymaj się  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-10, 20:20
Cytuj

Dlaczego mało ważne? to tez można oznaczyć mianem "mało ważne" ;)

Golden nie denerwuj mnie :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-10, 20:37
Cytat: Malka
Cytuj

Dlaczego mało ważne? to tez można oznaczyć mianem "mało ważne" ;)

Golden nie denerwuj mnie :P

to Cie denerwuje? :P wow. Zazwyczaj nie mówie o tym, co jest "mało ważne" lub o tym, o czym nie chce sie dzielic publicznie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MaŁren w 2005-02-10, 21:30
noo Malka...to sobie narobiłaś:P ale nie martw się..pójde z tobą i będę Cię wspierać..jakby co to będę mówić że naprawde pies cie podrapał:PP


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-10, 21:38
Cytuj

jakby co to będę mówić że naprawde pies cie podrapałP

nie jest to najlepszy pomysł... :nono:  :klamczuch:  :nono:
kłamstwo też jest próbą uciekania od odpowiedzialności...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-02-10, 21:56
Malkunia trzymaj sie dziewczynko :cmokkk: musisz byc dzielna! Trzymamy za ciebie kciiuki  :wink: :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Beguelle w 2005-02-10, 22:02
Malka, jestesmy z Toba!!! Trzymaj sie!!! :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-11, 12:49
Dzięki wszystkim :cmokkk:
Maren, ale ja się boję :P Nigdzie nie pójdę, najlepiej zmienię szkołę.
A decyzję już podjęłam - koniec.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-11, 12:54
wytrwaj Maluś, wytrwaj :D
choć sądzę, ze oficjalne przeznanie się, choć bolesne, to bardzo pomocne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-11, 15:58
Cytuj

choć sądzę, ze oficjalne przeznanie się, choć bolesne, to bardzo pomocne...

Ale ja w sumie musiałabym się tylko przyznać matce. Bo pani psycholog wie. A ona na pewno nie wygada. Koleżanki wiedzą, i nic im do tego. Lubiły mnie i dalej lubią. I to mnie najbardziej cieszy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-11, 17:41
powiedzenie o tym mamie jest najtrudniejsze ale bardzo ważne
człowiek lepiej sie czuje kiedy nie musi nic ukrywać


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-11, 18:58
Malka, moi rodzice dowiedzieli sie od wychowawczyni, dopiero po jakimś czasie pokazałem im blizny. Pewnie gdybym sam im je pokazał inaczej by zareagowali, oboje. Dlatego radze Ci się przyznać ;) Twoja mama na pewno pomoze Ci wybrnąć z tego problemu, im szybciej, tym lepiej :)

Ja juz padam, ale myslę, że tez jakoś dam radę ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-11, 20:24
Cytuj

Twoja mama na pewno pomoze Ci wybrnąć z tego problemu,

Chyba wątpisz :| Powie: "Ale z Ciebie głupia krowa" i zacznie myć podłogę, bo w/g niej będzie brudna, chociaż wcale nic nie widać.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-11, 20:52
No ja tego nie powiedziałem... Na pewno znasz ja lepiej niz ja ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-11, 21:09
ja tam wolałam nie mówić, ta wersja z psem jest dobra, moi rodzice zauważyli to jak wróciłam z impry więc powiedziałam im że viva mnie podrapała (jeszcze była szczeniakiem) a co prawda troche rys psinka mi zrobila tyle że mniejszych


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-11, 21:21
A po co ukrywac ten fakt?... to tylko przesuniecie powiedzenia prawdy na później... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-11, 21:29
ukrywanie prawdy może obrócic sie przeciw nam. nawet gdyby miała w tak ignorancki sposób zareagować to ja bym powiedziała. z resztą obraża raczej krowy bo one się nie tną ;) (żart, nie bierz tego do siebie  ;) )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-11, 21:36
tylko że to było już za drugim razem, wcześniej sie dowiedzieli jak zrobilam to 1 raz a potem juz poprostu nie chciało mi sie słuchac tego samego...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-11, 21:58
a szkoda, bo moze by to przemówiło... choć kazdy ma inną drogę i może konieczność skłamania spowoduje, ze więcej tego nie zrobisz... ja nie uznaję kłamstwa i trudno mi się na nie zdobyć... ale to ja a kazdy jest inny


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-12, 20:37
Cholerka, a ja wczoraj na treningu byłam i mi wszystko popękało :( Ałć!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-12, 20:46
dobrze pamiętaj te chwile, to może w przyszłości Cię to powstrzyma :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kira w 2005-02-13, 02:58
:? Cóz umnie przez chwile jest dobrze ale o smierci mysle nieustannie narazie jeszcze bariera sa ukochane zwierzaki
ale  zaczynam sama bac sie czy w chwili szału nic imnie zrobie :cry:
niesetyjak mio rodzice sa w domu to wpadam w statany przed depresyjne :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-13, 09:59
niesamowicie przerażającym jest fakt, ze tak młodzi ludzie zamiast cieszyć sie zyciem, snuć plany, nierealne marzenia, bawić się i czerpać garściami z młodego zycia maja tak ponure myśli...
nie rozumiem tego... dla niektórych to moda ale niektórzy bardzo powaznie o tym myslą... zbyt powaznie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-13, 13:00
Cytuj

dobrze pamiętaj te chwile, to może w przyszłości Cię to powstrzyma

Na pewno :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-13, 18:57
Pao, wiekszosc tych, ktorzy dostali niezlego kopa od zycia woli mu juz nie ufac, i zyc tylko dniem dzisiejszym, nie widzac jutra...

Malka, unikaj naciagania skory na rece ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-13, 21:08
Ok, będę unikać :hehe: Ale czasem to nieuniknione.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-13, 22:51
Cytuj

 ktorzy dostali niezlego kopa od zycia woli mu juz nie ufac, i zyc tylko dniem dzisiejszym, nie widzac jutra...

mozna zyc dniem dzisiejszym (a wręcz nalezy, bo to zdrowe) ale jednocześnie ufać światu. ja też dostałam kopa i to niejednego a jednak ufam nadal. zaufanie nie jest zalezne od tego co Ci sie przytrafiło, ale od tego jak myślisz i pojmujesz to co Ci się przytrafia
często jest tak, ze osoby, które pozornie mają wszystko nie są szczęśliwe a i którzy pozornie nie maja nic są szczęśliwi...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-14, 11:18
Cytuj

często jest tak, ze osoby, które pozornie mają wszystko nie są szczęśliwe a i którzy pozornie nie maja nic są szczęśliwi...

Ja nie mam nic i jestem nieszczęśliwa...

Nic w sensie duchowym...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-14, 12:33
Pao jak zwykle ma optymistyczne argumenty :)

Cieszę się, że oprocz czegos co mnie niszczy, mam cos, a raczej kogoś, dla kogo żyję :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-14, 21:15
nie pisze o czyms co może być ale o czyms co jest. wiem jak zmieniło się moje zycie, widzę jak zmienia się życia moich najblizszych, przyjaciół i zdaje sobie sprawę, ze najtrudniej wpaść na najłatwiejsze rozwiązanie...
jeżeli nie masz nic i skupiasz się na tym, to nic w życiu nie zmienisz... zastanów się, czy robiąc to co robisz i mysląc tak jak myslisz jesteś w stanie zrealizować swe marzenia?? jesli odpowiedź brzmi: nie to znaczy, że najwyższy czas coś zmienić i to najlepiej we własnej głowie :) bo tu sie wszystko zaczyna :)
a reszta podąży za tobą wcześniej czy później :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-14, 21:31
Mam dla Was radosne nowiny :) A więc dziękuję Wszystkim, którzy we mnie wierzyli, i radzili pokazać mamie rękę. No i pokazałam. Mama na początku nie wiedziała co ma powiedzieć, później mnie przytuliła, i powiedziała, że nie wiedziała... Obiecałam jej, że już więcej tego (ani niczego innego tym podobnego) nie zrobię. Później porozmawiałyśmy sobie bardzo poważnie. Mówię Wam. Nie było końca łzom i uściskom. Było wspaniale. Mam nadzieję, że teraz życie z moją mamą będzie o wiele lepsze niż dotychczas. Dziękuję wszystkim :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-14, 21:47
bardzo mnie cieszy to co czytam...
utrzymajcie tylko tę ciepłą energie i nie bójcie sie do siebie przytulać i mówić o smutkach bo razem łatwiej bedzie Wam przetrwać nawet najgorsze burze :)
mama jest tym człowiekiem, który kocha nas ponad wszystko tyle, że czasem nie wie jak to wyrazić... cieszy nmie, ze znalazłyście wspólny język :D  :D  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-14, 22:01
Ah a jak mnie cieszy :hehe: Nawet sobie nie zdajecie sprawy...
Jeszcze raz dzięki za wszystko!! :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-14, 22:04
ciesze sie wraz z Wami :) :D  :D  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kiwusia w 2005-02-14, 22:47
NO Malkus brawo :) :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: halina w 2005-02-15, 09:39
Malka :tuli: to super :brawo: a tak sie balas.....
nie trzeba było :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-15, 10:26
Malka :mrblue: brawo!!!! :brawo: :brawo: :brawo: widzisz, strach ma tylko wielkie oczy ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-15, 13:07
No chyba tak ;) ale szczerze mówiąc przy tym wszystkim trzęsłam się jak galareta :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-02-15, 13:22
Malka, wspaniale!!!Dobrze, że pokazałaś mamie rękę....:brawo:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-02-15, 13:30
nio, tez sie ciesze, ale ja z moją nie moge znalesc tego wspólnego jezyka :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-02-15, 13:50
Gratuluję Malka... I zazdroszczę takiej mamy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 14:39
nie zazdrośćcie mamy ale pomyślcie jak ze swoja sie dogadać. przeciez Malka była pewna, ze nie znajdzie zrozumienia a jednak okazało sie, ze jest inaczej. Wy też możecie znaleść to porozumienie i nie czekajcie na drastyczne momenty bo mozna zrobić to wcześniej i bez stresu (aż tak wielkiego...)
powodzenia :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-15, 14:46
u mnie taki moment chyba nigdy nie nastanie  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-15, 14:48
MALKESZ!!  8)  8) :cmok: :cmok: :jupi:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 14:51
Cytuj

u mnie taki moment chyba nigdy nie nastanie

wiele właśnie od Ciebie zależy... to że mam z mama dobry kontakt zawdzięczam właśnie temu, ze kiedyś zdobyłam się na odwagę i powiedziałam jej co czuję, czego mi brakuje a co mnie w niej przeraża... efekt płaczliwy, oczyszczający i rewelacyjny, bo od tamtej chwili potrafimy się porozumieć choć często miewwmy inne zdanie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2005-02-15, 15:03
Kiedy ja opowiedziałam mamie o moich problemach, ona niby się przejęła, zaproponowała psychologa itd, a następnego dnia jakby o wszystkim 'zapomniała' i zachowywała się jakby nic się nie stało, po prostu znowu mnie olewała.
Nie mówię, że jest zła, bo nie jest, przyczyny raczej szukałabym w swoim zachowaniu, ale po kilku próbach po prostu przestałam szukać kontaktu, ona uważa to za typowe problemy nastolatki, które miną z wiekiem. Jasne, sa typowe i miną z wiekiem, ale to nie znaczy, że należy udawać, że ich nie ma...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 15:33
Cytuj

ona uważa to za typowe problemy nastolatki, które miną z wiekiem

wielu ludzi tak uważa ale ja do nich nie należę. kłopoty nastolatki za chwile stana sie kłopotami młodej kobiety a potem matki itd... prawdopodobnie Twoja mama miała podobne problemy i nikt jej nie pomógł, stąd też nie wie jak pomóc Tobie... nie rozwiązała swoich bo nie wiedziała jak i zostawia Twoje sprawy Tobie lekceażąc je przy okazji...
oczywiście miło jest gdy mama może nam pomóc ale jednak pamiętajmy, ze z większością naszych wyzwań to my się mierzymy. rodzice często nas nie rozumieją a racje przyznaja po czasie o ile w ogóle to zrobią...
a problemy nie mijają... jesli jako nastolatka nie poradzisz sobie z pewnymi kwestiami (np.lęki. nieśmiałość, wybuchowość) to jak chcesz to zrobić mając 30 lat??? z wiekiem jest trudniej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-15, 16:29
Dokładnie.. powiedziałam jej wszystko..  jeśli chodzi o nią.. po czym:
Cytuj

następnego dnia jakby o wszystkim 'zapomniała' i zachowywała się jakby nic się nie stało

wie, ze się tne.. tz.. wie ze sie ciełam.. bo kiedyś (na wakacjach) zauważyła.. może wierzy w to że ten okres już minął? próbuje zwróć jej uwagę na mnie.. próby są dość "drastyczne" w dosłownym tego słowa znaczeniu(nie poprzez cięcie).. Ciecie jest wyrazem mojej złości..  złości na siebie.. na moją bezsilność i beznadziejność.. to jest rodzaj "kary za grzechy"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 17:08
Cytuj

może wierzy w to że ten okres już minął?

myślę, że to prawdopodobne... znasz swoje reakcje na własną bezsilność... pomyśl teraz o bezsilności Twojej mamy, bo napewno chce dla Ciebie jak najlepiej a nie wychodzi jej to (skoro nie macie dobruych relacji...)
Cytuj

powiedziałam jej wszystko.. jeśli chodzi o nią..

a czy powiedziałaś też wszystko jeśli chodzi o siebie??? czasem mozemy tak sie skupić na wyrażaniu opinii, ze zapominamy, iż tak naprawdę mówimy jedynie o własnych odczuciach i uczuciach... i czy pochwaliłaś ją w tej rozmowie??? każdy znas pragnie być chwalony i zazwyczaj złościmy sie na rodziców,ze nas nie doceniają ale czy my doceniamy ich??? czy dajemy im odczuć, że sa wazni, kochani i że coś robią dobrze???
wymagamy względem siebie ale czy dajemy to samo???
na te pytania to niech kazdy sam odpowie przed sobą


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-15, 17:27
O tym ze nie wszystko o sobie.. chodzi mi o cięcie.. wie ze probuje zwrocic na nia swoja uwage, ale nie wie ze poprzez to.. (nie chodzi o ciecie)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 17:39
to nie zwracaj uwagi ale poproś by znalazła dla Ciebie 15 minut na rozmowę, a jeśli nie masz tyle siły czy odwagi to napisz szczery list... ja napisałam list bo z moja mama nie dało sie juz rozmawiać i zadziałało


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-15, 18:39
chciałabym, ale nie mam na tyle odwagi.. nawet na list.. pao.. niestety nie znasz całej prawdy.. to nie jest takie proste jak sie wydaje..   :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-15, 18:46
Cytuj

niestety nie znasz całej prawdy

nikt nie zna całej prawdy... jeśli nie zaryzykujesz to ine będziesz wiedziała...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-02-15, 23:01
Malkesz, baaaardzo się cieszę!!! :D  :wink:

Kikers... Ty też spróbuj... :) Trzeba spróbować...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-17, 15:15
hmm...  Malka, ona prawie zawsze mowi to co mysli (w dobrym znaczeniu tego słowan) jest otwarta, ale ja nie potrafie sie zwierzać..  nie powiem komuś to co czuje, bo.... nie! :P  Ktoś mnie może wyzwać, a ja sie odwróce i odejde tam gdzie mnie nikt nie znajdzie ze łzami w oczach i  zaczne wyć.. :roll:  taka jestem i nie potrafie sie zwierzać..  ja sie poprostu tego boje  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2005-02-18, 14:45
Malka - gratuluje  ;)  chociaz Tobie sie udało  ;)
Ja mam podobny problem jak Kikers. Z obcymi osobami umiem rozmawiać, ale z osobami bliskimi nie. Gdy chce powiedziec, że coś co mnie denerwuje, przeszkadza to poprostu nie umiem. Coś mnie blokuje. Czasami chciałabym cos matce wykrzyczeć, ale nie moge...
Jest to okropne uczucie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-18, 15:07
Ulcia... skąd ja to znam..  to jest okropne.. chcesz to wykrzyczeć ale nie możesz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 16:06
Cytuj

 Coś mnie blokuje. Czasami chciałabym cos matce wykrzyczeć, ale nie moge...

to nie coś Cię blokuje ale Ty sama siebie blokujesz... niestety tak to wygląda, że jedyna osoba, która uprzykrza i utrudnia nam zycie to my sami...
jesli macie blokady to jedynie Wy możecie dać sobie z nimi rade... nikt tego za Was nie zrobi... prawda Maklesz??? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-18, 18:45
KikerS, ale Twoja mama jest fajna, z tego co widziałam. Musisz sie przełamać :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 19:03
Wracajac do poprzednich postow o innych sposobach na rozladowanie nagromadzonych negatywnych emocji... ostatnio sprobowalam z poduszka (raz walnelam nia o podloge), efekt - matka zrobila mi straszliwa awanture :roll: Zacytuje moze dialogi (juz po awanturze):
Ja: Wkurzasz sie jakbym conajmniej przywalila ci ta poduszka
M: Dzisiaj poduszka, a jutro bedziesz sie na kims innym wyzywac
J: To wolisz, zebym sie na sobie wyzywala?
Chyba tak, bo nic nie powiedziala
Drugi dialog:
M: Mam juz dosc mojej pracy, w ktorej trzeba udawac milutkiego i panowac nad nerwami, a wszystko w srodku sie gotuje...
J: Sama mnie tego uczysz
M: Nie, ja po prostu nie chce, zebys sie wyzywala na bogu ducha winnej poduszce

No i pogadaj :roll: Nie powiem ile mam nowych sladow na rekach, bo pobilam swoj rekord :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-18, 19:08
Ellen :(
Obejrzyjcie sobie film pt."Piła". Był tam fragment o kolesiu, który się pociął. Ale to nie był temat filmu.

Pao, prawda ;)
Kika, powodzenia...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 19:09
Cytuj

Musisz sie przełamać

nie musisz... nic na siłę ale jeśli chcesz to napewno się uda :)

Ellen, z tego co piszesz, to Twoja mama daje Ci destrukcyjne przykłady. zmusza ię do tłumienia uczuć i emocji a wtedy one wychodzą niespodziewanie i niekontrolowanie... to trudna sytuacja... powiedz jedno: czy twoja mama wie o tym, że się tniesz? może gdyby była tego świadoma to łatwiej zrozumiałaby złość wyładowana na poduszce... wiele nieporozumień bierze się z niewiedzy i w takiej sytuacji Twoja mama może myśleć, że to początek zachowań agresywnych a nie próba przerwania apogeum...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 19:30
Powiedzialam jej kiedys podczas ktorejs awantury, ale zdaje sie ze ma to gdzies. Juz nie pamietam dokladnie ale chyba to bylo wtedy jak chciala zadzwonic po pogotowie, zeby mnie zabralo do szpitala psychiatrycznego :roll: bo stwierdzila, ze ma mnie juz dosc i przeze mnie sie zabije, a ja sie tym nawet nie przejme. Wtedy zaczelam ja przepraszac, ze jestem taka beznadziejna i ze to nie prawda, ze sie nie przejmuje, bo za kazdym razem jak miala przeze mnie klopoty, plakala albo ja wkurzylam, to sie cielam. No i chyba jej sie glupio zrobilo, bo sie przymknela, zrezygnowala ze straszenia mnie pogotowiem i wiecej nie poruszala tego tematu, nawet chyba o tym zapomniala, bo sie czasem pyta od czego mam jakas tam blizne :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 20:35
myślę, że sama ma podobne problemy i dlatego woli udawać, że wszystko jest ok. dusi w sobie ból i emocje a one wychodzą... jej słowa które przytaczasz świadczą, że nie radzi sobie ona z zyciem i sytuacjami a przy tym stosuje szantaż emocjonalny... idziesz dokładnie jej droga więc spójrz jakie zycie ma Twoja mama i zobaczysz siebie za kilka lat. stosujesz jej metody "radzenia" sobie z emocjami... wcześniej czy później to wybucha a wybuch taki kończy sie tragicznie. nie wiem czy masz ochote na publiczną dysputę ale pamietaj, że jedna z podstawowych dróg to właśnie się wygadać... ale to dopiero pierwszy krok...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 21:49
Nie, ona ma inne metody (to, ze zmusza mnie do tlumienia w sobie emocji, to nie znaczy, ze ja tak chce i to moja metoda) i zupelnie inne podejscie do ludzi... Poza tym ona praktycznie nie ma wyrzutow sumienia (zawsze podkresla, ze wszystkie jej czy nasze niepowodzenia sa z winy innych), a ja mam nawet w nadmiarze i to mnie dodatkowo dobija.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-18, 21:54
Ellen, dlatego dobija Cię to, że nie możesz wyładowac emocji.
Mam w pokoju ściany popisane markerami, wymalowane sprayami. Gdy mam doła wypisuje na tych ścianach wszystko co czuję. To tezs forma wyrzutru uczuć. Pisz pamiętnik, jesli nie chcesz, złap pierwsza lepszą kartkę - wypisz na niej wszystko co chcesz wykrzyczec, powiedziec. Potem to podżyj, spal. Lub zostaw schowane głęboko w szufladzie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-18, 21:58
Ja tak kiedyś robiłam.. pisałam na kartce to co chcialam powiedziec/wykrzczeć, a potem to wywalałam :P  Nie pomaga...  a jeśli chodzi o poduszke... to rzucając nią nie kaze siebie.. a ja chce poczuc ból.. chce pamietac o tym ze źle zrobiłam!  czyli sie ciąć..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-18, 22:04
uczucie ukarania samego siebie... jak dobrze to znam :( trzeba sie przemoc i byc asertywnym. Powiedzcie cięciu NIE. Bez tego inaczej się człowiek czuje. Tnąc się wcale nie jest lepiej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 22:06
Z wypisywaniem robilam, nie dziala. Poduszka owszem, ale jak wiecie nie bardzo mam mozliwosc (moja matka ma chyba uraz, bo ojciec jak sie wkurzyl, to robil piescia dziury w drzwiach i scianach, czy w inny sposob demolowal mieszkanie :roll: ). Czasem tez mam ochote zrobic taka potezna demolke ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 22:06
Cytuj

 Poza tym ona praktycznie nie ma wyrzutow sumienia (zawsze podkresla, ze wszystkie jej czy nasze niepowodzenia sa z winy innych),

to ucieczka od odpowiedzialności. bardzo częste zjawisko i okropnie szkodliwe...
nie mówię, ze tak chcesz ale idziesz tą ścieżką. niestety nie znając innych dróg podążamy tą zznaną. to co robi twoja mama to również autoagresja tylko że ty możesz tego nie widzieć, bo nie przyznaje sie ona do tego. w cichy sposób wyładowuje sie również na Tobie (wspomniane wcześniej szantaże emocjonalne) więc kompletnie nie umie radzić sobie ze swoimi emocjami i pewnie do szału doprowadza ją to, że za swoje emocje nie da rady winić innych... niestety nie uczy Cię ona jak sonie ty masz radzić z emocjami więc jesli sama nie znajdziesz drogi to podobnie pewnie sytuacja będzie wygladać. nie tak samo bo jesteś inną osoba ale podobnie i znając zycie to tego nie chcesz...
Cytuj

a ja chce poczuc ból.. chce pamietac o tym ze źle zrobiłam! czyli sie ciąć..

to co piszesz jest przerażające. kto Ci wmówił ze masz sie karać?.?.?. podstawą życia jest miłość i szacunek a nie kara i cierpienie. zycie samo nam wystarczająco dokopie więc po co sie jeszcze dodatkowo karać??? szacunek dla siebie i swego ciała...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-18, 22:09
Tnąc sie.. poprostu kiedy rany są świerze, to czuje przy każdym ruchu.. wtedy pamiiętam jaka jestem i co zrobiłam źle..  i staram sie wiecej togo nie robić..  to są moje sposoby aby być lepszą.. wiem.. napiszecie mi ze bede lepsza kiedy nie bede tego robić..
Ja sie tego wstydze ze wszystkich sił.. w realu nie wie o tym prawie nikt.. tylko Malka i kolezanka z klasy..  nie chce tego robić.. ale ja pragne być lepsza.. idealna..

Już widze post "ideały sie nie tną" lub "ideałow nie ma" wiem o tym..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-18, 22:10
Cytuj
szacunek dla siebie i swego ciała...

trzeba go miec... :roll:

Ellen, to co robi Twoja mama jest obrazem idealnie odzwierciedlającym jej własną bezradność i strach. Zbierz sie w sobie i wejdź na własny tor ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-02-18, 22:16
są tacy co go nie mają... np. jaa?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 22:16
Cytuj

 Zbierz sie w sobie i wejdź na własny tor

i kto tu jest optymistą ;)
aby znaleść własną droge i odciąć się w rzeczywisty i zdrowy sposób od tej na której teraz sie jest, trzeba zacząć od akceptacji aktualnego stanu. a to wbrew pozorom najtrudniejsze. większość ucieka ale tak naprawdę ciągnie to wszystko za soba i przykrywa, znajduje wytłumaczenia i udaje że jest inaczej. Ellen, Twoja mama jest tego przykładem. aby ruszyć z miejsca zacznij od zobczenia prawdy. naipewniej będzie to bolesne ale zdrowsze dla organizmu i zarazem bardzo oczyszczające.

Kikers, skoro tak lubisz czuć ból to poszukaj w sobie hipokryzji, na pewno ja znajdziesz i to jest dopiero ból... a w przeciwie.ństwie do cięcia ten jest bardzo pomocny
Cytuj

Cytat:
szacunek dla siebie i swego ciała...

trzeba go miec...  

od tego nalezy zacząć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 22:19
Niom, obie jestesmy beznadziejne pod tym wzgledem i nawzajem sobie dokopujemy, potem godzimy sie jest super i znowu byle co i klotnia (znaczy sie mama sie wkurza, ja placze, ona sie wkurza, ze placze, ja sie wkurzam, ze ona sie wkurza itd. :roll: ), uspokajamy sie, mama ma do mnie zal, ja cholerne poczucie winy, nachodzi mnie ochota na pociecie sie, potem znowu sie razem smiejemy i tak w kolko... ech


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-18, 22:26
KikerS - Ty, ja, Ellen... wszyscy Ci, ktorzy się cieli. Podczas cięcia nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważna rzeczą jest dla nas nasze ciało! Mamy tylko jedno, nie wymienimy je na inne... (chociaż sądząc po stopniu rozwoju medycyny, operacjach plastycznych... chyba duzy procent naszego ciala da się wymienic na lepszy lub poprawić... trzeba mieć tylko pieniądze) Dlatego nie możemy go zniszczyć swoimi problemami. Albo problemami innych.
W problemach próbuję odciąć ból psychiczny od bólu fizycznego. Co innego rosnąca energbia z powodu nerwów - wtedy muszę się wyładować. Ale staram sie nie przenosić myśli na ciało. Oczywiście w sensie cięcia się, autoagresji. Nie tędy droga.

Cytuj
i kto tu jest optymistą

na pewno nie ja ;) po prostu lepiej sie czuję na sercu i duszy. I osiągnąłem to bez żyletki.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 22:35
więc dobrze by ktoś to przerwał. zyjecie w świecie własnych złudzeń... długo tak sie nie da... jeżeli nie nauczysz się jak sobie radzić z emocjami to one Cie zjedzą... to potężna siła ale lekceważona i dlatego jest tak jak jest...
emocje to naturalna rzecz, kiedyś kobiety świetnie sobie z nimi radziły ale tearaz mało kto potrafi żyć, odczuwać je i cieszyć się nimi. ludzie zazwyczaj albo uciekaja od nich i udają nieugiętych (duszone emocje w końcu wybuchną a wtedy radzę uciekać od takiej osoby najlepiej na inny kontynent, gorzej jesli to nas dotyczy) lub zbyt emocjonalnych, którzy wszystkim się przejmuja i nie potrafia się zdrowo zdystansować.
emocje to naturalna rzecz więc nie ma powodu by przed nimi uciekać. lepiej nauczyć się korzystać z informacji które ze sobą niosą. w emocjach ukryta jest wielka wiedza, tylko my się boimy odczuwać bo nie wszystkie emocje sa przyjemne. ale przeciez nikt nie mówi, że w życiu wszystko ma byc przyjemne.
Ellen, jak będziesz gotowa na poważną rozmowe to wiedz, że chętnie Ci pomogę


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kira w 2005-02-18, 22:41
powiem szczerze ze ja tez życiu nie umiem juz w pełni zauwać rdozice  jak oni chca zachwac tylko  pozory spokoju i zgody szczególnie do ludzi :roll:  a tak to  rowne kłótnie nie ma co  :(  teraz sa feriei zasze moznazanocowac u kumpeli i miec kika dni spokoju
moji za moje równe  blizny ochszanili i wyzywali od nienormalnych itp
a teraz nawet wiecej nie moge napisac bo mamusia za blisko  jeszcze by cos mila przeciwko pisaniu o takich rzeczach na forum gdzie nikogo nieznam :roll:
 chcała bym miec cjhociaz  wiare w zycie w złudzeniu niesety zbyt czesto  rodzce z którymi mieszkam mi te złudzenie odbieraja,... i co wtedy :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-18, 22:52
Dzieki pao i tak juz mi duzo pomoglas zrozumiec :) I w ogole ciesze sie, ze tu mamy taka mala terapie forumowa ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-18, 22:52
Cytuj

chcała bym miec cjhociaz wiare w zycie w złudzeniu niesety zbyt czesto rodzce z którymi mieszkam mi te złudzenie odbieraja,... i co wtedy

jeśli masz wiarę w życie w złudzeniach to bardzo szybko i częto będą Ci odbierane. jeśli żyjesz prawdziwie to nic Twego życie nie odbierze i masz wtedy szanse byc szczęśliwa. ale szczęście nie jest zależne ani od ludzi, ani od przyjaciół, ani od rodziców czy okoliczności lecz od nas samych. jęsli odnajdziesz je w sobie to nikt i nic Cię go nie pozbawi :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-19, 15:41
Ja mam dokładnie tak jak Kika :roll: I to mnie przeraża.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-19, 15:51
mówienie o swoich uczuciach jest tym czego nas sie nie uczy a co jest kluczowym elementem naszego życia. jeśli nie nauczymy sie tego sami to nie nauczymy tego swoich dzieci i będą miały te same problemy albo i jeszcze wieksze bo czas goni i czasy się zmieniaja...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-20, 09:45
Cytuj

mówienie o swoich uczuciach jest tym czego nas sie nie uczy a co jest kluczowym elementem naszego życia

No ale co ja zrobię, że nie umiem, nie chcę, bądź się wstydzę? Powiem coś komuś, o moim problemie, a ten albo mnie wyśmieje, albo wyzwie od nienormalnych...boję się reakcji ludzi :? Taka już jestem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-20, 09:55
to naturalne Malka. ludzie boją się tego, ze będą wyśmiani, szykanowani ale czy warto męczyć sie tylko dla tego, ze ktoś nas nie rozumie??
przez znaczna wiekszość ludzi jestem traktowana jak dziwadło, od dziecka myślałam i działałam inaczej, broniłam słabszych, pomagałam innym, myslałam inaczej i inna miałam hierarchię wartości i przez to wysmiewano mnie, nie miałam przyjaciół i byłam sama. jako dziecko bardzo cierpiałam z tego powodu i niestety zamknęłam sie w sobie na jakiś czas. reakcje ludzi bywaja okrutne i najczęściej niesprawiedliwe. większość zakłada, że jak coś jest inne to od razu gorsze a przeciez moze być tylko inne, bez wartościowania. teraz patrze na to inaczej ale pamiętam jaktrudno mi było gdy miałam 6 lat... pamietam jak mnie straszono, jak wyśmiewano jak szykanowano, a przeciez byłam wtedy tylko dzieckiem, bardzo wrazliwym dzieckiem...
to ze nie umiesz to nie jest problem. pytanie czy chcesz sie tego nauczyć. jak szłaś do skoły to nie umiałaś płynnie czytać, nie znałaś tabliczki mnożenia, nie wiedziałaś co to fizyka... na nauke nigdy nie jest za późno, pytanie czy chcesz?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-20, 14:18
Cytuj

pytanie czy chcesz?

Chcę. I biorę się za siebie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-21, 22:46
Malka, obys wytrwała w postanowieniu ;) życze Ci tego z całego serca


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-21, 23:24
Malka, masz moje pełne poparcie  :wink:
to bardzo poważna i ważna decyzja :)
od takich decyzji i wytrwania w nich życie sie zmienia :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-22, 09:16
Dzięki :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-22, 15:16
Golden-> jaki emblemat...

pytanie z zupelnie innej beczki, sorki że wtrącam sie w dyskusje ale b. potrzebne.
co polecacie na blizny ??

wiem że było już o tym ale nie mogę znaleźć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-22, 15:32
Contractubex np..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-22, 15:35
Krem Nivea :wink: Wiem, że to się wyda nieprawdopodone, ale pomaga. KikerS mi polecił a mnie pomogło ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-22, 15:49
ok, dzięki ;) ale za inne propozycje będę wdzięczna ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-22, 18:14
jest taka masc ale kurcze nie pamietam, ale tak ogółem to trzeba ich używać zaraz po zagojeniu rany najlepiej ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-22, 19:22
właśnie ranę mam w trakcie gojenia, jeszcze polowa zastrupiona...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-22, 19:28
Ananas, Ty też???  :shock: Czy to co innego???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-22, 19:29
Tyle ludzi sie tnie... ten topic chyba tylko wypromował żyletke na forum... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-22, 19:41
nie nie nie, sorki za zamieszanie... będę miała bliznę na okolo 8-10 cm na łokciu, po zabiego jaki miałam miesiąc temu, składali i drutowali mi rękę. stąd prośba o maść.

Golden nawet jeśli, to nie będzie to autoagresja, tylko włkasna głupota. i ludzie piszący w tym topicu nie są za to odpowiedzialni. niech ludzie sami cierpią za swoją głupotę.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-22, 21:22
Cytuj

Tyle ludzi sie tnie... ten topic chyba tylko wypromował żyletke na forum...

myslę, e bardziej niz ten temat to reklamę robisz swoim atawarem...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-22, 21:26
Cytuj

Tyle ludzi sie tnie... ten topic chyba tylko wypromował żyletke na forum...

tez mi sie tak zdaje :/

Cytuj

myslę, e bardziej niz ten temat to reklamę robisz swoim atawarem...

noo nie moge sie nie zgodzić eh...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 12:14
trudno ;) nie zmienie emblematu. A ten post napisalem jeszcze przed zmiana emblematu ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 12:40
a gdzie konsekwencja Golden??? piszesz do ludzi o tym by sie nie cieli ale obrazem przemawiasz zupełnie inaczej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-23, 12:40
trudno, trudno..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-02-23, 14:20
Cytat: pao
a gdzie konsekwencja Golden??? piszesz do ludzi o tym by sie nie cieli ale obrazem przemawiasz zupełnie inaczej...


Ej...Właśnie tak samo pomyślałam,jak zobaczyłam ten av...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: bartii_mario w 2005-02-23, 14:36
JAK USUNĄĆ POST


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-02-23, 14:38
Hym...Chyba nie do tego tematu trafiłeś  :lol: Zapraszam do "Niebezpieczna szkoła" czy jakoś tak  :P  ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-02-23, 15:43
Golden... ten avatar :roll: Przypomina mi o wlasnej glupocie... zrobilam sobie kiedys cos takiego na nodze...

A wczoraj jak zasypialam (przy okazji zdychajac z bolu brzucha, bo jestem chora na grype i jeszcze cos, ze ciagle zwracam zarcie gora i dolem, za przeproszeniem, juz nawet nie mam co jesc, dzis bede zyla na jednym jablku bez skorki :roll: ) cos mnie naszlo na mile wspomnienia z dziecinstwa. Scislej to wlasnie sobie przypominalam jak wygladal moj pokoj, kiedy tu jeszcze mieszkala moja babcia. Zamknelam oczy i znow znalazlam sie w tym samym pokoju, ale jako dziecko, a potem na wakacjach w lesie z ta kochana babcia, ktorej juz nie ma, nad jeziorem z tata, ktory akurat byl trzezwy... az dziw, ze tak wszystko dokladnie pamietam, zapach piasku i drzew, zapach babci, szelest lisci, szum wody, glosy ludzi i zwierzat, jakbym przeniosla sie w czasie i znowu tam byla. A potem otworzylam oczy u siebie w pokoju, plakalam jak debil, ale za szczescia. Zrozumialam, ze to jest wazne, te wlasnie mile wspomnienia, a nie rozpamnietywanie tych zlych, ze zycie jest tak piekne mimo swoich wad. Na przemian smialam sie i ryczalam i czulam jakbym nagle zrozumiala cos bardzo waznego, tylko do konca nie wiem co. Przytulilam Malego i zasnelam, pierwszy raz od dlugiego czasu zasnelam z usmiecham na ustach i z uczuciem calkowitego bezpieczenistwa. Zwariowalam moze, albo jestem opetana ;) ale na dobre mi widac wyszlo, bo troche inaczej teraz patrze na swiat.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 15:53
Cytuj

 ze zycie jest tak piekne mimo swoich wad

cieszy mnie, że zrozumiałaś tę prostą i piękną rzecz... a skoro to tak mocno przeżyłaś to znak, że nie zrozumiałaś tego tylko głową ale poczułaś... gratuluję i wierzę, że wykorzystasz to doświadczenie do swego rozwoju :D  :D  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-02-23, 15:55
Bart Ty nie możesz usuwać swoich postów jeśli już ktoś na nie odpowiedział.
Ellen cieszę się,że zrozumiałaś co tak naprawdę dla Ciebie wazne ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 16:20
dobra, zmieniam avatar. Wzbudza kontrowersje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-23, 18:32
Cytuj

dobra, zmieniam avatar. Wzbudza kontrowersje...

Avatar powinien odzwierciedlać jego właściciela. Golden wcale nie promował cięcia się nim. Poprostu pokazał co chciał, i myślę, że nikt nie poszedł i nie wyciął sobie czegoś podobmego na ręce :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 18:55
tu nie chodzi o to czy on wyciął czy nie, ale o to, że avatar mówi wiele o właścicielu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-23, 19:17
golden.. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 19:18
No wlaśnie. A czy ja się przypadkiem nie ciąłem?... Avatar chyba dobrze mnie odzwierciedlił, bo ciagle mam z tym problem.
Niezbyt obchodzi mnie, co myślą inni, ale dla świetego spokoju avatar zmieniłem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 19:43
Cytuj

ten topic chyba tylko wypromował żyletke na forum...

to Twoje słowa Golden i znich raczej wynika, że sie przejmujesz... dla mnie to niekonsekwencja.
ale Cieszy mnie, że zmieniłeś choć bardziej byłoby to znaczące gdyby nie było to "dla świętego spokoju"...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 20:42
przejmuję się tym, że ktos zadaje sobie ten sam ból co ja, ale jestem zamknietym w sobie indywidualistą i zdanie innych na mój temat wlatuje do mojej głowy jednym uchem tylko po to, by za chwilę wyleciec drugim i więcej nie powrócić. Niech sobie wszyscy myśla o mnie co im sie tylko podoba.
A że zmieniłem avatar, to tylko dlatego, że ostatnio nie lubię być w centrum uwagi. Nie myślałem, że jedo małe zdjęcie wzbudzi takie poruszenie :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-02-23, 21:17
a mi tam sie podobał avatar...poprostu


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 21:21
pacuszko... piszesz o tym poprzednim avatarze Goldena?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 21:24
Pao co Cię z tym avatarem ugryzło?... Wycieta na skórze gwiazdka, to tego krótki delikatny text... Podobał się, koniec, kropka.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 21:40
Cytuj

Pao co Cię z tym avatarem ugryzło?...

piszemy w temacie o cięciu się. jeśli byłby to temat: kto z Was sie tnie, bo ja tak i zobaczcie jak to fajnie wygląda" to nic bym nie mówiła. tak jak nic nie mówiłam gdy zamieściłeś zdjęcie swoich blizn, gdyz mogło byc ono odstraszaczem tych, którzy o tym myslą. jednak tutaj wiele osób potrzebuje wsparcia i z tago co widzę Ty również starasz sie go udzielać ale taki obrazek powoduje zastanowienie sie czy Ty rzeczywiście chcesz wyjść z tego??? raczej wygląda na to, że to Ci sie podoba a myślę, iz nie chcesz promować mody na cięcie??? przynajmniej mam taka nadzieję...

pewnie gdyby nie było takiego tematu, lub gdybyś się tu nie udzielał, to nie zwróciłaby Ci uwagi, ale w tej sytuacji... to tak jakbyś mówił, ze wegetarianizm jest świetny zdrowy i super i jadł w tym czasie kurczaka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-23, 21:43
goldi na pewno nie chcial 'wypromowac' ciecia, recze za niego glowa...
niemniej co do avu- zgadzam sie ze
Cytuj

gdy zamieściłeś zdjęcie swoich blizn, gdyz mogło byc ono odstraszaczem tych, którzy o tym myslą. jednak tutaj wiele osób potrzebuje wsparcia i z tago co widzę Ty również starasz sie go udzielać ale taki obrazek powoduje zastanowienie sie


i 3m sie bracisku :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-23, 21:46
domyślam sie, że nie było to jego celem, ale chcę mu uświadomić małą niekonsekwencje, która może mieć duże skutki...
z takim av. byłbyś mało wiarygodny jako pocieszyciel i doradca...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-23, 22:39
czasem probuje kogos wesprzec, ale sam nie sily na to, aby zebrac sile w sobie samym. Nie wiem co poradzić sobie, przestałem radzić innym... Niekonsekwencja... może i tak, ale na mnie samego taka fotka nie robi wrazenia, nie naklania do niczego.

Cytuj
czy Ty rzeczywiście chcesz wyjść z tego??? raczej wygląda na to, że to Ci sie podoba a myślę, iz nie chcesz promować mody na cięcie??? przynajmniej mam taka nadzieję...

nikogo do niczego nie nakłaniam i nie chcę nakłaniać. Za duzo samemu sobie wyrządziłem krzywd. Wyjśc z tego chcę, ale nie mam do tego sił i motywacji. Tkwię w stanie, w którym usilnie próbuję odrzucać od siebie różne myśli. Czasem mi sie nie udaje.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-24, 09:23
Uczepiliście się biednego, Bogu ducha winnego Goldena :? Dobra, koniec tamatu o avatarze.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-02-26, 18:58
a teraz ja wam opowiem o moim cudownym śnie...

śniło mi się to dzisiaj. jednym z epizodów, oprócz jechania pociągiem w wagonie a'la towarowym w którym było pełno ludzi, jakoby z FZ, śniło mi się jescze coś takiego. byłam gdzieś, miałam rozcietą łapę, dłoń na wierzchniej stroni i pare rozcięć na ręce. nie wiem, ale te rozcvuięcia to chyba było niechcący (czyt. nie ja to sobie zrobiłam), i był tam też Golden (pomińmy fakt że nawet nie wiem jak wygląda :P sorki  :lol: ) i mi takie jakby kazanie odprawił, prawie taka wypowiedź jak ta Pao o avatarze... spoko  :lol: a najlepsze/najgorsze, sama nie wiem, że się potem wkurzyłam, i wyszło na to że to było pocięcie się dla przyjemności czy cuś... masakra to byla...

no to się wygadalam  :P  a teraz sorki Golden, niestety nie mam wpływu na to co mi się śni... :lol:  acha, i nie wiem, zazwyczaj jak ktoś mi się śni i jest to właśnie jakiś nietypowy sen, to później coś jest i mi, i śniącej mi się osobie więc wiesz, strzeż się :evil:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-26, 19:02
tysiąc postów ...

o tysiąc za dużo ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-02-26, 19:29
VioaoiV - po to sa tematy by pisać co się myśli ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-26, 19:48
nie chodzi o to ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-26, 20:11
z jednej strony za duzo a z drugiej dobrze...
lepiej by tego tematu nie było potrzeby być, więc to za dużo,
ale skoro potrzeba jest to dobrze, że ludzie piszą...
jest szansa by sobie i innym pomóc


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-02-26, 20:50
no tak..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-26, 20:53
Gdyby nie ten temat, to...dalej bym to robiła. Wcześniej nikt mi nie radził, nie trzymał kciuków, nie wierzył we mnie.
Dziękuję Flaszce za założenie tematu :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-26, 21:19
to była "bardziej depresyjna niz urodowa sprawa" ale dzięki temu odnalazły się osoby potrzebujące wsparcia jak i znaleźli się Ci, którzy sa gotowi wsparcia udzielić :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-26, 22:08
Cytuj
a teraz sorki Golden, niestety nie mam wpływu na to co mi się śni...  acha, i nie wiem, zazwyczaj jak ktoś mi się śni i jest to właśnie jakiś nietypowy sen, to później coś jest i mi, i śniącej mi się osobie więc wiesz, strzeż się

ciekawe jak w Twoim śnie wyglądałem :lol: mi już się coś podobnego zdarzyło... np na lekcji w szkole. Koszmarnie nudna lekcja, umysł odciął mi się od ciała, bez namysłu złapałem cyrkiel i zacząłem robic sobie nim wzorki na ręce... potem szeptem kazanie od koleżanki z ławki ;)

1000 postow... pomijając to, że część była nie na temat...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-26, 22:45
Cytuj

1000 postow... pomijając to, że część była nie na temat...

ale często były to temety pokrewne i ważne, na przykład stosunki z rodzicami...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-02-26, 22:58
A ja tutaj zaglądam i czytam wszystko.
Trzymam mocno za wszystkich kciuki.
Malkesz jeszcze raz taka akcja to już nie skończy się na megaszybkim dzwonieniu na kom tylko przyjade do Lubina i dostaniesz kopa :krzywy: :;d: :cmok:

A ja powiem jedno:
Nigdy więcej.

Blizny zeszły...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-27, 14:29
Cytuj

Malkesz jeszcze raz taka akcja to już nie skończy się na megaszybkim dzwonieniu na kom tylko przyjade do Lubina i dostaniesz kopa  

Uuuu...chyba się zacznę bać :P

Mnie blizny JESZCZE nie zeszły. I boję się, że nie zejdą.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-02-27, 18:28
Cytuj
Wyjśc z tego chcę, ale nie mam do tego sił i motywacji


Golden masz nas :P

Ja powracam na ten topik bo moja kumpelka się pocięła.. na szczęście skończyło się to tylko... szpitalem...  :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-02-27, 19:04
golden(ka) - miło słyszeć ;)

"tylko" szpitalem... ehhh... mam nadzieję, że nigdy nie zapędzę się do tego, aby tak się pociąć...

Malka - jesli nie pocięłaś się głeboko, poczekaj jeszcze parę miesięcy ;) zejdą.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-02-27, 19:08
Cytuj

"tylko" szpitalem... ehhh... mam nadzieję, że nigdy nie zapędzę się do tego, aby tak się pociąć...

Miejmy nadzieje Golden i tak się tez nie stanie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-27, 21:10
czy owa koleżanka posuneła sie do próby samobójczej??


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-02-28, 18:53
nom coś takiego :|


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-02-28, 19:16
większość osób tnie sie na pokaz, by zwrócić uwage na siebie, albo "dla relaksu" kiedy wpadły w nałóg. ani jedni ani drudzy raczej nie lądują w szpitalach...
to przykre, ze młodzi ludzie nie widza swego szczęscia a wręcz przeciwnie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-02-28, 21:18
Matko boska, w szpitalu? To czym ona sobie to zrobiła? Wiertarką?? Ehh :(
W sumie nie tak STRASZNIE głeboko, ale i nie za płytko. Miejmy nadzieję, że zejdą całkowicie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-01, 14:33
Malka, nawet nie wiesz jakie szkody można zrobic malutka, ale ostra jak brzytwa zyletką... Jeden za mocny ruch, jedno omsknięcie palców i można się "przypadkowo" niexle wykrwawić... :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 14:38
A ja sie ku*** znowu pocielam... :/ I jeszcze mnie ta reka teraz boli strasznie... ile razy sobie obiecywalam ze to ostatni raz.. i co...gówno! ;(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Styka w 2005-03-01, 14:48
ja nigdy się nie cięłam i nigdy nawet przez chwile nie pomyślałam, aby w ten sposób rozwiązywać swoje problemy!! Są na to inne sposoby... zaskoczona jestem, że tyle osób się tnie!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 16:44
Agaś...
dlaczego?????
a to że boli to dobrze, mam nadzieję, że będzie bolało i to bardzo... moze następnym razem wyrzucisz zanim zadziałasz...
i nie obiecuj sobie tylko podejmij decyzję... obiecanki-cacanki...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-01, 16:53
Matko boskie! Ja nie wiem, bo się nie cięłam żyletką, tylko skalpelem chirurgicznym mojej matki ( :lol: )

AgaŚ <-- :( Wiem co czujesz. Wcześniej też sobie obiecywałam, ale jak to napisała pao
Cytuj
obiecanki-cacanki...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 18:44
U mnie po prostu jest tak ze jak sa problemy to sie zwalaja na raz...

Ale co moge innego robic jak nie ,,obiecywac"...? :( Juz sobie mowilam ze nie bede sie ciac dla  pewnej osoby... i nic... nie wiem czemu to robie... nic mi to nie daje a jednak... Jestem beznadziejna ;(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2005-03-01, 18:51
Nie rujnujcie swojego życia :(
CZasami wystarczy przejechać żyletką głębiej niż zwykle i nie dostaniecie już drugiej szansy na tym świecie... Lepiej się cofać zanim będzie za późno na wszystko...
Martwi mnie że tyle osób (nie tylko na tym forum) robi sobie tak krzywde...To straszne... Czasami by żyć, trzeba nauczyć się doceniać każdy najdrobniejszy moment, który wywołał uśmiech na naszej twarzy.. Kiedy jest nam źle, warto wiedzieć że żyjemy często tylko dla takich momentów... Bo szczęście nie wybiera ludzi, nalezy się każdemu i każdy musi po nie sięgnąć samemu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 19:14
Cytuj
Bo szczęście nie wybiera ludzi, nalezy się każdemu i każdy musi po nie sięgnąć samemu...

i o tym cały czas do Was piszę i jak widzicie nie ja jedyna :)
Agaś nie można robić czegokolwiek "dla kogoś" bo jak z tą osoba sie pokłócisz, bo jak sprawi Ci przykrość to tracisz motywację a znajdujesz kolejny powód... decyzja powinna wynikać z Twej woli i Twej świadomości. i po raz kolejny napisze to samo: sa tu ludzie, którzy chętnie Ci pomogą jesli będziesz miała chwile kryzysu i wolałabym być zajęła mi rozmową cały dzień i całą noc niż czytać taklie informacje...
nie ma tak trudnych dróg i wyjść byśmy nie dali rady. czasem tylko za bardzo się boimy prostych rozwiązań. a najtrudniejsze wyjście mamy juz za sobą bo przeciez sie narodziliśmy. teraz to tylko lepiej i łatwiej o ile sami tego nie pokomplikujemy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-01, 19:17
Cytuj
A ja sie ku*** znowu pocielam... :/ I jeszcze mnie ta reka teraz boli strasznie... ile razy sobie obiecywalam ze to ostatni raz.. i co...gówno! ;(

Cytuj
a to że boli to dobrze, mam nadzieję, że będzie bolało i to bardzo... moze następnym razem wyrzucisz zanim zadziałasz...
i nie obiecuj sobie tylko podejmij decyzję... obiecanki-cacanki...

Dokładnie..

Cytuj
Ale co moge innego robic jak nie ,,obiecywac"...?  Juz sobie mowilam ze nie bede sie ciac dla pewnej osoby... i nic... nie wiem czemu to robie... nic mi to nie daje a jednak... Jestem beznadziejna ;(


AgaŚ nie dziwię się że się pociełaś :? Bo "jesteś beznadziejna" NIE JESTEŚ BEZNADZIEJNA! Każdy coś sobie obiecuje a nie zawsze to robi! Uwierz w siebie i powiedz sobie "robię to dla siebie". Ja zawsze jak nie chcę abym coś robiła mówię "robię to dla kogoś tam bo coś tam" a wyobraźnia działa i to pomaga :) Nie ma co się użalac nad rozlanym mlekiem. Stało się nie odstanie. I myślę że bedzie dłuuuuugo bolało aż w końcu rozumu nabierzesz :) Trzym się słonko nasze :cmok:

I NIE JESTE BEZNADZIEJNA KPW? MÓWI CI TO SAMA GOLDI!! :p


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 19:20
Kochani :cmok:

Tylko gdy kolejny raz tak naprawde szczeze sobie obiecujesz, ze tego nie zrobisz bo to przeciez glupie i bez sensu, i ciagle popelniasz ten sam glupi blad to naprawde traci sie sile i wiare... Robie to dla siebie... Chce naprawde chce... tylko dlaczego mi nie wychodzi!?

pao - jestes super osoba, super piszesz... rozmowy z toba naprawde potrafia pozadnie zmotywowac ludzi :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-01, 19:28
Cytuj
Tylko gdy kolejny raz tak naprawde szczeze sobie obiecujesz, ze tego nie zrobisz bo to przeciez glupie i bez sensu, i ciagle popelniasz ten sam glupi blad to naprawde traci sie sile i wiare... Robie to dla siebie... Chce naprawde chce... tylko dlaczego mi nie wychodzi!?

AgaŚ robisz robisz ale najwyraźniej nie chcesz ;) MUSISZ chcieć. Ja Cię zmuszam :) A te blizny co masz na łapkach swoich szanownych będą Ci przypominały o tym czym jest cięcie. A czym jest- głupotą!! ;) To tylko głupota więc nie ma po co wogóle tego robić ;) A jaki byłn powód. No prosze podaj. Romeo zdradził? Zupa przesolona? :D No dawaj dawaj AgaŚ :) ZObaczymy jaka to z Ciebie problematyczna ewcyna :) Jeśli nie chcesz oczywiście nie pisz- ja rozumię.
Ale pamiętaj- życie jest jedno to jedna wielka przygoda która naprawde warto przeżyć. Po co ciąć się skoro masz tyle do zrobienia? Nie pisz że nie masz bo na 100% masz jakieś plany. Ambicji potrzeba :) Na pewno w przyszłości zostaniesz tym kim chcesz być ale tylko wtedy gdy nie będziesz próbowała ze sobą tak ładniej mówiąc "skonczyć". Mam wkleic te 100 pwodów dla których warto zyc?? :chytry: Oj... bo mnie zmusisz :)

PS. Nastepnym razem masz sobie powiedzieć "robie to dla tej goldi z FZ" :lol:
PS.2. Kumpelka wraca do siebie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 19:31
miło mi czytać takie słowa o mnie ale wierz, że bardziej by mnie cieszyło gdybyś umiała szczerze tak piekne słowa napisać o sobie samej. tak bez nadmiernej krytyki i bez przesadnego narcyzmu...
trzymaj się Agaś i dobrze zapamiętaj ból po cięciu a moze następnym razem poszukasz innej drogi...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 19:38
Goldi bez tego sarkazmu... Wiem ze ciecie to glupota, ze ludzie na swiecie maja wieksze problemy odemnie 100razy i zyja.. nie wiem czemu to robie... gdy po tym sobie tak mysle to czuje sie jak idiotka... Bo nie znam powodu po co... I co mam dalej sobie obiecywac ,,nigdy wiecej"...? Naprawde chce... Co innego mam robic zeby to byl ostatni raz? Szczere  checi naprawde mi nie pomagaja!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-01, 19:46
Cytuj
Goldi bez tego sarkazmu... Wiem ze ciecie to glupota, ze ludzie na swiecie maja wieksze problemy odemnie 100razy i zyja.. nie wiem czemu to robie... gdy po tym sobie tak mysle to czuje sie jak idiotka... Bo nie znam powodu po co... I co mam dalej sobie obiecywac ,,nigdy wiecej"...? Naprawde chce... Co innego mam robic zeby to byl ostatni raz? Szczere checi naprawde mi nie pomagaja!!

Dobrze ze przynajmniej zdajesz sobie sprawe z tego że to głupota.
Cytuj
Naprawde chce... Co innego mam robic zeby to byl ostatni raz? Szczere checi naprawde mi nie pomagaja!!

AgaŚ kochanie, słońce, piękności, złotka Ty nasze. Masz się nie ciąć!! :) :lol: To przemawia? :chytry:
NAprawde zrobiłabym co w mojej mocy żeby pojechac do Ciebie i wkońcu przemówić do rozumu :) Też bym wszystkie żyletki skonfiskowała i byłoby po :P
Jeszcze raz trzymaj sie i żeby mi to ostatni raz!! :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 19:46
Cytuj
Szczere checi naprawde mi nie pomagaja

szczere chęci pomagają i to bardzo ale jest potężna różnica pomiędzy chciałabym a chce... mało kto chce, większość ludzi chciałoby a potem sie dziwią, że jest inaczej...
chcesz Agaś???


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 19:48
chce...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-01, 19:53
a tam chcesz... chciałabyś. No uwierze jak sie tniesz nie będziesz...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 19:55
Golden(ko)... słaba motywacja dla koleżanki...
a skoro chcesz to poszukaj innego rozwiązania. a jeśli będzie Ci naprawde trudno to napisz do mnie a postaram się pomóc :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-01, 20:22
Eh, AgaSiu, nie jesteś beznadziejna! Jesteś boska! Kochana! Na pewno wiele osób nie wyobraża sobie życia bez Ciebie! Trzymaj się, i nie rób tego więcej, ze względu na SIEBIE i NAJBLIŻSZYCH, którzy mocno w Ciebie wierzą :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: hipcio5 w 2005-03-01, 20:31
No to chyba też dołączyłem do tych osób, które się tną (lub cięły). Tyle, że ja nie robiłem tego sam. Kot pomógł mi swoimi pazurkami. Ale zostały takie blizny, że wygląda jakbym się ciął. Idę dzisiaj do szkoły, w szatni przed w-f'em zdejmuję koszulkę, a tu wszyscy "co, ciąłeś się??" Trochę mnie teraz te blizny szpecą (chociaż i tak nigdy ładniutki nie byłem :P  :P )


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 20:34
Hipcio... to co Ty w domu masz? pumę, że aż blizny szpecące zostały??? raczej można rozróżnic ślady po kocich pazurkach od żyletki, skalpela i innych tym podobnych...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 20:41
Jestescie kochani...

pao masz gg...?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-03-01, 20:48
hipcio ja tak mam ciagle, bo ja kaleczna jestem :P albo bokser znajomych sie ze mna wita zbyt wylewnie, alb odstający ćwiek od paska, albo dziś odstające kółko od glana.. :? grr


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-01, 20:53
Ja ostatnio dostałam...długopisem. Kolega rzucił przez klasę, ja się chciałam ręką zasłonić i mam dziurę :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: hipcio5 w 2005-03-01, 21:01
Nie, pumy w domu nie mam, ale mój kot. Jest trochę dziki (szególnie dla mnie choć ja mu nic nie robię). Siedziałem sobie spokojnie na fotelu, kot ta, wszedł na to, co jest pod łokcie, mówie "schodź" a kot zamiast zejść to se wszedł na mnie (nadepnął też tam w dolną partię - wiadomo o co chodzi), wziąłem go na ręce i hciałem zdjąć ze mnie, to zaczął szaleńczo wierzgać łapami i tak się złożyło, że drapnął mnie dwa razy do krwi, tak, że około 10 minut w łazience siedziałem, potem zrobiłem sobie opatrunek, dzisiaj go zdejmuję, patrzę, a tam dwie blizny. Co prawda nie identyczne jak te od żyletek itp. ale bardzo podobne. na pierwszy rzut oka widać jakbym się ciął, czego nie planuję. A do tego cały czas mnie ta ręka boli.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-01, 21:04
Agaś, mam...(już) 8130970

Hipcio, koty nie drapią aż tak głęboko by miały nie zejść... no chyba ze to jednak była puma ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: hipcio5 w 2005-03-01, 22:42
Może i nie drapią tak głęboko, ale mój to wyjątek. wiem, zeto głupio brzmi. Mój kot jak się wbiję to już na maksa. Inne koty nie, ale mój niestety (pomimo, że to pers) musi drapać tak, że ślady zostają. Cała moja rodzina jest podrapana. Hmm. mam jeszcze ślad na nosie, ale to tylko muśnięcie. Ale to na ręce, wierzcie lub nie, ale naprawdę jest głębokie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-01, 22:57
Hyhy zywa zyletka ;) Jednak wiadomo - to zupelnie inne rany....


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2005-03-02, 18:14
Ja mam jedna po psie.... tylko taka 'poszarpana' na brzegach, na wierzchu dloni (znaczy po tej zewnetrznej stronie ;) ) po prostu tam mam taka flakowata skore i w zabawie zaczepila mnie i ciach ;) a po kocie to mam od kolezanki, wsciekle zwierze.... ale swierze, za tydzien juz nie bedzie :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-02, 20:37
A ja mam blizne na rączce :P Ludzie mnie własnie o to pytają czy się tne? :? Po prostu wyśmiewam ich a ta blizna... to pamiatka z lat przedszkolnych jak biedna zaciełam sie huśtawką :lol: Kiedyś (chyba teraz też) były takie "bujanki" z "zabezpieczeniem" i biedna goldi się przyjcieła jednym :( Bolało, bolało... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-03, 11:27
Biedna Goldi. Ja kiedyś wypadłam z huśtawki i rozięcłam sobie łuk brwiowy :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-03, 11:58
no to zmieniamy temat na: "Huśtawką po duszy" ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-03-03, 16:10
Cytuj

no to zmieniamy temat na: "Huśtawką po duszy"

 :lol:  :lol:

a ja probowalam zrobic fikołka na trzepaku jak mialam z 5-6 lat i srulnęłam i mialam całą powieke i okolice fioletowe :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-03, 19:26
Malcia dzięki za wyrazy współczucia... biedna goldi płakała i mamusia ją z przedszkola zabrała  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry: do dziś pamiętam ten ból i jak paluszek mnie bolał...

 :lol:

Ok to schodzimy na teman Huśtawką po duszy :P

PS. No tak kumpelka wychodzi za niedłguo ze szpitala a goldi idzie :( ach... ten świat... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-03, 19:34
A co z ta qmpela bylo bo ja ne w temacie?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-03, 19:43
sie tak pociela  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-03, 19:44
A ja ostatnio nieco podbudowany... chociaż nadal nie czuję się dobrze ;)

E... mnie nie pobijecie... :P podrapane plecy - blizny ukladajace sie w skrzydla :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-03, 19:48
Golden aż tak źle... eh... biedak biedak :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-03, 19:50
Nie jest źle :P blizny po podrapaniu stopniowo schodza ;) w przeciwieństwie do tych na lewym przedramieniu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-03, 19:53
eee... to i tak biedny Golden biedny...  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-03, 20:34
Oj biedny, biedny :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-04, 18:23
Biedny Golduś... ;)
Łączmy się by wspierać Goldena... 8)

Cały czas trzymam za Was WSZYSTKICH kciuki. :wink: Pamiętajcie o tym!!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-04, 18:56
Cytuj

Łączmy się by wspierać Goldena...

Fundacja "KARITAS Golden" już otwarta :)  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-04, 19:17
Bez przesady :lol: z tymi bliznami na łopatkach mam dobre wspomnienia :mrblue: mimo wszystko!


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-04, 21:44
Cytuj

Bez przesady

Jakt o bezprzesady?  :? Mamy Cie zostawić samego? NA pastwę losu?! Nieee... oooo nieee...

 :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-04, 21:47
Nigdy! Bo nam Cię sępry rozdziabią! Ty się nas trzymaj, bo inaczej Ci to na dobre nie wyjdzie :P
To był rozkaz :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-04, 22:02
Tak dokładnie Malkesz ma rację :mrgreen:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-05, 11:39
no dobra, dobra, już nic nie mówie :P :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-05, 13:27
No :mrgreen:

"Goldeny i ryby głosu nie mają"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-05, 14:11
Cytuj


"Goldeny i ryby głosu nie mają"

i kto to pisał??? GOLDEN(ka)???  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-03-05, 19:40
Cytat: pao
raczej można rozróżnic ślady po kocich pazurkach od żyletki, skalpela i innych tym podobnych


Czasem ciezko odroznic. Żelek mnie kiedys tak zalatwil, ze wygladalam jakbym sobie zyly podcinala :roll:

Cytuj
koty nie drapią aż tak głęboko by miały nie zejść


U mnie nie schodza. Wygladaja gorzej niz te od ciecia sie, bo to sa rany szarpane i blizna jest szersza. Żelek ostatnio odbil sie ode mnie lapa z obcietymi(!) pazurami, na dodatek przez spodnie, a i tak nie moglam zatamowac krwawienia i teraz mam taka blizne jakbym nie wiem co robila :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-05, 19:48
Cytuj

U mnie nie schodza

ale to może już zależeć od Twojej skóry... skóra źle odżywiona trudniej sie goi i tym samym blizny zostają...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-05, 19:52
Cytuj

GOLDEN(ka)???

golden(ka) nie golden :mrgreen:

pao i Ty przeciwko mnie...






 :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-05, 20:02
(ka) jest w nawiasie wiec sie nie liczy... ważna jest podstawa słowotwórcza :P

a ja przeciwko nie jestem  :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-05, 20:23
no ok juz ok, nie mam glosu i koniec na tym :lol:

blizny po sladach pazurkow mojej kotki tez ciezko schodza ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-05, 20:27
Cytuj

nie mam glosu i koniec na tym

no to co sie odzywasz??? ;)

a co do blizn, to zadbajcie o skórę nie tylko kremami ale i odżywianiem to będą szybciej i skuteczniej schodzić


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-05, 20:35
A co mam jeść? Ja jestem otwarta na propozycje, kocham jeść :mrgreen: Zresztą widać po mnie :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-05, 20:46
to chyba należałoby zacząc od tego czego nie jeść...
ale to nie ten temat ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-05, 21:00
buahaha dokładnie pao :P

Malcia nie przesadzaj! Bo popadniesz nam w kompleksy!! :P

No Golden :mrgreen:

A (ka) się liczy!! :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-06, 13:27
Golden, Ty masz kotkę...? :mrgreen: Myślałam, że same psy... :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-06, 14:14
Cytat: Dalmafreciak
Golden, Ty masz kotkę...? :mrgreen: Myślałam, że same psy... :wink:

to kotka mojej mamy :P ja sie do niej w zasadzie nie przyznaje :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-06, 14:36
Cytuj

ja sie do niej w zasadzie nie przyznaje

Ładnie to tak? :P
Ja zawsze miałam komplexy. I mieć będę :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-06, 14:49
Biedna kotka...  :cry: Golden wyrzekł się jej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamilka w 2005-03-06, 15:26
Bardzo głupkowaty pomysł
zupełnie jak ktoś chory
psychicznie.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamaq w 2005-03-06, 15:37
Hm? :hmmm:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-06, 15:50
basieq i zrozum ludzi...  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-06, 16:07
basieq mi mi!! :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-07, 12:44
Mi! :;d:
Wiecie, jak bardzo zeszliśmy z tematu? Od szram po kocie, poprzed huśtawki, skończywszy na komu można ufać. :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-07, 14:44
jesli juz mowa o offie - Ci co dalej chca tu pisac o byle czym, niech lepiej sobie pojda, bo temat zejdzie calkowicie na HUSTAWKĘ ;)

Kotki nie wywalilem z domu, po prostu sie do niej nie przyznaje :P

Cytuj
zupełnie jak ktoś chory
psychicznie.

jesli chodzi o ciecie sie, to juz byla o tym mowa... to nie choroba, tylko nałóg... i znów wyprę się bycia wariatem.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-07, 16:39
Cytuj

Wiecie, jak bardzo zeszliśmy z tematu? Od szram po kocie, poprzed huśtawki, skończywszy na komu można ufać.

niesamowicie mnie cieszy taka metamorfoza, bo to tylko dobrze świadczy. szczególnie, że teraz sukacie tych którym mozna ufać a to juz poszukiwanie rozwiązań.
Cytuj

Ci co dalej chca tu pisac o byle czym, niech lepiej sobie pojda

zwróć uwagę, że offuja osoby, które dobrze poznały ten temat, wiec nabiera to innego wyrazu i jest niesamowicie pozytywne i z dwojga wolę takie blablanie niz znów problemy. a jeśli ktoś znów nie wytrzyma i zmęczy swe ręce to powrócimy do tematu i to w silniejszym składzie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-03-07, 18:15
niech ktoś przytoczy mi definicje człowieka chorego psychicznie :roll: (musze ustalic czy takim jestem)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AziS w 2005-03-07, 19:20
Nie jesteś sama Aga... ja również mam blizny... zrobiłam to w kacie desperacji, ponieważ zraniła mnie najbliższa osoba- to bolało.... zawsze boli kiedy ranią nas pokrewne dusze.... ja już taka jestem, nie potrafię nad tym czasem zapanowac. Wole zrobic sobie krzywdę niż tej osoba która wyrządziła mi znacznie większą :(.... Życie nie jest łatwie.... Życie miało być przywilejem...a jednak- każdy z nas jest narażony na smutki, cierpienie. Należy jednak pamiętać, że po każdej burzy z obfitym deszczem wychodzi słonko.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-07, 19:32
Pao, ale bez przesady... co innego katowanie duszy przez rękę, a co innego przypadkowe starcie z kotkiem...

"Życie miało być przywilejem"
- dobrze powiedziane... tak samo jak
"Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić" /H.Heine/


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-07, 19:47
Cytuj

"Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić" /H.Heine/

A ja się z tym niezgodzę :;d: Mimo wszystkich przeciwności losu, kłopotów i problemów - kocham życie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-07, 20:39
a ja do tej pory nie mogę się obudzić po kopie jaki dostałem od mojego krótkiego jeszcze żywota... ;) myślimy inaczej i pewnie to się nie zmieni... Optymistka vs pesymista... :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-03-07, 21:35
Cytat: Malka
Cytuj

"Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić" /H.Heine/

A ja się z tym niezgodzę :;d: Mimo wszystkich przeciwności losu, kłopotów i problemów - kocham życie :)


Popieram Malkę :)
AziS  :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-07, 23:07
Cytuj

Pao, ale bez przesady... co innego katowanie duszy przez rękę, a co innego przypadkowe starcie z kotkiem...

ale ja o kotach nic nie pisałam... moje wypowiedzi o cięciu i bliznach traktują o zyletkach itp.

a żyeci to najpiękniejsze co może nam sie przytrafić :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-08, 11:02
Azis, życie nigdy nie jest łatwe, kolorowe, bo są i radości i smutki... szczęśliwe i smutne momenty... A często od tego co w naszym życiu przeważa zależy nasze do niego nastawienie... Chociaż nie zawsze tak jest. Czasami osoba mająca wiele problemów, smutków, bardziej cieszy się życiem niż osoba, której problemy są błahostkami...

Ale powinniśmy chociaż starać się szukać powodów do szczęścia... Przetrwać złe dni, by potem cieszyć się z tych wspaniałych chwil...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-08, 11:13
Cytuj

Optymistka vs pesymista...

Golden, wierz mi, nie zawsze jestem optymistką :chytry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 11:14
Cytuj

bo są i radości i smutki... szczęśliwe i smutne momenty...

ale właśnie na tym polega jego piekno. to co łatwe, to co mamy nie uczy nas tak wiele jak to o co trzeba sie postarać. prosty a wręcz banalny przykład: jako dziecko mieszkałam z rodzicami w kawalerce i marzyłam o własnym pokoju... pewnie zna to każdy kto jest w podobnej sytuacji. ale nie zna tego moja córka. ma od urodzenia własny pokój, więc nie potrafi go docenić tak jak ja to robiłam gdy juz me marzenie sie ziściło...

te wszystkie smutki są ważne bo uczą nas że zycie jest zmienne, że płynie, że tak jak cała naturz podlegamy ciągłym zmianom. uczą nas by się nie przywiązywać do ludzi czy rzeczy bo wszystko mija tak jak umiera wszystko co się kiedyklolwiek narodziło. te odwieczne prawa sa kluczowe dla naszedo życia i szczęścia, ale niestety większość ludzi czyni wszystko by sie im przeciwstawić, ale czy mozna przeciwstawić sie naturze???
po każdej nocy nadchodzi dzień, po każdej burzu pojawia sie słońce, po kazdej zimie nadchodzi wiosna... to natura i nasze życie też jej podlega i tak jak zima jest czasem odpoczynku dla świata, tak smutki sa czasem refleksji nad naszym życiem. jesli tylko dobrze to wykorzystamy to życie idzie naturaknym trybem a my mozemy byc szczęśliwi. :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-08, 12:38
Cytuj
uczą nas by się nie przywiązywać do ludzi czy rzeczy bo wszystko mija tak jak umiera wszystko co się kiedyklolwiek narodziło


Nie przywiązywać się...?! Ja bym po prostu nie potrafiła... I nie potrafię...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 13:05
Cytuj

Ja bym po prostu nie potrafiła... I nie potrafię...

potrafisz tylko o tym nie wiesz i nie rozumiesz. przynajmniej na razie.
nawet miłośc staje sie w pełni wymiarowa i czysta dopiero wtedy gdy nie ma w niej przywiązania.
przywiązanie ogranicza i cierpimy kiedy cos się kończy, miłość bez przywiązania pozwala na uszanowanie odrębności drugiej osoby, uszanowanie jej woli ale też poszanowanie siebie samego i swych decyzji. w takiej sytuacji jesteśmy z kimś nie dla przywiazania (czy wygody...) ale tylko dla radości bycia razem lecz kiedy to się kończy (wzgledy moga byc różne i także tak ostateczne jak śmierć) łatwiej nam to zrozumieć i zaakceptowac, bo mamy świadomośc, że nikt do nikogo nie należy. przywiązanie powoduje wiele nieporozumień i cierpień, ale mało kto to rozumie... i dlatego jest jak jest...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-08, 13:19
Pao, jak człowiek ma uczucia i kocha to nie potrafi się nie przywiązywać i nie cierpieć po stracie ukochanej osoby/zwierzaka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-08, 13:20
A wedlug mnie wlasnie przywiazanie do danego czlowieka, nawet przyjaciela ma swoje dobre strony... oczywiscie bol i tesknota sa wielkie gdy ta osobe naprawde kochamy, a nie ma jej przy nas, ale jakie jest szczescie gdy mozna z nim pobyc chociaz przez pare godzin...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 13:39
ja dobrych stron nie widze, bo po dokładnym wgłebieniu sie w ucczucia widać, że jest inaczej. choćby
Cytuj

bol i tesknota
kiedy jednak kochamy głęboko i czysto a nie ma w tm przywiązania, potrafimy szczęśliwie życ bez tej osoby, ale wyrażać wielka i niograniczona radośc kiedy wraca...
mój mąż długo nie potrafił zrozumieć, że ja nie tęsknię, że nie jestem zazdrosna ale przecież nie mam go na własność i sama też jestem szczęśliwa. oczywiśie nie oznacza to, że jestem juz wolna od przywiązań bo sporo mnie jeszcze trzyma ale to dobrze bo dzieki temu mam co robić :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-08, 13:42
Ale czy miłośc nie idzie w parze z przywiazaniem chociazby malym?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 13:48
w potocznym rozumieniu tak, ale to rodzi niebezpieczeństwo ograniczania drugiej istoty a czy kochając nie powinniśmy chcieć wszystkiego co najlepsze??? wystarczy spojrzeć na nadopiekuńczych rodziców, którzy krzywdzą swe dzieci chcąc je w ten sposób chronić... kiedy jest przywiązanie ciężko zaakceptować to, że dziecko wyprowadza sie z domy, że brat jedzie do innego miasta, że mąż ma inne zdanie...

wedle mnie czysta miłość jest wolna od przywiązania ale wśród ludzi to bardzo żadkie przypadki... jednak warto do niej dążyć, bo chyba kazdy chce być akceptowany takim jaki jest a własnie milość bez przywiązania to umozliwie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-08, 13:49
Cytat: Malka
Cytuj

Optymistka vs pesymista...

Golden, wierz mi, nie zawsze jestem optymistką :chytry:

Malcia, wierz mi, zawsze jestem pesymistą ;)

Też potrafię się do czegoś/kogoś zbytnio nie przywiązywać. Kiedyś była to tylko dziwna cecha, a teraz... hmmm... już chyba nie umiem się bezgranicznie przywiązać do czegoś nowego... Nieufny pies ze mnie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 13:59
nie popadajmy w skrajności. wiekszość ludzi która mówi, że sie nie przywiązuje, tak naprawdę boi się przywiązania... to zupełnie inna kwestia.

a poza tym brzk przywiązania nie ma nic wspólnego z brakiem zaufania... a raczej osoba, która sie nie przywiązuje ma możliwość ufać wszystkim i wszystkiemu, bo przecież wszystko mija i jest w stanie nie załamywać sie w przypadku "rozczarowań"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-08, 14:52
Taaa...ja dzisiaj miałam straszna sutujację :roll: Moja koleznka z ławki ( Kika wie o kogo chodzi :P) dla zabawy sie ciela a ja musiałam na to patrzeć...to ptarzenie bolało gorzej chyba niz ją to cięcie :(

P.S. ale i tak ja lubie :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 15:00
a wyraziłaś swój sprzeciw wobec jej zachowania??? jeśli ona chce sie ciąć to jej sprawa i jej głupota ale ty nie musisz na to patrzeć...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-08, 15:17
trudno na to nie patrzec skoro siedzisz  nia w jedenj ławce , a powiedziałam jej że moim zdaniem to jest głupie , zreszta nie tylko ja


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-08, 18:18
mogłaś powiedzieć, że jeśli nie przestanie to powiesz nauczycielce...
a jesli by nie potraktowała tego poważnie to bez zastanawiania się powiedziałabym o tym, lub przesiadła sie bez pardonu.
skoro ona nie szanuje Twego zdania to dlaczego miałbyś się przejmować jej cięciem. niech poniesie konsekwencje swoich działań to może na przyszłość będzie szanować innych...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-08, 19:34
Pao, jestem daleko od takiego postrzegania miłości... Można kogoś nie ograniczać i komuś ufać będąc przywiązanym...
Nie rozumiem jak można w ogóle nie tęsknić za ukochaną osobą, nie cierpieć kiedy odejdzie... naprawdę to dla mnie niepojęte... :roll:
Mówi się nawet, że w miłości nawet potrzebna jest odrobina zazdrości, ale oczywiście chorobliwa zazdrość niszczy miłość...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-08, 19:49
"Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić" /H.Heine/"

Ojjj... nie zgodzę się :) NIE ZGADZAM SIĘ I JUŻ!
Życie jest piekne i będe to powtarzac bo pomimo wielu cierpień jakie nas dotykają wolałabym całe zycie przecierpieć aniżeli się nie narodzić. Jest po prostu wspaniałe.
Możecie powiedzieć "Goldi co ty o tym wiesz" oj wiem :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-08, 19:58
I to jest właśnie różnorodnośc ludzkich usposobień, charakterów i ich myśli ;) Myślę inaczej, jestem inny - moja sprawa, nie zmienie się ;)

U mnie w klasie nikt nie tnie. i wielkie dzięki.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-08, 21:43
Cytuj

moja sprawa, nie zmienie się

I tak 3mać :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-08, 21:45
Nie możemy być wszyscy tacy sami. :wink:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-09, 00:04
Cytuj

Można kogoś nie ograniczać i komuś ufać będąc przywiązanym...

ale pytanie czy aby napewno Ty nie jesteś ograniczony... piszesz, że tego nie pojmujesz i nie dziwi mnie to... mało kto to rozumie ale kiedy poczujesz, to pojmiesz lecz nie będziesz w stanie przekazać słowami... czasem zdarza sie myśl, że szkoda, że kogoś nie ma, ale czy to tęsknota??? tym bardziej, ze nie czuję przy tym ani smutku, ani zmartwienia...
Cytuj

nie cierpieć kiedy odejdzie

smutek to normalna i naturalna sprawa, ja też bywam smutna, ale jest to dla mnie piękny czas refleksji a nie cierpienie...

Cytuj

Możecie powiedzieć "Goldi co ty o tym wiesz" oj wiem

i mnie to bardzo cieszy :)


Cytuj

moja sprawa, nie zmienie się


I tak 3mać

oj zmienisz się... każdy podlega zmianom tak jak wszystko... ważne by pośród tych zmian nie zatracić swej oryginalności i niepowtarzalności :)

Cytuj

Nie możemy być wszyscy tacy sami.

i całe szczęście nie jesteśmy :D


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-09, 14:34
Twierdzisz, że po śmierci kogoś bardzo bliskiego ktoś taki jak Ty (czyli ktoś kto nie przywiązuje się do ludzi czy zwierząt...) nie cierpiałby, a przeżywał piękny czas pełen refleksji...?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-09, 14:40
Cytuj
oj zmienisz się... każdy podlega zmianom tak jak wszystko... ważne by pośród tych zmian nie zatracić swej oryginalności i niepowtarzalności

nie chodzi mi o takie zmiany. Sam zauważyłem diametralne zmiany we mnie samym, ale nigdy nie zmienie się na życzenie kogoś ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-09, 15:27
Cytuj

Twierdzisz, że po śmierci kogoś bardzo bliskiego ktoś taki jak Ty

Dalma chyba każdy się przywiązuje- no ale sa wyjątki :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-09, 16:01
Ja np. się bardzo przywiązuję, ale Pao uważa, że po pierwsze to przeszkadza w odczuwaniu czystej miłości, a po drugie, że ona potrafi się w ogóle nie przywiązywać, nie tęsknić itd. Stąd moje do NIEJ pytania... ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-09, 17:25
Cytuj
ale nigdy nie zmienie się na życzenie kogoś

To tak samo jak ja :;d:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-09, 17:53
Cytuj

nie cierpiałby, a przeżywał piękny czas pełen refleksji...?

jest to smutna chwila, ale nieunikniona. kilkakrotnie ze śmiercią sie juz stykałam i zawsze jest mi bardzo smutno, zdarza się, że płaczę (jestem bardzo emocjonalna osoba) ale nie jest to cierpienie... to pewne emocje i dobrze że są bo wiem co się ze mna dzieje. to pobudza do refleksji i to na wiele sposobów.
Cytuj

ona potrafi się w ogóle nie przywiązywać,

 niestety tak zaawansowanego rozwoju to jeszcze nie mam... nadal widze przywiązanie i widzę jak ono determinuje me życie, wiem jednak, że niczego nie uzyska sie z dnia na dzień. to długa i żmłudna praca. praca nad samym sobą...
Cytuj

Dalma chyba każdy się przywiązuje- no ale sa wyjątki

nie chyba, ale napewno. przywiązanie to coś normalnego, bo daje nam złudzenie stałości. gorzej gdy coś się zmienia (a zmieni sie napewno, wcześniej czy później...), bo wtedy człowiek będący w przywiązaniu będzie straszliwie cierpiał i moze mieć problemy z powrotem do normalnego zycia...

czytałam kiedyś przykład człowieka który niesamowicie kochał swoja żonę, byli idealnym małżeństwem i swietnie sie uzupełniali. niestety kobieta zmarła przed nim i okazało się, że nie jest on w stanie nic wykonać samodzielnie, bo wszystko robił z ukochaną żoną. nawet śniadanie, on robił tosty a ona koktail... nie pozbierał się po jej śmierci... historia pięknej miłości ale przez przywiązanie tragicznej... gdyby potrafili oni kochać tak samo mocno ale bez przywiązania smutek i poczucie straty również by było, ale nie załamołoby człowieka.

Cytuj

Cytat:
ale nigdy nie zmienie się na życzenie kogoś

To tak samo jak ja

niestety mało kto mówi wprost: zmień się... zazwyczaj to tak delikatne sugestie, że nawet nie wiemy kiedy ta zmiana zachodzi. jeśli osoba pragnąca naszej zmiany jest nam bliska to nawet nie zauważymy kiedy zaczniemy tym zmianom poglegać. i może to być niebezpieczne, ale nie musi... mój mąż wciąż zmienia mnie a ja jego... nie na siłę, ale kiedy rozmawiamy ze sobą co jest nie tak, jakie zachowania nam nie pasuja, co jest nieprzyjemne a co sprawia radość, również się zmieniamy...
 tylko idiota powiedziałby wprost MASZ SIĘ ZMIENIĆ, bo każdy normalny człowiek by go zignorował


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-09, 20:04
jak mozna kochac bez przywiązania?... dla mnie to dość absurdalne... Jedno łączy się z drugim. Można kogoś kochac i za nim np nie tęsknić gdy wyjedzie? Tęsknota, nawet najmniejsza, to główna oznaka przywiązania. Sam czułbym się dotknięty, gdyby w przyszłości, po mojej długiej nieobecności dziewczyna czy żona w ułamek sekundy po moim powrocie zaczęłaby sie zachowywac jak gdybym w ogóle nie wyjeżdżał, jakby nie zobaczyła zmiany... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-09, 21:33
Cytuj

powrocie zaczęłaby sie zachowywac jak gdybym w ogóle nie wyjeżdżał, jakby nie zobaczyła zmiany...

ale można nie czuć tęsknoty a cieszyć sie z powrotu... ja nie tęsknie za moim mężem czego on długo nie mógł zrozumieć, bał się że go nie kocham ale to zupełnie inna sprawa... tak długo aż sam tego nie poczujesz to nie zrozumiesz... to jest coś czego nie mozna wytłumaczyć, to  poczucie wolności i bycie z kimś dla tego, że sie go kocha i chce sie z nim byc a nie dla przywiązania... mój mąż zaczyna to powoli rozumieć... bardzo powoli ;)
Cytuj

jak mozna kochac bez przywiązania?...

mozna ale niewiele  osób o tym wie i zna siłe takiego uczucia

Cytuj

dla mnie to dość absurdalne

nie wątpie, bo gdybyś poznał taka miłość nie miałbyś wątpliwości... jeżeli czegoś nie rozumiemy to nie oznacza że tego nie ma... czasem jest inna jakość ale nie zawsze możemy ja poznać, nie zawsze jestesmy na to gotowi...
mało kto rozumie moja relacje z Bartkiem, mało kto rozumie, że jestesmy szczęśliwi i cieszymy sie zyciem, że nie narzekamy i nie tęsknimy (przynajmniej ja), że potrafimy świetnie sie bawić oddzielnie i równie doskonale razem. większość ludzi gdy widzi mnie na imprezie bez Bartka z góry zakłada, że sie pokłóciliśmy. kiedy Bartek wychodzi sam ludzie zaczynaja go pocieszać... nie rozumieją, że można inaczej, a mozna i w ten sposób jesteśmy równie szczęśliwi razem jak i osobno, bo wiemy, że jesteśmy wolni i ze jestesmy razem z własnego, nieprzymuszonego wyboru, że naprawdę głęboko sie kochamy i mamy do siebie wielkie zaufanie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-09, 21:35
ok, nie wnikam ;) jesteś szczęśliwa, a to w jaki sposób dążysz do szczęścia, to Twoja indywidualna sprawa ;)
PS. Ja bym tak nie umiał, a może tylko o tym nie wiem?...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-09, 21:51
Cytuj

a może tylko o tym nie wiem?...

juz wiesz ze mozna, tylko nie wiesz że Ty też :)
Cytuj

a to w jaki sposób dążysz do szczęścia, to Twoja indywidualna sprawa

nie do końca... niektórzy dążą do "szczęścia" (cudzysłów gdzyż to pozorne szczęscie) w sposób krzywdzący innych... na szczęście "moje" metody (cudzysłów, bo to znane od wieków) niosa tez szczęście innym :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-09, 22:09
Ja bym NIE mogła...
Je*


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-09, 22:29
Dalma, życzę Ci byś zobaczyła iz sie da. tylko wtedy zrozumiesz o czym piszę :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Tiggy w 2005-03-10, 15:28
Wiecie co.. jak tak zeszlo na tematy milosci, przywiazania, cierpienia...
Jestem chyba jakas dziwna.. czasem mi dobrze, jak jestem smutna, jak cierpie... nie rozumiem tego uczucia, ktore smutek cierpienie we mnie wywoluja, ale nie moge powiedziec, aby bylo one calkowicie negatywne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-10, 16:37
Tiggy, nie jesteś dziwna, dlatego, że każdy odczuwa inaczej... ;) Masz tutaj przykład.
Różnimy się wszyscy od siebie, każdy jakoś inaczej rozumie pewne sprawy, uczucia... :)

Pao, dla mnie to jest niemożliwe, jestem bardo wrażliwą osobą i nie jestem w stanie dojść do takiego etapu... nawet sobie tego nie mogę wyobrazić!

Cytuj
czytałam kiedyś przykład człowieka który niesamowicie kochał swoja żonę, byli idealnym małżeństwem i swietnie sie uzupełniali. niestety kobieta zmarła przed nim i okazało się, że nie jest on w stanie nic wykonać samodzielnie, bo wszystko robił z ukochaną żoną. nawet śniadanie, on robił tosty a ona koktail... nie pozbierał się po jej śmierci...


I tak by właśnie było i ze mną... mój Świat by się zawalił... nic nie miałoby sensu...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-03-10, 16:47
nie wiadomo nigdy nic nie wiadomo Dalma dopiero będąc w takiej sytuacji okazałoby się co i jak...ale nikomu nawet najwiękrzemu wrogowi nie życze utraty bliskiej osoby ani dalszej.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-10, 20:59
Cytuj

Pao, dla mnie to jest niemożliwe, jestem bardo wrażliwą osobą i nie jestem w stanie dojść do takiego etapu... nawet sobie tego nie mogę wyobrazić!

był czas kiedy ja tez nie umiałam sobie tego wyobrazić, myslałam, ze jak sie kocha to...
nie ma czegoś takiego, bo każdy jest inny i każdy się zmiania... zdziwiłabym sie gdybyś umiała to sobie wyobrazić, bo ciężko jest zrozumieć coś kompletnie innego niz wszystko do tej pory.
co do wrazliwych osób to ja jestem wbrew pozorom klasycznym przykładem nadwrazliwca. teraz to moze nie jest juz widoczne ale duzo pracy nad soba mnie to kosztowało. teraz nadal jestem wrażliwcem ale już nie biore sobie tak wielu rzeczy do siebie a pozwalam im płynąć... bo przecież nasze zycie (i emocje, uczucia również) sa jak rzeka, niby ciągle w tym samym miejscu a przecież z każdą chwilą inne. niektóre rzeki wylewaja inne wysychają jeszcze inne zmieniaja bieg, całkiem jak w życiu, więc pozwólmy mu płynąć... ale sporo musiałam zobaczyć i poczuć by to w końcu zrozumieć.
a czy jesteś w stanie dojść do takiego etapu to tylko od Ciebie zależy... gdybym cofnęła sie 10 lat to pewnie myślałabym podobnie jak Ty a najpewniej wogóle bym nie podjęła rozmowy, bo dla mnie byłyby to bzdury... troche czasu minęło i inaczej to widzę. ty również możesz ale to juz od Ciebie i nikogo innego, zależy :)

Tiggy, nie ma uczuć całkowicie pozytywnych czy całkowicie negatywnych. to tylko od nas zależy. jesli przytrafia sie nam cos niemiłego, smutnego, to możemy się załamać, ale możemy tez wyciągać wnioski, są też ludzie którzy wtedy się cieszą, bo mimo, że sytuacja jest niemiła to wiedzą, że jest przejściowa a moga się z niej wiele nauczyć.

Cytuj

ale nikomu nawet najwiękrzemu wrogowi nie życze utraty bliskiej osoby ani dalszej.

nie ma nawet potrzeby życzyć, bo to nieuniknione...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-03-11, 16:23
Yh...A ja u siebie nowa 'wlasciciwosc' odkrylam :(
Bylam ostatnio u odpiwedzi i bardzo sie denerwowalam...Trzymalam z przodu rece...Wracam na miejsce a tu całe paznokcie we krwi i ślady od krwi na drugiej rece... :roll: Robilam to znerwow ale w ogole tego nie czulam :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-03-11, 17:14
oj Karletka współczuje ja też ostatnio byłam pytana i przed odpowiedzią była mi strasznie zimno a po jak na pustyni :shock:  :? masakra niby nic a jednak stres niesamowity czasami a nauczyciele wcale nam nie pomagają

a wogule to mi się przypomniało jak w szkole baletowej miałam palce u stóp zdarte do krwi od ćwiczeń w płentach :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-03-11, 18:08
Ja sie starsznie denwerujwe zawsze...Jak mnie była z geografii to cala sie trzeslam i jakalam sie...
Starszie sie denrwuje...zawsze zapominam rzeczy,ktore mam wykute na pamiec i w ogole... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-11, 18:24
Cytuj

ona potrafi się w ogóle nie przywiązywać,

Ja dam przykład. Agnes 12 czerwca ubiegłego roku urodziła 8 szczeniąt. Po tygodniu jedno ze szczeniąt zostało przygniecione i przydiuszone. Niestety maluch nie przeżył, a gdy w niedzielę ok7 rano zeszłam zeby nakarmić szczeniaki (turowo 4 i 4 żeby każdy był syty) znalazłam martwe szczenię i jaka była moja reakcja? Rozpłakałam się a przez tydzień strasznie się przywiązałam. Więc nie rozumię podobnie jak Golden co to dopiero miłośc bez przywiązania- chyba nie istnieje ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pacuszka7 w 2005-03-11, 18:36
a pao tu miało to znaczyć że znam to uczucie...niestety


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-11, 18:41
jeżeli tego nie znacie to nie zakładajcie, że nie istnieje. kiedy pierwsi podróznicy zobaczyli okapi i opowiedzieli, że widzieli tak dziwne zwierże wszyscy ich wyśmiali, że przeciez takie coś nie istnieje. przeciez nasza wiedza jest śmiesznie mała w stosunku do ogromu świata i do uczuć...

 na 100 % ja tez bym zapłakała, bo odejście jest smutne ale jest tez naturalną częścią życia. dla przedstawienia mała wschodnia opowiastka:
"gdy umarł Laozi (wielki taoista i mędrzec) Qin Shi popłakał chwile i odszedł. uczniowie Laozipobiegli za nim z pretensjami
-byłes przyjacielem mistrza, czemu nie płaczesz po nim???
-płakałem ile trzeba _odpowiedział_ Laozi przyszedł w swoim czasie, a gdy nadeszła pora umarł. żył spokojnie poddając się przemianom. nie ma powodu bym po nim rozpaczał.
chodzi o to, ze ciało Laozi umarło ale jego duch sie ostał się! Qin Shi doskonale pojął sens śmierci"


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-13, 10:08
'


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-13, 12:16
wzór jej dałaś nieciekawy (że tak delikatnie to ujmę...), ale to jej głupota sięga szczytów...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-13, 13:31
Eh...
Cytuj

ale to jej głupota sięga szczytów...
dokładnie...  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-03-13, 21:56
Cytuj

wzór jej dałaś nieciekawy (że tak delikatnie to ujmę...), ale to jej głupota sięga szczytów...


no wlasnie ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-13, 21:59
dziewczyna chciała, to wzięła z niej przykład... idiotka (sorry, ale z tego względu na prawdę zasługuje na to miano...). Nikt jej do tego nie zmuszał.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-03-13, 22:19
Cytat: Malka
A ja gadałam dzisiaj z tą koleżanką, co się na mnie obraziła, jak się pocięła. Że to niby przeze mnie, bo ja też to kiedyś zrobiłam to ona też musiała

Malka która to z twojej klasy się pocięła i wzięła z Ciebie przykład?????


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2005-03-14, 09:52
Cytuj

A ja gadałam dzisiaj z tą koleżanką, co się na mnie obraziła, jak się pocięła. Że to niby przeze mnie, bo ja też to kiedyś zrobiłam to ona też musiała  
No więc zdenerwowała mnie strasznie. Powiedziała, że jej się to już nie zagoi, i ma takie brązowe ranki (jak ja). Zaczęła się tym strasznie chełpić i cieszyć, że jej nie zejdzie, bo to będzie znaczyło, że jest twarda  I że jest po 'przejściach' i to teraz 'zaje**biście' będzie wyglądało. Normalniee myślałam, że ją zachlastam. Mało tego! Ona powiedziała, że jak jej tamte zejdą to się potnie jeszcze raz, bo jak się pocięła to wszyscy się nią interesowali. Ręce opadają
Nie cche cie urazi c ale ona jest jakas idiotka i cos wiecej


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-14, 10:39
Cytuj

ale ona jest jakas idiotka i cos wiecej

nie sądźcie a nie będziecie sądzeni...
to że dziewczyna postąpiła i mysli idiotycznie nie czyni z niej idiotki... każdy ma na koncie jakieś głupstwa, więc wyrazając zdanie o kimkolwiek lepiej nie posuwać sie do obrażania tej osoby... postapiła głupio, ale nie powiem by byłagłupia bo to zbyt duże uogólnienie...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Monika Z w 2005-03-14, 12:48
U mnie w szkole jest moda na ciecie sie. Ide szkolnym korytarzem podchodza do mnie kolezanki jedna z krwawiaca reka druga z bandarzem na rece. Jedna powiedziala ze sie ciela i zaczela sie smiac druga podobnie tylko ze nie miala co robic. Bezsensu... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MaŁren w 2005-03-14, 14:30
koleżanka wzięła z Ciebie przykład? Malka, chcesz o tym porozmawiać? ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-03-14, 17:31
Dla mnie to wszystko jest tylko na pokaz!! Tylko nie czepiajcie sie zaraz..moje zdanie.. :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-14, 17:41
Cytuj

U mnie w szkole jest moda na ciecie sie. Ide szkolnym korytarzem podchodza do mnie kolezanki jedna z krwawiaca reka druga z bandarzem na rece. Jedna powiedziala ze sie ciela i zaczela sie smiac druga podobnie tylko ze nie miala co robic. Bezsensu...

:hahaha: nie no... szczyt szczytów...  :lol: nic nie pozostaje nam tylko wyśmianie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-14, 18:55
Wysmianie?... nie, nie tedy droga... Wtedy ta osoba ma dwa wyjscia - albo obrazic sie na caly swiat, bo ktos podwazyl jej twierdzenie o "byciu cool", albo jeszcze bardziej pokazywac to, ze sie tnie, aby moze ktos inny zwrócił uwagę... :roll:

niektórzy robią na pokaz, niektórzy naprawdę z problemów...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Monika Z w 2005-03-14, 19:04
Ale one akurat
Golden nie miały problemów, uśmiechnięte chodziły po korytarzu i każdemu sie chwalily "ladne a patrz ja tez" itp. Na pytanie dlaczego odpowiadały bo mi sie nudzilo  :roll: szczyt szczytów


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-14, 21:49
Cytuj

koleżanka wzięła z Ciebie przykład? Malka, chcesz o tym porozmawiać?

to już omówione :)

głupoty jest sporo na świecie... a co do problemów to nie ciąć się ale nauczyć się sobie z nimi radzić :) i jeśli rodzina nas nie nauczyła spójrzcie, moze jest ktoś inny z kogo warto brac wzór...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-14, 21:56
Nie mogę przecież tu jej zdradzić imienia i nazwiska :?
I nie z klasy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-14, 22:03
Malka, to jest zrozumiałe.
tym bardziej, że na forum jest sporo osób z Lubina...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-15, 09:22
W tym dwie z mojej szkoły. Wolałabym nie mieć nieprzyjemności :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-15, 10:03
Powiem tylko jedno.. ŻAŁOSNE...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-15, 14:06
Cytuj

W tym dwie z mojej szkoły. Wolałabym nie mieć nieprzyjemności

rozumiem Malka... choć z drugiej strony może gdyby to się rozniosło to ktoś by jej do łba nakładł jak należy...? ale to nie nasza sprawa, jak wyjdzie na jawa to dobrze jak nie wyjdzie to tez dobrze... najwyraźniej tak miało być...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-15, 21:04
Nie wiem co będzie. Ja się do niej wtrącać nie będę. Za dużo mi zrobiła, ja przez nią spać cholera nie mogę :?
Cytuj

Powiem tylko jedno.. ŻAŁOSNE...

10 x Ż


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-03-15, 21:32
hmmmm malka..dziwnee :| ok pogadamy o tym...skoro nie możesz na forum to powiesz mi na żywo.. :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-15, 22:04
Cytuj

hmmmm malka..dziwnee  ok pogadamy o tym...skoro nie możesz na forum to powiesz mi na żywo..

Tylko pytanie: Czy ja chcę o tym rozmawiać? :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-16, 19:58
Malkesz cos kręcisz  :roll:  Jakos twoja historia wydaje mi sie mało prwadopodobna z tego co cie znam ...
A tak w ogóle nie wiem co wy tu w ogóle wypisujecie!!! ciełam sie dzis, ja też , ja też.. To jakies chore!Każdy człowiek ktory ciął sie nie dla zabawy,popisu nie chce by wszyscy wiedzilei o jego ranach,problemach ! Ludzie którzy nie mają sie jak wyładowac (np.wygadac,wypłakać) tna się! Poprostu sa zamknieci w sobie i uwazają ze to jedyne wyjście!więc po co to wy tu wypisujecie? bo jakos dla mnie to nie jest "fajne"  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-16, 20:14
Qaś, przeczytaj ten wątek dokładnie to pewnie zmienisz zdanie... sporo osób tu znajduje pocieszenie i pomoc. znajduje inne metody a jak trzeba to sie dokopuje takiej jednostce... a co najważniejsze duzo więcej osób tu czyta niz pisze, a to oznacza, że temat jest potrzebny. sa osoby, które piszą ze mna poza tematem, bo krępują sie publicznie. niektóre osoby bardzo zmieniły sie i swoje nastawienie.
myśle, że to bardzo pozyteczny temat i dlatego regularnie tu zaglądam i od początku nie popieram takich pomysłów, ale sugeruję inne rozwiązania. w niektórych przypadkach skutecznie


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-16, 20:15
Cytuj

Wysmianie?... nie, nie tedy droga... Wtedy ta osoba ma dwa wyjscia - albo obrazic sie na caly swiat, bo ktos podwazyl jej twierdzenie o "byciu cool", albo jeszcze bardziej pokazywac to, ze sie tnie, aby moze ktos inny zwrócił uwagę...


Golden sorki ale to mnie rośmieszyło... eh... jak ci ludzie potrafią być głupi i żałośni  ;) Ale cż nic na to nie poradzimy oprócz tłumaczenia


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-03-16, 20:16
Hym...Qaś a może lepiej nie "radzić sobie" samemu ze swoim problemem,tylko wyżalić się,opowiedzieć wszystko..>Czasami pomoc forumowiczów jest cenniejsza niż kogokolwiek z reala...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-16, 20:37
Przykładem zmiany moge byc ja... Ciąłem się, teraz już nie. I nie chcę do tego wracać, nigdy więcej. Mam paręnaście blizn. Wystarczy. Nie zmianiłem podejścia do świata, ale zmieniłem chociaż podejście wobec własnego ciała i duszy ;) pozdro


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-16, 20:50
I właśnie po to ten temat jest!  :)
Ja też tu zaglądam regularnie i uważam, że wielu osobom, które się tną/cięły pisanie tu i słuchanie rad innych, życzliwych ludzi może naprawdę pomóc. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-16, 21:01
Cytuj

Wystarczy. Nie zmianiłem podejścia do świata, ale zmieniłem chociaż podejście wobec własnego ciała i duszy

między innymi Ciebie miałam na myśli :) ale mi nie wypadało pisać personalnie :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-16, 21:50
Ok, ok ;) ale wiem tez ,że przynajmniej kilka osob(nie ja !)przez ten temat pomyslało " ciekawe jakie to uczucie.." nie mówie że wszyscy bo wiem że wielu ludziom tu pomogli inni , co jest jak najbardziej dobre ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-16, 21:56
nie możemy odpowiadać za głupotę innych. kazdy z nas ma czasem głupie mysli ale pytanie czy posuniemy sie tak daleko...
temat ten od jakiegoś czasu zmienił się z powszechnego marudzenia na kącik pomocnych serc ;) i jeśli ktoś naprawde uważnie czyta, to znajdzie tu wiele rad co zrobić by sie nie ciąć... a żadnego zachwytu nad takimi wyczynami.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Monika Z w 2005-03-17, 09:50
hm.. mam pytanie jeżeli osoba moja kumpela cieła się i powiedziała mi to pierwszy raz dzisiaj to w jaki sposób mogę jej pomóc? Chodzi mi o samą rozmowę z nią co mam powiedzieć... jakbyście wy chcieli zostać potraktowani bo sama nie wiem? :eh:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-17, 10:39
mi najbardziej pomogło zapewnienie, że mam jeszcze przyjaciół i osoby, które sie o mnie martwią :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-17, 14:22
Monika wysłać masz ją tutaj do nas :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-17, 15:58
Cytuj

to w jaki sposób mogę jej pomóc

zakładam, ze chcesz pomóc. więc pierwsze to to  czyona chce pomocy. ludzie czasem nie szukaja rozwiązań a chcą sie jedyne wyżalić. w takim przypadku trzeba słuchać. niestety, po jakimś czasie możesz mieć tego dosyć... i to nic dziwnego. ja na takie osoby nie trwonię czasu, bo chcą one sobie pomarudzić a nic nie zmienić.
druga grupa to osoby, które widzą, ze same rady nie daja i szukaja pomocy. i takim ludziom mozna pomóc bo chcą oni coś zmienić. ale jak rozmawiać z tą konkretna osoba to nie wiem. kazdy jest inny. jednym trzeba wstrząsnąć, innego pogłaskać, jednemu dokopać innego przytulić... nie ma reguły. a czasem trzeba zrobić wszystko to ale w odpowiedniej kolejności...


Tytuł: Re: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Wega w 2005-03-17, 16:25
Cytat: Flaś
Czy ktoś z was ma blizny po cięciu się? Ja mam. :(

taaak, około 30... stara sprawa ale niestety trwała...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Monika Z w 2005-03-17, 16:55
Cytuj

mi najbardziej pomogło zapewnienie, że mam jeszcze przyjaciół i osoby, które sie o mnie martwią

Jak najbardziej się o nią martwię ale co dalej?
Cytuj

Monika wysłać masz ją tutaj do nas

Jak się zgodzi to okej :)
Cytuj

druga grupa to osoby, które widzą, ze same rady nie daja i szukaja pomocy. i takim ludziom mozna pomóc bo chcą oni coś zmienić. ale jak rozmawiać z tą konkretna osoba to nie wiem. kazdy jest inny. jednym trzeba wstrząsnąć, innego pogłaskać, jednemu dokopać innego przytulić... nie ma reguły. a czasem trzeba zrobić wszystko to ale w odpowiedniej kolejności...

To wtakim razie moja koleżanka należy do osób z drugiej grupy :| właśnie umiem słuchać i to aż za dobrze ale właśnie jak rozmawiać?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-17, 19:01
Daj jej wyraźne wsparcie ;) ciepłe słowa dużo zdziałały bynajmniej w moim przypadku.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-03-17, 20:01
Cytuj

mi najbardziej pomogło zapewnienie, że mam jeszcze przyjaciół i osoby, które sie o mnie martwią


I sioszczyczke !! :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-17, 20:15
Cytat: VioaoiV
Cytuj

mi najbardziej pomogło zapewnienie, że mam jeszcze przyjaciół i osoby, które sie o mnie martwią


I sioszczyczke !! :cmok:

tja, tja :hehe: i siostrzyczkę :lol: :krzywy:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-03-17, 20:24
i o swojej żonie nie zapominaj bo się obrazi i co będzie ? :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-17, 20:28
pamietam o wszystkich :krzywy: i dziękuję im za to, że są.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-17, 20:49
Cytuj

Malkesz cos kręcisz  Jakos twoja historia wydaje mi sie mało prwadopodobna z tego co cie znam ...

Qaś, jak nic nie wiesz, to nie pie*rdol głupot. Tyla na tem temat. Nie chcę tego wywlekać na światło dzienne i koniec.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-18, 11:48
Cytuj

właśnie umiem słuchać i to aż za dobrze ale właśnie jak rozmawiać?

wpierw wysłuchaj i to bardzo uwaznie. z tego co będzie mówiła i w jaki sposób, jakimi słowmi zauważysz gdzie jest źródło problemu. jeśli słuchasz naprawde uważnie wystarczy jedno słowo by pomóc, by trafić w sedno :)
powodzenia :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-18, 13:59
Cytat: Malka
Cytuj

Malkesz cos kręcisz  Jakos twoja historia wydaje mi sie mało prwadopodobna z tego co cie znam ...

Qaś, jak nic nie wiesz, to nie pie*rdol głupot. Tyla na tem temat. Nie chcę tego wywlekać na światło dzienne i koniec.



Hymmm..no nie wiem  :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Monika Z w 2005-03-18, 14:33
Dziekuje sprobuje bede probowala ale nie na sile :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-18, 16:55
Cytuj

Hymmm..no nie wiem :roll:

No comments :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-18, 18:40
Dobra Malka nie będe sie tu z toba klócic i tak swoje wiem ... :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-18, 19:54
Cytuj

 i tak swoje wiem ...

Co chcesz przez to powiedzieć? Że znasz mnie lepiej niż ja siebie?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-18, 20:07
ale macie problem... ;) nie kłóćcie się o taką błahostkę. Malka nie chce mówić, niech nie mowi.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-18, 20:32
moim zdaniem to nie jest błahostaka.. bo wiem o co chodzi.. tez mnie to troche irytuje, ale postanowilam sie nie odzywać.. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-18, 20:35
Chyba skończę pisanie na tym topiku.
EDIT:
Kończę. Z tym topikiem. Niektóre bliskie mi osoby coś sobie pourajały. Jak ktoś się zainteresuje moimi losami - proszę na gg.
5824876
Pa.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-18, 20:44
lepiej nie, bo znowu zaczniesz sie ciąć

Ja pier*oleeeeeeee  nie mozna wyrazić własnego zdania!!!!!!!!!!! Malwina sama znasz prawde.. ja też ją nznam.. chcailam ja wyjaśnić ale nie chciałaś.. ok..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Essey w 2005-03-18, 20:46
Cholera, wpadam tu od czasu do czasu, i wg mnie temat jest bardzo potrzebny. Kiedyś trochę pocięłam się tępymi nożyczkami, byłam już naprawdę u kresu wytrzymałości,  właśnie między innymi z tego tematu się dowiedziałam ze są inne tysiąc razy lepsze sposoby na problemy. Blizn na szczęście nie mam, wyszłam jakoś z dołka z pomoca psychologa i jakoś się trzymam. Mam nadzieję zę jeszcze jakieś osoby zmienią swoje podejście po przeczytaniu tego tematu.
Malka, nie mam słów opisujących postępowanie tej twojej koleżanki :roll: , naprawdę nie mam :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-18, 20:48
Cytuj

tej twojej koleżanki

to było o mnie??


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-18, 20:54
chciałam-chciałysmy powiedziec ci Malko ,ze tylko powiedzialysmy co o tym sadzimy :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: halina w 2005-03-18, 20:58
Kika - to było chyba o tej kol. Malki która się pocieła i się tym chwaliła...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-18, 21:02
To było do tej koleżanki ...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-18, 21:06
aha... nie bo jakoś tak..
z Malką już sobie wszystko wyjaśniłam mam nadzieje ze Malkesz wróci tutaj i bedzie wszystko ok.. sory za zamieszanie które tu spowodowałam.. :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-18, 23:30
Ja i tak nic nie rozumiem z tej Waszej kłótni... :roll:  ;)
Mam tylko nadzieję, że się pogodzicie, bo przecież Wy-Malka i Kika jesteście najlepszymi przyjaciółkami... :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-19, 09:01
Nie no, ja już nic nie mówię.
Wczoraj miałam takiego doła, że chciałam z okna wyskoczyć. Przerwał te zamiary KikerS ryczący mi do słuchawki.
Cóż, nie ukrywam, że nie chciało mi się żyć. W sumie nie wiedziałam, że jedna głupia sprawa pogmatwała wszystko. Poza tym, zawiodłam się na najbliższych.. Nigdy nie sądziłam, że zaczną wątpić w moje zdanie, ale widzę, że myliłam się..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-19, 10:41
aha.. no to super.. jak zwykle wszystko przeze mnie..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-19, 10:50
Cytuj

Poza tym, zawiodłam się na najbliższych.. Nigdy nie sądziłam, że zaczną wątpić w moje zdanie, ale widzę, że myliłam się..

Malka, w życiu nie ma nic stałego. dziś myślisz tak a jutro możesz kompletnie zmienić zdanie... myśle, że zawód wynika tyko z Twojego oczekiwania a nie z ich zachowań. jak tylko zaakceptujesz, ze wszystko się zmienia (w tym przyjaciele i ich zachowania i słowa) to nie będziesz na takie sprawy zwracać uwagi...
Cytuj

Ja i tak nic nie rozumiem z tej Waszej kłótni...

nie Ty jedna ;) chociaz rozumiem stanowisko Malki :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-19, 16:47
Cytuj

aha.. no to super.. jak zwykle wszystko przeze mnie..

Kika, kto Ci to powiedział? :shock:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-03-19, 18:11
Cytat: Malka

 Poza tym, zawiodłam się na najbliższych.. Nigdy nie sądziłam, że zaczną wątpić w moje zdanie, ale widzę, że myliłam się..


Wiem,że się zawiodłaś..I to przeze mnie...Tak jest prawda..Jeszcze raz przepraszam :cry:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-19, 18:14
A ja sie znowu ostatnio pocielam....  :? Ale duzo dzieki temu zrozumialam...i juz nigdy wiecej...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-19, 18:30
nie lubie sie powtarzać, ale:
Cytuj

Agaś...
dlaczego?????
a to że boli to dobrze, mam nadzieję, że będzie bolało i to bardzo... moze następnym razem wyrzucisz zanim zadziałasz...
i nie obiecuj sobie tylko podejmij decyzję... obiecanki-cacanki...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-19, 18:32
dlaczego..? Eh.. nie bede sie na forum wyzalac...

Ale najwazniejsza dla mnie osoba, pokazala mi jak bardzo ja ranie tym, podeszla mnie od mojej najwrazliwszej strony i zrozumialam.. wreszcie..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-19, 18:41
Cytuj

 i zrozumialam.. wreszcie..

mam nadzieję...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-19, 18:46
napewno


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-03-19, 19:58
Cytuj

Kika, kto Ci to powiedział

no bo to ja zaczełam..

AgaŚ.. trzymam kciuki żeby Ci się udało :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-19, 20:18
Cytuj

no bo to ja zaczełam..

No i co z tego? :P Było, minęło..


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-19, 20:24
a Malka wbrew zapowiedziom nadal w topicu... :)
to dobrze bo mysle, że przewinie się jeszcze sporo osób, którym będzie trzeba pomóc a Malka może to uczynić :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-19, 20:27
Cytuj

a Malka wbrew zapowiedziom nadal w topicu... :)

Sentyment ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-03-20, 14:51
Malka to juz weteran tego topisia ;) Nie moze odejsc :P :cmok:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-20, 20:28
Ah, nie mogę. Jakieś niewidzialne haki mnie tutaj trzymają :mrblue:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-20, 20:45
Ja na poczatku tu nie zagladałam, teraz musze czytac kazdego nowego posta ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-20, 20:52
Qaś, a co Cię tu tak trzyma? :chytry:
Ja? :hahaha:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-21, 12:29
Malkesz i Kikers kłutnia? No nieee... tego to ja nie widziałam  :lol:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-22, 09:29
Cytuj

Malkesz i Kikers kłutnia? No nieee... tego to ja nie widziałam

Kłotnia? Kłotnia to zazwyczaj wrzeszczenie na siebie i wyzywanie się nawzajem :P Było coś takiego?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-22, 10:13
Cytuj

 Kłotnia to zazwyczaj wrzeszczenie na siebie i wyzywanie się nawzajem

czasem kłócę sie z mężem ale wrzeszczenie na siebie i wyzywanie nie wchodzi w grę... mozna sie kłócić kulturalnie i z zachowaniem szacunku dla rozmówcy...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-03-22, 15:21
Cytuj



Qaś, a co Cię tu tak trzyma?  
Ja?


Buhehe...nie, poprsostu lubie sobie czytac tutaj napisane psty, na tym temacie ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-25, 22:15
Ahhh :P Rozumiem. Chęć lektury :P
Cytuj

czasem kłócę sie z mężem ale wrzeszczenie na siebie i wyzywanie nie wchodzi w grę... mozna sie kłócić kulturalnie i z zachowaniem szacunku dla rozmówcy...

A ja tak nie umiem :P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-03-25, 23:35
Każdy kłóci się inaczej. :P

Mam nadzieję, że w końcu podjęłaś ostateczną decyzję Agaś - Nigdy więcej... :cmokkk:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-26, 11:00
Ja podjęłam. I jak widać - 3mam się w tym :;d:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-26, 14:12
Cytuj

Każdy kłóci się inaczej.  

wedłóg mnie, to jak sie kłócimy pokazuje nasz poziom... i nie mówię tu o wściekłości i wysokiej emocjonalności ale o tym co w czasie wściekłości mówimy... tylko człowiek mający szacunek dla innych umie w złości nie zapędzić sie za bardzo... i nie jest to umiejętność z którą sie rodzimy ale coś nad czym pracujemy...

Cytuj

Ja podjęłam. I jak widać - 3mam się w tym

co mnie bardzo cieszy jest dowodem, że mozna jeśli sie chce :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-03-26, 18:33
Wróćmy do temaciku:P
U mnie w school nie ma mody na ciecie się naszczęście.
Chociaż w 6 klasie taki jeden chory typ (jest teraz w izbie dziecka) pokazywał klasie blizny i je rozdrapywał i sobie je robił ja na to wolalabym nie patrzeć. a najgorsze jest to że taki koles może wciągnąć to osobe ktora łatwo idzie na takie pomysły.
jak juz kiedyś pisałam rozumiem osoby ktore się tną i napisalam o tym dośc obszernego posta .
Pozdrawiam:)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-26, 19:39
Cytuj

Chociaż w 6 klasie taki jeden chory typ (jest teraz w izbie dziecka) pokazywał klasie blizny i je rozdrapywał i sobie je robił

biedny człowiek skoro tak bardzo nie panuje nad swymi odruchami... najwyraźniej jest bardzo nieszczęśliwy i samotny i co gorsza nie wie, że on sam może to zmienić...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-26, 20:03
Cytuj

biedny człowiek skoro tak bardzo nie panuje nad swymi odruchami... najwyraźniej jest bardzo nieszczęśliwy i samotny i co gorsza nie wie, że on sam może to zmienić...

Pao może nim kierować "moda". Albo i właśnie samotnośc co czesto doprowadza ludzi do takiego stanu.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-26, 20:11
moda jest na pokaz, a rozdrapywanie świadczy raczej, że kompletnie juz nad tym nie panuje... wszelkie rozdrapywania świadczą o pewnej nerwowości i lękach... w jego przypadku to wygląda tragicznie... nawet na pierwszy rzut oka... ale by powiedziec coś więcej to trzeba by poznać człowieka i z nim to omówić. ale nie sądzę by w jego przypadku było to modą... raczej metodą na stresy, która wzięła juz górę nad jego świadomością...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-26, 20:13
pao no i jak zwykle masz rację ;)
Ty tak umiesz odróżnić co i jak... nawet nie znajac człowieka ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Bigielka w 2005-03-27, 01:05
przeczytalam wszystkie posty z tego tematu :lol:  zajeło mi to chyba godzine... może nawet więcej... ja sie napewno nie potnę... mam często takie bardzo głębokie dooły  :(  ale wtedy tak:
-wypłakuję się w luke :P
-wychodzę na długi spacer z Luką i wszystko przemyslam
-piszę notkę na blogu
-dre kartki
-siedze w toalecie i gapie sie w lustro
-siadam na kanapie i mocno sie niej trzymam żeby nie wybuchnąć i proboje sie uspokoic
 :roll:
-czepiam sie o byle co kolezanek i zaczynam kłótnie... :?  potem je przepraszam oczywiście jak mi już przechodzi...
u mnie nikt sie nie tnie ale... taki jeden Jarek...nikt za nim nie przepada gdyż zachowuje sie....lepiej nie mowic jak :P... no więc ostatnio se wział igłe, i se zrobił taką dziurę, potem mu krew leciała, zaczął wszystkim pokazywać i sie tym chwalić :?, potem poszedł do Pielęgniarki żeby nie mieć lekcji  :shock:  
rozumiem to że, niektórzy(np. na tym forum) tną się z różnych powodów... niektórzy przesadzają bo tną się dla pokazu  :twisted:
mnie tnięcie się jakos nie kusi i ciesze się z tego powodu :P:P


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-03-27, 12:12
rozdrapywanie ran... to może być jeszcze bardziej na pokaz niż samo cięcie... :roll: widziałem to nie raz - rozdrapanie czegoś, uśmiech na twarzy i text "o-oł rozdrapalo sie!" tak glosny, zeby wszyscy wokol slyszeli... :roll: zalosne...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-27, 12:17
Cytuj

zalosne...

Żałosne to mało powiedziane.. :roll:


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-03-27, 14:13
tak tak...
wiecie on pochodzi z patologicznej rodziny,jego mama chodzi po kubłach,on kradł portfere,chwalil sie np tym że rysuje po tym szybach autobusowych (wiecie w czym sęk skerczowanie czy cos takiego) .On brał leki i pewnie nadal bierze kilka razy byl na policji ..taki koleś ktory nie jest obdarzony miloscią.ja z nim nie mam za dobrych wspomnien..w kazdym razie wylądował glownie przezemnie w izbie dziecka (wiecie sąd i te sprawy). Najgorsze jest to ze on krzywdzil dzieci,potrafil je bić kopać itd.A dyrektorka gadala ze nie moge nic zrobic  :roll:  taa to sie chyba nazywa "lenistwo".


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-27, 15:19
Cytuj

taa to sie chyba nazywa "lenistwo".

To się nazywa "prostactwo" no i lenistwo of cours...

Zorba nie dziwię się, ze chłopak rozdrapuje strupy  :roll: Matka pewnie chleje, ojca nie ma to i patologia w rodzinie jest.
A dziwi mnie jedno- czy oni nie mają innych bliskich? Że nie pomagają im? A może "nie chce" im sie pomóc? Świetna rodzinka...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-03-27, 15:27
Cytuj

A może "nie chce" im sie pomóc? Świetna rodzinka...

Czasem ludzie nie chcą 'wtykać' nosa w nie swoje sprawy, bo po prostu nie umieją pomóc.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-27, 15:56
cholka, prawda. Ale to chyba jest psim obowiązkiem pomóc rodzinie widząc, że dziecko prościej mówiąc samookalecza sie. Choć wiem, zawsze są wyjątki. No ale ja bym tak nie mogła widząc że np. dziecko mojego brata tak się zachowuje...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-03-27, 16:14
Cytuj

No ale ja bym tak nie mogła widząc że np. dziecko mojego brata tak się zachowuje...

rodzina wiadomo ja bym pomogla z calego serca.
Ale tamten gosc on nie chcial sobie pomoc ,dla nikogo nie byl mily bil wszystkich robil jakies glupie rzeczy a najgorsze jest to ze wtedy to bylo "fajne".no ale jak koles trafil juz do izbuy dziecka to tak jakby nikt w tym nie maczal palców.
Cytuj

bo po prostu nie umieją pomóc.

w tym wypadku naprawde dyrektorka mogla duzo zrobic ale jej postawa byla: prostacka i nic jej sie nie chicalo robic jak juz to zostalo napisane.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-03-27, 19:29
Cytuj
cholka, prawda. Ale to chyba jest psim obowiązkiem pomóc rodzinie widząc, że dziecko prościej mówiąc samookalecza sie. Choć wiem, zawsze są wyjątki. No ale ja bym tak nie mogła widząc że np. dziecko mojego brata tak się zachowuje...

Zawsze się tak mówi 'ja bym tak nie mogła' etc (oczywiscie nie mówię w tej chwili o Tobie), a jak przyjdzie co do czego, to nie ma chętnych do pomocy.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-27, 20:33
tu sie kłania ludzka mentalność... niestety nie jest ona zbyt rozwinięta... jeśli komuś pomagasz to kazdy patrzy co na tym zyskasz, jeśli coś się złego widzi to szybko odwraca sie wzrok. to strasznie nieodpowiedzialne zachowanie i niestety bardzo popularne...
chłopak jest nieszczęśliwy i bardzo cierpi ale potrzeba wielkiej chęci, determinacji i poświęcenia by mu pomóc... to przerasta większość ludzi, a przynajmniej tak myślą i tak sie usprawiedliwiaja...


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-03-29, 13:13
Cytuj

to strasznie nieodpowiedzialne zachowanie i niestety bardzo popularne...

Niestety :roll: Ale ludzie są jacy są. I nie zmienimy ich na siłę. Oni muszą chcieć.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-03-29, 17:12
Malcia tylko kiedy zaczną chciec :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-03-29, 17:45
Cytuj

Malcia tylko kiedy zaczną chciec

Kiedy uświadomią sobie, że nic samo się nie zrobi. Że należy pomagać bez względu na wszystko, a nie patrzeć, czy można z tego wyciągnąć jakieś korzyści.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-03-29, 20:02
na siłę nic nie da sie zrobić, ale warto dawać dobry przykład. kiedy ludzie widzą, że można inaczej wpierw sie dziwią, potem śmieją a potem podziwiaja i naśladują... troche cierpliwości to wymaga ale jesli jesteśmy przekonani, że to co robimy jest słuszne i jednocześnie sami sie doskonalimy, to za chwilę ktos podąży naszym śladem i nawet nie będzie o tym wiedział :) bardzo często rozmawiam z ludźmi, którzy cytuja moje słowa i nawet o tym nie wiedzą... cieszy mnie to niesamowicie, bo widzę jak zmieniają swe życie i jak sie rozwijają :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-07, 16:01
Nasz topik zamarł. Nawet się cieszę :)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-04-07, 18:43
już sie przestraszyłam, jak zobaczyłam że powrócił... Malka nie strasz mnie więcej ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-04-07, 18:58
Cytat: Malka
Nasz topik zamarł. Nawet się cieszę :)
Bo to chyba znaczy, że nikt się nie pociął (?)

jesli chodzi o mnie, to ostatnie zdanie sie zgadza :) mam nadzieje, ze u innych też.


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-07, 20:43
;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-04-15, 16:16
Cytuj

Bo to chyba znaczy, że nikt się nie pociął (?)

Nie prawda  :?


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-15, 16:17
Agaś - nie załamuj mnie kochanie... :(


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-04-15, 16:20
Nie wasza wina ze AgaŚ nie ma silnej woli  :? Ale i tak jest duzo lepiej ;)


Tytuł: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-15, 16:48
Ehhh :cmok:
Czemu tym razem?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-04-29, 18:58
Ogladaliscie dzisiejsze "Rozwmowy w toku" bylo duzo na temat cięcia się..
AgaŚ trzymaj się =) Ja w Ciebie wierze ;) zresztą inni tez trzymają kciuki ;) Będzie lepiej;)
Dobrze że JUŻ jest lepiej ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-04-29, 19:15
AgaŚ ah Ty :P :cmok: 3maj się :)

Ja dzisiaj bawiłam się żyletka koleżanki (która nosi ją jako "temperówkę" do szkoły ;)) i lekko się zaciełam. Nie wyobrażam sobie bolu jakbym miała to zrobić specjalnie... :| Ale wydaje mi się że przy problemie nic się nie czuje...



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-04-29, 20:37
a z tym rozdrapywanie ran - ja np uwielbiam zdrapywać strupy, grzebać w zranieniach a nawet spijać własną krew. trudno taka już jestem.


może dlatego uważają mnie za psychola ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Golden_Tina w 2005-04-29, 21:08
Wiem, że pewnie zaraz zostanę zjechana, że jestem tylko głupim bahorem i co ja tam wiem o życiu, ale olać (moje tradycyjne podejście do życia ;) ). Dokładnie tydzień temu, na imprezie u Kanibala i mojej "przyjaciółki" (po dzisiejszym dniu wiem, że tak nie jest) Magdy, dostałam potwornej depresji. Nie pamiętam nawet z jakiego powodu (tak byłam załamana), ale poszłam do łazienki, żeby poszukać żyletki. Na szczęście jej nie znalazłam, ale kto wie co by się stąło gdybym owe narzedzie znalazła... Do samego końca imprezy siedziałam w łazience i płakałam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-29, 21:31
Nienawidzę zdrapywać nic. Za to Qaś się w tym lubuje :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-04-30, 13:14
Malkesz,moja wina ze jestem uzależniona od zdrapywania czegokolwiek :P?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-04-30, 13:49
No nie Twoja wina, ale skrobać sobie nożem głowę to już lekka przesada :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-04-30, 17:58
ja sie jeszcze nigdy nie cielam i mam nadzieje ze nie dojdzie do tego ;)
chociaz czasem miewalam takie uczucie ze chciala bym cos z soba zrobic,
ale wiem ze nie potrafila bym tego zrobic,

wole sie w kibelku zamknac siasc na podlodze i sie wybeczec,
stuknac kilka razy o sciany, czasnac drzwiami ale zeby sie ciac to niee.

wtedy tez wolam mojego Taysonka i sie mu zale, a on sie na mnie patrzy tymi swoimi slepkami
jakgdyby chcial mnie pocieszyc,
podchodzi do mnie i daje swój lebek pod moje rece szturchajac mnie tak jakby chcial powiedzeic
juz nie placz,
a gdy niezwracam na to uwage to zaczyna skomlec, tak jakby plakal razem ze mna


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-04-30, 18:49
rozdrapywanie zablizniajacych sie ran... :lol: eee... tez to znam :P teraz juz nie mam takiego zboczenia, ale jak bylem maly, to ło matkoo... najwiecej plastrow i bandaza szlo nie w chwili zranienia się, tylko wciagu nastepnych dni :lol22:

Zyletka pozegnana <staje na bacznosc i salutuje> życie mi sie papra... ale jakos potrafie sie usmiechnac :P mimo wszystko słonce swieci :krzywy:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-04-30, 19:04
Cytuj
Zyletka pozegnana <staje na bacznosc i salutuje> życie mi sie papra... ale jakos potrafie sie usmiechnac  mimo wszystko słonce swieci
Podoba mi się takie podejście do życia :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-04-30, 19:24
no i wlasnie tak trzeba 3mac chociaz nie zawsze jest to latwe!
ale jest jeszzce tyle zeczy dla których musimy zyc!
wystarczy tylko pomyslec i spojrzec w okul siebie!

ja naprzykad mam moje psiaki których nigdy nie opuszcze
Tayson i Tayra daja mi codziennie nadzieje i sprawiaja ze slonce siewici
razniej


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-04-30, 20:03
Cytuj
ale jest jeszzce tyle zeczy dla których musimy zyc!
jakos nie widze swojej przyszlosci :P ale zyje... moze jakos sie pouklada. Bynajmniej mam taka nadzieje. Heh.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-04-30, 20:29
Goldenku jestes mlody masz przedsoba jeszcze caleee
zycie!
zobaczysz wszytko sie ulozy!

Ja tez mam czasami takie doly,
mylse ze moje zycie to 1 wielkie bloto!
ale gdy zaczne myslec o tym co mi sie szczesliwego przytrafilo,
co juz osiagnelam itd.
to wtedy mam nadzieje ze i ten dolek przeskocze i  z niego wyjde.

a puzniej z perspektywy czasu spojrzymy  na ten etap swojego zycia i pomyslimy  sobie
i czym ja sie tak martwilem?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-04-30, 20:34
nie chodzi mi o to, że dołuje sie tym, co jest teraz :P juz chyba nauczylem sie to olewac. Czekam na przeprowadzke... Jedynie nie wiem, co ze mna bedzie?... Teraz mam lat 16, ale co bedzie za pare nastepnych lat?... Hmm

Cytuj
a puzniej z perspektywy czasu spojrzymy  na ten etap swojego zycia i pomyslimy  sobie
i czym ja sie tak martwilem?
ojjj... mam czym... ale nie bede sie rozpisywal ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-04-30, 22:26
Cytuj
... moze jakos sie pouklada
nie martw się golden, jeszcze zrobimy z ciebie wierzchowca  :mrgreen: :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-04-30, 22:33
Przyslowie mojegoprzyjaciela brzmi tak
''Life is Brutal and Full of Zasadzkas''
a gdy mu mówie ze jest mi czasami zle
to on na to
'A kto ci obiecywal ze bendzie latwo'

i jest tak ze potrafoi mnie to rozchmurzyc ;)



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-04-30, 23:08
ja wierzchowcem... :lol22: obyście ze mnie wałacha nie zrobiły :lol:

Cytuj
''Life is Brutal and Full of Zasadzkas''
...i sometimes Kopas w Dupas" :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-05-01, 12:31
Cytuj
''Life is Brutal and Full of Zasadzkas''
...i sometimes Kopas w Dupas"
... but są very nice chwile dla których warto life :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-05-01, 12:44
Cytuj
''Life is Brutal and Full of Zasadzkas''
...i sometimes Kopas w Dupas"
... but są very nice chwile dla których warto life

motto dnia...


co do ciecia.. to sie nie wypowiadam.. :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 17:40
tylko szkodaz ze tych chwil jest do cholery tak malo!

znów mam dola!, tym razem to nie takie male cos,
moje zycie sie o 360 stopnie przewraca z chwili na chwile
jak juz sie wali to sie wali wszystko!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:07
co do ciecia.. to sie nie wypowiadam.. :roll:
:cmokkk:  :(
Ja ostatnio mam tak jakos...U mnie w otoczeniu co chwile ma ktos dola,komus sie "zycie wali", ktos z kolei uwaza,ze jest beznadzieny...Moja kolezanka miała DOŁA, pojechałą do sklepu z innymi i juz sie smiala, wszytko i dol minal... :roll: A ja tak nie potrafie...czuje sie źle...bardzo źle...Nie czuje sie beznadziejna, nie chce się ciąć, nie chce sie zabić nie mam dola...Nie,nie...Ale jest mi strasznie...źle...Czytałam ostatnio archiwum mojego gg jak sie klocilismy z kolega...i sobie uswiadomilam, ze wiekszosc tego co on mowil o mnie to prawda...nie mam przyjaciol i nie wierze w prawdziwa przyjazn... :( Boże no...ja nie potrafie okreslic co sie ze mna dzieje...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:19
teraz to naprawde zycie mi sie wali,
to juz nie malutki problemik,
moje cale zycie sie zmienilo w jakies 5minut.
juz nie bendzie tak jak bylo.
Jesli dowiadujesz sie czegos o czyms niewiedzialas przez cale zycie,
a teraz sie tego dowiadujesz,
szczegulnie ze to ciebie najbardziej dotyczy,
to uwiez mi ZYCIE SIE ZMIENIA NA MAXA!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:27
teraz to naprawde zycie mi sie wali,
to juz nie malutki problemik,
moje cale zycie sie zmienilo w jakies 5minut.
juz nie bendzie tak jak bylo.
Jesli dowiadujesz sie czegos o czyms niewiedzialas przez cale zycie,
a teraz sie tego dowiadujesz,
szczegulnie ze to ciebie najbardziej dotyczy,
to uwiez mi ZYCIE SIE ZMIENIA NA MAXA!
Eh...Jeśli myśle o tym o czym Ty myślisz, to wychodzi z Twojego postu na jedno...Choć moze chodzic o co innego...
Ale jeśli to o czym ja myślę to..(naprawdę wiem co mówię) będzie dobrze :cmokkk: ja tez na poczatku bylam wsciekla...ale nie z powodu TEGO...z powodu tego,że NIE WIEDZIAŁAM przez całe życie bylam wściekła...i tymbardziej,że ja SAMA do tego doszlam  :roll:
Ale TA złość szybko przechodzi... :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:31
mi ''rodzice'' powiedzili o tym wczoraj :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-01, 18:37
mi ''rodzice'' powiedzili o tym wczoraj :(
ojej...:cmokkk:
Te pierwsze dni sa najtrudniejsze...
Ale pamietaj-nie zlosc sie na nich. U mnie pierwsza reakcja byla straszna, ale potem w duszy bylam wdzieczna za to,ze mnie wzieli...a z drugiej strony plakalam,ze oni mi tego nie powiedzieli(i nie powiuedzieli do tej pory,oni chyba nie wiedza, ze wiem...) i to jest wlasnie najgorsze :roll:
Ale najwazniejsze teraz to nie zlosc sie na nich!! W koncu zlosc przejdzie...Wiem,wiem ze to trudne...i masz takie uczucie, ze chcesz sie wyplakac, zeby sie nie wtracali...Ale naprawde lepiej dowiedziec sie od rodzicow niz od ludzi z podworka,nie? Twoi rodzice zachowali jeszcze tyle solidarnosci z Tobą,ze byli w stanie Ci o tym powiedziec...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 18:42
od wczoraj becze!
nieodezwalam sie do nich slowem nawet dzisiaj!

teraz jestem w domu sama, i jest mi tak lepiej


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Auriedicy_ w 2005-05-01, 19:41
Nie, nie mam śladów i nigdy się nie ciełam...
Ale nie będę mówić "nigdy", bo nic nie wiadomo.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-01, 19:51
Cytuj
Jesli dowiadujesz sie czegos o czyms niewiedzialas przez cale zycie,
a teraz sie tego dowiadujesz,
szczegulnie ze to ciebie najbardziej dotyczy,
to uwiez mi ZYCIE SIE ZMIENIA NA MAXA!
mi i rodzice, i "rodzice" też zasadzili takiego kopa w d...e, ze do tej pory "boli" :Oo: ale sprawe probuje olewac. Kiedys sie przez to nawet cialem, teraz wrocil rozum ;) Odetne sie od wszystkiego co do tej pory bylo juz w czerwcu. I oby szyyybko zlecialo.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-05-01, 19:53
Cytuj
wrocil rozum ;)
I mądrze golden! Tak trzymaj, brawo!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-01, 19:55
U mnie zawsze jest ok i ciesze sie że nie rozpaczac i nie użalam sie nad sobą ;) Mam chwile słabości które trwaja góra 1 dzień :) Raz w zyciu miałam doła ale szybko i bezboleśnie sie z niego wyleczyłam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 21:18
ale czy ja sie z tego wylecze???
czy jest jeszcze taka mozliwosc???


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-01, 21:20
Jest ;) Uwierz w siebie i własnie siły ;) Będzie lepiej.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-01, 21:36
Golden, jak popatrze na swoje poprzednie posty to az mi sie
niechce wiezyc ze to ja je pisalam!
Dzisiaj mój swiat jest juz calkiem inny.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ax w 2005-05-02, 21:41
a co do tego przyslowia się wtrącę;)
life is brutaland full of zasadzkas, but sa very nice chwile, and for those chwle warto life ;) tak to znalam ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-03, 13:45
Qaś, ja tak samo. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-03, 15:44
Trzymajcie się wszyscy, wierzę w was ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-03, 15:48
Malka brawo :cmok: A coż takiego sie stalo..? :( Jestesmy z toba pamietaj..:) Ja jak najczesciej mam ochote to niestety nie potrafie sie ,,oprzec"


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-03, 21:33
Agaśu - musisz się nauczyć opierać, że tak powiem. - przyjemnościom :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-04, 22:40
Przyjemnoscia... moze tylko na chwile...

Matka powiadasz... ja juz sie przyzwyczilam ze w mojej rodzinie nigdy nie bedzie juz dobrze... i dobrze bo juz nic z tym zwiazane mnie nie ,,porusza"...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-05, 15:14
AgaŚ, to naucz sie patrzeć na to wszystko pod innym kątem, jeśli

Cytuj
juz nic z tym zwiazane Cie nie ,,porusza"

;)
Ja nauczyłem się swoją sprawę olewać. I wyszło mi to chyba na dobre. Zero cięć, a jedyna agresja to wyżycie sie na worku treningowym tak, żeby potem paść na łóżko i od razu zasnąć. I to mi teraz wystarcza. Koniec pogarszającego się stanu psychiki (astalavista czarne mysli!), koniec z niedowaga, nawet bezsennosc też poszła w siną dal :) I jestem happy, bo większość spraw wróciła do normy.
PS. A za miesiąc nawet z rodzicami nie będę się musiał widywać! Yeah, bo będę mieszkał sam u ciotki :P Czyli największy problem juz mam z głowy.

Aha, jeszcze jedno:

Maaalciaaaa <przytula> brawo kobito! :krzywy:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-05, 15:25
Dziękuję za uznanie :mrgreen:
Ale powiem Wam, że to było takie jak bym była na jakimś głodzie :P
Matko, gadam jak narkoman :P
Jak ja się wyżywam? Teraz...puszczam muzykę i skacząc uderzam głową w sufit. Eh, sąsiedzi się wkurzają :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-05, 16:16
Malka - to nie wiem czy takie dobre wyjscie... Ja zawsze przy ,,dole" - discman na uszka, jakies piosenki ktore mi sie z czyms kojarza, placze namietnie dobre 1-2 h na lozku i pozniej automatycznie zasypiam... jednak jesli to nie pomaga ... :/

Cytuj
dobrze bo juz nic z tym zwiazane mnie nie ,,porusza"...

Chyba sie mylilam... rodzina mi sie rozpada na dobre... matka juz wyjechala... kiedy wroci.. nie wiadomo... gdzie.. tez nie wiadomo... niby jakos strasznie mi ich nie brakuje.. ale nie wyobrazam sobie rozwodu (o czym ostatno w domu glosno) itd... Bede z ojcem? Z matka..? Zawsze razem... Co dalej..?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-05-05, 16:24
Maaaalcia :*:*:* Nie tnij się nie rób nic. Jak coś się stanie to dzwoń po wariatki nazywające się Sylwie (mnie i berni :P) a humor wróci gdy tylko obie zaczną oddychać :mrgreen: Gwarancja 100% :hyh:

A mi się ostatnio buczeć w poduszkę chciało i wogóle, ale jest ok :mrgreen:

Aga Ty też się 3maj :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-05, 19:20
AgaŚ - nie mam innego wyjścia. Nie umiem się cicho wyżywać.
Znowu u mnie w domu sytuacja całkiem inna. Jak Malwinka była mała, mama na nią krzyczała, a tatuś bronił. Teraz Malwinka jest już duża, tatuś się moi mamusi, i zawsze jak mamusia na mnie krzyczy, tatuś staje po jej stronie. A wygląda to okropnie! Coś do mnie powie, a zaraz patrzy na moją matkę i jej reakcję. Zrobiła z niego pantoflarza... Na moją niekorzyść :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-05, 19:25
Wiesz Malka, moja mama wybitnie najechała na męską część mojej rodziny: "w naszej rodzice, to kobiety sa osobami wiodącymi, a ich mężowie, to tylko przygłupy drepczące za nimi"... :P Twoja mam pewnie postępuje/owała tak samo :P

A że nie umiesz się cicho wyzywać, przybij :P ja też :P ale... przypomniał mi się jeszcze jeden sposób, dzięki którem u moge sie totalnie wyluzowac :P : scena, mikrofon, publicznosc :P to dopiero żywiol :hyh:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-05, 19:31
Golden - to nie dla mnie :mrgreen: Mimo wszystko wolę, jak mnie nikt nie widzi.
A jeszcze co do mojej matki - ona jest DZIWNA. I tyle, nic więcej się nie da o niej powiedzieć. Musielibyście sami ją zobaczyć w akcji. Potrafi drzeć się na mnie koło godziny. Tzn. chodzić koło mnie i ględzić jaka to ja jestem i co zrobiłam. A za 5 minutek: "Malwinko! Chcesz kanapeczkę?" <** paranoja.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-05, 20:15
Malka, nie mówię, że to sposób dla kazdego :P mnie występ podbudowuje. Nie dość, że mogę się wyżyć i wyszaleć, to na dodatek widzisz, jak ludzie bawią sie dzięki temu co robisz :P potem schodzisz ze sceny i w ułamku sekundy, nawet na backstage, pojawia sie grupka ludzi, zagaduje, itepe :P miłe. Jak dla mnie.

Cytuj
<** paranoja
z moimi gorzej, furczą tydzień :lol: ale chyba dlatego, że niezbyt dobrze mnie znają i nie opanowali lepszej metody. Heh.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-05, 20:20
Dla mnie też by było. Gdybym cokolwiek umiała :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-05, 22:12
Moja matka szczegolnie z byle gowna potrafila zrobic awanture a potem chodzic pod moimi drzwiami i z tekstami (a'a sama do siebie :|) ,,jaka ja glupia bylam ze ciagle mysle ze bedzie lepiej , i kupuje ciuchy, rzeczy, a moja corka sie w taki sposob odwdziecza" itp... wkurza strasznie... ale teraz jej nie ma... spokoj...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-06, 12:44
AgaŚ, mam nadzieję, że ignorowałaś te texty... Jesli odpowiadałaś na nie w podobny sposób, to mogłaś tylko pogarszac sytuacje :P Wiem z własnego doświadczenia...
Teraz, kiedy Twoja mum wyjechała, spróbuj sie jakos wyluzowac ;) pomoże


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-06, 14:31
AgaŚ - to moja matka ma dokładnie to samo. Może to jakiś syndrom menopauzy? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-06, 15:23
Cytuj
Może to jakiś syndrom menopauzy?

To ja nie chce dozyc menopauzy!! :lol: :|

Golden - nie naleze do ludzi z mocnymi nerwami i staralam sie ignorowac, ale po 20 minutach takiego gadania nieraz emocje biora gore i potrafie odwalic cos w stylu ,,zamkniesz sie wresszcie" (jeden z najlagodniejszych ;) )

No bez matki w domu spokoj... ale ojciec moglby sie zachowywac bardziej jak OJCIEC a nie wrog...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-06, 15:50
U mnie ani matki ani ojca, i barta przez 3 dni nie ma...w końcuu :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-06, 16:02
Mąż babci?:P To chyba dziadek? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-06, 16:39
 
Cytuj
Potrafi drzeć się na mnie koło godziny. (...) A za 5 minutek: "Malwinko! Chcesz kanapeczkę?"

U mnie to samo. Albo lepsze jest jak sie wydziera i ja zwykle siedze cicho i czekam az skonczy, to wtedy wkurza sie, ze ja niby ignoruje, bo nie odpowiadam. Jak wobec tego chce odpowiedziec, to tylko usta otworze, a mama tekst "Nie dyskutuj ze mna teraz ja mowie" nie no LOL  :stupid: Teraz mam spokoj, siedze sama w domu przez 2 dni... ufff


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-06, 21:44
Qaś - wpadam do Ciebie :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-07, 11:47
No dobra, ale bedzu\ie babcia :P spała tylko ,ale wiesz :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-07, 17:44
Trudno :P Przemycisz mnie w worku na ziemniaki :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-07, 18:01
Dobraaaa,przychodz,ale na własną odpowiedzialność ,cały dzień sama bez rodziców tylko w ieczorem bedzie przychodzić ,pffff,i po co ? :P A tak do tematu: Moja matka nie drze sie na mnie ostatnio-jakąś przerwe wiosenną ma chyba :P Mogło by juz tak na zawsze zostać ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-07, 21:57
Moja matka wyznaje zasadę: Dzień bez darcia się = dzień stracony.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-05-07, 22:30
moja mama jest niezla,jednego dnia ze tak powiem jest "kazanko" i uwzglednia w tym to ,ze bede od jutra sobie sama obiady robić...na drugi dzień 9np.dzisiaj:P) robi obiad spoko:P i do mnie "ty mialas dzisiaj zrobic obiad" :P
Dziewczyny taki okres :P wiecie dotrwajcie do 18 i sie wyprowadzicie do chlopaka heheheh:P to mnie zwykel pociesza :P (nawet jeżeli nie mam swojego TZ :P)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-07, 22:44
przesada, ciąć się..... znam taka osobe co sie tnie zeby zwrocic na siebie uwage, ale w ogole zeby sie ciac to trzeba miec hcyba dola wyje* w chu*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-05-08, 10:18
Cytuj
Dziewczyny taki okres  wiecie dotrwajcie do 18 i sie wyprowadzicie do chlopaka heheheh:P to mnie zwykel pociesza 
ale 18 to nie magiczna liczba... mamy potrafią się wtrącać w każdych warunkach i w każdym wieku...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-08, 10:20
Moja mama tez wyznaje ta zasade :P Przed chwila znowu klotnia byla o to, ze jej nie potrafie nagrac zdjec na plyte, a ona uznala, ze to zlosliwie :roll: Nie wytrzymalam, jak zawsze cicho siedze (a potem sie tne najczesciej) to tym razem tez sie wydarlam, stwierdzilam, ze dosyc tego i ze jej zrobie krzywde, bo jestem tego bliska. Zamknela sie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-08, 10:20
To juz lepiej nakrzyczec niz sie ciac... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-08, 10:26
Teraz sie tlumaczy.... no to wszystko nieprawda co o niej mowie, to ja jestem przeciez taka, taka i owaka :roll: mowie na nia  i jeszcze w to wierze... tia


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-08, 13:05
A ja czytałam wczoraj bodajże w TWIŚCIE, o dziewczynie która poszła do porawczaka. Tam się tnie każda, bo jak się nie tną, to znaczy, ze są słabe psychicznie, nieodporne na ból, czyli jednym słowem: do niczego. "Im więcej masz >nitek< tym więcej tu znaczysz" <-- kawałek artykułu...
Masakra :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-08, 13:06
no zeczywiscie okropne


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-08, 13:51
Znam nawet osobicie taki przypadek.. no niestety... ale robia to dla siebie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-09, 14:04
W życiu codziennym? Kogoś, kogo znasz osobiście?
Jejku, nie wiem co bym zrobiła gdyby ktoś bliski robił sobie coś takiego. Na pokaz. Ehh, chciałabym pewnie pomóc, ale nie wiedziałabym jak...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 16:14
Moze nie codziennym poniewaz mieszka kawalek odemnie, ale osobicie... dziewczyna wyznajaca zasade ze jak ktos ma poukladane w glowie to nikomu nie ufa, jest mocna, nie placze, nie lituje sie nad niczym itp... I nawet po ostatnich rozmowach czesto przylapuje sie nad tym ze coraz bardziej sie do niej upadabniam... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-09, 16:17
Też czytałem ten artykuł... W szkole podsunęła mi go kolezanka. To już przesada... Rozumiem, wylądowac w poprawczaku - znam parę takich osób - ale żeby od razu upodabniac się tak do reszty?... przecież to kompletny bezsens. Może faktycznie presja innych jest tak duza, że wkońcu samemu sie myśli, że jest sie gorszym od reszty, jeśli nie ma odpowiedniej ilości "nitek" na rece czy nodze. Nie wiem. Zawsze byłem 100%towym indywidualistą, nie umiem myslec w ten sposób...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 16:21
A ja nigdy w zyciu nie potrafilabym sie pociac - bo ktos tak zrobil... ja to robie zawsze pod wplywem jakis emocji.. a nieraz nawet gdy mam jakis super humorek sama sie sobie dziwie - jak to zrobilam... sama sobie sie dziwie heh :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-09, 16:27
Ja to sie teraz w łeb pukam za to, ze się ciąłem :P naprawdę... Znowu widze lekko na różowo, a nie wygląda na to, żebym znów miał się tak załamać, jak kiedyś :) Normalnie czuję się jak te ludki z reklamy RedBulla, którym skrzydła wyrastają :P
AgaŚ - trzymaj się słoneczko :) I zawsze próbuj znaleźć mniej drastyczne metody na wyżycie się. I najlepiej nie wyżywaj sie na sobie. Tylko bardziej się wtedy pogrążasz ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 16:32
Mój kolega ma całą pociętą rękę... ale on to robi najczściej pod wpływem alkoholu, albo marychy czy speeda... Ja nigdy się nie pocięłam i nie zamierzam... Jedyne moje "cięcie" to było wyrycie inicjałów takiego mena na wewnętrznej stronie ręki kilka cm pod dłonią, ale to tyko wysjkrobane igłą- pod wpływem emcji- zakochania po prostu już nie wytrzymywałam i to dało mi taką radość, sama nie wiem dlaczego, zreszta teraz jak spoglądam na tą ledwo widoczną już bliznę też sprawia mi to jakąś radość, ale to jakoś tak dziwnie, ale w zyciu nie pocięłam się skalpelem- wolę wypłakac się w poduszkę...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-09, 16:38
skalpelem?... ja to robiłem żyletką, raz ostrymi nożyczkami... ;) nie ma czasu na robienie sobie zachodyu z szukaniem czegos extra :P impuls.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: PePe w 2005-05-09, 16:40
Mój kolega ma całą pociętą rękę... ale on to robi najczściej pod wpływem alkoholu, albo marychy czy speeda... Ja nigdy się nie pocięłam i nie zamierzam... Jedyne moje "cięcie" to było wyrycie inicjałów takiego mena na wewnętrznej stronie ręki kilka cm pod dłonią, ale to tyko wysjkrobane igłą- pod wpływem emcji- zakochania po prostu już nie wytrzymywałam

wiesz Psiara dla mnie to ze jeetes pod wpływem alkoholu to zadne wytłumaczenie... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 16:44
ja nawet nie posiadam w domu czegos takiego jak żyletka :P, w każdym razie mam nadzieję, że nigdy się nie potnę, chociaż czasami miewam takie doły, że (nie śmiejcie się) staram się sprawiać sobie ból np. zaczynam gryźć ręce... i przy tym ryczeć, ale nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby siegnac po żyletke czy skalpel i sie pociąć...

PS: PePe ale włączając w to jeszcze problemy w domu i w szkole, bójki itp. chłopak próbuje sie wyżyć....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 16:47
Psiara - tez kiedys sie ,,pogryzlam " ;) Do krwi... :|



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 16:55
AgaŚ "najlepsze" jest to, że kiedy jestem w furii tzn. kiedy biję się z koleżankami to zaczynam gryźć :P i dlatego przez moje wiewiórcze zęby (są naprawde ogromne) cierpie nie tylko ja ale i moje poturbowane koleżanki. Ja kiedyś ugryzłam się na zgięciu ręki (po wewnętrznej stronie) i wessałam się i krew mi leciala i pamietam miałam potem takie slady blee...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 16:56
Wampiiir :P!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 17:00
Hehe coś koło tego- przyznaję- kocham swoją krew :P zawsze jak sie skalecze to wszyscy patrza na mnie jak na wariatke bo wypijam wszysciutko, a ja sie kończy "wylewać" to narzekam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 17:04
A ja lubie patrzec jak kapie krew... kap kap... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 17:08
hehe może to jakieś odchylenia na punkcie krwi? Ja pijaczka ty kapaczka :lol:

może wróćmy do tematu :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-09, 17:13
I mówią,że ja mam głupie nawyki :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-09, 21:19
A ja lubie patrzec jak kapie krew... kap kap... ;)
ja też... raz na lekcji skaleczyłem się przed przypadek nożyczkami i zaczałem się bawić spływającymi kropelkami krwi :P ocknąłem się dopiero kiedy osoba, z którą siedziałem w ławce wybałuszyła oczy na to, że 1/3 dłoni mam we krwi (aż tak sie zapomniałem :lol: )


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 21:21
Hehe...krew jest piękna :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-09, 21:34
to ładnie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-09, 21:37
 :| :| :| :| :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-09, 21:40
 :roll: i tak trzymac Malka zero ciecia sie !

qrwa rozlalem sok po całym biurku.... ja p******


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-09, 21:48
Co ty Mumin wypisujesz? Gdzie ja coś takiego napisałam? ;] pomyliłeś nicki chyba.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-09, 21:50
no to lajcik :D a z jakiego powodu się ciełaś jeśli można wiedzieć....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-09, 21:58
U mnie w klasie taka dziewczyna tez sie ciela,
ale ona to juz okropnie!!!!
cale rence, doslownie calee, na calych byly slady od ciecia sie.
teraz juz do mojej szkoly nie chodzi, wykopali ja.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-09, 22:03
uuuuuuu


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-09, 22:05
czy wspaniałe... zalezy jak dla kogo :P dla nas, mniej lub bardziej początkujących wampirów, na pewno ;)

Cytuj
wziął się w garść
i niech z tej garści nie wazy wypadac :P :krzywy:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 22:12
Staffka totez mowie.... ten moj kolega ma cale rece w rankach od ciecia sie... niektóre sa cholernie glebokie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-09, 22:14
noppp ta dziewczyna miala tak samo!!!
jak to zobaczylam to normalnie szok!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-09, 22:15
ale jak sie wiara tnie ze sa tylko slady ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-09, 22:29
A ja sie nie potrafie wziasc w garsc :cry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-09, 22:31
Uff widze, ze nie tylko ja mam odchyl na punkcie krwi... moja matka na mnie wampir mowi :P A ostatnio z kolezankami siedzialysmy na dworze i skaleczylam sie na palcu szklem z jakiejs rozbitej butelki, a moja kumpela zamiast mnie pozalowac, to "o jak fajnie, nakap mi na reke" :P Nakapalam jej wiec, ale cos duzo lecialo, wiec zaczelysmy rysowac tym po jej dloni i miala cala taka umazana... potem to zaschlo i nie dalo sie zmyc (jakas dziwna krew mam, nie ciemnieje tylko zasycha jak farba) i ona tak lazila z tym po miescie, a potem natknela sie z ta reka na znajoma swojej mamy :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-09, 22:44
Krew jest taka piękna i tajemnicza, ten kolor jest po prostu boski... A smak... mmmm..... to jest po prostu mniam! Chyba założymy topic: Wampiry- łączcie się! :lol: (żart)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-10, 09:41
Mama, tata, brat, szkoła. Ogólnie wszystko, co mi się zebrało w jednym momencie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-10, 13:35
A ja sie nie potrafie wziasc w garsc :cry:
znalezienie siły jest trudne... ale może ta siła kryję się gdzieś za rogiem :chytry: miej oczy szeroko otwarte :P

Cytuj
"o jak fajnie, nakap mi na reke"
:lol22: Przypomniała mi się sytuacja z pierwszej klasy gimnazjum :lol: kiedy jedna osoba się skaleczyła coś podobnego jej powiedziałem :P nagle zorientowałem się, że wszyscy, ktorzy stali koło mnie, gdzieś poszli :lol: co do jednego


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-10, 13:37
Wampiry sa wsrod nas :diabelek:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-10, 13:41
O matko! Ja nie lubie widoku krwi,to mnie obrzydza...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-10, 14:50
Golden :lol: to mysmy nawet sesje foto zrobily z ta pomazana reka (kumpela "Nie chlej tego tylko wyciagaj aparat" :lol: ) nastepnie wszystkim sie to skojarzylo z Blair Witch ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-10, 19:29
Golden :lol: to mysmy nawet sesje foto zrobily z ta pomazana reka (kumpela "Nie chlej tego tylko wyciagaj aparat" :lol: ) nastepnie wszystkim sie to skojarzylo z Blair Witch ;)
no nie dziwne, że się skojarzyło :lol: aż takich odchyłów, to ja nie mam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-10, 20:43
Qaś - to po kiego grzyba zdrapywałaś sobie strupa na głowie moim zielonym nożykiem? :lol: A potem patrzyłaś na palce czy zakrwawione? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: zakla w 2005-05-10, 21:24
Ja nigdy sie nie cielam, i szczerze mowiac jak jestem bardzo wqrwiona czy cos, to nigdy jeszcze mnie nie podkusilo o cos takiego... I mam nadzieje, ze nidgy tego nie zrobie, ze nie bede miala az takich powodow, zebym sie okaleczala(bo w moim ptzypadku raczej trudno byloby do tego doprowadzic...:))


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-05-11, 08:29
ja ostatnio byłam w szkole w krotkim rekawku i poszlam z kumpelka do biblioteki szkolnej, nagle slysze jak kolezanka do mnie na caly glos : '' Kaśka!! Ty się ciełaś???? !!! '' a ludzie moentarnie na moją ręke....  :? nie wiedzialam co zrobic bo sie czulam tak... glupio... :oops:
Kiedys w tym temacie napisalam ze sie nie tne i nie cielam...ale kiedys jak bylam taka bardzo zdenerwowana to.... i tak sie stalo kilka razy... teraz mi z tym glupio i staram sie wyladowywac zlosc na czyms innym zeby sie nie powtorzylo...
Na szczescie blizny sa dosc male wiec mysle ze zejda, mam taka nadzieje....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-11, 09:08
Jaśka... :cmok:
Trzymaj się!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-11, 11:17
Ja mam cala lapke w ,,bialych paskach" ...:| To zniknie..? :/ Bo tez nieraz niezbyt milo pokazywac sie w krotkim rekawku... a lato sie zbliza ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-11, 12:48
Qa&para; - to po kiego grzyba zdrapywała&para; sobie strupa na głowie moim zielonym nożykiem? :lol: A potem patrzyła&para; na palce czy zakrwawione? :P
  nie ujawniaj moich tajemnic osobistych na publicznym forum, gdyz jest to dla mnie zniewaga :lol: :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ellen w 2005-05-11, 15:35
Ja mam cala lapke w ,,bialych paskach" ...:| To zniknie..? :/ Bo tez nieraz niezbyt milo pokazywac sie w krotkim rekawku... a lato sie zbliza ;)

Nie zniknie, czerwone bledna do bialych i takie juz zostaja. Przynajmniej biale masz, a nie sinoczerwone.... ale ja sie tym nie przejmuje i tak chodze.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-11, 16:23
Ja mam brązowe... :|
Qaś - wybaacz :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-05-11, 17:00
Ja mam cala lapke w ,,bialych paskach" ...:| To zniknie..? :/ Bo tez nieraz niezbyt milo pokazywac sie w krotkim rekawku... a lato sie zbliza ;)
ja tez mam biale i tak myslalam nad  mascia na blizny :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-11, 20:17
u mnie tez juz blizny wyblakły do bieli ;) wszyscy już kiedyś zrobili "klasowy szok powszechny" gdy zobaczyli jeszcze rany :P teraz to już sie wszyscy przyuzwyczaili. A na ręce mam z 20 blizn... Krótki rękawek? Czemu nie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-12, 08:10
Cytuj
a nie sinoczerwone

Najpierw sa sinoczerowne :|  ja mam 2 ostatnie wlasnie takie, a reszta (9) bladych... Pewnie w krotkim rekawku chodze.. ale juz nie chce sie ciac, i nie chce zeby przeszlosc bylo widac... ale za bledy trzeba placic ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-12, 08:14
a moje inicjały już schodzą :) z jednej strony sie ciesze a z drugiej nie... fajnie było tak popatrzec sobie na te inicjały i sobie przypomniec o tej osobie, a z drugiej strony to troche szpeci. Moje w zimnie jest bardzo widoczne- czerwone, a jak jest ciepło to prawie nie widać, jest tylko leciutka różnica w tym, ze te inicjały są odrobine ciemniejsze od skóry...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-12, 08:32
A wlasnie te jasne w sloncu bardzo widac ;)

Psiara co do ,,znakach" po ukochanym - mi moja dawna milosc przejechala linka ze smyczy flexi po nadgrstku tz. on trzymal smycz a pies przebiegal, a ta linka jest jak rzemyk :P i to tak pare sekund po mnie z duza predkoscia ,,jechalo" :P Blizne mam do konca zycia na bank :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-12, 14:33
blizna po TŻtce?... hmmm... drapnięcia paznokci obu dłoni na plecach ujkładające się mniej więcej jak... skrzydła :lol: kto widział mnie bez koszulki i popatrzył na moje plecy, to od razu zaczynał się śmiać, że piłem RedBulla :lol22:

A blizny... Chyba jeszcze baaardzo długo będą gościć na mojej ręce :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mumin w 2005-05-12, 14:38
taaaak, za błędy trzeba płacić...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-12, 15:29
golden pytanie - co wy robiliscie :hmmm: ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-12, 15:51
Czy tylko ja mam brązowe? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-12, 17:12
golden pytanie - co wy robiliscie :hmmm: ?
ehhh nie pytaj :lol: ale jej dośc długie paznokcie wylądowały na moich plecach... :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-05-12, 23:04
Odnoszę ważenie, że tu się zrobił fanklub cięcia się.
Może się myle ale...
Zresztą nieważne.
Chcę o tym zapomnieć.



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-12, 23:15
fanclub ciecia sie? Kazdy opowiada o swoich przezyciach... a na mnie nie patrzcie, ja jakas dziwna jestem... wiem ze głupota jest cieszenie sie z poranionej skóry ale kit z tym :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-13, 08:32
Flaś po prostu zaistniala tutaj troszke luzniejsza atmosfera.. i dobrze ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-13, 12:45
Widze że nie tylko ja wycięłam sobie inicjały. Ja się tne od dwóch lat i tak się wyżywam. Teraz tne się rzedziej, za to przebijam sobie uszy żeby rozładować emocje...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-13, 12:54
Też przebijałam uszy. Ale mama się buntowała :;p:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-13, 14:31
Ariva ty tez inicjały? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-13, 16:05
Tak. Mam inicjały na prawym ramieniu i na lewej ręce przed łokciem. Oprócz tego pełno blizn na rękach...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-13, 16:24
Masz sie czym chwalic ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-13, 16:53
Ehhh...nie chodze przez to w bluzkach na ramiączkach bo mam straszne blizny


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-05-13, 20:01
Dizewczny wybierzcie inny sposób by rozładowac zlośc...nie szpećcie swojego ciała na całe życie...  to bez sensu


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-13, 21:52
No to co robić? Ja się szpece bo za wszystko sie winie...tak to już jest.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-05-13, 23:08
Jak jestem zła to płacze, czasem wyładowuje na kims swoją zlość(szukam zaczepki a puźniej wybucham), osatnio nawet wziałam szklanke i z całej sily walnełam nią o podloge...pomogło...
Jakbym sie ciała to puźniej kazda blizna każda rana przypominałaby mi dawne problemy, podświadomie ciagle wracałabym do przeszlości, a przecież nie warto rozpamiętywac to ci juz było, mineło bezpowrotnie.
3majcie sie i walczcie ze swoimi zapędami.
Macie moje wsparcie!
Jakby co, pukajcie do mnie na gg.
 :hyh:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Flaś w 2005-05-13, 23:22
Taaa... to podaj nam nr :lol: :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-05-14, 07:30
Juz zmieniłam w profilu tak że mój nr wyświetla sie pod emblematem. :hyh:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-05-14, 10:49
Odnoszę ważenie, że tu się zrobił fanklub cięcia się.
Może się myle ale...
Zreszt&plusmn; nieważne.
Chcę o tym zapomnieć.



No własnie.. :? :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-14, 11:47
Ej dziewczyny da sie wyleczyc manie krwi? Tzn. ta milosc do krwi? Bo wczoraj mialam taka ochote popatrzec na swoja krew ze sobie opuszek palca skalpelem przeciełam i sobie krwia na rece cos napisałam :P Ja jestem chyba troche psychicznie chora.... bo "najlepsze" jest to ze mnie to bawi... :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-14, 15:20
Ja też tak lubie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-14, 16:54
Ariva ale to nie jest normalne... :( Nie wiem co sie ze mna ostatnio dzieje.... nie dość ze zrobiłam sie niebezpieczna dla siebie to jeszcze mam jakies głupie pomysły, czasem jak sie zaczne smiac bez pododu to nie moge przestac przez 15 minut- wczoraj tak przy odpowiedzi z polaka zaczelam sie ryc a klasa w brecht pani tez i musialam wyjsc na korytarz bo myslalam ze sie ze smiechu posikam, a wlasniwie nikt nic nie zrobil :roll: kiedys tez jak czytalam referat z historii... dlugo by tak jeszcze wymieniac... ehhhh


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-14, 18:14
Poprostu jesteś nadpobudliwa i nie umiesz opanowac swoich emocji ;) TEż tak nieraz mam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-14, 22:57
dziewczyny nie ma sie po co tnac!
bendziecie jeszcze tego kiedys zalowac!

ja sie zgodze z Qas o tych emocjach ;)

ja jak mam nerwy i musze je z siebie wyrzucic to wale w sciany, moze nie najlepszy sposub ale dziala
walne kilka razy piescia w sciane, trzaskne drzwiami tak ze malo futryny nie wyrwe,
zamkne sie w kibelku siade sobie na podlodze wyrycze sie,
czasami sie nawet gryze :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-15, 10:58
Ja tylko uderzam w kontakt jak zapalma śiwtło - niestety kiedys sie rozwalił :P Albo probuje porwać książki :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-15, 13:52
ja ksiazki nie rwe!
sa dla mnie zbyt cenne!
ja koffam je czytac! ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-05-15, 19:45
ja ksiazki nie rwe!
sa dla mnie zbyt cenne!
ja koffam je czytac! ;)

Ja tak samo...
Ja rycze,rycze,rycze...Potrafie bez przerwy pare godzin...Zasłaniam okna, zgaszam swiatla, blokuję drzwi krzesłem i ryczę....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-05-15, 20:25
Ja to mam nie raz tak że przez tydzień jestem wesoła a po tym tygodniu przez jeden dzień wyję...ajcześciej płacze wieczorem. Jakośtak mnie wtedy nachodzi. Raz jak się strasznie wnerwiłam to waliłam głową w ścianę...musiało to głupio wyglądać...albo czasem mam ochotkę się powiesić. Jak nie mogę znaleść zrozumienia i wsparcia wśród najbliższych wtedy samobójstwo to moje marzenie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-16, 14:01
ja ksiazki nie rwe!
sa dla mnie zbyt cenne!
ja koffam je czytac! ;)


Ja nie rwe ich,próbuje :P Ale zwykle to mi sie nie udaje ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-16, 14:03
Zwykle? Czy jednak czasem Ci się udaje :chytry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-16, 14:05
Malkesz,czepiasz sie szczegółów,zle napisałam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-17, 20:05
Pocięta...


...nie wytrzymałam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-17, 20:58
Malcia :( a ja od dawna sie powstrzymuje zeby sobie nie odnowic inicjalow i narazie misie udaje choc jakis czas temu je poprawialam :? Ale tera kiedy mam ochote zrobic cos szalonego po prostu zaciskam piesci i wlaze na FZ i nic sobie nie robie dla zabawy... na szczescie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-05-17, 21:30
malka no.. :/ :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-17, 21:37
Malcia.... nunu! :(
Dam Ci kolejny pomysł, na myśli, które mi zawsze dawały motywację do tego, aby się nie ciąć. Zawsze gdy masz chęć złapac za żyletkę lub cokolwiek innego, co ostre, pomyśl sobie jedną rzecz: że są na swiecie ludzie z o wiele większymi problemami niz Twoje. Choroby, katastrofy, tragedie, wypadki... A mimo to, nie kaleczą się, próbują przejść najgorsze. I że przed e wszystkim mają nadzieje na lepszy czas. Potem pomyśl drugą rzecz: że w porównaniu do tych wszystkich ludzi, Ty, tnąc się, dajesz tylko świadectwo tego, jaka jesteś słaba... Kolejne mysli bądź postanowienia nasuną Ci się same ;)

Nie próbuję Cie dołować, pamietaj ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-18, 08:09
Malkuś Słońce... :( :tuli: Musisz byc silna! Jestes silna!

golden - na mnie takie ,,motywacje" nigdy nie dzialaly.. taka egoistka ze mnei ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-18, 09:05
Cytuj
malka no.. :/

Tak, jak zawsze moja wina...

Golden - ja nie myślę, kiedy to robię. Powiem Ci więcej: Ja nie pamiętam, jak się tnę. Nic nie pamiętam! Wiem, że obudziłam się w kałuży krwi :Oo: Małej co prawda, ale jedną ranę mam taką, że łohoho. W sumie mam ich 9...
I tak dłuo byłam silna. Nie miałam już więcej sił.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-05-18, 12:20
Nie, ja Cie nie obwiniam.Tylko sie o Ciebie martwie :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-18, 13:27
Malcia biedaku... a w którym miejscu masz ranki? bidaku, a są głębokie? <czekam z nadzieja ze nie>


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-18, 15:49
Psiara a czy to wazne w ktorym miejscu i jak glebokie :|??

Malkusia... :tuli: Jestes silna babka - dasz rade!! nie mozna tak naprawde.... chociaz ja tak samo ne mysle zupelnie gdy to robie, a potem taki jakby wielki dol ze ,,znowu"... Ale wszyscy co pisza w tym topicu trzymaja za ciebie kciukI! Dasz rade - to pewne :cmok: To byl ostatni raz


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-18, 16:01
Ja też trzymam ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: PePe w 2005-05-18, 16:09
Malkesz trzym sie mocno i nie tnij nigdy
Jak bedziesz miała problemy to cos lepiej zjedz... mi zawsze pomaga...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-05-18, 16:21
Malka  :( 3maj sie  :tuli:
PePe, zazdroszcze Ci że masz taki łatwy sposob na problemy....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-18, 17:00
Mlkus nie roob tego!!!
My jestesmy caly czas z toba!!!
:)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MaŁren w 2005-05-18, 19:53
Malkuś, wszyscy mamy, niestety, problemy, ale tym sobie z nimi nie poradzisz..pamiętaj, że cokolwiek by się nie działo, masz ludzi, z którymi możesz pogadać, masz komu się zwierzyć i wypłakać...i zamiast chwytać za żyletkę spróbuj choć raz chwycić za telefon i wykręcić numer kogokolwiek do kogo masz zaufanie...rozmowa może wiele zdziałać..razem z kimś kto Cię kocha i wysłucha możesz pokonać wszystkie problemy...pamiętaj o tym, gdy następnym razem zdaży Ci się choć pomyśleć o tym, by sobie coś zrobić...są ludzie którzy kochają Cię mimo wszystko...jestem ja


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-18, 21:39
Telefon? Ja nie potrafię rozmawiać w takich momentach, nie chce nikogo widzieć, słyszeć czyichś pocieszeń, pouczeń. Poprostu w takich momentach nienawidzę wszystkich ludzi. Bez wyjątków. Poza tym to jest jak trans...
Średnio głębokie, mniej niż ostatnio, blizn dużych chyba nie będzie (?)
Przedramię.
Vioaś, Agaś, Psiarkuś, Staffkuś, Qaś, MaŁrenuś, Pepuś --> :cmok: :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-18, 21:45
Malkesz widze ze strasznie podobnie sie zachowujemy, reagujemy....Trzymaj sie jestem z toba :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MaŁren w 2005-05-18, 21:46
nie umiem Ci radzić...to dla mnie za skomplikowane...za trudne..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-05-18, 21:57
Malka, tak mi przykro :( Trzymaj sie.. Postaraj sie :( :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-18, 22:04
Staram się.
Marenko, najlepiej będzie, jak mi radzić nie będziesz. Ja i tak nie posłucham. Taki już ze mnie uparciuch ;)
Agaś :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-05-18, 22:45
malka nigdy więcej!! :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 12:56
Aga, już Ty się nie odzywaj :chytry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 14:24
A ja ostatnio mialam jakis straszny wieczor i zasnelam w ciuchach na lozku... budze sie w srodku nocy, zapalam swiatlo a na rekach czerwone krechy... i myslalam ze sie pocielam a nie pamietam - w takim jakims amoku bylam :P Ale jednak potem jak sie juz dobrze rozbudzilam to doszlam do wniosku ze to takie poodciskane od spania :P :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 15:17
Agaaaaś :lol:
Ale ja też tak mam. Potnę sie, zasypiam, budzę się, patrzę - pocięta. Myślę sobie: "Pocielam sie. Nie wytrzymalam. Debil...."


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 15:19
No mnie tez juz szlag trafial bo to naprawde wygladalo jak swieze rany po cieciu - takie mocno czerwone ;) Ale nie bolaly :P Jak czlowiek zaspany to tak bywa :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-19, 15:21
Kiedys też miałem takie zwidy :P ale szybko się orientowałem, że to ślady po poduszce :lol: i takie "ufff" :P
Malkaaa - 3majta się, bo wiesz, że mam do Ciebie niedaleko :P

Mi wczoraj dowalili rodzice... Czuję się jak śmieć, ale ręka cała ;) jedynie palce mnie bolą po parogodzinnym przywalaniu w worek treningowy... :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 15:59
Golden - czy Ty mnie straszysz wizją wizyty u mnie? :chytry: O nie! :lol:



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-19, 16:12
Golden - czy Ty mnie straszysz wizj&plusmn; wizyty u mnie? :chytry: O nie! :lol:
no wiesz, jesli byłaby to ostatnia deska ratunku :hyh: pewnie w takiej chwili strzeliłabyś mi liścia, bo nie chciałabys nikogo widzieć, ale może o tyle tym pomoge, że się na kimś wyżyjesz :hyh:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 16:16
No to Malka ma motywacje :;d: Czemu nikt do mnie nie ma blisko :(

Zniszczyc poduszki!! :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 16:48
Agaś - ja przylecę! Tylko powiedz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-05-19, 16:59
Malka i co ?  W amoku...to jest chyba oważniejsza sprawa.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 17:16
Malka - i tak juz na impreze jestes zaproszona :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-05-19, 17:47
To co ja mam powiedzieć? O ile wiem to z Białegostoku jest tylko 0Aisha0 i ja...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-19, 18:46
Majka a ode mnie z w-cha nie ma nikogo na forum :( ale za to mam wierne psiapsiolki :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 20:40
Malka i co ? W amoku...to jest chyba oważniejsza sprawa.
Jak to co? Nie rozumiem? :hmmm:
Agaś - a i owszem, wpadnę, a przy okazji pojedziemy do Tiggy zobaczyć brzemienną Afrurnię :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 20:54
Malkesz to wpadnij w czerwcu - jak juz kluchy beda :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-19, 20:56
Właśnie :hehe:
A może namówię rodziców na szczeniola od Was? :chytry: Moje marzenie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-19, 21:36
Sprobowac nigdy nie zaszkodzi... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-20, 21:18
Ja się boję pytać. Zaraz będę miała godzinne kazanie :Oo:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-21, 22:08
"Zwariowałaś"
Eh. Ale postaram się. Jak będą szczeniole to pokaże fotki :hehe: I się zakochają.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-21, 22:12
Przenoszę to z "Depilacja" bo zoffowałyśmy temat... Do Agysz, która napisała mi, ze powinnam zmienic moje odchyły:

Agysz, ale jak? Co? Gdzie? Ja nie umiem! zasami biore skalpel i po prostu przecinam sie tak dla zabawy.... na szczescie płytko.... ale niedawno miałam taki atak depresji, ze gdybym miała w poblizu cos ostrego to ja nie wiem co bym ze sobą zrobiła.... na szczescie nie miałam, zmierzałam w strone szkoły do teatru (o 18), bo ja juz sobie z tym wszystkim nie radze....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-05-21, 22:51
hmm ..nie wiem jak..Ale jakoś nie może tak być..że lubisz się znęcać nad swoim ciałem..i patrzec na swoją krew..Bawić się skalpelem i sie ciąć..Rozumiem jak ktos ma jakies problemy..ale nie z przyjemnośći..No ja to tak widże,nie wiem jak inny..Moje zdanko ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-21, 22:58
Mi rowniez to sprawia przyjemnosc ale jak ,,nic mi nie jest" to nie mysle o takich rzeczach bo to wtedy dla mnie glupei...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-05-21, 22:59
Dopiero wtedy gdy są naprawdę jakieś problemy..Bo od tak to bez sensu..Nie widze w tym przyjemności..Ale są tacy co lubią..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-21, 23:11
Agysz kiedy mam dpresje nawet nie mysle o zyletce tylko włączam ostry rock i metal i odreagowuje,bo jakbym pomyslała....to nie wiem jakbym teraz wyglądała...

Aguś to też jest jeden z problemow- masochizm.... :/ myslicie ze powinnam udac sie do psychologa?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-05-21, 23:24

Agu&para; to też jest jeden z problemow- masochizm.... :/ myslicie ze powinnam udac sie do psychologa?
Jesli sama nie umiesz sobie poradzic z tym  problemem to napewno tak.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2005-05-22, 10:05
Ja często planowałam się pociąć, ale boję się samego bólu (na szczęście:/) Jestem cholerną pesymistką, bardzo łatwo wpadam w dół. Czuję, ze kiedyś mi się to przydarzy:/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-22, 10:40
Marycha, tego się nie czuje :roll:
Poprostu wstajesz i robisz to. Jakoś nie wyobrażam sobie miesiąc przed cięciem pomyśleć: "Za miesiąc czuję, że się potnę"
Wybacz, ale dla mnie to bez sensu i nielogiczne. Na pokaz. :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2005-05-22, 10:46
Nie o to mi chodziło. Chodzi mi o to, że nie raz już chciałam się pociąć, nie wiedziałam co ze sobą zrobic. Jednak nie zrobiłam tego. Ale czuję, ze jak sie coś stanie (cos, co bedzie mnie bardzo bolało, nie bede mogła sobie z tym poradzić) to zrobie to.....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-05-22, 10:49
to widocznie nie chciałaś się pociąć sama z siebie, ale wiedziałaś, że komuś to "pomogło"... :roll: bo jednak najpierw wszystko dokładnie rozważałaś...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-22, 10:57
Właśnie.
I TAKIE myślenie ludzi mnie załamuje :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-22, 11:54
Mnie tak samo... ,,a moze sie potne- pomoze mi... - ee nie bo to boli, poradze sobie inaczej... ale kiedys - moze moze... " :| Zalamka..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-05-22, 12:03
Ja kiedy łapie sie za skalpel często jestem szczesliwa z checia zrobienia czegos szalonego.... i wtedy rzadko mysle o konsekwencjach... chcę więcej przyjemności- bólu... a w depresji? hmmmm raz mialam chec sie pociac, ale w poblizu nie mialam nic ostrego... szukałam na ziemii szkła, ale nie było, byłam po prostu w depresji i także nie myslalam o konsekwencjach... brrrr... gdyby niedaj Boże było tam szkło... jezooo jakiegos zakazenia bym dostała, bo z pewnoscia nie pomyslalabym o wycyszczeniu go...Ale to był tylko raz- taka chec.... ale na szczescie nie zrobilam tego...

 teraz cholerka mam znow chec zeby czyms sie skaleczyc, ale tak dla zabawy, ale musze sie powstrzymywać... w ogóle mam jakas taka schizę, ze kiedy zobacze jakies ostre narzedzie np. nozyczki, igła a nawet wsówka do włosów to mysle tylko o jednym.... to sie z dnia na dzien nasila... ja juz ze soba nie wytrzymam... to jest taka chec ot tak, zeby sie krwia pobawić... kurcze, ja nie umiem sie powstrzymywac.... powiem wam- to tak od niedawna... kiedys bałam sie bólu, ale odkad wyryłam sobie te inicjały to sie nasiliło taka chec zabawy krwią, zobaczenia jak kapie.... JEZU! CO JA MÓWIĘ?!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-05-22, 12:40
I znowu, po 2 miesiacach.....
Ja już nie potrafie dalej żyć, wszystko mnie przerasta  :cry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-22, 17:05
Widze ze jak na lato sie zbiera to wszyscy ,,nie wytrzymuja"... i ja... :| Tylko tym razem dla urozmaicenia noga.. jestem zla na siebie.. :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-22, 18:09
A ja juz na nic nie zwracam uwagi!
Dosyc moich smutków, placzu, przegnebienia!
Teraz chce szczescia, chce sie bawic, smiac, Chce Zyc!!! i sie zyciem cieszyc!!!
Chce poszalec i sie nie smócic z zadnego powodu!
juz mam dosyc siedzenia w kiblu i ryczenia,
teraz czas na Szczescie!
i mam nadzieje ze mi nikt moich planów nie pokrzyzuje!
Ludzie wykorzystujmy Zycie, póki mozemy!!! :)

Moze i latwo sie to teraz mi mówi, ale ja spróbuje tak zrobic!
mam juz tyle planów na latoo! i nie pozwole zeby cos je zepsólo!  :mrgreen:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-22, 18:27
Staffka gorzej jak te plany na lato masz, zyjesz nimi od miesiaca i w pewnym momencie cale plany znikaja... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-22, 18:30
wiem
ale postaram sie zeby tak sie niestalo.

Juz zaduzo moich planów leglo w grózach,
juz za duzo rozczarowan mialam ostatnio
dlatego chce sie Bawic jak najjj lepiej!
I mam nadzieje ze mi wyjdzie!

Chce poznac nowych ludzi, nowe miejsca, poprostu chce troche szczescia!
mam nadzieje ze wszystko wyjdzie!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-22, 18:39
Ale nie zawsze to jest zalezne od ciebie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-22, 18:50
nops tak masz racje nie zawsze,
ale ja sie bende starac jezeli bendzie to zalezec odemnie zeby
moje plany sie spelnily :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-22, 19:20
Ja mam tak b. często. Planuję i nici ..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-22, 19:23
mam nadzieje ze u mnie tak niebendzie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-05-23, 07:01
Ja tez niby mam plany, ale jakoś teraz nie potrafie sie z nich cieszyc, wszystko mnie przygnębia. 
Staffka fajnie powiedziałaś, żę u Ciebie już się stało za dużo złego i pora na szczęście heh, ja tak mówie od roku gdzieś a tego szczęście jakoś nadal nie widze, a złe rzeczy się cały czas dzieją....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-23, 08:02
U mnie wszystko się opiera na kasie.
I zgodzie rodziców.
Nie mam tego - nie mam nic...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-05-23, 08:23
Dlatego ja wole sie juz na nic nie nastawiac... nic nie planowac za bardzo... sparzylam sie na tym nie raz..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-23, 10:14
Właśnie ja też...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-23, 12:56
ja jednak planuje ;)

wiem ze jest tak ze czasami plany w diabli ida,
no ale ja juz tak bardzo chce jakiejs zmiany, zeby zaczelo sie
troche dziac po mojej mysli a nie tak jak do tych czas ze wszystko
sie mi chrzanilo.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-05-23, 16:25
Jak nie będziesz próbować, nigdy się nie dowiesz, czy mogłoby Ci wyjść.
Dlatego planuj, ale nie nastawiaj się ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-05-23, 16:52
hmmm nops masz racje,


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-06, 19:29
Wczoraj sie przekonalam zeby nie mówic nigdy 'nigdy'

Caly czas myslalm ze ja sie tnac?
nie ma takiej mozliwosci.

a jednak wczoraj to zrobilam, nie wiem co mi przyszlo do lba ale jakos tak sie dziwnie czulam
chcialam cos z soba zrobic, moze przez te wszystkie egzaminy i stresy itd,
sama nie wiem ale jeszcze tak sie nie czulam,
czulam kiedys cos takiego ze chcialam cos sobie zrobic ale nigdy sie nie odwazylam a wczoraj bylo inaczej,
chcialam tez zobaczyc jak to naprawde jest,
No to siadlam sobie na moim luzeczku mialam w pokoju nozyczki no i zrobilam to.
Na rece, jak zrobilam to raz to zaraz wziolam nozyczki drógi raz i jeszcze raz.

Nie wiem dlaczego to zrobilam ale tak czulam ze jakos musze cos zrobic.
Dziwne bo nigdy tak nie mialam :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-06, 19:40
Staffka jakiś czas temu miałm dokladnie to samo.... nie wiem co sie ze mna stało... miałam takiego cholernego doła, ze dobrze, ze gorsze pomysły mi do łba nie przyszły :? a tak od ok. tygodnia mam dokładnie.... (liczy).... 6 ranek + taka malusią, w tym 3 głębsze.... po pewnym czasie zaczelam czuc taki potworny wstyd jak na to patrze.... to jest potworne... dlaczego musialam to zrobi9c? ale wiecie co? cieszę się ze to tylko sznyty, a nie łyknełam czegoś.... miałam strasznego doła.... odechciało mi sie zyc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-06, 19:47
Oj dziewczyny... :tuli: Musicie nad soba panowac, bo to naprawde glupie... na szczescie nozyczkami, bardzo mocno sie nie da raczej pociac ale obiecajcie ze to ostatni raz! (chyba ze masz super ostre :;d:)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-06, 19:53
Wiecie co? Tak czasami czytam te Wasze wypowiedzi i przypominam sobie własną głupotę. To co kiedyś robiłam sobie, ze sobą i w sobie. Mimo tego, że czasem jesteśmy zasypywani stertą problemów i nie widzimy wyjścia z sytuacji (może to zabrzmi banalnie) naprawdę pomaga pozytywne myślenie. Zanim weźmiecie coś ostrego do ręki, usiądźcie sobie na chwilę i pomyślcie sobie o tym, że macie tylko jedno życie i po to ktoś je nam ofiarował, żebyśmy coś z niego zrobili. Pomyślcie sobie też czasem o sytuacji Waszych rodziców. Co oni by zrobili, gdybyście odebrali sobie życie? Gdyby Was już nie było? Oni nie mieli by już dla kogo żyć, zabralibyście ich życiu sens. I mimo tego, że czasem rodzice są niesprawiedliwi i nie chcą spełniać naszych zachcianek postawcie się kiedyś w ich sytuacji. Naprawdę warto czasem cos takiego zrobić, przeżyć wewnętrznie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-06, 20:24
AgaŚ ja to zrobiłam żyletką a własciwie ułamanym kawałkiem skalpela do tapet :|, który lezal u mnie na biurku....

cholka.... masz rację, ale w moim przypadku nie tylko rodzice (to bylo tylko w tyciej czesci) a kolezanki i szkoła były tym powodem.... juz mnie to wszystko wkurza.... dobra nie bede sie o tym rozpisywać bo znów złapię chandrę :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-06-06, 20:24
jakże cieszy mnie Twa wypowiedź Choleczko :) wielki buziak dla CIebie :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-06, 20:36
czasem nie ma czasu na takie myślenie... ale nawet najmniejszy przebłysk myśli może odwrócić Waszą uwagę od żyletki czy nożyczek. Ja niby mam teraz znowu wielką kupę problemów na głowie - wojna z dawnymi przyjaciółmi oraz z rodzicami, ciężka choroba mamy, rozstanie z dziewczyną, która zrobiła mi straszne chamstwo... ale jakos potrafie zlapac za gitare i pojsc na próbę zespołu, tam się wyśmiać, wyśpiewać tak, że na drugi dzień nie czuję gardła :P i jeszcze poszaleć przed publicznością. A później paść w fotel z szerokim uśmiechem na twarzy i śmiać się z własnych blizn na ręku :P To na prawdę idiotyzm... Nauczyłem się czerpać z życia garściami, po części pomogliście mi właśnie Wy.

A Wam życzę szczęścia i silnej woli ;) Aha, i uważajcie na zakażenia...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-06, 20:42
ja zawsze uwazalam ze trzeba szanowac swoje cialo, ale
nie wiem co sie ostatnio ze mna dzieje!
Niepoznaje sie!
mam takie szczescia w nie szczesciach!

ale jak sie zaczelam tnac to nie wiem moze to i glupie ale czulam jakas taka stysfakcje,
nie wiem nawet jak to okreslic.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-06, 21:00
Psiara - jeśli chodzi o mnie to wychodzę z założenia, że rodziny się nie wybiera. Po prostu jest jaka jest. A jeśli chodzi o koleżanki, to myślę, że nie warto się nimi przejmować. Prędzej, czy później koleżanki odejdą, Ty też wejdziesz w inne towarzystwo. Ludzie po prostu się zmieniają. Szkoła? Fakt, czasem też mam jej dość. Moje światopogląd uległ zmianie o 90 stopni i mam nadzieję, że będzie się w dalszym ciągu zmieniał - na lepsze. Myślę, że po prostu życie jest zbyt krótkie, by przejmować się i zatrzymywać, a na kłopot zawsze znajdzie się jakieś "lekarstwo". Czasem też myślę, że lepiej problemy rozwiązywać od razu, bo takie nawarstwianie nie wpływa zbyt dobrze na psychikę (przynajmniej w moim przypadku). I podobnie jak Golden uważam, że trzeba czerpać z życia jak najwięcej :)
A co do blizn, to jest to dla mnie największe skaranie jakie mogło mnie spotkać. Ale fakt sama tego chciałam. Trzeba zapłacić za własną głupotę. To 'piętno' będę nosić do końca życia. Ale nauczyło mnie to inaczej patrzeć na świat i mam nadzieję, że mi się to nie odwidzi :P

Pao - dziękuję :wink: :)

Staffka - ja wychodzę z założenia, że jeśli sami nie będziemy się szanować, to inni nas tym bardziej nie. Szczerze to nie wiem, czy cięcie się można nazwać satysfakcją (przynajmniem ja takowej nie odczuwałam). Satysfakcją w czym? Że sama robisz sobie krzywdę? Rodziców, ani innych ludzi w ten sposób nie ukarzesz, bo to co robisz zostanie tylko i wyłącznie w Tobie, rzekłabym nawet, że w podświadomości. A świadomość robienia sobie samemu sobie krzywdy, jak dla mnie jest straszna. Bo mimo tego, że staram się tego nie robić i się kontroluję, to wszystko jest we mnie. To tak jak z nałogiem - bardziej obrazowy przykład ---> jak z piciem (:P) im więcej pijesz, tym bardziej jesteś spragniona. Tak samo ja, im większą ulgę odczuwałam po cięciu, tym częsciej i więcej to robiłam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-06, 21:00
Eh, skoro sie wszyscy przyznali to moze i ja.. ?
Pocielam sobie kostke. Tak, Malkesz debil poprostu pocial sobie kostke prawej nogi :? Prosze mnie teraz ladnie okrzyczec.
I zrobilam sobie jeszcze dziure w rece ostrzem skalpela. I sie gapilam jak krew sobie sika.
Prosze mnie teraz ladnie okrzyczec...prosze..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-06, 21:05
Malka - szczerze? Krzyczenie na Ciebie nic nie da. To Ty i tylko Ty musisz wiedzieć, że robisz źle, że robienie sobie krzywdy jest czynem strasznym. I jesli sama sobie tego nie uświadomisz, nie będziesz w stanie sobie pomóc. Bo to Ty musisz wiedzieć, że chcesz z tym skończyć. Tak wiem, uświadomienie sobie tego co się robi nie jest łatwe. Ale decyzja o zaprzestaniu cięcia się, musi być Twoja.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-06, 21:05
Ale ja tak dlugo sie trzymalam... nie wiem co sie ze mna stalo.. :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-06, 21:09
Wystarczy impuls, żeby wszystkie Twoje dotychczasowe postanowienia prysnęły jak bańka mydlana. Wiem, coś o tym. Ćwicz siłę woli. Jest wiele różnych rzeczy, które można robić zamiast cięcia. Początki są trudne, ale uwierz każdy coś dla siebie znajdzie. Jeśli ja znalazłam i Golden i pewnie wiele innych osób, które zaglądają do tego topicu to Ty również. Musisz tylko w to uwierzyć i wytrwać w swoim postanowieniu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-06, 21:13
Malka o Boshe!!!
ja bym chyba az tak to nigdy!


Wczoraj pierwszy raz w zyciu to zrobilam,
i moze nieuzylam odpowiedniego slowa mówiaz ze odczulam
'satysfakcje' ale jakos tak inaczej sie poczulam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-06-06, 21:18
Cóż... Mi się kiedyś zdarzało, nałogowo wręcz, skończyło się to jakieś pół roku temu, można powiedzieć że potem "zmądrzałam" i powiedziałam stanowcze NIE tym, co mnie krzywdzili psychicznie... Osoby te odwróciły się ode mnie, ale przynajmniej teraz mam spokój, żyję dla mojego kota ( :P ) ale ze szpecącymi bliznami, które mam nadzieję w najbliżych latach zejdą. Trochę pomogli mi przyjaciele, ba, nawet więcej niż trochę.
Coraz częściej spotykam się z czymś takim, jak sznyty "dla szpanu", aby pokazać jakim to się jest mrrrrocznym, gotyckim i nieszczęśliwym, ojeju, i znikąd pomocy, i ta uporczywa samotność... Takie rycie pentagramów itp na rękach i obnoszenie się z tym... Żałosne...
Teraz jeżeli dopadnie mnie 'dołek', biorę czyste kartki, ołówek, włączam muzykę i rysuję :] oczywiście z kotką na kolanach :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-06, 21:19
Masz kotkę... mój pies ode mnie ucieka :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-06, 21:26
Zolris - niestety często spotyka się takie osoby, które robią to dla szpanu :roll: Ale może niekoniecznie to też musi być szpan. Może takie osoby myslą, że obnoszenie się z wyrytymi ranami zwróci czyjąś uwagę i przez jakiś czas będzie ona skupiona właśnie na nim. Być może to też jest jakaś forma poszukiwania ratunku dla siebie, nie można tego wykluczyć.

Malka - to czemu nie poćwiczysz z psem? Masz teraz wymówkę, by go czegoś nauczyć a w zamian za to zyskasz większe przywiązanie psa. Zresztą zauważ też, że to żywe stworzenie, nie zawsze będzie na Twoje zawołanie. Ono tez ma swoje własne (prywatne :P) zdanie ;) Mój królik też nie zawsze do mnie przybiega - wolnoć Tomku w swoim domku ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-06, 21:30
Staffka....
AD. 1. ja tez siebie nie poznaję... nikt mnie ostatnio nie poznaje... otatnio troszkę, ze tak powiem przymknęłam się w sobie.... jak kiedys potrafilam szczerze rozmawiać z koleżankami o moich problemach to teraz? nawet moja najlepsza przyjaciółka nie wie co dokladnie mnie gryzie! Chociaż szczerze mówiąc ja czasami sama nie wiem.... mam ochoteczasem zasnąc i się nie obudzić.... a patrzenie na rany, kiedy jestem w dolku daje mi pewną radość, której nie umiem określić, no a potem.... przychodzi wstyd i wstręt do samej siebie...

AD. 2. ja na początku czułam satysfakcję.... tak to na pewno była SATYSFAKCJA.... a potem przyszedł wstyd....

cholka..... ja jeszcze rok muszę męczyć się z tą poryta klasą.... rozumiesz? ROK!!!!!!

Malka.... mój ode mnie tez :roll: choć ostatnio coraz bardziej nie ucieka :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-06, 21:30
Tyle, ze Nela kocha moja matke, bo jak ja bylam w szkole, ona z nia zostawala.. i tak juz bedzie zawsze.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-06, 21:33
Malka Pazur tak samo, bo zawsze to ja jestem ta gorsza.... to ja zawsze go karam jak coś zle zrobi, a mamusia tylko smakołyki i "kochany piesek" :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-06, 22:06
Moj Tayson i Tayra jednak sa mi wierni, ja sie najwiencej nimi opiekuje
i sa najbardziej za mna ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-07, 06:58
Coraz czę&para;ciej spotykam się z czym&para; takim, jak sznyty "dla szpanu", aby pokazać jakim to się jest mrrrrocznym, gotyckim i nieszczę&para;liwym, ojeju, i znik&plusmn;d pomocy, i ta uporczywa samotno&para;ć... Takie rycie pentagramów itp na rękach i obnoszenie się z tym... Żałosne...
mam taka sasiadke- kiedys przyjacilke :roll:
Wiecznie poszkodowane dziecko z problemami.... :roll:
I z jednego dnia, nagle z rozowiutkiej barbie zmieniła się w mroczna, poszkodowana dziewczynke.. :?
A do tego chwali się tym że się tnie.... Ciągle na gg ma opisy w stylu '' Pragnienie na żyletke'' :?
Masz racje - Żałosne :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-06-07, 10:14
mój pies ode mnie ucieka :roll:

zwierzęta świetnie odczuwaja energie... skoro toczysz destrukcyjną to instynkt kaze CIe omijac...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-07, 13:00
Jaka? :P Eh, wybaczcie, ja nie rozumiem takich trudnych slow :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: koniulka w 2005-06-07, 14:56
Taką niszczycielską Malkesz  ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-07, 15:51
Malkesz zasuwaj ze slownikiem :P

Moje psy sa najbardziej przywiazane i wierne mi.. i chociaz dobrze ze je mam :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-07, 17:04
A ja ostanio czekałam na autobus 30min i myslałam,ze nie wytrzymam tak sie wkurzylam i zaczelam kopac lawke,bo musialm sie wyżyc! :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-07, 20:52
Qas - lepsze to ;)

A ja dzisiaj nie wytrzymalam... i sie pociachalam.. tz nie do konca bo cyrklem.. ale efekty podobne... :| No ale coz powod mialam..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-07, 21:14
Agaś, jaki? :( Jak nie chcesz to nie mów...
Mój pies poprostu w ogóle, dla nikogo pieszczoszkiem nie jest. Nigdy nie lubiła się miziać i chyba nigdy nie będzie lubiła. Za to zazdroszczę Qasiowi Norxa - przyjdź o każdej porze dnia i nocy, a Nora Cię porządnie wyliże :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-07, 21:18
Malkesz nie ze nie cche,  ale nie na takim publicznym forum.. delikatna sprawa... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-07, 21:19
Ok, rozumiem :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-08, 19:47
Norx mnie zawsze pocieszy i wyliże ;) Biedna Agaś :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-10, 16:21
Ja nie wytrzymałam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-10, 16:24
dziewczyny przestańcie z cięciem się... to na prawdę nie jest metoda... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-10, 17:18
ja suię nie tnę z jednego powodu - to ja zawsze jestem najgorsza. zawsze to mnie się wszystko wypomina. zawsze tylko ja ponoszę kary. Jestem ofiarą własnego życia.

dokładnie tydzień temu wypowiedziałam wielką wojnę rodzicom. przesada z ich strony. kiedy indziej napisze co z niej wynikło. póki co szlaban na wyjścia i kompa do końca roku szkolnego, nie jade na obóz, konfiskata koralików i inne takie przyjemności.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-10, 17:32
Wszystko jak zwykle przez moich rodziców :( Awantura o to,ze nie umyłam naczyn i nie poszłam z psem! Przecież to głpupota.
Jak zwykle okropne wyzwiska na moj temat.Słyszę to co drugi dzien od około 6 lat :( .. I te ich gierki i szantarze co do mojej osobyy.. :cry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-10, 17:58
ehhh znam to ... codzienne awantury z tatą... :( :? Agysz, moi tez sie zawsze o pierdoły czepiają i wielkie halo robią :roll: 
Ale zeby to tylko na tym polegały moje problemy to bylabym chyba happy....
Ananasku wspolczucie :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-10, 19:55
próbujcie inaczej prowadzić rozmowy z rodzicami, a nawet zmuszac sie do tetgo aby im ustąpić. Ja zawsze się kłócę, denerwuję, kopię w ścianę, czasem nawet rękoczyny... I tak dorobiłem się opinii "czarnej owcy rodziny, która nie wiadomo dlaczego została spadkobiercą" :roll:  jestem tutaj skrajnością, ale na prawdę zpróbujcioe zawrzeć rozejm ze swoimi rodzicami... Ja teraz wyjeżdzam aby mieszkac samemu u ciotki, która ma mi przytemperowac charakter - na takim "obozie koncentracyjnym" skończyło się to w moim przypadku... powodem był bunt... ;)

a jak przeciwdziałać cięciu się? Postawcie sobie warunek, że następnym razem zrobicie co trzeba, aby nie było awantury. Jeśli nie dotrzymacie słowa będziecie same sobie odmawiac wszelkich przyjemności. Ale to dla ludzi o silniejszej woli.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2005-06-10, 20:20
Cytuj
Awantura o to,ze nie umyłam naczyn i nie poszłam z psem!

Spoko. Ja mam awantury o to, że nie chcę jeść na obiad sałatki. Moi rodzice nie odzywają się do siebie, a mój ojciec powiedział mi, że do szkoły mam dojeżdzać autobusem. ( nawiasem mówiąc, zawsze odwoził mnie samochodem ). Nie mam zwierzątek futerkowych. Nie mogę mieć żadnych kwiatków w domu, a gdy mieliśmy zaisać sobie fasolę w domu, to ojciec powiedział mi, że prędzej wyrzuci mnie z domu, niż ja będę hodować fasolę. A móją wychowawczynię nazwał głupią c***, bo mieliśmy jej dać nasze paszporty na zieloną szkołę. Phi, ja nawet nie mogę sobie kupć butów, które mi się podobają (czyt. - japonki, glany), bo jemu się one nie podobają. Ale czy on je będzie nosił? Nazywają mnie gnojem, gówniarą - to "lekkie" przezwiska. Czasem słysze o wiele gorsze, ale to już ze strony ojca. Nie tnę się, pomimo, że u mnie w domu 3 awantury dziennie to minimum. Chociaż może jestem za młoda, ha.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-10, 21:15
Ja codziennie mam awanturę- ale mam to naprawdę już gdzieś ;) Od ojca słysze często słowa że jestem głupia, debil, kretyn, idiotka... od matki to samo a nieraz i gorsze rzeczy... ale naprawde chyba najlepszym sposobem jest olanie ;l


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-10, 21:48
Nie da się olać. Zresztą ja już powiedziałam matce co o niej myślę :roll: I teraz się mści.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-10, 21:58
ja słysze czasem tylko typu: gówniara, ze jestem gupia itp... ale to juz u mnie norma.... teraz mnie straszy ostatnio ze "w pysk dostane" ale jak spróbuje to ja sie przeprowadze do babci....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Amarae w 2005-06-10, 22:02
Cytuj
w pysk dostane"

Fajnie, że ciebie tylko straszą. Ja już nieraz od ojca dostałam w twarz.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-10, 22:10
gdyby moj ojciec probowal mnie uderzyc to nigdy w zyciu nie wpuscilabym go nigdy wiecej do domu i zerwałabym z nim wszelkie kontakty....

Nie mieszka ze mną (mieszka w Lubinie), ma żonę i dwóch synów (21 i 26 lat) o czym dowiedzialam sie niedawno z przypadkowej rozmowy z jednym z nich (który tez nic nie wiedział :| ). W ogole jest poryty.. podlizuje sie (nienawidze tego) i mówi jak bardzo mnie kocha a ja goscia prawie w ogole nie znam. A matka sama mnie wychowuje i nie wytrzymuje juz nerwowo (szczerze jej sie nie dziwie), ale uwazam ze przesadza....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-10, 23:50
mi mama kazała umyć naczynia. spoko, myje, to sie zavczęła drzeć po mnie zgadnijcie z jakiego powodu ? że słucha w tym czasie discmana! i że mam ściągnąc te pieprzone słuchawki, bo jej to przeszkadza ! normalnie bosko. a w zeszły weekend była taka sytuacja, że w dość zaawansowanej kłótni stoję na środku przedpokoju i pyskuję coś do mamy, a waściwie odpyskowuję. tata na to, że jak nie pójde z tego miejsca to nie jadę na obóz. ja dalej stoję - nie jadę. dalej "rozmawiam" z mamą, a ojciec po chwili mnie wziął i siłą wyprowadził do mojego pokoju. i wtedy się zaczęłam z nim kłócić, że bezprawnie usunął mnie z mojkego miejsca, i w takim razie skoro zostałam z tamtąd wyrzucona, to jadę na obóz itp.
w sumie tamten dzień zakończył się dla mnie stłuczoną dłonią i nieudaną ucieczką z domu. ale mówi sie trudno.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-11, 00:36
Fajnie, &iquest;e ciebie tylko strasz&plusmn;. Ja ju&iquest; nieraz od ojca dosta&sup3;am w twarz.

uuuu.... :?
mnie tato jeszcze nieudezyl,
tzn. jak bylam mala to moze i mi dal tam klapsa, mialam moze 4-5 lat
ale tak to nie.

Jak tak czytam wasze posciki o tym jak was rodzice nazywaja itd. to az nie moge uwiezyc  :shock:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-11, 09:47
staffka ja tez.... bo to gówniara itp. to u mnie to juz jaknaprawde matke wkurze, a tak to nie.... tak to sie tylko wydziera, a ja albo jej nie słucham (wtedy sie wkurza ze jej nie słucham) albo pyskuję (wtedy sie wkurza ze pyskuję).... ale ja juz to olewam.... mam inne problemy.... dom mnie nie obchodzi....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-06-11, 11:07
Ja najcięższy okres miałam chyba na przełomie grudnia i stycznia oraz początek lutego... Całe szczęście tylko że rodzice nie zauważyli ran, depresji i tym podobnych... A siedząc u siebie w pokoju bez przerwy słyszałam rozmowy rodziców, z których krótko mówiąc wynika, że ja jestem winna całemu złu tego świata, i lepiej żeby mnie nie było :|
Teraz na szczęście jest dużo lepiej, kiedy jestem posłuszna i uległa jak piesek, ale ciągle boję się wyrazić swoje zdanie w niektórych sprawach. Pupilkiem w domu jest mój młodszy brat, któremu wszystko wolno. Ale nie żebym była zazdrosna, wręcz przeciwnie, pasuje mi że starsi zwracają na mnie mniejszą uwagę ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: malutka w 2005-06-11, 14:17
Ja jestem zszokowana tym co tu czytam :( ja czesem też usłyszę coś od rodziców ale to naprawde sporadyczne przypadki.Zazwyczaj żartujemy sobie z mamą,traktuje ją jak przyjaciółkę a i z tatą mam świetny kontakt.Nie zazdroszcze wam dziewczyny :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-06-11, 15:21
Współczuję Wam...Mam koleżankę, do której rodzice mówią "ty ku***" dla mnie jest to niewyobrażalne po prostu :( Strasnzie jej wspolczuje...Do mnie najgorsze co powiedzieli rodzice to "jestes glupia jak but" czy "jestes tak glupia, ze az mi się z Tobą nie chce gadac..." ale to rzadko, jak juz naprawdę się zdenerwują. Ogromnie Wam współczuję dziewczyny :( Trzymajcie sie :cmokkk: .


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-11, 15:41
a uderzenie w twarz od rodzicow to najwiekszy bol jaki moze byc.. oczywiscie psyhiczny.. .ale nie da sie go porownac z zadnym innym fizycznym... wiem to..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-11, 18:23
u nie w domu jest zasada ze nikt nikogo nie poniza ani nie zaniza wartosci.
Moi rodzice uwazaja ze gdy do dziecka sie mówi takie zeczy jak debilu, idiotko itd. to w koncu dziecko w to uwiezy i sie w sobie zamknie
bendzie myslalo ze jest do niczego,
dlatego tez moi rodzice nie uzywaja do nas takich sl.ów.
A jak juz cos narobimy  to jest rozmowa, ale zazwyczaj nie ma tkiej potrzeby bo raczej
 klopotów nie sprawiamy ;)

a kontakt z rodzicami mam bardzo dobry ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-11, 20:50
Ja już też nie raz słyszałam wyzwiska na moj temat..i czasami to aż straszny..Nie mogłam tego słuchać i zdać sobie sprawy,że tak na mnie mówią własni rodzice..to się w głowie nie mieści..
Moja mama nie raz mi powiedziała,że nie chce mnie znac i żałuje,że mnie urodziła i nie chce mnie w tym domu widziec... Nie rozumiem jednej rzeczy..TO SĄ MOI RODZICE!! Jak oni tak moga...nie no brak słow i sił..  ehh..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-11, 21:10
Ja nie wiem co za pokolenie z tymi rodzicami :? ehhh


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Alyszek w 2005-06-11, 21:38
Kochani ... Ja tak sobie obserwuję ten temat i widze, co to sa powody do cięcia się .. Nie to co ja ... Moje problemy to debilizm... A ja sobie z nimi nie poradziłam ... Dobrze, że to były tylko tępe nożyczki szkolne ...
W domu słyszę średnio co dwa dni "Smarkulo" , "Gówniaro",  "Ty nic o życiu nie wiesz, to się nie wymadrzaj" , a wczoraj dostałam od mamy w twarz ... Do tego codzienne kłótnie rodziców ... Wiecznie się o coś czepiają...
Wiem jedno. Już nigdy nie złapię nawet za głupie nożyczki :|
Przynajmniej się postaram, narazie wychodzi.
najgorsze jest to, że jak już przyjaciele ze mnie wydusili, czemu mam czerwone krechy na rekach to ... zaczęli się śmiać...To chyba jedna z najgorszych chwil, jakie człowieka mogą spotkać :(
Bałam sie umieścic tu tej wypowiedzi... jednak musze sie wreszcie gdzies wygadać .. Przepraszam :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: halina w 2005-06-11, 21:43
 :tuli: trzymajcie się wszyscy  :tuli: mnie na szczęście rodzice nigdy nie wyzwali a tym bardziej uderzyli ...
Współczuje wam z całego serca ....  :cmok: wiem, pewnie myślicie, że ja nic nie rozumiem i to na pewno prawda bo choćbym niewiem jak się starała to i tak nie zrozumiem jak to być w waszej skórze  :( Ale pamiętajcie, jestem z wami  :tuli: :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-11, 21:44
Ja nie wiem co bym zrobiła gdybym dostała w twarz od któregoś z rodziców :roll:
Chyba bym uciekła, wcześniej oczywiście sypiąc wyzwiskami :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: KikerS w 2005-06-11, 21:50
nie radze wam wiedziec jakie to uczucie...

czujesz sie taka poniżona.. czujesz sie nikim
mozecie mysleć, ale to "tylko" uderzenie.. takie samo co w ręke/noge/ tyłek..
ale tak nie jest...
kiedy policzek pali i piecze
czujesz jak krew w nim pulsuje
i puchnie..

kiedy...

nie masz ochoty życ..

nie ważne..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-11, 22:07
Ja nie dostałam nigdy- rodzice dobrze wiedza co bym zrobiła. Wypad z chaty i by mnie nie zobaczyli.

Ja tam się ciesze że wogóle mówią na mnie "łagodnie" typu "głupek kretyn itp. Dlaczego...?
Kiedyś siedziałam sobie na ogrodzie z psami i musiałam ich pilnowac bo nam rzeczke robią więc mamy koszary na ogrodzie i rozwaloną siatkę... ale nie o to tutaj chodzi. Lazła babka z dzieckiem i mężem. Dziecko (może z... 6 lat?) od kuzyna wzieło zabawkę pieska. Rodzice (nie wiem czy ich tak można nazwac...) zaczeli do tego dziecka gadać zostaw tego pieska. Dziecko jak to dziecko nie chciało oddać. Zaczeło się od wyzwisk typu "zostaw tego psa on jest brzydki nie widzisz?! Zostaw go szmato!" byłam po prostu w szoku. Miałam zamiar wyleźć z za  żywopłotu i kopa w dupe zasadzić tej babie. Ale jak ojciec zaczął bić dziecko i do niego " ty k**wo pier******" to już zwątpiłam. Szok totalny. Gdyby był ktoś ze mną kto zdrowo myślał by w tej sytuacji skopałabym sukinsynów...
 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: halina w 2005-06-11, 22:11
o Boże.  :okurcze: :Oo: :grr: Po prostu nie wiem co napisać...  :grr:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-11, 23:25
ojjj dla mnie to jest niedopomyslenia :?



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-11, 23:46
Pamiętam jak dostalawam w twarz od ojca ...  to było straszne uczucie..Nie wiedziałam co mam zrobić..czułam sie śmieciem..osobą nie potrzebną na tym świecie..Straszne uczucie wierzcie mi...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-12, 07:20
Goldenka u mnie na podwórku mieszka taka świrnięta baba, ma 5 letnią córkę. I ta kobieta ma takie kolezanki ze całymi dniami siedza na dworze i wszystkich obgadują, a córeczka sie uczy. Teraz to nie nowość jak Noelka łazi po podwórku i mając 5 lat mówi "kur*a wypier*alaj" ale mamusia tez sie do niej ślicznie zwraca "ty kur*o" itp. .... dla mnie to chore...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-12, 08:55
Psiara, u mnie jedna babka (a raczej jej synkowie) wychowali dzieciaka tak, że podchodzi ono do Ciebie powie "spier*****" a jak coś do niego powiesz- on zaczyna Cię wyzywać od największych ku**... A dziecko ma może z 8 lat :roll:



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-12, 12:18
no wlasnie przyklad rodziców :roll:

ojj Agyszku biedactwo,
 ja sobie nie wyobrazm dostac od mojego tatuska,


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-12, 14:11
Moja matka mi grozi,ze mnie "strzeli w tą niewyparzoną twarz" ale nigdy mnie nie uderzyła ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-12, 14:27
Mnie tez straszą..ale zazwyczaj to robią.. :cry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-12, 14:37
Dziewczyny, wspólczuje Wam, kochane :(
Napewno wszytsko będize dobrze :( :tuli:

Bardzo mnei denerwuja tacy 'rodzice ( :?) którzy wychowują swoje dziecko, w taki okropny sposob- przeklinanie :|
Zamiast spokojnie wytlumaczyc, to rzucaja wyzwiska :| Takie dziecko ma juz zryta psychike...

Mnie nie biją, jhedynie jak byłam mała to w dupsko dostawałam, ale to prawie że normalne u młodych bachorków :] hehe

Ja żyletką sie nie tnę, lecz biorę jakieś nożyczki i sobie wycinam skóre :| I patrz jak krew wypływa...
Mnie nawet to wycxinanie nie boli... Czesto an lekcji to robeie- mozę straes? :(
Koleżanki eni chca mi juz pozyczać nozyczek :P

Ostatnio nie wyżywam sie na mojej skórze, tylko biore jakiś przedmiot i wale w kanape...
Chociaż i tak zdazy mi sie wziasc sie za moje cialko...pa


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Alyszek w 2005-06-12, 14:45
Wiecie co, nei obraźcie sie , jak tu nie będę pisała .. Chciałabym zapomnieć o tamtym wydarzeniu .. Trzymajcie się kochani  :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-12, 16:20
Alya nie obrazimy się.. :) Dziekuje w swoim imieniu i wszystkich :cmokkk:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-12, 19:27
Znowu kłótnia dziś :( .


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-12, 19:37
mówicie, że rodziców nie da sie olać... da się... ja byłem bity i poniżany nawet przy moich znajomych... raz dostałem w szkole tak, że chyba do tej pory na ścianie korytarza szkolnego jest nieduża czerwona plama... chopciaż niepamiętam, może już ją zamalowali... nieważne. Ale ojca olałem i mam go głęboko gdzieś. Teraz mieszkamy oddzielnie i mam święty spokój.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-12, 21:32
ojjj Goldenek,
nie wiem co powiedziec ........
3maj sie!  :tuli:


ja zeczywiscie teraz widze ze ja mam w zyciu takiego farta ze nie wiem co!
jestem adoptowana, tak to fakt, ale chyba juz mi to nawet nie przeszkadza bo mam Kochanych
Rodziców!
dzisiaj mozna powiedziec ze mój tato sie chyba na mnie troche zdenerwowal no bo mam kolczyka w brwi
którego nie zbyt polubial, no i jeszcze wlozylam sobie wczoraj kuleczko, to mu sie jeszcze bardzieeej niespodobalo
no ale mój tato jest taki koffany, do wszystkiego podchodzi bez emocji i bez bez nerwów, bez krzyków.
Poprostu poprosli ze chce ze mna gadac,
powiedzial ze 'sprawila bym mu wielka radosc jak bym to kulko zdjela'
no i  tak na niego nspojrzalam i to w jaki sposub on do mnie mówi itd. to podjelam decyzje ze zdejme kulko
dopóki nie strawi tego kolczyka ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-12, 21:36
mnie teraz pocieszać nie trzeba :P bo sie bardzo cieszę z faktu, iż nie muszę patrzec i rozmawiac z moimi rodzicami :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-12, 21:38
no to super ze jest juz lepiej! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-12, 22:30
znów awantura....chetnie powiedziałabym jej tak w twarz "zamknij sie" :|

Staffcia ja tez bym tak chciała, ale moja matka nie, tylko sie wydziera.... a jak jej kiedys powiedzialam moze ze "mna porozmawiasz a nie sie wydzierasz" to cos tam powiedziała i dalej sie darła :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorba w 2005-06-12, 22:51
dziewczynki jnie przejmujcie się..
Najgorsze jest to że dzieci do ciebie klną i ty sie ich pytasz"a co to znaczy?" a one odrazu "spier...bo jak ci przy,,," blebleble...:/
Dostac od rodzica w twarz?Straszne,,ja do dzis dzen potrafie dostać w dupe(śmieszne? mozliwe ale wole to niz twarz).Ja to bym chyba wziela psa i z 5 h posiedziala na dworze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-12, 22:58
Zorbuś nie da rady się nie przejmować :( .. niestety,ale tak jest w moim przypadku..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-13, 07:29
Zorba - dostac w dupe, to nic w porownaniu o twarzy, bo to 2 to raczej bol psyhiczny... Ja wlasnie najczesciej w takich sytuacjach biore psy (nie wazne ktora jest godzina, ostatnio 23) i ide z nimi nad rzeke... Łaże po nocach po krzakach i jest mi to obojetne co sie ze mna stanie... wracam po paru dobrych godzinach.. troszke pomaga, ale nie duzo..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-13, 12:13
Wczoraj siedziałam u Agnieszki, zadzwoniła do mnie mama, żebym wracała i zjadła kolację wtedy kiedy wszyscy, bo znowu będę miała kłopoty z żołądkiem... Przyszłam. Kolacji jeszcze nie było. Zaczęło się gadanie o drugiego psa - szczeniaczka od Tiggy. Mówiłam, jakie będą umaszczenia i w ogóle...ojciec powiedział, żebym nawet tematu nie zaczynała. Spytałam: Dlaczego?
Oczywiście z ryjem na mnie, że jest sto tysięcy powodów, przede wszystkim pieniądze.
Powiedziałam, że mogę zarobić.
A on do mnie: Ewentualnie mozesz w twarz zarobić.
Nie mów do mnie tak bo ucieknę z domu.
Proszę bardzo, uciekaj, droga wolna.
Wstałam, założyłam buty, wzięłam telefon i uciekłam - do Agysza..
Z tym, że zaraz musiałam wracać... ehhh :? Następnym razem nie wrócę..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-13, 12:41
ohh no to zeczywiscie nie za ciekawie :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-13, 14:53
Malkusz :( Ja kiedys tak chodziłam,tez uciekłam,ale musiałm wrócic,bo nie chciałam spedzic nocy na dworze.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-13, 17:57
Właśnie. Tym razem znalazł się Agysz, a jak Agysza nie będzie? To co potem? Nie będę spała na dworcu...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-13, 18:00
Do mnie czesto mówią że zarobię "w ryja" ale to zazwyczaj na żarty jak. np. smieci nie chcę wywalić :P Ojciec wtedy gada "leż bo w ryjka zarobisz". Wiem że to jest na żarty bo widac szczery uśmiech, ale przy kłutniach czesto pada tekst typu "kiedyś cię rabne w ten głupi łeb" itp. "W pysk" nigdy tak nie powiedzieli.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-13, 18:03
"W pysk" też nie usłyszałam. A jak na żarty, to słychać. Niestety, wczoraj na żarty nie było.. :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-13, 18:37
moja mama mowi "uważaj bo w pysk dostaniesz...." kiedys juz sie zamachnęła ale nie uderzyła... :( nasze kontakty sie pogarszaja dzisiaj znów sie pokłóciłysmy :cry: i znów poszlo o pieniądze :cry: "bo ja nie potrafie zrozumieć, ze mama nie ma kasy"... :roll: a ona nie potrafi zrozumieć ze mi obiecała :roll: MAM DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!! Do jasnej cholery dlaczego tak musi być? Wolę jak jej nie ma w domu.... jak jej nie widzę... wtedy mam spokój.... jak sie nie ma na kim wyzyć to nie moja wina.... ja cche sie juz wyprowadzić :((((( jade teraz na 3 tyg na obóz wiec nie bede sie z Nią widzieć więc może troche odpoczne, a potem bedzie lepiej. Nawet jak jej powiedziaam, ze bede miała pasek entuzjazm był troszke mały... :roll: ona juz sie chyba nie potrafi cieszyc moimi sukcesami, a za złe oceny sie wydziera :( chyba sie znów porycze.... znów mam łzy w oczach.... DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!! :cry:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-13, 19:43
eh ja w zyciu tylko raz czulam sie okropnie z powodu rodziców, wtedy chcialam uciec i nigdy nierwracac do domu.
Bylo to w sumie niedawno jak dowiedzialam sie ze jestem adoptowana,
no wiadomo emocje, szok, rozgoryczenie itd.
wyszlam z psiakami z Taysonem i Tayra i nie ccialam wracac, no ale wrócilam, zamknelam sie w pokoju no i przez kilka dni nie wychodzilam,
pózniej mi przeszlo no bo w sumie to mialam szczescie ze mnie za adoptowali :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Bigielka w 2005-06-13, 20:13
Psiara :o identiko jest ze mną :(
jak mama mi coś obiecuje i jej o tym przypominam to: nie teraz, bo np. dostaniesz to w czerwcu...przychodzi co do czego to tekst: czy ty nie rozumiesz że, ja nie mam pieniędzy!!??, za chwile mówię: ale ty mi obiecałaś i odpowiedź: przestań kłamać :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-13, 20:18
Mnie tyyle rzeczy obiecywali...
...obiecanki cacanki.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-13, 20:50
Z domu wychodziłem i ja. Wychodziłem o północy, wracałem o 7-9 rano... :Oo: i wcale nie przerażała mnie perspektywa spędzenia nocy na dworze, nawet w zimie. Świat noca wygląda pięknie - nie widać tego całego brudu, a gdy chodzi sie w swoje ulubione miejsca jest tym bardziej pięknie. Mniejsza o to.
Zawsze znajdowała się siostra, która wybiegała za mną z domu, wcześniej kłócąc sie o mnie z ojcem. Nie wiem jak, ale zawsze znajdowała mnie w pierwszym miejscu, do którego sie udała mówiąc "wiedziałam, że tu będziesz" :)
Raz nawet spotkałem dziewczynę, która ochrzciłem jako "duch", "anioł stroż" :P usiadła koło mnie na ławce, a była 4 nad ranem i od razu zapytała "cos Ci się niedobrego stało, prawda?" :)
Rano zawsze gdy wracałem do domu dostawałem op...dol 2 razy większy niz wieczorem i mimo totalnego zmęczenia znajdowałem siłę na wyżycie się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-13, 22:17
Malka jak coś zawsze możesz na mnie liczyć :cmok:

Ja nie mam swojego ulubionego miejsca gdzieś pozadomem...
A co do obrywania w "pysk" To zawsze słysze takie coś " Uważaj do kogo mówisz,bo zaraz Ci się tak odwinę,że mnie popamiętasz" .. I już raz tak było..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: paolinka w 2005-06-14, 04:00
Ehh problemy, problemy... kto ich nie ma  :(
Rodzice... coraz gorzej... wlasciwie niewazne o co chodzi. Nie tne sie, za to tak samo jak Golden - wychodze na "nocny spacerek". Wlasnie wrocilam, bylam z psem....
A miasto noca/nad ranem jest na prawde piekne...


Trzymajcie sie. Czasami lepiej po prostu sprawe olac, niz sie denerwowac  :tuli: ja juz tak robie od pewnego czasu... bedzie dobrze, musi byc  8)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-14, 08:49
Cytuj
A miasto noca/nad ranem jest na prawde piekne...
I niebezpieczne :roll: Nie wiem jak u Was tam jest, ale ja się po swoim mieście nocą boję chodzić...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-06-14, 11:26
Po Gdansku tez nie polecam nocnych spacerkow x_X


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-14, 11:33
w śodku nocy bym nie wyszła na spacerek,napewno nie w Lubinie :roll:  Wczoraj znów kłótnia :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: paolinka w 2005-06-14, 11:34
Nigdzie nie jest bezpiecznie, taka prawda.
Ale jak juz mowilam - wole dluugi spacer niz to, co w temacie... cale szczescie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-14, 11:38
Też nie praktykuje "tematu" ale i tak bałambym sie w nocy gdzieś isć,za strachliwa jestem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 13:40
nops u mnie tez jest niebezpiecznie ale biore moje psiaki i mam obstawe ;)
nikt nie do mnie nie podejdzie jak jestem z Taysonem i Tayra :lol:

No ale to nie znaczy ze nie trzeba uwazac ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-14, 17:31
U mnie znowu kłotnia..A o co? o to,że źle umylam patelnię .. bożee.. czy oni nie mają innych problemów...
Oczywiście znowu się nasłuchałam jakim to ja jestem dzieckiem..prostakiem,debilem.. grr..dosć..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-14, 18:53
Agysz.. u mnie idzie o rownie banalne rzeczy... Chociazby wczoraj przez to ze wypuscilam papuzki, a one nie weszly do klatki juz okolo godz.... :| Zawsze cos sie znajdzie - trzeba tylko chciec cos znalezc.. :|

Ja gdy wychodze nie mysle o tym ze jest niebezpiecznie.. nawet pcham sie tam gdzie normalna osoba by nie weszla.. wtedy ma to dla mnie naprawde male znaczenie...

Dzisiaj przy rozmowie z dobrym kolega uslyszlam ciekawe i prawdziwe zdanie na moj temat... mianowicie cos w stylu ,,Wiesz co mi sie w Tobie nie podoba ? To ze jesteś cholernie mocna i madra dziewczyna, a z wlasnej glupoty masz rece jak po wojnie...". Daje do myslenia, gdy uslyszy sie z ust bliskiej osoby..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-14, 18:54
Agysz - a może po prostu lepiej spróbuj wyciągnąć wnioski z tego co oni mówią? Źle umyłaś patelnię? - ok, na drugi raz bardziej się przyłożysz = rezultat - zero kłótni. Kłotnia o np. nie wytarcie łap psa po spacerze ? - ok wycierasz łapy i po sprawie. Czasami warto posłuchać co się do siebie mówi. W rezultacie nie będzie kłótni o banały i obie strony powinny być zadowolone. No chyba, że lubisz się im stawiać i nie masz zamiaru się zmienić na korzyść. Nie wnikam w to.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-14, 19:01
cholka tylko teraz problem w tym, że oni starają się wyłapywać takie "błędy"... to jest najbardziej wkurzające... jak nie umyjesz patelni to znajdą inną rzecz, do której mogliby się przyczepić. Nie wiem czy to im jakąś radość, czy satysfakcję sprawia?
Ostatnio mój brat przyrodni miał niezłą kłótnię z ojcem- powód? Bartek skomentował wiadomości- że nierozumie dlaczego zmkneli jakiegoś tam policjanta. Ojciec do niego zaczął gadać, wyzywać, a rezultat- Bartek podniósł się z kanapy i pojechal do domu....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-14, 19:02
nie do końca. mi mama kazała umyć naczynia. ok, idę myję od razu. i wiecie co było nie tak? to że słucham w tym czasie discmana! nie chodzi o to że sie zniszczy, czy nawet że nie taka muzyka jaka im sie podoba, ale chodziło o sam fakt posiadania na uszach słuchawek...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 19:05
eeeee ......  czy to nie przesada?



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-14, 19:28
zależy o kogo chodzi. jeśli o moj przypadek, autentycznie tak było. powiedziała , że ją denerwują słuchawki, i że na słuchawkach to sobie mogę słuchać jak jestem sama w pokoju. ja na to całkiem kulturalnie  że jak jestem sama, to puszczam głośno (na głośnikach). ale cóż...

dlaczego ludzie są tacy czepliwi ? dlaczego szukają dziury w całym ? nawet jak jest dobrze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 19:34
nops chodzi mi o te slóchawki,
a moze muza byla za glosno?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-14, 19:45
nie. sam fakt że mam słuchawki na uszach. "że jakby coś chciała to nie będę słyszeć, a ona nie będzie się do mnie za każdym razem dobijać".  tylko trochę ją zatkało, jak powiedziałam, że teraz myję naczynia, więc w tej chwili nie będę mogła niczego innego zrobić, i że powie mi to jak skończę myć. i potem ten tekst o tym że moge słuchać jak jestem sama.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-06-14, 19:47
Dziewczyny  3majcie sie :uscisk:, jest mi bardzo przykro że  rodzice traktują Was w  taki sposob. To strasznie że ludzie od których pownnismy otrzymywać całe życie  wsparcie i pomoc czasem dostajemy tylko" psychiczne kopniaki " w postaci obelg poniżania,niezrozumienia, wiecznej krytyki.. A przeciez tak łatwo zniszczyc psychike mlodego czlowieka... :(
Z ust mojej mamy i taty nigdy nie padly zadne wyzwyska ani na mnie ani na moje rodzeństwo mimo że wcale nie jestesmy święci  :oops: Czasem czuje się źle gdy moja mama mnie nie rozumie ale tlumacze sobie  że my wychowywalismy sie w zupelnie innych czasach i w innym środowisku(ja w mieście, ona na wsi).  To co dla mnie jest  normalne dla niej jest czasem zupełnie nie do pomyslenia. Zresztą.... mysle że gdy ja będe rodzicem i będe miała swoje dzieci to one też kiedys stwierdzą" mamo, jakie ty masz staroświeckie poglądy"  :P bo ja juz  teraz nie nie nadążam za natolatkami które w wieku 13 lat maluja sobie usta i rzęsy, zamiast bawelnianych rajstopek noszą kabaretki, zamiast cieplych gaci- stringi  ..... a co to będzie za jakies 30 lat ? Ehh... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 19:52
no jak tak czytam te posciki to ja chyba w zyciu zeczywiscie mam szczescie!
Mam rodziców z którymi moge sie dogadac i którzy mnie traktuja powaznie i biora pod uwage moje zdanie.

tylko ostatnio tak sie zastanawialam, tzn wczoraj gdy juz bylam w luzeczku to tak patrzylam sie w strone okna
ksiezyc super swiecil, i tak sobie mylalam, Ciekawe jacy by byli moi biologiczni rodzice?
hmmm ale doszlam do wniosku ze w sumie to nie wazne,
bo mam szczescie i rodziców których kocham. :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-06-14, 19:57
Oj tak :mrgreen: ..wyrozumiali i kochający rodzice to naprawde skarb... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 20:01
nops skarb,
niezasluzony skarb przynajmniej przeze mnie,
bo co by bylo jak by oni mnie nie wzieli tylko ktos inny :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2005-06-14, 20:50
Nio ludziska, juz dawno miałam napisać że jakiś czas temu wycięłam sobie serce na lewym ramieniu, teraz widać tylko bliznę...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-14, 20:51
ojjjj Ariva!!!
dlaczego?
nie rub tego!
ja tylko raz sie cielam ale nie az tak!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-14, 22:01
Cholka Moi rodzice czepiają się o wszystko. NIe raz już tak było,że wszystko super zrobiłam,umyłam itd. a moja mama przyszła i znalazła mi taki szczegół którego bym nigdy nie zauważyła. Tyle razy jej powtarzam,że zrobiłam jak najlepiej..Ale ona zawsze znajdzie jakiś pretekst zeby się na mnie wydzierać. Jakbyscie zareagowały gdyby Wasii rodzice do Was mówili : " Jak Cię widzę to kur*** dostaję".. No jakk? Czuję się w tym domu obco..To nie jest mój dom..Ja tu tylko żyję..no bo nie mam innego wyjścia.. Często jest tak,ze jak posprzątam całe mieszkanie .. wszystko jest pięknie,ladnie posprzątane i przychodzi moja mama np. z miasta to wchodzi do domu i mówi " Tu bylo sprzątane? Nie wygląda.Chlew jak zwykle" Mi wtedy ręce opadają.. Dosć,że się narobiłam cały dzień,jak najlpiej potrafiłam to i tak dla niej było nic.. I oczywiśćie musi sie czegoś czepić.. Zapyta" Ryby jadły" Jeśli ja odpowiadam "Nie" Jest awantura na cały dom.

a co do komentowania to kieydś za to w głowe dostalam..Kazali mi moje komentarze zachować dla siebie.Ale ja jestem osobą która musi  prawie cały czas gadać..ja się nie zamykam..chyba,że naprawdę mnie coś przygnębia.
Ok koniec..Mogłabym tu pisać i pisac i pisać..Nie badzcie źli,że tak dużo :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-06-14, 22:36
agysz  :tuli:

Staffka nie ma co gdybac ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-15, 13:37
no moze i tak ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-15, 15:07
Agysz... jakbym widziala moj dom... zawsze znajda cos z czego mozna zrobic awanture... jak pozmywasz, posparzatasz, odkurzysz to bedzie - dlaczego nie umylas okien, jak umyjesz okna, to dlaczego miska psa lezy na podlodze.. :| itp..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-15, 15:35
U mnie sie wzoraj darli znowu,bo nie włozylam worka do kosza jak śmieci wyżuciłam :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-16, 09:37
Agaś dokładnie.. Szukają zawsze czegoś,żeby się powydzierać..może oni to lubią? No bo z tego co robią tak wygląda.. Dobrze,że jadę na kolonie,bo bym tu nie wytrzymała z nimi..

A wczoraj awantura,że pozno wróciłam od koleżanki,która mieszka ode mnie kilka klatek :Oo: No i teskty " Co Ty sobie myslisz? Ile ty masz lat,zeby wracać po nocachh..Następnym razem nigdzie nie pojdziesz" :? Ale napisałam mesa,że bede po 22 i ,że nie trzeba iść do szkoły,bo już oceny wystawione dzienniki zabrane,obecnosci nie sprawdzają to po co ja mam tam siedzieć?? :| .. grrr


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-16, 11:35
A wiecie za co na mnie się ostatnio darli? Że jak schowałam śmietanę do lodówki to nie założyłam tego srebrengo gówienka :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-16, 12:54
Nawet za takie pierdoły się czepiają.. :grr: To się w głowie nie mieści .. :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-16, 13:00
ehh no to takie male glópstwo


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-16, 13:40
Takie małe głupto, a jaka potrafią awanture zrobić :? grr..
No,a na mnie mama dzisiaj darła,że poszłam do sklepu w celu kupienia młodych ziemniaków.. i nie było..przyszlam,mówię,że nie ma a ta z ryjem,że to przeze mnie nie ma ziemniaków..mogłam isć wcześniej..No ręce opadają...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-16, 18:20
Skąd ja znam sprawę zakupów :roll:
Mówi mi matka: "Idź do ŻABKI to Eferalgan 500"
Idę do Żabki, mówię co chcę, słyszę - nie ma.
Wracam i mówię że nie ma.
"Jak to nie ma?! Wczoraj było! Pójdę sama, a jak się okaże, że jest i nie byłaś w sklepie, to marny Twój los!"
Wróciła. I nie było :? To się nazywa zaufanie... :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-16, 20:21
jeku ale mnie dzisia wkurzyli rodzice... :?
Już nie wytrzymuje, drą się i robią awanture o byle co :?
Dzisiaj np. moj tata zrobił mi awanture że sprzątam na "odwal się" bo w jednym kąciku kurzu nie sprzątnełam :?
Masakra...
Wogole dzisiaj mam taki poje**ny dzien że szkoda gadać. Widziałam chłopaka w ktorym jestem hmm mozna powiedziec zakochana jak się z jakąś panienka obsciskiwał, wogole wszystko mi się psuje: oceny w szkole, kontakty z rodzicami  jeszcze dreczy mnie ta cholerna samotność, już nie wytrzymuje :?
Chce mi się płakać, krzyczeć, wyżyć się na czyms :? niestety tego pierwszego nie umiem opanowac :? :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-16, 20:24
Jaska współczucia... :( a ja sie dzisiaj nawet dobrze czuję tylko też czuję jedno- taką pustkę- brak chłopaka.... teraz jest mi tego brak.... czuje że właśnie teraz potrzebowałabym takiego przytulenia się.... :( Jaśka mam podobnie tylko nie widziałam tego chłopaka jak się obściskiwał z dziewczyna tylko wiem ze po prostu ją ma....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-16, 21:07
Jaśka nie płacz bo i ja będe płakać :cmok: :tuli:

Mi też często rodzice mówią że sprzątam "na odwal się", jestem leniem, leserem, nic nie robię i chyba najlepiej żeby mnie na tym świecie nie było....

Ala to ja jutro jestem w Wałbrzychu w zk to Cię przytulę :tuli: :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-16, 21:31
Sylwia co do sprzatania to nie tylko mi tak mowi :P ja wiem ze tak jest :P nienawidze sprzatać! :lol:

To jutro sie zobaczymy :P:P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-16, 21:57
A do mnie nikt nie przyjedzie i mnie nie przytuli? :(
Chcę Wam przypomnieć, że ja też jestem samotna... nawet Agysz do siostry pojechał :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-16, 22:01
Goldenka, Psiara koffane jesteście  :tuli:
Psiara no właśnie taka samotność najgorsza, że nawet do żadnego chłopaka si.e przytulić nie można, ehh....
Malka  :tuli:
a niech ktoś tez do mnie przyjedzie  :(  :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-16, 22:04
Jasieczko, pomijając fakt, że mam do Ciebie około 400 km to będę za 5 minutek :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-16, 22:08
Dobra to czekam :P A czym przylecisz samolotem czy helikopterem ?? :P :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-16, 22:10
Kurczę, popsuł się mój prywatny samolot :(
Jaśka, trzymaj się, rób wszystko tylko się nie tnij!! :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-16, 22:24
Malcia :tuli: :cmok:

Ja jutro z Psiara się widzę! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-16, 22:27
Malka, wiem,staram się... dziisiaj nawet otworzylam szuflade ale ją zamknełam , powiedziałam sobie nie, nie bede tego robić.
Malkuś Ty też się 3maj, a rodzicami się nie przejmuj, wszyscy tacy są ( no to chyba nie bylo pocieszające... ), i też się nie tnij, prosze Cie :cmokkk:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-16, 22:27
ojjj biedactwa :tuli:

ja na szczenscie nie cierpie na samotnosc,
i mam do kogo sie przytulic  :kocham:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-16, 22:29
Jaśka ja chce do ciebie :P dlaczego wszyscy FZ-owicze nie mieszkaja blisko sioebie? :(

Malka rakieta szybciej :P

No my sie z goldi jutro widzimy.... zgarniaja mnie spod OBI :lol: (jak to brzmi :lol: )

NIE CIĄĆ SIĘ!!!!!!!!!!

Staffka fajnie masz :P ja sie conajwyzej do Sylwii przytule :lol: :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-16, 22:32
no ja wypozycze jakis helikopter albo konkord i przylatuje!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2005-06-16, 22:43
a ja co mam powiedzieć ? najbardziejszy koniec polski jaki przez fzwiczów jest zamieszkiwany, to oczywiście moja mieścina...

nie ma lekko, życie jest ciężkie, choć ostatnio mam dobrą passę, ujawniła się bowiem wzmożona aktywność mojej mocy sprawczej.jest to bardzo spoko, zwłaszcza że wszystko miałam do doopy ostatnimi czasy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-16, 22:47
Ananas a gdzie ty mieszkasz? Ja tu blisko mam goldi- jakies 15km, thrilly ze 2 km (a sie na zywo nie widzialysmy :P) i preludium (ja ja tu sciagnelam)... wcale nie tak duzo :P ale fakt faktem fajnie :) przez FZ poznałam Sylwię i sie z tego bardzo cieszę :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-16, 23:00
ehhh ja nie mam nikogo blisko :lol:
po za 1 osoba z fz która mieszka w tym samym kraju, mianowicie mojego chlopaka :P
a tak bym musiala samolotkiem do was przyjechac.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 11:06
Staffka, ja chcę być Tobą!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-17, 11:34
Malka - ale jestes soba - wspaniala jedyna i niepowtarzalna :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 11:35
Nie sądzę :?
Szarość i nicość.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-17, 12:04
Ciocia Bjuti wie lepiej :P ;)
Malka moim zdaniem jestes super dziewczyna ktora ma swoj styl i swoja wielka pasje - to Cie wyroznia sposrod tysiaca glupich dziewuch, to sprawia ze jestes INNA (nie martw sie ja tez jestem... ogolnie to przez wege i moj wyglad ale to nie o mnie gadamy)
I nikt mnie ma prawa wmowic tobie ze jest inaczej! Masz prawo do tego co czujesz i co myslisz, po to jestesmy na tym swiecie by wyrazac SIEBIE, a nie podporzadkowywac sie wzorom z ksiazek...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-06-17, 12:34
Elis jaki referat :hmmm: :P

Malkesz gupia Ty jesteś jak uwazasz ze jesteś "szarość i nicość" *puka Malke w czoło*

Staffka jeszcze golden mieszka w Londynie :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 12:36
No to jestem głupia :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-17, 12:52
Wix, zazdroscisz mi weny? :p
Malka, wiesz co? Ty nie jestes glupia tylko UPARTA JAK OSIOL 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 12:54
O właśnie :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-06-17, 13:27
o właśnie :;d: :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-17, 14:27
Malka, uważaj sobie jak chcesz... My mamy inne zdanie na Twój temat i... licz sie z tym :hyh:
Staffka, pakujemy sie do wozu mojego dziadka, zabieram mu prawo jazdy i w parę godzin będziemy na dolnym Śląsku :lol22:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-17, 14:35
Goldi, to zabrzmialo troche jak pogrozka ;) "licz sie z tym ... muhahaha" :lol:
A wasze tournee' przebiega przez wawe? chce sie stad zabrac raz na zawsze :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-17, 14:44
może jeszcze Moskwę tak zaliczyć, co? :lol22: nawet trzeba to tournee zorganizować x_x

Malcia :chytry: Ty się 3m, a niee... :P bo naprawdę listy z przyjacielskimi pogróżkami zaczniesz dostawać :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-17, 14:50
Malka.... głupia jestes :P jesteś super super super super!!!! Nie umiesz sie sama ocenic to sie nie oce4niaj :P juz my wiemy lepiej :lol:

Juz za niedługo sie zobaczę z goldi :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shall w 2005-06-17, 15:31
Malkesz... Ty głuptasku... Jak możesz tak mówić? <puka Malkę w czoło>
Nawet nie wiesz jakim jesteś wspaniałym człowiekiem... :* 3maj się


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 15:32
Ej no! Bo ja popadnę w samozachwyt! :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-17, 16:23
I dobrze Ci tak... osle :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-17, 16:24
no i dupa i sie nie zobaczymjy :P dopiero w poniedziałejk :? ale trudno :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 16:25
Psiara, a kiedy my się zobaczymy? Mamy do siebie tak blisko... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-17, 16:30
Malkesz Ty zabieraj manatki i do mnie wyjezdzasz :;d:

Golden, Staffcia ja Was nawiedze już we wrześniu.... :evil:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-17, 16:32
Malkus kochanie przyjedz do mnie! :P:P Ja do ciebie raczej nie przyjade bo mam uraz do twojego miasta :P (czyt. mieskza tam moj ojciec) w wakacje musisz do mnie przyjechać!!!! Nawet na pare dni :))))

Staffka gdzie ty mieszkasz?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 16:34
Psiarkuś, zaproszenie oczywiście przyjęłam, dam znać kiedy wpadnę :lol: Z Neluśką czy bez? :lol:
Goldi do Ciebie wpadam, jak maluchy skończą 4 tygodnie :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-17, 16:38
Malka ja to mówie zupelnie serio :P jak na kilka dnio to sama (bo razem z pazurem dom mi zdemolują :lol: ), a jak na jeden dzień to z nelką :P

A kiedy skoncza 4 tygodnie? Ja sie do Goldi wybieram w poniedziałek :P tzn nie ten tylko po zakonczeniu roku :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-17, 16:41
Psiara, no nie wiem, zastanowię się :lol: Ewentualnie mogłabym Nelkę pod łóżkiem upchnąć :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-17, 17:01
Hehe.... pod łóżkiem to Pazur śpi :P A tak serio.... przyjechałabyś do mnie?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-17, 18:38
Malka psiaki jutro skończą 4 tyg... :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-17, 21:09
Goldi - Ty w Londynie?... O.O to lepiej mnie nie spotykaj, bo to sie skończy Twoim samobójstwem :lol22:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: kama w 2005-06-17, 22:11
Z tego rodzaju spraw to tylko na ręce se kawałkiem szkła wyryłam inicjały mojego ulubionego aktora (uznacie ze to głupie ale po pierwsze nudziło mi sie a po drugie kumpela se wyryła inicjały chłopaka a ja nie mam chłopaka) ale i tak pewnie blizny nie będzie ale z początku to cholernie szczypało. A żeby se żyły podcinać czy targnąć sie na swoje życie to nie mam powodu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-17, 22:52
Psiara My się może zobaczymy na wakacje :hyh: Bo bede jechala do rodzinkii :mrblue: ALe dam znać.. :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: aankaa93 w 2005-06-18, 14:22
A do mnie wszyscy  mają dalekooo :(Jedzie moze ktos w wakacje do Czestochowy? :bezsilny:  :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-18, 14:27
jasne ze sie zobaczymy! Musimy sie zobaczyc! Dobra ale to nie temat o spotkaniach :P

Ja ostatnio mam dobry humor :) O 16 idziemy z klasa na ognicho (oczywiscie bez pani :P) ale my z dziewczynami powiedziałysmy ze jak sie uchleja to my spadamy :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-18, 14:33
Psiaro mieszkam w Londynie,
Goldenku bendziemy musieli cos wymyslic z tym wypadem do PL autem twojego dziadka :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-18, 14:44
golden na tydzień :mrgreen: Do ciotki we wrześniu :evil: Pff.. zanjde Cię a co! :hyh: (zobaczymy kogo samobójstwem to się skończy... :lol: )


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-18, 15:01
golden(ka) do Londynu w Wrzesniu przyjezdzasz?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-18, 17:13
o Boże, nie wierze w Ciebie, ale tyle razuy uratowałes mój tyłek, że możesz chyba zrobić to jeszcze raz!... :lol22:

Staffka, Chrysler mojego dziadka stoi i się kurzy w garażu :P zawsze do dyspozycji.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-18, 18:21
A ja wczoraj ucieklam,tak sie cholernie w***wiłam,że uciekłam,biegłam w desczeu przed siebie.Ale niestety znależli mnie!Zaciągnęli do samochodu,tak mocno mnie szarpał ojciec za ręce,że miałam siniaki...:( Ja już nie wytrzymam! ;(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-18, 18:30
Qaś biedactwo  :tuli:  :(
Ja się ciągle z rodzicami kłuce o oceny :? Najbardziej nie lubie weekendow jak oby dwoje są w domu. Ale teraz na szczescie gdzie pojechali....
Tez kilka razy myślałam żeby uciec... ale ehhh nigdy jakoś nie wypaliło, może dlatego że myślałam o będzie potem...o konsekwencjach :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-18, 18:49
Wczoraj to był impuls...nawet nie myslałam co robie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 18:50
A ja wczoraj ucieklam,tak sie cholernie w***wiłam,że uciekłam,biegłam w desczeu przed siebie.Ale niestety znależli mnie!Zaci&plusmn;gnęli do samochodu,tak mocno mnie szarpał ojciec za ręce,że miałam siniaki...:( Ja już nie wytrzymam! ;(

Biedaku.... :tuli: Ja robie tak samo, ale nawet mnie nie szukaja...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-18, 19:20
Qaś, ciesz się, że Cię szukali ;) U mnie podobnie jak AgaŚ... Nawet po powrocie ojciec patrzył na mnie krzywo i się nie odzywał.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-18, 19:24
Esz...wolałabym zeby nie znalezli...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 19:27
A ja wczoraj musiałam patrzeć na cała akcje z Qasia i wierzcie mi, czulam sie gorzej niz ona...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-18, 19:30
Malka no nie wiem :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-18, 20:30
Qaś :tuli:
Gdybym ja takie coś zrobiła to jakby mnie znaleźli to nie wiem co by się ze mną w domu działo :( ..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-18, 20:58
Qaś :tuli: :cmok:

Golden wątpisz we mnie :chytry: to na złość Cię znajdę :evil:

Staffcia nooom we wrześniu :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-18, 21:00
golden(ka), ja juz tylko prosze żebym ocalał :lol:

Qaś :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-18, 21:09
golden nie masz na co liczyć :lol: 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: BEAUTY T3RROR w 2005-06-18, 21:14
goldenka: mamy wariatkowo, po co cale forum naszymi rozmowami zasmiecac?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 21:15
Właśnie, zboczyliśmy z tematu. O rodzicach jest osobny... I zaraz pójdę tam ponarzekać :roll:
Dzień bez cięcia.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-18, 21:23
Ja też tam ide po mówić o moich kolejnych problemachh


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-18, 21:25
Ołłł... sorki jednak zlazłam z tematu i robię off'a... sorx ;)

<kasuje poprzednia wiadomośc ;)>

EDIT.
Nie da się :? Dobra już niech zostanie. Ja milknę ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 21:30
Wiecie tak czytam, co tu piszecie i mnie ciągle załamuje to, że ludzie załatwiają swoje problemy właśnie tak... Ale teraz tak mówię, a jak mam jakiś problem czy zmartwienie czy doła to robię to samo... Ale chyba bardziej mnie boli to, że osoby mi bardzo bliskie się tak krzywdzą nie ja... Ostatnio zobaczyłam rękę mojej dawnej bardzo dobrej przyjaciółki i się załamałam aż mi łzy poleciały... Miała wielka rozwaloną ranę na liniach życia na dłoni... I co od niej usłyszałam to tylko „No zacięłam się przy goleniu…” i mnie przytuliła… Chciałabym się nauczyć i innych nie zadawania sobie bólu, bo to nie jest żadne rozwiązanie tylko ucieczka przed problemami, może i to pomaga, ale na chwilę, mówią „Żyj chwilą” tylko czy ta chwila jest warta tego by nią żyć...? Na to pytanie już chyba sami powinniśmy sobie odpowiedzieć… Trzymajcie się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:29
Martuś....:cmok: Chociaz ty masz sie nie ciac... badz madrzejsza :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:30
Właśnie. Bądź mądrzejsza od tego tabunu ludzi nie potrafiących odmówić sobie niektórych rzeczy... :cmokkk:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:32
Rozumiem, że ja mam być mądra a wy pozostaniecie te głupie tak...? Ale mi szczególnie zależy żeby ta jedna osoba z tego tabunu przestała to robić, bo to mnie szczególnie rani... A napewno zrani jeszcze bardziej jak spojrzę na jej ciało...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:33
To może otwarcie jej, tej osobie, o tym powiedz?? Powiedz, że się martwisz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:33
Ten kto sie tnie juz z gory jest glupi... bo zawsze jest inne wyjscie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:35
Mówiłam nie raz, ale to nie pomoga... Ale wiesz co może jak Ty tej osobie powiesz to dotrze.... Nie wiem możesz spróbować... Napisz to tu - napewno przeczyta.... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:36
Jest, tylko czemu my tego nie możemy zrozumieć? Przynajmniej ja... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:37
Malka - tak najprosciej... :(

Marta... jak ja mam przestac jak ty to robisz..? :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:38
A czy jak patrzycie na swoje ręce to się nie załamujecie...? Jest lato, nosi się skąpe rzeczy i jak wyjdziecie...?

Kocham Cię kochanie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:40
Marta - do rak da sie przyzwyczaic... do glupich uwag na ich temat tez... ;) Tylko mi kazda szrama cos przypomina... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:43
Mam nadzieje, ze zadna mnie nie przypomina... Ale pewnie tak nie jest, wiec czuje sie w jakims stopniu winna...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:43
Nie prawda...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:45
A jednak...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:48
Ja się załamuję. Nie to, że się tego wstydzę, czy coś, ale... to pozostawiło ślad w mojej psychice.
Patrzę na rękę i widzę - rodziców znęcających się nad moim zdrowiem psychicznym...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:49
O czym myslisz?

Malka - u ciebie to tylko rodzice, a u mnie rozne rzeczy wiec kazda to co innego .. :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:50
U mnie nie tylko rodzice. Ale o niczym innym więcej Wam powiedzieć nie moge - nie umiem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:52
Cytuj
Patrzę na rękę i widzę - rodziców znęcających się nad moim zdrowiem psychicznym...

Z tego wywnioskowalam ze nie tylko...
.
Malkuś trzymaj sie... :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:53
Jak tu się trzymać, jak wszyscy w około obwiniają Cię za każdy błąd? :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:54
Oj dziewczynki.... Może powinnaś znaleźć sobie taką osobę której mogłabyś to wszystko powiedzieć co..? A może już taką masz...? Ja ją mam i napewno czeka nas poważna i z drugiej strony płaczliwa rozmowa, ale wiem, że ona pomoże...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:55
Olać.. bo nikt nie jest wart tego co przez to musisz przezywac... :tuli:

Martuś - mamy 12 nocy...  :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 22:56
NIGDY.
Żadnemu człowiekowi.
Po takim wyznaniu nie mogłam bym mu spojrzeć w oczy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 22:57
Malka nie prawda... jesli masz kogos naprawde bardzo bliskiego, da sie... da sie wszystko powiedziec, i czym by to nie byylo ta osoba zrozumie i pomoze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 22:59
Prawda... Myślę, że byłoby Ci dużo łatwiej gdybyś wszsytko z siebie wyrzuciła... Z takim mniemaniem dawno bym juz nie mogła Agacie w oczy patrzeć, a jednak patrze i mam potrzebe mówienia jej wszystkiego...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 23:01
Nie mowiac o mnie - ja to sie na oczy nie powinnam pokazywac Marcie.. ;) Wstyd wstydem, ale da sie go pokonac...

Malkuś - wierze w ciebie :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-18, 23:02
Ale ja nie umiem...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-18, 23:03
Bo to proste nie jest... ja tez nikomu innemu bym nie potrafila... ale sproboj... uwierz ze pomaga..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-18, 23:06
Naprawdę da się to pokonać... Myślę, że tkwi problem w odpowiedniej osobie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-19, 10:35
A wydaje się, że mam ich tak wiele w okół siebie.
Agysz, MaŁren, Qasia...
Ale jakoś im nie mogłabym powiedzieć, mimo, że są mi najdroższe. Jestem normalna?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-06-19, 10:38
Nie? :lol:

Malcia to normalne, że nie chcesz o takich problemach rozmawiać nawet z najbliższymi Ci osobami. Ja też się zacinam i nie mogę nieraz wyrzucić z siebie czegoś co mnie dręczy ;) A z berni znam się od dziecka i pomimo to nie mówie jej nieraz wszystkiego...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-19, 11:49
Myślę, że czas znajomości jest najmniej ważny... Jeżeli być czuła potrzebe powiedzenia tego i wiedziałabyś, że ta osoba Cię zrozumie - powiedziałabyś...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-19, 12:11
i często wypłakanie się komuś zaufanemu może zdziałać cuda ;) dlatego tak ważne jest miec przyjaciela, któremu można zaufać i nie wstydzić się przed tym kimś powiedziec parę słów więcej.

Cytuj
A czy jak patrzycie na swoje ręce to się nie załamujecie...? Jest lato, nosi się skąpe rzeczy i jak wyjdziecie...?
1) nie, nie załamuję się. Przypominają mi się różne rzeczy... Także moja własna głupota i to daje mi, choćby najmniejszą, ale motywację do tego, aby puknąć się w czoło i wziąć się w garść.
2) t-shirt żaden wstyd czy strach. Ktoś popatrzy na moją rękę, wybałuszy oczy... To co z tego? Moje życie, moje ciało, moje sprawy. Nikogo to nie powinno obchodzić.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-19, 12:35
Ale czasami trudno jest znaleźć takiego przyjaciela...

No tak, ale z tego co widzę po niektórych osobach to to, że spojrzą na swoją rękę nic im nie daje, załamią się przez chwilę, a za sekunde jeszcze bardziej "niszczą" swoje ciało...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mroofkaa w 2005-06-19, 13:23
A wydaje się, że mam ich tak wiele w okół siebie.
Agysz, MaŁren, Qasia...
Ale jako&para; im nie mogłabym powiedzieć, mimo, że s&plusmn; mi najdroższe. Jestem normalna?
A może właśnie łatwiej powiedzieć jest obcej osobie?
Chociaz drugiej strony nie zna się wtedy reakcji tej osoby.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-19, 16:15
Tu nie chodzi o czas znajomosci, tylko to musi byc naprawde wyjatkowa osoba...

Co do T-shirtow - mam podobne zdanie co golden..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-19, 16:49
Oj dziewczynki dziewczynki...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-20, 22:13
Ja już nie mam siły  :!!!: znowu doła załapałam... Znowu się wszystko zaczyna psuć... "zaczyna psuć" buhehe przecież u mnie nawet nie jest dobrze żeby cokolwiek miało się psuć :? Poprostu ciągle jest beznadziejnie...
to wszystko mnie już przerasta...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 22:21
Ojjj Jaska 3maj sie!!!
jestesmy z toba!  :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-20, 22:23
Ja też mam dołka... porozmawiałam sobie z mamą.... wiecie co? ona mnie potrzebuje... ja tak na nia narzekam a tak naprawde bardzo ją kocham :( :( ona nie daje rady a ja tylko sie na nia wydzieram (a ona na mnie chyba dlatego bo juz faktycznie nie ma siły), czuję się bardzo podle... :( Jestem głupia :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 22:25
Psiara wazne jest abys przyniej byla ;)
czasem potrzeba czasu i rozmowy aby sie dowiedziec dlaczego ktos tak czy inaczej sie zachwouje
lub nas traktuje.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-20, 22:32
Staffka ja jestem tylko głupią, zapatrzoną w siebie nastolatką... :( zamierzam sie poprawić :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 22:34
Psiara, nie mów tak! :tuli:
samo to ze dostrzeglas potrzebe swojej mamy swiadczy ze wcale nie jestes
zapatrzona w siebie ;)
i dostrzegasz drógie osoby ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-20, 22:39
kilka razy tak.
Nożyczkami-2 blizny na ręce
Kiedyś robiłam to cyrklem czasami
nadal się tne nożyczkami ale nie aż do blizn tylko to strupa...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-20, 22:41
Psiara ważne że wieszże jesteś Twojej mamie potrzebna....Ważne że możesz z nią szczerze pogadać.. i wcale nie ejstś głupia
Cytuj
samo to ze dostrzeglas potrzebe swojej mamy swiadczy ze wcale nie jestes
zapatrzona w siebie
dokladnie...
Cytuj
Ojjj Jaska 3maj sie!!!
jestesmy z toba!
dzieki...
 
 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 22:46
ehh ja tez ostatnio sie bawilam cyrklem po rece :?
nie robilam tego, ale ostatnio mi sie zdaza
nie wiem to chyba przez te stresy w szkole bo mam egzaminki :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-20, 22:48
Ja ostatnio jak miałam problemy z chłopakiem to chciałam przycisnąć trochę mocniej
ale się opanowałam :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-20, 22:51
Problemy z chłopakiem?? Moze to zabrzmi głupio, dla niektórych idiotycznie , ale chciałebym mieć problemy z chłopakiem....ale żeby mieć problemy z chlopakiem to najpierw trzeba miec chlopaka...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 22:52
problemów z chlopakiem to ja nie mam, problemów w domu tez nie,
tylko ze te examiny od nich wszystko zalezy!
a mój chlopak jak by sie dowiedzial o tym to ojj nawet nie wiem jak by zaragowal!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-20, 22:54
Staffka zazdroszcze Ci... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-20, 22:54
ehh... dziewczyny nie byłoby tak zle gdyby nie moj ojciec!!! :/ nie wysyła mojej mamie alimentów, bo nie ma pieniedzy.... tak? a ciekawe z czego my mamy żyć? teraz "poświęcił się" i wysłał mi kasę na obóz i przyjedzie w czwartek (boi sie bo wie ze jesteśmy wściekłe :| ). Opowiem wam jak było. Wyciągnę z niego ostatni grosz.... mam go głęboko w dupie! No niby go lubie, ale wkurza mnie ostatnio.... juz nerwowo nie wytrzymuję i głęboko rozważam podanie owej sprawy do sądu, ale to tylko taki pomyślik.... Bo on musi jeszcze utrzymac żone i syna (drugi juz ma 26 wiec sam sie CHYBA utrzymuje), ale mnie to nie obchodzi. Ja też potrzebuję żyć, a moja mama pieniedzy na lekarstwa nie ma! Idiota.... mama z przepracowania po nocach nie śpi, wszystko ją boli, a ten debil... ehhh szkoda slow... dobrze ze mam was... :przytul:

Jaśka trzymaj sie!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-20, 22:54
Jaśka:Raczej byś nie chciała.
Ja bardzo się wszystkim przejmuje i często mam takie dołki,
a mój chłopak kiedyś mnie uratował jak bawiłam sie nożem i miałam ochote
sobie coś zrobić...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-20, 23:40
ja az tak to NIGDY!
raz nozyczkami no i kilka razy cyrklem.
ale zeby az tak to nie!
no ale szkola juz sie konczy!
Jutro OSTATNI examin!!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: thrilly w 2005-06-20, 23:43
Ja się nie tnę bo nie mam problemów :D ale ostatnio tak się żyletą na nodze przy goleniu zacięłam że myślałam że zejdę. Mam jeszcze jedną sznytę na nodzie kiedy to wywaliłam się na żużlu biegając na w-fie. Kiedy chcę się wyżyć idę spać.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-21, 13:43
Trzymam się.. trzymam.
Ale coraz gorzej.
Trzymajcie mnie!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-21, 13:58
A mi to pomaga.
Robie to lekko żeby nie było blizn a mimo to działa.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-21, 13:59
Ale to nie wyjście z sytuacji...
...i kto to mówi :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-21, 14:05
wiem,ale pomaga...
Odreagowuje się...
A problemy i tak zostają..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-21, 16:09
ja juz stresów nie mam!
ostatni byl dzisiaj! ale juz go nie ma!
Examin zrobiony!!! szkola skonczona!! :)
a na raczce tylko slad


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Alyszek w 2005-06-21, 21:28
Super :? Ja nie mogę z moimi rodzicami :?
Nie pocięłam się, o niee ...
Ale muszę się wyżalić :?
Więc... Taka zrobił mi 15-minutowe kazanie-krzyczenie, o to , że nie poszłam po chleb , jak mama mi kazała.
Taaak.
Tylko, że ona mi nie kazała :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: basiunia w 2005-06-21, 21:43
Ja takze sie nie ciełam nigdy... nie miałam ku temu powodow :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-21, 21:47
Więc się cieszcie.
Sama nie wiem jak ja zaczęłam sie ciąc


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-21, 22:08
Dziewczyny! Musicie sie trzymac bo mocne i silne z was laski :cmok: Zobaczcie wakacje.. :) Bedzie dobrze!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-21, 22:17
Mam pytanie.
Kiedy i jak wy zaczęłyście się ciąć?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-22, 09:24
Kiedy? Nie pamiętam.
Jak? Skalpelem... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 09:27
Ja chyba zaczęłam...
Jakoś 2 lata temu,ostrymi nożyczkami.
Jak miałam poważne problemy


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-22, 18:44
Tez najpierw nozyczki... tak ze nawet krew nie leciala... a potem zyletka...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-22, 18:50
ja pierwszy raz to jak sie dowiedzialam ze moi rodzice to nie moi rodzice,
wiadomo emocje, zlosc, czujam sie strasznie oszukana
nie wiedzialam co z soba zrobic :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 19:40
Staffka  doskonale rozumiem to uczucie.
Ja mam teraz ogromny problem i wiem że jutro będe się ciąć...
Może nawet nie przeżyje tego ;(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-22, 20:05
ona14- nie moze tak byc ze wiesz ze bedziesz sie ciac... gdybym ja widziala ze ,,za 10 minut bede sie ciac" wyrzucilabym z domu wszystko co ostre i nie wiem - przykleila do sciany, byleby tego nie zrobic... trzymaj sie i pamietaj  - zyletka to nie wyjscie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-22, 20:09
Ja bym nie moga sie pociac,bo jak jestem wkurzona to raczej nie na siebie.Prędzej zrobilabym cos tej osobie do której "cos mam".Bo niby czemu mam sie krzywdzic i oszpecac jak wobec siebie jestem w porzadku?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-22, 20:20
Qas- i widzisz tym sie roznimy.. ja nawet jak ktos mi cos zrobi, wole wyzyc sie na sobie niz na kims.. a jak wyzyje sie na kims - i tak malo pomaga...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 20:24
Ale ja wiem że jutro stanie się coś okropnego i tego nie wytrzymam.
I boje się że zrobie coś głupiego :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-22, 20:27
Nie mów tak tylko wierz,że Ci sie uda przezywciezyc sama siebie.Własnnie,bo ja nie lubie sie o cos obwiniac.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 20:29
Ale nie wiesz nawet jaka jestem nieszczęsliwa.
Nie wiem czy samo cięcie się starczy żeby się odreagować


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-22, 20:33
Cytuj
Kiedy i jak wy zaczęłyście się ciąć?
ja płeć brzydsza, ale odpowiem... :P
kiedy? po pierwszej takiej kłotni z ojcem, że nie wiedziałem gdzie się podziać i co robić... jak? nozyczki.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 20:35
Ja pamiętam że płacz już wtedy mi nie pomagał,przyjaciele też miałam uczucie że jestem nikomu niepotrzebna że lepiej byłoby umrzeć


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-22, 20:40
Ale jak mozna mysleć,że lepiej umrzec? Pomysl co mogoby Cie ominąc.Zresztą po cos sie urodziłaś,nie tylko by bezsenswonie urzec ;) Trzymaj sie :cmokkk:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-22, 20:41
Dzięki.
Ale umrzeć chociażby po to żeby więcej nie cierpieć.
A co by mnie mogło ominąć skoro i tak nikomu na mnie nie zależy :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 00:29
Ona14 nie rób zadnego glópstwa!
Jak nikomu nie zalezy na tobie?
a rodzina? przyjaciele? twój chopak?
a my? jestesmy na FZ! FZ to nasza wilka rodzinka! :)

Pamintaj nie rób cos co mogla bys pózniej zalowac.
3maj sie!!! :tuli:
Cale zyci przed nami!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-23, 08:23
Dzięki :(
No właśnie mój chłopak...którego kocham a on mnie oszukal.
I już go nie mam nie wiem czy to przeżyje :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-23, 10:40
Ja nie umiałabym się na kimś wyżyć. Bałabym, że kogoś zranię, a tego nie lubię robić...
Wolę na sobie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-23, 10:41
Ja tez wolę na sobie. Na kimś bym nie potrafiłabym czegoś zrobić.Poprostu się boję..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: LaVia w 2005-06-23, 11:08
Ja tez na kims bym nie potrafila. Wole sobie cos zrobic ale nie zyletka.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-23, 11:51
Ja własie na sobie bym nie umiała.Cóż,każdy ma inny chrakter ;) Trzymajcie sie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-06-23, 11:56
jak kiedyś sama się ciełam, teraz mam jescze ślady na rękach. wydawało mi sie że wole ból fizyczny niż psychiczny i to w pewien sposób mi pomagało...jednak to nie jest wcale lekarstwo, dostawałam tylko ochrzan od moich koleżanek za to co robie,a wcale lepiej się z tym nie czułam!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-23, 12:18
Ojej....dziewczyny :( Jak to czytam to az mi sie serce mieknie :(
Ja to chyba nie mam takich WIELKICH problemow :(
Wycinam sobie skórę, bo jestem zła na siebie, na koogoś, bez powodu- zabawa? Niewiem...
Trzymajcie się, nie róbcie żadnych głupstw... Potem sie ich załuje.
:*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-23, 12:19
Właśnie potem sie żałuje...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 13:17
ja zyletka jeszcze nigdy sie nie ciealm,
jedynie nozyczkami i cyrklem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: LaVia w 2005-06-23, 13:41
Moze jakas inna jestem ale zawsze lubilam widok swojej krwi...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-23, 13:51
A ja swojej to aż tak nie, no moze jak sobie wycinam tę skóre, to powstaje takie wgłębienie, gdzie jest krew.
Wtedy mówie: ' O! Czerwone morze! ' :lol:
Za to  w horrorkach krem jest bardzo potrzebna :] :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 13:53
Moze jakas inna jestem ale zawsze lubilam widok swojej krwi...

ja tez az tak bardzo to nie. :P
jak leci to sie patrze i patrze ale zeby to mi jakas taka przyjemnosc sprawialo czy cos takiego to nie


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: LaVia w 2005-06-23, 13:58
Ja to bardzo lubie. Ma taki ładny, żywy kolor... ale jak patrze na czyjoms krew to juz mi sie tak bardzo nie podoba:P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-06-23, 14:00
Ja to bardzo lubie. Ma taki ładny, żywy kolor... ale jak patrze na czyjoms krew to juz mi sie tak bardzo nie podoba:P
ale fajnie...  :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-23, 15:12
Oj dziewczny..:|

Staffka - ja wlansie ostatnio ,,jechalam: cyrklem i mam tez slady... ciensze, ale zawsz sa... wsyzstko zalezy od ,,sily" :| Sily problemow...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 15:50
nops tak,
mój chlopak ostatnio zauwazyl moje slady po cyrklu :?
pytal co sie stalo? z czego? itd itd
kórcze nie chcielam mu mówic, bo by sie przejmowal i martwil
powiedzialam ze bawilam sie z Taysonem no i tak sie stalo :?
hmm tak popatrzal jeszcze przez chwile   :| i dalej nie pytal :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-23, 16:01
Moje kolezanki wiedzą co robie i mi pomagają...
A co do tego szczęscia w przyszłości-mam nadzieje.
Wiecie co jeszcze nie rozmawiałam z moim chłopakiem ale czuje się o wiele lepiej i nic sobie nie zrobie.Nie warto...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-06-23, 16:34
Dziewczyny, opamiętajcie się i przestańcie się ciąć! Poproście kogoś o pomoc jeżeli nie potraficie sobie same z tym poradzić... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 16:57
Ona14 i dobrze! :) :tuli:

ja sie tnelam jak przezywalam stresy :?
ale juz stresów nie mam.

Zrozumielam ze to nic nie zmienia ze moi rodzice nie sa rodzicami bilogicznymi
i sie z tym mozna powiedziec ze pogodzilam ;)

Noo iii zgadnijcie co!!!?

dostalam sie do szkoly do której chce isc w Wrzesniu!!!!!!!!!
przyjeli mnie!
dzis przyszedl list!
powiedzieli ze mam u nich miejsce i w Wrzesniu moge przyjsc!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-23, 17:38
Gratuluje Staff ;) Jak krwi nie lubie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 17:44
dzienki ;)

ja tez za krwia nie przepadam,
patrzenie na krew nie sprawia mi przyjemnosci :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-23, 17:48
Mnie krew przeraża...jak widze krew od razu mysle,że musiało sie stac cos złego.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 18:00
no bo w sumie z tym krew sie kojarzy :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-23, 18:09
Tak czytam Was, i trochę mam obłęd w oczach...Czy wy nparawdę się tniecie?? ale dlaczego? Nie, no ok rozumiem" dramaty", problemy-ale dlaczego odrazu po skórze?Też przechodziłam i  przechodze rozne problemy, tragedie. Alee nigdy nie przyszło mi do głowy żeby okaleczyc swoje ciało..dla kogo  i po co??jak wpadałam w" trans", że nie mogłam znależć rozwiązania , wlazłam do lasu, do parku i przytuliłam si e do drzewa , albo położyłam się na trawie i  obserwowałam chmury ... i nie myślałam.. wyrzucałam wszystkie myśli.. OLAŁAM PROBLEMY< LuDZI ..
A widząc krew to ja mdleje...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-23, 18:21
Marioka,ale ona inaczej nie umieją,na takie pytania odpowidały juz wczesniej :roll: Moim zdaniem tzrba je wspiera,a nie mówic "Jesteście jakieś nienormalne"


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 18:25
ze mna to nie jest tak ze sie niewiadomo jak i ile tne.

cielam sie kilka razy nozyczkami i cyrklem.
pierwszy raz to tak jak juz wspomnialam gdy sie dowiedzialam ze moi rodzice to nie moi rodzice biologiczni,
byl to dla mnie szok!
emocje wziely góre,
takich nowinek sie raczej codziennie nie slyszy :roll:

ale wszytko teraz nabiera dobrego obrotu, ciac sie nie bende, nie warto,
przed tym jak sie cielam to tez pisalam w tym Topicku ze nie wart to robic, no ale czasem
i moge byc tego przykladem ja, ze emocje biara góre, cos sie takiego w srodku czuje.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-23, 19:55
Qaś !Ale, ja nie mówie ze Ktoś jest nienormalny....to nie jest tak. Oczywiście że wspieram, i podałam przykłady jak  znajduje energie .Aby przetrwać bół . porażke, smutek... . Mam jeszcze jeden patent , gdy naprawdę jestem w "Wąwozie" , bo dół to mało powiedziane.. zaczyna,m  malować.  Ale twierdze ,że nie warto  niszczyć sobie ciało. To wszystko nie jest tgeo warte....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 20:06
tak masz racje mariotko ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-23, 21:15
A ja niedawno z gitary wrociłam. NA lekcji nic nie umiaałam grać, a jutro egzamin.
Myśłałam ze sie zaraz porycze. Chciałam sobie teraz wziąść nożyczki r\do ręki i troszke poskubac się.
Opanowałam sie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-23, 21:24
Ja wróćiłam ze zbiórki.
Było fajnie,ale do tej poważnej rozmowy nie doszło bo nie było mojego chłopaka.
Szkoda.Wiecie-stwierdziłam że jest tylu ciekawych i fajnych ludzi że jest po co żyć.
Poznałam cudownego chłopaka (nawet 2 :P ) i mam nadzieje że wszystko się ułozy.

A co do tego dlaczego.
Tnę się ponieważ już od małego jak coś mi się nie udawało to sprawiałam sobie ból,kopałam w stołek,szczypałam się czy biłam np.w głowę :) Takie zboczenie :)
I teraz trafiłam na cięcie się które też sprawia ból ale jest jakies bardziej uniwersalne


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-23, 22:45
A ja niedawno z gitary wroci&sup3;am. NA lekcji nic nie umiaa&sup3;am gra&aelig;, a jutro egzamin.
My&para;&sup3;a&sup3;am ze sie zaraz porycze. Chcia&sup3;am sobie teraz wzi&plusmn;&para;&aelig; no&iquest;yczki r\do r&ecirc;ki i troszke poskubac si&ecirc;.
Opanowa&sup3;am sie.

oo grasz na gitarce! siupel!! :) ja tez!
nie martw sie bendzie dobrze!
pamientaj graj chociaz moze nie jestes pewna czy dobrze czy zle ale graj odwaznie,
nie bój sie reka przejechac po strunach :)
bendzie OK


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-24, 08:35
gosia - bedzie dobrze napewno :)

To dziewczyny mowimy wspolnie- NIGDY WIECEJ ! tak?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-24, 10:57
NIGDY WIĘCEJ!
Zobaczymy, na jak długo. Ale ja ze swojej strony będę się starała.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-24, 12:36
NIGDY WIĘCEJ!!
Ja się ostatnio wyśmienicie czuję, a w środę jadę na obóz, więc może zapomnę o wszystkich problemach i jak wrócę będzie jeszcze lepiej :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-24, 13:13
NIGDY PRZENIGDY! :)

Wracam do dawnej siebie!
do tej dawnej Staffci! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mroofkaa w 2005-06-24, 13:16
NIGDY WIĘCEJ!
Zobaczymy, na jak długo. Ale ja ze swojej strony będę się starała.

NIGDY WIĘCEJ!!
Ja się ostatnio wy&para;mienicie czuję, a w &para;rodę jadę na obóz, więc może zapomnę o wszystkich problemach i jak wrócę będzie jeszcze lepiej :)

NIGDY PRZENIGDY! :)

Wracam do dawnej siebie!
do tej dawnej Staffci! :)

I tak trzymać dziewczyny. :wink:
Powodzenia. :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-24, 13:18
ehhh ja juz zmartwien nie mam!

moje zycie teraz jest Piekne! :kocham:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-24, 13:33
I wielce DZięki, że chcecie ... TAK TRZYMAC DZIEWCZYNY, nie dać się..  :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-24, 14:22
Nigdy więcej...
Mam nadzieje :)
Zawsze jest coś (lub ktoś) dla kogo watro żyć


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-24, 14:46
jestem do niczego, jestem beznadziejna....
przepraszam ....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-24, 14:48
Jaska to wcale nie prawda! :P
dlaczego tak sadzisz?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-24, 14:52
bo znowu ....

a do tego zawiodłam rodziców

czuje sie okropnie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-24, 14:54
Jaśka to nie prawda!
Jesteć cudowna! Nie załąmuj się! Jeszcze wszystko będzie ok!
Uwierz tylko w siebie :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-24, 14:57
Jasko musisz pamientac ze jestesmy ludzmi nie doskonalymi,
i czasm pomimo tego ze chcielismy jak najlepiej to moze nie wyjsc tak jak
chcielismy aby wyszlo,
ale wazne sa chenci! :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: malutka w 2005-06-24, 17:31
Dziewczyny a to czasem nie jest tak z tym cięciem,że na początku jest mega problem,który powoduje Wasze pocięcie się a potem to już jak uzależnienie?szukacie mniejszych problemów aby tylko mieć okazję się pociąć?
Pytam z ciekawości,ale śledząc ten temat dochodzę do takich wniosków.W żadnym wypadku nie chce Was urazić.Sama mam koleżankę,która ma pocięte kolana i ręcę aż do łokci.Ale ona na szczęście z tym już skończyła.I u niej własnie wyglądało to jak uzależnenie.Byle powód i dodatkowa "krecha"..

Trzymajcie się w swoim postanowieniu :wink: będzie dobrze :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-24, 17:35
Jaśka - pomyśl inaczej. Uśmiechnij się, nawet się do tego zmuś i powiedz sobie głośno, że się poprawisz. Wystarczająco głośno, aby to dotarło do Twojego mózgu :P

Co do widoku krwi - kiedys o tym pisałem. Potrafię sie nawet zapatrzeć w sływające krople... :Oo:

EDIT
Cytuj
a potem to już jak uzależnienie?szukacie mniejszych problemów aby tylko mieć okazję się pociąć?
jeśli pies czy kot zauważy, że drapanie się przynosi ulgę, potrafi drapać się aż do krwi, mimo że to, co swędziało już przeszło. Tak jest często z cięciem. Ktoś zapamięta sobie, że przy problemie pomogła żyletka, będzie jej używął przy każdej nadarzającej się okazji...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-24, 17:45
Wszystko zmierza ku lepszemu. Wyrzuciłam skalpele i żyletki.
Z rodzicami się pogodziłam, ciekawe na jak długo? :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-24, 17:55
No i tak trzymac....

A wlasnie - mam takie zdanie jak golden co do uzaleznienia - po prostu przyzwyczajamy sie ze to pomaga i nawet nie szuka sie nieraz innego wyjscia... ale tak juz nigdy w naszym przypadku nie bedzie prawda dziewczyny? :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: motyleq w 2005-06-24, 18:02
No cóż.... Jestem zbytnią egoistką żeby się "karać".  Karać się? Za co, co złego to nie ja. Chociaż... tchórz ze mnie, nawet gdybym chciała nie potrafiłabym...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-24, 18:23
Mam nadzieję że nie będzie.. potem są blizny.i w ogóle ..ee do bani dziewczyny tto wszystko wyglada .
Golden..jak można obserwować  uciekające życie?? Przepraszam ,za określenie.. Ale moja  krew to moje życie. jeśli ma się lać ,to tylko po to ,aby mogła uratować inne osoby-a jnie uciekać bez sensu.. ok.. ale wierzę WAS .!!! To może zamiast żyletki , po czekoladzie??


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-24, 20:42
Wiecie co? Ja sobie nei wyobrażam żebym miała się ŻYLETKĄ ciąć...
Może popatrzcie sobie na te fotke, zanim się potniecie...?
(http://img137.echo.cx/img137/5971/smutek419dg.jpg)
Prosze, nie róbcie głupot. Powywalajcie wszystkie żyletki, podobnie jak Malka.
Świetnie zrobiłaś :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-24, 21:05
wiecie co...
Jak juz wspomnialam pocielam sie dzisiaj, w sumie to jeszcze nigdy a z tak barzdzo.... leciała mi krew a rodzice mieli zaraz wrocic, wpadlam w panike.. zabandazowalam...
Przyjechali moi rodzice, pytali co mi sie stlo,powiedzialam ze sie skaleczylam... dopytywali sie dlaczego odrazu zabandazowalam, a moja mama (jak to pielegniarka)  kazala mi rozwiazac bandaz bo chciala to skaleczenie zobaczyc, nie wiedzialam co zrobic, mowilam ze to nic takiego, upierala sie.... kazala mi zdjac ten bandaz... zdjelam....
a co bylo potem, ehhh najpierw krzyk (jak zwykle :? ) potem kazania, pomieszane z krzykiem... Czułam sie jeszcze orzej niż wcześniej, jeszcze bardziej czułam że ich zawiodłam...nie rozmawialam jeszcze z nimi szczerze i chyb nie mam zamieru...
Pytali się czemu to zrobiłam - skłamałam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-24, 21:16
Jaska.. proszę.. brakuje mi słó w.. zobacz  co się dzieje za oknem, są wakacje, , słońce, przyjaciele.. Masz podpis żyj i ciesz się każdym dniem. Jaska najchetnniej _=NIE OBRAŻ SIĘ=
 w tyłek bym strzeliła..Dlaczego nie porozmawiasz? Nie duś tego w osbie.. wyrzuC to w cholere, i nie daj sie szarości...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-24, 21:19
Jaśka :( PRzykro mi :(
Wiem, ze takie słowo nic nie pomaga...- a może jednak?
Dlaczego sie pociełaś? Miałaś powód?
Tak sobie zdaję sprawę, że mam dobre życie i nei musze dotykać nei potrzebnych rzeczy...
Wyobraż sobie innych ludzie, któzy np. stracili kogoś z rodziny, to oni mają powód by się ciąć.
Może i Ty mas zjakiś problem, wielki dół...
Ale prosze, przestań znęcać się nad sobną, skorą...
:(

Moim zdaniem Twoja mama zachowała się...ee... nei za ładnie.
Zamiast pomóc, popytać się córce co sę stało, że tak postąpiła, to jeszcze dowala...

Data wysłania: 2005-06-24, 20:18
POdpisuję się pod post MArioki...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-24, 21:26
Marioka- nie umiem już z nimi rozmaiać... poprostu nie potrafie, cos mnie blokuje...
Gooś - ja wiem że inni mają gorzej, o wiele gorzej, wiem (moja mama juz mi to tez zdarzyla wykrzyczec)...
Macie racje teraz wakacje i trzeba sie cieszyc życiem ...
postaram sie :)
Najbardziej chodziło mi o świadectwo, poprostu czułam się beznadziejna i że zawiodłam, znowu....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-24, 21:34
Oj naprawde są gorsze problemy.
Innym rodzice umierają itp.
Ja bym Ci mimo wszystko radziła pogadać z rodzicami nie wiem jak ale MUSISZ to zrobić.

A co do tej żyletki to ja nigdy bym się nią nie pocieła ale dla bezpieczeństwa poprosiłam przyjaciółkę żeby je schowała


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-24, 21:41
JAska i tylko dlatego .. przestan.. trudno , przyjdzie czas kiedy dasz z siebie wszystko.. w ocenach tez..a'propo nie wszyscy wielcy Uczeni byli prymusami w szkole..  Nie chcesz rozmawiac z Rodzicami , bo nie umiesz, bo boisz się? Każdy to przechodzi..przechodził..Ja też..miałam .. dopóki nie "dorosłam" i odblokowałam się.. zaczełąm rozmawiać i iwesz co Jaśka..za pózno..niestety. Jaśka nic złego nie robisz, nie kradniesz, nie zabijasz, nie wiem co jeszcze..i nie masz potrzeby mieć blokady przed Rodzicami - którzy chcą jedno, tylko i wyłącznie TWOJEGO BEZPIECZENSTWA.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-24, 21:46
To przecież nie jest nikt obcy znasz ich lepiej niż swoje przyjaciółki a im mówisz to co im się boisz?
No i masz pewność że oni Cię nigdy nie opuszczą bo Cię kochaja


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-24, 21:49
Marioka masz racje.. ale ja czuje jakby oni nic nie rozumieli, zawsze mowia jacy to oni byli w moim wieku, jacy to byli super, dobrze sie uczyli, nie dolowali sie ani nic, mowia ze byli idealnymi dziecmi dla swoich rodzicow itp. i wlasnie dlatego boje sie z nimi porozmawiac tak od serca, nie chce wyjsc na jeszcze gorsza jaką mnie juz widza...
Postaram sie.... moze jeszcze nie jest za pozno...mam nadzieje, ale poprostu sie boje..

Ona- nigdy nie mialam z nimi takiego dobrego kontaktu- moze wlasnie dlatego sie boje..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-24, 21:51
Uwierz mi że też nigdy nie miałam z rodzicami dobrego kontaktu ale się uparłam,przezwyciężyłam porozmawiałam i jest lepiej.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-06-24, 22:01
Jaska kochanie ty moje :cry: nie wiem co mam powiedzieć... wiesz co zrób to co powiedział golden... uśmiechnij się i powiedz sobie ze nigdy więcej tego nie zrobisz ze jesteś super i ze masz dla kogo żyć, bo tak jest! A i zrób tak jak malka- wyrzuć wszystkie żyletki...

Gooś... patrząc na to zdjęcie podczas doła zapewne wzięłabym żyletkę i zrobiła to samo, gdyż dla osoby lubiącej krew (a taką jestem ja) niema nic piękniejszego niż widok zakrwawionej żyletki czy spływającej po ręke krwi..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-24, 22:07
Ale prosze, nie rób tego :(
Lepiej widizec inne rzeczy... pozytywne.
Ja też lubię krew, jak się wylewa...
Naprawde, przestań... To sie moze kiedys źle skonczyć... :(
Może poszukaj innych satysfakcji, jak krew, cięcie się.
:(

Jaśka. Czytając Twoje posty jets mi tak przykro :(
Twoją rozpacz widac w pisaniu an tym topicu :(
Nie zamartwiaj się. Są wakacje, żyjesz dla nas, dla świata.

Pliska dizewczyny :( Nie rancie swoich dusz... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-24, 22:11
Ja przy was mdleje.. bleeee krew..bleee. Jaśka.. Ja też swojej córce " wybielam swoją przeszłóść" Żaden Rodzic nie rpzyzna się ,że nie umiał tego , czy tamtego. TO jest "skrzywienie" , ale chcemy dla swoich dzieci być IDEALNYMI LUDZMI.. wiem bezsens,totalny bezsens-ale jesteśmy o nasze dzieci trochę zazdrośni, bo nie przychodzicie do nas po rade tylko do przyjaciol, bo spedzacie wiecej czasu z kumplami, niż z nami.Jest jeszcz e wiecej powodów ..Najgorsze jest to.. że to przechodzi z pokolenia na pokolenie,robię te same błędy i zapewne , kiedyś to samo będziesz robić co ja, czy też Twoi Rodzice.
 :kocham: Jaśka... nie rób niczego , co mogłoby zachwiać Twoją przyszłość..Przed Tobą jest WSZYSTKO!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-24, 22:29
Jaśśśś -> :( :tuli: 3maj się słoneczko :cmok:
Jesteś slina! Uwierz w to!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-24, 22:33
kiedyś dałem tu odstraszacz... zdjęcie własnej ręki. Teraz wygląda już lepiej... blizny mało widać.

Cytuj
Golden..jak można obserwować  uciekające życie?? Przepraszam ,za określenie.. Ale moja  krew to moje życie. jeśli ma się lać ,to tylko po to ,aby mogła uratować inne osoby-a jnie uciekać bez sensu..
ktoś kto się tnie ma złudzenie, że to właśnie problemy "wyciekają"... Ale to złudzenie na parę chwil.
Jestem jedyną osobą z mojego otoczenia, która całkowicie nie brzydzi się krwi... :Oo:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-24, 22:34
Ja też się krwi nie brzydzę. Co jedynie - flaków.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-25, 09:24
Już jest lepiej, tzn. rodzice dla mnie jacyś tacy mili się zrobili, nie wiem czym to jest spowodowane ale mimo wszystko sie ciesze :) Mam nadzieje że tak już zostanie, a nie tylko na jeden dzien bo mają dobry humor :roll:
daliście mi dużo do zrozumienia- teraz postaram się patrzeć w przyszłość a nie wracać do przeszłości...
dziekuje Wam :tuli:  :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-06-25, 10:32
tak w ramach lekkiego otrzeźwienia... warto pamitać ze nigdy nie będzie dokładnie tak samo... dziś rodzice sa mili, jutro im sie odwidzi... a pojutrze znów będzie kontakt... jedyne co stałe we wszechświecie to zmiany i warto o tym pamiętać :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-25, 11:13
Jaś, poprostu staraj się być dla nich jak najlepsza - jeśli Cię o coś poproszą, zrób to w tej chwili, a nie "zaraz"
U mnie głównie wtedy zaczyna się ględzenie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-25, 12:04
u mnie też,  teraz mam dużo czasu w wakacje wiec myśle że będzie ok :)Ja ze swojej strony postaram sie wypaść jak najlepiej, reszta bedzie zalezala od nich...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-25, 12:28
No u mnie to samo,musze wszystko robić teraz a nie zaraz.
A co do cięcia się to chyba mi przechodzi miałam giga doła i nawet o tym nie pomyślałam


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-25, 14:12
Wiecie moi rodzice widzac blizny uwierzyli ze mnie pies podrapal... i ciagle mnie najwidoczniej drapie bo blizn przybywa... wszyscy je widza, zwracaja uwage, oni nie -  nie chca..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-06-25, 14:36
Przepraszam, że to mówię, ale... moim zdaniem niektóre osoby by się w ogóle nie pocięły gdyby nie wiedziały, że tak można, że dużo osób na FZ tak robi...........

Świadectwo...? Jaśka, to było powodem...? Złe oceny na świadectwie...? :shock:
Trudno mi w to uwierzyć... :(

Przestańcie myśleć o cięciu się! Np. Gosia... przecież nigdy tego nie robiłaś, po co Ty w ogóle chcesz zaczynać?! Coś strasznego się dzieje...? Jakaś tragedia?... straszny problem?
Bałaś się, że nie zdasz egzaminu? To normalne... stres przed takim wydarzeniem, ale to nie jest powód do kaleczenia własnego ciała!!!

Zastanówcie się nad tym...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-25, 14:46
Cytuj
Świadectwo...? Jaśka, to było powodem...? Złe oceny na świadectwie...?
Trudno mi w to uwierzyć...
Dalma nie, nie tylko oceny, oceny były tylko dopełnieniem tego wszystkiego, dopełnieniem poczucia winny, udowodniły mi tylko bardziej to że jestem do niczego :(
Cytuj
Przepraszam, że to mówię, ale... moim zdaniem niektóre osoby by się w ogóle nie pocięły gdyby nie wiedziały, że tak można, że dużo osób na FZ tak robi...........
masz kogoś konkretnego na myśli?

AgaŚ- myślę że oni to widzą, moze oni poprostu boją się że to z ich winy.. moze wolą udawać że nie widzą tylko po to żeby sami nie czuli się winni...



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-25, 17:25
ja myśle tak jak Dalma... Niektórym ten topic pomógł - jest tu parę przykładów - a wśród innych "promuję żyletkę"... Ale to już wina łatwowierności i głupoty innych.

Rodzice często nie widza takich rzeczy jak samookaleczenia ich właśnych dzieci... Często myślą "tyle zła na świecie, ale mojego dziecka ono nie dotyka" - nawet, gdy sami wyrządzają mu krzywdę. Moja mama w życiu nie wpadłaby na to, że moje blizny powstały z tego, że sam zadałem sobie rany... :roll: dopiero gdy wprost opowiedziałem jej historię, zrobiła oczy jak pięciozłotówki i wyszeptała "boże, a myślałam, że to zwykłe zadrapania"  ... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-25, 19:34
moja mama jak zobaczyla moje, chociaz nie mam ich az tak duzo
to zapytala co to jest?
Nawet jej przez mysl napewno nie przeszlo ze to slady po nozyczkach i cyrklu
powiedzialam ze Wyglupialam sie z Taysonem, wiencej pytan na szczescie nie bylo.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-25, 19:42
Moja gdyby sie dowiedziała o czyms takim wysłałaby mnie do psychiatry :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-25, 19:58
ok, to powiem wam z innej beczki.. A wiecie jak dzieci mogą "dać w kość? " Nie raz siedziałam i płakałam , bo nie wiedziałam jak , i co mam zrobić..I też się bałam odezwac, aby nie ysłyszec mruknięcia pod nosem, lub trzaśnięcie drzwiami.. Więc to nie jest tak, że tylko MY " starzy " nie rozumiemy Was.. CHcemy, ale również się boimy. I koło się zamykamy. Więc jestem za tym , aby usiąść i pogadać, przyznać się że ,ani Rodzice ,ani tym bardziej Wy, nie jesteśmy idealni... Ale to nie oznacza, że macie się krzywdzić.
Qaś, a może to nie jest taki goopi pomysł ;). To nie jest wstyd,sama korzystałam z pomocy psychologa.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-25, 20:02
Psychologa nie psychiatry,a zreszta mi nie potzrebny ;) Ja sie nie tne i nie mam zamiaru ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-25, 20:08
U psychiatry tez byłam, to psychiatra kieruje albo na leczenie, albo na porade \lub terapie u psycho;oga..to tak na  marginesie... ;)
To dobrze , bardzo dobrze że się nie tniesz..  :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-25, 21:23
Kolejny dzień bez cięcia...
trwam...
...pomocy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-25, 22:10
Malka chcesz przez kolanko?? ;)Dawaj do mnie.. i trwaj bez cięcia.. Wal o co chodzi..!!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-25, 22:34
Wiecie ja wczoraj do domu wróciłam taka zapłakana i wzięłam ten mój nożyk, który jest już i tak cały we krawi i zaczęłam sobie nim jeździćpo nodze, ale w odpowiednim momencie rzuciłam nim o ścianę.. Całą noc nie spałam i się ciągle patrzyłam na ten pieprzony nożyk...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-25, 22:51
Wiecie co wrócę do tego że nimy niektórzy ludzie "zapodają modę na żyletkę"
Ja tnę się już od dawna i powiem wam że dzieki temu tematowi zrozumiałam ile osób i jak "poważnie" się tnie.Gdybym nigde tego nie spróbowała a nawet nie wiedziała że ludzie robią takie rzeczy żeby sobie ulzyć w życiu nie sięgnęłabym po nożyczki itp.
Trzeba się godzić z tym że jeśli chcemy pomóc chorym (bo przecież to choroba) to musimy mówić o tym głośno i liczyć się z tym ze inni tego sprubują.Ale będzie to głownie pozerstwo (inni tak robią to ja też) bo każdy zdrowy człowiek nawet o tym nie pomyśli


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-25, 22:59
Własnie dużo młodych mężczyzn własnie się podnieca tym, ze mają fajne blizmy i się z tym wożą... Nie lubię tego...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-25, 23:04
tak takie blizny są naprawde sexy :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-25, 23:05
Jak cholera...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-25, 23:27
ja tne a raczej tnelam sie w sumie nie od tak dawna, :?

przed tym myslalam ze JA!!!
JA nigdy!
no ale widzimy jak to róznie bywa w zyciu :roll:
Myslalam sobie ze dla mnie jest to nie do pomyslenia zeby kaleczyc swoje cialo,
no ale troche sie mylilam, róznie sytuacje prowadza do róznych zeczy,
problemy i emocje, nie przemyslane dzialania itd.
myslalm zobacze, wyzyje sie na sobie moze przejdzie,
przed tym wyzywlam sie w inny sposub, nie kaleczac sie stawialam czola problema starajac sie je rozwiazywac
 no ale przyszed ten moment ze mnie to przeroslo, chcialam spróbowac z mysla ze pomoze,
no i moze poniekad nozyczki wtedy  pomogly, :?

Jednakze teraz mówie sobie konkretnie NIE!
Powracam do sposobu w jaki myslalam jescze kilka miechów temu :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-25, 23:35
A można wiedzieć jaki to sposób...?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-25, 23:52
a wienc przed tem nie cielam sie ani noyczkami ani cyrklem ;)
Jak chcialam z siebie cos wyzucic to sie zamyklam w kibelku i ryczlam,
albo walnelam kilka razy o sciane lub
dobrym sposobem tez bylo zamykanie sie w moim pokojiku tak przewaznie robilam w nocy
i siedzialam na oknie patrzac w gwiazdy one jakos mi tak dodawaly otuchy, lagodzily moje smutki
i ból, albo poprostu spacerek w moim ulubionym lasqu, sama z soba i cisza,
polozenie sie na trawce pod drzewkiem i zapomniencie o calym swiecie, wtedy moglam myslec, emocje opadaja
bylam spokojniejsza, czulam ze moze jeszcze jest nadzieja ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-26, 09:40
dobrym sposobem tez bylo zamykanie sie w moim pokojiku tak przewaznie robilam w nocy
i siedzialam na oknie patrzac w gwiazdy one jakos mi tak dodawaly otuchy, lagodzily moje smutki
i ból, albo poprostu spacerek w moim ulubionym lasqu, sama z soba i cisza,
polozenie sie na trawce pod drzewkiem i zapomniencie o calym swiecie, wtedy moglam myslec, emocje opadaja
bylam spokojniejsza, czulam ze moze jeszcze jest nadzieja ;)

Też tak robiłam...I działa


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-26, 10:06
Moim antidotum to jest moje łóżko, kładę się w łóżku, zamekam drzwi, włączam sobie discmana i płacze... Albo biore psa i idę nad jeziorko i nad sam brzeg i też sobie płaczę... I też często siadam na parapecie i patrze w gwiazdy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-26, 11:30
nops gwiazdy i niebo jest Extra! :)
jak ja koffam ich widok! ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-26, 12:33
Moim antidotum to jest moje łóżko, kładę się w łóżku, zamekam drzwi, wł&plusmn;czam sobie discmana i płacze... Albo biore psa i idę nad jeziorko i nad sam brzeg i też sobie płaczę... I też często siadam na parapecie i patrze w gwiazdy...

identycznie...


Marta co sie dzieje... ? :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-26, 12:43
Pytaj się na forum napewno Ci odpowiem ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-26, 13:13
Ty nawet przez gg nie chcesz :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-26, 14:10
moje antidotum? Zalezy jaki stan. Jeśli dół, to łapię za gitarę. Najlepiej elektryczną. Albo biorę psa i idziemy na pola - widok szczęśliwego charta biegnącego po polach w promieniach zochodzącego słońca - dla mnie raj na ziemi... A jeśli nerwy, to usztywniam dłonie i aż do bólu walę w worek treningowy.

Cytuj
Powracam do sposobu w jaki myslalam jescze kilka miechów temu
i chwała Ci za to ;) 3m sie tak dalej


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-26, 14:16
Golden, na mnie to już wrzeszczą z enie chce grać z własnej woli na gitarze :lol:
A Ty ją chwytasz gdy masz dołek :D

A Ty masz charta? :P Dlaczego ja nic nie wiem :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-26, 14:24
moi strasi robili wszystko, żebym nie grał na gitarze (fanatycy muzyki klasycznej). Wkoncu postawili mi ultimatum - będę mógł uczyć sie grać na gitarze, jeśli nauczę się grać na fortepianie :P i tak teraz gram na 3 typach gitar + fortepian :lol: właśnie, do fortepianu tez czasem siadam gdy mam zły humor.

Mam charta :) moje słońce kochane. Zawsze poprawi humor i gdy leże na łóżku ze wzrokiem wbitym ślepo w jeden punkt wsadza ten swój wielki nochal pod rękę, zamerda kitą i popatrzy głęboko w oczy jakby mówił "co ci jest?" :krzywy:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2005-06-26, 14:32
Moja też mi się 'pyta' :]
I jak aj jetsem smutna to ona dodaje mi chumoru i sama ma smutną minke :lol:
Co za pocieszenie :lol:
Ale te oczęta :kocham: mmm...

Golden, weź daj jakieś foto swojego charta?
ALe nei w tym topicu bo offa zrobimy :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-26, 15:37
ja jak mam nerwy to skrzyepeczki mogly by bez strun zostac :lol:
wtedy lepsze pianino :lol:

chociaz skrzypeczki tez mnie uspakajaja, bo jak zaczen grac to skonczyc nie moge,
moge grac i grac, zamkne oczy i tylko muzyka  :kocham:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-26, 20:46
Im mamy więcej czasu tym sięgamy po bardziej "przyjemne" metody na doła...A kiedy jesteśmy zabiegani sięgamy po żyletkę...Gdybym miała psa to już bym była szczęśliwa...lepiej wyjść z psem niż samemu błakać się po okolicy późnym wiecorem kiedy łapie mnie dół


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-26, 20:56
No tak, Tayson i Tayra daja mi tyle szczescia!! :)
nie wiem co bym bez nich zrobila!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-26, 21:20
A ja chce psa...ale moi rodzice się nie zgodzą... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-26, 21:22
hmmm szkoda,
bo moje psiaki to naprawde sa koffane!
to moi przyjaciele, moi obroncy, dodaja mi sil i nadziej
i szczescia :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-26, 21:47
Moja Nela to nie ma takich zachować. Indywidualistka...
Ja nie mogę wyjść w nocy z psem, bo mieszkam na takim osiedlu, że mnie zaraz napadną.
Discman mi się zepsuł.
W środku nocy nie mogę wyjąć klarnetu - sąsiedzi by mnie wyeksmitowali.
Poza tym nie lubię go.
Poza tym skończyłam szkołę i go oddałam.
Na pianinie to tylko podstawy.
Skprzypce mają mi kupić - będę samoukiem.
Co za życie!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ivellios w 2005-06-26, 21:53
Jeszcze nigdy i już nigdy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-26, 22:12
Ivellios
 I bardzo dobrze.Tak 3maj


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 00:02
ojj Malus!
jak fajnie!!!
bendziesz miec skrzypeczki!
skrzypce sa koffane!
ojj jak ja je koffam!
kazdy ich dzwiek, gdy slysze moje skrzypeczki to w duszy az mi sie przewraca :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-27, 10:26
Kurcze to siem wszyscy znają a ja taka samotna :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 11:14
Ona14 dlaczego samotna? :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-27, 11:21
Ona - bo FZ to taka mala , wielka rodzinka :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 11:21
do której teraz i ty nalezysz :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-27, 11:46
Cytuj
Ja nie mogę wyjść w nocy z psem, bo mieszkam na takim osiedlu, że mnie zaraz napadną
ja na szczęście miałem psa, który mógł mnie obronić :) I raz nawet to zrobil. Teraz został mi sam Will, a ten zbyt odważny nie jest :lol: chociaż kiełki potrafi wystawić do kogoś, kogo nie lubi.

Widać muzyka uspokaja nie tylko mnie :krzywy:

Ona14 - jaka samotna? :P to, że jesteś tutaj już pokazuje, że sama nie jesteś.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 12:19
ja w nocy czasem wychodze, lubie to robic, isc przez ulice
patrzyc w niebo :kocham:
Moi rodzice nie lubia tego :?
Ale biore moje psiaki Taysona i Tayre,
Taysonek by pozarl tego który by stanol nam na drodze :lol:

Ostatnio nawet, nie bylo tak pózno byla tak ok 21 wyszlam z sama z Taysonem bo Tayra z mama pojechala
a akurat byl zachud slonca, a ja uwielbiam zachody :kocham:
no i taki ide przez uliczke a tu nagle zatrzymuje sie auto,
mezczyzna ciemno skury otwiera szybe i mówi ze mam peknego psa i pyta jaka to rasa i czy to juz jest dorosly pies! :?
powiedzial ze on ma tez 2 dobermany
Ja takie galy!!! :shock:
juz zaczol mi smierdziec!
No bo w Angli przeciez kazdy kto sie psami interesuje a on powiedzial ze psiaki kocha powinien znac
rase Staffordshire bull terrier, bo to przeciez jedna z naj popularniejszych tutaj ras!
a on mi kit wciska ze kocha psy!
wysiadl z samochodu podchodzi, pyta czy moze z nami po parqu pochodzic!
ja Taysona tak smycza lekko pociaglam Tayson wiedzial o co chodzi pokazal swoje piekne zobeczki,
zaczol na niego szczekac, warczec,
Ja oczywiscie zadowolona! :)
odpowieadam ze Nie jezeli nie chce zostac rozszarpanym przez mojego psa, a dzis nadzwyczajnie jest nerwowy :lol:
Facet tak spojrzal na Taysna, odsunol sie i mówi no moze masz racje, jeszcze raz na mnie spojrzal
i pyta a telefonu bys mi swojego nie dala?!!!!
A ja do niego 'Widzisz tego psa? czy chcesz abym go z smyczy puscila? a wtedy ja juz za niego nie odpowiadam!
ON taka kwasna mine zrobil i mówi to ja chociaz dam ci mój numer!
Ja sie schylam do Taysona i mówie do tego faceta ze przegiol, on na mnie patyrzy tak iz szokowany i mówi nie nie
ok to ja juz ide!
trzymaj psa! i wskoczyl do auta i pojechal :lol:

No Goldenek muzyka, jest EXTRA! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-27, 13:20
STaff, skrzypce mają cudowny dźwięk :kocham:
Tylko najpierw przydałoby się na nich nauczyć grać :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 13:22
tak skrzypeczki sa piekne! :kocham:
kazdy dzwiek ma takie swoje znaczenie, kazde pociagniecie smyczkiem
jest inne, takie cudowne! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-27, 14:08
Hehehehe fajna historia,jakbym miała psa to by mnie tyle razy nie napadli :(
A samotna już nie jesetem :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-27, 15:34
No to się ciesz ;)
Ja narazie mam tylko swoje łóżko i poduszki do przytulania...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 16:06
Malkus u mnie wlasnie jest moja qumpela i gramy na skrzypeczkac :)
 Ona14 my zawsze jestesmy z toba :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-27, 16:32
No to się ciesz ;)
Ja narazie mam tylko swoje łóżko i poduszki do przytulania...

Ja mam jeszcze 2 misie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-27, 17:20
Staff dobrze że miałaś ze sobą Taysona.... :!!!:
Ona14 to dobrze ;) ale i tak nigdy nie będziesz samotna bo będziesz miała nas :chytry: :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-27, 17:42
Ja chcę skrzyypceee :P
Narazie mam tylko..skrzypce :P
Mam smyczek, bez włosów w środku.
I skrzypce, bez strun i mikrostrojników :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 17:56
No tak Taysonus to mój stróz :)

Malka to i tak juz duzo masz, jeszcze troche i benda cale szkrzypeczki :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-27, 23:34
Staffka dobrze,że mialaś psa,bo nie wiadomo co ten koles knuł :? .. Ja nie wiem co bym zrobiła..chyba uciekła..Ale gdybym miała takiego psa,to mogłabym sobie z nim podyskutowac i go straszyć tym psem :hyh: ..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-27, 23:37
Agysz szkoda ze jego miny nie wiedzialas jak powiedzialam
ze przegiol i  juz mialam niby Tayona z smyczy puszczac
normalnie zalosne :lol:
Na swiecie tyle ***** zyje!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Agysz w 2005-06-27, 23:40
Jakby tu mnie coś takiego spotkała to ja raczej bym psa nie spuściła,bo nie ma się czego bać ( jamnik ) :lol: Ale raczej bym uciekła..albo w ogole z nim nie gadała..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-28, 08:26
A Nela, mimo, że piesek średniej wielkości, to jednak swą posturą budzi postrach wśród ludności :mrblue:
Napakowana, szczekająca, wyrywająca się ze smyczy.
Pit buuuuull :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-28, 10:45
hehhee,
Ja bylam pewna ze z Taysonem jestem bezpieczna,
jak bym Taysona póscila ojjj to gostek by mial przechlapane,
wiadomo jakie sa psiaki typu Bull
 Tayon jak zabkami trzyma to pózniej juz nie pósci, a wienc nie bylo by
zbyt ciekawie :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-06-28, 13:23
Cytat: Staffka
...myslalm zobacze, wyzyje sie na sobie moze przejdzie,
przed tym wyzywlam sie w inny sposub, nie kaleczac sie stawialam czola problema starajac sie je rozwiazywac
 no ale przyszed ten moment ze mnie to przeroslo, chcialam spróbowac z mysla ze pomoze,
...
No właśnie... gdybyś nie wiedziała, że tak w ogóle można robić to byś nie chciała "spróbować z myślą, że pomoże"... taka jest prawda...... :(

Może zasięgnijcie porady psychologa...... Może by Wam to pomogło... tym, dla których cięcie się jest nałogiem... tym, którzy nie mogą przestać mimo tego, że wszyscy proszą, trzymają kciuki, wierzą, że się uda... Jak widać Wam to nie pomaga... bo robicie to dalej i dalej... postarajcie się do tego przyznać... :( Żeby pokonać nałóg to najpierw trzeba sobie zdać sprawę z tego, że jest się nałogowcem... to pierwszy krok do wyleczenia się :)
A psycholog to nie psychiatra przecież, jak się niektórym wydaje... :)

Nie odbierzcie źle moich słów... ja po prostu nie mogę już dłużej czytać jak tylu młodych ludzi tak się krzywdzi i nie może przestać! Nie mogę też czytać jak tylu ludzi zaczyna się ciąć, bo robią to inni na forum...!

Jeszcze raz proszę, przemyślcie to... BARDZO proszę...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-28, 13:26
Mi psycholog pomógł w cięciu się. Myśli pozostały, przypomina mi się żyletka, fakt... ale nawet patrząc na coś ostrego uśmiecham się i potrafię sobie powiedzieć "przecież to debilizm" ;) I kto mi to wpoił? Psycholog. Miałem szczęście, że trafiłem na dobrego.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-06-28, 13:38
Dlatego wrto iść do psychologa,dla niedowiarkow,którzy myslą "Co on mi pomoże?" macie przykład Goldena ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-28, 22:37
ale psychologowie to gwałciciele :lol:
ja się boję psychologów :P
zresztą, nie jest ze mną aż tak źle. chyba :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-28, 22:49
Dzisiaj jechałam do hodowli na Bemowo i w autobusie spotkałam taką parę bardzo specyficzną. Dziewczyna - "gigant", widać, że nie ma dla siebie szacunku, chłopak - dres, szapnował zapalniczką chyba za wszelką cenę chciał żeby wszyscy wiedzieli, że pali. Po chwili przyglądania im się ze skrzywioną miną zauwazyłam, że ma całą rekę w sznytach - i zadałam sobie pytanie czy faktycznie miał powody aby się ciąć czy zrobił to dla szpanu, odpowiedz była jednoznaczna... Nienawidzę takich osób.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-28, 22:55
ale psychologowie to gwałciciele :lol:
ja się boję psychologów :P
zreszt&plusmn;, nie jest ze mn&plusmn; aż tak Ľle. chyba :P

:lol: A czemu tak sądzisz?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 08:42
GwiezdnyWyslannik - nie mozesz wiedziec czy to napewno tak... Chociaz wydaje sie oczywiste - na 1 rzut oka roznie to jest ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 09:07
Wiesz gdybyś zobaczyła tego chłopaka też byłabyś tego pewna, widzimy podobnie - co do tego nie mam żadnych wątpliwości ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 11:33
Wiesz no po mnie na 1 rzut oka tez malo widac...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-29, 12:14
o mnie tez można wiele rzeczy pomyśleć... ten rok temu: czarne ciuchy, czarny makijaz na oczach, fryz taki artystyczny nieład, w ręce papieros, gitara na plecach... i sznyty na ręce. Starsze panie omijały mnie łukiem, młodsi patrzyli krzywo. A jakoś miałem problemy, nie było to dla szpanu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 12:16
Tylko widać jednak po osobie i jej zachowaniu...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-29, 12:17
No ale super Goldenku ze z tego wyszles :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-29, 12:29
na pewno widać... Tylko zaznaczam, że często można się grubo pomylić...
Sam bym z tego nie wyszedł. Gdyby nie przyjaciele i psycholog, to kto wie, może na komunalnym miałbym swoje miejsce pod krzyżem... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 12:40
Nieraz mozna slicznie zamaskowac problemy wlasnie ,,ostrym" zachowaniem..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 13:12
Nieraz mozna slicznie zamaskowac problemy wlasnie ,,ostrym" zachowaniem..

Czasami tak robie,ale raczam tego unikać


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 13:40
Czasami tak robie,ale raczam tego unikać

Ja tez robilam, ale to bez sensu ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 13:43
Kiedy mam poważny problem ale niechce nikomu o nich mówic tylko wtedy tak robię...Innym lepszym wyjściem jest zwierzenie się komuś...ale nie ze wszystkiego się da


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 13:56
I nie zawsze jest odpowiednia osoba....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 13:57
dlatego warto miec zawsze kogos bliskiego przy sobie i starac sie go nie stracic...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 14:15
Tylko czasami starania wychodzą na marne...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 14:17
Ale jesli to jest prawdziwy przyjaciel, jakich malo to i tak bedzie z nami w ciezkich chwilach :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 14:35
Żadko się tacy zdarzają, ale trzeba wierzyć... I w siebie i w przyjaciela...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-29, 16:26
...i starać się, aby przyjaźn nie prysnęła ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 18:25
Jechałam dzisiaj autobusem do Kawiarni, bo tam się umówiłam ze znajomymi ( ze świata kynologii ) i stoi taka dziewczyna mniej więcej miała z 15 lat, ubrana na czarno taka bardzo mroczna patrzę całe ręce pocięte, ale widziałam, że ją to krępowało, bo ciągle się patrzyła na te swoje ręce aż w końcu założyła bluzę... Szkoda mi się jej zrobiło... I wtedy pomyślałam sobie jak wyglądają ręce "mojej" jednej osoby i czy też tak je zasłania...


Data wysłania: 2005-06-29, 18:20
A propo. Może i się nie tnę, ale moje problemy z mojego punktu widzenia s&plusmn; też przeokropne. W domu chodzę smetna, smutna, pokłócona a gdy wchodzę do szkoły normalnie dusza towarzystwa. Wesołek klasowy. Nie że robię to specjalnie, ale kiedy widze kogos z klasy to od razu costam gadam smiesznego. Może to jest jaki&para; sposób na wyluzowanie się? Także nie należy oceniać człowieka po wygl&plusmn;dzie ani po jakim&para; tam pojedynczym zachowaniu. A może ten dres po prostu miał duże problemy i również wpadł nałóg jak wy. Chyba nikt nie chciałby kaleczyć się i sprawiać sobie bólu dla szpanu?

Oczywiście mógł mieć problemy, ale nie wyglądał... Ale to tylko moje spostrzeżenie, a w rzeczywistości może być zupełnie inaczej... Oj uwierz, że nie jedna osoba robi coś żeby się "przypodobać" kolegom.../ koleżankom... 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 18:52
Jeśli osoba robi to dla szpanu to chętnie odsłania blizny,inna będzie je ukrywać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-06-29, 18:55
To już jest nie ważne ..ale przez całe życie bedzie chował swoje blizny ,i zadawał pytanie;po co to zrobiłem??


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 19:02
...i starać się, aby przyjaĽn nie prysnęła ;)

Czasem to trudne...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-29, 19:02
Cytuj
Czasem to trudne...
Ale zawsze warto próbować ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 19:27
Oczywiście, ale najgorsza jest porażka... Bolesna...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-29, 19:30
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Życie nie składa się tylko z samych przyjemności, jest też czas niestety na porażki. I chcąc, czy nie chcąc trzeba się z tym pogodzić. Im szybciej, tym lepiej.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 19:47
Ja już chyba zdążyłam się z tym pogodzić... Nie raz bywało ciężko i nie raz będzie jeszcze gorzej...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-06-29, 19:51
Ale przyjdą też dobre dni. Czasem tak jest, że 'raz na wozie, raz pod wozem' (czy jakoś tak :P) ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 20:00
Dokładnie tak :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 20:31
słyszałam kiedyś słowa że:za każdą chwile szcześcia,płacimy dwiem chwilami bólu.
Zgadzam się z tym,ale cóż takie życie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 20:45
Też to kiedyś usłyszałam od kogoś mi bliskiego i o sobie zapamiętałam - święte słowa...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-29, 21:17
Cytuj
I wtedy pomyślałam sobie jak wyglądają ręce "mojej" jednej osoby i czy też tak je zasłania...

Nie zaslania...

Prawdziwa przyjazn nigdy nie przemija i nigdy sie nie zniszczy - tak samo jak milosc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 22:02
Bo nie ma czego zasłaniać czy po prostu ma w dupie czy się patrzą...?

Ale nie zapomnijmy o tym, że miłość/przyjaźń bez wzajemności jest zawsze najsilniejsza...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 22:29
Ale nie zapomnijmy o tym, że miło&para;ć/przyjaĽń bez wzajemno&para;ci jest zawsze najsilniejsza...

Tylko dlaczego? :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 22:30
Bo życie jest do dupy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 22:31
Zgadzam się


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: malutka w 2005-06-29, 22:38
Cytuj
Ale nie zapomnijmy o tym, że miłość/przyjaźń bez wzajemności jest zawsze najsilniejsza
To chyba raczej wiąże się z tym,że ta druga osoba jest przez nas idealizowana i nie dostrzegamy jej wad,które dostrzeglibyśmy obcując z nią bliżej na codzień.A z drugiej strony jak można mówić o przyjaźni gdy tylko jedna osoba się angażuje?przyjaźń bez wzajemności?? niemożliwe jak dla mnie :| z miłością tak samo....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-29, 22:50
przyjaźń raczej nie możliwa...
Może masz racje.Ja podkochiwałam się w chłopaku 3 miechy,a jak zaczęłam z nim chodzić to po miesiącu miałam go dość :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-06-29, 23:02
A ja dzisiaj po poludniu i na wieczor zlapalam giga doła...
Ale nie pocięłam się, powiedziałam sobie koniec  z tym, probowałam odreagowac inaczej.. jestem z siebie, hmm.. mozna powiedziec dumna...

Było źle, jest źle i źle będzie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-29, 23:56
I bardzo dobrze, również jestem z Ciebie dumna :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 07:42
Bo nie ma czego zasłaniać czy po prostu ma w dupie czy się patrz&plusmn;...?

I jedno i drugie... i tak juz prawie nic nie widac, a nawet jesli moje zycie- moje cialo...

Cytuj
Ale nie zapomnijmy o tym, że miło&para;ć/przyjaĽń bez wzajemno&para;ci jest zawsze najsilniejsza...

Ale to nie przyjazn... a prawdziwa przyjazn sklada sie rowniez ze sprzeczek i ciezszych chwil.. dlatego wlasnie jest prawdziwa.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 11:24
I jedno i drugie... i tak juz prawie nic nie widac, a nawet jesli moje zycie- moje cialo...

Ale to nie przyjazn... a prawdziwa przyjazn sklada sie rowniez ze sprzeczek i ciezszych chwil.. dlatego wlasnie jest prawdziwa.

Ale często się tak zdarza, że jednak chcesz na kimś polegać, rozmawiać z nim, przebywać, a ta druga osoba ma to gdzieś... A jak jest z miłością nie trzeba tłumaczyć...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-06-30, 13:05
Od czasu do czasu sama mam chęćstrzelić sobie sznytka... ale to mi szybko przechodzi...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 16:12
No to pogratulujcie AgaŚ wytrwalości bo sie debilka pociela :) Aplauz....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 16:17
AgaŚ mówi się trudno następnym razem będzie lepiej :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 16:31
Od lutego licze na to, że będzie lepiej...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 16:43
Wszystko zalezy od nas samych


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 20:25
lepiej nie mówić sobie np "od jutra się poprawie" - to nic nie daje... zawsze przyjdzie myśl, co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, a będziesz mieć dwa dni wolnego. I nie radzę mówic sobie "moja kolejna sznyta będzie ostatnią"... efekt podobny  jak przy obiecywaniu poprawy... obiecanki cacanki. Trzeba wziąć się ostro do roboty, a nie odkładać ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 20:27
nigdy więcej i kropa


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 20:33
nigdy więcej i kropa
tak bylo i co...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 20:35
AgaŚ, może po prostu sama nie umiesz już sobie z tym poradzić... i bez pomocy zatracisz sie w tym co robisz.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 20:37
Zgadzam się z goldenem.Może zajmij sie czymś co sprawia Ci przyjemność,tańcz słuchaj muzyki,krzycz,płacz byle się odreagować inaczej niż cięciem


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 20:39
nie... nie wiem... :| ale czuje sie cholernie glupia :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 20:41
Nie myśl tak


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 20:47
No wiesz obiecalam sobie ze nie bede i nie cielam sie naprawde i jakos sekunda i ciach :| a to glupie... ale no jakos musialam sie rozladowac..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 20:49
nie... nie wiem... :| ale czuje sie cholernie glupia :|
nie jesteś ;) po prostu przestałaś sobie radzić z problemami. Przygniotły Cię. I widzisz jedno wyjście - żyletkę - pamiętasz, że kiedys dało to ulge i teraz non stop sie tniesz. Znam to uczucie tak samo dobrze jak Ty, AgaŚ.
Teraz moim hymnem życiowym jest jedna piosenka, jej refren "I'n not oookaaay, I'm not o-kay! Not o-f*king-kay!" :P Wiesz co? Teraz potrafie przypomnieć sobie żyletke i zacząć się śmiać z własnej głupoty, a nie myśleć, jaki to ja jestem biedny, bo nie mogłem rzucic cięcia się. Psycholog nie gryzie, jesli zna sie na rzeczy, to naprawdę potrafi pomóc ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 20:52
Nie do konca bo potrafillam troszke czasu rozwiazac problemy bez tego ;) Więc... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 20:53
Popros kogos o pomoc...Mam bardzo podobnie wiem co czujesz.
Ale musisz wytrzymać...Uwierz mi że od tego problemów nie ubędzie a wręcz przybędzie


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 20:56
Cieszę się, że boję się bólu :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 20:56
Ale w jaki sposob ten ktos ma mi pomoc...? wiem ze potrafie sobie sama poradzic.. a czemu to dzisiaj zrobilam - NIE WIEM i to jest najglupsze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-06-30, 21:00
Z przyzwyczajenia?
Nie potrzebowałaś już tego?
Musisz mieć tylko trochę silnej woli


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 21:04
Czasem nawet rozmowa z bliską osobą (albo właśnie psychologiem) może pomóc. Możesz powiedzieć o wszystkim co Cię dręczy... nikt po za tą osobą, z którą będziesz rozmawiać na pewno się nie dowie o niczym z Waszej rozmowy. Musisz się tylko przełamać... Wierzymy w Ciebie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 21:05
a jak sama możesz sobie poradzic? żyletką?... Przestań w ogóle widziec ten mały kawałek metalu, a także wszystko inne, co ostre. Wiem, to jak nałóg i trzeba z tego wyjść. Ale trzeba miec do tego samozaparcie i silną wolę. Najpierw tego musisz sie nauczyć ;)
Inna osoba, to zawsze pewnośc, że jest ktoś, kto rozumie, komu można zaufać. Przyjaciel to zawsze osoba, która poprosi "nie rób tego, nie rób tego dla mnie" - chyba nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo to działa na człowieka. To tez zawsze dodatkowa głowa do myślenia, która może pomyśleć za Ciebie i w odpowiednim momencie puknąc Cię w głowę.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:07
Majka z tym to akurat nie mam problemu bo moge powiedziec wszystko... ale to nie o to chodzi.. nie wiem  o co chodzi! :| Nie chce tego robic.. A potrzebowac - potrzebowalam, bo od paru tygodni ,,cos" mi jest i to we mnie rosnie i rosnie, nowe problemy, smutki, porazki - nic wielkiego, ale sie zbiera pomalu i dzisiaj padlo na moja reke zeby to wyladowac..

Cytuj
Inna osoba, to zawsze pewnośc, że jest ktoś, kto rozumie, komu można zaufać. Przyjaciel to zawsze osoba, która poprosi "nie rób tego, nie rób tego dla mnie"

To juz bylo u mnie przetestowane... chciałam ale nie wyszlo i jedyne co - to bylo mi okropnie glupio...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 21:12
to może nie treafiłaś na odpowiednia osobę... :tuli:
a próbowałaś chociaz wyżyć się w inny sposób? Czy wie zysz tylko w to, że wypływająca z ran krew będzie ukojeniem? Może nie próbowałaś znaleźć innego wyjścia z sytuacji... Ja znalazłem uspokojenie myśli w mojej pasji - muzyce.

PS. jeśli nie masz już totalnie z kim pogadac, na gg jestem często ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:13
Osoba az za bardzo odpowiednia...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-30, 21:15
AgaS gdy nachchodzi taka mysl i chcec zrób cos innego cos co ci sprawia przyjemnosc ;)
tak jak to wlasnie powiedzial Golden ;)

Ja naparzyklad moje psiaki zabieram i ide wyszalsc sie do parku po powrocie jestem calkiem inna!
albo podobnie do Goldena gram na instrumentach :)
Wtedy sie odrywam od wszystkiego!
jestem w takiem moim malym swiecie, nic sie nie liczy, jestem wolna :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:17
Ale mi sie nie zbiera na to.... nie wiem kiedy mi odbije ;) Przeciez to sekunda


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 21:17
AgaŚ! Przedewszystkim musisz wierzyć, że jesteś silna, że Ci się uda, że jesteś wyjątkowa. Jeżeli sama w to nie uwierzysz to nikt Ci nie pomoże :| Musisz tego chcieć!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:18
No wlasnie do dzisiaj myslalam ze jestem silna... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 21:20
sekunda, sekunda... ale trzeba dojśc do momentu, kiedy w tą sekunde zdąży się pomyśleć. A na to trzeba zapracować i nie wiem czy uda się samemu...

AgaŚ! I jesteś! :) Tylko ta siła drzemie głeboko w Tobie i jej nie widzisz! ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 21:21
No to jak jesteś silna to NIE RÓB TEGO! ;) Uda Ci się, uda Ci się, uda Ci się... Jak ja mam gorsze dni to staję przed lustrem i myślę "Jestem Majka... Taaa... Jestem sobą... Wcale nie jestem taka beznadziejna jak mi się wydaje..., a może? Nie, nie, NIE! To pomaga ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:24
Ja tez potrafie gadac sama do siebie :lol: Ale wiecie jakos mnie specjalnie ta dzisiejsza ,,akcja" nie przerazila... Moze dlatego ze b.wazna dla mnie osoba nie zaczela mnie opieprzac za to - jak zawsze... ;) gorzej jak patrze na reke...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 21:26
Taaa... ja prowadzę dłuuugie monologi... nie ma to jak schiza... :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 21:27
Lepsze to niz zyletka :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-06-30, 21:39
W sumie tak, ale ja jestem beznadziejna :;d:, boję się bólu... wszystkiego się boję... i cieszę się z tego, bo dzięki temu nie mam siły się ciąć... Jestem słaba... Chociaż muszę przyznać, że raz mi się przydarzyło, ale nigdy więcej ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-06-30, 21:41
Czasem slabosc jest nasza sila i ochrania ;)

ja natomiast nie boje sie bólu, jestem na niego odporna,
tak jakos zawsze bylo.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-06-30, 21:53
AgaŚ - to może spróbuj tego monologu :chytry: gadaj sama do siebie i sama ze sobą rozmawiaj na temat żyletki. Pewnie dojdziesz do jakichs wniosków.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 22:02
Ja już się nie odzywam na ten temat... Próbuję od dłuższego czasu i mi nie wychodzi ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-30, 22:03
Kolejny dzień bez cięcia...
a Wy? Laski, trzymacie się obietnicy?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:05
O wlansie i ja kolejna obietnice zlamalam.. :| czemu tylko ze mnie taka slabizna :|?
Ja już się nie odzywam na ten temat... Próbuję od dłuższego czasu i mi nie wychodzi ;)
Proboj dalej prosze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-30, 22:08
Agaaś... :(
Teraz nie wiem, czy powinnam Cię trzepnąć w łeb czy pogłaskać po głowie...?
To może nakrzyczę: NIE RÓB TEGO! TO NIE JEST ROZWIĄZANIE! PAMIĘTAJ O NAS! ZRÓB TO DLA SWOICH BLISKICH!
:cmok: :cmok: :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:12
Malka- trzepnac i to pozadnie :)

A dlaczego pewien ktoś, zganijcie kto, obiecal mi ze sie potnie jak tylko ja to zrobie, i znajac zycie robi to, a chociaz mnie to strasznie boli to i tak sie tne? :| :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 22:14
O wlansie i ja kolejna obietnice zlamalam.. :| czemu tylko ze mnie taka slabizna :|? Proboj dalej prosze...

Ja już nie mam siły Agata... Może gdybyś była mi obojętna byłoby mi łatwiej, a tak.. Ja naprawdę nie daję już rady... ;(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:18
Ja już nie mam siły Agata... Może gdyby&para; była mi obojętna byłoby mi łatwiej, a tak.. Ja naprawdę nie daję już rady... ;(
Jak ty sie poddasz i nie bedziesz mnie opieprzac to ja tym bardziej... przy najblizszym spotkaniu - daj mi w twarz tak zebym poczula a jak nie  bede wiedziala za co to jeszcze raz daj...prosze!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 22:21
Nie... Poproś kogoś innego - nie mnie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:24
Ale tylko ty mozesz pomoc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 22:25
Moja pomoc ma wyglądać tak, że Cię trzasnę w twarz? Nie zrobię tego. Moge Ci w inny sposób pomóc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:30
Cytuj
Moge Ci w inny sposób pomóc...
Jaki? Byleby pomoglo.. Prosze :cmok:

Wiesz u mnie najlepiej kary cielesne dzialaja, bo najczesciej sie je u mnie stosuje..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-06-30, 22:31
Ja też bym nie mogła nikogo trzepnąć... prędzej bym usiadła i pogadała.. kogoś lubię słuchać, ale sama nie umiem gadać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 22:33
Nie wiem czy to zauważyłaś, ale raczej inaczej Cię traktuję niż ci "inni" i przy tym pozostanę...
No i Malka problem w tym, że Agata nie potrafi gadać, ale na szczęście ja potrafię i z nią porozmawiam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-06-30, 22:39
Chyba ze Agata ma takie olsnienia jak np. w nasza nocke na ozp... ;) nie gadalam :P?

I dobrze ze mnie inaczej traktujesz i ma tak byc :cmok: Dziekuje..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-06-30, 23:24
Gadałaś aż za dużo i ja chyba również... Ale dzięki temu teraz jest tak jak jest...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-01, 02:11
Za każdym razem jak coś takiego czytam mam ochotę na Was nawrzeszczeć, chociaż Was nawet nie znam!... :roll:

Nie potraficie sobie sami z tym poradzić. Przyznajcie się do tego. Jak już zdacie sobie sprawę skorzystajcie z pomocy psychologa!

Malkeszku, Ty chyba nie wierzysz w to, że kobieta psycholog mogłaby Cię zgwałcić... no więc do dzieła! Agaś, Malka, Jaśka i inni, którzy mają ten problem... : umówcie się z psychologiem na rozmowę, to nic strasznego przecież, może Wam się chcieć tam płakać, możecie nawet się rozpłakać, ale to obca osoba i do tego znająca się na rzeczy... Osoba, która będzie tam żeby Wam POMÓC. Tylko to musi być naprawdę dobry psycholog (a raczej psycholożka...)

Trzymam za Was kciuki. Nie chcę więcej tutaj przeczytać, że nie wytrzymaliście. Chociaż pewnie przeczytam jeśli nie skorzystacie z pomocy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 06:29
Dalma - u mnie pomoc nie tkwi w psyhologu, ale do konca sama nie wiem w czym.... ;)
Poczekam do 18lipca..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-01, 09:08
Tylko jest problem bo żeby umówić sie z psychologiem to o tym co się dzieje muszą dowiedzieć się ich rodzice...chyba że oni juz wiedzą?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-01, 12:30
Agaś, rozumiem o co Ci chodzi... ale jak i to nie pomoże zgłoś się do psychologa... to naprawdę może Ci pomóc!

Możecie poprosić rodziców o to by umożliwili Wam odwiedzenie psychologa, ale nie mówiąc im o tym jaki macie problem i o czym chcecie z tym psychologiem rozmawiać. :)
Pozostaje też psycholog szkolny, ale nie w wakacje... w takiej sytuacji rodzice w ogóle nie muszą wiedzieć o tym, że byliście u takiej osoby po poradę i rozmowę :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-01, 13:14
Psycholog? Nie, jeszcze nie... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 13:18
Malka , poweidz wtedy ":KIEDY??? jak bedzie za póżno?? nie życzę.. Psycholog jest po to , aby pomógł.. nie wiem dlaczego wzbraniacie sięTrzymacie się pazurami, byleby nie .. niektóre z WAS -NAPRAWDĘ mają problem..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-01, 13:22
Ale ja nie mam aż tak wielkiego problemu żeby do psychologa latać :roll:
Poza tym coraz lepiej w domu jest.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-01, 14:43
znajdźcie coś/kogoś, co napwa Was cały czas uczuciem szczęścia. To najtrudniejsze, ale najlepiej leczy. Ja mam muzykę. Ostatnio co noc moge się wyszaleć tak, że jestem mokry od potu dosłownie jak szczur. Dla mnie fajna publicznośc + punk taki, jaki lubimy w naszym wykonaniu to najlepsze lekarstwo na moje wszelkie słabości.

Malka, AgaŚ, Jaśka i inni - z takich problemów sammeu nie można wyjść...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-07-01, 14:45
Zgadzam się z Goldenem... potrzebujecie pomocy!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-07-01, 14:49
Golden, mozna, tylko trzeba chcieć...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-01, 14:52
Golden, mozna, tylko trzeba chcieć...
wiem ;) to jest natrudniejsze. Można chcieć, ale też niekoniecznie umiec sobie z tym wszystkim poradzić. "Chcieć" nie znaczy często "umieć". Dlatego w wyjściu z tego problemu potrzebna jest pomoc kogoś z zewnątrz. Ten ktos może nawet pomóc w znajdowaniu tego "światełka w tunelu" ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2005-07-01, 14:55
kiedy chcesz to znajdziesz rozwiązanie i to nieważne czy ktoś nam pomoze czy tez sami damy radę... rzecz w tym ze ludzie chcialiby...
a chciałbym to nie to samo co chcę...
trzeba zacząć od decyzji :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 15:00
ale przy decyzji  potrzebna jest Osoba. Niekażdy potrafi SAM zadecydować..dorosły ma problemy, a co dopiero młodzi..  :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: PePe w 2005-07-01, 15:22
Psycholog? Nie, jeszcze nie... ;)

Co do psychologa, to w życiu nie mógł bym się zwierzać jakiejś obcej osobie, która na dodatek am zapewne to cholerne zawodowe zboczenie polegajace na ciągłym wypytywaniu... NIGDY!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 15:29
PePe... nie opowiadaj głupstw.. Psycholog nie ma zadnych zawodowych zboczen.. MAtko.. jednak królóje nie iwedza, "coemnogród" Przepraszam.., ale nie wytrzymałam.. Jeżli podchodzi się do psychologa , ja kk do "magla" to nie dziwię sie.. że jesteście tacy jacy jesteście.. :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-01, 15:35
widze nie tylko mnie irytuje ta "cecha" ludzi :P

Psycholog nie gryzie. Zreszta jest otoczony tajemnica zawodową ;) PePe - ja tez nie mogłem. Ale co do psychologa się przełamałem, a mówiąc szczerze myślałem podobnie jak Ty :P odrzucało mnie na samo słowo PSYCHOLOG :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 16:08
ciekawe czy ze mnie by cos psyholog wyciagnal... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 16:25
Wątpie... Jak ja nie wyciągne to pójdziesz do psychologa...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 16:40
ty jestes dla mnie najlepszym psychologiem :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 16:44
Dobrze wiedzieć... To jestem kiepskim psychologiem w takim bądź razie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-01, 17:03
No właśnie... czasem jak widać rozmowy z osobą najbliższą nie są wystarczające byście przestali to robić... :( W takiej sytuacji nie widzę chyba innego wyjścia niż rozmowa z DOBRYM psychologiem... Zrozumcie, że czekanie nic nie da. W tym czasie będziecie dalej siebie kaleczyć i krzywdzić!...

Malka, piszesz, że nie masz aż tak wielkiego problemu... Gdybyś nie miała bardzo poważnego problemu to chyba byś się nie cięła?... Czy robisz to z błahych powodów?
A może najpierw był poważny problem, a teraz wystarczy mała sprzeczka z rodzicami np. i sięgasz po żyletkę...? To już byłoby uzależnienie... i moim zdaniem tak właśnie jest... :(

Proszę Was... pozwólcie sobie pomóc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 17:12
Dalma - my nieraz czujemy co moze pomoc a co nie... ;) Przynajmniej ja czuje...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-01, 17:18
Agatko, i po rozmowach z Martą nie tniesz się...?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 17:24
Po tej co bedzie zobaczycie ze nie bede ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:25
Może na dyktafon nagram i wszystkim ta rozmowa pomoże :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 17:25
Dziewczyny , nie obrażcie się, ale wydaje mi się że nawazajem się kokietujecie... pare stronek wczesniej była już mowa o tym.. a wy nadal.. ok.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:27
Tytuł topiku brzmi "Żyletką po duszy..." i w tym momencie próbujemy pomóc osobie która się tnie więc w czym tu widzisz kokietowanie?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 17:28
Wiec skonczcie juz pomagac... ;) Bo kokietujecie :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:31
Ja Cię pokokietuje jak się spotkamy :P A teraz the end jak nie możemy rozmawiać ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 17:32
mozemy mozemy ;) Mam sie bac :D?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:33
Kokietujesz mnie! :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 17:33
w tym.... , ...a może jednak przeczytacie sobie od 1 strony cały topic??//chcemy pomóc..ale
Dalma - my nieraz czujemy co moze pomoc a co nie... ;) Przynajmniej ja czuje...
ale na takie posty , co możemy zrobić???? lub   :
ciekawe czy ze mnie by cos psyholog wyciagnal... ;)
ok..jest wiecej, a nie chce mi się już cytować..gdyby AGAŚ chciała , nie stawiała by się "okoniem"


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:36
Czy Ty znasz ją i wiesz jak ona by się zachowała przed psychologiem...?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 17:41
NIe , nie znam.Ale nie może odrazu wszystkiego negować..Jeżeli potraficie sobie nawzajem pomóc to chwała- ale dlaczego na nasze posty odpowiadaćie w ten a nie inny sposób.
a przede wszystkim, nawet nie próbowała przejść pzrez Gabinet , a już wie że nikt Jej nie pomoże...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:43
Bo nie musi rozmawiać, ma mnie i ja jej pomogę. Przekonasz się.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 17:47
i cieszę się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 17:48
Uwierz, że ja jeszcze bardziej.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-01, 17:56
marioka po prostu znam siebie, a Marta zna mnie chyba jeszcze lepiej... :)  Ale jesli tak sadzisz...;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-01, 17:58
Agaś nic nie sądze, bo nie jestem od sądzenia-to ta k wyglądało. Ale jak MArta zna i wie to chyba jets ok?? Trzymam Kciuki


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-01, 18:04
Nie jest ok, bo nie mieszkamy w tym samym miescie, ale jedziemy razem na wakacje i tam bedziemy mialy czas aby wszystko wyjasnic i porozmawiac.
 


Data wysłania: 2005-07-01, 18:01
Myślę, że gdybym nie znała Agaty to też bym ją do psychologa wysłała, ale znam ją zbyt dobrze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-01, 21:27
A ja proponuje Tobie Agata żebyś dała sobie OSTATNIĄ szansę. Jak na OZP Marta Ci nie pomoże na tyle żebyś się przestała ciąć to pójdziesz do psychologa. Jedno pocięcie się po powrocie z Górek - prosisz o pomoc psychologa. Ale to tylko propozycja. Bo ja Was zmusić nie mogę do tego żebyście przestały się okaleczać... Niestety.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 09:59
Dalma ja juz od dziś się przestaje ciąć :) A Marta mnie na OZP tylko w tym utwierdzi! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-02, 10:53
Mam nadzieję, że to prawda Agatko!

Ale pamiętasz... Chcesz a nie chciałabyś przestać się ciąć? :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 11:03
Chce czy nie ciąć sie przestaje... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-02, 14:55
I bardzo dobrze! :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-02, 15:56
A mnie pies podrapał przy zabawie i wygląda to jak jedna, wielka sznyta :?
Na szczęście to nie żyletka.
Słuchajcie, ze mnie psycholog wiele by nie wyciągnął. Zmusił by mnie? Ja sama z siebie nic nie powiem. Musiałabym być chyba pijana. Już u szkolnego byłam, to tylko jeszcze bardziej mnie zdenerwował..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-02, 18:17
Dobry psycholog ma to do siebie, że doprowadzi Cię do momentu, kiedy mimowolnie zaczynasz mówić ;) wierz mi, ja jestem kolesiem bardzo zamkniętym w sobie i przy tym nerwowym :P a jakoś...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: PePe w 2005-07-02, 18:35
Golden czy przypadkiem zamkniety w sobie znaczy niesmiały, bo tu już chyba zdeczka przesadziłaeś :lol: ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-02, 18:37
nie jestem nieśmiały :P po prostu przed nikim się nie otwieram. Teraz kompletnie nikim. Trudno jest ze mnie cokolwiek wyciagnąć. Odwagi to ja mam w sobie wystarczająco :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-02, 20:36
golden-podobnie jak ja


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-07-02, 21:16
Malka,byłas w psychologa? I co Ci powiedział,że sie tak zdeberwowałaś? :>


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 21:16
i ja... ;) Ale da sie wyciagnac, trzeba miec sposob... :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-02, 21:25
No w szkole, jak mnie wuefistka za fraki doprowadziła...
To ona chyba nie jest dobrym psychologiem.
A zdenerwowałam się, bo mówiła do mnie jak do dziecka upośledzonego, które potrzebuje 15 minut na przeanalizowanie jednego słowa :P
"Uuuusiąąąądźźź dzieeeeckoooo..."


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 21:28
A skad wfistka ma takie prawo..?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-02, 21:30
Zaprowadziła mnie, bo koleżanka z klasy zobaczyła rękę :?
I ta mnie wyszarpała do psychologa.. :Oo:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 21:32
U mnie nikt na reke uwagi nie zwraca... :| Taa ci szkolni psyhologowie.. :P ostatnio ja u pedagog cos policji ,,zdawalam" na temat jednej dziewczyny z mojej klasy (dom dziecka, narkotyki ble ble..) i wlasnie mowila ze gg jest okropne, ze kaze mojemu ojcu mi internet odlaczyc, bo przez to ludzie sie oduczaja rozmawiac normalnie twarz w twarz :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-02, 21:36
Ja u mojej szkolenej psycholog miałam znajomości :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-02, 21:48
Agaś - bo to prawda :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-02, 21:52
u mnie wysylali mnie jedynie sila do pielegniarki po bandaz, bo gdy zobaczyli nowe sznyty wiedzieli, że na wf'ie świeżo zasklepione ranki pękną... A psycholog szkolna była bezradna :roll: tylko patrzyła na moją rękę i kiwała głowa nie wiedząc co robic i mówić.

A znajomi ze szkoły patrzyli na mnie jak na kosmite, którego rodzice nie kochają. Politowanie i odrzucenie w jednym.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-02, 22:01
no właśnie...i tego też bym nie zniosła jakby wszyscy myśleli że ja już nie wiadomo z jakiej rodziny pochodze czy co a to wogóle nie o to chodzi... Nie chciałabym żeby posądzali o "to" moją rodzinę


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-02, 22:01
To tylko u mnie takie cioty ze 50% wierzy ze mnie pies podrapal..?

Malkesz ciii :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-02, 22:05
ona14 wszystko da się olać... ;) i tak w szkole byłem brany za 100%towego dziwaka.

AgaŚ, wszędzie sie tacy znajdą...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-02, 22:07
Cii? CemU? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-02, 22:23
A może chcą wierzyć? To różnica :)
Heh ja zawsze byłam "inna"


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-03, 14:02
ja tez na poczatku ściemniałem. Wierzyli. Ale Gdy zaczęło sie tych blizn robić coraz to więcej wkońcu ktoś powiedział "nigdy nie wierzyłam w bajeczkę o kocie..." ;)
Ona14 - szkoda, że nie wszyscy umieja akceptowac ta "inność" :| ja tez odwieczny indywidualista.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-07-03, 19:46
hmmm... w gruncie rzeczy, niektórym takie "zadrapanie się" pomaga... mp mojemu kumplowi... jak ma doła czy jest wkurzony to sobie raz przeciągnie po skórze nożykiem i to mu wystarcza...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-03, 20:13
Ja nie ściemniałam. Poprostu nic nie mówiłam - musieli się domyślać... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-03, 20:15
hmmm... w gruncie rzeczy, niektórym takie "zadrapanie się" pomaga... mp mojemu kumplowi... jak ma doła czy jest wkurzony to sobie raz przeci&plusmn;gnie po skórze nożykiem i to mu wystarcza...
No o tym przeciez mowimy... :|

A ja wczoraj siedzialam z kolega, ktory mnie opieprzal ze mam takie rece i jedlismy cos takimi plastikowymi sztuccami i cos tam sie zaczela rozmowa, ze takim plastikowym nozykiem to nic sobie nie mozna zrobic, bo to nawet tego co jedlismy cienko tnie i tak sobie dosc lekko pojechalam po rece (wiem ze jestem glupia .. ) i moze krwi nie bylo, ale slad mam i to spory :P A jednak plastik potrafi :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-03, 20:21
Agaś , na drugi raz jedz palcami.. ;)
a tak poważnie.. wytrwaj Agaś i nie rób.. widzisz wszyscy opieprzają , aTy swoje.. nawet plastikiem..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-03, 20:24
Tym plastikiem to bylo wiesz tak przez przypadek, myslalam ze nawet sladu nie bedzie a tu suprise ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-03, 20:45
Suprise? :chytry:
Zaraz Cię pobiję kochanie :;d:
Zadna suprise tylko makabra! :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-03, 20:57
nie biiij!! :cry:

Juz nigdy żadnych sztućcy nawet gumowych :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-03, 21:00
No ja mam nadzieję :cmok:
Agaś - jak mnie nie będzie, i się nie daj Boże, odpukać (puk!...puk!...), się potniesz, to proszę meska mi wysłać. Przyjadę i własnoręcznie wytarmoszę ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-07-03, 22:00
Co Ty Malkesz wygadujesz?!  :mrgreen:
Ona nie ma prawa się pociąć, bo jej wyślę długi, opieprzający list! ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-03, 23:37
ja straszyłem Malkę, że przyjadę i prosze, zmieniła nastawienie :P  AgaŚ, może urządzić Ci horrorek, co? :evil: :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: M-ajka w 2005-07-04, 09:25
Wyślemy ją do wojska... Tam jej dadzą taki wycisk, że nawet nie będzie mogła ręki podnieść, a co dopiero sięgnąć po żyletkę :evil: :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-04, 21:58
Ze mną to można powiedzieć trochę dziwnie było... Skończyłam dopiero wtedy, gdy opuścił mnie "najlepszy przyjaciel" , bez podania przyczyny ani nic... Wcześniej flaki sobie wypruwałam żeby człowiekowi pomóc, dogodzić, on też mi pomagał... Do czasu...
Potem jakoś mnie 'oświeciło', żyletki poszły do kosza na śmieci, składany nóż zabrała mi kumpela mówiąc "jedna twoja, dwie moje" (co akurat było bez sensu...) Sznyty zostały, na szczęście rodzice nie zauważyli niczego...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-04, 22:11
a ja już się nie tne...bo nie mam powodów narazie :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-05, 08:22
Cytuj
jedna twoja, dwie moje

E no to chociaz u nas 1:1 nie Martuś...? :|

Hmm no to przyjezdzajcie do mnie - z checia was ugoszcze :;d: Musi byc powod zebyscie raczyli mnie dopiero odwiedzic Malekesz :(? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-06, 10:02
A ja wczoraj miałam ochotę się pciąć...zamiast tego posłuchałam trochę muzyki i poszłam pobiegać...pomogło


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-06, 11:02
Ona14 SUPER!!! :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-06, 15:21
I tak trzeba :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-07, 12:00
macie racje że cięcie się nie ma sensu, ja tez już to robiłam kilka razy ale przecież to bez sensu! :stop: wtedy trzeba się uspokoić i ona14 ma racje że warto posłuchac muzyki albo iśc na jakiś spacer :jupi2:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-07-07, 12:19
ja ostatnio mialam koszmarne dni, najpierw poklucilam sie bardzo z rodzicami, potem moi rodzice sie ze sob.a pooklucikli, a do tego ta cholerna samotnosc, ehhh ...
Na szafce lezal skalpel (rozcinalam poduszke bo mi piora byly potrzebne), spojrzalam na niego ale go nie wzielam...
Znalazlam inny sposob, poprostu płacz... Płakałąm az nie zasnelam, teraz to mi zastepuje ciecie sie...
Moze to jest oznaka slabosci ale wole to niz kaleczenie sie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-07, 13:00
I bardzo dobrze...trzeba być twardym a nie mientkim!
Ja chodze co wieczór na spacer,biegam ile wlezie...i myśle o wsyztskim co sie danego dnia zdarzyło...pomga mi to się uspokoić i wsyztsko przemysleć


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-07, 15:13
Jaśka i wyrzuć ten skalpel.. rany boskie, skalpel nie jest do ciecia.. w ogóle to o nim zapomnij, i płacz ile wlezie.....Kłótnia jest wszędzie.. w każdym domu.. to jest najmniejszy problem dziewczyny uwierzcie.. Ludzie się kłócą i  godzą .


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-07, 15:58
mariioka - a co jak sie nie godza...?

Mi placz nie pomaga... placze calymi nocami i nic.. :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-07, 16:52
jak się nie godza?/ to cały czas się kłócą?
hm.. to nie weim , co jest. Przykro- nie potrafię wytłumaczyć.
Agaś i to jest przyczyna???? Pomyśl sobie że to ICH PROBLEM.. NIE TWÓj.
Dla mnie jest zupełnie  innego  NAjważniejsze.. zbyt szanuję ludzi, zbyt mocno kocham życie, chociaż postawiło mi zbyt wysoką poprzeczke.. a po któreś tam szkoda pięknych chwil żeby nie wykorzystać maxymalnie.Agaś uśmiechnij się i pomyśl o sobie : NIe będziesz sie "dołować" , jeżeli To nie Twoja WINA!!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-07, 17:38
marioka - nie wiesz jaka jest przyczyna ;) To akurat ja 100% olewam relacje moich rodzicow.. i tak dla mnie oni malo znacza ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-07, 17:42
 nie wiem..
odpowiedzialam na Twoje pytanie.. wlasciwie moje mysli, odczucia etc etc


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-07, 18:06
I bardzo dobrze... :) Tylko z wlasnego doswiadczenia wiem, ze nie zawsze rodzice sie kloca, a za pare dni, chociazby nawet tygodni godza... :| Nieraz wszystko sie nie konczy zbyt pieknie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-07, 20:40
Cytuj
mariioka - a co jak sie nie godza...?
Cytuj
jak się nie godza?/ to cały czas się kłócą?
no ja jestem w sytuacji, w której "sie nie godzą"... Nigdy nie podam ojcu ręki na zgodę. Nigdy. Przenigdy. Nawet na nią nie będzie czekać ;)
Olałem go. I jest dobrze.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-08, 13:19
I tak czasem bywa ;)
moze i tak czasem jest lepiej,
wazne zeby bylo dobrze ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2005-07-08, 17:29
A ja pękłam 2 dni temu... JAk dotarło do mnie, że umarła moja świnka ogarneła mnie tak niesamowita rozpacz, że miałam ochote tylko sie zabić,anemicznie przejechałam po ręce złamanym kawałkiem czegoś bliżej nieokreślonego i poczułam ból..
Natychmiast to odepchnełam od siebie i wypłakałam cały żal i ból na podłodze... Wiem że jeśli zrobiłabym coś głupiego, to żałowałabym tego impulsu...Nawet pęknięte serce można poskładać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-08, 17:48
Powiem wam jedno..możecie zdołowac człowieka, jak tak dalej pójdzie sama to zrobię co wy. Przechodzę załamanie.. i właściwie to obojętnie co bedzie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Talagia w 2005-07-08, 18:23
nie warto niszczyć życia z tego powodu...
JA do dzisiaj bardzo wstydze sie swoich sznyt na rękach... I wiem że nie znikną...
Nie można poddawać sie... NIGDY


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-08, 18:46
A ja sie ciesze ze nie znikna... będą mi dawały siłe..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-08, 20:17
AgaŚ, tez jestem tego zdania ;) w moim przypadku tak samo jest z tatuażem na kostce - litera "L" będąca pierwszą literą imienia mojej ex-dziewczyny. Zerwałem z nią, ale wspomnienie pozostanie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-08, 20:39
no to ja mam blizne na kostce po moim chlopaku... bylym.. ;) Narazie zbyt milych wspomnien ona nie daje, ale wiem ze za pare lat milo bedzie mi go wspominac...

A blizny na rece... beda mi pokazywac jaka glupia BYLAM  i jaka jestem TERAZ (w chwili kiedy na nie spojrze) mądra ze potrafie radzic sobie inaczej :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dalmafreciak w 2005-07-08, 21:11
Znalazlam inny sposob, poprostu płacz... Płakałam az nie zasnelam, teraz to mi zastepuje ciecie sie...
Moze to jest oznaka slabosci ale wole to niz kaleczenie sie...

Jaśka, nie wygaduj bzdur! Oznaką słabości jest cięcie się!!! Może ludziom, którzy się tną wydaje się, że są silni, a to niestety nie jest prawda... silni są ci, którzy mimo ogromnych problemów, które ich w pewnych momentach bardzo, bardzo przytłaczają potrafią poradzić sobie inaczej (chociażby płacząc!) i nie sięgają po żyletkę!!! Zapamiętaj to sobie!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-09, 00:34
Dalmafraciak 100% Racja :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-09, 07:16
może nie sięgnąć po żyletke, bo nie wszyscy sie tną, ale poradzic sobie z problemem nie raniąc siebie, ani innych i nie robiąc niczemu krzywdy - i tu dobry jest placz :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-07-09, 11:31
Tak cicecie się jest oznaką słabości...płacz też, wiec jeżeli i to i to, to wybieram jednak płacz, ktorym krzywdy sobie nie zrobie....

A dzisiaj znowu nocka zarwana...
Już po raz 4 mam taką sytuacje ze chlopakowi ktory sie mi podoba, podoba sie moja przyjaciolka...  :roll: super, najpierw pewnemu P... podobała się Taśka, potem pewnego też P... podobała się Martyna, potem pewnemu A... podobała się Goha a teraz pewnemu M.. podoba się Monika... super  :|

Moi rodzice się jeszcze nie pogodzili, ciagle w domu tylko klutnie i klutnie :?
Do tego tata ciągle robi awantury mi :?
Dzisiaj np. powiedzial ze za moje oceny nie pojde na zadna dyskoteke w te wakacje, super :? :?
Do tego mam zabraną komorke na tydzien i zostalam nazwana przed rodzicow zlodziejka :? :?
A to dlatego ze moj tata pozwolil mi wyslac smsa specjalnego za 10 zł ze swojego kom.. No to wyslalam, a dzisiaj przyszedl rachunek i okazalo sie ze wyslaly sie 2 ... ale na serio nie specjalnie wyslalam 2 nawet nie wiem jak to sie stalo... i juz wielka awantura :?
Aha no i jeszcze do tego moj tata dzisiaj obudził mnie o 8 rano krzykiem i mowil cos takiego " wstawaj wreszcie, ile mozna spac? Ty zamiast łazić do pozna po dworzu to wes sie za powtarzanie tych rzeczy z ktore w tamtym roku Ci tak źle poszły <chodzi o lekcje :? > ty to tylko albo na dworzy u albo w komputerze, nic pozytecznego nie robic i do tego śpisz do południa <byla 8 rano :? > "

A tak pozatym to u mnie super :?
Mam jeszcze problem z chomikiem i Megi no ale super jest :?

Sorx musialam sie wyzalic.... :(
Gratuluje wszystkim ktorzy dotrwali do konca tego postu i nie zasneli :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-09, 13:05
To rozumiem, ze mi sie one naleza... Wiesz tak czytam to i czytam i cos mi to przypomina... Ja nie rozumiem niektorych rodzicow - jak mozna tak dzieci raktowac... Ale trzymaj sie :cmok: Moja mamuska wlasnie na wystawie jest :P :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-09, 19:13
Jaśka trzymaj się, jakos sie w końcu ułozy. ja też miałam problemy w domu, ale zawsze jakoś sie układa :) trzymam kciuki za ciebie :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-07-10, 11:57
CO do rodziców... powiem wam szanujcie ich.. mi niedawno zmarl ŚP Tatuś
  • Bardzo go kochałam, chociaz nie zawsze był sprawiedliwy. co do kłotni rodziców.. czasami jest tak ze sie kłocą i już nie godzą.. potem sąd, podzial majątku.. i zostaje sie bez ojca lub matki....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 12:20
to ja się nie będe żalic...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-10, 16:17
ja też bardzo kocham moich rodziców, mimo ze czasem sie z nimi kłóce. w końcu rodzine ma się jedną :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 16:41
to czemu ja bym wolala jej nie miec...?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-10, 17:28
AgaŚ zastanów się... Już nie będę mówić o tym, że większość rzeczy doceniamy dopiero po stracie, ale zamiast wyszukiwać ciągle co złego Ci rodzina robi, spróbuj znaleźć jakieś plusy... Na pewno są...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-10, 18:57
Agaś , a TY? że dali życie? to nie jest wielki PLUs?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-10, 19:05
Właśnie... Rozmawialiśmy o tym w szkole pod koniec roku z katechetką... To, że rodzice wogóle zgodzili się przyjąć nas na świat, a razem z nami wszystkie obowiązki, chociaż za to powinniśmy być im niezmiernie wdzięczni... Za to że żyjemy, chociaż większość z nas ma niekiedy myśli typu "lepiej by było, gdyby mnie NIE było"...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 20:23
marioka mam byc wdzieczna, jesli teraz slysze teksty w stylu ,,spierdalaj z tego domu i nigdy nie wracaj" albo ze wlasnie ,,gdybysmy wiedzieli ze takie gówno z ciebie wyrosnie to bysmy cie nawet za pieniadze nie zatrzymali " itd...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 20:53
Agaś-Serio rodzice Cię tak traktują?
Ja bym nie wiem co zrobiła,ale na pewno tak tego nie zostawiła...
Może poproś kogoś o pomoc...
Ja jestem bardzo wyczulona na takie texty...więc długo bym nie wytrzymała bez czyjejś pomocy


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 20:54
radze sobie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 20:54
Podziwiam Cię...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 20:56
tylko często żyletką... No dzisiaj chociazby nie pozwolili mi isc do kolezanki to wzielam psa i mowie ,,ide z psem na spacer" a ojciec mi z morda ze mam zostac itd. To ja pytam czemu (nie mialam zamiaru isc do kol. - po prostu przejsc sie  z psem) to on cos tam ze igram sobie z nim itd, jeszcze tonem strasznym, wiec ja sie zaczelam drzec czy juz nie mozna w tym domu wyjsc z psem na spacer i co w tym dziwnego, to prawie w twarz bym dostala gdybym sie nie odsunela i oczwyscie ,,spierdalaj juz razem z tymi swoimi psami"...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 20:57
radze sobie...

Nie, nie radzisz sobie. Sama siebie nie oszukuj...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 20:59
Gdybym sobie nie radzila chociaz troszke, to by moglo to zupelnie inaczej wygladac...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 21:00
Ale mimo wszystko się tniesz...
Ja też tak kiedyś miałam ale wtedy mój tata był strasznie zdenerwowany-i miał racje...
Ale to było tylko raz...

Agaś-nie skończyłoby się na cięciu...
Mimo wszystko nie możesz tego tak zostawić!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 21:02
Gdybym sobie nie radzila chociaz troszke, to by moglo to zupelnie inaczej wygladac...

Gdybys sobie radzila to bys sie nie ciela, nie plakala, nie mialabys mysli samobojczych i nie byloby "nocek"....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 21:03
Martuś... tamto nie bylo przez nichj..Nie tne się już...

A co mam robic, jak nie zostawic? POczekac do 18..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 21:05
Nie bylo przez nich, ale jednak bylo i to swiadczy o tym, ze sobie nie radzisz. Watpie, ze tyle lat wytrzymasz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 21:07
Widzisz inne wyjscie.. są moimi rodzicami wreszice... maja prawo do wszystkiego (ich slowa..). Jak nie wytrzymam, najwyzej sie zabije, dla nich mala strata...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 21:07
Nie wiem...porozmawiaj z kimś dorosłym...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 21:09
Widzisz inne wyjscie.. s&plusmn; moimi rodzicami wreszice... maja prawo do wszystkiego (ich slowa..). Jak nie wytrzymam, najwyzej sie zabije, dla nich mala strata...

Dla nich... Spojrz czasami na innych...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 21:11
Ja dla Ciebie Martuś obecnie zyje :cmok: I dla moich psow..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 21:15
Kocham Cie :cmok: Ale nie tnij sie blagam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 21:15
Masz zalatwione :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 21:18
Jeśli nie masz dla kogo życ,żyj na złość innym- ja to wyznaje :P
Ale zawsze jest dla kogo żyć,i nie mów że to dla nich niewielka strata bo to nieprawda


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-10, 21:19
Ona o tym wie... Generalnie to moje glupie male dzieciatko :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 21:21
no niewielka... juz mi nie raz mowili ze moge sie wyprowadzic... ;)

:cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-10, 21:30
To zrób to i zoabczysz jak będą załować :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-10, 21:32
AgaŚ - respect dla Ciebie ;) na prawdę. Ja z takim postępowaniem wobec mnie w ogóle sobie nie radziłem... Wszyscy mi mówią, że po prostu za późno schowałem w kieszeń swoją dumę... ;) dlatego radze Ci sie trzymać ;)
pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-07-10, 22:02
AgaS ale twoi rodzice są pod wpływem alkocholu że tak do Ciebie mówią. czy poprostu tak z nienawisci do swiata?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 22:30
Pod wplywem alkoholu sa milsi.. ;) Nie to po prostu szara rzeczywistosc w stosunku do mnie... proste...

ta niby sobie radze, a w rezultacie wszystko jakos we mnie, w srodku tkwi i w pewnym momencie wybucha... i wtedy dzieja sie tragedie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-10, 22:40
AgaŚ, musisz zapobiegać, jak to nazwałaś, tragediom! Robic wszystko aby było lepiej. Spróbowac wszystko pogodzić.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-10, 22:44
golden, ale to skladaja sie nie tylko rodzice.... wazne i mniej wazne male sprawy.. wszystko na nie... a jak proboje zrobic cos dobrze - nie wychodzi... :| Ale dam rade! :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-07-10, 22:47
trzymaj sie AgaS  :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-11, 10:25
no jasne, że dasz rade! ;) wiara daje siłę, pamiętaj.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-07-11, 15:08
Ale dam rade! :D
Dasz, AgaSiu, dasz ;) a ja 3mam za Ciebie kciuki :)

Ja często słysze od rodzicow teksty typu " Zamknij morde, bo jak Cie pie*dolne to się kopytami nakryjesz", nie zbyt miłe :? Wczesniej mnie to załamywało a teraz jak to słysze to śmiac mi się chce :P Bo ja znam swoją wartość a to tylko świadczy onisjkim, poziomie mojego taty...
<teraz tak mowie bo mam dobry humor, ale szczerze to zalezy od sytuacji, czasem takie slowa mnie bardzo rania i bola a czasem smiesza...>
Moim zdaniem najlepiej jest znać swoją wartość i wtedy wszystko będzie dobrze :) Nawet z porazek się wyjdzie, kazdy człowiek jest silny i sobie poradzi trzeba tylko w to wierzyc :)

A moi rodzice się jescze nie pogodzili, martwie sięo nicjh o ich małżenstwo....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-11, 15:55
Jaśka no dokladnie znam to uczucie... ale wiesz jak ci mówią, że nie wiedzą po co cie stworzyli, i zebys sie z domu wynosila, jeszcze bardziej boli... :| Szczegolnie ze mam siostre, która jest oh i ah.. i to jest np. jak dzisiaj rano wchodze do kuchni, siostra rozmawia z mama przy stole ja wchodze i cos sie pytam, oni olewka... wiec podchodze do stolu i grzecznie pytam, dostalam od siostry odpowiedz ,,zamknij morde smarkulo", matka nadal 0 rekcji, wsluchana w siostre... No i tak co chwila...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: halina w 2005-07-11, 16:04
trzymaj się Agaś  :tuli:
ale rodzice nigdy nie okazywali  Ci jakichś cieplejszych uczuć?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Tiggy w 2005-07-11, 22:15
Agaś...  :tuli:
Wiesz, "z boku" to tak nie wyglada... ale ja wierze... i jesli to cokolwiek zmienia - wierze w Ciebie... :cmokkk:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sczurka w 2005-07-11, 22:21
Ehhh mam szczescie, do mnie mama sie tak nie odzywa.. i mam nadzieje ze nie bedzie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-07-11, 23:03
Aga&para;... :tuli:
Wiesz, "z boku" to tak nie wyglada... ale ja wierze... i jesli to cokolwiek zmienia - wierze w Ciebie... :cmokkk:

Dokladnie Tiggy. Zawsze tatus i mamusia mili i trudno mi bylo w to uwierzyc, ale mnie sprawa z Agaty rodzicami tez dotyczyla, wiec wierze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-12, 14:43
Cytuj
jak ci mówią, że nie wiedzą po co cie stworzyli, i zebys sie z domu wynosila, jeszcze bardziej boli...  Szczegolnie ze mam siostre, która jest oh i ah..
widze, że przez jakis czas byliśmy w niemal identycznej sytuacji... u mnie sie poprawiło, u Ciebie tez będzie lepiej ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-12, 19:29
Ja ostatnio mialam taka ochote sie pociac ze szok!
Zczelo sie od tego ze mama znów zaczela mówic na temat mojej biologicznej mamy,
a ja chce o tym zapomnac, nie chce wiedziec!
okazalo sie ze tamta moja bio mama to byla siostra mojej mamy!!!!!! :shock:
dlatego mama chciala zebym wiedziala!
jak to uslyszlam to poprostu zaniemówilam!
mama cos tam dalej mówila ale juz nawet z tego wszystkiego nie wiem co,
zrozumialam jedynie ze powiedziala ze ona (moja bio mama) mnie kochala, zebym nie myslala sobie ze
mnie zostawila bo mnie nie chcieli,
ale ona zmarla,
wytrzymac nie moglam, napiencie roslo,
poprostu musialam wyjsci i zamknac sie w pokoju,
Ja nie chce o tym wiedziec, chce zeby bylo tak jak wtedy gdy nie wiedzialam o niczym,
Jak weszlam do pokoju zobaczylam nozyczki na biurku, wziolam je do reki mialam straszna ochote sie po ciac,
cos zrobic,
Ale wtedy popatrzalam w lustro i spojrzalam na siebie, przypomnialam sobie tamta stara Staffcie, zanim sie dowiedzialam ze moi rodzice to nie moi rodzice, zobaczylam w sobie ze moge byc i teraz ta stara Staffcia która sobie radzila z wszystkim a której kaleczenie samej siebie by do gl;owy nigdy nie przyszlo,
nozyczki odlozylam, przetarlam oczka, i
pomyslslam a moze to i lepiej ze mi mama o tym powiedziala,
wiem ze moja mamy byly siostrami,
gdy sobie to uswiadomilam to taki spokuj mnie ogarnol ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-12, 20:17
Staffka, to w gruncie rzeczy dobra wiadomość ;) zareagowałaś kompletnym szokiem, w takich chwilach nie myśli sie racjonalnie... Ale wiesz, że jestes u swojej bardzo bliskiej rodziny, że Twoja biologiczna mama Cię kochała i trafiłaś w ręce jej siostry przez... Sprawy wyższe (tak to delikatnie nazwijmy).
Teraz postaw sie na moim miejscu - w pierwszym momencie dowiedziałem się, że jestem u siostry swojej mamy (a to akurat czysty przypadek, że dokładnie tak jak u Ciebie :P ), która zostawiła mnie z moją siostrą aż na 10 lat, bo leciała za swoim mężem i jednocześnie moim ojcem... To był szok. Od razu znienawidziłem wszystkich. Dopiero teraz, parę tygodni temu cała układanka życia wkońcu mi się ułożyła ;)
Tak więc Staffka - uszy do góry, uśmiech na buźkę! Odgoń wszystkie chmurki i opalaj sie w promieniach słońca :P I w przenośni i na serio.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-12, 20:30
tak to byl szok ;)

ale wiesz, to mi cos uswiadomilo,
ze ja naprawde w zyciu mam farta!
teraz jeszcze bardziej doceniam to co mam.
moze i lepiej ze wiem o tym, bo teraz jakos tak mi lepiej ze jestesmy z pokrewnione,
chociaz dla mnie to oni nigdy nie benda ciocia czy wujkiem
ale mama i tato  ;)

Tak Golden trzeba wszelkie chmurki odgonic ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-12, 20:43
To teraz oboje mamy więcej rodziców niż byśmy chcieli :krzywy: Myśl o tym jak najbardziej pozytywnie ;) Miałaś farta, przeogromnego :) Pamiętaj. I słońce przed nos!! :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-12, 20:52
Staffka - bo kazdy z nas ma farta ze zyje na tym swiecie! :) Zycie jest piekne.. naprawde... tylko trzeba w to uwierzyc!

Tiggy - normalne, my zawsze na pokaz kochajaca sie rodzinka, ale nawet po wyjezdzie od Ciebie w samochodzie bylo pieklo o to ze dlugo na wystawie, ze sie smie przy Tobie i twoich rodzicach z nimi ,,klocic" ( o ta warszawska wystawe chodzilo w niedziele) i wogole... I nawet przy Tobie byl poruszany temat moich ,,podrapanych przez Snoopa rąk" .... :roll:

Cytuj
ale mnie sprawa z Agaty rodzicami tez dotyczyla, wiec wierze...

I wlasnie cholernie mi przykro ze Ciebie musiała dotknąc...:|

Dzięki wam wszystkim :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-12, 20:55
tak  w zyciu mamy FARTA :)
Bo moglo by byc calkowicie inaczej,
Trzeba sie cieszyc zyciem ;)
i doceniac to co sie ma ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-12, 21:01
do mnie też w końcu dotarło że zycie jest zbyt piekne i za krótkie, zeby się smucić :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-12, 21:04
no wlasnie ;)
i ntrzeba je wykorzystywac na Maxa! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-12, 21:07
i wszystkiego w zyciu probowac.. :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-12, 21:08
często zdarzaja sie porażki ,ale wtedy trzeba sie podnieść i iść dalej :jupi2:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-12, 21:09
tylko gorzej jak sie nie ma dokad isc... ale zawsze przyjda te lepsze chwile ! :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-12, 21:11
zawsze mozna znaleźć jakiś cel w zyciu :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-12, 22:07
można nie mieć konkretnego celu i przeć dalej ;) Przykład? Ja. Szkołe tu może zawalę, zależy... To wykluczyłoby dojście na "wyższą półkę życia"... Wiadomo, wykształcenie otwiera wiele drzwi.
Teraz, 2 wakacyjne miesiące w 100%tach poświęcę zespołowi :) I tym teraz tylko żyję. Żyletka poszła w zapomnienie! A talizmatyczne pudełeczko żyletek, które trzymam schowane głęboko w szafce nawet się przydało - przy odskrobywaniu przyklejonego "kropelką" do blatu palec kolegi :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-12, 22:10
Ja tam zdrapywalam farbe z karnisza ostatnio moja zyleteczka :lol: Skad tam byla nie wiem.. ;P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-12, 23:16
wszytkie takie uzadzenia :P  wyzucic prosze!

mamy zycie, trzeba nim zyc i sie cieszyc,
zawsze cos i ktos sie znajdzie dla kogo warto! :)

Ja obecnie wyczekuje wyjazdu do Irlandi!
bez rodziców!!! :jupi:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-13, 01:27
ja tak samo wszystkie tego typuurządzenia schowałam głęboko do szafy i nawet nie waże sie jej otwierac w poszukiwaniu! wy tez tego nie róbcie :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Elven w 2005-07-13, 09:57
Anka, moja była dziewczyna, tnie się cały czas, bo to już jest u niej psychiczne - a wkurza mnie jeszcze bardziej jak się tym chwali. Jak to ona twierdzi, ma wiecznego doła.

Cięcie się jest głupie, ale... to, po prostu przynosi ulgę i cięcie się żyletką uważam za głupie... - to jest dla mnie takie, odrażające, a inne mam zdanie do szkła - nie tne się, raz spróbowałem, zobaczyć jak to jest i to było błędem. Pamiętam, że za czasów Darke (ja) kłótnia jakaś była, ale to nie ważne. Lepiej pójść do psychologa i się z tym pogodzić, że jesteś słabszy/a, a nie kaleczyć się na całe życie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-13, 11:50
wczoraj wieczorem uzmyslowilem sobie, ze pokręciłem cos w poscie :P jednak nadal mam balagan we łbie...
Cytuj
u siostry swojej mamy (a to akurat czysty przypadek, że dokładnie tak jak u Ciebie  )
aa zonk! :lol: poprawka: u brata mojej mamy ;) Sorx za błąd...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-13, 12:19
heheeh :P
a winc ty u brata a ja u siostry :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-07-13, 14:10
A ja jak narazie nie cięłam sie bardzo długo...Chyba straciłam taką potrzebę...
I mam nadzieje że wy też z tego wyjdziecie. Popatrzyłam na to z trochę innej strony-poczytałam wasze opinie...i narazie 3mam się dzielnie.Dzięki :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-13, 16:54
własnie to nie ma sensu. nic nie pomaga, a blizny zostają widoczne!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-13, 18:21
 i dobrze ze zostaja :) Naprawde mozna je docenic...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-13, 18:25
owszem można, ale czasem chciałoby się odstawic przeszłośc w kąt :roll: a tak ciągle nam sie to przypomina. a dla mnie teraz te blizny po tym co zrobiłam sa oznaką słabości, przez która sięgnęłam po żyletkę :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-13, 18:29
No tak ale mówią ,,byłaś głupia i słaba, ale juz nie jesteś - pamietaj :) "... ;) Pewnie ze gdybysmy chcieli to nikt z nas by ich raczej nie chcial miec ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-13, 18:31
wiem, wiem...zawsze mi przyjaciółka powtarzała, zycie jest za krótkie i zbt piękne zeby się smucić. a blizny przypominają o tym co było i wiem że nie moge juz do tego dopuścić :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-07-16, 22:46
i jak dziewczyny? 3macie się??
ja się nie 3mam, wcale sie nie 3mam....
Ale i tak nie mam czym się pociac wszystko wyrzucilam, zreszta nawet jakbym miala to nie chce...
Mam juz za soba zarwane kilka nocek i zyje na kawie...
stracilam juz wiare ze życie jesrt piękne, że bedzie dobrze i ze po złym przychodzi szczescie, stracilam juz nawet wiare w siebie i swoje sily...

ehh


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-16, 22:48
Jaska! :( no cos ty!
az tak zle?
3maj sie cieplutko! :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Elven w 2005-07-16, 23:33
Jaśka.

Wpadłaś w wielkiego dołka :(. Miałem też tak, póki nie uwierzyłem, że może być lepiej i już jest dobrze, choć czasem nachodzi ochota na płacz bez powodu... - ale musisz dać radę ;) - ja za Ciebie trzymam mocno kciuki, bo to jest do zwalczenia, trzeba mocno wierzyć w to, że umiesz, a na prawdę uda Ci się wyjść i żyć własnym życiem - powodzenia...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-07-16, 23:38
Dokladnie Jasko zycie moze byc naprawde Piekne :)
tylko musimy sie o to postarac ;)

Spróbuj olac to co cie tak bardzo trapi, albo przynajmnieiej nie zamartwiac sie tak o to.

Jestes silna dziewczyna i potrafisz to zrobic!
nie trac w siebie wiary!
zobaczysz bendzie ok :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-17, 01:57
wiesz co moze to i nawet lepiej ze tak sie stalo. prędzej czy później i tak bys sie przekonała ze masz do czynienia z kłamcą, dobrze że zdarzyło to się wczesniej. wiem że to gorzke slowa i na pewno boli cie to co on zrobił, ale wierz mi z czasem bedzie lepiej. trzeymam kciuki :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-17, 12:29
a już myślałem, że ten topic znowu na długi czas wymrze i będzie spokój... Że wszystkim sie jakoś ułoży.

Jaśka, wiesz że my jesteśmy z Tobą ;) słonko swieci, weź posiedx troche na leżaku, niech na Ciebie poswieci :P może sie napromieniujesz na pozytywnie :P (joke ;) )


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-17, 13:33
trzeba korzystać z ładnej pogody, to zawsze nastraja pozytywnie :mrgreen:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-17, 15:30
Jaska wpadlam na moment.. jest upalnie goraco, slonce nie grzeje, tylko z"smaży" Ocknęłam się z apatii i wiesz co _ MAM to wszystko w Dupie , co będzie to bedzie... Dzień i tak leci swoim czasem. Trzymaj się , przełknij i powiedz sobie szkoda wakacji na pierdoły!!!co ja mowie szkoda czasu... ucieka. i to nawet nie wiesz jak


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-17, 15:40
marioka popieram :tuli: ja tak samo miałam, załamka cały czas, aż pewnego dnia ktoś uświadomił mi że to nie ma sensu! i ja ci mówie to samo to nie ma sensu przejmować sie takim dupkiem (przepraszam za słownictwo :oops: )  :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-17, 20:15
A ja na kolonii byłam w stanie bliżej nieokreślonym i koledzy powiedzieli mi, że ciachałam się nożyczkami :|
Z tym, że wycięłam sobie krzyż na ręcę... no cóż, wakacje z Bogiem :P
Na szczęście nic nie zostało.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-07-17, 21:02
Dziekuje Wam, że jesteście...
Dzisiaj cały dzionek spędziłam z końmi i w dobrym towarzystwie, zapomniałam o problemach i było bosko
Teraz znowu nadchodzi wieczor, ehh jak narazie sobie nuce piosenke " nie poddaj się, bierz życie jakim jest i pomyśl, że na drugie nie masz szans"m - dzisiaj rano usłyszałam...
Macie racje wakacje trzeba się cieszyc zyciem, ja potrafie <jak jestem w dobrym towarzystwie> ale czasami mam takie dołki 2- 3 czasem 4 dniowe ze masakra...
Jutro ide z kumpelkami na basen i mam nadzieje ze tez zapomne...
Cytuj
MAM to wszystko w Dupie , co będzie to bedzie
Dobre stwierdzenie, może i ja tak powinnam wszystko olac?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-17, 21:24
Olać? Ja to nazywam płynięciem z prądem... Tak jak płyną, bez urazy, śmieci...
Też myślałam że tak będzie lepiej, ale lepsze od olania jest zaakceptowanie tego jak jest takim, jakim jest bez dopowiadania sobie jak mogło by być lepiej... A od tego co jest źle odciąć się... Dlatego nie rozmawiam z ojcem... Prawie wogóle.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-07-18, 10:53
po moim powrocie z obozu dopiero zrozumiałam ze życie jest piękne i że mam dla kogo żyć tylko... trzeba chcieć odnaleźć to :) teraz przeżywam chyba jeden z pięknejszych okresów w moim życiu :) poznałam tylu nowych ludzi... zawarłam tyle przyjaźni.... takie obozy naprawdę podnoszą na duchu... I już NIGDY nie zrobię tego co miesiąc temu... teraz zrozumiałam jak głupie to byłio!

JAŚKA misiu spójrz za okno.... może czasem jest brzydko, może czasem pada, ale potem wychodzi słońce... patrz w odniesieniu do naszego zycia... jeśli jest źle przeczekaj... potem będzie lepiej.... NA PEWNO! Ze mną tak było już nieraz co można teraz zauważyć.... wcześniej smtna teraz wiecznie roześmiana... Jaśka wiedz ze na świecie są ludzie którzy cię kochają nawet jeśli ci o tym nie mówia... spróbuj znaleźć w swoim życiu to szczęście.... nie siedź, nie płacz i nie załamuj się.... po prostu SZUKAJ tego szczęścia! Powodzenia :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-18, 11:47

zdecydowanie popieram, ja jeszcze jakis miesiąc temu byłam kompletnie załamana. kłóciłam sie z przyjaciółmi którzy chcieli mi pomóc, siedziałam cały czas w domu...zdecydowałam sie wyjechać z koleżanka nad morze na 2 tygodnie i odseparowac sie od tych wszystkich wspomnień ktore mnie tu czekały.dzisiaj wróciłam do domku i wcale nie żałuje tego wyjazdu.nabrałam jakiegos dystansu do tych spraw które mnie dołowały, jest juz o wiele lepiej, pobyłam w innym towarzystwie i nawet zatęskniłam za moim miastem  :D myśle że jeśli nie potrafisz zapomnieć o tym wszystkim, pojedź gdzieś po prostu. tam gdzie nic nie bedzie ci tego przypominac, to pomaga Na Prawde! powodzenia Ci życze :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-18, 16:35
Ale to normalne ze sa chwile lepsze i gorsze... i trzeba z tych lepszych korzystac, a gorsze zapominac... Trzymaj sie Jaśka :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-18, 17:03
trzeba starać się zapomnieć o tym co nas rani!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-28, 20:16
Blizny nie schodzą. W świetle słonecznym widać je jak na patelni...
Narobiłam sobie bigosu... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-28, 20:18
Malka kup w aptece Bepanthem i smaruj  codziennie..
Powinno  pomóc..
a ja przechodze zalamanie.. cholera tak fajnie bylo i sie zmylo wszystko ..i po co??


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-07-28, 21:04
a ja kurcze od końca roku szkolnego mam pierwszy dołek :( :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-28, 21:45
No i właśnie ja też.
Wszystko się sypie... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-07-28, 22:14
Malkesz - mam to samo.. na slonku szczegolnie.. ;/

trzymajcie sie... :cmok:

Ja jutro smigam na wymarzony oboz z wymarzona osoba.... Mam nadzieje ze pomoze :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-28, 22:19
ja mam tak samo, nam ojej ręce widac te blizny...troche mi głupio z tym chodzić bo czasami ktos sie mnie pyta co mam na ręce :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: morm w 2005-07-29, 08:56
Na szczęście mnie to już nie dotyczy. Kiedyś, owszem, ale to było dawno temu. Miałam wtedy okropnego doła. Świat przestał mnie interesować. Teraz wiem, że życie to dar, niewyobrażalnie wielki. I dopóki nie zacznie się traktować go w ten właśnie sposób, jako dar, z którego możemy zrobić użytek wedle własnego uznania, to nigdy nie będziemy szczęśliwi. Bo wbrew pozorom to od nas od nas samych zależy nasze szczęście. Od naszego sposobu myślenia.
W życiu każdego zdarzają się wzloty i upadki, to jasne. Ale myślę, ze wszystkie te bolesne sytuacje są po to, by wskazać nam co powinniśmy zmienić. Poza tym, czasem cos musi runąć, by coś lepszego mogło się zacząć. Nasze życie będzie piękne jeśli się o to postaramy i tylko o tym trzeba pamiętać. A na blizny polecam cepan :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-29, 10:35
Na blizny poleca każdy co innego... :P

U nas całą rodzinę Nelka podrapała i wszyscy mają blizny. Mama powiedziała, że kupi maść i nikt się nie skapnie... ufff...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-07-29, 18:36
Dzisiaj byłam na basenie i widzialm tam dziewczyne ok.17 lat.Miała pełno sznyt na nogach,widać dla szpanu.Masakra.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-07-29, 18:43
Hę? :roll: Według Ciebie sznyty na nogach to szpan?  Nogi to głównie miejsce niewidoczne niż np. ręce, najczęściej nosi się spodnie, więc niczego nie widać - łatwiej jest wszystko skryć. Według mnie gdyby chciała robić to dla szpanu miałaby sznyty na rękach, ale to już moja prywatna teoria.



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-07-29, 18:47
Moim zdaniem tak,jak ktoś chce targnąć na swoje życie to raczej nie na nogach gdzie zył nie ma.Cięcie się gdziekolwiek inndziej to nie problemy psychiczne z ktorymi nie można zwyciężyc tylko szpan.To moje zdanie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-29, 20:03
a czy ktos, kto sie tnie, chce od razu poprzecinac główne żyły?... nie... to nie jest chęć zabicia się, to chęć zadania sobie bólu. Nieważne w jakim miejscu. Nie ważne, czy sa tam żyły, czy nie. Oby tylko to poczuć. Wiem cos o tym.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-29, 23:45
jeśli ktos tnie sie to nie oznacza ze chce sie od razu zabić, po prostu chce zabić w sobie ten ból który nie chce odejść.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-29, 23:46
A robienie sobie sznyt przy znajomych? Podwijanie rękawów w kinie czy pizzerii by ludzie mogli podziwiać te dziesiątki świeżych sznyt to chyba szpan? :> Ten człowiek miał naprawdę problemy psychiczne... Rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi... Czemu to nie działało to oddzielna i długa historia, ale główny powód był taki, że ludzie go znali i przywykli już do tego, że koleś kochał swój ból i wyolbrzymiał cierpienie... Ble.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-30, 00:01
to bez sensu, jeśli ktos to robi to raczej to ukrywa a nie robi tego dla szpanu. a zresztą czemu to mialoby imponowac? to raczej jest oznaka że ktoś ma problem i sobie z tym nie radzi!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-30, 12:42
Ja mam na nogach 7 sznyt i jakoś nie bardzo robiłam je dla szpanu :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-07-30, 13:07
U mnie ostatnio duzo się dzieje, każdy próbuje mnie poniżyć :? Matka mówi przy kumpelkach różne niestworzone rzeczy, ojciec opowiada rodzinie jaki ze mnie debil i kretyn itp. Dużo się zmieniło od wyjazdu berni...
Ale nie sięgam po zyletkę i nie chce ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-30, 13:19
Też tak miałam jakieś pół roku temu, że siedziałam w pokoju i słuchałam muzyki a rodzice w innym pokoju mówili o mnie bardzo 'ciekawe' rzeczy myśląc że tego nie słyszę. I to boli.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-07-30, 13:24
Dokładnie o to chodzi :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-07-30, 13:38
I nie przejmujcie się tym za bardzo... Nie ma sensu. Boli, ale Wy chyba znacie swoją wartość, prawda?
No jak ktoś ma sznyty i mówi "patrzcie, patrzcie jakie ja miałam/em problemy i co sobie przez to zrobiłem" to najchętniej tego kogos strzeliłbym w twarz... Seryjnie... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-07-30, 14:03
Rodzice  robią jeden podstawowy błąd , za mało Was chwalą - powinni częściej , nawet za drobnostki. A to że dyskutują w drugim pokoju..hm.. Golden ma racje nie przejmujcie się ( Golden - niesamowity masz ten blękit  ;) )


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-07-30, 15:52
Popieram Goldena... A tak na marginesie, ładne oczko, G.:D:D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-30, 15:55
czasami czuje sie jakby rodzice mnie nie doceniali...ciągle tylko maja o cos pretensje, a jak zrobie cos dobrego to nie usłysze zadnej pochwały :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-07-30, 16:02
bo tak zwykle jest... porozmawiaj z nimi o tym co czujesz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-30, 16:06
często im mówie, ale zazwyczaj nic to nie pomaga...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: cholka w 2005-07-30, 20:18
W sumie to nie ten temat, ale czasami mi się wydaje, że oddalamy się od naszych rodziców na własne życzenie. Nie rozmawiamy z nimi, bo niby nie mamy o czym, wściekamy się o to, że oni się wściekają i błędne koło się zamyka. W sumie całkiem nie dawno wydawało mi się nawet, że nie potrafiłabym nawet ich objąć ani oni mnie. Z drugiej strony znowu rodzice też mogli by się postarać o lepszy kontakt ze swoimi dziećmi. Kiedyś mi się wydawało, że rozmowa załatwi wszystko, wyjaśni niesnaski i nieporozumienia, szkoda tylko że żadna ze stron nie chce rozmawiać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-30, 21:28
U mnie w rodzinie nikt nigdy nie rozmawiał poważnie. NIGDY! Wszyscy się boją szczerej, autentycznej rozmowy, i ja mam to po nich :roll: Dlatego zamykam się w sobie zamiast wypłakać się w rękaw najlepszej przyjaciółce. Taka już jestem. Może to geny?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-31, 12:08
nio u mnie tak samo, u nas nigdy nikt nie rozmawia szczerze o problemach...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Qaś w 2005-07-31, 20:15
U mnie nie ma az takich poważnych problemów.A jeśli chodzi o godzinny powrotu i tak dalej wygarne im wszytsko,zastanowia sie pare dni i ulegną,a jak nie to mam foha :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-07-31, 20:32
Mi nikt nie mówi o której mam wracać gdy wychodzę ze znajomymi, zazwyczaj wracam między 22 a 23 odprowadzana przez kogoś prawie pod dom^^ Więc o to kłótni nie ma, ale podobnie jak wy nie rozmawiam z rodzicami (zniechęciłam się po kilku rozmowach, które oczywiście kończyły się w stylu "jesteś taka, siaka i owaka, nigdy nie będziesz miała przyjaciół, niczego nie osiągniesz"...)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-07-31, 21:19
Qaś, wyjątkowo się nie dziwię twoim rodzicom, że są jacy są :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-07-31, 21:58
mi też rodzice nie mówią kiedy mam wracać, jeśli chodzi o takie rzeczy to jest luz  :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden w 2005-08-01, 13:09
Cytuj
Golden - niesamowity masz ten blękit
Cytuj
A tak na marginesie, ładne oczko, G.
Ja go nie cierpie :lol: wstawione tylko po to, aby Ci co kiedys sie o to ze mną bili, mogli pooglądac :lol22: W każdym razie... dzięki ;)

Co do rodziców... Większośc naszych problemów i problemików rodzi się właśnie przez to, że nie potrafimy sie z nimi porozumieć... Tak jak mówiła Cholka - jedna strony wkurza sie za to, że wkurza sie ta druga... Obieg zamknięty. Warto czasem przymknąć na coś oko lub popatrzec na coś przez palce ;) (wiecie, kryzysy wieku średniego... :lol: joke)

Mnie mój ojciec nienawidzi. Starałem sie o nawiązanie z nim jakiegokolwiek kontaktu. Skończyło sie moją depresją, cięciem, itepe... Olałem wszystko. I mam teraz totalny spokój ;) Uraz na psychice pozostał, ale pozbyłem się największego problemu przez najzwyklejsze olanie sprawy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-01, 15:14
Ehh... ja się z moimi rodzicami coraz częściej  kłócę i to o błahostkii... Ale zwykle szybko się z nimi godzę... Wystarczy zrozumieć że oni zawsze mają na uwadze nasze dobro...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-02, 22:39
a u mnie jest ok, teraz oni wyjeżdzają i zostawiają mnie samą. ciesze się że mają do mnie zaufanie :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-03, 08:37
Heeeh.... nas (mnie i brata) chcieli zostawić w domu na 3 dni... szykowała się impreza na 18 kumpla, na całe 3 dni... wszystko przygotowane a tu okazuje się, że zostawiają nam młodszą siostrę i ciotka przyjeżdża ją pilować... przez całe 3 dni! szkoda było takiej okazji...

PS. Golden, a Twoje to oczko?:P:P : D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-03, 10:08
no u mnie trzeba bedzie cos zorganizować :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-03, 11:37
dawno nie byłam na żadnej imprezie a teraz 17 sierpnia bedzie imprezka u Łukasza z noclegiem..... muszę wkręcić starym że ide do kumpeli na noc :mrgreen:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-03, 17:27
mnie rodzice na szczęście puszczają na nocki, nie musze im ściemniać :mrgreen:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-03, 18:29
hehehhe no to masz bardziej wyluzowanych starych ode mnie


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-03, 18:51
maja do mnie zaufanie więc sie z nimi nie kłóce o takie rzeczy :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2005-08-03, 19:34
O ostatnia nocka u kumpla, ale był melanż o jo joj :) Najgorsze, że się budzisz w czyimś łóżku nie masz nic na sobie, a oni Ci mówą co w nocy wyprawiałeś. Nie róbcie tak.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-03, 19:36
ja nie mam zamiaru...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-03, 20:18
hmmm.. nie lubie spac w obcych łóżeczkach.. wracam do swojego.. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-04, 10:49
ja nigdy nie pije tyle zeby potem nie wiedzieć co sie ze mna dzieje. nie mam ochoty sie zastanawiać co robiłam albo z kim...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-04, 22:36
ja sie jeszcze nigdy nie upiłam:d choć raz leciutko mnie wzięło


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-05, 12:14
ja też się nigdy nie upiłam, podobno mam za mocną głowe :wink:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-08-05, 13:31
Ale nie mam zamirau tak pić naprawde... na imprezie wypije piwo ale nic więceJ:P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-05, 17:03
ja tylko tyle by mieć fajny humor :mrgreen:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-22, 19:51
Ciesze sie ze temat ucichl... :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-22, 19:51
Agaś, ja myślałam ze ten topicjest w lamusie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-23, 21:01
Ogladalam wczoraj "Trzynastke" i tam glowna bohaterka sie ciela...
Kurcze jak bym siebie widziala...dobilo mnie to :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-23, 21:16
A kysz Malka z tego  topic'u
nie ma Ciebie tutaj,,,fruuuu...  Jesteś Malkesz i koniec... Malkesz!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-23, 21:37
Ok, wyfruwam, na wasze zyczenie ;)
Ale mimo wszystko ten film nie wywolal u mnie reakcji lancuchowej -> sie nie pociachalam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2005-08-23, 23:33
Ja żadnego filmu nie widziałem, to samo przychodzi do głowy :). Leży sobie taki fajny nóż no to się jeździ po skórze, nie martwcie się tego się nie czuje.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-08-23, 23:43
fajny noż.. jasne....
O ide do kuchni, popatrze na noz i pomysle
" Oo rodzice kupili nowy noz, chyba sie nim pociacham"
jasnee......
Cytuj
nie martwcie się tego się nie czuje.
czuje,psychicznie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2005-08-23, 23:57
Na trzeźwo pociachać się nie da, więc psychicznie, ani fizycznie się tego nie czuje. No chyba, że na drugi dzień.

Zapewniam was, że główna bohaterka nie wiedziała co robi.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-24, 11:05
Grzesiek troszke mnie dziwisz...

Malka - mialam podobne odczucia co do 13... :przytul: Ale fakt - akyyysz od tematu ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-24, 16:17
ale ja sie nie pocielam patrzac na film, grzegorzu... :|
zadnego akysz :hehe: mam sentyment do tego tematu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-24, 16:59
Malkesz,sentyment możesz mieć ,ale wizytować to nie musisz... a'propo-bosh jaka słodka byłas z tymi platynowymi włoskami- przeglądałam topic "Małe jest piękne czy jakoś tak.. CUDOWNE MALEŃSTWA, a teraz mi tu mówisz sentyment do żyletki...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-24, 18:38
Ano zycie sie zmienia... A moja reka i tak i tak pare "kreseczek" w ostatnich miesiacach zdobyla.. :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-24, 21:56
Ja nie mowie o sentymencie do zyletki tylko do tematu ;)
Agas - kurcze ja nie wiem jak ja mam Ci to wybic z glowy. Na wystawie we Wroclawiu chyba nie przezyjesz :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-24, 22:28
Oopss :P Ale z glowy mam juz raczej wybite...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-24, 22:32
tak jest, boj sie gniewu malkeszowego :hehe: jak cie dorwe to nie puszcze :cmok:
to jest groźba!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-24, 22:36
aajjjś :P To nie przyjade :;d:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-24, 22:42
to bedziesz miala jeszcze gorzej przy najblizszej sposobnosci ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-28, 19:41
... :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2005-08-28, 19:53
Od dziś nie pije...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-08-28, 19:55
... :|
AgaŚ czy ten post miał coś oznaczac??? ....

Grzesiek.... to chyba nie temat o alkoholu....



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-28, 20:02
Mozliwe...

Moze grzesiek sie pocial pod wplywem alkoholu :| oby nie


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-28, 20:32
nie ..ON MA dziSIAJ KAca , i po duszy mu to???


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-29, 10:41
I dupa. Chyba nigdy w siebie nie uwierzę.
Trzy sznyty na nodze...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-29, 11:08
Malka!! To sobie we Wroclawiu pogadamy... :| Ty mi dasz w twarz, ja Tobie - moze pomoze ;) Jestes silna pamietaj :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-29, 15:36
A ja naiwna byłam pewna, że nigdy więcej to nie nastąpi. Powiedzcie mi, dlaczego jeden potrafi się zaprzeć i sobie coś postanowić - sumiennie to wykonuje. A drugi? Dwa dni wytrzymuje w postanowieniu i dalej robi to samo.

Emocje z poprzednich kilku miesięcy "abstynencji" dopełniły czarę rozpaczy. Przelało się. Koniec. Malkesz zgłupiał...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-08-29, 15:46
Malka, podstawowa zasada - nigdy nie obiecuj ani sobie, ani komukolwiek że przestaniesz to robić. Po prostu powiedz sobie że NIE MOŻESZ się ciąć, odetnij się  od tego co Ci sprawia przykrość... Kiedy miałam taki okres, że najdłużej bez noża mogłam wytrzymać 2 tygodnie, to dla tego, że swoim działaniem cały ten ból pogłębiałam... Zmiana przyszła w ciągu kilku tygodni, i to duża zmiana, od stycznia nie tknęłam nic ostrego, mimo iż kilka zmartwień zostało. Są inne sposoby na "rozładowanie" się...
Życzę wytrwałości :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-29, 15:52
Tyle, że ja nie mogę się odciąć od tego, co sprawia mi przykrość. Ja mam to na codzień.
We własnym domu.
Wśród własnych znajomych.
Wszędzie...
To dołujące.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-29, 19:55
Malka... a ja mam dokladnie to samo.. i dokladnie robie to samo.. tez nie potrafie przestac.. nie potrafilam... ? :| Nie wiem jak to bedzie teraz, obiecalam ze przestane komus kto naprawde jest dla mnie strasznie wazny.. a obiecanie tego gdy ten ktos ma lzy w oczach, naprawde daje do myslenia..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-08-29, 22:16
ja też obiecywałam to róznym osobom i co?? nic z tego nie wyszło... wytrzymałam 3 miesiace i koniec, nie mialam juz siły udawać że wszystko jest ok, znów to zrobiłam :( teraz robie prawie codziennie :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-08-30, 12:07
Esh... Jak Wam cokolwiek wytłumaczyć... Jeszcze kiedyś same tego pożałujecie, patrząc na białe blizny na opalonej skórze, które paskudnie rzucają się w oczy...
No bo po co to? Żeby czuć przez chwilę ból fizyczny, który po kilku minutach przechodzi, i wraca ten psychiczny, jeszcze bardziej nasilony? Ja tego strasznie żałuję że kiedyś się cięłam, wiem teraz co czuli moi bliscy znajomi widząc świeże sznyty, bo i ja niekiedy widuję ję u przyjaciół...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-30, 12:10
Esh... Jak Wam cokolwiek wytłumaczyć... Jeszcze kiedy&para; same tego pożałujecie, patrz&plusmn;c na białe blizny na opalonej skórze, które paskudnie rzucaj&plusmn; się w oczy...
No bo po co to? Żeby czuć przez chwilę ból fizyczny, który po kilku minutach przechodzi, i wraca ten psychiczny, jeszcze bardziej nasilony? Ja tego strasznie żałuję że kiedy&para; się cięłam, wiem teraz co czuli moi bliscy znajomi widz&plusmn;c &para;wieże sznyty, bo i ja niekiedy widuję ję u przyjaciół...
Dokladnie mysle tak samo jak ty... a biale blizny juz sa.. szczegolnie w sloncu... i wlasnie zdalam sobie sprawe ze ranie innych..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-30, 13:35
To teraz chwila samozaparcia.
Agaś - Ty tego nie będziesz robiła dla mnie, ja nie będę tego robiła dla Ciebie.
Wiem, że są osoby ważniejsze ode mnie, którym bardziej na Tobie zależy, ale pamiętaj, że ja tak samo o Tobię myślę, jak byś była obok mnie. Pamiętaj...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-08-30, 19:28
zdolna jestem :? :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karletka w 2005-08-30, 19:55
zdolna jestem :? :?
Jaśka, co jest?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-08-30, 20:08
Dziewczyny zyletki, nozyczki, cyrkle i niewiadomo co tam jeszcze na bok!
I glowa do góry!

Bardzo duzo zalezy od was samych- to wy podejmójecie te decyzje,
jezeli wiezysz w wlasne sily to potrafisz!
No ale jezeli masz takie podejscie chce ale nie umie, albo nie dam rady, nie wytrzymam no to tak bendzie!

Ale jezeli sama sobie ulozysz i uswiadomisz w srodku ze potrafisz to i tak bendzie!
Zalezy to wylasnie od was! :)
3majcie sie! i pamientajcie ze zycie to nie bajka, sa wzloty i upadki ale ciecie sie w niczym nie pomoze
Problema stawia sie czola a nie ucieka sie i sie tnie.

Jeszcze tyle w zyciu do zrobienia i zobaczenia ze nie warto na takie cos tracic czasu :)
3majcie sie! I pamientajcie ze Potraficie! kazda(y) jedna(en) z was potrafi! :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-30, 20:21
Moja zyletka juz dawno w koszu wyladowala...

Malkus ja tez jestem z Toba :cmok: I juz nigdy nigdy przenigdy tego nie robimy.. :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Staffka w 2005-08-30, 20:30
AgaS i bardzoooo dobrze :mrgreen:
Malka ty tak samo! slyszysz!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-08-30, 20:47
No ale to nie wszystko... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-08-30, 20:57
Ja&para;ka, co jest?
co to zwykle...
Wielki  dól, brak silnej woli....
Ale tylko 2... powstrzymałam, pohamowałam sie....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-08-30, 21:09
Jaśa a kysz .. nie ma Ciebie tu, do topic'u o ścigaczach- śmigiem, śmiegiem... mam sąsiada na osiedlu- kupił ścigacza......


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-08-30, 22:06
Agaś, ja też sobie obiecałam, że nigdy tego nie zrobię, więc życzę i Tobie i sobie slinej woli :cmok:
Jaśku, Tobie też. 3m się.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-02, 22:31
I jak wam idzie...? Moge być z kogoś dumna? ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Tiggy w 2005-09-02, 22:41
Eh... ja ten temat caly czas sledze...
Ja sie ranie sama, ale wewnetrznie... chcialabym moc sie o wszystko nie obwiniac, nie obwiniac sie o bol innych... a ja chce czuc nie tylko za sama siebie, ale i za tych ktorych kocham... chce przejac ich bol na siebie i wiecie co? Wychodzi mi to :(
I powoli staje sie cieniem... taka dzielna-madzia, tak kazdy o mnie myslal... ze ja sie nigdy nie zlamie, wieczna optmistka... eh :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-03, 12:06
Madziuś i nie mozesz sie lamac :cmok: Zycie jest ciezkie i ciagle rzuca nowe wyzwania - ktore trzeba pokonywac... dasz rade - musisz dac!  A to ze chcesz przejac bol ukochanej osoby to normalne.. inaczej nie bylaby ona ukochana.. Mysle ze kazdy tak ma.. Jestes silna dziewczynka - ja to wiem i w ciebie wierze ! :tuli:

Cytuj
I jak wam idzie...? Moge być z kogoś dumna? 

Ze mnie...?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-03, 12:48
Z Ciebie to wiem i zawsze jestem. A jak Malka? ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-03, 13:41
No nie wiem czy tak zawsze ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-03, 14:04
Ale ja wiem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-03, 14:10
Na np. OZP jak mialam focha tez bylas dumna.. ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-09-03, 16:51
Malka dobrze. Nie pocięta. Tylko rodzice zauważyli. I mnie zjechali. I mam szlaban. Ale walę to. I tak będę wychodziła.
Powiedzieli, że jestem psychiczna. Super.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-09-03, 17:19
Rodzice tak mówią gdy bardzo kochają dziecko i nie potrafią sobie poradzic / zrozumiec co ono robi... a dziecko najczesciej robio to wlasnie zeby oni nie rozumieli i zeby przez to sie bardziej zainteresowali , nie ;) ??


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-09-03, 17:21
Nie. :P
Ale wygarnęłam im, że robię to od roku a oni się dzieckiem nie interesują i może coś w tym jest :;d:
W każdym bądź razie moja mama stwierdziła, że sobie ze mną nie radzi i kazała mi się wyprowadzić. Lol :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-03, 17:33
Na np. OZP jak mialam focha tez bylas dumna.. ?

Wtedy to się czułam winna...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-09-03, 20:59
Ejjjj... co jest? Macie się dziewuchy nie ciąć, bo ja moge wparować, a wtedy miło nie będzie. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-03, 23:05
Wiem co czujesz Goldi... Może Ty teraz spróbuj jej pomóc, zacznij działać dopuki nie jest za późno.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: golden(ka) w 2005-09-03, 23:07
<kasuje posta>


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: GwiezdnyWyslannik w 2005-09-03, 23:09
Skąd ja to znam... Najlepiej się tak z nią związać emocjonalnie, że zawsze wyczujesz czy jest dobrze czy źle i będziesz miała wpływ na nią - to jest strasznie ciężkie, na takie coś pracowałam ponad rok, ale opłaciło się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-04, 14:36
Opłacilo opłacilo...

Cytuj
Najlepiej się tak z nią związać emocjonalnie, że zawsze wyczujesz czy jest dobrze czy źle i będziesz miała wpływ na nią - to jest strasznie ciężkie, na takie coś pracowałam ponad rok, ale opłaciło się...
Ale to sie robi samo z siebie, nie wiem czy "specjalnie" sie da z kims zwiazac...  :|

Goldenka - poradzisz sobie :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-09-04, 18:56
dzisiaj po raz kolejny obiecałam sobie ze więcej sie nie potne. zobaczymy ile wytrzymam :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-04, 18:58
Mi obiecywanie sobie nic nie dalo... ale zycze ci powodzenia :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-09-04, 19:01
nie dziękuje...mam nadzieje że teraz mi się uda. wytrzymałam dość długo poprzednim razem ale złamałam się :? licze że bedzie lepiej z moją psychiką. zaczełam wierzyć że życie ma sens :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: 0Aisha0 w 2005-09-04, 20:22
Moja siostra cieła się kilka razy ma teraz obrzydliwe blizny.... (ludzie wiem że nie ten temat ale... już nie wytrzymuję!! Jest mi okropnie... moja mama mówi że jestem obrzydliwa, wyglądam jak żyd, mam małe oczy jak u świni, i że ogólnie ja jestem brzyka-a moja siostra jest ładna :(:(:(::( bardzo mi źle że to mówi mi moja mama :( a ona specjalnie robi mi przykrość by mnie wychować na poziomie żebym nie była zakochana w sobie... ale ja teraz coraz bardziej siebie nienawidzę... uważam że jestem gruba, za wyskoka, płaska, wysokie czoło, NOS JAK U ŻYDA jak to skomentowała moja mama, i do tego te małe oczy i zero rzęs :( Czy wasi rodzice też was tak "wychowują"?? Naprawdę mi źle z tym ja nie maluje sie i ładna nie jestem to prawda nie jestem zakochana w ssobie ale moja mama mówi swoim znajomym że ja to ta brzydsza a siostra ładniejsza ...)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: vioaoiv w 2005-09-04, 20:40
Aisha mama Ci tak mówi? :| Faajnie..

:tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-09-04, 21:25
A na mojej ręce widnieje napis KRETYN :( juz w to uwierzyłam :( ja sie do niczego nie nadaje w czym utwierdza mnie cała moja rodzina :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-04, 21:42
Dziewczyny... co jest...:( Jesli ja daje rade, to wy jakos tez! :tuli:

Aisha - ja tez jestem ta gorsza i brzydsza w rodzinie... ;) Nie przejmuj sie innymi i idz swoja droga i po swojemu :) A wyglad to nie wszystko..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2005-09-04, 22:01
Ale ja jakoś nigdy sie nie ciełam, nie daje mi to satysfakcji.... ale uwieczniłam sobie na ręce to wydarzenie, kiedy wreszcie w to uwierzyłam- jestem kretynem... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: izunia w 2005-09-04, 22:49
mnie każdy dzień zaskakuje coraz bardziej...raz jest załamka, nic mi sie nie udaje, a są dni kiedy jestem zdumiona i rzeczy  o ktorych bym nawet nie pomyślała ze mogą sie zdarzyć, naprawde sie zdarzają :) dzisiejszy dzien mniep o prostu powalił...mialam okropny humor i dopiero wieczorem m isie poprawił z powodu pewnych wydarzeń. jakie to dziwne wszystko :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-09-05, 08:16
Izunia, święte słowa :) Też coś o tym wiem ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-05, 08:29
A ja odwrotnie...:| trzymac sie dziewczyny :cmok:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2005-09-05, 15:17
Laski, i jak? Moi rodzice są dziwni. Niby już wszystko wiedzą, więc ja blizn w domu nie ukrywam. A oni do mnie z tekstem: "Co Ty się tak tym obnosisz? Zakryj to cholerstwo!" <-- yyy... :Oo:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-05, 16:03
Ja nigdy nie ukrywam... i nadal wierza ze mnie pies drapie..:|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Zorlis w 2005-09-05, 18:08
Ja już nie mam co ukrywać, nawet nie muszę bo rodziców mam ślepych jak krety na te sprawy :P Tak samo jak nie zauważyli siniaka na szyi  :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-09-05, 18:17
Laski, i jak? Moi rodzice s&plusmn; dziwni. Niby już wszystko wiedz&plusmn;, więc ja blizn w domu nie ukrywam. A oni do mnie z tekstem: "Co Ty się tak tym obnosisz? Zakryj to cholerstwo!" <-- yyy... :Oo:
Moi rodzice jak zobaczyli nie mowili nic takiego, jedynie kazali mi zakryć jak jechaliśmy do babci "żeby zawału nie dostała" :roll:
Ale moi rodzice nie traktowali nigdy tego na powaznie, poprostu jako glupi młodzienczy wybryk, do nich nie dochodzi to że ja moge sobie z czyms nie radzic, ze moge miec problemy :?

Zreszta ja tez jestem dziwna, raz nazekam ze rodzice maja mnie gdzies a potem jak chca pogadac to sie zamykam w sobie, zreszta z drugiej strony sie samej sobie nie dziwie bo kazda powazna rozmowa zawsze konczyla sie ochrzanianie mnie i udowadnianiem jaka to ja jestem beznadziejna i ze wszystko co złe to moja wina...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: beata03 w 2005-09-07, 15:29
Mi to pomaga... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2005-09-07, 21:11
Mi też to pomaga, chociaż wiem, ze to niczego nie rozwiąże... ;( :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2005-09-07, 21:31
Ja nigdy nie ukrywam... i nadal wierza ze mnie pies drapie..:|
Agasia, moze po prostu udają że w to wierzą ?
Przykro sie czyta Wasze posty  :(
Pamiętajcie że zawsze mozecie zapukac do mnie na gg, pogadac /wygadac sie  :) .
3majcie sie kochani  :tuli:



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-07, 21:48
Dziewczyny, pomaga kazdemu - ale nie mozna sie ciac! Nie i koniec !


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: beata03 w 2005-09-07, 21:53
Można, można... To daje ulge... Cieknąca krew po ręce, coś pięknego na doła:( Wiem, że to co pisze może wydawać się chore! Ale dużo nastolatek... i nie tylko to przechodzi. Jak moje życie się nie zmieni, dalej to będe robić. Aż do tego momentu kiedy zrobie to za mocno... :((((
Pozdro!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-07, 22:21
jestes glupia i tyle..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-09-07, 22:53
Można, można... To daje ulge... Ciekn&plusmn;ca krew po ręce, co&para; pięknego na doła:(Pozdro!

mam doła i mam ochotę się pochlastać choć nie jestem nastolatką.

Nigdy tego jeszcze nie robiłam, czy ktoś mi może sprzedać dobry i wypróbowany przepis wraz z techniką i poleceniem narzędzia?????


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2005-09-07, 22:56
Agasia, moze po prostu udaj&plusmn; że w to wierz&plusmn; ?
Przykro sie czyta Wasze posty :(
Pamiętajcie że zawsze mozecie zapukac do mnie na gg, pogadac /wygadac sie :) .
3majcie sie kochani :tuli:

Przestałam ... Ale wszyscy myślą że mam takie dzikie koty ...
robiłam to, bo byłam zła na siebie ... nie wiem co to miało znaczyć ... chyba karę ...  ale dało ulgę .. MIałam doła, bo wszyscy o wszystko mnie obwiniali i robią to nadal ;(

jestes glupia i tyle..

Nie mów tak ... to co robiliśmy albo robimy jest głupie masz rację ... ale nie mów tak ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-09-07, 22:57
nefra... dmuchany młotek ... nie podcinaj tylko walnij sobie w glowe...
przestan tak myslec, sądzę ze jestes za mądra na takie cuda... i za stara ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-09-07, 23:00
ale zawsze miałam durne pomysły, a teraz to już mi naprawdę wszystko w koło obrzydło...przepłakałam pół dnia, więc trza coś zmienić, bo następnego takiego dnia nie wytrzymam


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-08, 07:41
Ale uwierzcie ze sa inne sposoby! Ja nie potrafie czytac ze wy to robicie.. ja przestalam, i czuje bardzo mocno ze nigdy wiecej tego nie zrobie.. wezcie sobie np. rower i jak najszybciej sie da jezdzcie pod gorke... ale nie tnijcie sie!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-09-08, 09:56
górki kole mnie zapiaszczone i nie da sie podjechać, a mój rower zardzewiał...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Galago De Codi w 2005-09-08, 10:13
pozyczymy ci wlasne rowery, tylko sie juz usmiechnij. bedzie dobrze, glowa do góry Zabciu :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: marioka w 2005-09-08, 10:47
Galago, a jednak JEsteś.. don Kichot!! :)  Nefra... na te dołki, najlepsza jest praca fizyczna, mówisz że rower zardzewiał?? bierz papierek ścierny i ścieraj rdze z ramy..;) Po godzinie przejdzie i dołek i zejdzie rdza!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-09-08, 10:48
dzięki galago, ale jeszcze nie potrafię...nadal się trzęsę i nadal nie znalazłam wyjścia z któregokolwiek problemu...ale szukam, a to już coś...jak mi się ręce przestaną trząść to i szukanie będzie łatwiejsze  :;p:

Marioka ten rower się już naprawdę nie nadaje....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: AgaŚ w 2005-09-08, 13:49
Nefra - a piach- tym lepiej ;) Im trudniej i im wiecej nerwow sie wpakuje, tym lepiej przechodzi ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-09-08, 14:54
dobra, zrobilam se listę tego co muszę zrobić do soboty...chyba mi godzin nie wystarczy aby się wyrobić

na razie pochlastam się szarym mydłem
 :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: beata03 w 2005-09-08, 14:56
jestes glupia i tyle..
myśl jak chcesz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: blacky w 2005-09-10, 15:09
Ja już nie mam co ukrywać, nawet nie muszę bo rodziców mam &para;lepych jak krety na te sprawy :P

Moi rodzice to że się tnę zauważyli dopiero po ponad pół roku i to dopiero, kiedy w poprzednie wakacje moja kuzynka zapytała co mi sie stało w ręce i brzuch. A przyznam się szczerze, ze wcale nie zakrywałam specjalnie blizn, wisiało mi to. Kiedy "nagle" je zauważyli to wkręciłam im ze królik mnie podrapał jak sie z nim bawiłam, a oni w to uwierzyli, lub chcieli uwierzyć.

Dopiero jak w lutym tego roku zagrozili mi, że oddadzą Blacky'ego i wzięli go i pojechali do schroniska (później okazało się, że do babci póki "nie zmięknę") to pocięłam sobie lewą rękę dość mocno (ale naszczęście po dobrym szyciu blizna jest nieduża) to zaprowadzili mnie do psychologa i uwierzcie mi on nic nie daje....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pete_spider w 2005-12-14, 13:59
http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead04&news_cat_id=17&news_id=166173&layout=1&forum_id=2394&fpage=Threads&page=text

Pocięte dusze

Skłonność do deformowania własnego ciała i zadawania sobie bólu pojawiała się w wielu kulturach. Dziś jest problemem głównie ludzi młodych, coraz częściej – dorastających dziewcząt. Dlaczego i po co tną się, dziargają, przypalają, tatuują?
 Ewa Baran

Jedną z placówek, która proponuje terapię osobom ze skłonnością do samookaleczeń, jest Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości Szpitala im. J. Babińskiego w Krakowie. Halina Ożóg, pielęgniarka oddziałowa, opowiada, że kobiety najczęściej tną się po nogach lub brzuchu tak, by nie było widać blizn, bo można je ukryć pod rajstopami lub bluzką. Mężczyźni przypalają się papierosami albo przykładają ręce do bardzo gorących przedmiotów, podejmując w ten sposób ryzykowną walkę z bólem. Bywają pacjenci, którzy igłą wykłuwają napisy na ramieniu – na przykład: „Nienawidzę siebie” – albo wycinają sobie imiona swych ukochanych. Część używa noża jako argumentu przetargowego w kłótni z rodziną – podczas awantury potrafią pociąć się na oczach rodziców lub małżonka. Ożóg pamięta dziewczynę, która swoją krwią pisała wiersze i pamiętnik.

Dla Wojtka, 20-letniego mieszkańca Nowej Huty, okaleczanie się to coś normalnego. Młodzi robią to na podwórkach – na ławkach, przy trzepaku. Chodzi o to, by zademonstrować swoją siłę, pokazać wytrzymałość na ból. Wtedy zyskuje się poważanie, nikt takiej osoby nie nazwie słabeuszem. Cięcia wykonywane są tak, by na rękach zostały trwałe blizny. Dlatego świeże rany nacierane są siarką. Takimi sznytami można się później chwalić. By przypieczętować braterstwo, lojalność, młodzi przecinają nożem wewnętrzną stronę dłoni i przybijają piątkę. Robią to zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. Popularne jest też tatuowanie się. Nie w profesjonalnych studiach tatuażu, ale u kolegi z bloku. Za duży tatuaż płaci mu się 100 zł, gdy w studiu trzeba by za niego zapłacić dziesięć razy tyle. Nikt nie przejmuje się mało sterylnymi warunkami. – To dobrzy fachowcy – przekonuje Wojtek. – Ćwiczyli na świńskich skórach. A jeśli nawet coś nie wyjdzie, to przecież nic się nie stało, można w tym samym miejscu zrobić większy tatuaż. Skąd powrót tej osobliwej mody na sznyty?

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Polityki".


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-12-14, 14:22
Ostatnio sie pociełam bo miałam i mam wieeelkieego doła :( i nie robie tewgo temu żeby jak to jest napisanie w poście powyżej pokazać wszystkom jaka jestem odporna na ból i odważna. Właściwie to nie wiem czemu sie pociełam... może z bezsilności... hmmm :(:(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-12-14, 17:10
DeeDee :tuli:

Ja już się nie tne... wyszlam z tego, teraz mam inne sposoby na doła ;) Ale kurcze jak patrze na te blizny to mam ogromne wyrzuty sumienia , dobrze ze to juz za mną...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Princessa w 2005-12-14, 17:24
Jaśla widze ze dobrze wybrnelas z tego....ja sie nigdy nie cielam mnie poprostu uspokaja moja ulubiona muzyka :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2005-12-14, 17:55
Wiem, że dużo osób to robi, ale ja robię tak: wyżalam się kumpeli lub ludziom z gg, których dobrze znam. Wysiłek fizyczny też pomaga.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2005-12-14, 18:19
Ja na cięcie jestem za słaba. Na widok krwi potrafie zemdleć, jeszcze bardziej swojej...nie mówiąc już o cięciu sobie żył :roll: a co do ludzi którzy się w taki sposób kaleczą to rozumiem ich... :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2005-12-14, 18:24
Ja na cięcie jestem za słaba.
Czyli jesteś silna :mrgreen: bo po żyletkę ludziska sięgają często gdy są naprawdę bardzo słabi. Mnie się zdarzyło, raz może dwa w życiu i były to raczej pojedyńcze,płytkie ciachnięcia. Powody były, całkiem poważne, ale teraz potrafię sobie radzic z negatywnymi emocjami, i innymi przypadłościami inaczej


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-12-14, 18:40
ja mająć naście lat rozżalona na wszystkich siadywałam nad umywalką z żyletą w dłoni...ale nigdy nie chlasnęłam...chyba jednak rozsądek brał górę...i niechęć do użalania się nad sobą.
 Zresztą, faktycznie wolę o wszystkim opowiedzieć przyjaciółce, a potem...zresetować pamięć. Taka forma terapii...jak to z siebie do kogoś wywalę to mi przechodzi i mogę zapomnieć :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2005-12-14, 18:43
a od czego ma się FZ ? :P  ja, jak jest mi zle to żale się nie kumpeli, nie rodzince bo nie chcę  ich zanudzac i zadręczać własnymi problemami. Sadowię dupsko przed komputerem, kurs FZ, kierunek Marudnik i od razu jakoś tak lżej ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-12-14, 18:45
masz rację, choc na mnie działa jeszcze lepiej...wypiszę tych żali iles linijek i jak mam wysłać to przeczytam czy poprawnie napisałam...i w tedy włos mi sie na głowie jezy jakie brednie piszę...znaczy wyrzuciłam z siebie i od razu dystansu nabrałam...;) no to kasuję i nie wysyłam :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-12-14, 20:01
Tzn. ja sie też ni tnę nie wiadomo jak mocno...
teraz były dosyć płytkie bo żyletka była tepa


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jamniczka w 2005-12-14, 20:55
Szczerze? Nie rozumiem ludzi, którzy się tną...dla mnie to jesy beznadziejny sposób wyrażenia swoich emocji...nie dajcie się temu!!! :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Princessa w 2005-12-14, 21:01
tak...ale czasami niektorym jest bardzo trudno...nie potrafia inaczej sie wyzyc i czesto siegaja po zyletke.... moja przyjaciolka sie nie tnie juz, blizny ja od tego odciagaja ale za to jak jest bardzo slaba to bierze pincete i wyrywa sobie wlosy z nog...
tez nie rozumiem ludzi,ktorzy sie tna i staraja sie wyladowac emocje na wlasnej krzywdzie...dla mnie o glupie choc bezsilnosc czasem bierze gore :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2005-12-14, 21:44
Ja się cięłam ostatnio kilka miechów temu... Nie dałam rady... Ale nie pamiętam już nawet jaki był powód... Teraz mam na nodze napis "KILL ME", którego aż tak nie widać (przynajmniej tak mi sie wydaje...). Z tym sie nie da skończyć z dnia na dzien... Jak jestem wkurzona to mam ochote złapać za żyletkę, ale staram się powstrzymać... Nie zawsze wychodzi, ale cóż... Może kiedys mi to minie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-12-14, 21:51
Ja to np. teraz ma mochote, ale nie robiłam tego i nie wiem jak sie do tego zabrać, ale to i dobrze, bo nie chcial.abym miec śladów, a poza tym.. Niee, lubie krew, ale nie bede sobie sama wyrządzać krzywdy...
Wiecie, niektórzy GARDZĄ ludźmi, którzy sie tną, a tak nie powinno być... Im trzeba pomagać... A ja gardzę ludźmi, któzy gardzą tnącymi się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2005-12-14, 22:28
Ja współczuje wszystkim, którzy się tna. Po prostu im współczuje... Moja siostra ma przyjaciolki ktore się tną. I u jednej z nich, to juz niemalze jakas choroba psychiczna - jej sie nie da wytłumaczyc, ze sa lepsze sposoby na problemy, ze np. to ze ktos ja wyzwal wcale nie musi znaczyc ze jest głupia itd :roll: Chociaz tu niestety pewnie kompleksy odgrywaja tez duza role :( Tak czy siak ja sie  nie tne, nie cięłam i nie zamierzam ciąć ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-12-15, 13:35
Takim osobom potrzebne jest prawdziwe oparcie... W kimś najbliższym. Ale niestety, niektórzy się tną bo takiej osoby właśnie nie ma...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Al-Zahara;) w 2005-12-15, 14:22
"Ostatnio sie pociełam bo miałam i mam wieeelkieego doła  i nie robie tewgo temu żeby jak to jest napisanie w poście powyżej pokazać wszystkom jaka jestem odporna na ból i odważna. Właściwie to nie wiem czemu sie pociełam... może z bezsilności... hmmm " Też tak robiłąm, nie wiem czemu do tej pory. Potem ttylko na wf-ie trzeba było ręce chować, w domu w bluzach chodzić żeby nie bło widać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-12-15, 14:25
myślę że nie do końca,takie osoby są , tylko Ci co się tną nie potrafią z nimi rozpocząć rozmowy na tematy ważne. Wiele osób nie potrafi rozmawiac o swoich problemach, nie potrafi czegoś z siebie wyrzucić. I to jest problem.

Tu powinni nad sobą popracować. Ludzie którzy cierpią w samotności jako młodzież się tną a potem często zasilają szeregi narkomanów lub alkoholików. Nie umiejąc porozmawiać, uciekają w ten sposób od reala.
Więc raczej zalecałabym takim osobom aby  zrobiły wszystko aby sie otworzyć i komus opowiedzieć o swoich lękach, wątpliwościach, stresach. To jest rozwiązanie problemu. Nauczyć sie go nazwać i o nim opowiedzieć.
Może pomóc na początek opisanie tego wszystkiego na kartce...wywalenie na papier.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-12-15, 22:15
Mam świetną przyjaciółke która mi baardzo pomaga =D JuZ prawie nie widać tego ze sie pocielam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2005-12-15, 22:18
Własnie przyjaciolka powinna pogadac, wesprzec. Pamietam, moja jedna przyjaciolka jak zobaczyla sznyty to zaczela sie na mnie strasznie drzec i mnie ochrzaniac a ja czulam sie okropnie, jeszcze inna (nie, to juz nie moja friend) na w-fie zaczela sie smiac i do mnie " Kaska co ty sobie robisz" i w smiech a trzecia nie zauwazyla ( no i dobrze) ...
Takze dobrze ze masz sie komu wygadac i ma Ci kto pomoc.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2005-12-16, 08:18
Hmm, gdybym ja sie zaczęła śmiać z mojej friend to ona by sie specjalnie pocięła. Ona tak ma :P Ja nie chce sie ciąć... Ale kto wie, co będzie za pare lat?? :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-12-16, 14:50
Moja na pewno by sie nie zaczela smiać... napewno zapytalaby czemu to zrobilam i próbowalabu mi pomóc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Princessa w 2005-12-16, 15:58
no coz..Deedee prawdziwy przyjaciel by tak zrobil....a raczej nie smialby sie tylko wysmialby ciebie i uswiadomil ze to nie ludzkie robic takie rzeczy....jak ja cos robie nie tak to moja friend poprostu irytuje sie i daje mi takiego "kopa" ze ja od razu wracam na ziemie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ona14 w 2005-12-21, 20:38
Pocięłam sie przed chwilą żyletką...5 dodatkowych blizn,ból,wyrzuty sumienia,smutek,łzy,dół


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2005-12-22, 11:33
Ona 14 :( :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: sidooo w 2005-12-22, 11:46
Jezu... Jak sie chlastacie to pożądne zeby umrzec... A nie, lekkie ranki i szpan ze się ciełyście!!! Stupid :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2005-12-22, 14:58
no coz..Deedee prawdziwy przyjaciel by tak zrobil....a raczej nie smialby sie tylko wysmialby ciebie i uswiadomil ze to nie ludzkie robic takie rzeczy....jak ja cos robie nie tak to moja friend poprostu irytuje sie i daje mi takiego "kopa" ze ja od razu wracam na ziemie...

Nie wiem jak ty ale ja jak by mnie wysmiała to poczułabym się jeszcze gorzej... bo raczej nie tne sie po to żeby potem mnie moja psiapsióła wysmiała...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2005-12-22, 15:02
a po co sie tnie??? Aby to ktos zauwazył ??? A nie lepiej pogadac, opowiedzieć? Przeca to masochizm..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: blacky w 2006-01-01, 01:38
Ludzie sie to, bo to dla nich swój rodzaj kary za to że cos im nie wyszło, coś schrzanili. To przynosi ulgę o wiele bardziej niz rozmowa z kimkolwiek.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2006-01-11, 17:50
dziewczyny... musze byc silna :( nie poddam się! Mam doła od paru dni... ale nie poddam się! :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pete_spider w 2006-01-11, 21:03
To naprawdę pomaga? to chyba kupię sobie żyletki. Tylko nie ma szans żebym na dłuzszą metę mogła ukrywać slady. Proszę proszę jak człowiek może się wyedukować na takim forum, niewinnym zdawałoby się


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Psiara w 2006-01-11, 22:14
ja nie zamierzam sięgnąc po zyletke :P nawet takowej w domu nie posiadam... Ale tak mi zle... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-11, 22:51
oj tam pomaga...starają się na siebie zwrócić uwagę otoczenia tym sposobem...;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-12, 15:42
Moja psiapsióła, która się cięła powiedziała, że po prostu chciała uciec od doła. I powiedziała, że to jej pomogło. Pierwsze dwa razy ją bolały bardzo i w ogóle...były bee, a trzeci spłynął i pomógł.
Więc, Nefruś, nie chcą zwrócić na siebie uwagi...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-12, 16:31
może miała nadzieję że ktos sam zauwazy...jak to sie nie stało to zaczęła sama mówić...wiele osób nie potrafi rozmawiac o swoich problemach i przeżyciach , a tłumiąc to w sobie coraz bardziej się "nakręcają" i z małych problemów urastaja wtedy wieeeelkie problemiska , człowiek nie wytrzymuje napięcia , które sam sobie  wymysla i musi to jakoś rozładować.

Dla mnie lekarstwem jest jak stane przed lustrem , popatrzę na siebie i powiem: "no i czym się tak głupia c..o podniecasz? Przeciez nic sie nie stało...i od tego czy ty sobie dasz po łbie czy nie nic  się nie zmieni"
"lepiej weż się za cos sensownego to i na problemy inaczej spoglądniesz"




Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-01-13, 14:53
Ja niedawno znowu sie pocielam mimo iz nie miałam tego robic. Przynajmniej tak sobie obiecałam :( Poprostu nie wytrzymalam napiecia. Nie lubie o tym z kimkolwiek gadać, nie robie to na pokaz. Jak ktos to zobaczy to zaraz lecą teksty "Jaka ty jesteś po...bana, po co to robisz, co ci to da itp."... To mi przynosi ulge, wyżywam sie na sobie i sie uspokajam... Eh... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pete_spider w 2006-01-13, 16:35
Ale to rzeczywiscie dobry sposób na ukaranie samej siebie. /Tak sobie tylko gadam/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: blacky w 2006-01-13, 16:48
Wiecie, tak sobie dzisiaj myślałam i jestem ciekawa, czy chociaż połowa z osób które tu pisały, że sie tną etc. ma chociaz jedna, dużą blizne po głebokiej ranie. Bo pisać i użalać się nad sobą każdy potrafi.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 16:54
Ale to rzeczywiscie dobry sposób na ukaranie samej siebie. /Tak sobie tylko gadam/

a nie lepiej ścierą przez łeb??? Albo zrobic sobie za kare szlaban na kompa na 2 tygodnie???


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Princessa w 2006-01-13, 17:06
Nefra...ja tez tak mysle. wedlug mnie nie ma po co sie ciac, ale coz wasz wybor. nie lepiej jakos sobie dokopac inaczej. np. przez wysilek fizyczny i mozna schudnac przy okazji :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pete_spider w 2006-01-13, 17:39
Wiecie, tak sobie dzisiaj myślałam i jestem ciekawa, czy chociaż połowa z osób które tu pisały, że sie tną etc. ma chociaz jedna, dużą blizne po głebokiej ranie. Bo pisać i użalać się nad sobą każdy potrafi.
a wiesz, lepiej niech piszą i użalają się niż miałyby robić sobie te glębokie rany


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-01-13, 19:06
Słuchajcie, te osoby które nie mają realnych przyjaciół. Poszukajcie kogoś bliskiego w internecie... Ja kiedy nie mam się komu wyżalić klikam do kogoś z naszego Zakonu Samotniczek i wylewam co mnie boli...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-13, 19:35
Wydaje mi sie że problemy tych co się tną są powazne... moze niektórzy są tacy, że im to przynosi... nie wiem... uciekają tak przed tym dołem.... ja tam wolę pogadać, a nie biec po żyletkę czy innego rodzaju ostrą zabawke, ale... widać niektórzy tak mają... straram sie zrozumieć


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-01-13, 19:38
Wiesz Blacky... Ja piszę o tym nie dlatego, zeby sie nad sobą użalać czy cos w tym stylu, tylko dlatego, że taki temat powstał i chcę się w nim wypowiedzieć. Napisać jak to jest u mnie. Mam głębokie blizny na obu rękach, na nodze... No ale tego jak narazie nikomu nie udowodnie, z resztą nie ma takiej potrzeby...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 19:43
no to powiedz co mogło skłonic młodą miłą inteligentną dziewczynę, która jak potrzeba potrafi wesprzeć innych do okaleczania się...bo ja tego pojąć nie potrafię.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: blacky w 2006-01-13, 19:56
Marycha rozumiem wypowiedzieć się w temacie i napisac: "dziewczyny ciełam sie dlatego i dlatego i (...)". Ale osoby, które się tna naogół mają problem z wyrażaniem własnych emocji i nie potrafia sie zwierzać. Swoje blizny ukrywaja i raczej wola by były one niezauważone, a jak juz wpadna to szukaja wymówki, bo nie chcą tego przerywać. Ciecie wciaga jak narkotyki, alkohol, papierosy.
Ale wybacz osoby, które co chwile informują, ze "boże pocięłam sie, bo on mnie nie kocha" lub "tak mi smutno, mam doła, chyba się zaraz potnę". Przepraszam, ale dla mnie to robienie z siebie męczennicy, której swiat wali sie na głowę i nikt jej nie rozumie (chociaż wiele osób, nawet z forum zaoferowało pomoc). I dałabym głowę, że większość osób tak właśnie postępuje.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-01-13, 20:37
Ja umiem się zwierzać, ale z niektórych spraw nie chciałabym... Dziewczyny z tego co piszecie, gdybym się poddała i zaczęła ciąć miałabym całe ręce z sznytach...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 20:43
Blacky...o tym właśnie pisałam..że same sobie wymyslają problemy a potem sią tną i myslą ze ktos będzie ich miał za takie oryginalne czy jak to nazwać....a moze po prostu masochizm??? Albo histeria...
mam na myśli oczywi.scie  te specyficzne typy, co sie tną na pokaz buzując wydumanymi emocjami.



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-13, 20:49
Blacky, dokładnie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 20:53
Cytuj
uważa że ma sie najgorzej, żetylko jej sie świat wali, a reszta jest happy...
Tez przez to przechodzilam (przechodze?), a to jest straszne bo czujesz sie sama z problemami a problemy innych wydaja sie blache... :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 21:00
Głupoty, Arrow, głupoty...


Data wysłania: 2006-01-13, 20:53

nie będę opisywac cudzych nieszczęść*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 21:02
Głupoty, Arrow, głupoty...


Data wysłania: 2006-01-13, 20:53
tja...mojej znajomej najpierw zmarł ukochany ojciec, potem mama, potem jej otruto trzy koty, potem m&plusmn;ż zszedł na zawał, zdechł pies , okradli z wszystkich pieniedzy, straciła firmę , komornicy weszli na dom...potam syn zabił się w samochodzie a drugi popadł w taka depresję że przez rok z domu nie wychodził....ale te co sie tn&plusmn; maj&plusmn; na peeewno wieksze problemy...
Prosze Cie Nefra nie dyskutu o problemach innych skoro ich nie znasz...i nie mowie tu o sobie tylko ogolnie...fakt, Twoja znajoma miala (ma?) okropne zycie, ale nie wiesz co sie dzieje w zyciu innych :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-13, 21:06
Nefruś, to są na pewno bardzo głupie problemy w porównaniu z Twoją znajomą, ale widać ona miała psychike potwornie silną. Ludzie są różni... charaktery i charakterki, więc różnie reagują na te drobne i te duże problemy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 21:07
tja...problem...on mnie nie kocha...:/
jedni po prostu potrafią popatrzec na siebie z dystansem, a drudzy będa się masochizowac we własnej rozpaczy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 21:11
tja...problem...on mnie nie kocha...:/
jedni po prostu potrafi&plusmn; popatrzec na siebie z dystansem, a drudzy będa się masochizowac we własnej rozpaczy...
zeby to takie problemy ludzie mieli, myslisz ze nastolatki czy ludzie mlodzi tylko takie problemy maja? myslisz ze ludzie w tym wieku nie stykaja sie ze smiercia bliskich? myslisz ze nie choruja? myslisz z nie maja wiekszych problemow od nieodwzajemnionej milosci ?? Nie tylko dorosli maja problemy !!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 21:14
przecież napisałam ze mówie o tych osobach które sie nakręcają wydumanymi problemami a potem chlaszczą na pokaz...nie zrozumiałaś czegoś.

A tak swoja drogą ..jesli uważasz poważne problemy usprawiedliwiaja cięcie to może jak ktos ma duzy problem to powinien sobie nogę obciąć?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 21:16
sorki moze nie doczytałam.
Nie nie uwazam zeby to usprawiedliwialo ciecia sie, jednak niektorzy maja wyjatkowo slaba psychike ( i nie mowie tu o pozerach) ii nie potrafia sobie w inny sposob poradzic z problemami...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-01-13, 21:17
Ehh wiecie co zauważyłam ostatnio? :?
Moja koleżanka udaje baardzo smutną dziewczyne, bo nie kocha jej pewien gościo. No i ta załamuje się niby, a co notke na blogu daje zdjecie pociętej ręki a pod tym opis "Jest coraz gorzej" i  udaje mhhoczną :roll: no comments...
Zauważyłam to u dużej ilości ludzi w mojej szkole, udającej ze się tnie, zakasują rękawy pokazując delikatnie ranki i mówiąc "pociełam się" :/ i robią to ot tak w pokoju, bez powodu tylko zeby zaszpanować. I gdyby nie internet, inni "tnący sie" nie wiedzieliby co to wogóle jest :roll: i udają w towazystwie załamanych...
Nie mówię tu o osobach z naszego forum, które mają naprawde powody, kryzysy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 21:19
oooo...o takich mówiłam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-13, 21:21
ona taka nie jest... nie ma mowy :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 21:23
Cytuj
Moja koleżanka udaje baardzo smutną dziewczyne, bo nie kocha jej pewien gościo. No i ta załamuje się niby, a co notke na blogu daje zdjecie pociętej ręki a pod tym opis "Jest coraz gorzej" i  udaje mhhoczną  no comments...
tez mialam taka kumpelke...mhrooczne dziecko :?
no cóz poprostu zalosne :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-01-13, 21:30
Jacha i co najśmieszniejsze, robi to dla kumpli zeby ją pocieszali ;) a i powodow nie ma, ubzdurało sobie dziecko że jest zakochana... heh no cóz :P pewnie łazi po szkole (nie widuje jej, nie jestem z tej samej szkoły) z rysami i smutno patrzy na kumpli :roll: ehh :P a że piszą " zawsze moge ci pomóc, mozesz na mnie polegać" pcha ją do tego, żeby dalej nad sobą sie uzalała... o___o


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 21:48
dokladnie moja kumpelka z tego samego powodu, zeby byc poprostu w centrum uwagi... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-01-13, 23:09
no...a na mnie krzyczycie jak o tym mówię :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-01-13, 23:19
nikt na Ciebie nie krzyczy ;) ja poprostu źle zrozumiałam :oops:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-01-14, 10:48
A ja ostatnio zauważyłam , pewna tendencję : wiele osób tnących sie robi swoim sznytom fotki i umieszcza je w internecie, ot na blogach na przykład ... Czyżby traktowali to jak hobby, jak trofeum? Albo to jest swojego rodzaju pokazanie swiatu swojego bólu? Naprawdę nie wiem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-01-14, 12:04
http://www.epuls.pl/frameset.php?/club.php?lngClubID=238423
Przeczytajcie, tylko całe, długie to, ale czytajcie całe (to na tym czarnym tle)... tylko focie są... brr.... ale... no nie wiem, duzo mi to dało do myslenia


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-01-16, 19:45
Wielkie dzięki Arrow za tą stronke ! Mi też dużo dało do myślenia... Jednak jak tam jest napisane, tak z dnia na dzień nie da sie tego rzucić... Niestety :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: livio w 2006-01-24, 17:42
Fuj!
Po co im opatrunki, skoro chcą się pociachać?
Dziwna jest dzisiejsza młodzież.
Krew tylko tracą, a do banków krwi mogliby ją oddać, a ciało pośmiertnie dla nauki - do badań.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: glukoza w 2006-01-25, 15:19
livio sprobuj je zrozimiec, postawic sie w ich sytuacji...
ja znam duzo osob ktore sie tna...
to jest jak fajki... sprojujesz- trudno skonczyc...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Vizsla w 2006-01-25, 17:06
Ja rowniez znam sporo osob, ktore sie tna. Wszelkimi mozliwymi metodami probuje im pomoc wyjsc z tego :P
No i w wiekszosci przypadkow mi sie udalo ;)
W mojej bylej klasie, byla jedna dziewczyna co sie ciela, to zaraz reszta podlapala i na drugi dzien kazda miala... Nie wiezialam czy sie smiac czy plakac :| Żałosne...
Stach pomyslec, ze niektorzy ludzie zaczynaj wlasnie w tkai posob... :? A potem staje sie to przzywyczajeniem czy tez nalogiem....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: glukoza w 2006-01-25, 17:12
Wszelkimi mozliwymi metodami probuje im pomoc wyjsc z tego :P
no ja niby tez, ale nie zawsze pomaga :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-02-03, 22:11
A ja powiem tak: coraz częściej czuję się, jakbym była zerem... JAkbym była nikim dla wszystkich i wszystkiego. Jakby wszyscy mnie obserwowali...
Wiem, pomyślicie że chyba mi odbija, ale naprawde czasem mam ochotę sięgnąć po coś... Ale się powstrzymuję resztką sił, chociaż i jej może zabraknąć...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-02-04, 11:16
Blackie to ja już wysyłam pozytywną energię w Twoją stronę ;)

Trzymaj się babko kochana, i nie daj się temu. Wiem,że czasam człowiek nie ma już siły,nie daje już rady i zadanie sobie bólu wydaje się jedynym rozwiazaniem. Ale ulga która wtedy przychodzi nie dosć,że jest krótkotrwała to jeszcze złudna.
A jeśli ktoś się temu nie da, to po jakimś czasie przychodzi świadomosć,że jednak tę siłę się w sobie ma,że dało się z tym powalczyć i wygrać -achhh to dzika satysfakcja jest ;) Trzymaj się :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-02-04, 19:21
Dzięki :tuli: może jakoś to będzie, troche mi zelżała dolinka, ale jeszcze solidnie trzyma...
I teraz dodatkowo przeczytałam końcówkę książki i to m dodatkowo pogrążyło...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-02-04, 20:11
Blaaackuś 3maj sieeee :tuli: Będzie dobrze, musi być!! No.... show must go on po prostu ;) (mnie ta piosenka zawsze z dołów wyciąga :*)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-02-08, 10:21
Muszę ściągnąć ;)

EDIT: No, dolina już zelżała mocniej, więc już nie mam ochoty sobie drasnąć gdzięs ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-02-16, 18:30
Eh... Znowu to zrobiłam... Wczoraj i dzisiaj... Poprostu nie dałam rady... Możecie mnie zbulgać, myśleć o mnie wszystko co chcecie, ze robie to dla szpanu, żeby sie ktoś mną zainteresował itp. Ale tak nie jest !! Nie wiem dlaczego to robie, poprostu to mnie już wciągneło. Jak mam jakiś problem, to poprostu sięgam po żyletkę... Dosyć długo nie wytrzymałam bez niej, no ale... :( Wiem, ze robię źle, wczoraj jak sie ciełam i zobaczyłam tą krew, to jeszcze bardziej się poryczałam... Ale nie potrafię inaczej... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: shihTzu1 w 2006-02-16, 18:35
Marycha 3maj się skarbie  :tuli:   :!!!:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-16, 18:36
jak ci źle to sobie kup lizaka. Bo to durne tłumaczenie. Dlaczego akurat się okaleczać jak ci źle? Zrób sobie dobrze...ukręć kogla-mogla, pogadaj z koleżanką, kup coś miłego, ładnego, czy dobrego.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: shihTzu1 w 2006-02-16, 18:39
Dla mnie na doła najlepsza jest alpejska czekolada  :P Nieważne ile, nieważne gdzie. Jem tak długo aż humor mi się poprawi  :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-02-16, 18:41
Dla mnie na doła najlepsza jest alpejska czekolada  :P Nieważne ile, nieważne gdzie. Jem tak długo aż humor mi się poprawi  :)
oho! ktosik tu wdał się we mnie :mrgreen:  8) :lol:

Marycha potrafisz, potrafisz inaczej.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-16, 18:41
no ja tez zawsze biore się za cos co lubię :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: shihTzu1 w 2006-02-16, 18:42
Fatty - to jest rodzinne u fattyciaków..  :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-02-16, 19:07
Wybaczcie, ale pisanie "znowu sie pociełam, bla bla bla" jest troche żenujące :roll: jeżeli piszesz na forum, to znaczy ze w jakims stopniu się chwalisz. Jezeli uwazasz ze sie nie chwalisz, to po co tu pisac? Troche to bez sensu :roll: tak jak palacze by mieli topic i za kazdym razem "dzisiaj spaliłem 2 paczki" :?
Możecie mnie jeść, ale to poprostu moje zdanie 8) ja jak mam problem to nie łacze na forum, bo przez kable jeszcze chyba nikt się nie wyleczył z czegokolwiek ;) i nie pisze tego ze was nie rozumiem, ale mam takie sprawy za sobą :)

Marycha ;) szacunek dla Ciebie, poprostu moje zdanie. 3maj się ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-02-16, 19:44
Luzik Mona... Nic się nie stało... Postaram się więcej nie pisać w tym temacie. Jesli chodzi o czekoladę to nie pomaga. Spróbuje czegoś innego...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-18, 21:29
Ja się wczoraj wieczorem(21:30)pociełam i dzisiaj teżałkiem niedawno).Na szczęście to tylko igła od cyrkla(ale bardzo ostra).Nie jest to głębokie ale długie.Kiedy to się zagoi i czy w ogóle?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Veronica w 2006-02-18, 23:42
No bez komentarza po prostu :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2006-02-19, 00:18
Właśnie. Wyglada na typowo "szpanerskie" ciecie sie :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-19, 00:24
a to nie był zart że "się pochlastała" a tak w ogóle to się po prostu przypadkowo skaleczyła? :mysli: Bo ja to tak odebrałam... :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2006-02-19, 00:32
.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-19, 18:41
To nie jest szpan!
Mam teraz przez to problemy.Po prostu załamałam się,nie wiedziałam co zrobić więc zauważyłam
mój cyrkiel i pod wpływem chwili zrobiłam to.Może nie ejst to pocięcie ale tak to wygląda.Wbiłam cyrkiel i pociągnełam po ręku.To powierzchowne,zdarcie naskórka.Myślę,że nie zostaną mi po tym ślady.Robią się strupki.
Już nigdy tego nie zobie bo to nie jest rozwiązanie(jeszcze bardziej się pogrążasz)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-02-19, 18:45
Ja się wczoraj wieczorem(21:30)pociełam i dzisiaj teżałkiem niedawno).Na szczę&para;cie to tylko igła od cyrkla(ale bardzo ostra).Nie jest to głębokie ale długie.Kiedy to się zagoi i czy w ogóle?
nie no wcale to nie jest szpanerskie :roll: Po co pisalas ze igla jest bardzo ostra, kazdy to wie, chcialas udowodnic ze sie mocno pocielas? Zreszta nie wazne, nie znam Cie osobiscie, wiec nie wnikam :roll:
a co do zagojenia to nie wiem... roznie kazdemu, ale mozesz miec slad...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-19, 19:41
Raczej sladow nie bedzie.Jest to na szczescie zdarcie naskorka,zwykłe podrapanie ;)
Gorzej jesli kot podrapie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-02-19, 20:28
Marycha pisz ;) :tuli: co u Ciebie? juz lepiej...?

Metaxa nie skomentuje... :? szpaaaaaan :/ pewnie ranka 2 cm, ledwo naskórek przecięty i juz sie chwalisz na forum :roll: no comments...
Dziewczyno masz 12 lat, co to za problemy?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blondi w 2006-02-19, 21:00
Kiedyś PRAWIE się podcięłam, ale wpadła kumpela. Podobnie było jak chciałam podciąć sobie żyły.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-19, 21:15
Tja....chyba przestanę czytac ten wątek bo tak mnie krew zalewa że chyba się pochlaszczę...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-02-19, 21:18
Dla mnie to jest śmieszne i zenujące ;) no ale cóż, ja bym np takiego czegoś jak Metaxa nie napisała bo to jest eee smieszne? :P ciekawe jaki był powód. Szpan? Nudy?
Wątek "pochwal się kiedy się pociełeś" :stupid:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arya w 2006-02-19, 21:23
taak. to ja, jako 13-latka, dopełniając tradycji, powinnam chwycić w rękę cyrkiel [albo żyletkę.. ale nie... cyrkiel jest 'bardzo ostry'] i poprzecinac sobie wszystkie żyły, jakie posiadam. potem ew. poprosić kogoś o wyprucie flaków, albo podciąć tętniczkę. a może gilotyna?

boziu.. jakie wy mozecie miec problemy? nie mozecie dsotac płyty th, mam nie chce wypuścić was na koncert, albo rozpaczacie po nocach, bo nie dostałyscie walentynek?

przecież to śmieszne. szpanerskie. żałosne. wy nie macie pojęcia o życiu i o tym, jakie inni ludzie mają problemy, a podchodza do życia z dystansem, albo czasem nawet optymizmem.

ale fajnie jest się pociac i pokazac kolezance, albo powiedziec na forum, nie? -_-'


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Veronica w 2006-02-19, 21:53
Cytuj
boziu.. jakie wy mozecie miec problemy? nie mozecie dsotac płyty th, mam nie chce wypuścić was na koncert, albo rozpaczacie po nocach, bo nie dostałyscie walentynek?
:lol: :lol:

Zgadzam sie z Aryą.. żenada po prostu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-02-20, 16:59
Metaxa - może nie chciałaś, żeby to zabrzmiało "szpanersko", no ale niestety tak zabrzmiało. Mój post też może tak zabrzmiał. Raczej napewno, czytajac Wasze komentarze. Jednak nie tnę się dlatego, że nie moge dostać płyty TH których strasznie nie lubię, że nie moge iść na koncert czy nie dostałam jakiejś porytej walentynki! To rzeczywiście są beznadziejne powody. Ja mam troche inne... Nie wiem, może zabardzo sie przejmuję, z natury jestem pesymistką i byle gó** doprowadza mnie do szału. Nie mówiąc już o czymś poważniejszym... Strasznie się dołuję... Ale nie będe sie tu teraz żalić, bo i tak te moje problemy dla Większości z Was wydadzą się błahostkami, nic nie znaczącymi fochami jakiejś gówniary. Dlatego więcej nie będę pisać w tym poście czy się pocięłam, czy nie, bo to i tak nic nie wniesie do tego tematu... Może w przyszłości będę inaczej podchodziła do różnych spraw, ale narazie jest jak jest i z dnia na dzień napewno się nie zmienię... Za moje jakże beznadziejne zachowanie - PRZEPRASZAM :?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-20, 17:46
nie beznadziejjne zachowanie tylko beznadziejne podejście do problemów. Czy dużych czy małych. Przysłowie mówi ze z problemem się trzeba przespać. W nastepnym dniu moze on wygladac inaczej. O problemach trzeba rozmawiac z ludźmi którym się ufa...rodzicami, dziadkami, przyjaciółmi. Nie z rozrywkowymi czy plotkarskimi koleżankami, tylko z osobami mądrymi, które moga coś doradzić, wesprzą nas psychicznie. A może zobaczą problem a zupełnie innej strony?
Natomiast jakakolwiek forma samookaleczania czy zadawania sobie bólu w myśl tego że się ma problem jest właśnie beznadziejnym podejściem do sprawy. Bo co? Załatwisz cos w ten sposób? Pomozesz sobie? problem się rozwiąże?  Jeszcze ludzie się od Ciebie odsuną bo uznają że z główką coś nie tak. Więc radzę na drugi raz zapanowac nad takimi "dziwnymi" reakcjami.
I głowa do góry...nie jeste s sama...masz jeszcze nas :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-02-20, 18:11
Ludzie, ja nie rozumiem, po prostu sobie nie wyobrażam sobie, żeby tak po prostu można 'się pociąć'. Dla mnie to jest chore i nie wyobrażalne. Nie rozumiem zupełnie jakie można mieć problemy, żeby robić coś takiego. To jest po prostu...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-02-20, 21:59
MAtexa. To faktycznie zabrzmiało jak przechwałka. JA nawet mojej najlepszej przyjaciółce nie mówiłam ile razy się cięłam (a w necie można być w miarę anonimowym) i wszystko zwalam na koty. (ich też jest zasługa bo bawię się nimi tak jak bawią się ze sobą koty. czyli udawana bójka (czasami przestają udawać :;p:) :wink: ). Cała jestem w brązowych i białych kreskach na ręce. te od kotów są jasne. Od żyletek ciemne. Nie wiem czemu się tak ułożyło bo to zwykłyu przypadek, no ale dobra. Ja się wstydzę tego że się cięłam ( i zapewne ciąć  będe ). Nefra. Mówisz jak moja mama. :P
Tylko że zawsze, kiedy w bezsilnej złości na samą siebię próbuje to wyładować tnąc się, złość wyparowuje. Wypływa razem z krwią. A Jeśli się tylko z tym prześpię, nie jestem tak zła aby się pociąć ani tak wesoła aby ruszyć moją wielką grubą dupę z łóżka do szkoły.
ALe ja jestem pesymistką i jestem skłonna do sepresji.
A tnę się za karę.
Za karę że zniszczyłam życie sobie i całej mojej najbliższej rodzinie. (co dokładnie to zachowam dla siebie)
K***a znowu się poryczałam !

Karolcia i zapewne nigdy nie zrozumiesz. A problemy można mieć. Założę się że przeżyłam dużo więcej od ciebie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-20, 22:52
mówię jak mama bo pewnie to ta sama grupa wiekowa i ten sam bagaz doświadczeń :P
A goopoty gadasz mówiąc że zniszczyłąś życie rodzinie i sobie...życie cale przed tobą i na pewno czeka cię cała masa przyjemnych doznań. Ludzie którzy sądza innych po tym co było kiedyś nie są warci aby sobie nimi mysli zaprzątać.
Na obraz człowieka nie składają się jego życiowae błędy ale wnioski które z nich wyciągnął.

I na pewno nie zniszczyłaś życia swojej rodzinie...dzieci sa największym szczęściem rodziców... naprawdę. Ale zrozumiec , poczuć moc tych słow można dopiero wtedy gdy sie trzyma włąsne dziecko w objęciach. To małe , to duże, to głupie, to mądre...nieważne jakie ...ważne że swoje...kochane.!!!!
I to ze w tej chwili odczuwasz jakiś żal skruchę...to oznacza że zrozumiałąs i na cos się to doświadczenie przydało.
Więc do góry nos...masz tą rodzinę na którą możesz liczyć, masz mamę która kocha i się przejmuje.
Komu innemu możesz zawierzyc swoje lęki, niepokoje, emocje?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-21, 14:59
Kilka dni temu mało brakowało, abym pierwszy raz siegnela po zyletke... powstrzymalam sie jednak, przypominajac slowa niektorych ludzi, zarowno na form, jak i gdzie indziej.
bardzo sie z tego ciesze...
Dobrze, ze nad soba zapanowalam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-21, 15:29
Sorry ale ja nie umiem takim czymś szpanować.
6cm długości.
Zrobiłam to pod wpływem chwili a dlaczego?Dlatego,że miałam wielki powód.Dokładnie przez moich rodziców.Sorry ale nie chce pisac dlaczego bo to moja prywatna sprawa.Nie rozumiem jak to sie mozna ciac(nie pocielam sie tylko podrapalam).a PISALAM NA FORUM BO MYSLALAM,ZE KTOS Z wAS MI POMOZE,ALE MYLILAM SIE.Widze,ze nawet za glupiego posta sie czepiacie.Dobra juz tu nie bede pisac bo widze,ze kazdy moj post jest zbedny,wiec pa!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-02-21, 18:04
Mataxa
Jeżeli przypadkiem coś powiedziałam, co ci się niezbyt spodobało, to sorki. Jestem na FZ w sumie nie dawno, nie chcę się z nikim kłócić. Ja tylko chciałam powiedzieć co o tym myślę, ale... w sumie... będę na przyszłość omijać drażliwe tematy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-21, 18:44
Karolcia to nie o to chodzi ;)
Maqcie racje(oprocz ze szpanem).Zrobily mi sie strupki i sie goi ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-02-21, 19:36
matexa jakbyś ciachneła się głębiej to bardzo długo by ci się goiło i miałabyś okropne blizny :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-02-21, 20:16
... potem te blizny są powodem wstydu... ja juz nie mam nadzieji,że moje karczycho się wygoi. Od dwóch lat nie zmieniło wyglądu-pełno szramek,małych blizn. Przepaskudnie to wygląda, no ale co zrobię. Już nic.
I tym sposobem dołożyłam sobie kolejną rzecz do mojej listy kompleksów.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-02-21, 20:53
fatt a ja się nie wstydzę swoich blizn. Ale tez nikomu ich nie pokazuje. I tak jestem brzydka więc mi to różnicy nie robi.
Blizny na karku ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-02-21, 22:56
i na karku i na plecach...całe mnóstwo :( robione kiedyś notorycznie a zupełnie nieświadomie kiedy byłam zdenerwowana, itd. Do tej pory mam taki nawyk,że jeśli coś jest nie tak to łapka na karczek, ale już nie wbijam pazurów. I  tej sprawie błogosławieństwem bywają długie włosy ;) bo mój wątpliwie upiększony karczek widać znad każdego kołnierzyka i powoduje to okrzyki typu "Jezus Maria!" :?
Ajć, ludź ;) całe życie na błędach się uczy


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-02-22, 20:30
.a PISALAM NA FORUM BO MYSLALAM,ZE KTOS Z wAS MI POMOZE,ALE MYLILAM SIE
Ooo lol :lol: ledno drasnełas się a mu mamy już krzyczeć: Metaxa! Biedactwo! 3maj sie, wiemy ze jest ci ciężko!
Wybacz ale to jest śmieszne :P wogóle dziwny jest ten wątek, przynajmiej się robi bo to jest raczej miejsce do chwalenia...cóż :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-22, 22:11
chwalenia? zalezy jak na to patrzec i jak rozumiemsz to slowo...
czasami cos, co mozemy uznac za "chwalenie" wcale nim nie jest, tylko raczej chec powiedzenia komus o tym problemie ;)
przyanajmniej ja tak to odbieram.

mataxa ile ty masz lat?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-23, 11:14
Ola mam 13 lat.Myślałam,że mogę porozmawiać o tym z kimś z Was.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Veronica w 2006-02-23, 11:16
Jakbys naprawde chciala od kogos pomocy, to nie pisalabys tak o tym.. "6 cm dlugosci" blabla
Ciekawe po co mamy to wiedzieć? Może dlatego, żeby wiedzieć, jaka jesteś odważna itp :roll:
Żenada...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-23, 11:33
wiesz Veronica...to niezupełnie tak...każdy prawie człowiek ma potrzebę takiego...psychicznego ekshibicjonizmu i internet pozwala ludziom na to włąśnie aby się obnazyć ze swoich problemów, trosk przed obcymi ludźmi. Pozwala powiedziec coś czego nie potrafilibyśmy wyartykuowac do najbliższych.
I z takimi słowami-ocenami byłabym ostrozna. Ten wątek też do tego służy właśnie. Du żo tu mamy wątków , dużo postów, dużo słów padło, krórych nie powiedzielibyśmy w tak zwanym realu. Tutaj łatwiej. Więc myślę ze fajnie wypowiedziec swoje poglądy, spróbowac pomóc, zanalizować...a niekoniecznie od razu siekierą przez łeb ;)
Niemniej uważam ze Twoje zdanie jest tez ważne i dobrze że padło. Bo nie możemy się dac zwariowac i zaczac tego typu zachowania traktowac jako coś normalnego czy naturalnego...nie jest to normalne i jeśli się ktoś tak zachowuje to powinien jak najprędzej z tym skończyć. A my go możemy wspierać ciepłym słowem. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Klio w 2006-02-23, 13:13
MI się zdaje że u mnie w szkole nastała moda na cieńcie się :( .Ciągle słyszę jak jedna dziewczyna chwali się drugiej gdzie to ona ostatnio się cięła.Ja mam tego poprostu dość.:( nawet moja przyjaciółka się pocieła tylko dla tego że taka jedna dziewczyna z naszej klasy się na nią obraziła:( .


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Marycha w 2006-02-23, 13:42
Dzisiaj na lekcji religii jedna dziewczyna zaczęła się ciąć. Zaczęła sie pytać mojej kumpeli (która też się tnie) żeby dała jej coś ostrego... Później podeszła do niej i zaczęła pokazywać swoje "sznyty"... Trochę mnie to wkurzyło, tzn. bardziej zażenowało... Wiem, sama to robię, ale czegoś takiego nie rozumiem... Tnie się przy wszystkich, nawet nie widać że jest zdołowana czy coś, śmieje się i się tnie... Jak widze takie osoby, to mam zamiar krzyknąć "Przestan! Nie rób tego, nawet nie zaczynaj", bo wiem, że później jest z tym trudno skonczyć... Eh... No ale w koncu sama to robię, więc siedziałam praktycznie cicho...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-02-23, 14:18
Rany, metaxa, mi w twoim wieku w ogóle do głowy coś takiego nie przychodziło! Ja nie wiem, może nie miałam żadnych problemów, ale widocznie niektórzy je mają, skoro potrafią sie pociąć... Bo chyba, żeby zrobić coś takiego, to trzeba mieć jakiś powód... 'chyba, że niektórzy nie potrzebują...'


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-23, 19:05
Veronika, ja nie chce nic mowic, ale zabardzo sie ostatnio wszystkiego czepiasz.
To ze ty czego nie robisz, to ze ty uwzasz ten i tamten wiek za niestosowny, to wcale nie znaczy, ze wszystkie osoby takie sa. Nie kazdy jest toba i zrozum to wrescie...

Jesli nawet ktos by ktos palil i pil w wieku 9 lat, to nie mozna w kolko mowic: zenujace, bez komentarza itd...
to nie o to w tym chodzi.

Ostatnio zauwazylam, ze jednak nie mozna wszystkiego napisac, bo odrazu ktos cos powie. Odrazu ktos napisalby: a ty w takim wieku, a ty cos tam i cos tam...
Czasami to nie wiek swiadczy o dojrzalosci czy pewnych cechach.

sorka za offa. Musialam to wrescie napisac.
Jest to tylko moje zdanie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-23, 19:41
Pierwszy i ostatni raz takie cos zrobilam.Po prostu mialam duzo powodow.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Veronica w 2006-02-23, 23:32
Zeby sie ciac nie trzeba miec duzo problemow, co najwyzej jeden - problem Z GŁOWĄ... no sorry, ale takie jest moje zdanie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-24, 01:03

Ostatnio zauwazylam, ze jednak nie mozna wszystkiego napisac, bo odrazu ktos cos powie. Odrazu ktos napisalby: a ty w takim wieku, a ty cos tam i cos tam...


Nie masz racji...właśnie należy pisac . Bo jeśli będziemy chowac głowę w piasek to damy się zdominowac osobom o odmiennych poglądach. I wtedy ich podlądy zapanują tutaj. A w końcu nie można się dać zaszczekać, prawda?
A to że mamy rózne poglądy i że je wymieniamy daje nam obraz tego jak różnie ludzie reagują na różne sytuacje.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-24, 15:59
Nie masz racji...właśnie należy pisac . Bo jeśli będziemy chowac głowę w piasek to damy się zdominowac osobom o odmiennych poglądach. I wtedy ich podlądy zapanują tutaj. A w końcu nie można się dać zaszczekać, prawda?
A to że mamy rózne poglądy i że je wymieniamy daje nam obraz tego jak różnie ludzie reagują na różne sytuacje.
hmm, w sumie to masz racje ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-24, 19:59
Veronica zauważyłam,że się każdego(prawie)na FZ czepiasz.Problem z głową to moze Ty masz.Nie obrazaj innych.A zreszta,wiekszosc z Was uwaza,ze to szpan.Jest to BZDURA!Nigdy bym sie nie pociela(slabo mi sie robi na widok krwi oraz boje się bólu-gieł,zyletek).
Nigdy bym czegos takiego dla szpanu nie zrobila!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-24, 21:32
Veronika widze, ze ty nie masz o "niczym" pojecia, moze kiedys zrozumiesz zachowanie innnych ludzi(nie chodzi mi tylko o ten temat)...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2006-02-25, 22:38
Może ona (Veronika) po prostu niczym się nigdy nie przejmowała, nie miała zadnych problemów i jest twarda więc nic ją nie rusza... noo soryy ale tu sie zgadzam z Olą14...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Veronica w 2006-02-26, 20:40
No ciekawe, nie mam problemow...gdybyscie mialy problemy takie jak ja, to pewnie cale bylybyscie w sznytach.. :roll: Ale powiedzcie mi, jak można być całkowicie zdrowym, a się ciąć? Kazdy psycholog wam to wytlumaczy, jezeli wy tego nie wiecie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-26, 21:04
Moze i tak jest, ale nie mozna powiedziec, ze ktos jest chory psychicznie. Jesli jakas osoba sie raz pociala, to wcale o niczym nie swiadczy, ale jesli juz ktos robi to,praktycznie przy kazdym problemie, to juz powinna szukac pomocy u psychologa.

Ja i tak ostatnio watpie w psychologow. Wydaje mi sie tacy nienaturalni, gadaja jakies głupoty o roznych rzeczach w ktorych, tak naprawde nigdy nie uczestniczyli. A to wlasnie najwieksza madrosc nie bierze sie z ksiazek, tylko z zycia...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-26, 22:21
Ola...mam problem , jest mi źle ...wiec sie potnę? To bedzie mi jeszcze gorzeji na dodatek bedzie bolało. Veronica ma rację, normalne to to nie jest. Bedę miec  brzydkie rany a potem blizny, bedę się wstydziła rozebrac na plazy...no pomyś...normalne?
Czy ktos normalnie myślący coś takiego robi?
I po co?
Jaki to ma cel?
Co daje?
Jest to po prostu wynik wypaczonego myślenia. Bo jeśli myślę:potnę sie to mi pomoże ...to jest to już myślenie patologiczne.
Pomaga?
No to teraz zmiana płyty. Nagrajmy się tak: jak bede miec problem to zbluzgam sąsiadkę. To mi pomoże.
Zbluzganie sasiadki oczywiście moze być też zamienione na urw ę ucho młodszemu bratu, wywalę dziurę w ścianie mojego pokoju etc podobnych bzdur.
Bo one wszystkie mają tyle samo wspólnego z danym problemem co cięcie się.
I sa identycznie idiotycznym wyjściem.

Czy nie lepiej nagrac sobie w główce: jak będę mieć problem to rozłożę wczesniej przygotowany zeszyt i ułożę 4 wiersze na temat tego co mnie trapi, potem zwymyślam moje problemy i ich sprawców pisząc wszystko w tym samym zeszycie a potem narysuję ładny obrazek.
I tyle...tak tez się można wyładować a o ile to normalniejsza i bardziej cywilizowana forma.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-26, 22:32
Moze i normalniejsze, napewno i lepsza, ale niestety nie kazda osoba tak potrafi, nie kazda potrafi w tak łagodny sposob zareagowac na problemy.
Dlatego, ja tez probuje zrozumiec innych ludzi. Raczej nie odczuwa sie bolu przy cieciu, przynajmniej na poczatku, raczej sie o tym nie mysli. Dopiero potem zdajemy sobie sprawe co tak naprawde zrobilismy, gdy spojrzymy na sznyty...
Samookaleczaniem(bo tak to mozna nazwac) chcemy ukarac siebie,  bo to niby na poczatku przynosi ukojenie, niestety potem jest inaczej, to fakt. Niestety wiekszosc myslo o tym co jest teraz, a nie co bedzie potem.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arya w 2006-02-26, 22:39
Cytuj
Czy nie lepiej nagrac sobie w główce: jak będę mieć problem to rozłożę wczesniej przygotowany zeszyt i ułożę 4 wiersze na temat tego co mnie trapi, potem zwymyślam moje problemy i ich sprawców pisząc wszystko w tym samym zeszycie a potem narysuję ładny obrazek.
I tyle...tak tez się można wyładować a o ile to normalniejsza i bardziej cywilizowana forma.

I ja tak właśnie robię... zawszemi pomaga ;) zresztą nawet nie wyobrażam sobie, żebym z premedytacją sięgnęła po żyletkę (uprzednio ja nabywając, bo w domu jej nie posiadam:P) i się pocięła.. brr.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-27, 08:27
Ja się nie pociełam!Miałam pod ręką cyrkiel i się nim pobrapałam.Schodzi mi już to.Widzę,że jedna sznyta już zostanie :(
CIĘCIE SIĘ TO GŁUPOTA-PAMIĘTAJ NIE RÓB TEGO!!!!!!!!!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-02-27, 08:32
No ciekawe, nie mam problemow...gdybyscie mialy problemy takie jak ja, to pewnie cale bylybyscie w sznytach.. :roll:
taa może jeszcze zrobcie konkurs : kto ma wiecej problemow? :/
Metaxa - to może schowaj wszystko co ostre ;)
3mać sie prosze !!!!! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-02-27, 10:05
Jaśka nie muszę bo nie ciągnie mnie do takiej głupity[ciąć się] :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-27, 10:39
ale dziewczyny, to naprawe jest kwestia mwmówienia sobie pewnej mantry. Takie zaprogramowanie działań...jest miźle-potnę  się bo to mi pomoże.
Gdyby taka tnąca sie , nie będąc w stresie wymyśliła sobie opcję postępowania gdy taka sytuacja stresowa nastąpi...i powtarzała sobie że tak włąśnie zrobi gdy stres nadejdzie (jak mantrę) to by tak włąśnie zrobiła. Na stres jest np bardzo dobra czekolada. Można mieć schowane trzy tabliczki na kryzysową sytuację. I opracowac sobie plan działania krok po kroku co zrobię zamiast cięcia.
Tak samo mądrzy palacze rzucaja nałóg...wymyślają sobie opcje zastępcze na sytuację pt musze zapalić. Słone paluszki, korniszonki, wafle, rzodkiewki etc
No to wy nie potraficie???


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Orange w 2006-02-27, 10:41
Ja na szczęście swoją złość wyładowywuje na nieszczęsnej poduszce ;P
Najczęściej lata po całym pokoju xD Nigdy nie przyszło mi do głowy cięcie się. Jak pomyśle o zastrzykach to mi się słabo robi o_o Krew blech...
Nienawidze jej widoku. Zadaje sobie tylko takie pytanie: "Co pomaga cięcie się?".
Bo napewno nie robi człowiekowi lepiej :/ Blizny, sam ból... To jest naprawde dziwne o_o

Dla wszystkich zdesperowanych: 3majcie się :tuli: :tuli:



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ulcia w 2006-02-27, 14:12
Zadaje sobie tylko takie pytanie: "Co pomaga cięcie się?".
Bo napewno nie robi człowiekowi lepiej :/ Blizny, sam ból... To jest naprawde dziwne o_o


niektórym, jak widac pomaga, a właściwie wydaje im sie to. Człowiek chce sobie zadac ból, karę, bo obwinia za wszystko siebie, chce ponieść odpowiedzialność....

Dobry sposób, to pisanie (tak jak ktoś juz napisał). Wyrzucenie wszystkiego z siebie, niekoniecznie w wierszach, może to byc zwykła "kartka z pamietnika". Mi to pomaga, jest to dość czasochłonne, więc z każdą minutą złość, żal troche mija.
Wysiłek fizyczny tez jest dobry, a złość jest "paliwem" do robienia czegoś, np. biegania.
Orange, tez kiedys sie na poduszce wyżywalam dopóki niezdemolowałam połowy zawartości mojego biurka ... :P

edit: po czekoladzie miałabym jeszcze większego doła, ze sie obrzeram :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2006-02-27, 16:03
Mi bardzo pomaga spacer z psem lub chociaz przytulenie go. Przynajhmniej wiem, ze pies sie odemnie nie odwroci, mimo ze cos mi jest to i tak zawsze przyniesie piłke ;)

Oczywiscie czekolada rowniez jest good, ale najczesciej nie ma jej w domu ;(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-02-28, 12:31
Ola jeszcze bardzo pomaga jak się na drugi , trzeci, czwarty dzień przeczyta co się wtedy napisało :lol:
Tylko trzeba dobrze schowac a najlepiej po kilku dniach podrzeć i wyrzucić aby ktoś (rodzic, babcia, albo tzw"życzliwa" kolezanka) nie przeczytał ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2006-02-28, 17:00
Na stres jest np bardzo dobra czekolada. Można mieć schowane trzy tabliczki na kryzysową sytuację.
hmm zalezy dla kogo ja jak bym w takiej chwili miała zjeść tabliczke czekolady to potem bym sie pewnie i tak pocieła bo bym miala jeszcze większego doła że zjadłam tyle kalorii...
Zadaje sobie tylko takie pytanie: "Co pomaga cięcie się?".
Bo napewno nie robi człowiekowi lepiej :/ Blizny, sam ból... To jest naprawde dziwne o_o
Pomaga...  pozwala na chwile zapomnieć o tym co mnie męczy... wyładowuje na sobie częściowo emocje które wczesniej sie tłumi w sobie... po prostu robi mi sie lepiej...

Pewnie po tym poscie mnie tu zbluzgacie ze jestem głupia, nienormalna itp. itd. - piszcie sobie co chcecie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-01, 01:01
nie, dlaczego...przecież to napisałam że trzeba sobie jak się nie ma doła i poczucia winy wymyśleć coś innego co pomaga i zapamiętać. I postanowic że tak się włąśnie zrobi zamiast cięcia


A poczucie winy z powidu czekolady? kobieto, naucz sie robić to co ci sprawia przyjemność. Polub siebie u licha. Nie każdy musi wyglądac jak suchotnik. Jesli masz ochotę na czekoladę tzn że ci jest potrzebna...może poziom magnezu czy cukru spada i organizm się dopomina?

Wyluzuj sobie trochę...popatrz w lustro, uczesz fajnie , załóż miłą szmatke i świat wyda sie piękniejszy. A potem kup sobie najfajniejszą i najdrozszą w sklepie czekoladę. Myślisz że mniej na nią zasługujesz niż jakiś rozwrzeszczny dzieciak? Nieprawda. Ty ją zjesz z większym smakiem :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2006-03-01, 18:51
A poczucie winy z powidu czekolady? kobieto, naucz sie robić to co ci sprawia przyjemność. Polub siebie u licha. Nie każdy musi wyglądac jak suchotnik. Jesli masz ochotę na czekoladę tzn że ci jest potrzebna...może poziom magnezu czy cukru spada i organizm się dopomina?

Wyluzuj sobie trochę...popatrz w lustro, uczesz fajnie , załóż miłą szmatke i świat wyda sie piękniejszy. A potem kup sobie najfajniejszą i najdrozszą w sklepie czekoladę. Myślisz że mniej na nią zasługujesz niż jakiś rozwrzeszczny dzieciak? Nieprawda. Ty ją zjesz z większym smakiem :P
mówiłam już, że Cię uwielbiam ? ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2006-03-01, 20:08
Noo Nefra ty to masz gadane =D To moze u pomaga ale u mnie krótkotrwale... =( niestety...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-02, 01:58
to ja ci mogę tak nadawać za kazdym razem :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: DeeDee13 w 2006-03-02, 15:40
Ok jak bd jak cos to sie odezwe :D:D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-03-02, 17:42
;( Dziewczyna mojego brata... Dzisiaj się o coś pokłócili... Pocięła się na ręce w okolicy nadgarstka, od strony żył, na szczęście nic nie uszkodziła, mój brat ją przyprowadził, mama jest w domu, idzie z nimi na pogotowie, żeby jej zszyli... Mama cała aż się trzęsła, nie kazała mi patrzec, tak mocno, brat mówił mamie, że jak to zobaczy to zemdleje... Przyprowadził ją całą zapłakaną i szybko wołał mamę, dobrze że taty nie ma, bo by awantury robił, że co on wyprawia, że by się zabiła przez niego jakby se żyłe przecięła...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-02, 17:46
no i sterroryzowała całą rodzinę...teraz jak jej sie ktoś sprzeciwi to uda sie w kierunku łaienki i wszyscy natychmaiast bedą jej ulegać aby sobie czasem krzywdy nie zrobiła. Aaaartystyczne posuniecie. I jakoś dziwnym trafem  w żyłę nie trafiła LOL


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-03-02, 17:49
No i mama też ją wyzwała, że jak to się pwotórzy to nie będą się już spotykać i takie tam... Aha: Mój brat ma 19 lat a ona 18 (rocznikowo każde ma już rok więcej a to jest skończone). Pokażę jej ten temat... Niech sobie poczyta, może to jej przemówi do rozsądku...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-03-02, 19:46
Już wiem jak było dokładniej... Pokłócili się, brat wyszedł do miasta, spotkał ją i już się godzili, przytulał ją, a ona za plecami sobie żyletką przejechała po wewnętrznej stronie nadgarstka. Mówiła, że jakby go nie spotkała, to chciała sobie obie podciąć... Jednym słowem zabić się... Już jest ok, ale pokażę jej ten temat!

Jak połączyć posty?!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-02, 22:34
teraz się nie daje na tym nowym arkuszu :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-03, 11:02
nie rozumiem... poklucila sie z chlopakiem i co... zabic sie chciala czy jak ? chore....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 11:08
Oj, to już chyba podchodzi pod kategorię 'samobójstwo z miłości'. wiem, że się nie zabiła, ale no wiecie... Słyszałam o dziewczynie, która strzeliła sobie w głowę bo ja chłopak rzucił. Odrąbało pół czaszki. jeśli ona się tnie jeśli z nim sie pokłóci, to...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-03, 11:10
ja tam nie wiem... ale nie sadze zeby chciala podciac sobie zyly, zabic sie... mysle ze moze chciala zwrocic na sibie uwage, wywolac szum wokol siebie... ale nie wiem, nie wiem...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 11:15
Tak, ale musisz mi przyznać rację, że tacy ludzie mają coś z głową. I nie wiem, co by sie z nią stało, gdyby ten chłopak ją rzucił. Hm??????


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-03, 11:31
nom ale to zalezy czy ona to zrobila tylko po to zeby zwrocic na siebie uwage ( wtedy przyznaja ze ma cos z glowa :/ ) czy dlatego ze naprawde cierpiala z powodu tej klutni ( wtedy to rzeczywiscie jakby ten chlopak ja rzucil, to lepiej nie myslec co by zrobila skoro ma taka slaba psychike) ....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 11:35
No właśnie, jak ma słaba psychike, to i tak znaczy że ma cos z głową, bo kto normalny sie tnie z powodu kłótni??? wiem, że jestem trochę niesprawiedliwa, ale ja po prostu takich ludzi nie pojmuję!!!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-03, 11:41
to ze ma slaba psychike nie znaczy ze ma cos z glowa... nie kazdy jest silny psychicznie...
Cytuj
ja po prostu takich ludzi nie pojmuję!!!
moze to i lepiej ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 11:42
Ale też nie chcę sie ich o nic czepiać, bo jeszcze sobie coś zrobią. Pewnie sie potną...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-03-03, 11:51
Wiem, że wcześniej się nie cięła. Ale miała farta niesamowitego... Żyły zostały nienaruszone mimo iż wbiła najmocniej jak się dało, aż do kości jak stwierdziła moja mama kiedy to zobaczyła... Już się pogodzili, a jak się jej pytałam czemu to zrobiła mówiła, że nie chce teraz o tym mówić i aż łzy w oczach miała... Moja mama mówiła, że będzie musiała z nią porozmawiać, bo jak on będzie z nią na litość, bo jak z nią zerwie to ta sobie żyły podetnie to nie ma sensu... O co poszło też nie wiem, bo nie chcą mówić, mam nadzieję, że powie mojej mamie. I to dziwne, wcześniej problem cięcia się był mi obcy, bo nie znałam nikogo w realu kto by to zrobił, a kiedy to spotkało osobę na której mi zależy przeraziłam się, ona wydawała się zawsze mieć taką silną psychikę, a okazało się inaczej i jeszcze pytałam czy to tylko przez tą kłótnię, bo może miała jakiś taki dzień, wiadomo: kłótnia z przyjaciółką, chlopakiem czy coś w tym stylu, ale tylko pokłóciła się z nim...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 11:55
Wiecie, ja wyraziłam swoje zdanie o takich ludziach, ale w sumie jednocześnie może to nie jest aż tak bardzo jej wina, może po prostu miała moment załamania i tyle, ale ja jednkak zdania nie zmienie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-03, 11:57
poprostu slaba psychika... ja mysle ze ona ma teraz ogromne wyrzuty sumienia.. nie dziwie sie jej..

Cytuj
Wiecie, ja wyraziłam swoje zdanie o takich ludziach, ale w sumie jednocześnie może to nie jest aż tak bardzo jej wina, może po prostu miała moment załamania i tyle, ale ja jednkak zdania nie zmienie.
ok, przeciez nikt Cie nie namawia do zmieniania zdania ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-03, 12:05
Ja wiem, tylko po prostu, ja wam chciałam dokładniej przedstawić jakie mam poglądy na ten temat. Choć oczywiście nie wiadomo czy ma wyrzuty sumienia, może to zrobiła - jak mówiłaś wcześniej Jaśka - żeby zwrócić na siebie uwagę, tak z niczego, a kłótnia wydała jej sie dobrym powodem...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-05, 13:42
Stara sprawa.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-05, 15:00
To dobrze że się nie cięłaś, powinnaś być z tego dumna, powinno się być dumnym z każdego osiągniecia :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: shihTzu1 w 2006-03-05, 15:14
Brawo Malka :brawo: I tak trzymaj  :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-03-05, 15:26
Malka to dobrze że masz kogoś komu moglaś to obiecać :) tak 3maj i sie nie daj :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Orange w 2006-03-05, 15:53
Malka powinnaś sie cieszyć ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-05, 15:53
Ciiii. Bo się jeszcze wyda. :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-05, 16:29
Nie łam się :przytul: :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-05, 17:19
No i co mi z tego przyszło? ;p


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-05, 17:20
W każdym razie się jakoś trzymaj :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-05, 17:21
Jakoś na pewno. :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-03-05, 20:16
Mnie też ktoś obiecał.... więc jak Ty obietnicy dotrzymujesz, to ona na pewno też ;) Chociaż i tak jej ufam i wierze że dotrzymuje ;)



Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Neirdilka w 2006-03-06, 23:03
ja też obiecywałam i... niestety łamałam te obietnice :( teraz już od dawna jest inaczej, bo moje życie zupełnie inaczej wygląda, mam dla kogo żyć, nie chcę się kaleczyć, nie mogę tego robić, bo teraz wiem, że rośnie we mnie zdane na mnie dziecko- które nie może mieć mamy, co nie radzi sobie ze sobą. Mam nadzieję, że już nigdy więcej tego nie zrobię.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-07, 18:54
Neirdilka, trzymamy kciuki. :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-07, 20:00
WSZYSCY TRZYMAMY!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Neirdilka w 2006-03-08, 03:37
A ja za Was :) cała nasza trójka, bo wiemy jakie to ważne, by sobie poradzić na dobre z tym problemem ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-11, 18:54
zdziś. i zwczoraj. pokłóciłam się z matką.
 o 17.15 po telefonie kumpeli mama powiedziała mi że mogę iść ZA PÓŁ GODZINY na spacer. tymczasem o 17.50 powiedziała, że zgodziła się na spacer ale w południe, i że rozmawiałyśmy o tym też w połudnbie (to się tyczy tej rozmowy po 17). wymieniłam jej s dokładnością odo około 5 minut po kolei rzeczy które od telefonu, do tamtej chwioli robilam, co ona krótko skomentowała to tym, że kłamię, nie mogę yjść i cośtam jeszcze. aha, pewnie bym poszła niewiadomo gdzie albo spotkać się z niewiadomokim w niewiadomojakimcelu. ja powiedziałam zę nie mam zamiaru być tak traktowana, że posądza się mnie bezpodstawnie o kłamstwo, i zabrania się bez wyjaśnienia czegoś na co pół godziny wcześniej się pozwoliło. powiedziałam też że jak jej nie psuje, to mogę iść na ktrótki spacerek, ale żeby pies się przeszedł, poszłam na ugdę, ale ona dalej swoje. wyszłąm. potem miałam okropną aferę. sprawiedliwe to ma być ? co robić w takiej sytuacji. mniech ktoś mądry się wypowie. jakbym miała drzwi, to bym ją olała i na cały wieczór zamknęłabym się w pokoju, może by się ode mnie odczepili. boję się tylko, że w pokoju mogłoby dojść do czegoś czego bardzo bym nie chciała...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-11, 20:59
Tak to czasem z rodzicami jest... Może zamiast kłótnią, lepiej spokojnie porozmawiać? A nie wierzę, że było tak, że o 17:00 pozwoliła, a pół godziny później powiedziała, że jednak nie. Może miała jakiś powód, coś się stało?

Znam osoby, które objeżdżają rodziców wzdłuż i wszerz. Że 'są tacy, siacy, owacy... okropni'... Jednak rodzice tych samych osób mają problemy. I one dobrze o tym wiedzą, bo same o tym mówią. Myslą, że podejście rodziców do nich bierze się bez powodu, że tak bezpodstawnie zaczynają krzyczeć, czepiać się ich i dawać zakazy. Przeciez to też ludzie... Jeśli mają problem, często chcą liczyc na swoje dziecko... Bo co, jeśli na przykład biorą rozwód? Muszą czuć się naprawdę samotni.

Ja bardzo dobrze dogaduję się z rodzicami. Prawda, kłócimy się, czasem też na coś mi nie pozwalają, ale zawsze staram się dążyć wtedy do kompromisu. Przecież oni to też ludzie, którzy czują, myślą i chcą jak najlepiej. Czemu nikt z Was, z tych, którzy wściekają się na swoich rodziców, o tym nigdy nie pomyśli? Czy nie jest lepiej mieć w nich oparcie, a oni w nas?

Myslę, że jeśli jest się szczerym i chce się, żeby było dobrze, jest dobrze... Naprawdę. :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-12, 13:46
gunia...zaimponowałaś :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-12, 13:52
Dzięki, ale... Czym? :P Heh. :) Przecież rodzice to też ludzie... Kiedyś też nie mogłam się z nimi dogadać, wiem jak to jest... Ale przecież wystarczy pomyśleć, że oni chcą dla nas jak najlepiej, znaleźć w nich przyjaciół i... wszystko będzie dobrze :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-12, 20:58
rozumem, analizą i rozsądnym podejściem...serio-serio :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pete_spider w 2006-03-13, 14:17
Mnie też, gunia :list:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-03-13, 18:41
jednak nie mam silnej woli ...
nie minęło dużo czasu od ostatniej obietnicy  :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-13, 19:19
Dorcia - trzymaj sie :tuli:

"jeśli się jest szczerym..." co z tego że jestem szczera, skoro ludzie wokół mnie knują jakąśspiskową teorię dziejów, i cokolwiek bym nie piowiedziała, byłoby to mocno podejrzane, a najczęściej zwykłe kłamstwo.

"może coś się stało, może miała jakiś powód?" nic mi nie wiadomo na temat tego żeby coś sie miało stać, może oprócz tego, że rasczej grzecznie wyprosiłam malkuchy od kompa bo musiałam pozamykać swpoje rzeczy. A mama w pięć minut po telefonie i po zgfodzi na spacer poszla spać, obudziła ją moja siostra jak chciałam wyjść.


gunia - jedno ci powiem, Twoja wypowiedź, jak wiele innych mądrych z założenia wypowiedzi w tym tym temacie strasznie mnie wkurzają. nie można generalizować.

moja matka jest znerwicowana, i chyba ma do mnie jakaś niechęć, dlatego że potrafię mieć swoje zdanie i go bronić, a przede wszystkim to cvhyba dlatego, że jestem tak strasznie podobna do taty. Jestem miniaturką swojego ojca z ambicjami i zainteresowaniami mojej matki. A to że ich charaktery nie są do siebie zbyt tobrze dobrane wszystko odbija się na mnie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2006-03-14, 09:26
Witam. Chciałam się z Wami podzielić moją historią.

W sobote poszłam z moją koleżanką Beatą na impreze urodzinową do Motylka. U niej byli już chłopcy z trzema flaszkami czystej i jedna koleżanka Kaśka. Zaczęło się ostro. Nie zaczekaliśmy na pozostałych gości, tylko rozlaliśmy wódke po kieliszkach. Jedna kolejka, druga, trzecia...za każdym razem popijałam sokiem. Potem przyszło więcej gości a ja czułam, że jest ze mną źle. Wszystko dookoła mnie wirowało, a sama zaczęłam gadać głupoty. Wszyscy wiedzieli, że mam faze. Mimo to pozwolili mi dalej pić, po za tym chyba nikt nie widział jak sięgam po kolejny kieliszek...było ich 5, może więcej. Toast za solenizantke. Chwiałam się. Wylałam troche szampana, ale co tam. Wypiłam go. Potem drugą lampke. Nagle do domu weszła Anka z trzema kumplami. Mieli ze sobą wielką zgrzewe Warki Strong...piw było chyba 24. Kamyk dał mi jedno, chyba ie zauważył, że jest ze mną już tragicznie. Pamiętam jeszcze jak druga koleżanka robiła mi "tatuaż" markerem...masakra. Później zaczął się mój dramat. Nie wiedziałam co się dookoła dzieje. Siedziałam na sofie koło kumpla i nie rozumiałam co mówi. Zawołał Kaśke. Ona zawlokła mnie do łazienki. Oblała mi głowę zimną wodą, żebym nie zwymiotowała. Przeniosła do pokoju i położyła na kurtkach. Nie wiem ile tam leżałam, pamiętam tylko, że rozmawiała z Mateuszem co ze mną zrobić. Postanowili mnie zanieść do drugiego pokoju, bo nie mogłam leżeć na kurtkach. na chwile straciłam przytomność i obudziłam się już w pokoju obok. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Ze wstydu...kilka osób kręciło się koło mnie, nie wiem kto to był. nie byłam w stanie nawet podnieśc ręki...tak byłam zalana. Poprosiła kogoz żeby podali mi mój telefon. Dostałm go do rąk. Jakimś cudem odsłoniłam baterie pod którą nosze żyletke. Pocięłam się. Nic nie czułam...nic a nic. Mimo to płakałam jeszcze bardziej. Kaśka szybko się zorientowała co wyrabiam i zabrali mi to świństwo. Wrzeszczała że podcięłam sobie żyły. Czułam się tak źle...Mateusz P. pytał się dlaczgo to zrobiłam...a ja nie wiedziałam. Zaczęłam bełkotać o Adamie, chłopaku z którym sie spotykam. Dla Maćka było jasne że to przez niego. Wkurzył się na maksa. Inny chcieli wzywać pogotowie, ale jakoś histeria zbiorowa ustała. Ktoś pomógł mi usiąść, Kaśka zawiązała mi ręke bandażem, Maciek przyniósł czerwone wiadro. Miałam drgawki od szoku. Przykryli mnie kilkoma kocami, swetrami, bluzami i kurtkami lecz nadal sie trzęsłam. Michał siedział koło mnie i mówił żebym poszła spać. Nie mogłam usnąć. Nie wiem co się ze mną działo przez kilka kolejnych minut...potem zwymiotowałam do wiadra. Myślałam że umrę. Ktoś trzymał mnie za kark żebył czasem nie wpadła do tego wiaderka. Przeszło mi i zasnęłam przy Michałku. Spałam ponad dwie godziny. Czułam sie już lepiej. Maciek podał mi szklanke wody. Dalej trzęsłam się jak galareta. Do pokoju wszedł Baku i powiedział że mam fioletowe czoło. Pewnie od markera, którym się pisaliśmy.. Zaprowadził mnie do łazienki i pomógł mi umyć twarz. Wszędzie było czuć dym od szlug...potem tylko trzeźwiałam...

Chciałam Wam tylko powiedzieć żebyście odłożyli żyletki i inne ostre przedmioty bo to niebezpieczne. I pamiętajcie o tym żeby mieć umiar. Nie chciałabym kolejny raz powtarzać tego co się działo. Już igdy w życiu nie wypije alkoholu. Już nigdy nie dotkne żylteki. Dostałam wielką nauczke. Po tej imprezie mam wielke kłopotów. Większośc osób ze szkoły wie co sie ze mną działo. Adam był załamany przeze mnie, bo Maciek zawdzwonił do niego i powiedział że przez niego chciałam odebrac sobie życie. Koledzy chcieli do skatować. Na szczęście wszystko dobrze sie skończyło, jeden plus tego zalania był taki, że nie miałam siły mocno sie pociąć i przez to unikłam kłopotów...pamiętajcie o tej historii i nie eksperymentujcie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-14, 18:10
Rany, to jest straszne... Ale mam nadzieję, że jakoś się trzymasz... :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Julias w 2006-03-14, 18:16
Cielam sie raz i nie mam zamiaru tego powtarzac.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-14, 18:31
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. nie tnę się no :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2006-03-14, 18:37
A ja wam znów powtarzam "alkohol to szaleństwo"...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-14, 18:43
...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ariva w 2006-03-14, 19:32
Właśnie wszyscy byli zaskoczeni że pamiętam praktycznie wszystko :/ Teraz mi strasznie głupio i nie potrafie nikomu popatrzeć prosto w oczy :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2006-03-14, 19:38
I co z tego, że pamiętałaś?! Jak nad sobą nie panowałaś... Przejdzie Ci trochę czasu ludzie będą pamiętać, ale nie będą wypominać. Głowa do góry.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Neirdilka w 2006-03-14, 19:41
Zrozumieją :) ważne, że byli na tyle przytomni, by Ci pomóc! Nie wstydź się- różne rzeczy się dzieją, oni wiedzą, co było przyczyną ;) główka do góry ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-14, 22:04
"jeśli się jest szczerym..." co z tego że jestem szczera, skoro ludzie wokół mnie knują jakąśspiskową teorię dziejów, i cokolwiek bym nie piowiedziała, byłoby to mocno podejrzane, a najczęściej zwykłe kłamstwo.
Tak, wszyscy tylko siedzą, knują i czekają co by tu nie zrobić, żeby Cie dobić :P Myslenie typowej nastolatki: wszyscy są przeciwko mnie.


"może coś się stało, może miała jakiś powód?" nic mi nie wiadomo na temat tego żeby coś sie miało stać, może oprócz tego, że rasczej grzecznie wyprosiłam malkuchy od kompa bo musiałam pozamykać swpoje rzeczy. A mama w pięć minut po telefonie i po zgfodzi na spacer poszla spać, obudziła ją moja siostra jak chciałam wyjść.
Uważasz, że rodzice nie mają prawa do gorszych dni? Że oni są jak bogowie: zawsze rozsądni, nigdy nie działają pochopnie, pod wpływem emocji? To też ludzie. Zobaczysz, jak będziesz miała swoje dzieci, jak to jest, kiedy się o nie będziesz martwic.


gunia - jedno ci powiem, Twoja wypowiedź, jak wiele innych mądrych z założenia wypowiedzi w tym tym temacie strasznie mnie wkurzają. nie można generalizować.
No to nie proś innych o radę, proste. Ale chyba po to psizesz na forum, by się poradzić innych, poznać ich punkt widzenia? Czy może chcesz, byśmy wszyscy przyznali Ci rację? Wtedy byłabyś przecież szczęśliwa - znalazłabyś sobie obrońców i poczułabyś, że to TY postępujesz dobrze, a Twoi jakże WREDNI rodzice mszczą się na Tobie.


moja matka jest znerwicowana, i chyba ma do mnie jakaś niechęć, dlatego że potrafię mieć swoje zdanie i go bronić, a przede wszystkim to cvhyba dlatego, że jestem tak strasznie podobna do taty. Jestem miniaturką swojego ojca z ambicjami i zainteresowaniami mojej matki. A to że ich charaktery nie są do siebie zbyt tobrze dobrane wszystko odbija się na mnie.
Może jest znerwicowana, nie wiem, nie znam jej. A pomyślałaś kiedyś, czemu tak jest? Zazwyczaj nerwica jest chorobą mająca podłoże psychiczne, występuje u ludzi, którzy wszystko co dla nich ważne bardzo przeżywają. Nie możesz mówić, że ona jest fe i ble, bo czasem Ci czegoś zabrania. Od tego są rodzice - by poprowadzić nas czasem na właściwy tor, kiedy nawet nie wiemy, że błądzimy. Mają o wiele więcej w życiu doświadczenia i dla naszego dobra czuwają, byśmy nie zrobili jakiegoś głupstwa. Nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że jest wszystko w porządku. A że czasem zdarzy im się zdenerwować bez powodu czy dać zakaz... trzeba to im wybaczyć. Pomyśl, ile dzięki nim masz. Że masz swoje zdanie - dobrze. Chcesz jego akceptacji? To akceptuj czasem zdanie swoich rodziców, 'znerwicowanej matki'.


Pewnie znów się zdenerwujesz, że nie przyznałam Ci racji. Ale teraz przecież to wiek kształtowania siebie, swojego charakteru. Działa się pod wpływem ślepych emocji. Nie zwalaj wszystkiego na innych... Ale umiej SZCZERZE, SAMA PRZED SOBĄ rozróżnić kiedy to Ty się mylisz, a keidy inni, i nie wstydź się przyznać czasem komuś racji. Powodzenia! :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-14, 23:21
No...Gunia...to mnie teraz wbiłaś w samozadowolenie...zaraz poparta własnym doświadczeniem i chwilową słabością na podłozu nerwicowym, sprowadzę do porządku któreś z moich dzieci...:P  Tylko kija znajdę :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-03-15, 06:01
gunia ...co racja to racja ...
ale niektórzy ludzie są słabi ... są słabymi tchórzami ... wolą ból fizyczny niż psychiczny ...
a rany któe sobie zadałam parzą mnie w nocy kiedy dotykam kołdry. są czerwone. Odkaziłam.... nie wiem vxy się cieszę czy smucę o ten ból... w sumie im większy ból, tym mi jest łątwiej ...
wiecie co najbardziej mnie boli ?
Kiedy włąsna matka mówi mi, że zepsułam jej życie, że to przezemnie ojciec nie żyje ...
no powiedzcie czy jest coś gorszego niż usłyszeć takie słowa z ust własnej matki ?
w  dodatku ona wogóle we mnei nie wierzy. Nie wierzy że chce się zmienić...  :bigcry:
mój absolutny żałosny rekord ... 8 ran
możecie mnie potępić ...
przyzwyczaiłąm się ....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-15, 15:36
ale niektórzy ludzie są słabi ... są słabymi tchórzami ... wolą ból fizyczny niż psychiczny ...
Ustal sobie barierę, szczebelek, którego nie wolno Ci będzie przeskoczyć. Na początku niech będą to małe postanowienia, potem zwiększaj je coraz bardziej. Spisuj to, co Ci się udało na kartce. Podziel ją na pół: po jednej stronie wpisuj to, co Ci się udało, z czego jesteś zadowolona, a po drugiej to, czego się wstydzisz, że zrobiłaś, co chcesz zmienić. Rób to codziennie. Nawet nie wiesz jak bardzo możesz się zmobilizować. Ważne, by na poczatku nie wymagać od siebie za dużo, bo szybko się zniechęcisz. Idź do przodu małymi kroczkami, ale konsekwentnie trzymaj się tego, co sobie postanowisz. Musisz być silna. Po prostu nie myśl o cięciu się. Samo przejdzie, jeśli będziesz trzymać się swoich postanowień. :) Zamień ból na obojętność, nie myśl o nim. Pamiętaj, że są ludzie, którym zależy na Tobie. Może i dla nich warto się postarać? :)

Najgorsze, gdy w rodzicach nie można w niektórych sytuacjach znaleźć oparcia... I czasem rzeczywiście trudno zmusić się, by powiedzieć miłe słowo czy ustąpić... Czasem to sprawa dwóch strony: jedna i druga muszą się postarać. W takich sytuacjach może warto z rodzicami szczerze porozmawiać?


wiecie co najbardziej mnie boli ?
Kiedy włąsna matka mówi mi, że zepsułam jej życie, że to przezemnie ojciec nie żyje ...
no powiedzcie czy jest coś gorszego niż usłyszeć takie słowa z ust własnej matki ?
w  dodatku ona wogóle we mnei nie wierzy. Nie wierzy że chce się zmienić...  :bigcry:
Tobie i jej jest cięzko, spróbujcie się nawzajem wspierać, zamiast nawzajem robić sobie przykrości...


No...Gunia...to mnie teraz wbiłaś w samozadowolenie...zaraz poparta własnym doświadczeniem i chwilową słabością na podłozu nerwicowym, sprowadzę do porządku któreś z moich dzieci...:P  Tylko kija znajdę :lol:
Oj to nie tak, przecież wiesz ^^


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2006-03-15, 17:13
Karteczki, postanowienia...
Nie no niby każdy sposób jest dobry... Zawsze można spróbować...
Szkoda że wszystko wygląda różowo tylko w wyobraźni... Nie mówię że jest beznadziejnie, osobiście uważam się za optymistkę.. Ale nie zawsze (wręcz przeciwnie - rzadko) teoria pokrywa się z rzeczywistością...
a zresztą, co ja wiem


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: metaxa w 2006-03-15, 18:39
Ariva a mialas tego nie robic :placze:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-15, 19:23
Wiesz, może i wygląda to dziecinnie... Ale na mnie takie podsumowania na kartkach działają...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 01:00
dziecinne jest robienie sobie krzywdy, bardzo dziecinne, bo tylko dzieci albo ludzie o psychice dziecka nie potrafią zapanowac nad własnymi emocjami tylko je jeszcze rozbudzają poprzez ekscytowanie się tym jak to mi jest źle i jaka jestem nieszczęsliwa i nie ma na to rady. Dorosłością zaś, jest szukanie pomocy, rady od innych i próbowanie z tych rad korzystac.
Krytykowanie innych jest łatwe, niepodejmowanie jakichkolwiek prób skończenia z samookaleczaniem to masochizm.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Neirdilka w 2006-03-16, 01:56
Cholera, Nefra, dobre co napisałaś.... tylko, że w realu nie wszystko jest tak proste jak napisanie posta- niestety....
Mnie się ciągle wydaje, że czasami trzeba mieć naprawdę silny asumpt, by sie tego wyzbyć. Co do masohizmu- wydaje mi sie, że jest nim czerpanie przyjemności z cierpienia.... ja tnąc sie nigdy nie czułam takowej. Czułam do siebie ogromną pogardę i lęk, że to sie nigdy nie skończy. Czułam ból- ten rzeczywisty. Zajmował na chwilę moje mysli. 


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 03:34
i to jest masochizm psychiczny, bo sama siebie karzesz w swojej podświadomości...to nie chodzi o ból fizyczny, sam akt okaleczenia jest tylko wyładowaniem emocji, niekontrolowanym zresztą. Ale to jest masochistyczne znęcanie się nad sobą, odczuwanie przyjemności w taplaniu się we własnym nieszczęściu. na dodatek idące najczęściej w parze z ekshibicjonizmem rozumianym jako potrzeba obnazania swego wnętrza przed wieloma osobami. Obnażanie swoich uczuć, odczuć, i przez wciąganie innych w uczestnictwo w tym spektaklu utwierdzanie się we własnym nieszczęściu.

(ale nieraz potrafię być wredna, co?) :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-03-16, 05:55
oh nefrul raz wydajesz się jak taka dobra mamuśka a raz jak ... be mamuśka  :D
tylko to jest jak z papierochami. Kiedy jest się zestresowanym automatycznie sięga się po paczkę


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 11:45
ja sięgałam zawsze jak byłam zrelaksowana, dobrze się czułam, pilam kawę, gadałam z kumpela, siadałam przed domem z ksiażką no i przy pifie oczywiście. :D

Ale masz rację że to to samo, bo w główce konotuje się pewien schemat myśleniowy: nerwy- lekarstwo papieros, stres - lekarstwo pochlastac się.

Ale weź pod uwagę że to jest myślenie patologiczne, bo ani ten papieros, ani chlastanie nic nie daje...jest to po prostu głupie myślenie. Już tu gdzies pisałam w tym wątku że trzeba w momencie gdy nie ma tej stresującej sytuacji wymyśleć sobie inny schemat zachowania, nauczyć się go na pamięć, napisac na kartce  i w momencie stresu tak się zachować.

Ja przerywam każde uzależnienie w momencie gdy sobie uświadomię że coś próbuje zakłócić moją wolną wolę. Jak widzę ze za bardzo chcę np siedziec w necie to świadomie to przerywam. Tak samo było z fajkami. Za każdym razem paliłam do momentu w którym zdałam sobie sprawę że wszystkie moje działania zmierzają do tego aby jak najszybciej zajarac. A wtedy mówiłam: tu cię mam,  kwiatuszku, koniec z ograniczaniem mnie, nie dam się!
Przecież nie można pozwolić aby jakies durne chucie szarpały człowiekiem i zaćmiewały jego normalny, trzeźwy sposób myślenia.

Czy jesteśmy w stanie opiekowac sie zwierzęciem, zapanowac nad nim w trudnej sytuacji, jeśli nie jesteśmy w stanie zapanowac nad sobą?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2006-03-16, 11:58
Nie chodzi mi o to, czy wygląda to dziecinnie czy też nie. Być może to pomaga - nie wiem... Pewnie zależy to od etapu, na którym jest ten 'tnący się'.
Cięcie się jest chore, tak samo jak chora jest narkomania czy jakikolwiek inny nałóg. Nie mówię, że nie.
I można z tego wyjść, można, i to samemu, dużo czasu to pochłania i dużo cierpliwości, mnóstwo nieudanych prób, ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Cytuj
Ja przerywam każde uzależnienie w momencie gdy sobie uświadomię że coś próbuje zakłócić moją wolną wolę.
Łatwo przegapić ten moment, a wtedy jest już trudniej.

Nie cierpię, kiedy ktoś robi z siebie ofiarę losu, kiedy za wszelką cenę chce pokazać jaki to on jest biedny... 'Och ach znowu się pociąłem... to takie straszne prawda?'...
Oki nie no ktoś tu może odczuwa jakąś wewnętrzną potrzebę wygadania się, ale opowiadanie o tych swoich ranach na publicznym forum jakoś nei pasuje mi do obrazu załamanego psychicznie (podobno) człowieka...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 12:02
masz rację, takie rzeczy można opowiedziec  na gg przyjacielowi jeśli ma się potrzebę wygadania, ale jak już napisałam to całe chlastanie  wg mnie jest połaczone z pewnym rodzajem ekshibicjonizmu psychicznego.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: olc!a w 2006-03-16, 12:03
W wielu przypadkach tak, zostają jednak osoby, które ukrywają to, nie mówią nikomu, nawet przyjaciołom, nikt nie jest zorientowany, co się dzieje.. Ale wyjątek potwierdza regułę ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Neirdilka w 2006-03-16, 17:20
Prawda- ja zawsze ukrywałam cięcie. Zaczęłam o tym mówić kiedy sobie z tym poradziłam. Niestety zataić nie zawsze się dało......... Nefra- napisałaś dość ciekawą rzecz- faktycznie kiedyś uderzył mnie fakt, że jak można zajmować się kimkś innym nie mając kontroli nad samym sobą. U mnie poskutkowało i od tego czasu się nie tnę ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-16, 21:19
"Przecież nie winię cię o rzeczy
Na które nie masz wpływu
Pomyśl nim zaprzeczysz"

znerwicowana- nrwica potwierdzona przez lekarza

spiskowa toeria dziejów - mama sama mi mówi, że moje wyjścia na spacery wydają sięjej mocno podejrzane, i sama nieraz sugeruje, że się z kimś spotykam. "Jeśli nie chcesz się z kimś spotkać to po co chcesz iść tak daleko? " "bo pies nie był na spacerze, a jeśli nie mogę jej spuścić to niech przynajmneij się na smyczy kawałek przejdzie." "to idź do szpitala i wracaj" "nie bo to jest za krótko, a pies dzisiaj nie wychodził." "no to idź do szpitala dwa razy". ( od mojego domu do szpitala jest około 100 metrów, a wtedy chciałam iść w okolice rynku, na 10-15 minutowy spacerek. a do rynku, żeby nie było że "tak późno i sama na łąki chodzę".)

niesprawiedliwość- tata też uważa że mama często się zachowuje niesprawiedliwie w stosunku do mnie. ale cóż zrobić jeśli tata cały czas jest w pracy.

"prosisz o radę na forum" - też fakt, mój błąd. przepraszam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 21:59
prosiłas o radę?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-16, 22:18
Cytuj
sprawiedliwe to ma być ? co robić w takiej sytuacji. mniech ktoś mądry się wypowie.
nieistotne. Szukałąm kogoś, kto by to ZROZUMIAŁ i doradził, wyraził konstruktywną krytykę, a nie potępił, że z założenia jest to wina untującej się nastolatki. i nie chodzi tu o to, że udaję obrażoną dziefcyneckę, że szukam usprawiedliwienia. chociaż może... właściwie już na tyle się w tym wszystkim zamieszałam, że sama nie wmem czego chcę, czego szukać i co robić. Tylko czemu nikt nie jest w stanie tego zrozumieć. właśnie Guniu, jesteś przykładem tego, że pierwsze podejrzenia padają na mnie. potem tylko się szuka o co jeszcze by się zahaczyć i kolejkne zwycięstwo, kolejny odnaleziony winny. super prawda ? to musi być na prawdę fajne uczucie. niestety ja go nie znam, bo szukanie samej siebie jest na tyle proste i oczywiste, że nie daje satysfakcji.

czy serio jestem aż taka głupia ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-16, 22:24
Nie nie jesteś głupia tylko (według mnie) popełniasz podstawowy błąd że oceniasz kogokolwiek podprzez obraz drugiej osoby. np ty-mama. Według mnie nie jest istotne ze twoja mama jest taka czy owaka...istotne jaka ty jesteś. I co ty sądzisz i co ty czujesz a nie ona. To ze ona zachowa się jakoś tam to może ci najwyżej pospuć humor, a nie wpływac na twoją samoocenę. Starasz się nam opisac swoją sytuacje a tak naprawdę opisujesz jaka jest twoja mama. Przecież ona to nie ty. ja już nie wiem , może ja się mylę, moze nadinterpretuję, ale tak ostatnio rozmawiam z ludźmi w necie i ciągle ktoś nie przedstawia siebie jaki jest tylko pisze ze inni są źli...i co to ma wystarczyć aby tego co o tym pisze ocenić jako dobrego? Trochę się w tym pogubiłam tak naprawdę. dla mnie to co piszesz nie jest jasne i dlatego sie nie wypowiedziałam.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-16, 22:52
moje zachowanie opisałam - zostałam źle zrozumiana, że tylko nadaję jaka to ona nie jest, nerwica moim wymysłem  oczywiście, itd. Teraz tylko wyjaśniłam jaki jest tego wszystkiego stan faktyczny, ja uważam, że jestem fair w stosunku do niej, a nawet jeśli nie, to przynajmniej staram sie. Daje z siebie wszystko co mogę w danym momencie, i wogóle także, a to że jestem niesprawiedliwie oceniania, krytykowana i karana tylko mnie zniechęce. Mimo wszystko nie poddaję się, ale swojego zdanie mam, wyrażam je,i jeśli jest słuszne bronię go, za co znowu mi się obrywa. Blędne koło. Co na to poradzić ? Dodam tylko, że przez lata nauczyłam się myśleć przynajmniej 2 razy, znim zadziałam, a więc moje reakcje  raczej nie są  pochopne. Dodam także, że wiem dużo o przeszłości mojej mamy, a ze wiedza ta jest świeża, jeszcze bardziej na mnie działa, analizuję jej reakcje przez pryzmat jej życia i doświadczeń (nie miała łatwego startu w życie - o tym was mogę zapewnić ) ale co z tego, skoro to wszystko jest całkowicie nielogiczne, i w konsekwencji po odniesieniu do oceny konkretnej sytuacji także niesprawiedliwe ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-17, 01:45
boszzz...no nie wiem co ci poradzic..kazde błedne koło najlepiej przerwac jakims kompletnie niekonwencjonalnym ruchem. Np mówi coś do ciebie...napięcie rośnie, zawsze wtedy wybuchasz...wiec w tym momencie podejdź do niej, powiedz jak ją bardzo kochasz i pocałuj w policzek.
trudno radzić bo widzisz...diabel tkwi w szczegółach...tego typu sytuacje domowe wybuchaja cały czas z tych samych powodów, maja podobny schemat (tzn od czego i w jakim momencie się zaczynają , co nastepuje dalej etc). I to ten schemat trzeba zmienić. Nie dopuszczac do rozpoczecia lub zupełnie inaczej odpowiedziec i zachowac się niz zwykle. Mama pyta o ten spacer? I czujesz że zaczyna sie już denerwowac...podejdź do niej, weź za ręke , popatrz w oczy i wytłumacz dlaczego, poproś o zaufanie...a może poproś by z Tobą poszła?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-03-17, 07:00
ananas a może podejdź do mamy kiedyś i powiedz że chcesz z nią pogadać, ale tak od serca i  żeby w tej rozmowie nie było podniesionego głosu i porozmawiajcie o tym. No ale może mi łatwo jest mówić, bo moja mama nie plułaby się że wychodzę na spacery ...
lub zrób jak radzi Nefra. (bądź co bądź ona ma już doświadczenie) Wy macie za mało zaufania wobec siebie (wypowiada się tak która zaufania do włąsnej matki nie ma za grosz  :roll:)
niestety są czasami tacy rodzice, których można pokonać jedynie miłością i cierpliwością :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-17, 13:20
Cytuj
niestety są czasami tacy rodzice, których można pokonać jedynie miłością i cierpliwością 


O... własnie, to mądre było :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-18, 07:35
właśnie Guniu, jesteś przykładem tego, że pierwsze podejrzenia padają na mnie. potem tylko się szuka o co jeszcze by się zahaczyć i kolejkne zwycięstwo, kolejny odnaleziony winny. super prawda ? to musi być na prawdę fajne uczucie. niestety ja go nie znam, bo szukanie samej siebie jest na tyle proste i oczywiste, że nie daje satysfakcji.
Nie, ja nigdy nie nie drwie sobie i nie szydze z ludzi. Nie mam tego w naturze, źle trafiłaś. Czy uważasz, że próbując pomóc naskoczyłam na Ciebie? Jeśli tak, to przepraszam. Widzisz, może czasem trudno jest mi zrozumieć takie sytuacje, jak Twoja. Sama... no cóż, sama mam wspaniałych rodziców, którym mogę powiedzieć WSZYSTKO. Nasłuchałam się już opowiadań moich znajomych, jacy to ich rodzice nie są be i fe. W większości przypadków odnosiłam zawsze wrażenie, że jest tak, bo brakuje u nich tej nici porozumienia. Moi znajomi uważali, że są taaaacy dorośli - wychodzili sobie na imprezy do późna w nocy, a kiedy dzwoniła zdenerwowana i zaniepokojona mama, bo nie wiedziała, co dzieje się z dzieckiem, oni... nie odbierali telefonu. Niekiedy było też tak, że wychodzili ich nawet szukać... I co to według Ciebie, Ananas, znaczy? Że chcą zniszczyć swoje dzieci, robiąc im  s i a r ę  i ciągle na złość, bo wydzwaniają, niepokoją się? Nie... jest to naturalna troska, w ten sposób pokazują, że kochają. Kolejny przykład? Zwróciłam choćby uwagę na to, jak inni rozmawiają ze swoimi rodzicami, a jak ja. W moim domu wszyscy wypracowaliśmy zaufanie do siebie. Rodzice już przyzwyczaili się, że keidy wychodzę z domu, a oni zapytają 'gdzie idziesz?' odpowiem im wprost, bez ogródek do kogo idę, po co i o której wrócę. Mi nie robi to żadnej różnicy - co jest złego w powiedzeniu, że idę tam czy siam? Zjedzą mnie? Zasztyletują? Przecież to noremalna sprawa - idę sobie do koleżanki/kolegi/sklepu/gdziekolwiek indziej. Natomiast moi znajomi postępują bardzo dziwnie, i, prawdę mówiąc, nie mogę tego postępowania do końca zrozumieć. O cokolwiek rodzice ich nie zapytają, to traktują to jako ingerencję w ich własne,  p r y w a t n e  sprawy. Uważają, że ktoś wchodzi im w życie z butami i wtedy traktują go z buta, żeby się odczepił. W rezultacie rodzice się irytują, nabierają podejrzeń do wszystkiego i coraz bardziej są  wścibscy, czepiają się o byle co.
Mama: Gdzie wychodzisz?
X: A tak sobie.
Mama: Powiedz mi gdzie i o której wrócisz.
X: No co, nie mogę sobie wyjść? Nie wiem o której wrócę.
Czy to nie wygląda śmiesznie? Jedno chce zbyć drugiego, a przecież... bardzo im na sobie zależy.

Może rzeczywiście nie wszędzie jest tak kolorowo, jak mi się wydaje - że wystarczy tylko odrobina chęci i wszystko bedzie ok. Jestem jednak przekonana po tym, co słyszałam od wielu osób, że jest tak w przynajmniej połowie, jak nie większości przypadków. Brakuje tej nici porozumienia, a robią się na niej supełki nie dlatego, że jedno drugiemu robi na złość bo lubi to robić, tylko dlatego, że obie strony tak bardzo się kochają i chcą, by wszysto było w porządku, że gubią się w tym co robią.

Więc, żeby było jasne... Przepraszam, jeśli potraktowałaś moją wypowiedź jako potępianie Cie. Nie miałam takich intencji. (A swoją drogą... widzisz, jaki łatwy jest schemat? Ty chciałaś pomocy, a ja chciałam pomóc. Chciałam pomóc szczerze i najlepiej jak potrafiłam, za to Ty odebrałaś to jako naskakiwanie na Ciebie. A może tak samo jest tez z rodzicami?... :) )

Forum jest po to, by rozmawiać. A rozmowa potrzebna jest ludziom. Czasem lepiej wygadać się obcym, niż przyjaciołom...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-18, 11:31
Dzięki wielkie. ieszę się Guniu, że napisałaś to co napisałaś, przeprosiny przyjęte ;)
Nefruś bardzo mądre, trzeba to jakoś z zaskoczenia zrobić :P

wczoraj temat sapcerku o bądź co bądź "bardzo późnej i niebezpiecznej"godzinie siódmej stał się tematem żartów, ale pozwoliła mi iść i wszystko było w porządku.

Tylko właśnie sęk tkwi w tym, ża ja normalnie bez ogródek mówię jej ze chcę iść na spacer z psem, bo na przawdę chcę iść na spacer :P Talkże uważam że okłamywanie nie ma najmniejszego sensu.  idę tam gdzie mówię, idę z koleżanką, którą mama zna itd, i właściwie takie spacery to jedyna okazja żebym sobie mogla chociażby poplotkować. Mojke życie towarzyskie to szkoła, spacerki, albo baaardzo żadko wychodzę do koleżanki jakiejś (ale mama wie gdzie co i jak) na 2 godzinki i to tyle. Resztę odrabiam sobie na forum, nie chadzam na żadne imprezy ( o przepraszam, byłam na 2 koncertach ) i nie traktuję mamy właśnie w sposónb opisany przez Gunię.

Jednak wg mojej mamy jak to tata określił "to że chodzę w glanach sprawia że już stoję na granicy zła, jeszcze jeden koncert rockowy i stoczę się całkowicie i już się mnie nie ocali " :P
Hihihi to mam jeszcze jeden powód, żeby pojechała ze mną nie tylko w roli kierowcy na Punky Reggae Live :lol:

Z tym że sobie za bardzo nie poszaleje, ani też na spacer nie póldzie ze mną, bo jest po urazie kręgosłupa i od chyba 7 lat ma eee... 20 cm śruby w kręgosłupie, co bardzo utrudnia długie chodzenie, a czasem (jak sobie coś nadwyręży) wogóle normalne funkcjonowanie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-18, 13:31
Cytuj
wczoraj temat sapcerku o bądź co bądź "bardzo późnej i niebezpiecznej"godzinie siódmej stał się tematem żartów, ale pozwoliła mi iść i wszystko było w porządku.


no widzisz? Przerwałaś schemat :) To już pierwszy krok rób następne, a potem biegac będziesz a może i pofruniesz ? :lol:

Cytuj
Tylko właśnie sęk tkwi w tym, ża ja normalnie bez ogródek mówię jej ze chcę iść na spacer z psem, bo na przawdę chcę iść na spacer  Talkże uważam że okłamywanie nie ma najmniejszego sensu.  idę tam gdzie mówię, idę z koleżanką, którą mama zna itd, i właściwie takie spacery to jedyna okazja żebym sobie mogla chociażby poplotkować. Mojke życie towarzyskie to szkoła, spacerki, albo baaardzo żadko wychodzę do koleżanki jakiejś (ale mama wie gdzie co i jak) na 2 godzinki i to tyle. Resztę odrabiam sobie na forum, nie chadzam na żadne imprezy


To zrób kiedy mamie i sobie herbatkę, usiądź koło niej (jak taty nie bedzie :P) i to co napisałas tu powyżej powiedz jej w serdecznym tonie, tak jak nam opowiadasz.
To tez jest przerwanie tych schematów , którymi sie ostatnio porozumiewacie. Pogadaj z nią jak z przyjaciółką. serio-serio :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-03-18, 14:13
hihi to forum jest normalnie jak jakiś telefon zaufania :D a pod telefonem zasiada pocieszająca choć czasami sroga mamuśka - nefra (mam nadzieje że się nie obrazisz ;) )


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ananas w 2006-03-18, 14:22
Nefra ma swoje cpociechy, a więc pocieszającą mamuśką spokojnie możemy ją nazwać  :D <mam nadzieję że mnie za to nie zbije :P >


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-19, 01:57
ale ja się tu czuję jak taka mamuska...i tyle kochanych córeczek mam :D nie tylko te chłopaki i chłopaki ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-19, 09:02
macie rację, bez sensu. dlatego wykasowałam posta.

 :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-20, 21:15
Kurde...włąśnie miałam go przeczytać...:(
wczoraj jak zaczęłam czytać o chłopaku i ze wrócił ze szpitala i postanowiłaś mu wszystko powiedziec...to w tym momencie prąd mi wyłączyli na sekundę...i potem tak ze 20 razy aż mi net zupełnie siadł
 cos się popitoliło w ustawieniach i w ogóle na neo nie mogłam wleźć cały komp rozgrzebałam ale doszłam do tego co jest grane...no i jeszcze ileś innych naprawiłam...ale tak sie fatalnie czułam  (infekcja) że nie miałam siły myśleć. I teraz przypomniałam sobie o tym wątku...przylazłam a tu ne ma...:(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-21, 15:55
Wrócił i się przestał odzywać. Napisał, że ma wszystkiego dość, wszystko się w nim burzy. Teraz wydaje mi się, że jest już ok - widzę po statusach na gg np. ;/ Nie wytrzymałam i napisałam - umówiliśmy się na jutro. Boję się... ;(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-21, 16:48
nie bój...ty kofana dziewczyna jesteś...bądż naturalna, nie szukaj jakichkolwiek podtekstów...i nic na siłę. i nie czyń żadnych wyznań bo się przestraszy ;) daj mu szansę na jego inicjatywę. Może po szpitalu miał kryzys z zupełnie innego powodu np rodzice, zdrowie, dół albo coś. Weź pod uwagę że on też ma jakies życie o którym ty nie wiesz.

A z chłopem to pzmiętaj: trzeba go chwalić, śmiać się z jego dowcipów, uważnie słuchać co mówi patrząc w oczy i pozwolic aby poczuł się wielki przy tobie takiej małej i bezbronnej.
A może go poprosisz o jakąs radę bo on taki mądry a ty sobie z czymś -tam rady nie dajesz? ;)
no i nie zapomnij że trzeba się umówić na następne spotkanie...może on ma książkę, płytę , film albo cokolwiek co ci jest niezbędnie potrzebne w najbliższym czasie? ;)
 A może masz jakiś problem z kompem (wirek, czegos nie umiesz obsługiwać) i on Ci może pomóc? Oczywiscie nie musi to być do końca prawdą ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-21, 19:34
Kryzys po szpitalu? Mówił, że szpital rzucił mu się na głowę, nic mu sie nie chce, ze stalo sie cos glupiego i mi nie powie co, ale ze mam sie do niego odzywac. Tyle, ze ja sie odzywalam, a on nie. W koncu mi powiedzial, ze... ze nie chce niczego skreślać, ale nie jest jeszcze gotowy. Tylko ja czekalam juz 2 tygodnie a on sie w ogole nie odzywal. Boje sie, ze jutro powie mi, ze to nie ma sensu, bo on nie jest gotowy czy do konca przekonany... Nie wiem sama... Na początku był jeszcze bardziej zaangażowany niż ja. Robił plany z wyprzedzeniem rocznym. ^^ Pojechał do tego szpitala, jednego dnia pół nocy do siebie pisaliśmy, nastepnego nic, zero kontaktu. Unika mnie :( Byłam w ostatni piątek na koncercie, na który mieliśmy iść razem. On też był. Powiedział cześć, potem się kręcił gdzieś obok, ale nie gadaliśmy. Ja się bałam podejść, a on - nie wiem... Może tez. Ale mam wrazenie, ze skoro sie nie odzywa, to nie chce, tak po prostu. Tak jak mowil - nie jest gotowy. Mam dosc... :( nie doczekam jutra. :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-21, 22:27
Gunia, to tak jak mówiłam...bądź, fajna, uśmiechnięta, rozmawiaj z nim o wszystkim, kinie, książce, szkole , szpitalu...wypytuj o jego sprawy o zdrowie samopoczucie, czy widział jakis film, co o nim myśli...o jego opinie na różne tematy...poradź się w jakiejś sprawie...tylko nie wchodź w ogóle na tematy waszych uczuć do siebie i na temat czegokolwiek co było między wami. Naprawdę. Chyba za szybko poszliście do przodu i chłopak w szpitalu jak miał czas przemyśleć wypłoszył się. Co wcale nie znaczy że nie chce. Ale się boi. I nawet myślę ze obawia się spotkania, bo będziesz od niego wymagac wyjaśnień, czy jakichś deklaracji. A ty po prostu bądż miłą wspaniałą kumpelką-przyjaciółką , no i oczywiście bądź śliczna  ;)
Jak się zorientuje że nic po nim nie oczekujesz i nic na siłę nie robisz to się zrelaksuje i będzie miło. Po prostu nie naciskaj go. Pozwól zeby to on pokierował tym co między wami zachodzi. Albo przynajmniej by mu się wydawało ze kieruje ;)
I nie denerwuj się. Wymyś sobie przed spotkaniem ze to jest chłopak twojej najlepszej przyjaciólki, która wyjechała i prosiła cię o opiekę nad nim. I tak go potraktuj. jesli on sam wykaże inicjatywę aby zmienic konwencję to mu pozwól ale ty nie popychaj do niczego. Będzie fajnie, nie martw się :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-22, 16:14
Ale to był mój chłopak... chyba. I po to się dziś (za godzinę :O )  spotykamy, by pogadać... własnie o nas. Boje sie, ze uslysze to, czego tak bardzo nie chcę slyszec. Ja wiem, ze on sie boi... Eh.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-23, 13:32
Gunia? I jak? :mysli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-23, 17:29
GUT!!! :jupi2: :jupi2: :jupi2: :jupi2: :jupi2:


 ;p


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-23, 18:40
 :tuli: :D :jupi2: 8)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-24, 15:27
Dziś znów się z nim spotykam :P Eh, ja zawsze panikuję. A on... powinien się też inaczej zachowywać. Że przez 2 tygodnie mial depreche, to to nie powod, by tak robic...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2006-03-24, 17:52
kongratulejszyns. :D


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karolcia w 2006-03-24, 21:05
Twoje zdrowie  8)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-25, 07:25
Ta... To nie ma sensu. Chłopak strasznie humorzasty. Ma zły humor i wszyscy muszą skakać wokół niego. Chyba to zakończę. To jest strasznie męczące... Coś mu nie podpasuje, to się obraża i nie odzywa. To jest bez sensu... Ale wiecie? Już nawet się rpzyzwyczaiłam do myśli, że to koniec i to nie ma sensu. Jakoś to przeboleję... Jak bedzie mu zależało - odezwie się. Tylko aby potem nie było za późno...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-25, 23:49
w zasadzie to masz rację...jak się z kimś wiązać to go trzeba też trochę na zimno "obcykać". Jak ma humory jak panienka  i Ty musisz je znosić to po co Ci taki facet? Chłopak powinien koło Ciebie skakać i to jemu powinno zależeć bardziej. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-26, 11:33
Jeszcze bym to wytrzymała, gdyby załatwiał sprawę jakoś normalnie... Powiedział co mu jest, że chce być sam, ale się odezwie np następnego dnia. A nie... jeszcze potem się na mnie obraża i mi wypomina, że nazwałam go egoistą i nasze spotkania nie mają sensu bo się ciągle kłócimy. :/ A potem przestał mi odpowiadać. Nastepnego dnia chciałam się spotkać i poważnie pogadać, co planujemy od paru dni... Ale nie - wychodził własnie na imprezę (na którą wstępnie mnie zapraszał, ale co tam :/ ). Wysłałam mu więc wczoraj długiego smsa... że humor nie może przeważać nad wszystkim wokół, że musi zdecydować, co jest dla niego ważniejsze, że jeśli chce to ratowac, to jak najszybciej bo później będzie już za późno. I że kładę sprawę w jego ręce - zrobi co będzie chciał. Nie odzywa się. Ja już nie wiem co w tym człowieku siedzi... Może on ma jakieś problemy ze soba, jakąś depresję, którą po prostu trzeba leczyć? Albo najzwyczajniej w świecie bawi się tym wszystkim, sam nie wie czego chce. Ehh... źle mi z tym :( Na początku było wręcz idealnie. Wrócił ze szpitala i mu odbija... Sama nie wiem co mam robić - czy wytrwać przy nim i mu pomóc w tym ciężkim okresie, czy sobie po prostu olać. W sumie 'jesteśmy ze sobą' krótko, więc to pierwsze chyba dobrym rozwiązaniem nie jest... Z resztą to drugie też nie... Ehh... mam dość :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-26, 11:57
powiem tak: też mialam kiedyś chłopaka z którym ciągle się sprzeczaliśmy, nie mogliśmy dogadać, miewał humory, wypominał mi rzeczy  na które ja w ogóle uwagi nie zwracałam...po którejś kolejnej sprzeczce poszedł w swoją stronę a ja olałam...teraz jest moim dobrym kolegą i często zwierza mi się z tego jak się szarpie z żoną i nie potrafi z nią dogadać. A ja jestem szczęśliwa ze to nie ja nią jestem ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-26, 12:48
Ale mi jest z tym tak źle :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-26, 15:36
mnie też było...do czasu aż poznałam kogoś fajniejszego ;)

A tak serio to musisz sama zdecydować... nikt lepiej nie zna sytuacji od Ciebie. Więc stań na moment z boku i spróbuj spogladnać na wszystko oczami innej osoby.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-26, 15:57
A jeśli oceniam sytuacją tak, że on sam nie wie czego chce i zachowuje się gorzej niż baba: obraża i ma wiecznie doły? Mam latać za nim? Sam mówi mi na żywo, że chce, przeprasza, siamto, sramto... A potem jest jak jest. :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-26, 22:12
nie wiem...nie powinnam doradzac...ale ...nie moge się powstrzymac i powiedziec : Olej gościa i znajdź takiego co nie szelka...:P

Najgorszy chłop dla kobity to taki co ma babski charakter...no chyba ze kobita ma meski ...to ok...ale kto bedzie tzw "choopem z jajami " w tym związku? :mysli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-27, 14:04
No masz racje, masz... Eh, czemu nic nie może być proste? ;/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2006-03-27, 17:47
wiem, wiem...może rozglądnij się za kims fajnym ;)
wiosna się zaczyna będzie okazja do spacerów, chodzenia w rózne miejsca...potem wakacje :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: gunia w 2006-03-28, 14:43
Z tym, że nie chcę zabijać klina klinem... Poza tym to właśnie na NIM mi zależy, na nikim innym. Nie potrafię tak. Wiem, że szansa, że to wyjdzie, jest tak mała, że prawie jej nie ma. Ale ja nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić... :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-09-14, 18:07
głupia, głupia , głupia ! Tak strasznie nienawidzę siebie i mojej przeklętej głupoty ... znowu to zrobiłam, ale nie z powodu smutku, tylko dlatego że nienawidze siebie ... a gdy kogoś nienawidzę, chcę żeby cierpiał, żeby go bolało ... opuszki palców i dłoń są bardzo wrażliwe na ból... ale to jest lewa ręka ... zawsze robię to na lewej ręce bo nie uzywam jej tak często ... I wiecie co ? nie żałuję tego ... i zrobiłabym to samo na obu dłoniach i wszystkich 10 palcach, ale muszę umiec trzymac pióro na lekcji ... ...  a narazie zaciskam okaleczoną dłoń i bezgłośnie krzyczę ...
K**** po co ja to mówię ? Może aby się wyżalić, a może abyście wiedzieli że ze mną zadawać się nie warto ...
bo jestem śmieciem
i debilem niezrównoważonym psychicznie ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-09-14, 18:11
głupia, głupia , głupia ! Tak strasznie nienawidzę siebie i mojej przeklętej głupoty ... znowu to zrobiłam, ale nie z powodu smutku, tylko dlatego że nienawidze siebie ... a gdy kogoś nienawidzę, chcę żeby cierpiał, żeby go bolało ... opuszki palców i dłoń są bardzo wrażliwe na ból... ale to jest lewa ręka ... zawsze robię to na lewej ręce bo nie uzywam jej tak często ... I wiecie co ? nie żałuję tego ... i zrobiłabym to samo na obu dłoniach i wszystkich 10 palcach, ale muszę umiec trzymac pióro na lekcji ... ...  a narazie zaciskam okaleczoną dłoń i bezgłośnie krzyczę ...
K**** po co ja to mówię ? Może aby się wyżalić, a może abyście wiedzieli że ze mną zadawać się nie warto ...
bo jestem śmieciem
i debilem niezrównoważonym psychicznie ...


Dory.... :tuli: Są inne sposoby na wyładowanie się...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-09-14, 18:18
Dory :tuli: Kochanie nie jestes wcale zadnym smieciem i nawet tak nie mow !! Wlasnie sa inne sposoby na wyladowanie sie, 3m sie :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-09-14, 18:22
blackie ja jestem beznadziejnym przypadkiem ... mam totalnie wypaczoną psychikę... czasami  chcę zabić ... kogoś albo siebię , ale lepiej siebię bo co inny są winni, tylko jestem zbyt wielkim tchórzem ... więc karzę sama siebię za to że żyję, za moją głupotę ...
blackie to nie jest zwykły gniew który można wyładować np. na siłowni ... to jest coś głębszego i trwającego dużo dłużej... to jest nienawiść do siebie, to jest pragnienie sprawienia aby nienawidzona osoba cierpiała fizycznie !
Powiesz że mam iść do psychologa ? A co on mi da ? Da jakieś gówniane tabletki ... a problem się pogłębi.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: *RivenA* w 2006-09-14, 18:27
dory z tego co zrozumialam to nie nawidzisz siebie i radzisz sobie z tym tnac sie? [jezeli dobrze zrozumialam to identyczny "przypadek" ze mnie]


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2006-09-14, 18:29
Powiesz że mam iść do psychologa ? A co on mi da ? Da jakieś gówniane tabletki ... a problem się pogłębi.
psycholog Ci nie da tabletek !! on bedzie z Toba rozmawiam i uwierz ze taka rozmowa moze naprawde duzo Ci dac, moze warto sprobowac?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-09-14, 18:34
Nikt ci nie każe iść do psychologa... Ale może ty lubisz się ciąć skoro nie dasz sobie pomoc? Bez obrazy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-09-14, 18:36
moja matka o tym nie wie ... a nawet jak wie to udaje że nie widzi ... powiem że chcę do psychologa i co ? Powie że jestem debilem i smieciem (jak codzień zresztą) i że do niczego się nie nadaję, wyślę mnie do niego a będzie miała o mnie jeszcze niższą ocenę ...
Rivena ... uhum ..
Blackie ... a wiesz że to jest możliwe ?
chyba to lubię ...
tak ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Julias w 2006-09-14, 18:38
A psycholog szkolny? Mozesz isc bez wiedzy mamy :) (ja nigdy bym nie poszla do psychologa, nie mam zaufania, ale i sie nie tne...)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-09-14, 18:42
-_- nawet nie wiem czy u mnie coś takiego jest ... no i ... nie wiem nie umiem mówić co czuje widząc oczy osoby do której mówię... pewnie dlatego tutaj się tak wywodzę nad wszystkim, a na żywo ... zero ...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2006-09-14, 20:24
Dory, jesteś człowiekiem jak każdy z nas, nie żadnym śmieciem. Skoro sama tak o sobie myślisz, to nie dziwię sie że ci jest cięzko. A powiedz wszytskim 'ugryźcie się w nos' ja wiem jakie są moje prawa, wiem ile jestem warta!! I uwierz w to koniecznie, bo tak na pewno jest!! Usiądź na doopie i pomyśl w czym jesteś dobra, jakie są twoje zalety, dowartościuj się trochę i uwierz w swoje mozliwosci!
Naprawdę.
A o problemach swoich porozmawiaj z zaufaną osobą. Przyjaciółką, kuzynką, kimś innym z rodziny. Na pewno Ci pomogą. Obiecaj komuś kto jest dla ciebie ważny, że już nigdy tego nie zrobisz, że już nigdy nie tkniesz się zyletki. I dotrzymaj.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Mia w 2006-09-14, 22:05
Psycholog szkolny.... Brrrr już byłam u takiego to wezwał rodziców. Kłotnia, płacz mamy kolejne rany... I po co? A wygadać naogół nie jest komu. Nikt nie zrozumie, wygada, będzie gadał morały albo przestanie się zadawać.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ninek w 2006-09-15, 14:30
Nie wiem czy pisałam w tym temacie to napisze teraz...Kiedyś próbowałam sie ciąć, na szczęście zabardzo mi nie wyszło, zero śladów a było to chyba rok temu. Rozumiem osoby które sie tną, sama gdybym miała większe problemy to wiem, że mogłabym zacząć sie ciąć na dobre, mam za słabą psychike....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-09-15, 14:33
Kurde... JA też rozumiem i pewnie bym miala tak samo, ale jakoś... nie wiem, nie rozumiem się.
Też kiedyś probówałam ale nie wyszło mi za bardz o:P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ninek w 2006-09-15, 14:43
Ja sie nacięłam ale mało.... Ja jestem za wrażliwe stworzenie, wiem jak moja mama by sie na mnie zawiodła, jak cała rodzina by sie o mnie martwiła....Nie potrafiłabym im tego zrobić.....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Newada w 2006-09-15, 15:00
Ja sie nie tne i nie ciełam nigdy.Odrzuca mnie to jakos.Tylko jeszcze nie mam pomysłu jak bede ciac zwierzatka w przysżłosci jak ciecie czegokolwiek mnie odrzuca.
ja wczoraj złapałam dosyc duzego doła.Dzisiaj chciałam nie sic do szkoły i uzalac sie nad soba w samotnosci.Ale poszłam.I ciesze sie ze mimo moich niektorych problemow nie jestem jakos odrzucana przez ludzi wokół.Ale pozostałsoci doła sa nadal.
(p.s.czyzbym uzyła 3 razy słowa odrzuca?:P)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-09-15, 15:34
Ja kilka razy pocichałam się cyrklem, tylko raz poleciało trochę krwi...
Ale nigdy mocniej i też jak Nina, wiem jakbym wszystkich zawiodła...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Mia w 2006-09-15, 18:58
A ja nikogo nie zawodze... I to międzt innymi jest ploblemem. Nikt by się nie przejął w razie czego


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Livoa w 2006-12-02, 11:37
Zadawanie sobie bolu pomaga. Ja w ten sposób sie rozładowywuje.... dzisiaj mialam kolejna awanture w domu..... po raz "enty" uslyszalam od mamy jaka jestem beznadziejna i niewdzieczna. nienawidze sie i dlatego wiem ze musze sie ukarac....... moze tyle na poczatek :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-12-02, 12:47
Kasuję...
Mimo iż w necie jest się anonimowym...
Zdecydowałam się aż tak nie otwierać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Trzecia w 2006-12-02, 13:07
Dory a może jakiś psycholog przez telefon? Piszesz że nie potrafisz szczerze porozmawiać z osobą której patrzysz w oczy, więc może tak byłoby ci łatwiej?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Livoa w 2006-12-02, 13:44
Szkolny psycholog to chyba kiepskie wyjscie =/ z reguly kompletnie sie nie znaja i zachowuja jakby w ogole nie wiedzieli na czym ich zawod polega =( =/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Misty w 2006-12-02, 20:20
Zadawanie sobie bolu pomaga. Ja w ten sposób sie rozładowywuje.... dzisiaj mialam kolejna awanture w domu..... po raz "enty" uslyszalam od mamy jaka jestem beznadziejna i niewdzieczna. nienawidze sie i dlatego wiem ze musze sie ukarac....... moze tyle na poczatek :(

mi też to pomaga...

Szkolny psycholog to chyba kiepskie wyjscie =/ z reguly kompletnie sie nie znaja i zachowuja jakby w ogole nie wiedzieli na czym ich zawod polega =( =/
i powiadamia wychowawce i rodziców.. :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Livoa w 2006-12-03, 11:41
Jak zrobilam to pierwszy raz jakies 2 lata temu mialam takie cholerne uczucie ze chce zeby to zauwazyly osoby mi bliskie (oprocz mamy czy siostry, bardziej kumpele, przyjaciel...) chcialam zeby ktos w koncu zaczal sie mna przejmowac. Teraz juz mi na tym kompletnie nie zalezy... robie to zeby sobie ulzyc, wyzwolic emocje. Ukarac sie. Ale juz nie robie tego na nadgarstku, za bardzo widac=/  poza tym gram na Altówce i nie moge nosic caly czas obwiązanego nadgarstka. Znalazłam sobie inne miejsce. Kompletnie nie widoczne dla innych.
ps. poradzcie mi prosze: Moj chlopak wie ze kiedys to robilam ale mysli ze teraz tego nie robie (bo przestalam na dlugi okres ale niestety wczoraj....=(...  )  i bardzo sie boje mu powiedziec (z reszta chyba nie chce=/). Boje sie.... co mam zrobic??? =(=(=(=( nie chce zeby wiedzial jaka jestem slaba i beznaziejna=(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: *RivenA* w 2006-12-03, 13:46
a normalny psycholog powiadamia ciocie ktora jest psychologiem , ktora pozniej wyzywa...
ciecie pomaga..tylko lapki wygladaja tragicznie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Misty w 2006-12-03, 23:13
ps. poradzcie mi prosze: Moj chlopak wie ze kiedys to robilam ale mysli ze teraz tego nie robie (bo przestalam na dlugi okres ale niestety wczoraj....=(...  )  i bardzo sie boje mu powiedziec (z reszta chyba nie chce=/). Boje sie.... co mam zrobic??? =(=(=(=( nie chce zeby wiedzial jaka jestem slaba i beznaziejna=(
wg. mnie powinnas mu powiedzieć, nie warto udawć że jest inaczej, że jesteś kimś innym.Każdy ma gorsze dni a on napewno nie uzna że przez to że sie pociełaś jesteś słaba.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2006-12-04, 08:19
Ech, dziewuchy, dziewuchy... I co my mamy wam poradzić, skoro każda forma psychologa odpada?
Szkolny to może kiepski pomysł, ale przez telefon nawet niezły. Livoa, jak cie kocha, to ci pomoże....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iza13 w 2006-12-04, 17:35
Ale juz nie robie tego na nadgarstku, za bardzo widac=/  poza tym gram na Altówce i nie moge nosic caly czas obwiązanego nadgarstka.

to jest mój najgorszy problem blizny..
od jakiegoś czasu juz sie nie tne ale blizny zostały mi straszne chodze teraz praktycznie tylko w długim rekawie, nawet latem. zadne masci ani nic mi nie pomaga ..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Misty w 2006-12-04, 18:06
Mi też nie pomaga mam je ok roku i juz straciłam nadzieje że kiedykolwiek znikną... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shape w 2006-12-12, 10:49
Skoro jest taki temat, wyrażę zatem swoje (krytyczne) zdanie na niego.

Ujmując łagodnie cięcie się jest bez sensu. Rozumiem próby samobójcze pod wpływem naprawde wielkich problemów jak np. nieuleczalnej choroby, czy strata bliskiej osoby, ale zadawanie sobie bólu z powodu niskiej samooceny czy depresji?
Jak można nie doceniać tego, iż jest się człowiekiem, że ma się samą możliwość życia bez cierpienia!
Powiem więcej. Takie czyny są kpiną, kpiną choćby ze sprzeciu rzeźnią i każdemu wtedy mówie - jeśli tak bardzo to lubisz - idź do rzeźni na ochotnika, w miejsce krowy czy świni, które z pewnością chciałyby uniknąć bólu i cierpienia...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Misty w 2006-12-12, 21:29
Jak można nie doceniać tego, iż jest się człowiekiem, że ma się samą możliwość życia bez cierpienia!

Uwierz mi ze można nie doceniać :( bo jak ktoś ma naprawde wielkiego doła to to że żyje nie jest z żadnej strony powodem do radości :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-12, 22:10
Cytuj
Ujmując łagodnie cięcie się jest bez sensu. Rozumiem próby samobójcze pod wpływem naprawde wielkich problemów jak np. nieuleczalnej choroby, czy strata bliskiej osoby, ale zadawanie sobie bólu z powodu niskiej samooceny czy depresji?

wiesz wogole co to depresja? co do prob samobojczych - nieuleczalna choroba, czy strata kogos bliskiego to czynniki mogace doprowadzic do natychmiastowej "decyzji". Tak naprawde takich przypadkow jest najmniej - o wiele czestsze jest stopniowe nawarstwianie sie problemow, potem jedna kropla przechyla szale...

Nie kazdy potrafi sobie radzic ze swoimi problemami, dla niektorych jedynym sposobem jest ucieczka od nich, a gdy jest ich zbyt wiele - ucieczka od zycia.

Cytuj
Jak można nie doceniać tego, iż jest się człowiekiem,

doceniac? docenie tego, kto sprowadzi zaglade na gatunek zwany "ludzmi", a siebie jako czlowieka? Co tu doceniac jak jest sie po prostu kolejnym smieciem w szarym tlumie.

A co do chodzenia do psychologa - pic na wode, chodzic sobie mozna jak sie nie wie co jest przyczyna i jesli ktos nie ma oporow przed powierzeniem obcemu palantowi z dyplomikiem swoich tajemnic. Jeśli ktos nie chce dupkowi zdradzac swoich tajemnic to tego nie zrobi - i nikt go do tego nie zmusi. rozne bajeczki mozna wciskac im do oporu przez lata...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-12-12, 23:14
Cóż iras ma racje... szczeże mówiąc to ona ma podobne postrzeganie świata i ludzkości co ja ^^
Shape, ludzi tnących się nigdy nie zrozumie człowiek który, chociaż wydaje mu się inaczej, jest naprawdę bardzo szczęśliwy. Nie mówię o rozbestwionych nastolatkach "oh ukradli mi nowe różowe buty z futerkiem, muszę się pociąć" ale o ludziach ktorzy naprawdę nie mają sensu życia. Powiedzmy że jakaś osoba jako małe dziecko miała piekło z ojcem i trzeba było uciekać.Albo że dzieckiu umarłą babcia, pare miesięcy później zginął w wypadku ojciec a zaraz potem dziadek. Może być też skłócenie się rodziny od strony ojca i matki i walka o żeczy i dom.Albo że, Dziecko codziennie słyszało od amtki cały czas że zniszczyło jej życie, że mogła je "wyskrobać". Cóż jeden z tych powodów, dla osoby słabej psychicznie starcza aby  szukać ucieczki od bólu psychicznego, przez ból fizyczny,a co dpoiero gdy to wszystko wydarzy się prawie w jednym momencie. Niewiele osób by to zniosło.

a psycholog nic nie zrobi... oni tylko faszerują lekami otumaniająco-uspokajającymi. Gdybym chciała chodzić zaćpana zgłosiłabym się do paru osób... ale nie chcę, więc nie ma dyskusji.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-13, 08:22
Cóż... bywa tez ze niektorzy za bardzo boja sie bolu fizycznego. Nie raz siedzialam ze sztyletem probujac sie pociac - zabraklo mi odwagi. U mnie nie ma ciecia sie... zamiast tego igla w zyle i patrzenie jak krew scieka...ewentualnie ucieczka we wlasny swiat. Teoretycznie nie mam w zyciu powaznych problemow - praktycznie, dla mnie sa one powazne. A dwa najwieksze to ojciec - pijak i matka, ktora jest pieprznieta - oboje gd pojawi sie jakis problem zamiast pomoc - doluja.

Cytuj
a psycholog nic nie zrobi... oni tylko faszerują lekami otumaniająco-uspokajającymi.

bardzo czesto te leki,nie tylko nie odnosza zadnego pozytywnego skutku, ale tez w pewnej chwili potrafia stac sie bardzo kuszace... Kiedys, gdy kropla przelala szale goryczy i mialam takie leki, zezarlam to co mialam. Przez dwa dni nikt nie raczyl nawet zajrzec do mojego pokoju.... nikt nie zauwazyl, ze cos jest nie tak...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Misty w 2006-12-13, 16:57
Iras... i nic ci się nie stało??


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-13, 19:29
NIESTETY, nie odnioslo to pozadanego skutku. Oprocz fatalnego samopoczucia, totalnej sraczki i zygania przez dwa dni nic.

ogolnie rzecz biorac - trucie sie nie ma sensu, bo nie wiadomo czy zadziala, jesli nie to czlowiek czuje sie fatalnie, a zostanie jeszcze dodatkowo zdolowanym tym, ze rodzinka to oleje....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shape w 2006-12-13, 23:22
Cytat: Iras
wiesz wogole co to depresja?
Tak, wiem doskonale co to jest, ponieważ sam ją przechodziłem niejednokrotnie. I mimo, że miałem myśli samobójcze (jak chyba większość), to jednak nic nie skłoniłoby mnie do cięcia się.

Cytat: Iras
doceniac? docenie tego, kto sprowadzi zaglade na gatunek zwany "ludzmi", a siebie jako czlowieka? Co tu doceniac jak jest sie po prostu kolejnym smieciem w szarym tlumie.
Chodziło mi o to, że dla mnie, czy Ciebie jest przywilejem być tym kim jesteśmy i w jakich czasach żyjemy, ponieważ nikt nas nie więzi (Holocaust), nikt nie krzywdzi (jak inne gatunki np. w rzeźniach).
Jest nam tak dobrze, że aż za dobrze i sami sobie robimy krzywde. ;]
Mówicie o braku sensu życia, o problemach lecz czym one są w porównaniu do problemów zwierząt?
Mam nadzieje że zrozumiesz właściwy sens mej haotycznej wypowiedzi.

Co do leków (choćby antydepresyjnych) to są one skuteczne w niektórych przypadkach.
Co do psychologa... Moim zdaniem najlepszym psychologiem jest przyjaciel, który Cie rozumie i który przytuli Cie, gdy tego potrzebujesz.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2006-12-14, 18:17
Shape ... twierdzisz że nikt nas nie krzywdzi?
Czy czytałeś którykolwiek z naszych postów? Przypuszczam, że nie masz ojca alkocholika więc nie wiesz jakie piekło może mieć iras w domu. (a ja wiem...)
Na pewno matka nigdy ci nie mówiła, że powinieneś zginąć, przypuszczam też, że gdybyś nie wychodził cały dzień z pokoju ktoś by się tym zainteresował... oczywiście zanim zaczęłoby śmierdzieć.
Mówisz o problemach zwierząt... my je dobrze znamy, ale ten temat jest o LUDZKICH prolemach... W dodatku myślenie o zwierzęcych problemach wcale mnie na duchu nie podnosi a wręcz przeciwnie. Jesteś taki beztroski... optymista... to nie była depresja. To był dół. Człowiek mający depresję jest w stanie zrobić wszystko, nie ma oporów. Twierdzsz że jest nam dobrze? Nie oceniaj wszystkich swoją miarą. Nie twierdzę że jestem najbardziej pokrzywdzona itd. itp. , ale twierdząc że to robie z nudów i szczęście, obrażasz mnie i to bardzo.

czy dla ciebie jest przywilejem należeć do gatunku który zabija bez powodu, zadaje cierpienie nie tylko ludziom ale i zwierzakom i w dodatku niszczy swoje środowisko? Dla mnie, nie jest to powodem do dumy...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-14, 20:07
Miałeś shape kiedys sytuacje, ze twoja matka probowala wywazyc lomem drzwi? Jestes dolowany na kazdym kroku przez rodzine? Miales kiedys sytuacje, ze musiales stanac miedzy matka a pijanym ojcem, bo ojciec by ja zabil? Miales kiedys sytuacje, ze spales ze sztyletem w obawie ze schlany ojciec cie zabije? Takichi podobnych rzeczy moznaby wymieniac i wymieniac... Wierz mi - po kilku takich sytuacjach ostrze sztyleu\tu jest bardzo kuszace...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Shape w 2006-12-14, 22:16
Dory: Nie twierdze, że nikt Was nie krzywdzi, ale jakim rozwiązaniem jest ... bo chyba żadnym. Rozumiem ewntualną przemoc wobec tych, którzy Was krzywdzą - to czysta obrona, rozumiem picie by zapomnieć, jestem w stanie zrozumieć ostateczne rozwiązanie jakim jest samobójstwo, ale zadawanie sobie bólu, trwałe okaleczanie? Tego nie pojme nigdy...

Co do ojca, to nie mam go wcale, ale moja matka potrafi być różna, uwierz mi. I nie powiem że nie mam żadnych problemów, bo ma je każdy, jednak problemy się rozwiązuje, a nie potęguje...
Wiesz dlaczego wspomniałem o zwierzęcych problemach? Ponieważ staram się być tolerancyjny i nie uznaje podziałów - również w kwesti gatunków. Jakie problemy mają zwierzęta? - Choćby walka o przetrwanie.

Znam kliniczne objawy depresji. Jak się ona u mnie objawiała? - Poczucie braku sensu czegokolwiek, zero chęci na cokolwiek, ukojenie w łóżku - najlepiej przespać wszystko. Więcej chyba mówić nie musze. Wiem, że trudno jest sobie z tym poradzić.

Nie mówie, że to co robisz i jeśli robisz, to jest to z nudów bo wiem, że tak nie jest. Miałem na myśli czystą logike - jak można uciec od bólu, zadając go sobie? To paradoks.
Przykro mi, że odebrałaś to tak jak odebrałaś, ale nie będe przepraszał bo nawet tak nie pomyślałem, tak jak to zinterpretowałaś

Nieraz sobie mówie - Boże wybacz mi... - jestem człowiekem. Brzydze się tym.
Przywilej - miałem na myśli przywilej życia w owym czasie - czasie pokoju, tu gdzie żyjemy, tego że nikt nie więzi nas w obozach pracy... Wolałabyś się urodzić w Polsce na kilka lat przed II WŚ? Nie sądze.

Iras: Uwierz prosze, że jest mi naprawde przykro z powodu takich sytuacji i tego, że musiałaś je przechodzić i moge mieć tylko nadzieje że nigdy się to nie powtórzy...  :tuli:
Rozumiem, że mogą być naprawde ciężkie sytuacje życiowe, ale nigdy nie zrozumiem takiego "sposobu" sobie radzenia z nimi.

Passuje w tym temacie. Wyraziłem swoje zdanie i tyle.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2006-12-14, 22:20
Jak można uciec od bólu, zadając go sobie?
Upraszczając, ucieka się od bólu psychicznego w ból fizyczny. Chyba nikt nie tnie się, żeby zapomnieć o tym, że się skaleczył w kolano...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-14, 22:50
Cytuj
Wolałabyś się urodzić w Polsce na kilka lat przed II WŚ? Nie sądze.

mylisz sie... nie bede wnikac dlaczego bo tego i tak nie zrozumiesz...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2006-12-14, 23:05
Miałeś shape kiedys sytuacje, ze twoja matka probowala wywazyc lomem drzwi? Jestes dolowany na kazdym kroku przez rodzine? Miales kiedys sytuacje, ze musiales stanac miedzy matka a pijanym ojcem, bo ojciec by ja zabil? Miales kiedys sytuacje, ze spales ze sztyletem w obawie ze schlany ojciec cie zabije? Takichi podobnych rzeczy moznaby wymieniac i wymieniac... Wierz mi - po kilku takich sytuacjach ostrze sztyleu\tu jest bardzo kuszace...

ja miałam podobną sytuację kiedys mój tato był alkoholikiem..
Raz uderzył moją mamę za to ze zbiła mu popielniczkę.. i mamy pamiątkę nie miłą.. ocisk jego pięsci na lodówce..
Jak tato wracał chowałam sie do szafy.. i czekałam az wróci brat..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2006-12-14, 23:20
nie stalas jednak miedzy ojcem, a lezaca matka, trzymajac w rekach miecz i grozac ze go zabijesz jesli sprobuje ja jeszcze raz tknac...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2006-12-14, 23:21
no nie.. tak to nie... :( ale brat moj prawie.. tylko ze bez mieczu...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-12-15, 13:44
Nie rozumiem ludzi, którzy rozumią samobójstwo, a cięcie się nie... Dla ludzi samookaleczających się cięcie to kara dla siebie... I sama kiedyś to przechodziłam, bo zamykałam się w łazience i wgryzałam się w ręce, nogi, bo nie było pod ręką żyletki... Ale jakoś mi przeszło.

Ines, wybacz ale działają mi na nerwach twoje posty, że niby to cyrklem się 'pocięłaś' i troszeczkę krewki poleciało... i już to piszesz nie wiem który raz.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sudolineczka w 2006-12-15, 13:46
janie orzumiem ani tego ani tego.. miałam kiedys kumpele która cieła się żyletką.. i do tej pory ma blizny.. i tylko ma oszpeconą ręką a cięzki okrez jej przeszedł..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-12-15, 14:16
Dobra Mona... Nie muszę nic więcej już pisać w tym temacie... Dla niektórych jestem idiotką i pewnie taką pustą lalą, która nie wie, co to problemy, ale Ci, którzy mnie dobrze znają przynajmniej nie krytykują, a próbują pomóc! W ogóle ciągle jak jest dobrze, to zawsze ktoś musi mnie wyprowadzić z równowagi? Kto tym razem... Widać wyżej, do kogo zaadresowany jest ten post. To niech Ci działają na nerwach - czytać ich nie musisz.
A już było świetnie. A tam, olać, co mówi ktoś, kogo nawet nie znam i kto właściwie nie zna mnie.
Co do tematu... Niedawno znowu się poddałam... Ja tnę się tak jak no niektórzy popalają papierosy, rzadko, tylko wtedy, kiedy naprawdę nie można wytrzymać, przynajmniej się staram, choć za każdym dołem mnie ciągnie, ale jakoś się powstrzymuję, no i mam przyjaciół.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: MoniŚ w 2006-12-15, 14:22
"A już było świetnie. "


I ja wszystko zepsułam jednym postem? :lol: Nie no sorry

Mam prawo do własnego zdania bo to forum DYSKUSYJNE, a Twój post, że 'dziubiesz' się cyrklem i troszeczkę krew leciała (tak wywnioskwoalam z twojego postu) jest troche dziwny...

Ja też miałam takie problemy, nawet nie wiesz jakie, więc wiem coś o tym... I pewnie większe niż ty, ale nie ma sensu opowiadać, co ja w życiu przeżyłam, z resztą kiedyś pisałam o tym na forum i nie będe do tego wracała.

Czy ja gdzies napisałam, że jesteś pustą lalą itd? :/

To ja idę z tego wątpku, przecież ja się nie znam... i niech wszyscy plują mi w twarz, bo przecież wyraziłam swoje zdanie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2006-12-15, 15:16
Mona zgadzam się. ;) W stu procentach.
Ines Twoje cięcie się z tego co piszesz to bardziej przypomina ciecie sie dla szpanu, żeby pokazac jaka to jesteś biedna. :|


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-12-15, 19:40
Ok, mówcie sobie tak. Kit a ni cięcie dla szpanu... Tylko 2 bardzo bliskie mi osoby o tym wiedzą, więc? Jak zwykle jest tak, ja wiem swoje, ludzie (w tym przypadku Wy) wiecie swoje.
Idealna nie jestem, ale wszędzie, gdzie się pojawiam w jakiś poważnych tematach większość sprawia wrażenie chęci wyrzucenia mnie... Mogę się wynieść...
Ok, może to jest, jak rozwydrzony bachor, nie wyniosę się, chyba, że mi to w twarz powiecie, że mnie tu nie chcecie, to ok.
Ja tylko piszę co jest u mnie, ok, nie chcecie wiedzieć, to nie muszę się odzywać, po prostu ja nie lubię się wpychać tam gdzie mnie nie chcą, nieprzychylne komentarze, to się wynoszę, bo po co mam komuś zawadzać?
Ja wiem swoje, Wy macie swoje zdanie, ja go nie neguję, tylko staram się Wam przybliżyć prawdę i pokazać, że co do mnie jesteście w błędzie, ale jeśli się nie uda, to nie będę Wam zawadzać i na siłę się narzucać.
To tyle... Trochę pokręcone...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2006-12-15, 21:31
Ines:
Cytat: tarunia
Ines Twoje cięcie się z tego co piszesz to bardziej przypomina ciecie sie dla szpanu, żeby pokazac jaka to jesteś biedna.
Nie znam Cię, nie wiem wszystkiego, więc piszę jak piszę. To tylko moje spostrzeżenia, wcale nie jestem pewna tego, ze sa trafne. ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ines w 2006-12-15, 21:47
OK :)
Nie opisuję wszystkiego, bo nie wszystko, co się dzieje udałoby mi się napisać tak, żebyście zrozumieli.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2007-02-24, 18:41
Boże!
U mnie w szkole każdy się tnie i chodzi: O hej zobacz pociełem/am się bo np P mnie zostawił/ła
i chodzą z pociętymi rękami i nie tylko :(
Straszne co niektórzy robią.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kamyczek87 w 2007-02-24, 19:25
Co za debilna moda :/ ,może do pedagoga szkolnego to zgłosić żeby przeprowadził rozmowe z uczniami. :/ Baaardzo się widać dzieciakom nudzi. :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2007-02-24, 20:16
kto tu się znowu tnie na forum??? :mysli:
gadać mi tu szybko!!! :lol:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kaczka w 2007-02-24, 20:51
matkoo...
ja jeszcze nigdy nie spotkałam na swojej drodze człowieka, który by się ciął żyletką, ani ja sama nigdy się nie cięłam...
chociaż raz koleżanka mi opowiadała, że 'rysowała' sobie po ręce żyletką gwiazdki i to tak fajnie krwawiło...ale nie wiem czy jej wierzyc.
i nigdy bym nie pomyślała, że w ogole panuje moda nacoś takiego ;P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kucyk_Hermiona. w 2007-02-24, 20:57
i nigdy bym nie pomyślała, że w ogole panuje moda nacoś takiego ;P
Niestety. Jakiś czas temu mój khem, nie powiem, że kumpel - po prostu go toleruję, bo nie zamierzam bawić się w denne gierki pt. "Pokażmy jak bardzo za sobą nie przepadamy" - miał na ręce kilka szram. Chłopcy wypytywali się co sobie zrobił [ jest uważany za mamisynka, nieudacznika etc. ] a on odpowiadał, że wywrócił się na rowerze. A jednak jego przyjaciel wygadał się przed innymi - otóż pan X poharatał sobie rękę ostrymi nożyczkami czy agrafkami, żeby zrobić wrażenie na jakiejś lasce O.o
Można się załamać...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Arrow w 2007-02-24, 21:06
Ja bym w zyciu nie zwróciła uwagi na faceta ze szramami... bo to już w ogóle... powinien umieć wesprzeć, a nie jeszcze sie ciąć :sciana:

ja jeszcze nigdy nie spotkałam na swojej drodze człowieka, który by się ciął żyletką,
O, szcześciem sie ciesz, póki mozesz...
Bo rozmowa z taką osobą, która się tnie to jak grochem o ścianę... Cięęęęęęężki orzech, oj cięzki


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2007-02-25, 11:05
Niestety panuje moda... Ale naprawdę to jest okrutne.
Ostatnio moja dosyć bliska kumpela zaczeła się tnąć i mówiła mi tak.
To za R. To za Rodziców To za Szkołe To za Oceny To za Nauczycieli itd.
i potem do kazdego podchodziła i to samo im mówiła.
Porozmawiałam z nią tak szczerze i ona powiedziała że lubi jak ktoś robi z niej biedactwo i osobę cięrpiąca i tylko dlatego się tnie, by ludzie się nad nią litowali.
Eh


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kaczka w 2007-02-25, 15:05
yy...ludzie bywają dziwni...
ja też miewam czasem jakieś problemy, bo dostałam złą ocenę, bo mnie koleżanka wkurzyła, bo się z rodzicami pokłóciłam...
ale żeby od razu z tego powodu się ciąc?!
nienormalna ta moda taka trochę...
ale to tylko moje zdanie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2007-02-25, 15:16
A ja się tne zamiast płakać. Za każdym razem.
Tylko sobie o mnie nie pomyślcie ze sie chwale, bo potem naprawde bardzo tego żałuje :/ Wczoraj pociełam sobie noge i teraz jestem wściekła, będe musiała ćwiczyć w jakichś długich dresach :/ Bardzo sie boje że ktoś to może zobaczyć..
Dobra, nie mam siły o tym pisać


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2007-02-25, 16:21
 :tuli: Sche-Wa To może wyżyj się na czymś innym jak jesteś smutna, zła czy jakieś inne emocje.
Kiedyś słyszałam że dobrym sposobem jest się wyżyć na balonie ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2007-02-25, 17:01
Właśnie że mi to nic nie daje, bo to chodzi o to zeby 'ukarać' siebie..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ^kora^ w 2007-02-25, 17:05
Ale w momencie kiedy się tniesz co czujesz? I czy po chwili cięcia masz ulgę czy co.?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2007-02-25, 17:08
Tak się czuje jakbym się solidnie wypłakała


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2007-02-26, 01:02
Tak się czuje jakbym się solidnie wypłakała

to może ja Ci przyślę wieeelką pakę chusteczek i ty lepiej płacz, co??????? :mysli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Sche-Wa w 2007-02-26, 19:45
Nefra ;)..


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-05-22, 23:01
Może ja sie wypowiem?

Osoby, które się tną bo dostały złą ocenę, mamusia nie póściła na dyskoteke itp... to tylko dla szpanu. Ale niektórzy mają naprawde powód i robią to bo nie znają innego lekarstwa, trzeba wtedy takich ludzi wspierać... Ja z moja przyjaciółką przeszłyśmy/przechodzimy prawdziwy dramat, ona b. się tnie, chociaz ją namawiam aby tego nie robiła, ale jak ja moge namawiać kogoś aby tego nei robił jeżeli ja tak robie? bez sensu.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Moniusia18 w 2007-05-23, 15:44
U mnie cala klasa prawie sie tnie :PP I to jeszcze np dla tego bo chlopak jej czesc nie powiedzal czy cos < bez sensu >
Moim zdaniem to ja juz mam wieksze powody by sie ciac ale to juz nie na forum ... gdzie wszyscy to moga przeczytac :PP ... Poprostu nie rozumiem takiech ludzi i ich za bardzo nie tolerluje ( bez obrazy dla nikogo )
Nie wiem Mysa czemu Ty sie tniesz i twoja przyjaciolka ale jesli to nie ejst dla szpanu albo cos w tym stylu to trzeba isc albo przynajmniej zadzwonic i porozmawiac z psycholog ... ja chodze na spotkania z pana psycholog u mnie w szkole i gadamy o takich rzeczach i to jest naprawde powazny problem ... ktorego nie mozna lekcewazyc


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: tarunia w 2007-05-23, 16:44
Mysa a Twoi rodzice wiedzą o tym, że się tniesz? Łatwiej z tym walczyć, jak ma się wsparcie bliskich...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-05-23, 19:08
Rodzice nie wiedzą, ale przyjaciele, chłopak tak... odkryli to niechcący gdy zobaczyli moją rękę. Wiecie jak sie glupio poczułam? rozpłakałam się, bo nie mogłam wytrzymać. Starają się mnie od tego oderwać, wspierają, mówią że są inne rozwiązania. Myślałam o psychologu, szkoda że po cięciu muszą zostawac blizny. Staram się bardzo, po ostatniej wielkiej aferze obiecałam sobie że tego nie zrobie i nie doszło do tego. Nie chce tego robić, ale kto zrozumie?

Gdy mój chłopak wyjechał na dwa dni to juz sobie pewna osoba pozwala, wczoraj uciekałyśmy przed nim... Nie łatwo jest żyć w ciągłym strachu, to trwa już ponad rok. Policja ma już papiery tej osoby, sprawa ma być prawdopodobnie, ale znająć polską policje nic mu nie zrobią.

EDIT: wiecie co... ja już z tym skończyłam, zrobiłam sobie postanowienie, sięgłam rad i co najważniejsze... to było bardzo trudne, ale powiedziałam rodzicom. mama się bardzo wystraszyła, widziałam potem jak płakała :( już koniec, nie mam zamiaru brać tego do rąk. przez to g*wno zraniłam dużo osób...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Grzesiek89 w 2007-05-29, 22:31
Po przeczytaniu tego topicu uznałem, że codziennie powinienem się ciąć, ale wiecie co? Wolę sobie  zapalić...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: maciek w 2007-05-31, 18:30
oba rozwiązanie nie są chyba dobre... tu sie trujesz a tu kaleczysz... ;/ ale w sumie rozumiem czemu to ludzie robią... przynajmniej tną ale palą ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kar w 2007-05-31, 18:36
moja koleżanka zrobiła sobie taką gwiazdkę i dwie kreseczki przy niej na przedramieniu żyletką bo to fajnie wygląda .......ludzie mają pomieszane w głowie. Robiąc to dla szpanu uznałam ze ona jest szurnięta.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: maciek w 2007-06-01, 12:23
ona chyba jest szurnięta :/ dla szpanu sie ciąć ?


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Kar w 2007-06-01, 12:51
No tak, bo ta gwaizdka jej się podoba :o ona jest ....... palnieta


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: maciek w 2007-06-01, 14:35
palnięta to mało powiedziane !!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Mała Czarna w 2007-06-01, 15:10
większość osób tnie się dla szpanu i co to za różnica czy robi sobie gwiazdki czy ''zeberke'' na rękach.
Nie pisze oczywiście o tych co faktycznie mają problemy.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-06-01, 15:13
moja koleżank robi sobie dla szpnu sznyty. Ma kochajaca rodzine, znajomych, chlopaka, nie ma problemow [rozmwialam z nia o tym, jest rdosna, nie lapie dolow]... a czesto sobie zapalkmi przypala skore i ma pelno ran. a jak jej pytam po co to robi, mowi zeby inni widzieli...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-06-01, 16:17
Cytuj
Nie pisze oczywiście o tych co faktycznie mają problemy.
właśnie...

Nie robiłam tego dosyć dlugo, teraz mówie temu stanowcze nie. Mój chłopak bardzo mnie uświadomił że to co robie nie jest sensowne, że się kalecze, a jak będę troche starsza to będę wstydzić się pokazywać rąk... do tego te okropne blizny.
Ale jakoś trudno jest się nie powstrzymać jeżeli pewna osoba cię molestuje? wykończyła już twoją psychike i stałaś się osobą bardzo słabą, a jak o tym wszystkim pomyślisz co się działo przez ten rok to doprowadza cię to do płaczu, myśląc że wtedy nikt nie mógł ci pomóc, że byłaś zdana na siebie. Wstyd mi o tym pisać, ale wiedzą o tym moi rodzice, policja. Wątpie aby doszło do tej sprawy w sądzie, ja sie boje tego człowieka i nic na to nie potrafie poradzić...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2007-06-02, 12:23
Uch, wiecie, niby tego nie rozumiem, takiego cięcia się, ale czasem mam ochotę złapać za coś ostrego xPP Nienormalne, na szczęście gdzieś tam w moim glupim móżdżku miota się myśl, ze to nie jest fajne.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-06-20, 00:04
nie tne sie od dlugiego czasu i mi to do głowy nawet nie przychodzi! ;) czuje sie uwolniona od tego, i mam nadzieje juz tego nie zrobie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Moniusia18 w 2007-06-20, 21:31
Mysa bardzo się ciesze :)
Pierwszy krok jest jednym z ważniejszych ... :)
Trzymam kciuki by tak dalej ;] :*


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2007-06-21, 08:51
Mys, to bardzo dobrze! :tuli: Też trzymam kciuki, ale wierzę w ciebie :* :)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2007-07-16, 22:22
Jezu, jak czytam stare posty swoje w tym temacie to się wstydzę że to ja pisałam...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-07-16, 23:37
ja mam teraz taki problem, przestałam się ciąć, ale jak np jestem zadrasnięta na ręce to wszyscy myślą że się pociełam... aż też mi wstyd.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-13, 21:49
Ja Ciełem sie juz kilka razy...niekiedy to były tylko male Ciecia ale gdy moje przyjaciółki sie pocieły stwierdziłem ze najleprzym rozwiazaniem bedzie pociac sie kilka razy mocniej  nastepnego dnia w sobote gdy sie wykąpałem wziełem zyletke i na nodze zrobiłem se "szachownice" i wtedy zawarlismy układ ze juz wiecej tego nie zrobimy było dobrze ponad tydzien ale jedna z przyjaciołek  to zrobiła i ja tez to zrobilem....a gdy ta 2 przyjacoołka sie otym dowiedział to sie nieodzywalismy ale potem wszystko wruciło do normy....pewnoego dnia miaem problemy w rodzinie u przyjacoł i dziewczyny(ktora bardzo Kocham) to było jakos wszkole znalazlem szklo i pocieleem se reke  jak dobrze widac blizny to jest ich 6 mowiłem wszystkim ze sie wywaliłem chociaz i tak mi nie uwiezyli nauczyciel sie pytali co mi jest bo mam kilka chusteczek przyłorzonych do reki a ja dalej mowilem ze sie wywaliłem...mowiac szczeze pomaga to ze ktos sie potnie ulga jest niesamowita(ale odradzam tego) jak czytam wasze opisy to czuje sie jak w domu w tych którzy mnie rozumieja ale sa tacy co krytykuja!!!!Ale maj racje oni chca nam jakos pomóc


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-10-14, 18:48
ja sięnigdy nie ciełam ale koleżanka siępicieła, obydwie ręce miała pociachane, zakrywała to ale i tak było widać :roll:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-10-14, 23:03
Doom, pooprostu przestań się ciąć i tyle ;) da sie to zrobić, jest to wykonalne. Ja sie nie tne już od dłuższego czasu, nie chce tego zrobić, nie chce stracić przyjaciół, ktorzy pomogli mi z tego wyjść, nie chce zawieść ich, zawieść siebie. Jestem szczęśliwa ze jak nawet mam ogromnego doła, problem, nie potne sie. W końcu życie mamy tylko jedno.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ssgosiass w 2007-10-15, 08:23
Mysa, aż miło się czyta takie posty, jak Twoje.
Bardzo się cieszę! :cmok:
Nie warto, są inne wyjścia.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-18, 14:48
Ktoś Poda mi Swój nr gg Jka cos to to jest moje 6179098


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Fiona w 2007-10-18, 15:42
Nie wypowiadalam sie w tym temacie wczesniej , to teraz sie wypowiem.
Wedlug mnie samookaleczanie to totalna glupota. Co to da? Moze ,ze niektorym przynosi to ulge, ale to chilowe. Dzieki temu problemy nie znikna. Zostana natomiast blizny...Nigdy mi to nawet to glowy nie przyszlo, zeby sie pociac. a jtez mam sporo powaznych problemow...ale uwazam,ze z nimi trzeba sobie poradzic innaczej. Jestem osoba impulsywna, dzialajaca pod wyplywem chiwli i emocji. Nie raz nie potrafie sobie poradzic ze zloscia, smutkiem czy innymi zmartwieniami, ale wiem,ze robiac sobie krzywde nie sprawie,ze nagle wszystko bedzie ok...
pamietam,ze zdazylo mi sie pod wplywem wielkiego smutku i zlosci rzucic szklanka w podloge :P szklanka sie robila..heh jaka ulge poczulam...oczywiscie, tego nie praktykuje, innym tez nie polecam :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-18, 19:23
fiona...widocznie nie rozumiesz nas.to nam pomaga...My mamy problemy i tak tylko sobie radzimy to pomaga bardzo dobrze


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: pao w 2007-10-18, 19:26
doom nie wypowiadaj się za innych. ten wątek ma trochę stron, ale jak poczytasz to może lepiej zrozumiesz tych co tu pisali i piszą


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-18, 19:39
pao..wlasnie  czytam wsze wypowiedzi...jak wczyms Cie uraziłem to sorki nie chciałem


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: anas w 2007-10-18, 19:45
plastikową zakłądką do książki, tylko skórę lekko, nawet krew nie leciała i na dodatek zrobiłam to na religii...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: hes w 2007-10-18, 19:53
Doom, nie ze nie rozumiemy. Jak i Ty mamy problemy, czasami naprawde powazniejsze, a nie tniemy sie. To nie jest wyjscie, lepszym odreagowaniem jest wyjscie na odludzie i wydarcie sie, pobieganie sobie, wyladowanie agresji i stresu na przedmiotach np. kopanie pilki o sciany na boisku chocby, zezarcie 5 czekolad. ;)
A samookaleczanie jest wg mnie proba zwrocenia na siebie uwagi, oraz wyjscie z sytuacji stresowych dla ludzi slabych psychicznie... bo mozna sobie inaczej poradzic i odreagowac, niekoniecznie poprzez ciecie sie, z lepszymi efektami.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-10-18, 21:22
jak przeczytałam kilka stron to się załamałam. nawet nie wiem co napisać. moze współczuje...

pani z polskiego zadała zadanie ze mozemy napisać opowiadanie obojetnie o czym, chyba wybiore problemy młodzieży bo jest ich bardzo dużo :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-19, 15:50
hes...Tak wiem ze to jest leprze rozwiazanie uswiadomiło mi to kilku przyjaciół i moja Dziewczyna juz sie nietne....Ale spróbuje twoich matod...DzieX


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: hes w 2007-10-19, 17:37
Zatem życze powodzenia. :)
Ja jak sie wkurze to ide do psow i przy nich sie wyciszam. A jak juz musze wyladowac na czyms agresje, to robie to rzucajac np. poduszka, walac nia o sciane i kopiac ją... :P Pomaga, a krzywde ponosi chyba tylko zbita poduszka... ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doom w 2007-10-19, 22:02
dziekX...pozdro


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2007-11-07, 00:44
Oj kiedy to było jak sie cielam :/ Dawno i dobrze :) oby nie wrocilo.
Teraz mam inne sposoby na rozladowanie emocji - Pisze! Płacze! i Pale! nie wiem czy lepsze, ale przynajmniej nie ma  blizn.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2007-11-07, 02:05
Jaska :tuli: teraz kolej rzucić palenie...serio... odkad nie pale, wiem jak to smierdzi :/ A coraz więcej osób nie pali i człek nieraz wchodzi gdzieś i nagle czuje ten syf tytoniowy i sie zastanawia kto tak capi... aż se wzdragam na myśl, ze to ja tak capilam... wole sobie pobluzgac przed lustrem, pisac, płakać, wtulic nos w psią Nefry sierść i pomyśleć ze dopóki mam taka mozliwość przytulenia, to swiat jest piękny... dopoki mam miejsce... chocby w necie, gdzie ktoś  mi odpowie  na mój problem... to swiat jest piękny... no bo precież jest, nieprawdaz? :D Idzie zima, ale jak spadnie snieg to będzie pięknie...a po zimie nastąpi cudna wiosna :D a po niej lato ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Jaśka w 2007-11-07, 20:33
Moje futerko Megi do przytulenia widze raz na miesiac :(
Bardzo bym chciala rzucic bo zdaje sobie sprawe jak to smierdzi i jak to szkodzi :/ Narazie ograniczam, stopniowo.
Ostatnio to tylko na zmiene, łzy, dlugopis i kartka i papieros, przymusowe wyjscie z domu i od nowa, narazie na tym moje życie polega i jakoś nie widze w tym nic pieknego :(


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Nefra w 2007-11-08, 08:59
Jaśka :tuli: nie daj sie nerwom i rozpaczy, nie pozwól by inni ludzie mogli sterowac Twoimi nastrojami :tuli:


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ***KITKA*** w 2007-12-06, 20:31
U mnie w klasie już się zaczyna...
Moja jedna koleżanka pocięła się, zrobiła sobie żyletką na nodze znak w kształcie serca i teraz oczywiście "szpanuje". :/


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Karen w 2007-12-06, 21:38
pamiętam jednego chłopaka, nie z mojej szkoły, parę lat temu, sebastian bodajże.. znany mi jako kolega kuzynki, błazen szkolny ponoć, która później stwierdziła, ze nie bedzie sie z idiotą przyjaźniła.. kolega zrobił mu na plecach (sam prosił, żeby nei było) jakieś 666 itp szkłem dla szpanu.. widziałam go raz i stwierdziłam, że w życiu nie będę chciała już więcej go zobaczyc


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Katte06 w 2007-12-25, 23:06
Ja się ciełam... wiecie i jeżeli ktoś tnie się dla tego, aby być trendy to jest jakiś nienormalny.. Ja miałam problemy w domu,i nie tylko w domu i już nie dawałam rady.. ktoś mnie sprowokował i zaczęłam się ciąc... zależy jeszcze jak... tak lekko, nie mocno.. żyletki  nie miałam tylko takie coś ostre było. Figurka aniołka- dokładniej to skrzydło... Po czasie zeszło,ale boli w sercu najbardziej....


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Malka w 2007-12-28, 02:12
Wracam tu po iluś tam latach... Jako umoralniator. ;)
Nie tnijcie się. To chyba najgłupsza rzecz na świecie.

I nie mówcie że to pomaga - bo w co jak co ale w to nie uwierzę.
Nigdy.
Zobaczycie... Ale lepiej nie próbujcie się o tym przekonać ;)


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: doomx w 2008-01-26, 15:43
Cięcie sie to jednorazowa ulga ale i największa głupota... Samookaleczanie nie jest rozwiązaniem problemów, one nie znikną, ale bardziej się nasilą, a blizny zostaną na zawsze... Cięłyśmy się, i jesteśmy świadome tej CHWILOWEJ ulgi, może byłoby to dobre rozwiązanie, bo wkońcu zapominamy o problemach przez sekunde lub dwie, ale ta ulga zostawia nieprzyjemne pamiątki nie tylko na ciele, ale i w naszej podświadomości  i wspomnieniach... Uważamy, że lepiej jest sie wyżalic bliskiej osobie i rozwiązac wspólnie ten problem... Pewnie niektórzy z was pomyśla że nie mają tej bliskiej osoby, ale przecież są różne telefony zaufania, psycholodzy szkolni itp. Nie bójcie sie zaufac, to nie pozostawia śladów głupoty, lecz udowadnia jakimi jesteście naprawde i pomaga rozwiązywac wasze problemy...

Teraz przyjaciele to nasze jedyne rozwiązywanie problemów, a nie szkło, żyletka itp... Zostało nam tylko żałowac tego co robiłyśmy dawniej...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: LiSeK w 2008-04-25, 11:36
Hmm... kiedyś robiłam sobie dziary na ręce... kiedy miałam wszystkiego dość po prostu sięgałam po coś ostrego, na początku były to cyrkle, pineski, ale teraz już wiem, ze to nie ma sensu i w momencie kiedy już trzymam w ręce coś ostrego uświadamiam sobie, że naprawdę nie wart, potem zostają tylko blizny... a co nam z tego?? Nie niszczcie sobie życia, jest dużo innych sposobów na rozwiązywanie problemów i radzenia sobie z nimi!


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Blackie w 2008-05-25, 12:06
A ja zrobiłam sobie sznyta jednego xp nie wiem czemu xp chciałam zobaczyć co to daje na tą złość czy doła i nic mi nie dało, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że to głupota.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-05-25, 15:56
Pewnie inni dla szpanu lub coś xD


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-05-25, 16:04
Pewnie inni dla szpanu lub coś xD
oj bo cie zaraz walne...

Co do "pomagania" - to zalezy od danej osoby jaki element haratania sie cos daje - dla niektorych to bol, dla innych - widok cieknacej krwi.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-05-25, 21:54
Iras inni nie znaczy wszyscy ;p
Ale teraz ta EMO moda no to wiesz ;p Tacy co dawniej by się nie pocieli teraz się tną, bo tak x.X

Ja bym ostatecznie z nudy się tylko pocieła x.X Ale tak dla przyjemności to nie :P


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-05-25, 22:59
Ja bym ostatecznie z nudy się tylko pocieła x.X Ale tak dla przyjemności to nie :P
dla przyjemnosci? raczej po to by ulzyc sobie.


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-05-25, 23:12
a kto tu mowi o przyjemnosci? czesto ciecie sie jest tak jakby "odskokiem" -od myslenia o problemach, czlowiek koncentruje sie na bolu/splywajacej krwi.

U mnie wlasnie efekt daje patrzenie na swoja krew - w przypadku glebokich dolow wystarczy igla, w ciezszych stanach - rozciecie...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2008-05-27, 19:08
A ja lubię patrzeć na swoją krew, uspakaja jakoś.
Ostatnio jak miałam całą łapę we krwi(nie z powodu cięcia ;) ) to tylko stalam i sie patrzyłam jak ładnie kapie. chore...


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-05-29, 14:20
A to sorry... nie wiedziałam, że patrzenie na krew uspokaja niektórych ;)
Szkoda, że na mnie to nie działa T.T
A jak to jest, jesteście wkurzeni, tniecie się i odrazu wam przechodzi?
Też tak chce ;[


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-05-29, 15:59
Ppx przerazasz mnie! znajdz inny sposób na wyładowanie sie/ poprawienie humoru gdy ma sie wielkiego doła. jak juz wczesniej było pisane, ciecie sie to nie ejst wyjsci, moze i pomaga ale czy warto?
jesli masz problemy, to znajdz inny sposób, naprawde, nie zaczynaj z cieciem


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-05-29, 16:21
Wiem Renia właśnie ;p Ja się nie tne, bo na mnie to nie działa x.x
Jak ja mam doła i on się pogłęnia, a na doatek nudzi mi się to staję się agresywna lub kompletnie przymulone i wszystko mi jest obojętne x.x I najczęsciej jeszcze głupsze niż zawsze mi pomysły do łba przychodzą :p


Tytuł: Odp: Żyletką po duszy ...
Wiadomość wysłana przez: Ola14 w 2008-05-29, 22:11
Ale ja się nie cięłam i nie tnę! ;)
Po prostu lubię widok swojej krwi, ale nie jestem na tyle głupia aby sięgać po żyletkę. Nie tyle może co uspakaja, ale jednak jakoś to lubię(oczywiscie pod warunkiem, ze nie jest to jakas otwarta rana) No i skaleczenia mnie nie bolą. :P

Chlastać się nie mam zamiaru, już wolałabym się iść napić... ;]